Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Dariusz Greszta
Dariusz Greszta , 53 lata

Dariusz spędził na OIOM-ie aż 3 miesiące❗️Pomóż w walce ze skutkami udaru❗️

To miał był dzień, jak co dzień. Firmowe szkolenie i potem powrót do domu. Los jednak zadecydował inaczej. Nagle, jak grom z jasnego nieba poczułem, że tracę władzę nad ciałem! Lewa ręka i noga zostały sparaliżowane, a ja nie byłem w stanie postawić nawet kroku, zacząłem się przewracać… W mojej głowie pojawiła się przeraźliwa myśl – UDAR! Natychmiast poprosiłem kierownika o wezwanie pogotowia. Po przewiezieniu do szpitala jeszcze tego samego dnia przeszedłem operację. Następne 3 miesiące spędziłem na OIOMie – w marcu w końcu mogłem opuścić mury szpitala, jednak nadal zmagam się z niedowładem lewostronnym, a moja walka o powrót do sprawności wziąć trwa.  Codziennie walczę o każdy ruch i po paru miesiącach ciężkiej pracy widzę efekty – jestem już w stanie podnieść rękę do góry i z pomocą drugiej osoby chodzić po domu o kulach. To dla mnie prawdziwe kamienie milowe. Niestety, choć rehabilitacja daje mi szansę na częściowy powrót do sprawności, to jej koszt staje się dla mnie barierą nie do pokonania. Terapia parę razy w tygodniu, leki, specjalistyczna opieka i codzienne potrzeby pochłaniają wszystkie oszczędności, które zgromadziłem. Bez ciągłości leczenia moje postępy mogą zostać zatrzymane – a ja nie chcę się poddać. Proszę o wsparcie w tej trudnej walce. Każdy gest jest dla mnie nadzieją na przyszłość, w której samodzielność stanie się choć odrobinę bardziej osiągalna. Dziękuję z całego serca za każdą pomoc! Dariusz

3 320 zł
Pawełek Samborski
Pawełek Samborski , 9 lat

Pawełek od urodzenia walczy o zdrowie i lepszą sprawność! Potrzebne wsparcie!

Moje macierzyństwo zaczęło się od przeraźliwego strachu – tego najgorszego, o życie dziecka… Przedwczesny poród przekreślił szanse Pawełka na sprawność. Jednak wiedziałam, że nie mogę się poddać. Każdego dnia walczę o zdrowie mojego synka! Paweł urodził się jako wcześniak w 33. tygodniu ciąży. Wykryto u niego wadę genetyczną! Zmiany w chromosomach spowodowały, że synek jest opóźniony zarówno psychicznie, jak i ruchowo. Ma też szereg wad wrodzonych. Los nie był dla niego łaskawy… Naszą codzienność wypełniają kolejne wizyty lekarskie, spotkania z rehabilitantami, wyjazdy na turnusy… Od samego początku Pawełek musiał walczyć – najpierw o życie, a potem o sprawność. By mieć namiastkę tego, co mają i potrafią zdrowe dzieci. Pawełek samodzielnie nie siedzi, nie chodzi i nie mówi. Wymaga całodobowej opieki i pomocy w wielu codziennych czynnościach, jak ubieranie, mycie czy jedzenie. Jego ciało jest dla niego wrogiem – synek ma wiotkie mięśnie, problemy z utrzymaniem ciała… Jednak mimo swojej niepełnosprawności jest radosnym i pogodnym dzieckiem! Rehabilitacja Pawełka trwa od 4. miesiąca życia. Tylko dzięki ciężkim, systematycznym ćwiczeniom i turnusom, synek robi postępy. To drobne kroczki w kierunku sprawności, lepszego dzieciństwa, a także, o czym marzę z całych sił – szansy na samodzielność. Dzięki Waszemu dotychczasowemu wsparciu Pawełek mógł uczestniczyć w turnusach rehabilitacyjnych, terapiach czy zajęciach z logopedą. Udało się też kupić pionizator oraz niezbędne sprzęty. Jestem Wam niezmiernie wdzięczna za okazaną pomoc! Muszę jednak prosić o dalsze wsparcie… Chcę zapewnić mojemu dziecku wszystko, czego potrzebuje, ale koszt leczenia, rehabilitacji i niezbędnych sprzętów jest ogromny! Syn wymaga mojej całodobowej opieki, więc nie jestem w stanie podjąć pracy. Sama nie dam rady pokryć wszystkich wydatków... Z całego serca proszę, pomóż mi dalej walczyć o zdrowie Pawełka! Będę wdzięczna za każdą złotówkę! Mariola, mama ➡️ Licytacje dla Pawełka Samborskiego

5 856,00 zł ( 6,11% )
Brakuje: 89 985,00 zł
Natan Pawłowski
Natan Pawłowski , 2 latka

Pierwsze objawy pojawiły się, gdy Natanek miał zaledwie 3 miesiące... Proszę, pomóż mojemu dziecku!

W 2021 roku narodziło się moje największe szczęście – synek Natanek. To była najpiękniejsza chwila, jakiej mogłam doświadczyć. To uczucie, gdy trzymasz swoje maleństwo w ramionach, czujesz zapach główki i wiesz, że zrobisz wszystko, by uchronić tę maleńką istotkę przed całym złem – jest nie do opisania…  Niestety, już po trzecim miesiącu życia Natanek zaczął chorować... Zdiagnozowano u niego liczne alergie pokarmowe: na białko mleka krowiego, jajka, kazeinę, orzechy i dwa rodzaje kurzu. Ostatnia reakcja alergiczna była na tyle silna, że doszło do wstrząsu anafilaktycznego, a synek musiał trafić do szpitala. Każdy dzień stał się dla nas wyzwaniem, bo Natanek cierpi również na atopowe zapalenie skóry oraz zmaga się z nieprawidłowym napięciem mięśniowym. Natanek jest wyjątkowo dzielny, choć każdy dzień to dla niego nowe wyzwania – osłabienie mięśni sprawia, że utrzymanie równowagi podczas zabawy bywa trudne, bolesne i frustrujące, a delikatna skóra wymaga szczególnej pielęgnacji. Dla Natanka codzienna rehabilitacja to niezbędna pomoc, która może dać mu szansę na zdrowy rozwój. Do tego dochodzi dieta, zakup leków oraz liczne wizyty u specjalistów – dermatologa, alergologa, pediatry. Niestety, terminy wizyt na NFZ są odległe, a na prywatne konsultacje nie zawsze nas stać. Robię wszystko, co w mojej mocy, aby zapewnić synkowi najlepszą możliwą opiekę. Pracowałam nawet za granicą, żeby uzyskać środki na niezbędne leczenie, ale nie mogę stale przebywać tak daleko od niego – jak każde dziecko, Natanek potrzebuje czułości i obecności mamy. Wiem, że los bywa przewrotny – choć przez lata wspierałam innych, dziś to ja proszę Was o wsparcie. Każda pomoc, nawet najmniejszy gest dobrego serca, to dla Natanka szansa na spokojne, szczęśliwe dzieciństwo, wolne od bólu i trosk. Z głębi serca proszę Was o pomoc i dziękuję za każde wsparcie, które pomoże mojemu synkowi. Mama Natanka

877 zł
Krystyna Karbowiak
Krystyna Karbowiak , 73 lata

Powódź zniszczyła mój dom! Boję się nadchodzącej zimy...

Od niszczycielskiej powodzi minęło już kilka tygodni, jednak my, poszkodowani, cały czas zmagamy się z jej konsekwencjami. Zbliża się zima, a parter mojego domu wciąż jest zawilgocony i nie nadaje się do zamieszkania… Największa fala przyszła w nocy z 15 na 16 września. Mieszkam w pobliżu zapory, więc mój dom bardzo ucierpiał. Zniszczone zostały fundamenty, ściana nośna domu, a cały parter, który był wtedy remontowany, został doszczętnie zalany. Straciłam także piec – źródło ogrzewania! Po wielu dniach intensywnej pracy udało się w końcu pozbyć zalegającej w domu i piwnicy wody. Było to możliwe dzięki pomocy rodziny i ludzi dobrego serca! Niestety, mimo upływającego czasu i nieustannego osuszania, ściany i podłoga domu cały czas są wilgotne. Bardzo boję się nadchodzącej zimy…  Koszty osuszenia domu i remontu już przekraczają moje możliwości finansowe, a wydatki się nie kończą… Z całego serca proszę Was więc o wsparcie! Wierzę, że dobro, które wyślecie w świat, wróci do Was ze zdwojoną mocą!  Krystyna

480,00 zł ( 0,75% )
Brakuje: 63 350,00 zł
Liwia Wojtan
Liwia Wojtan , 5 lat

Liwcia codziennie stawia czoła licznym diagnozom... Pomóż zawalczyć o zdrowie i przyszłość!

Gdy Liwcia przyszła na świat, wypełniła moje życie ogromem radości i bezwarunkowej miłości. Trzymałam córeczkę w ramionach, nie mogąc uwierzyć we własne szczęście. Była taka maleńka, krucha i bezbronna. Nie wiedziałam wtedy jeszcze, że już niedługo rozpocznie się niekończącą walka o jej zdrowie i przyszłość... Gdy Liwcia miała zaledwie dwa tygodnie, trafiła do szpitala z ciężkim przypadkiem żółtaczki. Niestety, po wprowadzeniu pierwszego antybiotyku córeczka zareagowała wstrząsem anafilaktycznym. Od tamtego dnia nasze życie zupełnie się zmieniło, a codzienność przeniosła się na szpitalne sale.  Początkowo córka była traktowana jako dziecko z niedoborem odporności i alergiami na wybrane grupy leków. Na jej ciele pojawiały się zmiany trudne w wyleczeniu, a organizm zaczął bardzo źle reagować na wszelkie pokarmy. Każda próba rozszerzania diety Liwci, kończyła się niebezpiecznym obrzękiem naczynioruchowym. Obecnie, mimo swojego wieku, córka może przyjmować jedynie mieszankę aminokwasową, która docelowo skierowana jest dla niemowlaków do 12. miesiąca życia. Córka ma zdiagnozowaną neutropenię, ciężką alergię wielopokarmową, zapalenie żołądka, jelita ciężkiego i okrężnicy, drgawki uogólnione, przerost małżowin nosowych upośledzający drożność nozdrzy oraz nawracające pokrzywki z obrzękiem naczynioruchowym. Po konsultacji w centrum psychologiczno-pedagogicznym u Liwci orzeczono zaburzenia ze spektrum autyzmu. To kolejny cios od losu, kolejna trudność, z którą będziemy musieli kroczyć przez następne dni. Bagażu przyrasta z każdym dniem, a my powoli tracimy siły, by samodzielnie stawiać czoła przeciwnościom.  Dzięki Waszemu dotychczasowemu wsparciu Liwia mogła otrzymać opiekę licznych specjalistów oraz brać udział w turnusach rehabilitacyjnych. Jesteśmy Wam za to niezwykle wdzięczni – z całego serca! Niestety, nasza walka trwa nadal i wciąż potrzebujemy Waszej pomocy... Kontynuacja leczenia, terapii i rehabilitacji wiąże się z ogromnymi kosztami finansowymi, które bardzo ciężko jest udźwignąć samodzielnie. Każdego dnia marzę, aby życie Liwii w końcu mogło zacząć toczyć się w domu, w przedszkolu, a nie na szpitalnych oddziałach. Jako mama zrobię wszystko, co w mojej mocy, by wywalczyć dla niej lepsze jutro. Nie jestem jednak w stanie dokonać cudu sama – potrzebuję do tego Waszej pomocy. Wierzę, że dzięki mocy dobrych serc – jesteśmy w stanie przenosić góry!  Mama Liwii ➡️ Liwkę można również wesprzeć poprzez licytacje

3 146,00 zł ( 9,85% )
Brakuje: 28 769,00 zł
Daniel Bednarek
Daniel Bednarek , 5 lat

Diagnoza przyszła zbyt późno... Potrzebna PILNA rehabilitacja! Pomóż!

Lekarze mówią, że przyszłość mojego dziecka jest zagrożona, a ja nie wiem, co mam im odpowiedzieć. Bezsilność odbiera mi mowę. Potrzebuję pomocy w walce o jego sprawność! Choć Daniel ma problemy od urodzenia, droga do diagnozy była bardzo długa. Liczni specjaliści nie wiedzieli, co dolega mojemu małemu chłopcu. Rozwijał się dużo wolniej niż jego rówieśnicy. Było tak od zawsze. Synek ma problemy z poruszaniem się. Jego chód jest kaczkowaty. Bardzo szybko się męczy, więc nie może pokonywać długich dystansów. Każdy krok wiąże się z bólem, przez który płacze i upada. Kiedyś lubił jeździć na swojej trójkołowej hulajnodze, dziś często nie jest w stanie podnieść się z podłogi. Wielką trudność sprawia mu także chodzenie po schodach. Gdy w październiku 2024 roku neurolog przedstawił nam diagnozę, odetchnęłam z ulgą, bo wreszcie dowiedziałam się, co atakuje mojego synka… Niestety, chwilę później przyszedł czas na łzy. Dystrofia mięśniowa Duchenne'a to ciężka, nieuleczalna choroba, która bezpośrednio zagraża mojemu dziecku. Daniel ma postępujący zanik mięśni oraz mocne przykurcze. Rehabilitacja, na którą powinien chodzić od swoich pierwszych miesięcy, znów przesuwa się w czasie. Powodem jest jej wysoka cena.  Pragnę, by na twarzy mojego synka zawsze gościł uśmiech. Chcę, by jak jego rówieśnicy biegał i jeździł na rowerze. Dziś to bardzo odległy scenariusz… Bez leczenia i rehabilitacji Daniel może całkowicie stracić umiejętność poruszania się... Jesteś naszą jedyną nadzieją! Ratuj! Mama

1 777 zł
Ewa Ludwiak
Ewa Ludwiak , 56 lat

Pożar w jednym momencie odebrał nam wszystko... Pomóż odbudować nasz dom!

30 września 2024 – ten tragiczny dzień na zawsze pozostanie w pamięci mojej rodziny. Nikt nie był w stanie przewidzieć tego koszmaru, ani mu zapobiec. Nasze życie nagle się zatrzymało i już nigdy nie będzie takie samo… Żyliśmy skromnie, a nasza codzienność była spokojna. Na co dzień pomagałam synowi w wychowywaniu wnuków. Niestety, w zaledwie jednym momencie wszystko to legło w gruzach… Ogień pojawił się nagle. Pamiętam kłęby dymu i widok płomieni trawiących wszystko, co napotykały na swojej drodze. Byłam bezsilna w obliczu potężnego żywiołu, który w mgnieniu oka opanował cały nasz dom! Strażacy robili, co mogli, by zwalczyć ogień. Płomienie nie dawały jednak za wygraną. Pożar całkowicie zniszczył dwa pomieszczenia, a trzecie zostało zalane w wyniku intensywnego gaszenia. W ułamku sekundy straciliśmy nasz dom. Otrzymaliśmy ogromne wsparcie od otaczających nas osób. Bardzo chcemy jednak wrócić do naszego domu i odzyskać choć namiastkę dawnego życia. Niestety, koszty odbudowy są bardzo wysokie i przekraczają nasze możliwości. Remontu wymaga dach oraz instalacja elektryczna i hydrauliczna. Do wymiany jest też piec CO, który spłonął… Tragedia, jaka spotkała moją rodzinę, jest ogromna i niewyobrażalna. Nie ma słów, które mogłyby opisać nasz ból. Wierzymy jednak, że z Waszą pomocą uda nam się wrócić do domu. Bardzo prosimy o wsparcie! Będziemy niezmiernie wdzięczni za każdy, nawet najdrobniejszy gest. Ewa z rodziną

5 247 zł
Kamil Chomicz
Kamil Chomicz , 29 lat

Wybuch zmienił życie Kamila w KOSZMAR❗️POMOCY❗️

To był zwykły dzień. Praca, kolejne zadania, po prostu rutyna. Nic nie wskazywało na to, że właśnie wtedy życie Kamila nieodwracalnie się zmieni. Wystarczyła sekunda, jeden wybuch i nic już nie było takie samo… 30 lipca 2024 roku doszło do wybuchu gazu LPG z butli samochodowej. To było jak piekło na ziemi! Kamil miał poparzone całe ciało, a gdy na miejsce dotarła karetka, natychmiast podjęto decyzję o wezwaniu helikoptera.  Po przetransportowaniu Kamila do szpitala lekarze nie dawali nam żadnych złudzeń. „On nie przeżyje” – po usłyszeniu tych słów ugięły się pod nami nogi. Nie mogliśmy uwierzyć, że nasz Kamil – syn, brat, narzeczony, przyjaciel – po prostu umrze… Na szczęście Kamil miał ogromną wolę walki i przetrwał najgorsze chwile. Przeszedł szereg operacji, zabiegów oraz przeszczepów skóry. Przez tydzień przebywał w śpiączce i był intubowany. Niestety, mimo starań lekarzy, nie udało się uratować palców u prawej stopy. Konieczna była amputacja. W tej chwili Kamil przebywa na ogólnym oddziale oparzeniowym i powoli wraca do zdrowia. Mimo że przeszczepy skóry się przyjęły, w wypadku bardzo ucierpiały nerki. Obecnie są niewydolne, lekarze wspomagają je sztuczną nerką... Przed Kamilem jeszcze całe życie, ale i bardzo ciężki czas. Czekają go liczne wizyty u lekarzy i rehabilitacje, które pomogą mu wrócić do sprawności. Kamil będzie się musiał nauczyć na nowo funkcjonować i chodzić. W tej chwili nie jest nawet w stanie samodzielnie pójść do toalety… Chcielibyśmy zapewnić Kamilowi jak najlepszą opiekę pod okiem specjalistów, ale sami nie damy rady. Koszty leczenia, rehabilitacji i dojazdów są dla nas zbyt wysokie, dlatego zwracamy się do Was z prośbą o pomoc. Kamil zawsze był dla nas uśmiechnięty, pomocny i życzliwy. Teraz nasza kolej, by mu się odwdzięczyć! Rodzina

24 880,00 zł ( 29,23% )
Brakuje: 60 227,00 zł
Michał Zbierski
Michał Zbierski , 5 miesięcy

Mamy jedno marzenie – chcemy, by Michaś usłyszał! Pomóż!

12 czerwca 2024 roku na świat przyszedł nasz wyczekiwany syn, Michałek. Cała ciąża przebiegała wzorowo. Szczegółowe badanie dotyczyło zdrowia naszego dziecka. Nie spodziewaliśmy się, że czeka nas coś tak okropnego... Niestety zaraz po porodzie okazało się, że jedno uszko synka się nie wykształciło, a kanał słuchowy jest całkowicie zarośnięty, przez co synek niestety nie słyszy na to uszko. Na USG nie było nic widać... Myśleliśmy, że to nic takiego. Zrobimy operację, otworzymy szybko kanał i synek będzie słyszał i normalnie się rozwijał. Niestety, okazało się to o wiele trudniejsze, niż nam się wydawało.  Nikt w Polsce nie podejmuje się operacji otworzenia kanału. Zaczęliśmy szukać pomocy na różnych grupach i forach. Jak się okazało, operacja jest możliwa, ale niestety TYLKO w Stanach Zjednoczonych, co wiąże się z ogromnymi kosztami. Sami niestety nie jesteśmy w stanie uzbierać tak ogromnej kwoty... Chcielibyśmy, aby nasz synek mógł normalnie słyszeć. Boimy się, że w przyszłości mogą u niego wystąpić problemy z lokalizowaniem źródła dźwięku, problemy z mową... Na obecną chwilę wspomagamy jego rozwój aparatem na przewodnictwo kostne, jednak nigdy ten dźwięk nie będzie taki sam jak przy otwartym kanale słuchowym. Wierzymy, że przyjdzie taki dzień, w którym to wszystko przemieni się w przeszłość, a nasz Michałek usłyszy śpiew ptaków, szum morza i nasze słowa: "kochamy Cię!"  Rodzice ➡️ Uszko dla Michałka

44 988,00 zł ( 8,45% )
Brakuje: 486 927,00 zł