Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Patryk Tomaszewski
Patryk Tomaszewski , 8 lat

W głowie Patryka tkwi tykająca bomba... Pomóż w walce z GLEJAKIEM❗️

Nic nie było w stanie przygotować nas na diagnozę, którą postawiono Patrykowi. Żaden rodzic nie powinien przez coś takiego przechodzić! W najgorszych koszmarach nie podejrzewaliśmy, że usłyszymy te dwa przerażające słowa: GUZ MÓZGU! Pierwsze momenty życia nasze dziecko spędziło na różnych zabiegach i kontrolach. Dni w szpitalach zamieniały się w tygodnie, a potem miesiące. Gdy Patryk miał 8 miesięcy, przeszedł operację słuchu, a jakiś czas później konieczna była jeszcze operacja nerki, która przestała prawidłowo funkcjonować. Myśleliśmy, że na tym zakończą się problemy zdrowotne naszego synka. Przez kilka kolejnych lat musieliśmy jedynie stawiać się na rutynowe kontrole. Niestety, byliśmy w ogromnym błędzie… W listopadzie 2023 roku słuch i wzrok synka nagle się pogorszyły. Zaczęliśmy szukać pomocy u specjalistów, jednak Patryk z tygodnia na tydzień czuł się coraz gorzej. Zmieniło się też jego zachowanie – czasem nie poznawaliśmy własnego dziecka! Tak bardzo chcieliśmy mu pomóc! Po pewnym czasie Patryka skierowano na rezonans. Wtedy zawalił nam się cały świat. Tomograf pokazał zmianę w główce synka. Na drugi dzień padła diagnoza: GUZ MÓZGU. Nie mogliśmy w to uwierzyć! W głowie naszego dziecka znajdowała się tykająca bomba! Patryka pilnie skierowano na operację wycięcia guza. To był najtrudniejszy czas dla naszej rodziny… W szpitalu spędziliśmy 2 tygodnie, jednak dzień po wypisie z oddziału, Patryk nagle zasłabł w domu! Karetka zabrała go z powrotem do szpitala. Okazało się, że mimo udanej operacji, pojawiły się nieprawidłowości… Postanowiliśmy dalej szukać przyczyny! Jesteśmy Wam bardzo wdzięczni za dotychczasową pomoc, dzięki której mogliśmy skonsultować wyniki z wycinków guza w klinice w Niemczech. Nasze złe przeczucia niestety się potwierdziły! Kilka miesięcy po wysłaniu próbki dostaliśmy miażdżącą diagnozę: rozlany GLEJAK IV stopnia! Nie pozwolimy, by choroba przejęła życie naszego dziecka! Chcemy kontynuować specjalistyczne badania, leczenie oraz konsultacje u zagranicznych specjalistów. Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by ratować Patryka! Gdybyśmy mogli, wzięlibyśmy na siebie cały jego ból i strach. Niestety, to niemożliwe… Nie jesteśmy w stanie sami pokryć wszystkich wydatków związanych z leczeniem, rehabilitacją i dalszą diagnostyką synka, a to kluczowe dla jego przyszłości. Wierzymy, że los w końcu się odmieni i nasze dziecko wreszcie wyzdrowieje. Błagamy o pomoc! Tylko Wasze wsparcie może uratować Patryka! Rodzice

74 731,00 zł ( 70,24% )
Brakuje: 31 652,00 zł
Jaś Adamkiewicz
3 dni do końca
Jaś Adamkiewicz , 3 latka

Koszmar 3-letniego Jasia❗️PRZERZUTY DO MÓZGU❗️

Nasz maleńki synek ma tylko 3 latka, a doskonale wie, jak wygląda onkologiczne piekło! Mieliśmy nadzieję, że choroba w końcu odpuści… Niestety, nasze życie ponownie się zawaliło – Jasiu ma przerzuty do mózgu! Błagamy o ratunek! Ostatni rok był dla nas spełnieniem najgorszych koszmarów. Synek przeszedł kilkanaście cykli chemioterapii i radioterapię. Patrzyliśmy, jak słabnie, jak traci włoski… Liczyliśmy, że cierpienie, którego doświadcza, przyniesie rezultaty. Los miał jednak wobec naszej rodziny inne plany.  Pojawiły się 3 nowe zmiany – synek ma przerzuty do mózgu! Jesteśmy załamani, a lekarze rozkładają ręce… Szukamy rozwiązań wszędzie, również za granicą. Wierzymy, że istnieje ratunek dla naszego dziecka… Zrobimy wszystko, by ten ratunek otrzymać! Nasz synek urodził się zdrowy. Nie mogliśmy jednak długo cieszyć się beztroskimi chwilami rodzicielstwa… W grudniu 2022 r. zauważyliśmy na udzie Jasia zmianę. Byliśmy przekonani, że to nic niepokojącego. Dla pewności udaliśmy się do lekarza, gdzie zostały wykonane badania kontrolne.  Gdy przyszyły wyniki, nic już nie było takie jak dawniej… Okazało się, że zmiana to GUZ, który rośnie w zastraszająco szybkim tempie! Byliśmy przerażeni! Natychmiast trafiliśmy na oddział onkologii. To tam padła diagnoza złośliwego nowotworu – mięśniakomięsak prążkowanokomórkowy. Myśleliśmy, że nic gorszego już nie usłyszymy, jednak okazało się, że w twarzoczaszce Jasia również jest guz, a przerzuty są już do kości… Miesiące wycieńczającej walki dały nam nadzieję… Marzyliśmy tylko o tym, by zabrać synka do domu, by nasze życie wróciło do normy. Jednak wyniki kontrolnego wyniki rezonansu były niepokojące. Gdy je powtórzyliśmy, otrzymaliśmy kolejny cios… W tej chwili nie wiemy, co zdecydują lekarze i jakie wdrożą leczenie, by pokonać zmiany w mózgu. Musimy chwytać się każdej dostępnej opcji, by ratować życie naszego synka. Dzień i noc szukamy najlepszych możliwych rozwiązań, nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Dlatego prosimy Was o pomoc. Jako rodzice codziennie mamy ochotę krzyczeć z bezsilności i poczucia niesprawiedliwości! Ale dopóki jest szansa, musimy walczyć… Sami jednak nie damy rady. Błagamy, pomóżcie nam ocalić Jasia...  Rodzice

319 626,00 zł ( 100,14% )
Antek Nowak
Antek Nowak , 7 lat

Antek każdego dnia walczy o rozwój i lepsze funkcjonowanie! Pomożesz?

Początkowo nic nie wskazywało na to, z jak dużymi trudnościami będzie mierzyć się nasz synek. Dopiero gdy Antoś poszedł do przedszkola, usłyszeliśmy od jego wychowawczyń o pierwszych niepokojących objawach… Nasz synek miał problemy z nawiązywaniem relacji z rówieśnikami oraz odnajdywaniu się w sytuacjach społecznych. Bardzo martwiliśmy się o synka, więc zgodnie z sugestiami nauczycielek rozpoczęliśmy poszukiwać przyczyn trudności naszego dziecka. Jednocześnie wraz z kontynuowaniem diagnostyki, otoczyliśmy Antka pomocą na wielu polach. Z czasem syn zaczął korzystać z pomocy psychologa, logopedy, neurologa, a także uczęszczać na Trening Umiejętności Społecznych i terapię integracji sensorycznej. Ostateczna diagnoza potwierdziła podejrzenia wychowawczyń Antka. Stwierdzono u niego całościowe zaburzenia rozwojowe – autyzm atypowy. W momencie diagnozy wiedzieliśmy już, że nasze dziecko będzie potrzebowało opieki specjalistów jeszcze przez wiele lat.  Staramy się jednak nie poddawać. Każdego dnia widzimy kolejne małe postępy – lepszą równowagę, łatwiejsze kontakty z kolegą z zajęć czy rozwijające się umiejętności radzenia sobie z trudnymi emocjami. Wiemy, że przed nami jeszcze długa droga, lecz to jedyna szansa na lepsze funkcjonowanie Antka w przyszłości.  Niestety, koszty związane z terapią, rehabilitacją i opieką specjalistów są bardzo wysokie i ciężko jest nam je udźwignąć samodzielnie. Prosimy, pomóżcie nam zawalczyć o lepsze jutro Antka! To właśnie teraz, gdy jest jeszcze dzieckiem, możemy wypracować najwięcej! Będziemy wdzięczni za każdą cegiełkę, która przybliży nas do celu. Wierzymy, że dobro wysłane w świat – wraca z podwójną mocą.  Rodzice Antka

286,00 zł ( 0,74% )
Brakuje: 38 012,00 zł
Karolina Lipińska
Karolina Lipińska , 42 lata

Amputacja uratowała mnie przed śmiercią! Pomóż mi w walce o sprawność!

Często porównuję moje zdrowie do domku z kart. Problemy, z którymi zmagam się od dziecka, wpłynęły na delikatność konstrukcji. Wypadek w 2020 roku na jej całkowite zburzenie. To niebywałe, ile przeciwności losu może doświadczyć jedna osoba… Bardzo potrzebna mi Wasza pomoc! Cztery lata temu doznałam poważnej kontuzji stawu skokowego. Wypadek w połączeniu z neuropatią cukrzycową doprowadził do degradacji stawu skokowego oraz kości piszczelowej i strzałkowej. Noga nie chciała się goić. Lekarze próbowali wszystkiego. Całkowity zanik stawów oraz siedmiu centymetrów kości zagrażał rozwojem sepsy. Podczas jednej z konsultacji dowiedziałam się, że grozi mi śmierć! W konsekwencji tych przerażających przewidywań musiałam podjąć trudną decyzję. W trosce o swoje życie, zgodziłam się na amputację nogi na poziomie podudzia. Nie zliczę nocy, których spędziłam na płaczu. Rozpacz wypełniała każdy z moich dni. Operacja nastąpiła w listopadzie 2023 roku. Bezpośrednio po niej dostałam zawału serca. Lekarze cudem uratowali mnie przed śmiercią! Niestety, z konsekwencjami tych przykrych zdarzeń zmagam się do dziś… Na powrót do sprawności wydałam już wszystkie oszczędności. Chciałabym wrócić do namiastki dawnego życia. Moje marzenie może spełnić jedynie zakup bezpiecznej i funkcjonalnej protezy. To jej brak powstrzymuje mnie przed realizacją moich planów oraz dalszej profesjonalnej rehabilitacji. Jej koszt wiąże się jednak z przytłaczającymi kosztami, których nie jestem w stanie pokryć. Nie chcę, by okrutny los całkowicie odebrał mi szansę na szczęśliwe życie. Będę wdzięczna za wszelką, nawet najmniejszą, pomoc. Każda złotówka zbliża mnie do powrotu do zdrowia oraz wymarzonej sprawności! Karolina

5 145,00 zł ( 8,06% )
Brakuje: 58 685,00 zł
Dominika Jarzembowska
Dominika Jarzembowska , 26 lat

Nagle zaczęłam tracić słuch! Proszę, pomóż mi w walce o zdrowie i sprawność!

24 maja 2024 roku moje życie zmieniło się na zawsze. Obudziłam się z ogromnymi zawrotami głowy i wymiotami, które uniemożliwiały mi normalne funkcjonowanie. Trafiłam na SOR, gdzie wykonano szereg badań neurologicznych. Po niecałych 24 godzinach wypisano mnie do domu. Otrzymałam jeden lek na złagodzenie objawów i jedyne zalecenie – „przeleżeć to''. Niestety, mój stan pogorszył się do takiego stopnia, że potrzebowałam opieki drugiej osoby, ponieważ nie byłam w stanie zatroszczyć się o podstawowe potrzeby fizjologiczne. W międzyczasie skonsultowałam się telefonicznie ze specjalistą laryngologiem – przepisano mi dodatkowe 5 lekarstw.  Po kilku dniach leżenia w domu zatkało mi się ucho, ale przez nieustające zawroty głowy z wymiotami, nie byłam w stanie wstać i pojechać do laryngologa. Po około 10 dniach udałam się prywatnie do laryngologa z myślą o płukaniu uszu, natomiast dostałam zalecenie, by udać się ponownie na SOR, ponieważ mój słuch drastycznie się pogorszył. Zdiagnozowano u mnie jednostronne upośledzenie słuchu czuciowo-nerwowe. Zostałam przyjęta na 3 dni na oddział – rozpoczęto leczenie sterydami, otrzymałam też skierowanie na leczenie w komorze hiperbarycznej. Sesja 15 zabiegów oraz 3-tygodniowa terapia sterydami nie przyniosły oczekiwanych rezultatów i dlatego też lekarze zdecydowali o niekontynuowaniu tego leczenia. Niestety, w ciągu niecałych trzech tygodni słuch słabł coraz bardziej. Nadal jestem w trakcie diagnostyki oraz poszukiwania przyczyny mojego stanu. Część badań, takich jak rezonans magnetyczny, musiałam pokryć z własnej kieszeni ze względu na długi czas oczekiwania i mój pogarszający się stan. Teraz oczekuję na tomografię komputerową oraz konsultację z reumatologiem.  Niestety, do normalnego funkcjonowania potrzebny jest mi aparat słuchowy kosztujący nie kilka, a kilkanaście tysięcy. Swoje oszczędności wydałam na badania oraz wizyty u specjalistów i nie stać mnie na kupno takiego sprzętu, a słuch pogarsza się z każdym dniem.  Chciałabym móc poradzić sobie z tym obciążeniem sama, jednak jest to niemożliwe. Proszę, wyciągnijcie do mnie pomocną dłoń. Wierzę, że z Waszym wsparciem uda mi się odzyskać prawidłowy słuch. Każdy gest dobre jest dla mnie niezwykle ważny i przybliża mnie do celu.  Dominika

12 865,00 zł ( 80,61% )
Brakuje: 3 093,00 zł
Katarzyna Wądołkowska
Katarzyna Wądołkowska , 43 lata

Rzadka choroba chce zabrać moją mamę❗️Błagam o pomoc❗️

Mama od zawsze jest dla mnie ogromnym oparciem. Towarzyszyła mi w ważnych momentach życia: każdych urodzinach, świętach, ukończeniu szkoły czy rozpoczęciu studiów. Nie wyobrażam sobie, żeby miało jej przy mnie zabraknąć… Niestety, okrutna choroba chce mi ją odebrać! Problemy zdrowotne mojej mamy zaczęły się niespodziewanie. Od jakiegoś czasu miała częste krwotoki i coraz gorzej się czuła. Podczas badań okazało się, że jej poziom hemoglobiny jest zatrważająco niski! Konieczne było przetoczenie krwi! Po wielu badaniach i wizytach u różnych specjalistów, lekarze postawili koszmarną diagnozę – ziarniniakowatość z zapaleniem naczyń! Choroba powoduje bolesne zmiany górnych dróg oddechowych. Byłam przerażona, nie wiedziałam, co będzie dalej… Tak bardzo bałam się o życie mojej mamy! Podstępnej chorobie towarzyszą też inne schorzenia, z którymi mama musi zmagać się na co dzień. Jest pod opieką wielu specjalistów, którzy kontrolują jej stan zdrowia. Mama musiała też rozpocząć chemioterapię, która z każdym dniem pozbawia ją sił… Niestety, leczenie jest długie i wyczerpujące. Widzę, jak mama cierpi, jak wypadają jej włosy i staje się coraz słabsza. Jej ból rozdziera moje serce… Tak bardzo chciałabym jej pomóc! Ciągle wierzę, że uda jej się wygrać z chorobą i w końcu znów się uśmiechnie! Każda minuta spędzona w szpitalnych murach zdaje się trwać wieczność… Jednak leczenie jest jedyną nadzieją, by mama wygrała z chorobą! Zrobiłabym wszystko, co w mojej mocy, by odjąć jej to cierpienie! Niestety, ogromną przeszkodą są pieniądze… Leczenie, opieka specjalistów i rehabilitacja są mamie niezbędne, ale też bardzo kosztowne. Błagam o wsparcie, aby mogła dalej walczyć i w końcu wygrać z chorobą, która zabrała jej dotychczasowe życie! Proszę, nie pozwólcie mi stracić mamy… Wiktoria, córka Katarzyny

1 622,00 zł ( 1,01% )
Brakuje: 157 953,00 zł
Michałek Zieliński
Michałek Zieliński , 20 miesięcy

Dwa miesiące po urodzeniu rozpoczął się koszmar Michasia❗️ Pomóż!

Nasze dziecko przyszło na świat zupełnie zdrowe. Tamtego dnia łzy wzruszenia płynęły nam strumieniem po policzku, ponieważ trzymaliśmy na rękach największe szczęście. Wydawało się, że nic nie jest w stanie zaburzyć tego wspaniałego uczucia. Zapomnieliśmy wtedy o jakimkolwiek problemie. Niestety trwało to do czasu, gdy ze zdrowiem Michałka zaczęło się dziać coś niedobrego… Michałek przyszedł na świat przez cesarskie cięcie pięć dni po terminie. Przez pierwsze dwa miesiące życia wszystko wydawało się w porządku. Synek rozwijał się prawidłowo, a my byliśmy pełni nadziei, że nic się nie zmieni. Niestety, zaraz po ukończeniu dwóch miesięcy, Michał trafił do szpitala. Dowiedzieliśmy się, że nasze dziecko ma poważne problemy zdrowotne. Stwierdzono u niego wiele zaburzeń, w tym niedotlenienie oraz anemię, która wymagała przetaczania krwi. Gdy stan zdrowia Michałka zaczął się stabilizować, lekarze zauważyli drgania jego rączki. Okazało się, że Michał ma ogniska padaczkowe… Byliśmy zszokowani, ale to nie był koniec koszmaru naszego syna... Podczas pobytu w szpitalu otrzymaliśmy informacje, które mrożą krew w żyłach – Michałek cierpi na padaczkę i zaburzenia układu nerwowego. Nasze dziecko przez niepełnosprawność, wymaga wczesnego wspomagania rozwoju. W dniu narodzin syna zupełnie nikt nie spodziewał się, że po kilku miesiącach życia, spadnie na niego tyle nieszczęść… Obecnie życie Michałka to ciągłe rehabilitacje oraz wizyty u specjalistów. Przed nim daleka i wyczerpująca droga. W tej chwili synuś potrafi jedynie się obracać. Każdego dnia wspieramy go w nauce samodzielnego siadania, stania oraz chodzenia. Niestety, napady padaczkowe bardzo utrudniają mu osiąganie jakichkolwiek postępów. Chcielibyśmy, aby nasz Michałek mógł prawidłowo się rozwijać i poruszać tak, jak inne dzieci. Marzymy, by syn bez problemu mógł siadać, biegać oraz cieszyć się życiem. Prosimy Was o pomoc w tej długotrwałej walce. Jeszcze nie tak dawno szczęśliwi trzymaliśmy na rękach cały nasz świat. Teraz, w każdej minucie martwimy się o jego codzienność, wiszącą na włosku.  Rodzice Michałka

4 573 zł
Gaja Chutko
Pilne!
Gaja Chutko , 2 latka

Śmiertelna choroba 2-latki❗️Pomóż nam uratować Gaję❗️

Gaja, nasza wymarzona córeczka ma niespełna dwa latka, a stanęła do walki z przerażającym przeciwnikiem – neuroblastomą IV stopnia! Ten nowotwór zabiera dzieciństwo i beztroskę, często zabiera również życie... Błagamy o pomoc w walce o nasze dziecko! Nigdy nie podejrzewaliśmy, że objawy, które pojawiły się kiedy Gaja miała 15 miesięcy, zaprowadzą nas właśnie tutaj – na onkologię dziecięcą. Zaczęło się od nocnych bóli brzucha. Od razu zaczęliśmy szukać przyczyny. Kolejne wizyty u lekarzy, badania, a konkretnej diagnozy nie było. Mówiono nam, że nie ma powodów do niepokoju, że taka jej uroda, przejdzie jej… Po pewnym czasie bóle brzucha u Gai były coraz bardziej dokuczliwe, leki przeciwbólowe przestawały pomagać. 23 marca pojawiło się drżenie nóżek i zaburzenia równowagi! Natychmiast pojechaliśmy do lekarza, który w trybie pilnym skierował nas do szpitala, trafiliśmy na oddział neurologii dziecięcej. Myśleliśmy, że nie można już dostać gorszych informacji, kiedy to lekarze przekazali nam, że u córki podejrzewają zapalenie móżdżku. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że najgorsze wiadomości dopiero nadejdą... W szpitalu w trybie pilnym wykonano Gai wszystkie badania, w tym tomograf brzuszka, który zmienił wszystko... Pokazał guza wielkości 9 cm x 7 cm x 4 cm! Diagnoza: Neuroblastoma IV stopnia z przerzutami do kości kręgosłupa! Rodzice nigdy nie są przygotowani na taką diagnozę... Byliśmy załamani i przerażeni... Guz umiejscowił się w przestrzeni zaotrzewnowej, w dużej części wnikał do kręgosłupa, uciskając rdzeń kręgowy. Tego dnia po raz pierwszy skierowano nas na oddział onkologiczny. Niestety Gaja cały czas słabła, przestała zupełnie chodzić, ze względu na pojawiający niedowład w nóżkach... Zdecydowano o przeprowadzeniu pilnej operacji odbarczania kręgosłupa. To był jej pierwszy pobyt na bloku operacyjnym i początek walki o zdrowie. W międzyczasie u Gai został również zdiagnozowany zespół paranowotworowy opsokloni i mykolni, który powoduje ciągły oczopląs i bolesne skurcze w całym ciele... Tylko 2% dzieci chorych na neuroblastomę posiada ten zespół. Byliśmy załamani, jednak wiedzieliśmy, że nie możemy się poddać! Od momentu diagnozy żyjemy jednak zupełnie innym życiem. Szpital to nasz drugi dom, wciąż towarzyszy nam lęk i niepokój, ponieważ leczenie onkologiczne jest nieprzewidywalne. Na szczęście nasza Gaja jest wyjątkową dziewczynką, bardzo dzielną i silną. Mimo tego wszystkiego, co ją spotkało, jest radosnym dzieckiem z niezwykłą wolą walki.  W tej chwili nasza córeczka jest po ośmiu cyklach chemioterapii. Chemioterapii, która pomogła, ponieważ guz zmniejszył się o ponad połowę, z czego bardzo się cieszymy. Niestety leczenie niesie ze sobą mnóstwo skutków ubocznych, od wypadnięcia włosków do przedłużających się stanów neutropenii, czy fatalnych wyników krwi. Córka często potrzebuje przetaczań krwi i płytek. Gaja na nowo uczy się chodzić. Staramy się być dobrej myśli, choć wiemy, że przed nami jeszcze długa droga do zdrowia: megachemioterapia z autoprzeszczepem, radioterapia i immunoterapia. To jednak nie wszystko... Neuroblastoma to podstępny nowotwór – bardzo często wraca. Nawrót choroby to wyrok... Neuroblastoma, która wraca, jest zawsze silniejsza. Niestety Gaja posiada dodatnią amplifikację genu NMYC, taka mutacja genów guza oznacza, że córeczka ma tendencję do nawrotów. Dlatego zaraz po zakończonym leczeniu w Polsce musimy trafić do specjalistycznej kliniki w USA, gdzie podawana jest nowoczesna szczepionka przeciw wznowie. Ma ona pobudzić organizm Gai do wytwarzania przeciwciał już do końca życia. To jedyna szansa, aby nasz przeciwnik już nigdy nie wrócił! Nie jesteśmy w stanie sami pokryć kosztów leczenia naszego dziecka. Potrzebna kwota jest ogromna, poza naszym zasięgiem. Dlatego zwracamy się z prośbą do Was o pomoc. Liczy się każda wpłata! Bardzo dziękujemy za okazane serce. Aleksandra i Bartosz, rodzice Gai ➡️ Wesprzyj Gaję poprzez licytacje na Facebooku!

1 042 049,00 zł ( 51,55% )
Brakuje: 979 228,00 zł
Tomasz Niciak
Tomasz Niciak , 27 lat

Leczenie zdaje się nie mieć końca... Pomóż mi w walce o sprawność!

Każdego dnia marzę o tym, by być zdrowym człowiekiem. Chciałbym zasypiać i budzić się z myślą, że moje leczenie dobiegło końca i wreszcie niczym nie muszę się martwić. Niestety, do spełnienia tego scenariusza jeszcze długa droga. Czy pomożesz mi w walce? Urodziłem się z obustronnym rozszczepem wargi i podniebienia. Taka wada często powoduje problemy z oddychaniem, jedzeniem oraz mową. Zaalarmowani moim stanem lekarze postanowili działać od razu. Jako dziecko przeszedłem szereg skomplikowanych operacji. Jak się później okazało, nie były one jednak wystarczające. Perspektywa sprawności cały czas się oddalała. Leczenie ortodontyczne trwało przez cały okres dorastania. Kiedy skończyłem osiemnaście lat, zacząłem szukać bardziej radykalnego rozwiązania mojego problemu. Zostałem zakwalifikowany na kolejne, poważne zabiegi. Lekarze trzykrotnie operowali moje podniebienie, jednak nie zdecydowali się na jego zamknięcie. Proces rekonwalescencji był niezwykle bolesny. Cierpienie było nie do zniesienia… Choć traciłem nadzieję na poprawę, wiedziałem, że nie mogę się poddać. Szukałem dalej, a po czasie, udało mi się znaleźć lekarza, który zaoferował pomoc. Kiedy usłyszałem, że kwalifikuję się do zabiegu zamknięcia podniebienia, byłem najszczęśliwszy na świecie. Moje marzenia wreszcie zaczęły się spełniać. Operacja przebiegła pomyślnie, a przede mną proces rekonwalescencji. Wkrótce dowiem się, czy rany się zagoiły. Niestety, to nie koniec mojej walki. Przede mną dalszy, wyczerpujący i kosztowny proces leczenia i rehabilitacji.  Jeśli chcesz, by ciągnący się latami koszmar się skończył, będę wdzięczny za wsparcie. Bardzo chciałbym być zdrowy i sprawny. Jesteś moją ostatnią nadzieją. Bez Ciebie sobie nie poradzę… Tomek

553 zł