Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Michał Milczarek
Pilne!
Michał Milczarek , 14 lat

TRZECIA WZNOWA NOWOTWORU u 14-letniego Michała❗️Potrzebna pilna pomoc❗️

TRZECIA WZNOWA! Codziennie zadajemy sobie pytanie: jak to jest możliwe? Nowotwór zaatakował nasze dziecko po raz CZWARTY! Błagamy o pomoc. Potrzebujemy środków na koszmarnie drogie leczenie! Michał ma obecnie 14 lat i jest pełnym pasji i chętnym poznawania świata nastolatkiem. Niestety ostatnie 6 lat było dla niego niewyobrażalnie trudne. W wieku 8 lat zdiagnozowano u niego niezwykle agresywny nowotwór złośliwy – neuroblastomę w IV, najgorszym stadium zaawansowania z przerzutami do prawie wszystkich kości oraz szpiku kostnego.  Pomimo złych rokowań Michaś dzielnie walczył i po długotrwałym leczeniu wygrał walkę z chorobą. Niestety neuroblastoma to podstępny przeciwnik i po kilkunastu miesiącach życia w remisji, synek musiał rozpocząć walkę po raz drugi. Nastąpił nawrót choroby w kości kręgosłupa i Michał ponownie znalazł się na oddziale onkologii.  Powrócił nasz koszmar – litry chemii, wypadające włoski, długi pobyt w szpitalu, rozłąka z domem, szkołą, rówieśnikami. Nasza rozpacz i bezsilność były nie do zniesienia… Na szczęście po prawie rocznym leczeniu udało się pokonać chorobę. Łzy smutku zastąpiły łzy radości i nadzieja na normalne życie. Nadzieja ta niestety i tym razem okazała się płonna, bo po kilku miesiącach neuroblastoma zaatakowała po raz trzeci…  Nie jestem w stanie opisać, co wówczas czuliśmy, ile łez wylaliśmy i do ilu drzwi pukaliśmy w poszukiwaniu ratunku i pomocy. Michał to jednak niezłomny wojownik, który ma niebywałą wolę życia i dlatego również tym razem zwyciężył. Wyszarpaliśmy od życia kilka miesięcy normalności, staraliśmy się ponownie czerpać z niego garściami. Nauczyliśmy się żyć chwilą, tańczyć w deszczu, doceniać każdy wspólny moment… Normalność niestety i tym razem nie na długo zagościła w naszym życiu. Neuroblastoma ciągle depcze nam po piętach i obecnie Michaś musi zawalczyć po raz czwarty. Jest już po pierwszej z dwóch operacji i ponownie rozpoczął chemioterapię. Włoski znów mu wypadły, znów niewyobrażalnie cierpi… Nasza rozpacz sięga zenitu, nie potrafimy zrozumieć, dlaczego wciąż żyjemy w tym koszmarze! Możliwości leczenia w Polsce i świecie w zasadzie dobiegają końca. Próbowaliśmy już prawie wszystkiego, a choroba ciągle wygrywa. Nasz strach, rozpacz i poczucie niesprawiedliwości są nie do zniesienia! Jedno wiemy na pewno – nie możemy się poddać. Musimy zapukać do wszystkich drzwi, a niektóre może i wyważyć. Michaś musi żyć! Pojawiło się światełko w tunelu. Szansą na uratowanie życia Michałowi jest terapia Car-T w Rzymie. To leczenie, w którym pokładamy ogromne nadzieje… Leczenie, które może uwolnić nas od nieustannie nawracającej, bezwzględnej choroby… Sen z powiek spędza nam jednak cena, jaką musimy za nie zapłacić. Potrzebujemy około DWÓCH MILIONÓW ZŁOTYCH! Dwóch milionów za życie dziecka. Głęboko wierzymy, że znajdą się Anioły, które pomogą nam dokonać niemożliwego i Michaś wróci do życia wolnego od chemii, bólu, cierpienia, rozłąki i drżenia o to, co czeka nas jutro. Zwracamy się z ogromną prośbą o przekazanie nawet najmniejszej sumy na ten cel. Jesteście naszą nadzieją... Przeraża nas myśl, że jeśli nie uda się uzbierać tej kosmicznej kwoty, czeka nas najgorsze... Błagam, nie pozwólcie na to! Pomóżcie nam uratować ukochane dziecko... Z góry dziękujemy za okazaną pomoc... Aneta i Grzegorz – rodzice Michała 🎥 Walka Michałka... ➡️ Licytacje dla Michałka 💚 🎥 Reportaż w TVP3: ➡️ Materiał w nasze.fm 🩵 ➡️ Materiał w epoznan.pl 🩵 🎥 Reportaż w TVP3 - Telekurier 🩵 🎥 Apel mamy Michałka: 🎥 Zobacz poruszający reportaż i poznaj historię Michała:

1 670 011,00 zł ( 78,49% )
Brakuje: 457 649,00 zł
Andrzej Płochowski
Andrzej Płochowski , 58 lat

Proteza to dla mnie jedyna szansa na odzyskanie sprawności... Proszę, pomóż!

Przestałem już liczyć, ile razy leżałem na stole operacyjnym. Przeszedłem wiele różnych zabiegów, ale na szczęście po każdym z nich stopniowo wracałem do zdrowia. Gdy niespodziewanie zaczęły boleć mnie nogi myślałem, że i tym razem będzie podobnie i mój stan szybko się poprawi. Niestety, tak bardzo się myliłem… Z czasem ból był już nie do wytrzymania. Wiedziałem, że muszę działać szybko i skonsultowałem się z lekarzem. Niedługo później mój świat się zatrzymał… Usłyszałem przerażającą diagnozę – miażdżyca! Przez chorobę doszło do zatkania żył w lewej kończynie dolnej. Lekarze starali się je udrożnić, robili co w ich mocy, by uratować moją nogę. Mimo to doszło do martwicy i konieczna była amputacja nogi na wysokości podudzia! Ciężko było mi się z tym pogodzić. Do tej pory zawsze starałem się być aktywny fizycznie! Nie potrafiłem wyobrazić sobie, jak teraz będzie wyglądała moja codzienność… W życiu przeszedłem już naprawdę wiele. Ze względu na problemy z sercem spędziłem dużo czasu w szpitalach. Jednak za każdym razem wiedziałem, że muszę walczyć o zdrowie! Mam dla kogo! Wychowuję wspaniałego syna, który jest dla mnie ogromnym wsparciem. Chciałbym jeszcze móc chodzić z Krystianem na spacery i w pełni uczestniczyć w jego życiu. Wiem, że ze względu na niego nie mogę się załamać i poddać! To niewyobrażalnie trudne uczucie, gdy z dnia na dzień traci się możliwość chodzenia. Teraz jedyną nadzieją na sprawność jest dla mnie proteza. Tylko dzięki niej miałbym szansę znów swobodnie się poruszać. To obecnie moje największe marzenie… Mimo wszystkich problemów i przeciwności losu zawsze staram się znajdować w sobie wolę walki. Tak jest również teraz – nie poddam się, ale potrzebuję Waszego wsparcia! Proteza to ogromny wydatek, a moje możliwości finansowe są ograniczone… Proszę, pomóżcie mi stanąć na nogi! Andrzej

5 800,00 zł ( 20,21% )
Brakuje: 22 891,00 zł
Zuzia Ludwichowska
Zuzia Ludwichowska , 4 latka

Chciałabym, aby życie mojej córeczki było prostsze! POMOCY!

Do drugiego roku życia Zuzia rozwijała się jak jej rówieśnicy, jednak z czasem zauważyłam, że zaczyna od nich bardzo odbiegać. Nie rozumiałam co się dzieje. Córeczka nie podejmowała próby chodzenia, z trudem wypowiadała pojedyncze słowa i bujała w niepokojący sposób swoją główką… Te niepokojące symptomy z biegiem czasu tylko narastały, dlatego postanowiłam zabrać Zuzię do poradni psychologiczno pedagogicznej. Tamtejsi specjaliści niezwłocznie zaczęli diagnozować moją córeczkę. Wiedziałam, że z moim dzieckiem jest coś nie tak, podskórnie czułam to od samego początku. Gdy Zuzia miała 3 lata otrzymałam diagnozę – okazało się, że to całościowe zaburzenia rozwoju! Ale to nie było wszystko, ponieważ z czasem okazało się, że u córki stwierdzono również niepełnosprawność intelektualną. Niezwłocznie zaczęłam szukać dla Zuzanki potrzebnego wsparcia! Od marca 2024 roku moje dziecko uczęszcza do specjalistycznego przedszkola, gdzie objęte jest terapią. Dodatkowo Zuzia bierze udział w zajęciach WWR, a także pozostaje pod stałą opieką wielu specjalistów.  Niestety to nadal za mało… Córeczka wymaga dodatkowego wsparcia logopedy oraz terapii, która pomogłaby jej lepiej się rozwijać. To wszystko jednak wymaga ogromnych nakładów finansowych. Bardzo ciężko jest mi udźwignąć ten ciężar w pojedynkę. Dlatego z całego serca proszę o wsparcie. Potrzeba niewiele, aby uczynić życie Zuzanki lepszym!  Iwona, mama

114 zł
Bartosz Marszałkowski
Bartosz Marszałkowski , 20 lat

Miało być dobrze... Choroba jednak nie odpuszcza❗️Bartek potrzebuje poszerzonej diagnostyki i operacji!

Od 2017 roku walczę o zdrowie mojego syna. Mimo szeregu badań, które przeszliśmy w wielu miejscach w Polsce, długo nie udawało nam się ustalić przyczyny zaburzeń, które brutalnie odebrały Bartkowi dotychczasowe życie! Boję się myśleć, gdzie bylibyśmy dzisiaj, gdyby nie Wasza pomoc! Bartek jest już po rozszerzonej diagnostyce w Niemczech, gdzie lekarze zgodzili się podjąć walkę o jego zdrowie. Niestety, okazało się, że sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana, niż zakładaliśmy… Wszystko zaczęło się od nietypowych utrat świadomości, tików, stanów zawieszenia, problemów z mówieniem, pamięcią i koncentracją. Do tej pory aktywny nastolatek całkowicie zrezygnował z relacji z rówieśnikami, stał się wycofany i przejawiał objawy depresji. Lekarze w Polsce rozkładali ręce, ale dali nam coś bardzo ważnego: wiedzę, gdzie możemy uzyskać pomoc! Zdecydowaliśmy się wykorzystać ostatnią szansę i pojechać na badania do Schön Klinik Vogtareuth w Niemczech. Przeprowadzona 5-dniowa podstawowa diagnostyka wykryła zmiany w strukturze lewego hipokampa określane jako stwardnienie hipokampa, kwalifikujące Bartosza do neurochirurgicznego zabiegu operacyjnego.  Zgodnie z niemieckimi procedurami przed operacją wykonuje się 10-dniowy rozszerzony monitoring pacjenta, co udało się nam osiągnąć dzięki Waszej pomocy! W przypadku Bartosza przeprowadzony w lutym 2024 roku całodobowy monitoring z szeregiem testów miał zaskakujący przebieg.  Ostatniego dnia testów pojawiły się zapisy EEG odrębnego ogniska wyładowań, które wymaga doszczegółowienia inwazyjnym i skomplikowanym badaniem stereo EEG. Takim sposobem, zamiast koncentrować się na operacji jako ostatnim etapie naszego celu, mamy przed sobą nieplanowaną wcześniej diagnostykę, wydłużającą walkę o powrót Bartka do zdrowia… Niemieccy lekarze sugerują konieczność wykonania badania jako WARUNEK przed przeprowadzeniem operacji. Wycena badania, którą dostaliśmy, jest dla nas niewyobrażalna! Nieosiągalnie wysoka! Dopiero po jej wykonaniu zostanie ostatecznie zaplanowany termin operacji neurochirurgicznej, której koszt także nas przerasta… Z tego powodu zdecydowaliśmy się w pierwszej kolejności poszukać na terenie Polski placówek medycznych wykonujących procedurę medyczną stereo EEG. Znaleźliśmy dwie kliniki w Polsce, które przeprowadzały lub do tej pory przeprowadzają to badanie. Niestety, do jednej z nich Bartek nie kwalifikuje się ze względu na wiek, druga obecnie nie wykonuje tych badań… Pogarszający się stan zdrowia Bartka i fakt, że na terenie Niemiec i w samej placówce Schön Klinik Vogtareuth badanie inwazyjne stereo EEG jest rozpowszechnioną i wykonywaną od wielu lat procedurą medyczną, sprawiają, że nie mamy wyjścia – znów musimy poprosić o pomoc! Choroba Bartka rozpoczęła się w okresie dojrzewania i przyczyniła do wielkiego spustoszenia w sferze fizycznej, emocjonalnej i rozwojowej, zwłaszcza poprzez zwiększającą się i pogłębiającą intensywność ataków. Bartek ma duże problemy z koncentracją, pogłębiający się problem z pamięcią, postępująca izolacja społeczna, oznaki niestabilności emocjonalnej, stany przed depresyjne, otyłość. Według niemieckich lekarzy Bartek ma ogromne szanse normalne funkcjonowanie, prowadzenie normalnego życia bez choroby. Uniemożliwienie przeprowadzenia badania stereo EEG przez brak środków finansowych lub jego znaczne opóźnienie może przyczynić się do pogłębiania choroby, zwiększenia ilości ataków, upośledzenia motoryki i niepełnosprawności intelektualnej! Bartosz straci samodzielność. Czeka go inwalidztwo, ciągła opieka i finansowanie ze strony NFZ. Zamiast prowadzenia normalnego życia i wkraczania w dorosłość, Bartosz będzie zmuszony pójść na rentę inwalidzką! Proszę, pomóżcie Bartkowi wrócić do życia sprzed choroby, prowadzić normalne życie i snuć plany na przyszłość! Bardzo proszę o każdą najmniejszą wpłatę. Wiem, że dobro powraca!! Beata, mama Bartka

18 330,00 zł ( 3,46% )
Brakuje: 510 015,00 zł
Kamil Filipczak
Pilne!
Kamil Filipczak , 45 lat

Troskliwy mąż i kochający tata czwórki dzieci walczy ze złośliwym guzem mózgu❗️RATUNKU❗️

Jeszcze zaledwie parę miesięcy wcześniej wiedliśmy zwyczajne, spokojne życie. Nie podejrzewaliśmy, że już niedługo nasze szczęście runie niczym domek z kart… Wszystko zaczęło się w połowie kwietnia.  U Kamila, mojego ukochanego męża i troskliwego taty czwórki naszych dzieci pojawiły się pierwsze niepokojące objawy – ból zatok, później ból głowy i karku, złe samopoczucie oraz brak energii. Nie wiedzieliśmy wtedy jeszcze, w jak ogromnym niebezpieczeństwie się znajduje… Diagnoza, po wykonanym rezonansie wskazała na rozległy nowotwór naciekowy typu glejowego prawej półkuli mózgu, bardzo złośliwy i nieoperacyjny. Guzowi towarzyszył duży obrzęk mózgu, który spowodował między innymi znaczny niedowład lewej części ciała – ręki i nogi, problemy z mową i dezorientację. Dzięki natychmiastowej pomocy przyjaciół oraz niesamowitym neurochirurgom z Bydgoszczy, którzy niezwłocznie podjęli się przeprowadzenia operacji ratującej jego życie, poprzez częściowe usunięcie guza, Kamil dostał szansę na dalszą walkę z nowotworem. Kamil – kochający tato czwórki dzieci, mąż, kolega, kumpel i przyjaciel, zawsze wesoły i pomocny, dobra dusza – dobry człowiek, na którego zawsze można liczyć. Z wielką pasją do muzyki, perkusista, do niedawna aktywnie koncertujący. Przed Kamilem intensywna rehabilitacja mająca na celu poprawę jego sprawności  oraz dalsze bardzo wymagające leczenie, które zostanie ustalone po otrzymaniu wyników histopatologicznych. Wasze wsparcie pomoże w walce z bezwzględnym przeciwnikiem, za które serdecznie dziękujemy. Każdy gest dobrego serca przybliża nas do celu, jakim jest pokonanie nowotworu! Kochająca żona, Ania

117 026 zł
Marcin Erenkfeit
Pilne!
Marcin Erenkfeit , 33 lata

Wznowa – złośliwy nowotwór powrócił po 20 latach❗️Pomocy❗️

Choroba nowotworowa potrafi pokonać nawet najsilniejszych wojowników. Ja musiałem stoczyć tę walkę jako nastolatek… Wtedy wygrałem! Przez 20 lat miałem nadzieję, że ten mroczny okres zostawiłem za sobą na zawsze. Niestety, koszmar powrócił!  Gdy miałem 12 lat zachorowałem na złośliwy nowotwór podniebienia. Moi rówieśnicy chodzili do szkoły, spotykali ze znajomymi, planowali wakacje – mieli przed sobą całe życie. Tymczasem ja walczyłem o zdrowie i każdego dnia bałem się, co przyniesie jutro. Spędziłem wtedy wiele miesięcy w szpitalu i przeszedłem operację wycięcia guza. Później sprawdził się czarny scenariusz – pojawiły się przerzuty do węzłów chłonnych i migdałków. W końcu udało mi się wygrać walkę z chorobą, jednak cały czas bałem się, że kiedyś powróci.  Minęło 5 lat, później 10… Z każdym rokiem moja czujność była coraz bardziej uśpiona. Za wszelką cenę chciałem wierzyć, że moje życie jest już wolne zmagań z chorobą. Niestety, nowotwór okazał się głuchy na moje prośby. Jakiś czas temu zauważyłem niewielką gulę w szczęce. Miałem nadzieję, że to nic groźnego…  Prawda okazała się jednak brutalna – pojawiła się wznowa! Nie mogłem uwierzyć, że po tylu latach muszę ponownie przechodzić koszmar leczenia onkologicznego. Nie mam jednak wyboru, muszę walczyć! Przeszedłem poważną operację wycięcia zainfekowanych tkanek oraz przeszczepienia fragmentu kości z lewego przedramienia do szczęki. Lekarze ostrzegali mnie, że przy takim zabiegu jest ryzyko utraty lewego oka, na szczęście jednak udało się je uratować! Operacja udała się, ale niestety już dwa razy rozeszły mi się szwy, muszę więc bardzo uważać.  Obecnie jestem w trakcie radioterapii, która ma pomóc pokonać nowotwór. Niestety, skutki uboczne naświetlania twarzy są ciężkie, dlatego niezbędne są odpowiednie leki do pielęgnacji skóry. Po przeszczepie moja lewa ręka jest niesprawna, a ja potrzebuję intensywnej rehabilitacji, by móc nią ruszać jak dawniej. Jestem z zawodu lakiernikiem i w obecnym stanie zdrowia nie jestem w stanie pracować... Koszty leczenia i rehabilitacji przekraczają niestety moje możliwości finansowe.  Tak bardzo chciałbym wrócić do zwykłego życia! Bez ciągłych wizyt w szpitalach, bez lęku o wyniki kolejnych badań… Już raz udało mi się pokonać tę okrutną chorobę i wierzę, że wyzdrowieję ponownie, potrzebuję jednak Waszego wsparcia! Pomóżcie mi w walce o zdrowie i życie, proszę!  Marcin

7 704 zł
Fabian Grządziel
Fabian Grządziel , 4 latka

Choroby odbierają Fabiankowi dzieciństwo... Pomóż w walce o rozwój i lepsze jutro!

Fabianek jest dla nas najważniejszy na świecie. Jego szczery uśmiech i ufny, pełen miłości wzrok nadają sens naszemu życiu. Od pierwszej chwili, gdy wzięliśmy synka w ramiona, wiedzieliśmy, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by miał jak najlepsze życie. Niestety, kolejne diagnozy sprawiły, że o lepsze jutro Fabianka – musimy jeszcze zawalczyć. Fabian urodził się w 2020 roku. Niestety, trochę za wcześnie niż było w planach, przez co nie obyło się bez poważnych komplikacji. Przez kilka miesięcy szpital stał się jego drugim domem. Co gorsze, z powodu trwającej w tamtym czasie pandemii koronawirusa, synek był od nas odizolowany! Byliśmy przerażeni całą sytuacją. Wiedzieliśmy synka właściwie tylko raz, a później czekała nas długa rozłąka. To był dla nas trudny czas, na szczęście jakoś daliśmy radę… U syna zdiagnozowano encefalopatię mózgu i padaczkę. Przeszedł też dwie operacje przepukliny pachwinowej. Do wszystkiego doszła jeszcze wykryta wada wzroku. Pierwszy rok życia Fabiana wiązał się z licznymi wizytami w szpitalach, kontrolami u wielu specjalistów oraz nieustanną rehabilitacją. Nie takie dzieciństwo sobie dla niego wymarzyliśmy, ale rzeczywistość napisała inny scenariusz. Musieliśmy podjąć rękawicę w walce o lepsze jutro Fabiana...  Syn obchodził swoje pierwsze urodziny w tym samym czasie, co jego starsza siostra. Niestety, były to pierwsze, a zarazem ostatnie wspólne urodziny naszych dzieci. Miesiąc później, po tym jak Julia ciężko zachorowała na COVID-19, odeszła od nas na zawsze…  To poczucie bólu, niesprawiedliwości i straty już na zawsze zmieniło naszą rodzinę. Wiemy, że już nigdy nie będzie tak, jak wcześniej, ale Fabianek jest z nami, dalej walczy… Po przebytym zakażaniu koronawirusem u Fabiana zaczęły się problemy z płucami. Syn musiał spędzić kolejne pół roku w szpitalu.  W tym czasie przeszedł kolejne infekcje, które dodatkowo pogorszyły jego stan zdrowia. Najgorszy okazał się wirus RSV… Fabian trafił do szpitala, na OIOM dziecięcy, aby w razie dalszego pogarszania się jego stanu zdrowia, możliwa była szybka interwencja lekarzy.   Dzięki Waszej dotychczasowej pomocy mogliśmy walczyć o rozwój synka na rehabilitacji. Jesteśmy Wam za to wdzięczni z całego serca. Niestety, nasza walka wciąż trwa i po raz kolejny potrzebujemy wsparcia... W ciągu ostatnich paru miesięcy Fabian bardzo dużo chorował. Raz za razem zmagał się z poważnymi i nawracającymi infekcjami. Od września do lutego był po parę razy w miesiącu w szpitalu. Niestety, uniemożliwiało to prawie całkowicie rehabilitację. Przez brak regularnej terapii nastąpił regres – Fabianek był bardzo wiotki, przestał stawać na nóżkach czy się obracać na boczki. Dopiero pod koniec marca znowu rozpoczęliśmy rehabilitację. Musieliśmy wszystko wypracować „od nowa". Na szczęście od razu zaczęły pojawiać się pierwsze małe postępy – synek zaczął znowu stawać na nóżkach i próbować przewracać się na boczki.  Fabianek nadal nie mówi, choć widzimy, że bardzo dużo rozumie. Nie komunikuje się werbalnie, ale stara się wysyłać komunikaty niewerbalne – np. kiwa główką, gdy chce coś pokazać. Dodatkowo padaczka nie odpuszcza, a nasz synek codziennie ma po paręnaście kilkusekundowych napadów dziennie! Szansą na rozwój i lepsze funkcjonowanie Fabianka w przyszłości są intensywne turnusy rehabilitacyjne. Niestety, ich koszt jest niezwykle wysoki, a my nie jesteśmy w stanie sami udźwignąć tak dużego ciężaru finansowego.  Prosimy, wyciągnijcie do naszego synka pomocną dłoń! Fabianek całe swoje dotychczasowe życie walczy o zdrowie. My jako rodzice, wierzymy, że pomimo przeciwności losu – ma szansę na lepsze jutro. Prosimy, dajcie nam nadzieję i pomóżcie w walce o naszego synka! Rodzice Fabianka

12 618,00 zł ( 28,24% )
Brakuje: 32 063,00 zł
Dawid Jachyra
Dawid Jachyra , 3 latka

W walce o przyszłość liczy się czas❗️Potrzebne wsparcie dla Dawida❗️

Około pół roku temu zauważyłam u mojego synka dziwne zachowania, typowe dla dziecka autystycznego. Dlatego udaliśmy się do Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. Tam powiedzieli, że Dawid ma zaburzenia neurologiczne i odesłali nas do neurologa. Tak zaczęła się nasza droga. Po szeregu badań neurolog potwierdził, że te zaburzenia są typowe dla autystyków i skierowano nas do psychiatry dziecięcego. Tam po kilku wizytach otrzymaliśmy już pewną diagnozę – Dawidek ma autyzm dziecięcy. Jesteśmy pod stałą opieką logopedy, ale niestety na terapię logopedyczną są tak długie kolejki – nawet 3 lata! Dlatego zdecydowałam się na terapię prywatną. Dawid jest w takim wieku, że jeśli teraz zaczniemy pracować, to w przyszłości jest szansa, by w miarę normalnie funkcjonował. Synek nie mówi. Komunikuje się za pomocą gestów. Na przykład pokazuje butelkę z wodą, kiedy chce mu się pić. Każdy dzień to nieustanna walka o rozwój i lepsze dni. Dawidek ma jeszcze dwójkę rodzeństwa, które kocha go całym sercem i bardzo chcieliby kiedyś bawić się z nim i pokazać jak ciekawy jest świat. Nie mogę iść do pracy ze względu na syna. Dawid potrzebuje stałej opieki, a każda rozłąka jest dla niego wręcz traumatycznym przeżyciem. Dlatego potrzebuję pomocy i proszę ludzi dobrej woli choćby symboliczną kwotę. Wierzę, że są dobrzy ludzie, którzy zechcą wesprzeć nas w walce o normalne życie. Mama Dawida, Ewelina

200 zł
Miłosz Maj
Miłosz Maj , 12 lat

Miłosz walczy z nowotworem! POMÓŻ MU WYGRAĆ!

Jesteśmy rodzicami pogodnego i wrażliwego Miłosza. Mamą i tatą wspaniałego chłopca, który niemal od pół roku żyje z diagnozą guza kości, która obróciła naszą codzienność w pył, pozostawiając nas z tylko jednym marzeniem, żeby nasz ukochany syn pokonał chorobę. Po powrocie z ubiegłorocznych wakacji Miłosz zdecydował, że chciałby spróbować swoich sił w piłce nożnej i koszykówce. Podczas meczu testowego w klubie piłkarskim, jak i w trakcie kolejnych treningów i meczów dawał z siebie wszystko. Pod koniec września zaczęło boleć go kolano. Zmartwiliśmy się, ale badanie kontrolne USG nie wykazało żadnych zmian. Uspokoiły nas słowa lekarzy, że to bóle wzrostowe. Pomogły maść przeciwbólowa i przerwa w treningach. Niestety, w grudniu poznaliśmy złą diagnozę. Kolano bolało tak mocno, że Miłosz zaczął utykać. Udaliśmy się do ortopedy sportowego, który skierował nas natychmiast do szpitala. Odtąd wszystko potoczyło się błyskawicznie. Dni zlewały się z nocami i nawet nie zauważyliśmy kiedy przyszedł nowy rok, a my znaleźliśmy się długotrwale w szpitalu.  Staliśmy się rodzicami poważnie chorego dziecka. Szereg specjalistycznych badań potwierdził, że w kości udowej Miłosza pojawił się guz. Syn przeszedł operację i rozpoczął wyniszczającą chemioterapię. Sala szpitalna zastąpiła szkołę i jego pokój. Szpital, chociaż tak bardzo tego nie chcieliśmy, stał się domem, w którym spędzamy większość czasu. Jeśli ktoś przypadkiem zajrzy przez przeszklone drzwi naszego oddziału, ujrzy armię małych i wychudzonych dzieci z łysymi główkami i z rurkami, które wychodzą im z ciała. To nasza nowa rzeczywistość. Z punktu widzenia wiedzy medycznej leczenie Miłosza powinno być proste i skuteczne. Tylko że nic nie idzie podręcznikowo. Pojawia się zbyt wiele komplikacji i zagrożeń, które wymykają się naszej kontroli. Syn ma już 12 lat i przeszedł do szóstej klasy. Z tych 6 miesięcy leczenia, cztery miesiące przeleżał w szpitalu. Chemioterapia przedoperacyjna, operacja wycięcia guza i wszczepienia endoprotezy kolana, oddział intensywna terapia, rehabilitacja i znowu chemia pooperacyjna. I wciąż go badają. Czego jeszcze nie wiedzą!?  Trwamy z naszym dzieckiem. Pomagamy mu, gdy jest w domu, śpimy w szpitalnym fotelu, czuwamy i dbamy o niego. Odmierzamy czas kapaniem kroplówek. Powtarzamy, żeby wytrzymał, że jeszcze tylko trochę. Jesteśmy razem, gdy widzimy go sponiewieranego huśtawką spadków parametrów i mocnymi dawkami chemii, odartego z dzieciństwa przez chorobę, której nikt z nas się nie spodziewał. Miłosz nie chce, żeby teraz ktokolwiek robił mu zdjęcia. Chciałby wyzdrowieć i móc o tym wszystkim zapomnieć. Pragniemy odnaleźć właściwe leczenie dla Miłosza. Pragniemy, by wytrzymał do jego końca. Lekarze zasugerowali nam przeprowadzenie kolejnych bardzo drogich i nierefundowanych badań, które zostały zlecone przez szpital. Choć miało być już z góry, my nadal próbujemy pod nią wejść. Z wiarą, że na szczycie czeka nas rozwiązanie i że wreszcie ktoś powie nam, że nasz syn będzie zdrowy, dlatego prosimy o Wasze wsparcie w opłaceniu szpitalnego badania molekularnego i kosztów leczenia.  Rodzice Miłosza

59 374 zł