Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Agnieszka Milecka
Pilne!
Agnieszka Milecka , 44 lata

Złośliwy nowotwór zaatakował mamę dwójki dzieci❗️Potrzebne nierefundowane leczenie❗️

Na początku tego roku w moje życie wkroczył okrutny wróg – wieloogniskowy nowotwór piersi. Zmiany, które miały być niegroźnymi torbielami, okazały się guzami nowotworowymi. Po kolei traciłam fragmenty swojego ciała – przeszłam usunięcie piersi, wycięcie węzłów chłonnych. W koszmarach boję się, że któregoś dnia zupełnie zniknę… W styczniu rutynowa kontrola u ginekologa wykazała zmiany w piersi. Początkowo rokowania były dobre, zapewniano mnie, że nie ma się czym martwić… Niestety, po dokładnych badaniach okazało się, że zachorowałam na raka piersi. Ta wiadomość była szokiem i ciosem dla całej naszej rodziny, zwłaszcza dla dzieci. Córka i syn bardzo przeżywają moją chorobę i boją się, że stracą mamę… Przeszłam już dwie operacje: mastektomię i limfadenektomię. Obecnie jestem w trakcie przyjmowania chemioterapii. Po trzecim i czwartym cyklu chemii byłam ogromnie osłabiona. Staram się myśleć pozytywnie, ale wtedy trudno było mi ukryć przed dziećmi, jak bardzo się boję… Wiem jednak, że nie mogę się poddać i dalej walczę! Muszę być silna i wygrać tę bitwę – dla mojej córki i syna! Po zakończeniu chemii czeka mnie jeszcze radio- oraz hormonoterapia. A później… nierefundowane leczenie, gdyż specjaliści oceniają, że w moim przypadku istnieje wysokie ryzyko wznowy nowotworu! Moje życie wyceniono na ponad 150 tysięcy złotych! Lek będę musiała stosować aż przez 2 lata, a koszt miesięcznego przyjmowania wynosi aż 6,5 tysięcy złotych. Walka z nowotworem jest ogromnie trudna i kosztowna, ale wierzę, że dzięki Waszej pomocy uda się pokonać wroga! Z Wami jest nadzieja, złotówka do złotówki i będę mogła dalej cieszyć się życiem i spokojnie patrzeć, jak dorastają moje kochane dzieci. Dziękuję za każdą wpłaconą kwotę i motywujące słowo! Agnieszka

82 950,00 zł ( 49,98% )
Brakuje: 83 008,00 zł
Patryk Wiewiórka
Patryk Wiewiórka , 6 lat

Zawalcz z nami o przyszłość naszego dziecka! Potrzeba tak niewiele...

Nasz syn Patryk jest bardzo radosnym i energicznym dzieckiem. Kocha zwierzęta oraz zabawy na świeżym powietrzu, ma swoje ulubione zabawki, potrafi zbudować wysoką wieżę z klocków i uwielbia bawić się samochodzikami. Niestety jego dzieciństwo nie jest tak beztroskie, jak jego rówieśników... Patryk zmaga się z wieloma problemami, między innym autyzmem oraz padaczką skroniową. Te dolegliwości bardzo utrudniają mu codzienne funkcjonowanie. Sprawiają, że synek nie dogaduje się z rówieśnikami, choć bardzo lubi mieć z nimi kontakt, ma napady agresji, nie wypowiada  złożonych zdań, posługuje się pojedynczymi słowami oraz jest  często żyje w swoim świecie. Jedynym ratunkiem i wyjściem z tej trudnej dla nas sytuacji jest bardzo kosztowna terapia oraz wsparcie wielu specjalistów, którzy pomogliby Patrykowi odnaleźć się w tym co sprawia mu trudności. Niestety To wszystko jest niesamowicie kosztowne i przestajemy dawać radę… Pomimo trudności codziennie na twarzy Patryka promienieje uśmiech. Daje nam to siłę do dalszej walki o przyszłość syna. Wierzymy, że z Waszym wsparciem będzie ona jeszcze lepsza. Dlatego z całego serca prosimy o pomoc! Liczy się każda złotówka! Rodzice Patryka

567,00 zł ( 2,13% )
Brakuje: 26 029,00 zł
Oliwia Brodowska
Oliwia Brodowska , 8 miesięcy

By tragiczny początek nie przekreślił przyszłości❗️ Pomagamy Oliwii❗️

Nasza Oliwka jest krytycznie skrajnym wcześniakiem. Urodziła się w 25 tygodniu ciąży, z wagą zaledwie 800 gramów. Była tak mała i krucha... Ze strachem w sercu i łzami w oczach patrzyliśmy, jak toczy walkę o życie, które przecież dopiero się zaczęło! Oliwka wygrała tę najtrudniejszą próbę. Teraz potrzebuje specjalistycznej opieki i rehabilitacji, by mogła się rozwijać. Dlatego zwracamy się z prośbą o Waszą pomoc! Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, jednak w najgorszych snach nie przypuszczaliśmy, że można doznać takiego cierpienia… Już trzy miesiące przed porodem ciąża wymagała hospitalizacji – odklejało się łożysko, wyciekały wody płodowe… 14 marca 2024 roku lekarze zadecydowali o nagłym cesarskim cięciu – pierwszym ratunku życia córeczki, ale i mamy! Oliwkę umieszczono na oddziale intensywnej terapii. W drugim i trzecim dniu życia przeszła wylewy dokomorowe. Doszły problemy z płucami i martwica jelit – długo oddychały za nią różne maszyny, a mleko podawano przez sondę. 102 dni w szpitalu obfitowały w mniejsze i większe tragedie, które sami z trudem przetrwaliśmy. Jednak nasza dzielna Oliwka pokonała wszystkie przeciwności i w końcu mogliśmy wrócić do domu! Mamy przed sobą wiele lat ciężkiej pracy, by Oliwka mogła funkcjonować jak rówieśnicy. Intensywna rehabilitacja daje najlepsze efekty właśnie w pierwszych latach życia, kiedy mózg ma największą zdolność do regeneracji. Nasza neurolożka mówi, że Oliwia może liczyć na samodzielne życie, ale kluczem do sukcesu jest wielospecjalistyczna, intensywna opieka. Nie możemy zaprzepaścić żadnej szansy! Zły los odebrał nam rodzicielstwo, o jakim marzyliśmy. Ile odbierze Oliwce? Codziennie budzimy się z tą myślą, jednak wystarczy, że spojrzymy w oczy naszej córeczki, a żegnamy paraliżujący strach i odzyskujemy wiarę, że będzie dobrze!  Rehabilitacja i opieka, której potrzebuje Oliwia, wiążą się z kosztami, z którymi nie poradzimy sobie sami. Prosimy, nie pozwólcie, by ten trudny początek odcisnął piętno na całym życiu naszej Kruszynki! Każdą złotówkę przeznaczymy na walkę o jej zdrowie i sprawność! Monika i Dawid, rodzice

10 509,00 zł ( 49,39% )
Brakuje: 10 768,00 zł
Ewa Wiśniewska
Ewa Wiśniewska , 66 lat

Proszę, pomóż mi❗️Od tego leku zależy moje życie

Mam na imię Ewa. Przez 44 lata pracowałam w służbie zdrowia, z pełnym zaangażowaniem i oddaniem, pomagając innym w ich najtrudniejszych chwilach. Moje życie zawodowe było wypełnione troską o zdrowie i dobro pacjentów. Dziś, po latach niesienia pomocy, sama znalazłam się w sytuacji, gdzie potrzebuję wsparcia. Niedawno zdiagnozowano u mnie raka obu piersi. Przeszłam ciężką operację, podczas której usunięto zmiany nowotworowe oraz węzły chłonne. Obecnie jestem w trakcie chemioterapii, a przede mną jeszcze radioterapia. Następnym krokiem w moim leczeniu jest terapia drogim, lekiem. Niestety, lek ten nie jest refundowany przez NFZ, a miesięczny koszt terapii wynosi 8 tysięcy złotych. Leczenie ma trwać przez dwa lata, co oznacza ogromne koszty, których ja i mój mąż, będący emerytami, nie jesteśmy w stanie sami pokryć. Każdy, kto miał do czynienia z chorobą nowotworową, wie, jak wyczerpujące i trudne jest to doświadczenie – zarówno fizycznie, jak i psychicznie. W moim przypadku dodatkowym obciążeniem jest brak możliwości samodzielnego sfinansowania leczenia, które daje mi nadzieję na powrót do zdrowia. Dlatego też, z głębi serca, zwracam się z prośbą do ludzi o dobrym sercu o wsparcie finansowe. Każda, nawet najmniejsza kwota, przybliża mnie do pokonania tej strasznej choroby i daje szansę na dłuższe, spokojne życie u boku mojej rodziny. Wiem, że w dzisiejszych czasach wiele osób zmaga się z różnymi problemami i że prośby o pomoc są liczne. Jednak wierzę w dobroć ludzkich serc i wiem, że wspólnie możemy pokonać wiele trudności. Proszę, pomóżcie mi stawić czoła tej walce. Każde wsparcie, jakie otrzymam, będzie nieocenionym gestem solidarności i miłości bliźniego. Z góry dziękuję za każdą pomoc i wsparcie. Wierzę, że dzięki Wam uda mi się wygrać tę walkę o życie. Z wyrazami wdzięczności, Ewa

25 323,00 zł ( 11,9% )
Brakuje: 187 443,00 zł
Daria Regulska
Daria Regulska , 4 latka

Daria nie mówi! Pomóż dziewczynce w rozwoju!

Nie ma dnia, w którym nie martwimy się o przyszłość naszej córeczki. Chcemy, by była zdrowa i samodzielna. Niestety, okrutne przeciwności losu odebrały jej możliwość prawidłowego rozwoju. Teraz trwa walka o sprawność naszego dziecka! Potrzebujemy pomocy! Mimo książkowego przebiegu ciąży Daria urodziła się z Zespołem Downa. Początki nie były łatwe. Córeczka miała olbrzymie trudności z oddychaniem, przez co spędziła pod tlenem całe dwa tygodnie. Kiedy jej małe płuca zaczęły działać poprawnie, nie czekaliśmy ani chwili dłużej. Rozpoczęliśmy zalecaną przez lekarzy rehabilitację. Szybka reakcja zdziałała cuda. Dzięki codziennym, specjalistycznym ćwiczeniom oraz turnusom Daria zaczęła chodzić. Niestety, nadal bardzo się męczy. Jej mięśnie często są wiotkie. Ma problemy z utrzymywaniem równowagi oraz z chodzeniem po schodach… O dłuższych spacerach o własnych siłach nie może być mowy. Dodatkowo, córeczka zmaga się z autyzmem. Spektrum zamyka ją we własnym świecie, do którego nikogo nie dopuszcza. Daria nie powiedziała jeszcze ani słowa, więc komunikacja z naszym dzieckiem przebiega intuicyjnie. Musimy dbać o stały porządek dnia, bo każde odstępstwo od rutyny bardzo ją stresuje. Emocje, jakie temu towarzyszą, bardzo ją pobudzają. Nie potrafi sobie z nimi poradzić… Bardzo chcielibyśmy jej to ułatwić… Brak umiejętności komunikacji jest niezwykle kłopotliwy. Córeczka nie jest w stanie powiedzieć nam, co ją boli, czy martwi. Próbujemy alternatywnych metod kontaktu, jakimi są między innymi metody przekazywania myśli poprzez wskazywanie obrazków, jednak przed nami jeszcze długa droga… Daria uczęszcza na specjalistyczne zajęcia terapeutyczne, ale to turnusy rehabilitacyjne są dla nas największą nadzieją na poprawę. Widzimy, w jak wspaniały sposób wpływają na nasze dziecko. Dzięki nim córeczka staje się bardziej otwarta, a my spokojniejsi o jej przyszłość. Niestety, koszt takich turnusów jest ogromny. Jeśli zechcecie wesprzeć nas w tej trudnej walce, będziemy niesamowicie wdzięczni. Chcielibyśmy kiedyś porozmawiać z Darią. Usłyszeć, jak minął jej dzień. Bardzo prosimy Was o pomoc. Będziemy wdzięczni za każdą, nawet najmniejszą wpłatę. Rodzice

2 918,00 zł ( 45,71% )
Brakuje: 3 465,00 zł
Filip Wodziak
Filip Wodziak , 11 lat

Kosztowne leczenie jedyną szansą na zdrowie Filipa❗️ RATUNKU❗️

Odkąd Filip skończył 2,5 roku, bardzo dużo chorował. Z czasem zaczęły też pojawiać się u niego tiki – najpierw ruchowe, potem głosowe, a następnie bardziej złożone. Tak bardzo martwiłam się o stan zdrowia synka... Przez kilka lat jeździłam z nim do różnych specjalistów, lecz żaden nie potrafił postawić diagnozy! Z uwagą i niepokojem obserwowałam postępy mojego dziecka, które nie rozwijało się jak jego rówieśnicy. Filip był do mnie bardzo przywiązany i nie chciał uczęszczać do przedszkola. Od wszystkich słyszałam, że lęk separacyjny kiedyś minie, a niechęć do jedzenia występuje u wielu dzieci. Jako matka miałam jednak przeczucie, że coś jest nie tak! Odwiedziłam z Filipem mnóstwo lekarzy chorób wewnętrznych, neurologów, psychologów i psychiatrów. Po długim czasie, u syna stwierdzono autyzm atypowy. Czułam jednak, że przyczyna jego problemów leży gdzieś indziej… Wiele lat próbowałam znaleźć diagnozę. Po licznych badaniach w zagranicznych laboratoriach, u Filipa potwierdził się stan zapalny mózgu. Okazało się, że synek choruje na zespół PANDAS – rzadkie schorzenie, które jest źródłem jego wielu problemów zdrowotnych! Niestety, choroba powoduje też znaczne zmiany w zachowaniu Filipa. Z kochającego synka, pocieszającego brata i wzorowego ucznia, zamienia się w chłopca wycofanego i zlęknionego. Konieczne było rozpoczęcie leczenia antybiotykami, podczas którego jego stan się poprawia, ale nie na długo… Pojawiła się jednak szansa na skuteczne leczenie oraz poprawę funkcjonowania Filipa. Od lekarzy wiem, że pomóc mu może terapia immunoglobulinami. Ta informacja była jak promyk nadziei, który niestety szybko został stłumiony – koszt leczenia jest ogromny! Myśl, że zdrowie Filipa jest na wyciągnięcie ręki, a największą przeszkodą są pieniądze, jest niesamowicie przytłaczająca… Specjalistyczne leczenie to jedyna szansa na zakończenie koszmaru, jakim jest choroba. Z całego serca proszę Was o wsparcie! Będę wdzięczna za każdą wpłatę! Aneta, mama

5 103,00 zł ( 1,76% )
Brakuje: 284 366,00 zł
Milenka Peroń
Milenka Peroń , 2 latka

Milenka przeżyła zatrzymanie krążenia… Pomóż dziewczynce zawalczyć o sprawność!

Z utęsknieniem czekaliśmy na pojawienie się na świecie Milenki. Ciąża przebiegała prawidłowo i nic nie wskazywało na to, że mogą pojawić się problemy. Niestety, poród rozpoczął się zbyt szybko i córeczka urodziła się w 32 tygodniu. Gdy minął miesiąc zostaliśmy wypisani do domu. Niestety tydzień później zdarzyła się dramatyczna sytuacja… Podczas karmienia zauważyłam, że Milenka przestała oddychać. Natychmiast rozpoczęłam reanimację i udało się przywrócić córeczce krążenie. Byliśmy przerażeni! Pojechaliśmy do szpitala, gdzie zdiagnozowano covid i zapalenie płuc, a Milenka trafiła do izolatki. Nie spodziewaliśmy się, że sytuacja może jeszcze się pogorszyć… W szpitalu doszło do ponownego zatrzymania krążenia i córeczka była nieprzytomna przez 20 minut! To była najgorsza chwila w naszym życiu! Milenkę udało się uratować, jednak doszło do zmian w mózgu… Do 18 miesiąca życia córka rozwijała się dobrze, jednak później zauważyliśmy, że nie pojawiają się postępy. Po wykonaniu odpowiednich badań okazało się, że Milenka cierpi na mózgowe porażenie dziecięce. Córka prawdopodobnie już do końca życia będzie potrzebowała rehabilitacji, jednak niezwykle ważne jest intensywne działanie tu i teraz. Nie mamy czasu do stracenia – musimy walczyć o sprawność, dopóki Milenka jest jeszcze mała! Obecnie córeczka raczkuje i pojawiają się u niej pierwsze próby samodzielnego chodzenia. By Milenka mogła stawiać swoje pierwsze kroki potrzebne jej są odpowiednie sprzęty rehabilitacyjne, takie jak pionizator, ortezy i kamizelka kompresyjna. Leczenie, zajęcia rehabilitacyjne i specjalistyczne akcesoria są jednak bardzo kosztowne i zapewnienie ich przekracza obecnie nasze możliwości finansowe.  Marzymy, żeby Milenka mogła cieszyć się dzieciństwem bez bólu i ograniczeń. Widzimy, że bardzo chce być równie sprawna jak starszy braciszek… Jej dalszy rozwój będzie jednak możliwy tylko dzięki Waszemu wsparciu. Pomożecie? Rodzice Milenki

1 366 zł
Marcel Szela
Pilne!
4 dni do końca
Marcel Szela , 7 lat

DRAMAT dziecka❗️ Marcelek nagle stracił wzrok! POMOCY!

Ta zbiórka jest wyjątkowo pilna! Koszmar który wydarzył się w tej rodzinie, jest trudny nawet do opisania! Każdy kto ma dziecko wie, że ta historia to najgorszy koszmar rodzica! Marcelek stracił Wzrok – ma 6 lat, jest małym przerażonym chłopcem, którego nagle otoczyła ciemność! Bez ostrzeżenia jednego dnia zniknęły wszystkie obrazy w jego życiu! Trudno nawet wyobrazić sobie tę panikę i przerażenie, jakie może czuć dziecko, które straciło wzrok w ciągu kilku minut! Słowa, które wypowiedział Marcelek, wciąż brzmią w uszach – Mamusiu, ja nic nie widzę!  Tego dnia odebrałam telefon z zerówki, że musimy odebrać wcześniej synka, bo źle się czuje i ma gorączkę! Zwyczajny telefon, po którym człowiek zwalnia się z pracy i jedzie po dziecko, spodziewając się zwykłej  infekcji. W tym wypadku od tego telefonu zaczęło się piekło, które trwa do dzisiaj.  Wieczorem gorączka u mojego synka sięgała już 40 stopni, a leki na obniżenie nie działały. Lekarz przepisał antybiotyk, ale stan Marcelka się cały czas pogarszał! Pojawił się rumień guzowaty, który lekarzowi pierwszego kontaktu nie dawał spokoju. Zmiana skórna nie wyglądała jak zwyczajna alergia na lek… Po dwóch dniach trafiliśmy do szpitala. Sytuacja stawała się coraz bardziej dynamiczna! Pierwsza diagnoza jaką stwierdzono to grypa typu A. W tamtym momencie wskaźnik zapalny CRP był już bardzo wysoki! Tego samego dnia po południu mój synek w jednej chwili stracił wzrok! Byliśmy przerażeni! 6-latek, który przestaje widzieć, jest przerażony. Marcelek płakał, nie wiedział, co się dzieje, a my nie umieliśmy go uspokoić , bo sami byliśmy totalnie przerażeni!  Lekarze, którzy zbadali Marcelka, stwierdzili, że to normalne, brzy tak ostrym przebiegu grypy i musimy to przeczekać! Ale jak można przeczekać całkowitą utratę wzroku u dziecka. Marcelek miał ogromne źrenice i skarżył się na potężny ból głowy, a my mieliśmy czekać? Sytuacja pogarszała się z godziny na godzinę. Żadne leki nie mogły uśmierzyć bólu głowy, aż w końcu nastąpił atak! Marcelek stracił przytomność, a jego serduszko się zatrzymało! Po masażu serca Marcelek trafił na OIOM – to wszystko, co się działo było jak jakiś najstraszniejszy koszmar z którego człowiek nie może się wybudzić. Na OIOMie skonsultowano Marcelka z okulistą, który powiedział najstraszniejsze na świecie!  W oczach są liczne wylewy krwotoczne, siatkówki są odklejone – państwa synek ma zniszczone oczy!  W tamtej chwili brano jeszcze pod uwagę dwie opcje – zapalenie opon mózgowych, albo białaczkę! Takie podejrzenie to kolejny cios dla rodziców. Marcelka przygotowywano do rezonansu, który niestety nie został od razuwykonany. Podano sterydy na zapalenie opon mózgowych i kazano czekać. Byliśmy załamani! Stan naszego synka wciąż był bardzo ciężki, zmiany zakrzepowe nie wchłaniały się, Marcelek kompletnie nic nie widział, a my mieliśmy czekać? 5 stycznia synek dostał silnego zapalenia spojówek. Sytuacja, zamiast się poprawiać, stawała się coraz bardziej skomplikowana. Wtedy przekierowano nas z Bydgoszczy do Poznania. W tamtej chwili ciśnienie w oczkach naszego syna było już bardzo wysokie, co utrudniało wszelkie działania lekarzy. Wykonano zabieg wiktrektomii po którym ostatecznie skreślono szanse Marcelka na odzyskanie wzroku! Dla rodzica taka informacja to jak najczarniejszy sen, który może się przyśnić! Szukaliśmy ratunku i trafiliśmy na okulistykę do Łodzi. Tam niestety też nikt nie potrafił nam pomóc, ale dostaliśmy nadzieję – pierwsze światełko w tym strasznym tunelu złych wydarzeń. W klinice w Turcji operują takie dzieci jak Marcelek! Oznacza t, że jest szansa na odzyskanie wzroku. W tej chwili dla naszego dziecka jest to jak odzyskanie życia, które stracił! Warunek jest jeden – musimy dostać się do tureckiej kliniki jak najszybciej.  Piękne niebieskie oczy Marcelka są teraz czarne i bez życia! Musimy zrobić wszystko by cofnąć czas i przywrócić naszemu dziecku wzrok, który stracił!  Jedyną przeszkodą są duże pieniądze, które musimy wpłacić do kliniki! Jeśli się spóźnimy zmiany, które wciąż zachodzą w oczach naszego synka, będą już nieodwracalne! Błagam, Was jako matka dziecka, które każdego dnia czeka, na to, aż ten koszmar się skończy. Pomóżcie odzyskać Marcelkowi wzrok! To dla niego jedyna szansa, by jego życie mogło wrócić do stanu sprzed choroby! Mama

25 690,00 zł ( 8,04% )
Brakuje: 293 459,00 zł
Agata Kiedrowska
Agata Kiedrowska , 8 lat

Zespół Retta odbiera Agatce siły❗️POMÓŻ❗️

Do szóstego miesiąca życia wszystko było dobrze. Agatka dobrze się rozwijała, zupełnie jak jej rówieśnicy. Niestety później przyszło zapalenie oskrzeli i nasze życie runęło jak domek z kart. To, co osiągnęliśmy, zaczęło się sypać, znikać...  W pewnym momencie rozwoju nasza córeczka zaczęła się częściej denerwować, zachowywać agresywnie, gryźć, nie potrafiła tego wytłumaczyć... Przestała się płynnie komunikować, doszła ataksja, która do dziś powoduje to, że Agatki ciało całe się trzęsie. Córka choruje na Zespół Retta. Diagnoza spadła na nas nieoczekiwanie i rozerwała nasze serca na strzępy! Skutki tej choroby są niestety tragiczne. Córka zapomina o wielu umiejętnościach. Nie tylko samoobsługi, ale również mówienia i chodzenia — nie możemy na to pozwolić. Niestety brak dostępności odpowiednich specjalistów, środków i padaczka zdiagnozowana jakiś czas temu zdecydowanie pogarsza naszą sytuację...  Na co dzień Agatka uczęszcza do specjalistycznej szkoły, gdzie objęta jest terapią. Dodatkowo jeździmy na rehabilitację dwa razy w tygodniu — koszt jednej wizyty wynosi 100 złotych. Niestety nie stać nas na zbyt częste wizyty z Agusią, ponieważ specjaliści są oddaleni o minimum 60 km od naszego domu. Dlatego potrzebujemy wsparcia finansowego na rehabilitację oraz leki, które córeczka przyjmuje! Dziękujemy za dotychczasową pomoc! Jesteście naszym światłem w najciemniejsze dni, gdy choroba odbiera siły naszemu dziecku. Jeśli nie zawalczymy dzisiaj, stanie się najgorsze. Nie chcemy, by Zespół Retta i brak środków zabrały przyszłość naszemu dziecku!  Proszę, zostań z nami! Rodzice

637 zł