Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Piotr Wójcik
Piotr Wójcik , 23 lata

Walka o zdrowie i szansę na przyszłość – Wspieramy Piotrka!

Zwracam się z prośbą do ludzi dobrego serca o wsparcie. Mój syn Piotrek urodził się z naczyniakiem, dlatego od dziecka był pod stałą kontrolą neurologa. Rozwijał się prawidłowo, nic nie budziło niepokoju. Wtedy kamień spadł mi z serca, ale, jak się okazało, nie na długo. W 2012 roku ze względu na bardzo złe samopoczucie Piotr trafił do szpitala. Rozpoznano wtedy u niego zespół Struge-Webera typu II, a w MR głowy wyszła niewielka torbiel szczeliny naczyniówkowej po prawej stronie – do dalszej obserwacji, natomiast w konsultacji psychologicznej nie stwierdzono psychogennego podłoża dolegliwości. W 2017 zaczęła się prawdziwa walka. Pojawiły się objawy neuropsychiatryczne, a w trakcie leczenia szpitalnego objawy złośliwego zespołu neuroleptycznego! Czas mijał, stan zdrowia się pogarszał, a my wciąż trwaliśmy w punkcie wyjścia, ponieważ nikt nie mógł stwierdzić, skąd biorą się te wszystkie ciężary na barkach mojego syna. Następnie pojawiły się ataki padaczki, a próby leczenia nie przyniosły poprawy. Po kolejnej hospitalizacji na oddziale neurologii stan Piotra określono jako inne zaburzenia układu nerwowego, a w międzyczasie pojawiło się jeszcze zakrzepowe zapalenie żył i ryzyko jaskry. Na co dzień jest nam ciężko, szukając pomocy i odbijając się od drzwi do drzwi. Najciężej jest jednak Piotrkowi – miał plany, marzenia… a niemal wszystko przekreśliła mu ta nieokreślona choroba. Oprócz ataków padaczki występują u niego między innymi zaburzenia poznawcze, bóle głowy, które są nie do zniesienia, utraty przytomności i zaburzenia pamięci krótkotrwałej... Dlatego potrzebna nam dalsza, głęboka diagnostyka, by w końcu dowiedzieć się, jak działać, pod jakim kątem leczyć Piotrka. Aktualnie syn jest pod stałą kontrolą poradni neurologicznej, endokrynologicznej, okulistycznej, psychologicznej… Odbyliśmy niezliczone ilości konsultacji i badań. Jesteśmy już zmęczeni, ale wiemy, że nie możemy się poddać. Lekarz, z którym teraz współpracujemy, daje nam nadzieję, że w końcu otrzymamy odpowiedź, jednak musimy uzbroić się w jeszcze odrobinę cierpliwości… I środki na leczenie. Niestety, z tym drugim nie poradzimy sobie sami. Każde wsparcie pomoże nam zrobić kolejny krok w stronę diagnozy i w końcu otworzyć drzwi do wymarzonej przyszłości Piotra, o którą walczy od ponad 20 lat. Dorota, mama

6 060 zł
Gosia Banaszak
Pilne!
Gosia Banaszak , 45 lat

Walka z nowotworem trwa❗️ Małgorzata pilnie potrzebuje wsparcia❗️

Nowotwór to trudny przeciwnik! Rozszerzone badania krwi wykonane w Niemczech dały niestety wyniki, które zmuszają do dalszej walki... Potrzebna będzie specjalistyczna terapia!  Nowotwór piersi z przerzutami do węzłów chłonnych zdiagnozowano u mnie we wrześniu 2023 roku. Mam za sobą skomplikowane leczenie – przeszłam chemioterapię, operację oraz radioterapię. Niestety, żeby pokonać chorobę na dobre potrzebuję specjalistycznej kuracji przeciwnowotworowej. Dzięki Waszej pomocy udało się opłacić kosztowne badania w Niemczech, za co z całego serca dziękuję! Teraz przyszedł czas na rozpoczęcie terapii antynowotworowej, która niestety nie jest refundowana. Lekarz prowadzący zalecił leczenie dwutorowe przy pomocy wlewów dożylnych, które muszę otrzymywać co 3 tygodnie. Cena potrzebnych leków przekracza jednak moje możliwości finansowe... Nigdy nie myślałam, że będę prosić o pomoc. Choć nie jest to łatwe, tylko z pomocą dobrych ludzi mam szansę zawalczyć o życie i zdrowie. Za każdą okazaną pomoc bardzo dziękuję.  Małgorzata

31 445,00 zł ( 59,11% )
Brakuje: 21 747,00 zł
Olesia Batożna
Pilne!
Olesia Batożna , 4 latka

Najpierw NEUROBLASTOMA, teraz BIAŁACZKA❗️Nowotwór przyszedł, by zabić naszą córeczkę – RATUNKU❗️

Ugięły się pode mną nogi, ze łzami w oczach powtarzałam, że to nie może być prawda... Myślałam, że nic gorszego nie może nas już spotkać – wiosną 2021 roku dowiedzieliśmy się o chorobie nowotworowej córeczki – NEUROBLASTOMIE.  Dwa tygodnie temu, gdy myśleliśmy, że nasza walka dobiegła końca, stan Olesi niespodziewanie się pogorszył i przyszła kolejna diagnoza – OSTRA BIAŁACZKA LIMFOBLASTYCZNA. Nasza historia zaczyna się w 2021 roku, kiedy to po raz pierwszy zauważyliśmy niepokojące objawy. Olesia miała wtedy 10 miesięcy. Szyja córeczki była opuchnięta w jednym miejscu. W szpitalu okazało się, że to guz, który ściska tętnice szyjną wspólną. Dwa dni przed pierwszymi urodzinami naszej córeczki przyszły wyniki – to neuroblastoma.  Zamiast wesołej zabawy, tortu i głośnego sto lat, kompletnie załamani szukaliśmy pomocy, gdzie tylko się da. Szpital w Barcelonie odpisał nam najszybciej, dlatego nie zastanawiając się długo właśnie tam rozpoczęliśmy leczenie. Po wszystkich badaniach okazało się, że neuroblastoma jest łagodna. Jeździliśmy do Hiszpanii raz na 3-6 miesięcy na badania kontrolne. Nasza ostatnia wizyta odbyła się w październiku 2023 roku, podczas której lekarze powiedzieli, że guz się zmniejszył i wszystko dobrze, nie ma już czym się martwić. W końcu odetchnęliśmy z ulgą. Mieliśmy nadzieję, że wszystko się ułoży, a naszej córeczce już nic nie zagraża. Niestety, nasza radość nie trwała zbyt długo. Dwa tygodnie temu Olesia bardzo podupadła na zdrowiu. Była słaba, nie chciała jeść, bardzo szybko się męczyła. Badania krwi wykazały hemoglobinę 39 (gdy norma wynosi 120+) i 68% blastów. Olesia natychmiast trafiła na OIOM. Rano blastów było już 87%. Tak w naszym życiu pojawiła się druga diagnoza — białaczka.   Niewiele pamiętam z tego dnia. Gdy usłyszałam słowa lekarzy niemal zemdlałam ze strachu. Jak to możliwe? Przecież zaledwie kilka miesięcy temu zakończyliśmy walkę z neuroblastomą. Teraz walczymy z białaczką? Musieliśmy szybko podjąć decyzję – albo zostajemy w Ukrainie, tu gdzie toczy się wojna i nikt nie da nam gwarancji wyleczenia córeczki, albo lecimy do kliniki w Barcelonie, gdzie wszyscy znają już sytuację Olesi. Na podjęcie decyzji mieliśmy kilka minut. Dosłownie. Nikt nie wiedział, czy Olesia przeżyje tak długą drogę — samoloty z Ukrainy nie latają. Podjęliśmy decyzję wyjechać. Granicę przeszliśmy szybko i jeszcze w nocy udało nam się dotrzeć do lotniska w Budapeszcie. A o 9 rano wylądowaliśmy w Barcelonie. Olesia, mimo że była w bardzo ciężkim stanie, a ryzyko infekcji było ogromne, poradziła sobie. To była najtrudniejsza doba w naszym życiu.   Przyjęto nas do szpitala. Po badaniach rozpoczęła się chemioterapia. Stan Olesi polepsza się, chociaż nie udało nam się uniknąć skutków ubocznych silnego leczenia. Jesteśmy jednak pewni, że zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy i teraz wszystko już będzie dobrze.  Nie wiem, jak opisać słowami, to co dzieje się w naszych sercach… Brakuje mi słów. W niedzielę Olesia miała swoje 4 urodziny. Wszyscy dzwonili i życzyli jej zdrowia, a myśleliśmy o jednym – by wybudzić się z tego koszmaru.  Choć w środku drżymy ze strachu, choć czasem ciężko powstrzymać łzy, nie chcemy, by Olesia odczuła, jak bardzo się o nią boimy. Dlatego raz za razem bierzemy się w garść, żartujemy i trzymamy się, jak tylko potrafimy. Niestety koszty leczenia w Barcelonie są porażające. Przyjechaliśmy tu, bo nie mieliśmy wyboru – ratowaliśmy życie córki, wiedzieliśmy, że Olesia otrzyma tu najlepszą pomoc. Ale teraz nie śpimy po nocach, bo boimy się, że lekarze przerwą leczenie, gdy nie opłacimy kolejnej faktury.  Trudno prosi się o pomoc, ale jeśli w grę wchodzi życie Twojego dziecka, to zrobisz wszystko. Ja – jej mama – błagam każdego o pomoc! Moja córeczka ma zaledwie 4 latka… Jej życie dopiero się zaczęło, nie może tak brutalnie się skończyć!  Pomóż mi ocalić Olesię! Chcę tylko i aż, by przeżyła tę walkę... Mama Olesi

101 275,00 zł ( 8,99% )
Brakuje: 1 024 681,00 zł
Nikol Błaszczyk
Nikol Błaszczyk , 30 lat

Życie mojej córeczki to nieustanny ból i cierpienie... POMOCY❗️

Nikol od wczesnego dzieciństwa jest osobą z niepełnosprawnością  – przez całą dobę potrzebuje mojej opieki. Gdy miała tylko 1,5 roku, zachorowała na poważne zapalenie płuc i trzeba było ją reanimować... Przez to tragiczne zdarzenie doszło do niedotlenienia mózgu. Tak rozpoczął się najtrudniejszy rozdział w naszym życiu… Córka cierpi na niedowład czterokończynowy ze spastyką, padaczkę lekooporną, oraz wyraźną kacheksję, czyli wyniszczenie organizmu, wynikające z ciągłego chorowania i zażywania leków. Ma też zrośnięty kręgosłup, a także bardzo poważną skoliozę. Życie Nikol  to szpital, ciągła walka o zdrowie oraz niekończący się ból... Nawet nie zliczę ile operacji przeszła, a to zapewne nie koniec. Mimo trudności i uwięzienia w klatce własnego ciała córka kocha życie... Cieszy się każdą chwilą, uwielbia słuchać muzyki, jeździć na spacery, poznawać świat i otoczenie, w którym się znajduje. Choć tak wiele przeszła to wciąż walczy i chce żyć! Zdrowie Nikol jest dla mnie najważniejsze i chcę zapewnić jej wszystko, czego potrzebuje. Niestety często zaczyna brakować mi pieniędzy na dalsze leczenie, rehabilitację, środki higieniczne oraz zakup potrzebnych sprzętów medycznych dla córki. Do tego mój stan zdrowia znacznie się pogorszył i nie jestem w stanie pracować na pełny etat… Dlatego muszę prosić Was o dalsze wsparcie. Wasza pomoc daje nam ogrom radości oraz siłę w walce o to, co w życiu najważniejsze. Z całego serca dziękuję za każdy gest, pełen wsparcia. Dobro zawsze powraca! Mama Nikol 

3 657,00 zł ( 15,27% )
Brakuje: 20 280,00 zł
Bartuś Schwientek
Bartuś Schwientek , 2 latka

Mały Bartuś każdego dnia walczy o rozwój i lepsze jutro... Pomocy!

Gdy nasz synek przyszedł na świat, byliśmy przeszczęśliwi. Mogliśmy godzinami trzymać Bartusia w objęciach i wpatrywać się w jego dziecięcą buzię. Niestety, nasze szczęście przerwały wieści o kolejnych diagnozach... W wieku niecałych 2 lat u Bartka nastąpił regres w rozwoju – rozpoznano u niego afazję oraz opóźnienie rozwoju psychologicznego. Specjaliści zaczęli podejrzewać u naszego synka zaburzenia ze spektrum autyzmu. Wszystkie te trudności wpływają na jego codzienne życie, a my jako rodzice staramy się zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby zapewnić mu jak najlepsze warunki do rozwoju. Specjalistyczne terapie, które są niezbędne do poprawy stanu zdrowia naszego dziecka, są bardzo kosztowne.  Pomimo naszych starań, koszty te przekraczają nasze możliwości finansowe. Dlatego zwracamy się do Was o wsparcie finansowe, które pozwoli nam kontynuować niezbędne leczenie i terapię. Wasza pomoc pozwoli nam zapewnić Bartusiowi terapię behawioralną, zajęcia logopedyczne oraz inne formy wsparcia, które mogą znacząco poprawić jego jakość życia. Każda, nawet najmniejsza wpłata, ma ogromne znaczenie i przybliża nas do celu. Dziękujemy za każdą formę wsparcia, zarówno finansową, jak i emocjonalną. Jesteśmy wdzięczni za każdą pomoc i za to, że możemy liczyć na Was w tych trudnych chwilach. Wierzymy, ze dobro wysłane w świat – wraca z podwójną mocą! Rodzice Bartka

587 zł
Agata Reszka
Agata Reszka , 24 lata

Agata pilnie potrzebuje nowego wózka! POMÓŻ!

Agata młodą mamą trójki wspaniałych dzieci. Sama pochodzi z rodziny wielodzietnej i kocha opiekować się swoimi pociechami. Niestety napotkała w swoim życiu ogromną trudność. Wózek inwalidzki, dzięki któremu może się poruszać, po prostu pękł. A jego naprawa, ze względu na zużycie sprzętu jest niemożliwa! Wózek to jedyny sposób poruszania się Agaty. Jest jej niezbędny do codziennego życia. Agacie zależy, żeby jej dzieci były bezpieczne zarówno w domu, jak i kiedy wychodzi z nimi na spacer.  Musi być koło nich kiedy biegną, wspinają na placu zabaw, czy się bawią… Niestety jej zepsuty wózek na to nie pozwala. Ogranicza nie tylko życie Agaty, ale również jej dzieci! Agata jest osobą niepełnosprawną od urodzenia. Urodziła się z przepukliną oponowo-rdzeniową i związanymi z nią schorzeniami. Przez 10 lat leczyła odleżyny na stopach powstałe w wyniku powikłań pooperacyjnych. W związku z tym nie ma żadnych rokowań na chodzenie. Może poruszać się wyłącznie za pomocą wózka inwalidzkiego. Dotychczas przeszła dziewięć poważnych operacji i nadal jest pod stałą opieką lekarską. Mimo wielu trudności i przykrych doświadczeń Agata stara się mieć normalne życie. Założyła rodzinę, ma fajnego męża, cudne dzieci i bardzo stara się funkcjonować jak zdrowi ludzie, na tyle ile to tylko możliwe. Nauczyła się sprawnie poruszać na wózku, akceptować swój stan, planować codzienne obowiązki w ramach swojej mobilności. Niestety obecnie największą przeszkodą dla Agaty są koszty zakupu nowego wózka inwalidzkiego, które są ogromne i przekraczają jej możliwości finansowe. Dlatego w imieniu Agaty z całego serca prosimy Cię o wsparcie! Agata chce być mobilną mamą dla swoich dzieci. Wózek jest jej nogami. Prosimy pomóż jej zakupić sprawny sprzęt medyczny, który ułatwi jej już wystarczająco trudną codzienność! Liczy się każda złotówka! Rodzina i bliscy Agaty

4 648,00 zł ( 26,26% )
Brakuje: 13 049,00 zł
Beata Ślifińska
Beata Ślifińska , 54 lata

Serce mojej żony nagle stanęło! Pomóż mi walczyć o Beatę!

Tuż przed urodzinami żony jej serce chwilę się zatrzymało. Ciężko wracać wspomnieniami do tego dnia… Nie przypuszczałem, że moją rodzinę spotka taka tragedia. W najgorszych snach nie widziałem podobnego scenariusza. Teraz do głowy przychodzi mi jedno słowo – pomóż!  W dniu jej urodzin nie było tortu, życzeń i łez wzruszenia. Serce Beaty na chwilę się zatrzymało, a razem z nim mój cały świat. To okropne wydarzenie doprowadziło do niedotlenienia mózgu i śpiączki u mojej ukochanej żony. Przeszła przez długą reanimację w warunkach domowych. Wspomnienie tej tragedii odcisnęło piętno w mojej głowie. Minęło już kilka lat, a myślenie o nim wciąż mrozi krew w żyłach.  Beata spędziła cztery miesiące w szpitalu, walcząc o życie, a ja modliłem się o jakąkolwiek oznakę poprawy. Po tym czasie została przeniesiona do naszego domu. Zrezygnowałem z pracy, by móc całkowicie poświęcić się opiece nad żoną. Rehabilitacja przynosiła dobre efekty, co motywowało mnie do dalszej walki, mimo że zaczyna brakować powoli sił i środków finansowych.  Zrobię dla niej wszystko i nie zamierzam się poddać nawet na chwilę. Jednak codziennie odczuwam niepokój, że w najmniej oczekiwanym momencie po prostu zabraknie naszych oszczędności na opłacenie rehabilitanta lub leków. Dlatego, choć nie spodziewałem się, że będę musiał – proszę o pomoc!  Kontynuacja rehabilitacji, daje nam wielką nadzieję na powrót Beaty do sprawności. Pragnę spełnić jej marzenia o podróżach i radości z życia. Cieszy nas fakt, że specjalistyczna opieka daje  efekty w postaci polepszenia się stanu zdrowia żony. Wierzę, że Wasza pomoc, da szansę na jeszcze większe  postępy. Beata zasługuje na najlepsze! Przed nami jeszcze tyle miejsc do zobaczenia, tyle szczytów do zdobycia. Chcemy spędzać wspólnie wieczory, popijając ciepłą herbatę – a nie martwiąc się o nadchodzące jutro. Dlatego proszę, pomóż. Wierzę, że rehabilitacja zdziała cuda! Arkadiusz, mąż

905 zł
Damian, Agnieszka i Monika Jaros
Damian, Agnieszka i Monika Jaros , 27 lat

Huragan odebrał nam dach nad głową❗️ Błagamy o pomoc❗️

W ciągu kilku minut życie mojej rodziny dramatycznie się zmieniło. Nigdy nie sądziłam, że wystarczy chwila, bym razem z bratem i rodzicami została bez dachu nad głową. Jak mamy dalej żyć, gdy nasze miejsce na ziemi zostało zrujnowane przez huragan? Do tragedii doszło 12 lipca, w piątek. Wróciłam właśnie z pracy, cieszyłam się, że przede mną wolny weekend. Niestety, nastąpiła zmiana pogoda i zaczęło mocno padać. Gdy podeszłam do okna przeżyłam szok! Udało mi się tylko wcisnąć w róg pokoju, a wtedy na głowę zawalił mi się cały sufit. Pamiętam tylko przeraźliwy krzyk… Ten okropny dźwięk prześladuje mnie do teraz! Wybiegłam na korytarz i zorientowałam się, że tam również zawalił się dach. W głowie miałam tylko jedną myśl: czy rodzice i Damian są bezpieczni?  Na szczęście udało im się wydostać z domu wcześniej, byli cali i zdrowi. Ja byłam poobijana, ale lekarze na pogotowiu ocenili, że to cud, że nie stało się nic gorszego. Udało nam się uratować, ale huragan zabrał nasz dom. Nie mamy dachu, zniszczone są ściany, meble, podłogi, instalacja elektryczna i sprzęty domowe.  Ta sytuacja najbardziej dotknęła mojego brata… Damian ma 27 lat, jest w spektrum autyzmu i posiada orzeczenie o niepełnosprawności w stopniu znacznym. Dla niego ten dom był więcej niż tylko budynkiem! To była jego ostoja bezpieczeństwa. Miejsce, w którym czuł się swobodnie i komfortowo. Damian ciągle pyta nas, kiedy będzie mógł wrócić do domu, a my nie wiemy, co odpowiedzieć… Moim rodzice remontowali ostatnio nawet pomieszczenie, które miało być nowym, własnym pokojem brata. Niestety nie zdążył go nawet zobaczyć… Huragan poczynił spustoszenie w życiu całej naszej rodziny, ale dla Damiana jest to prawdziwy horror. Wszystko, co udało się osiągnąć przy pomocy zajęć terapeutycznych, może zniknąć w obliczu tak drastycznej zmiany sytuacji życiowej.  Dom był ubezpieczony, jednak skala zniszczeń jest tak wielka, że nie damy rady go sami odbudować. ŻYJEMY – to jest najważniejsze, ale to, co przeżywa Damian łamie serce nam wszystkim.  Błagamy, pomóżcie nam jak najszybciej wrócić do naszego ukochanego domu! To niezwykle ważne, zwłaszcza dla mojego brata, który ogromnie tęskni za swoim miejscem. Będziemy wdzięczni za dosłownie każdy grosz! Z całego serca Wam dziękujemy! Monika z rodziną

58 500 zł
Oliwia Macheta
Oliwia Macheta , 16 lat

Oliwia codziennie walczy z niepełnosprawnością... Pomożesz?

Każdy rodzic pragnie, by jego dziecko urodziło się zdrowe. Niestety, w przypadku naszej córeczki to marzenie nigdy się nie spełniło. Już w 18. tygodniu ciąży pojawiły się pierwsze niepokojące objawy, które niedługo później potwierdziły specjalistyczne badania – u Oliwki wykryto rozszczep kręgosłupa.  Wiedzieliśmy, że musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby pomimo diagnozy nasze dziecko miało szansę na jak najlepsze funkcjonowanie. Już w 24. tygodniu ciąży lekarze przeprowadzili wewnątrzłonowy zabieg zamknięcia u Oliwki przepukliny oponowo-rdzeniowej. Niestety, pomimo naszych starań i zaangażowania lekarzy Oliwia porusza się na wózku. Ze względu na neurogenny pęcherz musi być cewnikowana co 3 godziny. Pomimo niepełnosprawności córka jest uśmiechniętą, pogodną i wesołą nastolatką. Wiemy jednak jak ciężka i wyczerpująca jest jej walka o sprawność i samodzielność. Aby Oliwia miała szansę na lepsze funkcjonowanie w przyszłości, potrzebuje turnusów rehabilitacyjnych. Niestety, jeden dwutygodniowy wyjazd to koszt ponad 10 tysięcy złotych. Bardzo ciężko jest nam samodzielnie uzbierać tak dużą kwotę. Widzimy jednak, jak bardzo córka ich potrzebuje! Rehabilitacja pomaga prostować i wzmacniać kręgosłup oraz ręce Oliwki, a dzięki masażom udaje się zmniejszyć napięcie mięśni. Uczy się tam także jak pokonywać bariery architektoniczne oraz bezpiecznie poruszać się na wózku.  Prosimy, wyciągnijcie do Oliwki pomocną dłoń. Nie mieliśmy nigdy wpływu na to, że córka urodzi się chora. Wiemy jednak, że możemy sprawić, aby jej życie z niepełnosprawnością było choć trochę łatwiejsze! Każda wpłata i udostępnienie to dla nas nadzieja na lepsze jutro! Rodzice Oliwki

8 119 zł