Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Szymon Mędrek
Pilne!
Szymon Mędrek , 21 lat

Mam 21 lat, nie chcę umierać... POMOCY❗️

Mam 21 lat. Studiuję informatykę, w przyszłości chciałbym zająć się programowaniem. Możliwe jednak, że moja przyszłość nigdy nie nadejdzie... Ostatnio moje życie wywróciło się do góry nogami – otrzymałem diagnozę, która jest jak wyrok śmierci… Dziś każdego dnia walczę, by pokonać ZŁOŚLIWY NOWOTWÓR, ale bez pomocy nie dam sobie rady! Wszystko zaczęło się niepozornie. Byłem na treningu – chodzę na boks. Dostałem w tył głowy. Przez kolejne dni odczuwałem w tym miejscu ból, który był nie do wytrzymania. Pojechałem na SOR. Na miejscu badanie wykazało, że w mojej głowie jest guz! Byłem w szoku. Nie takiej informacji się spodziewałem!  Wciąż myślę, co by się ze mną stało, gdyby nie ten trening. Czy guz by mnie zabił, a ja nawet nie zdążyłbym dowiedzieć się o jego istnieniu? Na samą myśl przeszywa mnie zimny dreszcz… Nie miałem jednak zbyt wiele czasu, by się zastanawiać, bo lekarze od razu dali mi skierowanie na oddział do szpitala. Byłem przerażony… Przeszedłem operację usunięcia guza i czekałem na wyniki badań.  Kolejne dni ciągnęły się w nieskończoność. W końcu otrzymałem wynik. Diagnoza zwaliła mnie z nóg: MEDULLOBLASTOMA – nowotwór mózgu, 4. stopień złośliwości! Nie ukrywam, że kompletnie się załamałem. Nie byłem w dobrej formie… Po zabiegu miałem oczopląs, problemy z mową i poruszaniem się. Do dziś mówię wolno i niewyraźnie. Wymagam rehabilitacji, bez tego nie wrócę do sprawności… Jednak nie mogę skupić się na ćwiczeniach, gdy przed sobą mam do stoczenia o wiele ważniejszą walkę, gdzie stawką jest moje życie. Radioterapia, chemioterapia… Wiem jednak, że największe szanse na przeżycie da mi protonoterapia. Sam nie wiem, co mnie teraz czeka. Wkrótce zapadną decyzje. Chcę w pełni skupić się na leczeniu, a nie martwić o pieniądze. Mam piątkę rodzeństwa, moja najmłodsza siostra ma 7 lat. Moja rodzina nie ma środków, żeby mnie wesprzeć.  Nigdy nie sądziłem, że stanę na ringu z przeciwnikiem, z którym sam nie mam najmniejszych szans. Dlatego zwracam się do Was, bo bezradność i strach mnie wyniszczają mnie każdego dnia. Proszę, nie zostawiajcie mnie… Mam jeszcze wiele planów do zrealizowania. Chcę żyć! Szymon

43 773 zł
Sebastian Borowski
Sebastian Borowski , 7 lat

Sebastian w wieku 7 lat nadal nie mówi... Pomóż w walce o zdrowie i lepsze jutro!

Dla każdego rodzica najważniejsze jest, by jego dziecko przyszło na świat zdrowie i miało szansę prawidłowo się rozwijać. Tak też było w moim przypadku. Niestety, diagnoza Zespołu Downa u synka sprawiła, że o jego lepsze jutro muszę jeszcze zawalczyć! Sebastian urodził się z Zespołem Downa. Przez wadę genetyczną, jaką ma, wymaga bardzo dużo dodatkowego wsparcia. Ze względu na swoje ograniczenia syn otrzymał orzeczenie o niepełnosprawności. Sebastian ma problem z jedzeniem, a dokładniej z gryzieniem. Jego dieta to blendowane posiłki bądź zupy. Pomimo że ma już 7 lat nadal nie potrafi mówić. Jako rodzice nie mamy problemu ze zrozumieniem swojego dziecka, ale problem pojawia się, gdy syn jest wśród rówieśników bądź obcych osób.  Sebastian wciąż nie jest samodzielny i wymaga całodobowej opieki osoby dorosłej. Jego dysfunkcje wymagają częstych wizyt u różnego rodzaju specjalistów i wyjazdów na turnusy rehabilitacyjne – zarówno stacjonarne jak i poza miejscem zamieszkania. Tylko codzienne rehabilitacje, ciężka praca z terapeutami i w domu, może przynieść sukces oraz pomóc Sebastianowi łatwiej wejść w dorosłe życie. Aktualnie skupiamy się na nauce komunikacji, jedzenia i aspektach związanych z samodzielnością. Niestety, wymaga to bardzo dużych nakładów finansowych – każda konsultacja i godzina pracy ze specjalistami jest niezwykle kosztowna.  Bardzo proszę Was o pomoc dla synka. Moim największym marzeniem jest, by zapewnić Sebastianowi szansę na lepszą przyszłość i równiejszy start. Przed nami jeszcze bardzo długa droga, jednak to właśnie teraz, gdy jest jeszcze dzieckiem – możemy wypracować najwięcej! Mama

9 980,00 zł ( 31,27% )
Brakuje: 21 935,00 zł
Zuzia Kubacka
Zuzia Kubacka , 9 lat

🆘 Udar u 9-letniej Zuzi! Pomóż jej walczyć o sprawność!

Nasza ukochana Zuzia, zaledwie 9-letnia dziewczynka, przeszła UDAR niedokrwienny mózgu! Nic nie zapowiadało tej tragedii. Córeczka była okazem zdrowia, radości i energii… Dziś z rozdzierającym bólem patrzymy, jak na nowo nabywa podstawowe umiejętności, zupełnie jakby znów była malutkim dzieckiem... Z serca prosimy o Waszą pomoc, by Zuzia jak najszybciej odzyskała sprawność! Do tej pory trudno nam uwierzyć w to, co się wydarzyło. Na własnej skórze odczuliśmy, jak bezlitosne i brutalne potrafi być życie… Sobotni poranek, 18 maja na zawsze rozedrgał nasze serca. Gdy usłyszeliśmy dobiegający z pokoju Zuzi głuchy hałas, czuliśmy, że stało się coś STRASZNEGO! Otworzyliśmy drzwi i ujrzeliśmy córkę na podłodze, pozbawioną władzy w prawej stronie ciała. Jej prawy kącik ust wykrzywiał grymas niemocy… Nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Udar? Przecież to jeszcze dziecko! W szpitalu okazało się, że przyczyną udaru był zakrzep. Zuzia przeszła operację. Przez dwa długie dni była w stanie śpiączki farmakologicznej. Wylewaliśmy litry łez, czekając, aż się obudzi. Później nie przestawaliśmy płakać, bo dowiedzieliśmy się, że Zuzia ma prawostronny niedowład ciała i afazję – nie może poruszać prawą stroną ciała, ani mówić! Zuzia nie chodzi samodzielnie. Porusza się na wózku inwalidzkim lub z pomocą osoby dorosłej. Brak czucia w prawej ręce uniemożliwia jej normalne funkcjonowanie – a przecież jest praworęczna! Afazja sprawia, że ma trudności z komunikacją, mową spontaniczną i procesami poznawczymi. Obecnie przebywamy na rehabilitacji, a wkrótce będziemy skierowani na oddział neurologii.  Stan Zuzi wymaga długotrwałego leczenia ze strony fizjoterapeutów, neurologopedów, neurologów i neuropsychologów.  Chcielibyśmy też zapewnić jej udział w turnusach rehabilitacyjnych. Przed nami długa droga, która wiąże się z ogromnymi kosztami. Te przewyższają nasze możliwości finansowe, dlatego zwracamy się do Was z gorącą prośbą o pomoc. Nasza Zuzia była radosnym dzieckiem, miała wiele zainteresowań, uwielbiała rysować, jeździć na rowerze i była zawsze pełna energii. Była także bardzo dobrą uczennicą. Marzymy, by nasza córka mogła wrócić do pełni zdrowia i cieszyć się dzieciństwem, które tak nagle zostało jej odebrane. Dlatego pełni wiary, że ten koszmar szybko się skończy, prosimy o Wasze wsparcie!  ➡️ LICYTACJE DLA ZUZI

37 775,00 zł ( 71,01% )
Brakuje: 15 417,00 zł
Laila Sammo
Pilne!
Laila Sammo , 15 miesięcy

Wylew zniszczył życie naszej maleńkiej córeczki❗️Pomocy❗️

Laila to nasze jedyne dziecko, wymarzone i wyczekane. Córeczka miała urodzić się zdrowa... W drugiej dobie życia zdrowie Laili nagle się załamało i konieczna było kilkukrotna reanimacja! Nie da się opisać słowami, jak bardzo się baliśmy! Diagnoza spadła na nas jak grom z jasnego nieba… Ciężka wrodzona wada serca – przerwany łuk aorty i ubytek międzykomorowy. Zrobiono również badania genetyczne i stwierdzono Zespół Di George'a.  W jednej krótkiej chwili nasze życie się zawaliło... Laila przeszła kilka operacji na serduszko, a czekają nas kolejne. Mijały miesiące na intensywnej terapii. Mieliśmy nadzieję, że stan naszej córeczki zacznie się poprawiać. I wtedy los po raz kolejny z nas zadrwił – Laila zachorowała na sepsę. Był to dla nas niewyobrażalny cios, ale nasza wojowniczka pokazała nam, jaka jest silna i pokonała zakażenie.  Myśleliśmy, że już nic gorszego nie może nas spotkać... I wtedy w Święta Bożego Narodzenia nasza córeczka dostała wylewu krwotocznego do mózgu, który zalał całą lewą półkulę. Wylew był tak rozległy, że była konieczna interwencja chirurgiczna i wykonanie kraniotomii. Doszło do niedowładu całej prawej strony jej małego ciałka i wodogłowia. Konieczne było założenie w główce zastawki komorowo-otrzewnowej. Dwie pierwsze próby nie powiodły się i konieczne były wymiany zastawek.  W konsekwencji do dziś walczymy z bardzo poważną padaczką lekooporną, która przy każdym  ataku uszkadza jej mózg. Różne kombinacje leków nie przynoszą rezultatów. Córeczkę wykańczają ataki, które potrafią trwać od rana do wieczora w odstępach co 10 minut. Jesteśmy przerażeni… Lekarze mówią wprost, że z takimi uszkodzeniami mózgu Laila raczej nigdy nie będzie chodzić ani mówić. My jako rodzice nie jesteśmy w stanie pogodzić się z takim losem. Szukamy wszelkich rozwiązań… Zrobimy wszystko, by pomóc naszemu dziecku. Pojawiła się iskierka nadziei… Dowiedzieliśmy się o klinice, która operuje takie przypadki i dzieci mają szansę na normalne życie. Operacja hemisferektomii polega na odłączeniu zalanej półkuli mózgu od tej nieuszkodzonej, wówczas ta zdrowa strona mózgu jest w stanie rozwijać się prawidłowo. Liczymy, że uda nam się zakwalifikować na zabieg. Niestety jest to bardzo kosztowne. Nie mamy możliwości zorganizować takich pieniędzy, a operacje trzeba wykonać jak najszybciej, by zapobiec dalszym uszkodzeniom. Laila nigdy nie była w domu, nie widziała swojego pokoiku. Nie wie jak wygląda niebo, słońce... Jej domem od urodzenia jest intensywna terapia, gdzie rodziców może widzieć tylko 3 razy dziennie przez łącznie 2 godziny w ciągu doby… Błagamy, pomóż nam odmienić życie naszej córeczki. To nie może się tak zakończyć… Martyna i Adrian, rodzice

51 089 zł
Kubuś Opałka
Kubuś Opałka , 16 miesięcy

Pomóż nam w walce o serduszko Kubusia❗️

Nie mogliśmy doczekać się narodzin naszego synka! W czasie ciąży badania były prawidłowe i nic nie wskazywało, że dzieje się coś złego. Mieliśmy już zostać wypisani ze szpitala, ale konieczne było wykonanie dodatkowych badań. Ich wyniki sprawiły, że na oddziale spędziliśmy jeszcze dużo czasu… Z każdą kolejną konsultacją wydłużała się lista diagnoz synka. W pierwszej kolejności została stwierdzona wada serduszka AVSD/VSD, kolejnego dnia Zespół Downa, a w późniejszym czasie wada układu moczowego. Nasz świat się zatrzymał… Kubuś dopiero się urodził, a my już baliśmy się o jego życie! Chyba nie ma na świecie gorszego uczucia, niż strach o własne dziecko. Z jednej strony ta diagnoza nas przerażała, z drugiej wiedzieliśmy, że trzeba działać szybko! Kubuś został objęty opieką kardiologiczną, a w marcu 2024 roku przeszedł operację. Od tamtego czasu, przynajmniej raz w miesiącu musi mieć wykonywaną echokardiografię serduszka, holter oraz EKG. Tuż przed operacją, pod koniec szóstego miesiąca u Kubusia zdiagnozowano Zespół Westa w postaci napadów zgięciowych, cofnął się rozwój psychoruchowy, a w badaniach EEG główki wyszła hipsarytmia. Włączono sterydoterapię, dzięki której napady osłabły, ale nadal są obecne. Obecnie jest jednocześnie na kilku sterydach przeciwpadaczkowych, które do chwili obecnej nie wyeliminowały padaczki całkowicie. Sterydoterapia zatrzymuje wodę w organizmie, przez co Kubuś jest spuchnięty. To źle wpływa na jego serduszko, które jest bardzo obciążone. Dotychczasowe leczenie nie przynosi zamierzonego celu, a jedynie skutki uboczne – pojawiło się ciśnienie w oczkach, przez co Kubuś został zakwalifikowany na wdrożenie diety ketogennej na listopad 2024 roku. Przez Zespół Westa i dodatkowo obniżone napięcie mięśniowe bardzo trudno jest osiągnąć kolejne kamienie milowe. Zespół Westa bardzo cofnął Kubusia w rozwoju psychoruchowym. Do tego dochodzą częste infekcje dolnych i górnych dróg oddechowych, które wynikają z niskiej odporności. Przy sterydoterapii odporność jest jeszcze bardziej obniżona, przez co bardzo często choruje i ma przerwy w niezbędnej rehabilitacji. Przez obniżone napięcie mięśniowe i opóźnienie psychoruchowe nasz synek musi być cały czas rehabilitowany. Kilka razy w tygodniu dzielnie uczestniczy w zajęciach rozwojowych. Pomimo ciężkiej pracy Kubuś nie potrafi jeszcze usiąść. Staramy się robić wszystko, aby synek miał jak najlepsze możliwości rozwoju. Od drugiego miesiąca życia uczęszczamy z nim na prywatną rehabilitację ruchową, zajęcia z neurologopedą, oraz zajęcia na basenie, czy konsultacje z różnymi specjalistami pod których jest opieką: neurologa, audiologa, okulisty, nefrologa, urologa, kardiologa, endokrynologa, gastroenterologa. Wizyty te w większości są prywatne. Raz w miesiącu Kubuś ma wykonywaną echokardiografię serduszka, USG układu moczowego oraz EEG główki. Walczymy o sprawne serduszko, ale także o prawidłowy rozwój Kubusia – by mógł usiąść, stanąć, chodzić, biegać, mówić… Naszym największym pragnieniem jest, aby nasz synek wyrósł na osobę samodzielną, która potrafi radzić sobie w codziennym życiu. Jednak przed nami i naszym dzieckiem jeszcze dużo ciężkiej pracy. Ćwiczymy z synkiem w domu, ale najlepsze efekty przynoszą terapie ze specjalistami. Są one jednak bardzo kosztowne. Zajęcia wymagają od Kubusia dużo wysiłku i zaangażowania. Mimo to, synek jest bardzo pogodnym dzieckiem i dzielnie znosi wszelkie przeciwności losu. Chcemy pielęgnować w nim tę niewinność i dziecięcą radość! Nie możemy pozwolić, by jego dzieciństwo było podyktowane chorobą! Odpowiednio dobrane leczenie i intensywna rehabilitacja to jedyna szansa na lepszą przyszłość naszego maleństwa. Niestety, wizyty u specjalistów oraz potrzebne terapie są bardzo kosztowne… Dziękujemy za każdą cegiełkę dobroci podarowaną Kubusiowi! Rodzice

12 106,00 zł ( 11,37% )
Brakuje: 94 277,00 zł
Gabrysia Bruździak
Gabrysia Bruździak , 20 miesięcy

Córeczko, mama i tata kiedyś zobaczą, jak udaje Ci się usiąść... Potrzebna rehabilitacja!

W zaledwie dziewiętnastym tygodniu ciąży poszliśmy na badania prenatalne i dowiedzieliśmy się, że córeczka będzie musiała żyć z trisomią 21. chromosomu oraz wadą serduszka… Poczuliśmy niepokój, ale obiecaliśmy sobie, że będziemy robić wszystko, by nasz mała mogła godnie żyć. Pamiętamy ten dzień, jakby to było wczoraj. Zostaliśmy wysłani na badania prenatalne, ponieważ specjaliści nie widzieli kości nosowej. Jej brak wskazywał na trisomię, jednak lekarze na początku nie byli w stanie powiedzieć czy to trisomia 21., czy 18. chromosomu. Było wtedy już za późno na dalsze badania, które precyzyjnie wskazałyby na cokolwiek.  Gabrysia ma cechy wyglądu charakterystyczne dla Zespołu Downa. Wyróżnia się spłaszczonym grzbietem nosa i skośnymi oczkami. Jej podniebienie jest płytkie, a język ma pionowe bruzdy. Główka córeczki jest mniejsza oraz bardziej płaska w porównaniu do zdrowych dzieci. Włoski Gabrysi są cienkie i rzadkie. Nasze dziecko ma również  problemy z  napięciem mięśniowym, które obniży jej w przyszłości komfort życia. Naszym cichutkim marzeniem jest to, by córka kiedyś była w stanie chociaż usiąść. Gabrysia to wyjątkowo aktywny roczny urwis. Spędzamy ze sobą dużo czasu: bawimy się, karmimy ją, rehabilitujemy w taki sposób, jak potrafimy w domu i sporo do niej mówimy. Widzimy, że sprawia to córeczce wiele radości. Staramy się okazywać Gabrysi jak najwięcej miłości i otaczać ją opieką. Przez przebytą operację serduszka oraz Zespół Downa wymaga długotrwałej rehabilitacji. Na razie udaje nam się jeździć na nią raz w tygodniu. Niestety, to spory wydatek dla całej rodziny. Mała ma też dwoje rodzeństwa. My jako rodzice obiecaliśmy sobie, że będziemy przy niej w każdym momencie życia.  Córeczko, mama i tata kiedyś zobaczą, jak udaje Ci się usiąść! Jesteśmy rodzicami rocznej Gabrysi i nie pozwolimy, by wady genetyczne zmieniły jej życie w walkę z przeszkodami. Chcemy, aby ta zbiórka dała naszej Kruszynce szansę na kontynuację rehabilitacji. Prosimy o pomoc i jednocześnie dziękujemy za każde wsparcie. Wierzymy, że dzięki niemu Gabrysia będzie w przyszłości wiodła spokojne życie, że będzie się prawidłowo  rozwijać i stanie na nogi. Rodzice Gabrysi

470 zł
Kosma Sacharczuk
Kosma Sacharczuk , 12 miesięcy

U Kosmy zdiagnozowano rzadką chorobę genetyczną! POMÓŻ!

Gdy nasz ukochany synek Kosma przyszedł na świat, od razu wypełnił nasze serca miłością. Całą ciążę nie mogliśmy się doczekać, aż w końcu weźmiemy go w ramiona i pokażemy otaczający świat. Mieliśmy nadzieję, że wszystko będzie z nim dobrze. Niestety, nie było... Kosma od samego początku miał problem ze ssaniem, był ospały, prawie nie płakał. Ciągle tylko spał i ciężko było mu nawet na chwilę otworzyć oczy. Byliśmy przerażeni! Kolejne trzy tygodnie musieliśmy zostać z synkiem w szpitalu, gdzie lekarze zlecali kolejne szczegółowe badania. Niestety, żadne wyniki nie wskazywały, co dolega naszemu dziecku! Zostaliśmy wypisani do domu z zaleceniem udania się na wizytę u neurologa. Niezwłocznie to uczyniliśmy. Pani doktor powiedziała, że podejrzewa u Kosmy rzadką chorobę genetyczną, ale potwierdzenie dadzą tylko badania genetyczne. Choć były bardzo drogie – wykonaliśmy je. Musieliśmy przecież wiedzieć co dolega naszemu Skarbkowi!  Niestety, przypuszczenia specjalistki się potwierdziły… U Kosmy zdiagnozowano Zespół Pradera-Williego!  Ta choroba charakteryzuje się m.in. brakiem uczucia sytości, obniżonym napięciem mięśniowym, opóźnionym rozwojem psychoruchowym oraz mowy, niedoborem hormonu wzrostu, zaburzeniami autystycznymi i behawioralnymi… Kosma od pierwszych dni życia wymaga intensywnej rehabilitacji i wizyt u wielu specjalistów. Niestety, to wszystko wymaga od nas ogromnych nakładów finansowych i przestajemy dawać radę. Nie wiemy, jak dalej będzie wyglądać przyszłość naszego dziecka, ale chcemy, aby była ona jak najlepsza. Dlatego dziś musimy o nią zawalczyć! Jednak bez Waszego wsparcia to będzie to niemożliwe... Dlatego z całego serca prosimy o wsparcia! Liczy się każda złotówka – POMOŻESZ? Rodzice Kosmy

2 309,00 zł ( 7,23% )
Brakuje: 29 606,00 zł
Adrian Kita
Adrian Kita , 25 lat

Wypadek odebrał ratownikowi medycznemu czucie w nogach❗️ Potrzebna Twoja pomoc!

Jedna chwila zadecydowała o tym, że przyszłość Adriana stała się bardzo niepewna. Człowiek, który do tej pory ratował życie innych, dziś sam potrzebuje wsparcia. Mój chłopak jest ratownikiem medycznym oraz strażakiem OSP – zawsze był więc gotowy pomagać innym w najtrudniejszych momentach, niejednokrotnie z zagrożeniem własnego życia. Dla wielu stał się bohaterem. Los jednak sprawił, że to Adrian potrzebuje teraz Twojej pomocy. 12 maja 2024 roku Adrian uległ poważanemu wypadkowi, spadając z wysokości około 3 metrów. W wyniku upadku doszło do złamania kręgosłupa w odcinku piersiowym, co spowodowało objawy pełnego uszkodzenia rdzenia kręgowego. W konsekwencji Adrian stracił czucie w kończynach dolnych.   Dla czynnego ratownika medycznego i strażaka był to ogromny cios. Chciałabym, aby mój chłopak odzyskał sprawność, która została mu odebrana. Tak bardzo chciałabym, aby mógł biegać, chodzić po górach, uprawiać sport, czyli to, co Adrian lubił najbardziej. Obecnie Adrian przebywa w ośrodku rehabilitacyjnym, gdzie codziennie, mimo przeciwności losu, nie poddaje się i z determinacją walczy o powrót do sprawności. Niestety, pobyt w ośrodku zakończy się już pod koniec sierpnia. Aby miał szansę na pełny powrót do zdrowia, potrzebuje dalszej, intensywnej rehabilitacji, a także specjalistycznego sprzętu medycznego i wsparcia specjalistów. Niestety, wszelkie koszty związane z dalszym leczeniem i rehabilitacją przekraczają możliwości finansowe Adriana oraz jego najbliższych. Dlatego zwracam się do Was – ludzi o wielkich sercach o pomoc. Każda wpłata, bez względu na jej wysokość, przybliża Adriana do odzyskania zdrowia i powrotu do pełni życia. Mój chłopak chciałby powrócić do tego, co kochał, a zwłaszcza do kontynuacji misji, którą jest ratowanie życia innych. Bez Twojego wsparcia, nie będzie to jednak możliwe...  Klaudia, dziewczyna Adriana 

175 764,00 zł ( 33,04% )
Brakuje: 356 151,00 zł
Marcin Chrześcijański
Marcin Chrześcijański , 19 lat

Pomóż Marcinowi odzyskać upragnioną sprawność!

Marcin to młody mężczyzna. Pełen energii, zawsze lubiany za swoją otwartość i poczucie humoru. Uwielbiał spędzać czas na świeżym powietrzu, łowić ryby i spotykać się ze znajomymi. Tak jak rówieśnicy miał plany i marzenia… Niestety wszystko zmienił nieszczęśliwy upadek! Nie wiem ile cierpienia jest w stanie udźwignąć jeden człowiek. Ale okrutny los z pewnością chce sprawdzić moje możliwości. Po śmierci męża wszystko musiałam wziąć na swoje barki. Jednak dzieci dawały mi ogromną siłę. Pogodziłam się z losem i z pokorą przyjęłam to, co mi pisane. Niestety nawet najwytrwalszym w boju, świat potrafi zawalić się na głowę… Nigdy nie zapomnę dnia, gdy nagle otrzymałam druzgoczącą informację o tym, że mój młodszy syn Marcin spadł z wysokości! Tak bardzo bałam się, że stracę kolejną najważniejszą osobę w moim życiu! Gdy dotarłam do szpitala usłyszałam od lekarzy, że syn jest w ogólnym stanie dobrym. Kamień spadł mi z serca i odczułam chwilową ulgę. Tymczasową, bo były też złe wieści. Marcin doznał złamania wybuchowego trzonu L1! Konieczna była pilna operacja, jednak nie rozwiązała ona wszystkich problemów. Syn do dziś zmaga się z niedowładem kończyn dolnych… Marcin ma szansę na powrót do sprawności, jednak wymaga to intensywnej rehabilitacji i wsparcia wielu specjalistów. A to niestety kosztuje majątek! Sama nie dam rady. Dlatego błagam Was o wsparcie! Syn nigdy nikomu nie odmawiał pomocy, a teraz pomocy potrzebuje on sam! Podarujcie mu szansę na lepszą przyszłość i odzyskanie upragnionej sprawności! Mama Marcina

8 838 zł