Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Krzysztof Skibiński
Pilne!
Krzysztof Skibiński , 53 lata

Diagnoza była bezlitosna – GLEJAK IV STOPNIA❗️ Pomóż w walce o ŻYCIE❗️

Nazywam się Krzysztof i jeszcze niedawno prowadziłem spokojne, przepełnione radością życie.  Każdego dnia cieszyłem się z czasu spędzonego z rodziną i przyjaciółmi. Niestety, w maju tego roku wszystko się zmieniło. 27 maja usłyszałem od lekarza słowa, które obróciły moją codzienność w nieustanną walkę. Diagnoza była wstrząsająca: glejak mózgu IV stopnia. Z dnia na dzień mój świat legł w gruzach. Po dwóch tygodniach od wykrycia nowotworu przeszedłem operację, która na szczęście przebiegła bez komplikacji. Następnie czekało mnie sześć tygodni intensywnej radioterapii i chemioterapii. Jednak glejak wielopostaciowy jest wyjątkowo złośliwy i nie można usunąć go w całości – odrasta bardzo szybko, nie poddając się typowym metodom leczenia. Sama chemioterapia to za mało… Moją jedyną nadzieją na przedłużenie życia jest innowacyjna, nierefundowana terapia, polegająca na wprowadzeniu nanocząsteczek tlenku żelaza bezpośrednio do guza, które niszczą komórki nowotworowe od środka. Koszt tego leczenia jest jednak zawrotny i wynosi 180 000 złotych – jest to kwota, która daleko przekracza moje możliwości finansowe. Chociaż codzienna walka bywa wyniszczająca, staram się żyć jak dotychczas. Nadal pracuję, spędzam czas z bliskimi i cieszę się każdą chwilą, jaką mogę z nimi dzielić. Wierzymy, że pokonam chorobę, ale z każdym dniem chemioterapia odbiera mi siły, a moje możliwości się wyczerpują… Dzięki Waszej pomocy mogę mieć szansę na życie, które zostało tak brutalnie zakłócone przez chorobę. Każdy, kto zdecyduje się wesprzeć mnie w tej trudnej walce, staje się dla mnie częścią nadziei na zdrowie i przyszłość. Z całego serca dziękuję za każdą okazaną pomoc i dobre słowo. Z wdzięcznością, Krzysztof

47 571,00 zł ( 24,84% )
Brakuje: 143 919,00 zł
Nela Hałat
Nela Hałat , 5 lat

Musimy zawalczyć o przyszłość Neli! POMÓŻ!

Cała ciąża z Nelusią przebiegała prawidłowo, jednak podczas porodu pojawiły się komplikacje i konieczne było cesarskie cięcie! Mimo chwili grozy nasz maleńki Skarbek przyszedł na świat zdrowy. Córka otrzymała 10 punktów w skali Apgar i bardzo szybko mogliśmy zabrać ją do domu. Niestety nasze szczęście nie mogło trwać długo… Niepokojące symptomy zauważyliśmy, gdy Nela skończyła 3 miesiące. Była osowiała, mało ruchliwa, głównie jadła i spała. Udaliśmy się z córką do pediatry, który skierował nas do neurologa i poradni neonatologicznej. Po przeprowadzonej diagnostyce okazało się, że Nela zmaga się ze wzmożonym napięciem mięśni lewych kończyn – górnej i dolnej. Od razu została wprowadzona rehabilitacja! Kolejne badania wykazały zaburzenia drogi widzenia, a także brak oczekiwanego prawidłowego rozwoju fizjologicznego. Niestety nadal nikt nie dał nam odpowiedzi co powoduje takie objawy u naszego dziecka, ciągle szukamy odpowiedzi, na co również potrzebne są ogromne środki… Na co dzień córka uczęszcza do specjalistycznego przedszkola, gdzie objęta jest terapią. Jednak ilość zapewnianych godzin jest niewystarczająca, dlatego musieliśmy zorganizować Neli również prywatną rehabilitację i zajęcia z neurologopedą. Największe problemy u córki stanowią komunikacja oraz samodzielne poruszanie się. Obecnie nasze dziecko jest na etapie raczkowania, czasem także chodzi trzymana za rączki, mówi wyłącznie pojedyncze słowa. Często nawet nam ciężko jest ją zrozumieć... Zapewnienie Neli odpowiednich warunków do rehabilitacji i rozwoju to nasz priorytet, który często przekracza nasze możliwości finansowe. Potrzebne są częste wizyty u wielu specjalistów, rehabilitacja, dalsza diagnostyka i terapie wspierające rozwój naszego dziecka. Jest tego naprawdę dużo… Dlatego pragniemy zwrócić się do Państwa z prośbą o pomoc i wsparcie nas w walce o lepsze jutro Neli. Każdy Państwa gest, nawet ten najmniejszy daje nadzieję na jak najbardziej samodzielną przyszłość naszej kochanej córeczki! Rodzice Neli

7 200 zł
Claudio Fondi
Claudio Fondi , 73 lata

Zrobię wszystko, by tata odzyskał dawną sprawność! Pomożesz mi?

To miały być zwyczajne wakacje… Tata był zdrowym, aktywnym człowiekiem. Przyleciał do mnie z Włoch pod koniec lata, by spędzić kilka dni razem. Pewnego wieczoru, gdy akurat byłam poza domem, tata zadzwonił i powiedział, że bardzo słabo się czuje… Dotarłam do domu po około 20 minutach – tata wsiadł do mojego samochodu i rozmawiał ze mną przez całą drogę do szpitala. Nie sądziłam, że za chwilę wydarzy się tragedia!  Pod szpitalem u taty doszło do ciężkiego udaru niedokrwiennego! Lekarze od razu się nim zajęli, jednak nie udało się uchronić go przed okrutnymi skutkami choroby. Do dziś tata mierzy się z paraliżem prawostronnym oraz ogromnymi trudnościami z poruszaniem i mową.  Gdy tata wyszedł ze szpitala, zajęłam się nim w domu. Niestety, już po kilku tygodniach okazało się, że bez codziennej rehabilitacji i opieki lekarzy nie uda się przywrócić tacie sprawności. Znalazłam specjalistyczny ośrodek, który zajmuje się pacjentami z podobnymi problemami, jednak opłaty za pobyt oraz leki i środki higieniczne przekraczają moje możliwości finansowe.  Zwracam się do Was z prośbą o pomoc! Chcę zrobić wszystko, by tata mógł odzyskać samodzielność i choć część dawnej sprawności. Wierzę, że dzięki Waszemu wsparciu tata odzyska siły! Będę ogromnie wdzięczna! Córka

7 983 zł
Arkadiusz Bujłow
Arkadiusz Bujłow , 61 lat

Kosztowna walka o lepsze jutro przerasta możliwości Arkadiusza! POMÓŻ!

Mój brat zmaga się z wieloma problemami zdrowotnymi. Zdiagnozowano u niego szereg schorzeń, m.in. ostrą niewydolność nerek, uszkodzenie wątroby, nadciśnienie tętnicze, niedowład dystalny prawej kończyny górnej, oparzenie IIa kończyny górnej prawej, prawej połowy klatki piersiowej oraz boku, torbiel nerki prawej oraz torbiel wątroby. W walce o zdrowie Arek potrzebuje intensywnego leczenia oraz stałej opieki wielu specjalistów. Wymaga terapii niedowładu i przykurczu prawej dłoni innowacyjnymi metodami. Sytuacja pilna z uwagi na wyjątkową bolesność schorzenia.  Zwykłe środki przeciwbólowe są niewystarczające i powodują dalsze osłabienie pracy wątroby i nerek brata. Niestety, specjalistyczne leczenie i rehabilitacja wiążą się z bardzo wysokimi kosztami. Trudno jest udźwignąć tak duży ciężar finansowy samodzielnie. Dlatego proszę Was o wsparcie dla Arkadiusza. Każdy gest dobrego serca może odmienić jego życie na lepsze. Wspólnymi siłami możemy osiągnąć wiele! Z góry dziękuję za okazaną pomoc. Brat Arkadiusza

503 zł
Aleksandra Chaim
Aleksandra Chaim , 38 lat

Pomóż mi jak najdłużej sprawnie funkcjonować! Chcę być aktywną mamą dla moich córeczek…

Mam na imię Ola i od prawie 20 lat choruję na cukrzycę typu 1. Przez całe życie starałam się radzić sobie sama, jednak ostatnie wydarzenia postawiły mnie pod ścianą… Od wielu lat korzystałam z pomocy pompy insulinowej. Niestety, kilka tygodni temu okazało się, że pompa, której używam od 2020 roku jest uszkodzona i nie nadaje się do kontynuacji mojej terapii! Miałam nadzieję, że uda się ją naprawić lub wymienić, ale czekały na mnie złe wieści – gwarancja wygasła, a  tego rodzaju pomp już nie produkują! Na co dzień zmagam się z gastroperezą cukrzycową, która sprawia, że często dochodzi u mnie do epizodów ciężkiej hipoglikemii… Każda taka sytuacja powoduje upośledzenie funkcji poznawczych oraz zmiany w istocie szarej. Nie mam jeszcze 40 lat, a moja pamięć i koncentracja coraz bardziej szwankują. Boję się, że z czasem zacznę zapominać więcej i więcej… Jedynym sposobem na rozwiązanie mojego problemu jest zakup nowej pompy, której cena niestety przekracza moje możliwości finansowe. Pompa medtronic 780G to innowacyjna pompa, którą nazywana jest sztuczną trzustką. Dzięki niej ryzyko wystąpienia hipoglikemii u pacjenta spada o 80%. Sprzęt kosztuje około 24 tysięcy – część sfinansuję z oszczędności, jednak nie jestem w stanie zapłacić za całość. Zdecydowałam się poprosić Was o pomoc! Pompa insulinowa jest moim wybawieniem bym mogła jeszcze choć przez kilka lat dobrze funkcjonować i zapamiętać każdą chwilę mojego życia spędzoną z bliskimi – rodziną, przyjaciółmi i najważniejszymi dla mnie córeczkami! Proszę o wsparcie!  Ola

4 655,00 zł ( 36,46% )
Brakuje: 8 111,00 zł
Tomasz Smektała
Pilne!
Tomasz Smektała , 43 lata

Moje życie wyceniono na prawie milion złotych❗️Błagam o pomoc!

Patrzę w oczy mojej córki i tak bardzo się boję, że będę musiał ją zostawić! Jedyny ratunek jest za granicą – muszę zrobić wszystko, by zebrać na niego pieniądze! Jestem mężem, tatą – MUSZĘ ŻYĆ! Ratuj! Kilka dni temu otrzymałem kosztorys z Izraela. Momentalnie zaczęliśmy z żoną płakać... W końcu otrzymaliśmy tak długo wyczekiwaną szansę, by ocalić moje życie, ale kwota jest ogromna i zupełnie dla nas nieosiągalna! Błagam o pomoc! Wszystko zaczęło się niepozornie... We wrześniu zauważyłem powiększający się brzuch. Trafiłem do szpitala, w którym stwierdzono naciek na otrzewnej. Miesiąc później usłyszałem diagnozę mrożącą krew w żyłach – wtórny złośliwy nowotwór otrzewnej o nieznanym punkcie wyjścia. W jednej chwili cały mój świat się zawalił... Nie wiedziałem, co robić, gdzie się udać i co ze mną będzie. Przecież nic wcześniej nie wskazywało na chorobę! Po paru dniach od diagnozy przestraszony i ze łzami w oczach, trafiłem do szpitala. Przeszedłem serię badań, które miały na celu odnalezienia guza pierwotnego, od którego wszystko się zaczęło. Niestety do dziś jestem niezdiagnozowanym pacjentem! Przez rok przyjąłem 23 chemie, które nie były leczeniem celowanym, a jedynie chemioterapią paliatywną. Im dłużej przyjmuje leczenie, tym gorzej się czuje. Dokucza mi neuropatia, która wciąż się nasila… Niestety, pomimo chemii nastąpiła progresja choroby. Przeszedłem operację cytoredukcji nacieku, który w moim brzuchu tworzył już zator. Nacieku nie udało się jednak usunąć w całości… Nie mogę czekać na śmierć… Muszę jak najszybciej działać! Chcę widzieć, jak moja córeczka dorasta, chcę być dla niej wsparciem…  Moja jedyna nadzieja to leczenie onkologiczne w Izraelu. Koszty bardzo mnie martwią... Są to ogromne pieniądze, jakich w życiu nie widziałem na oczy. Dzięki Waszemu wsparciu mogę rozpocząć leczenie już w przyszłym tygodniu. Jednak na kolejne wyjazdy już nie wystarczy... Z całego serca proszę ludzi dobrej woli o pomoc. Nie poddaję się, walczę, choć jest mi coraz ciężej… Bez wsparcia i pomocy nie wygram z tak bezlitosnym przeciwnikiem… Chcę walczyć. Chcę żyć. Pomóżcie mi. Proszę… Tomek  ➡️ Wesprzyj Tomka, biorąc udział w licytacjach!                                                                            

68 115,00 zł ( 7,18% )
Brakuje: 880 176,00 zł
Eryk Maczyński
Eryk Maczyński , 15 lat

W dzieciństwie przygniótł go dmuchany zamek! Pomóż Erykowi!

Jedna krótka chwila zaważyła o całym życiu mojego syna. W czerwcu 2015 roku, podczas festynu parafialnego, w którym braliśmy udział, wydarzył się tragiczny wypadek. Zaledwie kilkuletni wtedy Eryk został przygnieciony przez dmuchany zamek! Syn trafił do szpitala we Wrocławiu w stanie CIĘŻKIM. Tam usłyszałam diagnozę, która na zawsze zmieniła naszą rzeczywistość: krwiak przymózgowy w okolicy ciemieniowo-potylicznej, niedowład wszystkich kończyn, najbardziej widoczny w prawej ręce, oraz utrata mowy po udarze, który przeszedł w drugiej dobie po wypadku… Byłam załamana. Moje matczyne serce pękało na pół… Od tamtej pory nieustannie walczę o zdrowie i sprawność syna. W 2018 roku, gdy Eryk miał już za sobą wiele trudnych chwil i godzin rehabilitacji, spadła na nas kolejna diagnoza – padaczka ogniskowa pourazowa. Codzienne napady epilepsji wyniszczały organizm i mózg syna, doprowadzając do kolejnej tragedii. Rok później, podczas badań psychologiczno-pedagogicznych, usłyszałam, że mój chłopiec ma umiarkowaną niepełnosprawność intelektualną. Dotarło do mnie, że choroba i skutki wypadku pozostawiły nieodwracalne zmiany, z którymi Eryk będzie zmagał się przez całe życie. W mojej głowie jak bumerang krążyła myśl, że gdyby nie ten okrutny wypadek, wszystko mogłoby wyglądać inaczej... Jednak nie mogłam się załamać. Mój syn potrzebuje silnej mamy! Niestety Eryk coraz częściej doświadcza napadów epilepsji, które osłabiają jego zdrowie. W związku z tym muszę zapewnić mu dalszą intensywną rehabilitację i odpowiednią specjalistyczną opiekę. Dwoję się i troję, jednak koszty leczenia i rehabilitacji mnie przerastają! Jako mama proszę o pomoc dla mojego synka. Każda wpłata, każde wsparcie to dla Eryka nadzieja na lepszą przyszłość i na kolejne kroki ku samodzielności. Dziękuję za każdy gest. Monika, mama

3 259,00 zł ( 15,31% )
Brakuje: 18 018,00 zł
Agata Marta Hirsz
Agata Marta Hirsz , 37 lat

Przez chorobę Agata może skończyć na wózku! Pomóż uniknąć tego wyroku!

Mimo że moją córkę opisałabym jako wiecznie uśmiechniętą, waleczną i silną, to jej życie przepełnione jest OGROMNYM BÓLEM! Teraz jednak pojawiła się kolejna wielka przeszkoda. Każdy krok przybliża ją do wyroku postawionego przez chorobę – ŻYCIA NA WÓZKU! I choć Agata jest już dorosła, to ja jako mama nie mogę do tego dopuścić! Córka od najmłodszych lat bardzo dużo chorowała, a jej dzieciństwo wiązało się z nieustannymi wizytami u lekarzy. Mierzyła się z nadwagą, zmianami skórnymi oraz ciągłym osłabieniem... Wraz z upływem czasu rosła nie tylko ona, ale także mnożyła się liczba niepokojących objawów choroby. Tak bardzo chciałam jej pomóc! Niestety spotykałam się jedynie z ogromnym niezrozumieniem ze strony lekarzy. Najczęściej słyszałam: „córka jest po infekcji, więc ma prawo źle się czuć”. Nie dawałam jednak za wygraną i nadal szukałam przyczyn tak złego stanu zdrowia Agaty. Przez wiele lat nieskutecznie... Pierwszy przełom nastąpił, dopiero gdy córka miała około 20 lat. To wtedy trafiła na lekarza, który skierował ją na dodatkowe badania. Wyniki nas przeraziły! Normy dla glukozy były tak bardzo przekroczone, że nie było żadnych wątpliwości – to była CUKRZYCA!  Córka została skierowana do szpitala na dalszą diagnostykę. Po przeprowadzonych badaniach lekarze potwierdzili tę diagnozę. Pojawiła się ona jednak o wiele za późno! Przez te wszystkie lata Agata powinna mieć odpowiednią dietę, przyjmować insulinę, być pod opieką specjalistów! To dlatego objawy się nasiliły, wystąpiły też powikłania… Byłam przerażona i rozgoryczona!  Agata pilnie przestrzegała wszystkich zaleceń specjalistów. To jednak nie pomagało! Jej waga drastycznie się zmieniała, pojawiła się zaćma, a wątroba była w fatalnym stanie... Najgorsze, że choroba powoli odbiera jej także sprawność! Córka zmaga się z obrzękami limfatycznymi i niedowładem nóg! Jesteśmy przerażone tym, że w końcu może PRZESTAĆ CHODZIĆ! Do tego cały czas towarzyszy jej ogromny ból!  Sytuacja na tyle się pogorszyła, że córka musiała zrezygnować z pracy. Nie może już sama wychodzić na spacery, po zakupy, do lekarza – potrzebna jest jej stała pomoc drugiej osoby! Ostatni rok minął jej także na nieustannych badaniach i na szukaniu sposobów na zatrzymanie choroby. Nadzieją dla Agaty może być zakup hybrydowej pompy insulinowej. To urządzenie samo kontrolowałoby stan jej zdrowia i dostosowywało się do występujących zmian. W praktyce ratowałoby jej życie!  Niestety przy kosztach wizyt u specjalistów, badań i leków, wydatek rzędu 20 TYSIĘCY ZŁOTYCH jest dla córki nieosiągalny! Tak bardzo chcę jeszcze raz pomóc mojej Agacie i dodać jej sił w tej trudnej walce z chorobą! Dlatego zwracam się do Was z prośbą o pomoc! Będę wdzięczna za każdą złotówkę! Mama Agaty

24 679,00 zł ( 92,79% )
Brakuje: 1 917,00 zł
Wanda Derda
Pilne!
Wanda Derda , 23 miesiące

Mała Wandzia walczy z rzadkim nowotworem❗️ Ratuj...

Jesteśmy rodzicami niespełna dwuletniej Wandy. Wybraliśmy jej imię na cześć pierwszej legendarnej władczyni Polski – córki Kraka, by zawsze była silna, mądra i waleczna jak ona. I walczy. Walczy z chorobą, której nazwy nie chciałby usłyszeć żaden rodzic… Kiedy Wanda miała zaledwie siedem miesięcy, po wielu trudnych i niepokojących badaniach, usłyszeliśmy najgorsze słowa: histiocytoza z komórek Langerhansa – rzadki, wieloukładowy i wieloogniskowy nowotwór złośliwy. Byliśmy przerażeni, bezradni i pełni pytań bez odpowiedzi. Na kolejne dwa miesiące zostaliśmy zamknięci w czterech ścianach szpitala, z dala od domu, w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie. To były dwa długie miesiące wypełnione badaniami, wkłuciami igieł, kroplówkami, lekami, przetoczeniami krwi, chemioterapią, sterydami, strachem wymieszanym z nadzieją… Zmiany nowotworowe były rozsiane po całym jej malutkim ciałku – jej skórę pokrywały liczne krostki. Po wyjściu ze szpitala Wandzia przez rok przyjmowała chemię, sterydy oraz inne leki. Staraliśmy się wrócić  do dotychczasowego życia i być silni dla córeczki, choć w środku rozdzierał nas lęk o jej zdrowie i przyszłość. Miesiąc po odstawieniu chemii dożylnej, podczas jednego z kontrolnych rezonansów wykryto u Wandzi nowe zmiany nowotworowe, tym razem w uszach! Po wielu badaniach lekarze zdecydowali się podać jej chemię celowaną. Znowu powróciły badania, leki i wyjazdy do szpitala. Po raz kolejny zaczęliśmy życie na walizkach, gotowi zrobić wszystko, by uratować naszą córeczkę. Na leczenie dojeżdżamy w dalszym ciągu do Warszawy… Każdego dnia uczymy się, jak chronić Wandę i stworzyć dla niej bezpieczny świat. Ze względu na jej chorobę musimy unikać infekcji, dużych skupisk ludzi, a nawet słońca! Wanda tak bardzo chciałaby poszaleć z innymi dziećmi na placu zabaw czy pójść do przedszkola… Niestety nie wiadomo jak dalej, w kolejnych latach, będzie przebiegać jej choroba, leczenie i rozwój.  Jako rodzice będziemy walczyć o każdy uśmiech naszej córeczki, o każdą chwilę jej dzieciństwa, o jej zdrowie. Zrobimy co w naszej mocy, by Wanda miała wszystko, co może pomóc jej wygrać tę najważniejszą walkę. Będziemy wdzięczni za każde okazane wsparcie. Rodzice małej Wandzi

9 792 zł