Niewinny wypadek przerodził się w tragedię! Simone walczy o zdrowie!
Latem zeszłego roku wybrałam się z córeczką na urlop za granicę. Nie sądziłam, że po kilku dniach będę zmuszona pilnie wrócić do Polski, by ratować swoje zdrowie. Leżąc na oddziale ratunkowym bałam się, jak jeszcze nigdy dotąd… Choruję na cukrzycę typu 2. Jednym z najbardziej niebezpiecznych powikłań tego schorzenia jest stopa cukrzycowa… Przekonałam się o tym rok temu. Niedługo przed wyjazdem na wakacje uderzyłam stopą w kanapę. Ból był wyjątkowo silny, więc zaniepokojona, że może to być złamanie palca udałam się do lekarza. RTG nic jednak nie wykryło, więc uspokojona zdecydowałam się pojechać na wymarzony wypoczynek. Niestety, stopa dalej bardzo bolała, mocno spuchła i zrobiła się sina. Kiedy po całym dniu podróży chciałam ściągnąć buty oniemiałam. Razem ze skarpetką zeszła mi część skóry ze stopy, a palce zrobiły się czarne. Zrozumiałam, że jest bardzo źle! Później wszystko potoczyło się błyskawicznie – konsultacja w zagranicznej przychodni, awaryjny powrót do Polski i przyjęcie na oddział ratunkowy. Niestety, jednego palca nie udało się uratować. Trzeba było przeprowadzić amputację… Nie mogłam uwierzyć, że jeszcze kilka dni wcześniej wszystko było w porządku, a teraz miałam stracić część stopy! Przed 2 miesiące przebywałam w szpitalu, gdzie wykonano mi wiele badań i konsultacji m.in. chirurgicznych, diabetologicznych i endokrynologicznych. Miałam nadzieję, że wszystko będzie szło w dobrą stronę... Niestety, bardzo się myliłam! Po amputacji doszło do zakażenia tkanek miękkich z prawdopodobnym zapaleniem kości i rana po operacji nigdy się nie zagoiła. W kwietniu lekarze podjęli decyzję o intensywnym leczeniu w celu zamknięcia rany. Przeszłam liczne zabiegi terapii hiperbarycznej, podczas których zwiększona ilość tlenu dostarczanego do tkanek organizmu wspomaga procesy gojenia się ran, zmniejsza ryzyko infekcji oraz poprawia ogólny stan zdrowia. Ponadto zdecydowałam się również na operację bariatryczną, ponieważ otyłość może wpływać negatywnie na gojenie się ran. Niestety leczenie nie przyniosło oczekiwanych skutków – moje rokowania stają się z dnia na dzień coraz gorsze. Od roku zmagam się z bólem i ograniczoną mobilnością, co obniża moją jakość życia i sprawia, że każdy dzień wymaga ode mnie ogromnej siły i determinacji. Wiem, że nie mogę się poddać, ponieważ walczę nie tylko o lepsze jutro dla siebie, ale i dla swojej córeczki. Leczenie za pomocą terapii tlenowej, częste konsultacje lekarskie i opatrunki są niestety bardzo drogie. Koszty przekroczyły moje możliwości finansowe i zdecydowałam się zwrócić z prośbą o wsparcie do Was. Wierzę, że dzięki sile dobrych serc będe mogła kontynuować leczenie i zawalczyć o przyszłość w zdrowiu. Każda wpłata to ogromna pomoc! Simone