Makabryczny wypadek w pracy! Janusz potrzebuje protezy ręki! POMOCY!
Mój mąż do niedawna pracował przy restaurowaniu zabytków. Uwielbiał tę pracę… Był niezwykle dumny, że jego zajęcie niesie wiele dobrego. Zawsze gdy o tym wspominał, jego oczy błyszczały! Aby spełnić nasze marzenia, Janusz zaczął budowę małego domku. To na ten cel przeznaczyliśmy prawie wszystkie oszczędności. Wynajęliśmy mały pokój, aby mieć gdzie mieszkać, zanim nasz projekt będzie skończony. Jednak oboje byliśmy szczęśliwi, a Janusz dumny, że własnymi rękami, krok po kroku próbuje zbudować to wyśnione miejsce... Niestety nie udało się go skończyć. 11 maja 2024 roku zdarzył się OKROPNY WYPADEK! Janusz wykonywał dodatkowe zlecenie, podczas którego maszyna wciągnęła jego rękawicę, a razem z nią prawą rękę! Mąż próbował się ratować. Był sam! Starał się wyjąć rękę z maszyny, jednak nie udało się. Niewyobrażalne cierpienie, zamiast się skończyć, ogromną falą przeszyło drugą dłoń, którą także rozszarpała maszyna. Na kolanach, w ogromnym szoku i bólu przemieścił się do drogi i próbował zatrzymać jadące samochody. Rozpaczliwie potrzebował, by ktoś mu pomógł! Niestety ludzie, widząc stan Janusza, jego ręce i tę krew – po prostu odjeżdżali... Na szczęście znalazły się osoby, które nie przeszły obojętnie wobec mojego męża. To dzięki nim on żyje! Janusz został przetransportowany karetką do szpitala. Tutaj kończą się wspomnienia męża... Ja pamiętam za to niemożliwy strach o jego życie. W szpitalu okazało się, że nie da się uratować prawej ręki, ani palców u lewej... Po wybudzeniu Januszowi towarzyszył ogromny ból! Cały czas był na morfinie, bo cierpienie było nie do zniesienia. Po 4 dniach wypuszczono go do domu z zaleceniem rehabilitacji i zakupu protezy ręki. Dziś mój mąż najbardziej marzy o tym, by żyć jak przed tym wypadkiem. Chciałby wrócić do pracy, którą tak kochał. Chciałby być samodzielny, bo teraz wiele rzeczy muszę robić za niego ja. A on tak bardzo chciałby być wsparciem dla mnie, nie na odwrót... Niestety, proteza, która umożliwiłaby mu powrót do pracy, kosztuje krocie! Mąż myśli o sprzedaży nieskończonego jeszcze naszego domku, aby móc ją zakupić i pewnie tak się właśnie stanie. Pęka mi serce, gdy widzę Janusza siedzącego przed zaczętą już budową, zupełnie bezradnego. Jest załamany, bo wie, że to, na co tak długo pracował, będzie musiał sprzedać. Wie, że zostaniemy wtedy bez dachu nad głową, ze straconymi marzeniami. Ale najważniejsze jest jego zdrowie, to, że żyje i że ma jeszcze czasem siłę się uśmiechać. Chciałabym jednak skorzystać z tej ostatniej szansy i prosić Was o pomoc. Chciałabym dać mężowi nadzieję, odjąć mu ten ból i powiedzieć, że wszystko się ułoży, że znajdą się pieniądze na protezę. Ale wiem, że sami nie damy rady. Bardzo proszę o wsparcie w zakupie protezy ręki dla Janusza. To dla niego jedyna droga do odzyskania dawnego życia i marzeń. Teresa, żona