Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Janusz Piechocki
Janusz Piechocki , 53 lata

Makabryczny wypadek w pracy! Janusz potrzebuje protezy ręki! POMOCY!

Mój mąż do niedawna pracował przy restaurowaniu zabytków. Uwielbiał tę pracę… Był niezwykle dumny, że jego zajęcie niesie wiele dobrego. Zawsze gdy o tym wspominał, jego oczy błyszczały! Aby spełnić nasze marzenia, Janusz zaczął budowę małego domku. To na ten cel przeznaczyliśmy prawie wszystkie oszczędności. Wynajęliśmy mały pokój, aby mieć gdzie mieszkać, zanim nasz projekt będzie skończony. Jednak oboje byliśmy szczęśliwi, a Janusz dumny, że własnymi rękami, krok po kroku próbuje zbudować to wyśnione miejsce... Niestety nie udało się go skończyć. 11 maja 2024 roku zdarzył się OKROPNY WYPADEK! Janusz wykonywał dodatkowe zlecenie, podczas którego maszyna wciągnęła jego rękawicę, a razem z nią prawą rękę! Mąż próbował się ratować. Był sam! Starał się wyjąć rękę z maszyny, jednak nie udało się. Niewyobrażalne cierpienie, zamiast się skończyć, ogromną falą przeszyło drugą dłoń, którą także rozszarpała maszyna.  Na kolanach, w ogromnym szoku i bólu przemieścił się do drogi i próbował zatrzymać jadące samochody. Rozpaczliwie potrzebował, by ktoś mu pomógł! Niestety ludzie, widząc stan Janusza, jego ręce i tę krew – po prostu odjeżdżali... Na szczęście znalazły się osoby, które nie przeszły obojętnie wobec mojego męża. To dzięki nim on żyje! Janusz został przetransportowany karetką do szpitala. Tutaj kończą się wspomnienia męża... Ja pamiętam za to niemożliwy strach o jego życie. W szpitalu okazało się, że nie da się uratować prawej ręki, ani palców u lewej... Po wybudzeniu Januszowi towarzyszył ogromny ból! Cały czas był na morfinie, bo cierpienie było nie do zniesienia. Po 4 dniach wypuszczono go do domu z zaleceniem rehabilitacji i zakupu protezy ręki. Dziś mój mąż najbardziej marzy o tym, by żyć jak przed tym wypadkiem. Chciałby wrócić do pracy, którą tak kochał. Chciałby być samodzielny, bo teraz wiele rzeczy muszę robić za niego ja. A on tak bardzo chciałby być wsparciem dla mnie, nie na odwrót... Niestety, proteza, która umożliwiłaby mu powrót do pracy, kosztuje krocie! Mąż myśli o sprzedaży nieskończonego jeszcze naszego domku, aby móc ją zakupić i pewnie tak się właśnie stanie. Pęka mi serce, gdy widzę Janusza siedzącego przed zaczętą już budową, zupełnie bezradnego. Jest załamany, bo wie, że to, na co tak długo pracował, będzie musiał sprzedać. Wie, że zostaniemy wtedy bez dachu nad głową, ze straconymi marzeniami. Ale najważniejsze jest jego zdrowie, to, że żyje i że ma jeszcze czasem siłę się uśmiechać. Chciałabym jednak skorzystać z tej ostatniej szansy i prosić Was o pomoc. Chciałabym dać mężowi nadzieję, odjąć mu ten ból i powiedzieć, że wszystko się ułoży, że znajdą się pieniądze na protezę. Ale wiem, że sami nie damy rady. Bardzo proszę o wsparcie w zakupie protezy ręki dla Janusza. To dla niego jedyna droga do odzyskania dawnego życia i marzeń. Teresa, żona

87 902,00 zł ( 25,73% )
Brakuje: 253 729,00 zł
Ania Kozak
Pilne!
Ania Kozak , 9 lat

Ostra białaczka chce zabrać naszą Anię – RATUNKU❗️

Gorączka, wycieńczenie, blada twarzyczka i trzęsące się dłonie… Tak ZABIJA białaczka! Wystarczyło kilka tygodni walki z chorobą, a my nie poznawaliśmy własnej córki. To jest nasza wesoła Anusia?  Dramat naszej rodziny zaczął się przed świętami wielkanocnymi. Ania od jakiegoś czasu czuła się osłabiona, zmagała się z ciągłym brakiem apetytu. Jej stan bardzo nas niepokoił… Mieliśmy nadzieję, że to zwykła grypa, jednak dla pewności pojechaliśmy zrobić badania krwi. Gdy następnego dnia w słuchawce usłyszeliśmy: “Proszę pilnie stawić się w laboratorium”, zrozumieliśmy, że dzieje się coś bardzo złego.  Po odebraniu wyników natychmiast zgłosiliśmy się z Anią do szpitala, gdzie padła diagnoza: ostra białaczka limfoblastyczna. Lekarze chcieli przenieść córkę do placówki we Wrocławiu, jednak powtórne badania krwi pokazały, że Ania jest zbyt słaba na podróż! Byliśmy zrozpaczeni! Przez głowę przelatywało nam tysiące czarnych myśli. Musieliśmy jeszcze wykonać najtrudniejszy telefon w życiu – zadzwonić do naszych dzieci i poinformować, że ich siostra właśnie zaczęła WALKĘ O ŻYCIE!  Dzięki pomocy lekarzy stan córki ustabilizował się na tyle, że mogła zostać przewieziona do Wrocławia, gdzie od dwóch miesięcy przechodzi chemioterapię na oddziale onkologicznym. Pierwsze tygodnie musiała spędzić w izolatce, gdzie niemal namacalnie czuła, jak okrutna choroba niszczy od środka jej organizm. Żadne dziecko nie powinno być zmuszone do walki z takim wrogiem… Żaden rodzic nie powinien patrzeć na tak cierpiące i wycieńczone dziecko…  Staramy się być dobrej myśli, przy Ani uśmiechamy się i uspokajamy naszą drugą córkę i synka. Dopiero, gdy zostajemy sami, płyną łzy, a w głowach kołacze nam myśl: co, jeśli nasza 9-letnia córeczka umrze?  Musimy zrobić wszystko, by pokonać białaczkę! Z całego serca prosimy Was o pomoc finansową w opiece nad Anusią. Wszystkie zgromadzone środki przeznaczymy na wizyty lekarskie, rehabilitację i powrót córeczki do zdrowia. Ania sprzed choroby była radosna i pełna energii. Uwielbiała malować, rysować i opiekować się zwierzętami. Ostatnio powiedziała nam, że chciałaby kiedyś mieć kotka. Anusiu… mama i tata zrobią wszystko, żeby Cię uratować. Wrócisz do nas! Do swojego rodzeństwa i ukochanej rodziny. Do szkoły i do normalnego życia! Drodzy Darczyńcy, wierzymy, że z Waszą pomocą uda się wygrać walkę z okrutną chorobą. Jesteście naszą nadzieją!  Rodzice i rodzina Ani

14 330 zł
Bronisław Malicki
Bronisław Malicki , 78 lat

Udar z dnia na dzień odebrał sprawność i siłę... Pomóż nam walczyć o tatę❗️

Nasz ukochany tata, o którego walczę, jeszcze rok temu prowadził normalne życie Chodził, gotował, opiekował się wnukami… a potem wystarczył jeden dzień, jedna przeklęta przez los chwila, by nasz świat runął. Udar niedokrwienny mózgu. Jeszcze w szpitalu tata chodził, normalnie mówił, a potem pewnej nocy, kiedy szedł do toalety – upadł. I wtedy zaczął się koszmar. Przez pierwsze tygodnie tata był w stanie krytycznym i walczył o życie – przeszedł zapalenie płuc i sepsę. To był okropny czas. Nie wiedzieliśmy, co zrobić, o czym myśleć. Liczyło się tylko to, by tata wyszedł z tego cało. Dziś lewą stronę ciała ma całkowicie sparaliżowaną. Nie rusza ręką ani nogą, nawet nie je sam, ma założony PEG i jest karmiony dojelitowo przez strzykawkę. Udar tak po prostu z dnia na dzień odebrał mu sprawność i siłę. A dziś? Dziś tylko rehabilitacja może przywrócić mu to, co utracone. Nigdy nie prosiłam o pomoc, zawsze starałam się odnaleźć w sobie siłę, by znaleźć rozwiązanie i walczyć o najbliższych. Ale nie jestem w stanie finansowo udźwignąć kosztów leczenia taty.  Dlatego zwracamy się z prośbą o pomoc. Każda wpłata jest na wagę złota i pomoże nam zapewnić tacie potrzebną opiekę i rehabilitację, kiedy my poszukujemy kolejnych sposobów, by mu pomóc. Natalia, córka

375,00 zł ( 0,35% )
Brakuje: 106 008,00 zł
Tymek Milczarek
14 dni do końca
Tymek Milczarek , 3 latka

Nie pozwolę, by autyzm odebrał mi jedyne dziecko!

“Tymusiu, smakuje Ci?” - zawołałam synusia przy wspólnym śniadaniu, gdy podałam mu jego ulubione łakocie. Nie zareagował. Jedyne co dostałam w zamian, to brak reakcji i ciszę. Zawołałam go ponownie, myśląc, że nie usłyszał. Zerowa interakcja na wypowiedziane głośno imię mojego dziecka, sprawiła, że zaczęłam podejrzewać u niego autyzm. Tymuś ciągle odwracał wzrok, co bardzo mnie niepokoiło. Zdarzało się to niemal cały czas i trwa do teraz. Jakikolwiek kontakt z nim jest mocno ograniczony. Syn zachowuje się, jakby nie dzielił swojej rzeczywistości z moją… Dla matki to ogromny cios, ponieważ chciałabym wiedzieć, dlaczego moja jedyna pociecha nie chce ze mną rozmawiać. Mam wrażenie, że gdy go przytulam, on tego nie chce. To bardzo przykre dla matki kilkuletniego dziecka… Moją uwagę przykuły też silna nadpobudliwość i pobudzenie u Tymka, przez które kontakt z nim jest jeszcze bardziej utrudniony. Zmiany w zachowaniu są na tyle widoczne, że zaczęłam brać pod uwagę różne ewentualności. Izolowanie się od świata mojego synka cały czas nie dawała mi spokoju. Postanowiłam potwierdzić moje przypuszczenia u specjalisty… Autyzm u Tymusia potwierdzono pół roku temu. Mój Tymuś to bardzo ruchliwy i energiczny chłopczyk. Lubi oglądać bajki i ma słabość do łakoci, które chętnie zjada podczas naszych wspólnych śniadań. Wszędzie jest go pełno. Mam takie marzenie, w którym Tymeczek nawiązuje trwałą relację z otoczeniem oraz wpuszcza innych ludzi do swojego serduszka i główki. Nie chcę pozwolić, by zaburzenie odebrało mojemu dziecku radość z życia. Zebrane środki zostaną przeznaczone na terapie, dzięki którym autyzm nie będzie izolował go od otoczenia. Terapia jest niezwykle ważna dla rozwoju Tymka i pozwoli mojemu Aniołkowi na większą integrację społeczną. Dzięki niej Tymek będzie miał szansę na pokonanie swoich ograniczeń.  Wiesz, z czego buduje się budynek? Z niewielkich cegieł, które układane jedna na drugą wspierają monumentalną twierdzę. Budynkiem może być rozwój mojego synka, a Twoja wpłata pozwoli mu wzrosnąć do nieba i stać się twierdzą. Twoje wsparcie przyczyni się do poprawy jakości życia mojego dziecka. Wspólnie możemy pomóc Tymoteuszowi w pokonywaniu jego wyzwań, a przede wszystkim zapewnić mu możliwość budowania trwałych relacji. Dziękuję za każdą wpłatę! Mama Tymusia

432,00 zł ( 8,12% )
Brakuje: 4 888,00 zł
Natalia Kulyk
Natalia Kulyk , 4 latka

Najcięższy stopień autyzmu❗️Potrzebne wsparcie❗️

Jeszcze zanim Natalka przyszła na świat, lekarze mówili, że może urodzić się głuche, ślepe lub mieć problemy neurologiczne. Poród był ciężki, ale kolejne badania nie wykazały u Natalki żadnych problemów! Ciężar spadł nam z serc, ale tylko po to, by za jakiś czas powrócić ze zdwojoną siłą. Po półtora roku zauważyliśmy, że nasza córeczka dziwnie się zachowuje. Była bardzo wycofana, unikała kontaktu. Do tego mówiła może 5 słów i to było tyle. Chodziliśmy do logopedy, ale powiedziano nam, że Natalka może z tego wyrosnąć. Pochodzimy z Ukrainy, więc może lepiej podłapie język i będzie dobrze. Kilka miesięcy później postanowiliśmy zaprowadzić Natalkę do żłobka, by otworzyła się i złapała kontakt z innymi. Niestety, pewnego dnia otrzymaliśmy telefon z informacją, żeby zabrać dziecko, ponieważ wpadła w niekontrolowaną histerię i autoagresję! Wtedy wiedzieliśmy, że to już nic błahego. Nasze dziecko potrzebowało pomocy! Poszliśmy do neurologa, psychiatry… Lekarze w końcu byli zgodni, że objawy wskazują na autyzm i zalecili nam testy. Okazało się, że najcięższa forma autyzmu – 24 punkty w badaniu ADOS-2. Potem dochodziły kolejne objawy – histeria, wyłączenie mowy, autoagresja, brak kontaktu, napięcie mięśniowe… Chwytaliśmy się każdej opcji, każdej możliwości walki o nasze dziecko. Uczęszczaliśmy na rehabilitację, zajęcia z logopedą, psychiatrą, psychologiem, terapię SI… I nie przyniosło to skutków. Rok walki nie owocował niczym. Zaproponowano nam rozpoczęcie terapii behawioralnej. To nadzieja, która może w końcu poskutkować polepszeniem się zdrowia naszego dziecka, ale oczywiście na naszej drodze stanął mur nie do pokonania – pieniądze. Godzina terapii behawioralnej kosztuje 200 zł, a Natalka wymaga MINIMUM 4 godzin w tygodniu. Nie możemy przerywać terapii, bo nie będzie żadnych postępów. Jesteśmy przerażeni, bo nie mam pieniędzy, by zagwarantować naszemu dziecku przynajmniej częściowo normalne funkcjonowanie. A jeśli jej stan się nie poprawi, może wystąpić padaczka… Dlatego z całego serca prosimy o pomoc. Każda wpłata to dla nas pewność, że Natalka otrzyma niezbędną terapię.  Rodzice

592,00 zł ( 1,44% )
Brakuje: 40 260,00 zł
Blania Waluś
Blania Waluś , 2 latka

Blanka codziennie walczy o rozwój i lepsze jutro... Pomożesz?

Dla wszystkich rodziców najważniejsze jest, by ich maleństwo przyszło na świat zdrowe. Tak samo było w naszym przypadku. Niestety, już w czasie ciąży dowiedzieliśmy się, że o zdrowie, sprawność i prawidłowy rozwój naszej córeczki będziemy musieli walczyć! Informacja o chorobie Blanki spadła na nas, gdy znajdowała się jeszcze w brzuszku. W pierwszym trymestrze ciąży usłyszeliśmy, że serduszko naszej córeczki posiada poważną wadę… Niestety, w kolejnych miesiącach okazało się, że to nie koniec problemów ze zdrowiem. Blanka poza ubytkiem przegrody przedsionkowo-komorowej urodziła się także z trisomią 21.  Walka o zdrowie zaczęła się od pierwszych dni życia naszej Kruszynki. Po narodzinach nie mogliśmy zabrać jej do domu – kolejne 3 tygodnie spędziła na oddziale. Nawet po opuszczeniu szpitala nie mogliśmy odetchnąć z ulgą. Blanka bardzo mało jadła i nie przybierała prawidłowo na wadze.  W drugim miesiącu życia u naszej córeczki wykonano zabieg założenia bandingu. Wiemy, że będzie musiała przejść także pełną korektę serduszka, jednak do tej pory nie było to możliwe – przez problemy z odżywianiem nie rośnie tak, jak powinna. Jest zbyt mała, by miała szansę przeżyć tak poważną operację! Mimo tych wszystkich trudności staramy się jak najbardziej wspomóc rozwój naszej córeczki i przygotować ją do korekty serca. 3-4 razy w tygodniu wozimy ją na rehabilitację, w walce o zdrowie pomagają jej także m.in. neurologopeda, endokrynolog czy neurolog. Niestety, same codzienne dojazdy – do specjalistów czy szpitala oddalonego od naszego domu o kilkadziesiąt kilometrów – wiążą się to z bardzo dużymi kosztami. Dzięki Waszej dotychczasowej pomocy mogliśmy walczyć o rozwój naszej córeczki. Jesteśmy Wam wdzięczni z całego serca! Niestety, droga do sprawności i samodzielności naszej córeczki jest długa i kręta, a my wciąż potrzebujemy Waszego wsparcia.  Poza rehabilitacją stacjonarną Blanka potrzebuje intensywnych turnusów rehabilitacyjnych. Generuje to dodatkowe, bardzo wysokie koszty, których nie jesteśmy w stanie udźwignąć sami... Nie mieliśmy wpływu na to, że nasze maleństwo urodzi się chore. Mamy jednak wpływ na to, jak może w przyszłości wyglądać jej życie. Z Waszym wsparciem Blanka ma szansę na szczęśliwe dzieciństwo i samodzielną przyszłość. Prosimy – wyciągnijcie do nas pomocną dłoń! Rodzice

1 383,00 zł ( 17,1% )
Brakuje: 6 703,00 zł
Marcel Rzeszowski
Marcel Rzeszowski , 7 lat

Marcel potrzebuje wsparcia w walce o zdrowie – pomożesz?

Ciąża z synkiem przebiegała prawidłowo i wydawało się, że urodzi nam się zdrowy, silny chłopiec. Niestety, już po kilku miesiącach okazało się, że coś jest nie w porządku. Nie sądziliśmy, że przez następne 6 lat będziemy szukać przyczyny problemów zdrowotnych naszego dziecka… W wieku kilku miesięcy Marcel zaczął mieć problemy z układem pokarmowym. To wtedy rozpoczął się proces diagnozowania, który trwa do dziś. Po wielu badaniach wyszło, że synek ma nietolerancję histaminy, fruktozy oraz zespół SIBO. Od małego musieliśmy więc bardzo uważać na jego dietę. Niestety, niedługo później u Marcela pojawiły się zaburzenia napięcia mięśniowego i miał problemy z utrzymaniem równowagi. Lekarze ostrzegali nas, że być może nasz synek nigdy nie będzie mógł chodzić... Marcel cierpiał, a my baliśmy się, co przyniesie kolejny dzień. Jednym z niezbędnych badań był rezonans, który wykazał, że w głowie synka jest aż 5 torbieli. Musimy więc regularnie kontrolować, czy zmiany nie powiększają się i nie zaczną zagrażać jego zdrowiu. Synek na szczęście nauczył się chodzić, ale zdaje sobie sprawę, że nie jest tak sprawny jak jego rówieśnicy. Marcel jest bardzo wrażliwym chłopcem… Widzimy, że czasem wystarczy jedno słowo, by poczuł się smutny lub zirytowany. Około 2 lata temu dostał także diagnozę zespołu Aspergera, co pozwoliło nam lepiej zrozumieć jego potrzeby i sposób myślenia. Marcelek potrzebuje intensywnej rehabilitacji oraz zajęć, które pomagają mu w zakresie sensoryki, motoryki i treningu umiejętności społecznych. Przez lata udawało nam się opłacić wszystko z własnych środków, jednak potrzeby synka się zwiększają i nie jesteśmy w stanie zapewnić mu tego, co potrzebuje. Musimy działać intensywnie póki syn jest jeszcze mały. Liczy się każdy dzień. Wierzymy, że z Waszą pomocą uda nam się zadbać o zdrowie i rozwój Marcelka. Z całego serca prosimy o pomoc!  Rodzice

575 zł
Krzyś Hulbój
Krzyś Hulbój , 4 latka

Krzyś walczy o swoją sprawność i przyszłość❗️Pomagamy❗️

W grudniu 2023 roku Krzyś skończył 5 lat. Od ponad 4 zmaga się z encefalopatią padaczkową i hipotonią mięśniową. W ciągu tych lat odbył bardzo dużo rehabilitacji i turnusów, które nie byłby możliwe bez Waszego wsparcia! Krzyś może małymi kroczkami, ale dzielnie idzie naprzód. Jeszcze w 2022 roku synek nie potrafił samodzielnie utrzymać główki, a teraz nie dość, że to robi, to jeszcze powolutku zbiera siły do samodzielnego siadu! Niestety, dalej jest chłopczykiem głównie leżącym. Czas w domu to czas spędzony w łóżeczku lub pionizatorze, który ma utrzymać synka w pozycji stojącej. Do pionizacji potrzebne są też specjalistyczne ortezy na stopy. Naszym cichym marzeniem jest to, żeby synek mógł stać się samodzielnym ruchowo i chociaż częściowo potrafił z nami się komunikować, by pokazać, że jest głodny lub że chce mu się pić. Poza domem synek czas spędza w specjalistycznym wózku, który służy głównie do transportu z samochodu do specjalistycznych placówek. Niestety, ze wszystkich tych Rzeczy już prawie wyrósł. Nie możemy siedzieć bezczynnie i patrzeć na jego cierpienie. Jak każdy rodzic, chcielibyśmy, by dzieciństwo naszego synka było przepełnione radosnym śmiechem i beztroską, a nie ciągłymi wizytami u specjalistów, dniami spędzonymi na rehabilitacji i godzinami poświęconymi walce, nie wiedząc, kiedy przyniesie ona rezultat. Nie przestajemy jednak wierzyć. To wiara i nadzieja pozwalają nam każdego ranka budzić się i z optymizmem patrzeć w przyszłość. Cieszyć się każdym małym kroczkiem, wykonanym wprzód, który dla Krzysia jest niczym zdobycie najwyższej góry. Potrzebne jest większe siedzisko do karmienia, większe ortezy dostosowane do pionizacja, większy wózek… Wszystko to ogromne koszty. Dlatego tak samo jak gorąco jesteśmy wdzięczni za dotychczasowe wsparcie, tak gorąco prosimy o dalszą pomoc. Anna i Łukasz, rodzice Zbiórkę dla Krzysia można wesprzeć poprzez LICYTACJE ➡️ Beskidzka24pl.pl

9 505,00 zł ( 71,47% )
Brakuje: 3 793,00 zł
Władysław Zając
Władysław Zając , 72 lata

Władysław walczy ze skutkami udaru! Potrzebna pomoc, by stanął na nogi!

Tata od zawsze jest dla mnie największym wzorem do naśladowania. Całe życie ciężko pracował i dbał o naszą rodzinę. W każdej chwili mogliśmy liczyć na jego pomoc. Niestety, dzisiaj to on potrzebuje wsparcia… Nic nie zapowiadało tragedii, jaka nas spotkała. Na początku 2019 roku, dokładnie w dzień urodzin mojej mamy, tata doznał rozległego udaru krwotocznego. W jednej sekundzie mogłyśmy stracić człowieka, którego tak bardzo kochamy! Tata niezwłocznie został przewieziony do szpitala. Jego stan był krytyczny, a lekarze dawali mu zaledwie 1% szansy na przeżycie. To była dla nas koszmarna wiadomość. Do końca życia nie zapomnę widoku taty walczącego o życie, podłączonego do specjalistycznych aparatur… Lekarze kazali przygotować się na najgorsze. Modliłyśmy się z mamą o cud, aż w końcu nasze prośby zostały wysłuchane – tatę udało się uratować! Udar jednak znacznie spustoszył jego organizm. Człowiek, który stale był w ruchu i lubił majsterkować, nagle nie mógł sam wykonać codziennych czynności. Widziałam łzy i cierpienie taty. Obiecałam sobie, że spłacę dobro, jakie od niego w życiu otrzymałam i zrobię wszystko, aby zwrócić mu to, co odebrała choroba… Gdyby miłość mogła uzdrawiać, tata już dawno odzyskałby sprawność. Niestety, jedyną szansą na jego powrót do zdrowia jest tylko intensywna rehabilitacja. Dzięki ćwiczeniom widoczne są ogromne postępy, ale tatę czeka jeszcze dużo pracy. Już raz pomogliście nam w zbieraniu środków na specjalistyczną rehabilitację, za co jestem Wam niezmiernie wdzięczna! Jednak ponownie muszę zwrócić się do Was z prośbą o wsparcie… Turnusy i leczenie są bardzo drogie, a sama nie jestem w stanie ich opłacić. Tata obiecał, że w przyszłym roku zatańczy na weselu swojej ukochanej wnuczki Pauliny. Zawsze dotrzymuje danego słowa, ale w spełnieniu tej obietnicy będzie potrzebował Waszej pomocy. Proszę, pomóżcie w walce o sprawność mojego taty! Aneta, córka Władysława

7 483,00 zł ( 16,74% )
Brakuje: 37 198,00 zł