Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Anna Radziszewska
Pilne!
Anna Radziszewska , 47 lat

Lekarze rozkładają ręce, ale ja się nie poddam❗️Wesprzyj moją walkę z NOWOTWOREM❗️

Mam na imię Ania, mam 47 lat, jestem mamą dwóch dorastających córek... Nigdy nie przypuszczałam, że przyjdzie mi walczyć o życie, ale niestety pod koniec sierpnia 2022 roku zdiagnozowano u mnie gruczolakoraka prawego płuca o wymiarach 5,5x6 cm z przerzutami do oskrzeli. Badania genetyczne potwierdziły obecność mutacji genu EGFR. Ostateczna diagnoza brzmiała: niedrobnokomórkowy złośliwy rak płuca prawego! Przeszłam już wiele etapów leczenia, w tym ukierunkowaną terapię, która początkowo przynosiła nadzieję. Niestety, w połowie 2024 roku okazało się, że choroba postępuje – wykryto przerzuty do mózgu. To był dla mnie i mojej rodziny ogromny cios… ale nie tracimy nadziei. Lekarze w Polsce rozkładają ręce, dlatego chcę poszukać ratunku za granicą. Zebrane środki pozwolą mi na konsultacje z najlepszymi specjalistami w Polsce oraz w Stanach Zjednoczonych. To jedyna szansa, aby znaleźć innowacyjne metody leczenia, które mogą dać mi szansę na dłuższe życie. Koszty związane z podróżami, konsultacjami i dodatkowymi badaniami są jednak ogromne. Dlatego zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Każda wpłata, każde udostępnienie tej zbiórki to dla mnie ogromny krok do przodu w tej walce. Walczę o życie – proszę Was o pomoc. Z całego serca dziękuję za każde wsparcie. Każda pomoc jest nieoceniona i daje mi siłę do kolejnej próby, do szukania nowych rozwiązań i stawiania czoła trudnościom każdego dnia. Dziękuję, Ania

7 371 zł
Dariusz Worożański
Dariusz Worożański , 57 lat

Niszczycielski żywioł nie ominął naszego domu... Pomóż nam!

We wrześniu 2024 roku doszło do kataklizmu, który na długo pozostanie w pamięci wielu z nas... Woda w czasie powodzi wdarła się do naszego domu. Wlała się przez wjazd do piwnicy, pozostawiając zniszczenia, które na pierwszy rzut oka mogą wydać się tylko materialne. Ale nie są... W rzeczywistości jednak każdy centymetr wody i każde pęknięcie oraz zalanie fundamentów to dowód na to, jak ogromna może być siła przyrody. To straszne, jak żywioł w jednej chwili jest w stanie zmienić nasze życie z dnia na dzień. Fundamenty domu – symbol trwałości i bezpieczeństwa – zostały naruszone. Wjazd do piwnicy uległ zniszczeniu, a ścianka, która stanowiła podporę, pękła oraz odchyliła się od pionu. Ściana od strony tarasu, pod którą znajduje się wjazd, opadła o 5 cm.  Wskutek powodzi nie tylko budynek ucierpiał. Powódź zalała piec, opał i cały sprzęt, który teraz nadaje się tylko do wymiany. Wszystko, co zostało zniszczone przez wodę, wymagają odbudowy. Dom, który kiedyś był bezpieczną przystanią, wymaga teraz szczególnej troski i remontu, aby móc stać się bezpiecznym miejscem dla swoich mieszkańców. Prosimy skromnie o wsparcie finansowe, każdego, kto czyta tę zbiórkę. Mieliśmy dom, a teraz próbujemy powrócić do normalności.  Czas ucieka, a zima coraz bliżej. Jesteście naszą nadzieją, by zdążyć przed pierwszym śniegiem i mrozem, który w tym roku wyjątkowo da o sobie znać przez zniszczenia wywołane powodzią.  Dariusz z rodziną

0 zł
Ala Śniarowska
Pilne!
Ala Śniarowska , 14 miesięcy

POMOCY: Alicja na pierwsze urodzinki otrzymała diagnozę: NOWOTWÓR ZŁOŚLIWY❗️

Alicja – nasze drugie szczęście… Urodziła się we wrześniu 2023 roku jako piękna, zdrowa dziewczynka. Oboje z mężem pragnęliśmy założyć rodzinę i mieć dwójkę dzieci. Nasze marzenie się spełniło. Wierzyliśmy, że wszystko będzie dobrze, bo przecież uchylilibyśmy Alicji i Franiowi nieba. Niestety. Diagnoza naszej córeczki sprawiła, że wszystko legło w gruzach! Dziś musimy prosić o pomoc, by ratować jej życie… Pod koniec sierpnia 2024 roku Ala przeszła zakażenie układu moczowego. Dostała antybiotyk i po niedługim czasie wszystko wróciło do normy. Czytając o zakażeniu u małych dzieci, znalazłam jednak zalecenie, aby wykonać kontrolne USG jamy brzusznej w celu oceny pracy nerek. Jeśli chodzi o zdrowie, a w szczególności zdrowie naszych dzieci, zawsze staramy się stosować do wszystkich zaleceń, więc zrobiliśmy tak również i w tym przypadku. Byliśmy przekonani, że to będzie rutynowa kontrola. Ala czuła się dobrze, badania moczu były w porządku, jednak lekarz wykonujący USG zauważył guza w brzuszku i skierował nas na SOR w celu dalszej diagnostyki. Nie zwlekaliśmy i od razu udaliśmy się do szpitala. Od tego momentu ruszyła lawina badań diagnostycznych, z których każdy kolejny wynik, jaki otrzymaliśmy, potwierdzał, że znajdujemy się w bardzo złej sytuacji… Alicja otrzymała diagnozę, która wywróciła nasze życie do góry nogami… Okazało się, że nasza córeczka cierpi na nowotwór złośliwy – neuroblastomę w IV, najgorszym stadium! Wszystko, całe nasze dotychczasowe życie legło w gruzach w ułamku sekundy… Do dziś nie możemy uwierzyć, z jak ciężką i nieobliczalną chorobą musi zmierzyć się nasza mała dziewczynka… Niestety kiedy otrzymujesz diagnozę ciężkiej choroby nowotworowej, nie możesz zrobić nic więcej, poza znalezieniem w sobie siły, o której nigdy wcześniej nie wiedziałeś. Musisz podjąć walkę, na którą nikt Cię nie przygotował. My do tej walki właśnie stajemy. Przed Alicją 1,5 roczny proces bardzo wyniszczającego organizm leczenia. Na szczęście córeczka jest w rękach dobrych lekarzy, którzy mają szczegółowo opracowany proces terapii. Obecnie jesteśmy w trakcie chemioterapii, która potrwa najpewniej do połowy grudnia. Następnie lekarze powtórzą badania i jeśli będzie można przeprowadzić operację, guz zostanie wycięty. Potem Alicja przejdzie megachemię, przeszczep komórek macierzystych i immunoterapię w Polsce. Na szczęście wszystkie te etapy są w naszym kraju refundowane, jednak nowotwór, który dotknął naszą córkę, ma niestety tendencję do wznowy. Może wrócić nagle, bez żadnego ostrzeżenia! W tym tragicznym momencie naszego życia pojawił się promyk nadziei. Dostępna jest szczepionka, która może zapobiec nawrotom choroby. Niestety jest dostępna tylko w USA! Jej koszt jest ogromny, dlatego musimy zwrócić się o pomoc do obcych ludzi – sami nie damy rady… Zawsze to my wspieraliśmy zbiórki, uczestniczyliśmy w akcjach charytatywnych czy kiermaszach. Dziś sami stajemy do walki i głęboko wierzymy, że dobro, które sami ofiarowaliśmy, wróci do nas, gdy najbardziej go potrzebujemy. Alicja jest niezwykle pogodną, radosną, energiczną dziewczynką. Dzieckiem, które stale się uśmiecha, mimo że od kilku tygodni nieprzerwanie przebywa w szpitalu na oddziale onkologii. Nie może widywać się ze swoim starszym braciszkiem Franiem, a my z mężem musimy się wymieniać – nie możemy być przy niej jednocześnie…  Dzieci bardzo tęsknią za sobą, za wspólnymi zabawami – Alicja całuje telefon, gdy tylko otrzyma i zobaczy jakieś zdjęcie Frania… Synkowi trudno zrozumieć, dlaczego mamy i siostry nie ma w domu… Ta sytuacja jest niezwykle trudna, ale nie możemy się poddać. Musimy zrobić wszystko, by ocalić życie Alicji, by nasza rodzina znów mogła być razem… Nie uda się to bez Waszego wsparcia, dlatego porzucamy wstyd i obawy i bardzo prosimy o pomoc… Jednocześnie dziękujemy za każdy najmniejszy gest wsparcia. Rodzice Alicji  ✏️ "Musimy zrobić wszystko" – Mała Alicja walczy o życie! – Reportaż ONET

205 685,00 zł ( 16,11% )
Brakuje: 1 070 911,00 zł
Oliś Garnys
Pilne!
Oliś Garnys , 4 latka

Neuroblastoma chce odebrać nam synka❗️Pilne❗️

Otrzymaliśmy potwierdzenie – Oliś ma neuroblastomę! Jesteśmy załamani, ale równocześnie czujemy ulgę, bo w końcu wiemy, w jakim kierunku działać. Teraz jak nigdy wcześniej potrzebujemy Waszego wsparcia. Pomóżcie nam uratować naszego maleńkiego synka! U Olivera zdiagnozowano złośliwy nowotwór! Brak nam słów, by opisać, co czujemy… Gdy myśleliśmy, że nic gorszego już nie usłyszymy, pojawiło się podejrzenie przerzutów na kościach, w szpiku i na lewym płucu…  Wszystko zaczęło się niepozornie. Olivera bolał brzuch. Synek nigdy nie chorował, myśleliśmy, że to zwykłe zatrucie. Morfologia zaniepokoiła lekarzy i skierowano nas na dalsze badania. Obraz USG nie pozostawiał już złudzeń – GUZ NADNERCZA! Natychmiast pojechaliśmy do szpitala i to tam padły pierwsze podejrzenia złośliwego nowotworu. Od razu rozpoczęto chemioterapię. Kolejnym etapem ma być operacja wycięcia guza, przeszczep szpiku, a na końcu szczepienie przeciw wznowie. Niestety, ten ostatni etap nie jest refundowany…  Widok własnego dziecka podłączonego do chemii to coś, czego nigdy nie zapomnimy. Oliver strasznie cierpi. Widać, że jest mocno przerażony tą nową codziennością... Każda przerwa w domu jest skracana z powodu krytycznie słabych wyników badań. Musimy szybko wracać na oddział na przetaczanie krwi. Mam wrażenie, że z każdym tygodniem Oluś coraz więcej rozumie. Wie, że szpital, to taki nasz domek tymczasowy. Równocześnie bardzo tęskni za swoją normalną codziennością, kolegami i wciąż zastanawia się, kiedy będzie mógł się z nimi pobawić. Nie wiem już, co mu już odpowiadać... Płacz synka słyszę codziennie... Co wieczór przed snem synek mnie pyta: „Mamusiu, czy wszystko będzie dobrze?". Mówię mu, że razem pokonamy tego potwora.  Tak bardzo chciałabym, by ten koszar się zakończył. Niestety, przed nami jeszcze długa droga. Z całego serca prosimy Was o pomoc.  Rodzice Olivera

21 955 zł
Szymon Krupski
Szymon Krupski , 39 lat

Powódź zniszczyła wszystko, co napotkała na swojej drodze! POMOCY!

Tragiczna w skutkach powódź, która miała miejsce we wrześniu 2024 roku, dotarła również pod moje drzwi. Wielka woda bez uprzedzenia wdarła się do mojego domu, doszczętnie niszcząc wszystko, co napotkała na swojej drodze… Najbardziej ucierpiała piwnica, w której znajdowały się artykuły pszczelarskie. Ramki z miodem, pyłkiem, nowe słoiki… Niczego nie udało się uratować! Ponadto zostały uszkodzone dwa okna oraz tynk na ścianach. Zalane zostało całe podwórko, sad i pomieszczenia gospodarcze, w których znajdował się opał na zimę. Jest mi niezwykle ciężko prosić o pomoc, ale wiem, że sam nie będę w stanie udźwignąć kosztów związanych z odbudową zniszczonych pomieszczeń i zakupem nowych artykułów pszczelarskich. Dlatego z całego serca proszę o wsparcie! Każda złotówka ma ogromne znaczenie! Szymon

0 zł
Laura Wielbłąd
1 dzień do końca
Laura Wielbłąd , 5 lat

Laura cierpi na postępującą wadę wzroku! Pomóż mojemu dziecku!

Gdy na świat przychodzi dziecko, radość rodzica staje się nie do opisania. Każdy dzień, każda chwila to wdzięczność za tę małą istotę. Ja doświadczyłam tego aż trzy razy. Niestety mojej najmłodszej córce Laurze przyszło żyć z wieloma problemami zdrowotnymi.  Laurka ma 5 lat, jest moim trzecim dzieckiem. Przyszła na świat w 26 tygodniu ciąży jako skrajny wcześniak, z wagą urodzeniową 850 gram i wówczas otrzymała tylko 2% szans na przeżycie. Od urodzenia Laurka przeszła bardzo trudne leczenie. Choroby, które przebyła, pozostawiły trwały ślad na jej zdrowiu. Laurka ma bardzo dużą postępującą wadę wzroku po retinopatii wcześniaczej. Problemy, z którymi Laurka zmaga się nadal to: ostre zapalenie wątroby, dysplazja oskrzelowo – płucna, a także krwiopochodne zapalenie stawów, czego wynikiem jest uszkodzony staw kolanowy z kością biodrową i krótsza nóżka. Córka wymaga dalszego leczenia i stałej rehabilitacji. Bez pomocy nie jestem w stanie pomóc Laurce, gdyż wychowuję trójkę dzieci, w tym dwoje zmagających się ze swoimi problemami zdrowotnymi (14-letni syn jest autystyczny). Zbiórkę wspomoże Jan Kubat, który przejdzie 500 km pieszo przez główny szlak Beskidzki, aby udowodnić, że najważniejsza jest siła płynąca z poświęcenia. Prosimy, wesprzyjcie nas w tej trudnej walce! mama Laury

12 545,00 zł ( 117,91% )
Filip Krezymon
Filip Krezymon , 18 lat

Wózek inwalidzki syna wymaga pilnej wymiany – potrzebna pomoc dla Filipa!

Filip choruje na Mózgowe Porażenie Dziecięce od urodzenia. Jest pogodnym chłopcem, niestety całkowicie zależnym od osób trzecich. Porusza się wyłącznie na specjalistycznym wózku inwalidzkim, który wymaga wymiany! Obecnie korzystamy z używanego wózeczka, który Filip dostał po chłopcu, który już z niego wyrósł. Posłużył nam długo, ale syn też już z niego wyrasta.  Filip jest wiotki a obecny wózek nie jest w stanie utrzymać go w prawidłowej pozycji. Ciało syna wisi, co powoduje obtarcia pod pachami i ogromny dyskomfort. Cierpi na tym też jego postawa, ponieważ moje dziecko jest wykrzywione, co może doprowadzić nawet do skoliozy!  Wózek inwalidzki, który chciałabym móc zakupić dla Filipa jest wyposażony w system specjalistycznych poduszek, które utrzymują ciało w prawidłowej pozycji i zapobiegają deformacjom kręgosłupa. Niestety taki sprzęt jest bardzo kosztowny, przy codziennych wydatkach związanych z opłaceniem leczenia i rehabilitacji syna nie jestem w stanie na niego odłożyć! Dlatego z całego serca znów proszę o pomoc. Już raz, dzięki również Waszemu wsparciu udało się doprowadzić do operacji bioderek Filipka, przez co syn dziś już nie cierpi! Może uczęszczać na zajęcia w szkole, spędzać czas z rówieśnikami i cieszyć się życiem. Czy tym razem Filip znów może liczyć na Wasze wsparcie?  Magdalena, mama

8 317,00 zł ( 19,54% )
Brakuje: 34 237,00 zł
Wiktor Dębowski
Wiktor Dębowski , 7 lat

Z Twoim wsparciem przyszłość Wiktora może stać się lepsza!

Mój synek jest wesołym, kochanym chłopcem. Jak każde dziecko ma swoje zainteresowania i marzenia. Niestety, codzienność Wiktora jest nieco inna niż jego rówieśników – każdy dzień jest walką o jego lepszy rozwój! Kiedy Wiktor miał 3 lata, zaczęłam zauważać niepokojące sygnały w jego zachowaniu. W tym samym czasie synek zaczął swoje pierwsze dni w przedszkolu, więc myślałam, że to stres związany z rozłąką. Rzeczywistość okazała się jednak inna… Wiktor w przedszkolu bawił się na uboczu jedną zabawką, nie integrował się z rówieśnikami. Był i dalej jest bardzo wrażliwy na dźwięki – zakrywa uszy, żeby jak najmniej słyszeć, ma też problemy z koncentracją. Po długich badaniach i konsultacjach w końcu u synka stwierdzono zespół Aspergera! Diagnoza była szokiem i znacznie zmieniła naszą rzeczywistość. Każdy dzień stał się walką o lepszą przyszłość Wiktora… Synek potrzebuje rutyny i nie lubi zmian, wymaga też pomocy w wielu codziennych czynnościach. Staram się wspierać go najlepiej, jak mogę! Wiktor potrzebuje stałej opieki wielu specjalistów i regularnej rehabilitacji sensorycznej, a także zajęć z logopedą i psychologiem. Niestety, wszystko to wiąże się z dużymi kosztami… Chcę walczyć o samodzielną, lepszą przyszłość Wiktora. Wierzę, że dzięki Waszej pomocy mój synek będzie mógł dalej się rozwijać i poznawać świat. Z całego serca proszę, wesprzyjcie moje dziecko! Będę wdzięczna za każdą złotówkę! Jolanta, mama

115 zł
Marek Spisak
Marek Spisak , 49 lat

Wyjście do pracy było początkiem ogromnego dramatu... Pomóż mojemu mężowi!

"Pani Ewelino bierzemy męża do szpitala..." - ta wiadomość spadła na moją rodzinę jak grom z jasnego nieba.  W kwietniu Marek pojechał do pracy jak w każdy zwykły dnia. Około godziny 11.00 zadzwonił telefon. W słuchawce usłyszałam, że mój mąż zabierany jest karetką do szpitala. Bez zastanowienia wsiadłam w samochód i ruszyłam za nim. W szpitalu od razu trafił na stół operacyjny z diagnozą pęknięcia tętniaka podpajęczynówkowego, który w krótkim czasie rozprzestrzenił się na cały mózg. Skomplikowana operacja, obrzęk mózgu, zapalenie płuc i ciężki stan, w jakim był Marek, zmusiły lekarzy do wprowadzenia go w stan śpiączki farmakologicznej, w której leżał około 3 tygodni. Po tym czasie zaczęły być podejmowane próby wybudzenia. Pierwsze dwa tygodnie nie przyniosły żadnych rezultatów, moja nadzieja na to, że coś się zmieni, powoli umierała. Aż pewnego dnia, trzymając go za rękę, zaczęłam opowiadać o tym co dzieje się w domu. Mówiłam mu, że nie może się poddać i musi walczyć dla trójki dzieci i całej rodziny.  Wtedy poczułam, jak Marek ściska prawą ręką moją dłoń. Nadzieja i łzy szczęścia znów powróciły. Z dnia na dzień Marek robił postępy. Skutkiem operacji i otwarciem czaszki jest też rozległy obrzęk mózgu po prawej stronie. Na dzień dzisiejszy Marek przykuty jest do łóżka. Ma niedowład połowiczy lewej strony. Odzyskał świadomość, wie, co się koło niego dzieje, ale są dni, gdy nie pamięta nawet własnych dzieci. Mimo to nie poddajemy się, walczymy. Żeby móc tę walkę wygrać potrzebne jest specjalistyczne leczenie i kosztowna rehabilitacja. Potrzebuję Waszej pomocy. Każda zebrana złotówka zostanie w całości przeznaczona na rehabilitację oraz kosztowne leczenie, żeby mój mąż stanął na nogi. Z całego serca w imieniu swoim i całej rodziny dziękuję za każdy wpłacony grosz. Ewelina z rodziną

10 868,00 zł ( 10,21% )
Brakuje: 95 515,00 zł