Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kacper Pietrusiński
Kacper Pietrusiński , 11 lat

Lekarze musieli amputować mu nóżkę! Potrzebne środki na protezę!

Przed wypadkiem Kacper był bardzo uśmiechnięty, życzliwy i pełen radości. W głowie miał pełno marzeń i planów, by w przyszłości zawodowo grać w piłkę nożną, uwielbiał pomagać dziadkom przy gospodarstwie… Wszędzie było go pełno, wszyscy bardzo go lubili. Z wzajemnością. 23 czerwca 2024 roku, w Dzień Ojca, los odebrał mu marzenia. Kacper uległ bardzo poważnemu wypadkowi i trafił do szpitala… Nasze serca się zatrzymały. Nie da się opisać słowami, co czuje rodzic, kiedy jego ukochane dziecko leży w śpiączce na szpitalnym łóżku. Na szczęście Kacper pomimo ciężkich obrażeń i długiej walce przeżył. Ale nasze życie już nigdy nie będzie takie samo. Kacperek odniósł bardzo poważne obrażenia lewej stopy i pomimo zaciętej walki lekarzy nie udało się jej uratować… Trzeba było amputować nogę naszego syna do kolana! Kacper nadal przebywa w szpitalu, a okres rekonwalescencji będzie bardzo długi. Wcześniej marzył, by grać w piłkę, jeździć na rowerze… Dziś, by mógł chodzić. Niedługo po obudzeniu zapytał nas: „Mamo, tato, czy będzie nas stać na protezę?” Jak odpowiedzieć, że nie, ponieważ nie mamy pieniędzy? Koszty protezy wahają się od kilku do KILKUDZIESIĘCIU tysięcy złotych. Nas na to po prostu nie stać, ponieważ mamy małe gospodarstwo rolne i nie jesteśmy w stanie odłożyć takich pieniędzy. A proteza na NFZ może najwyżej sprawić, że Kacper nie będzie się przewracał. Dlatego bardzo prosimy o wsparcie ludzi o dobrych sercach na naszą zbiórkę. Każda wpłata ma znaczenie, byśmy mogli zakupić protezę, a potem zapewnić Kacperkowi potrzebną rehabilitację. By ten makabryczny wypadek nie odebrał mu całkowicie szansy na to, że jeszcze kiedyś zagra w piłkę. Rodzice

66 720 zł
Robert Janas
Pilne!
Robert Janas , 52 lata

KRYTYCZNIE PILNE❗️ Mamy czas do 2 sierpnia. Pomóżcie ocalić naszego tatę!

BARDZO PILNE❗️22 lipca dowiedzieliśmy się, że guz mózgu (glejak wielopostaciowy IV stopnia) odrasta. 5 sierpnia odbędzie się pilna operacja usunięcia masy guza. To będzie już 4 operacja. Doktor z Kluczborka po raz 3 podejmie się usunięcia glejaka.  13 czerwca 2021 usłyszeliśmy diagnozę naszego taty. Robert zachorował na śmiertelny nowotwór. Lekarze dawali mu 6-9 miesięcy życia. Nie boję się nazwać mojego taty bohaterem. Walczy z glejakiem 3 lata. Niestety ostatnia wiadomość z Narodowego Instytutu Onkologii w Gliwicach była dla nas brutalna. Guz wraca. Musimy działać natychmiastowo, bo tylko tak możemy przedłużyć życie mojemu tacie. Błagałam Państwa o pomoc 3 lata temu, będę błagać Was też dziś. Obiecałam sobie, że zrobię wszystko, co mogę by dać mojemu tacie czas. Kochamy go najczulej i najgłebiej. A to opis naszej całej historii: 16 czerwca 2021 odbyła się pierwsza operacja w Anglii. Mój tata wtedy pracował za granicą. Po powrocie do Polski rozpoczęliśmy radioterapię i chemioterapię, która nie przyniosła skutków. 6 grudnia 2021 odbyła się druga operacja, tata po niej otrzymał mocniejszą chemię i radioterapię. Minął rok względnego spokoju, chociaż choroba cały czas nie odpuszczała, MIMO zakupu nierefundowanego leku z Niemiec i dokładnie rok później w 2023 roku odbyła się trzecia operacja. Dr Libionka sprawił, że przez 1,5 roku guz nie dawał znaków. Aż do 22 lipca 2024. Glejak wrócił. Pękły nam serca. Nie ma większego bólu, niż ten, kiedy dowiadujesz się, że nowotwór wraca. Obecnie jesteśmy po konsultacji ze szpitalem w Gliwicach. Najskuteczniejsza będzie ponowna operacja. Niestety tak samo jak dwie poprzednie operacje nie jest ona refundowana. Po wstępnych rozmowach koszt operacji i rehabilitacji wynosi 80 000 zł. Błagam o danie nam jeszcze jednej szansy. Walczymy o czas, o te niezastąpione rodzinne chwile. Chcę tylko nadmienić, że są Państwo dla nas nadzieją. Dziękujemy za każdą poprzednią wpłatę, to dzięki Wam nasz tata żyje ze śmiertelną chorobą już trzy lata. Błagam o trochę więcej czasu. Klaudia z siostrą i mamą

72 211,00 zł ( 84,84% )
Brakuje: 12 895,00 zł
Piotr Michalak
Piotr Michalak , 8 lat

Mały Piotruś gaśnie... Pomóż zapewnić mu niezbędny sprzęt medyczny!

U Piotrusia zdiagnozowano dystrofię mięśniową Duchenne'a — nieuleczalną chorobę, która na naszych oczach wyniszcza nasze dziecko! Widzimy, jak nasz synek każdego dnia jest coraz słabszy. Jak ulatuje z niego życie! Prosimy o wsparcie, by w tej trudnej drodze było mu choć trochę łatwiej... DMD to bezlitosne schorzenie, które dotyka tylko chłopców i zawsze przebiega według tego samego, koszmarnego scenariusza. Najpierw odbiera siły i utrudnia rozwój ruchowy. Następnie przeszkadza w poznawaniu świata, powodując problemy poruszaniem się. Powstają liczne przykurcze, skolioza, powikłania oddechowe i kardiologiczne. Nastoletni Piotruś zupełnie straci sprawność. Dorosłe życie? — Ta historia nie ma tego rozdziału... Piotruś otrzymał diagnozę tuż po urodzeniu. W ostatnim roku jego choroba bardzo mocno postąpiła. Synek nie może już samodzielnie chodzić. Stara się pokonać kilka kroków, opierając się o nas, albo o ściany. Przewraca się. Każde przeziębienie trwa tygodniami, bo Piotruś nie ma siły, by kaszlnąć i odkrztusić wydzielinę – choroba zaatakowała mięśnie odpowiedzialne za oddychanie. Ten widok rozdziera nam serca niewyobrażalnym bólem. Nasz mały chłopiec wie, że jest chory. Wie, że musi przesiąść się na wózek. Wie, że już nigdy nie dogoni swoich rówieśników. My także wreszcie zaakceptowaliśmy, że Piotrek nie wyzdrowieje, że nie możemy uratować jego życia... Pragniemy jednak zapewnić mu wszystko, czego potrzebuje, by jak najmniej cierpiał.  W związku ze znacznym pogorszeniem się stanu synka musimy zakupić niezbędne sprzęty: wózek inwalidzki, asystor kaszlu do odsysania wydzieliny, pionizator i specjalistyczny fotelik samochodowy.  Nie sposób opisać bólu rodziców, którzy każdego dnia patrzą, jak ich ukochane dziecko powoli gaśnie. Mimo to musimy pozostać silni, bo Piotruś potrzebuje naszego wsparcia bardziej niż kiedykolwiek. Dziś szczególnie potrzebuje i Waszej pomocy. Każda, nawet najmniejsza wpłata będzie dla nas na wagę złota. Z całego serca dziękujemy za każdą pomoc! Rodzice

27 688,00 zł ( 43,37% )
Brakuje: 36 142,00 zł
Paweł Stryjakowski
Paweł Stryjakowski , 14 miesięcy

Pawełek urodził się z ciężką wadą serduszka! Pomóż w walce o zdrowie i rozwój!

O diagnozie synka dowiedzieliśmy się jeszcze w ciąży. Gdy wyniki badań prenatalnych wykazały u Pawełka zespół Downa oraz wadę serduszka przeżyliśmy szok. Ciężko jest się pogodzić z myślą, że Twoje dziecko przyjdzie na świat ciężko chore. Wiedzieliśmy jednak, że się nie poddamy i będziemy ze wszystkich sił walczyć o rozwój i lepsze jutro naszego synka. Pawełek przyszedł na świat we wrześniu 2023 roku. Zaledwie 6 miesięcy później, w kwietniu 2024 roku, trafił na stół operacyjny, gdzie przeszedł skomplikowaną operację serduszka. Tak potwornie się o niego baliśmy. Taki maleńki i bezbronny wśród całej tej aparatury… Na szczęście operacja przebiegła pomyślnie.  Niestety, to nie koniec naszej walki o zdrowie synka. Pawełek musi stale przyjmować leki przepisane przez kardiologa oraz neurologa. Nie są one jednak ogólnodostępne w aptekach – każdorazowo muszą być robione na zamówienie. Nasz życie kręci się wokół kolejnych wizyt u lekarzy i niekończących się dawek leków. Staramy się o przyznanie dla synka orzeczenia o niepełnosprawności. W walce o zdrowie Pawełek potrzebuje także regularnej i intensywnej rehabilitacji. Niestety, refundowane są jedynie 3 godziny w miesiącu. Jest to zdecydowanie za mało, by synek miał szansę prawidłowo się rozwijać.  Koszty związane z leczeniem i rehabilitacją są bardzo wysokie i ciężko jest nam udźwignąć je samodzielnie. Prosimy, wyciągnijcie do Pawełka pomocną dłoń. Wierzymy, ze pomimo swoich diagnoz ma szansę na szczęśliwe dzieciństwo i samodzielną dorosłość. To właśnie teraz, gdy jest jeszcze małym chłopcem – możemy wypracować najwięcej! Rodzice Pawełka

21 401 zł
Szymon Kalinowski
Szymon Kalinowski , 14 lat

Codzienność dzielnego Szymka jest niezwykle trudna... POMÓŻ usprawnić jego życie!

Szymon od urodzenia jest dzieckiem z niepełnosprawnością. Przyszedł na świat ze wrodzoną złożoną wadą serca, przez co konieczne było skomplikowane wieloetapowe leczenie chirurgiczne. Po jednym z zabiegów doszło do niedotlenienia, z którego skutkami synek boryka się do dziś… Nasze dziecko ma niedowład spastyczny czterokończynowy i zdiagnozowaną padaczkę. W ciągu ostatnich lat zwiększyły się problemy ze zwichniętymi biodrami oraz postępującą skoliozą. Szymek pozostaje pod stałą opieką poradni kardiologicznej i neurologicznej, a także jest podopiecznym hospicjum domowego. Wiemy, że pewnych rzeczy nie możemy zatrzymać, a tylko zadbać o to, by stan syna się nie pogarszał, dlatego ważna jest rehabilitacja i dbanie o jego komfort życia. Dotychczas ze wszystkim radziliśmy sobie sami, ale niestety nadszedł czas, gdy musimy zwrócić się o pomoc… Od kilku lat Szymon nie może korzystać z fotelika samochodowego ze względu na jego problemy z biodrami i kręgosłupem oraz ból towarzyszący wsadzaniu go do samochodu. Przystosowaliśmy „po swojemu” auto tak, by syn mógł bezpiecznie jeździć do szkoły i lekarzy. Jednak to było rozwiązanie wyłącznie tymczasowe, gdyż nasz samochód jest stary i niestety psuje się coraz częściej, co generuje coraz większe koszty oraz uniemożliwia transport syna na zajęcia czy wizyty u specjalistów.  W czerwcu Szymon miał zapalenie płuc i obustronnego ropniaka jam opłucnowych. 5 tygodni pobytu w szpitalu wygenerowało potrzeby odbycia wizyt u kolejnych specjalistów. Oprócz poradni pulmonologicznej doszła nam poradnia gastrologiczna i wizja karmienia pozajelitowego, co zwiększa częstotliwość wyjazdów do Olsztyna. Udało nam się pozyskać dofinansowanie, jednak nie wystarcza na pokrycie całości zakupu specjalnie dostosowanego samochodu. Pozostało nam do uzbierania ponad 100 000 złotych, które musimy zebrać do lipca 2025 roku, bo inaczej dofinansowanie przepadnie… Jest to kwota, która przekracza nasze możliwości finansowe, dlatego zwracamy się o pomoc do osób, które zechcą wesprzeć nas w zbiórce. Dobro Szymona jest dla nas najważniejsze, a nasz dzielny wojownik przeszedł już tak wiele, więc chcemy ułatwić życie jemu i całej naszej rodzinie. Natalia i Mateusz, rodzice Szymona

18 753,00 zł ( 17,62% )
Brakuje: 87 630,00 zł
Magdalena Bagińska
Magdalena Bagińska , 41 lat

Przez moją chorobę żyję w ciągłym bólu... Proszę, pomóż❗️

Mam na imię Magdalena. Wiele lat zmagam się z problemami zdrowotnymi. Od 2018 roku przeszłam aż 10 operacji. Jednak lekarze długo nie byli w stanie jednoznacznie stwierdzić, co mi dolega… Pierwsze trzy operacje przeprowadzono bez postawionej diagnozy. Mój stan cały czas był zły i konieczne były kolejne zabiegi, niektóre z nich musiały odbyć się prywatnie. W końcu usłyszałam od lekarza, że to endometrioza IV stopnia! Moja choroba bardzo agresywnie się rozwija. Badanie MR w kwietniu 2023 roku wykazało kolejne wszczepy na jajniku, esicy i kości krzyżowej! Musiałam przejść laparoskopię, w której usunięto nacieki na jelito grube, usunięto lewy jajnik, lewy jajowód, prawy jajowód. Po operacji szybko wypisano mnie do domu, lecz równie szybko doszło do strasznych powikłań… Niedługo po zabiegu znów trafiłam na stół operacyjny z zagrożeniem życia. Ponownie spędziłam długi czas w szpitalu. Niestety, po tej operacji mój układ pokarmowy i moczowy są w bardzo złym stanie… Cała moja historia z endometriozą toczy się wokół strasznego bólu, który doskwiera mi codziennie. Choroba wyłączyła mnie całkowicie z życia zawodowego. Każdego dnia towarzyszą mi silne środki przeciwbólowe. Leczenie, zabiegi i wizyty u specjalistów generują ogromne koszty. Przeżyłam już wiele lat walki z chorobą i cały czas staram się znaleźć w sobie siłę, by stawiać jej czoła. Niestety, ogromną przeszkodą są pieniądze… Z całego serca proszę Was o wsparcie! Magdalena

230 zł
Anna Opieka
Anna Opieka , 11 lat

Pomóż Ani przejść niezbędną operację!

O tym, że Ania przyjdzie na świat, dowiedziałam się, będąc już w 10 tygodniu ciąży. To była jedna z najpiękniejszych niespodzianek, jakie mogłam sobie wymarzyć. Narodziny kolejnego dziecka miały sprawić, że będziemy w komplecie. I dokładnie tak jest. Ania jest oczkiem w głowie, adresatem naszej ogromnej miłości, bez której nie mielibyśmy szans, by walczyć z przeciwnościami losu. Na badaniu USG w 20 tygodniu ciąży okazało się, że córeczka ma krótsze, niż powinna nóżki i rączki. Jednak cały czas żyliśmy podejrzeniami, nie mając pewności, z jakim obciążeniem urodzi się Ania. Czekać trzeba było do dnia jej narodzin – wtedy mieliśmy poznać prawdę. Nasza upragniona dziewczynka urodziła się z bardzo rzadką wadą genetyczną – dysplazją nasadowo-kręgową. W tamtym momencie nie wiedzieliśmy, co to może oznaczać, ale byliśmy pewni, że razem z Anią dzielnie będziemy walczyć o to, by każdy jej dzień był piękny. Tylko 1 na 100 000 dzieci z tą wadą rodzi się żywych. To najlepiej świadczy o tym, że Ania jest cudem i zaprzeczeniem statystyk. Serce nam pękało, gdy swoje pierwsze miesiące życia musiała spędzać w szpitalu. Z dala od domu, brata... Gdy choruje jeden, tak mały i ważny członek rodziny, choruje ona cała. Ania od początku miała założoną sondę, ponieważ nie mogła być karmiona normalnie. Widok wszystkich rurek i wężyków sprawiał, że żal do losu za to, na co nas skazał, był jeszcze większy. Tak bardzo chciałam jej pomóc, a nie mogłam zrobić nic. Dzięki wsparciu poprzedniej zbiórki udało nam się zakupić dla Ani aparaty słuchowe! Gdyby nie Wy, Ania nie usłyszałaby już otaczającego jej świata ani nawet własnego imienia… Słowa nie wyrażą, jak bardzo jesteśmy wdzięczni, ale obecnie pojawiły się nowe okoliczności i jeszcze większe koszty. Przez wadę stan bioderek Ani się pogorszył. Jej stawy są inaczej ukształtowane, co sprawia ból przy chodzeniu, siedzeniu i staniu. Córeczka sama nie przejdzie większego dystansu, a z wiekiem będzie coraz gorzej. Jedyną szansą jest operacja w Wiedniu, a potem intensywna rehabilitacja pooperacyjna. Niestety, to ogromne koszty… Sama cena zabiegu powala, a do tego dochodzi pobyt i chwilowe zamieszkanie w Wiedniu. Na chwilę obecną to szacunkowe 150 000 złotych! Wiemy, że na jednym zabiegu się nie skończy. Kości naszej córeczki są słabe i jeśli teraz naprawimy stawy, damy sobie nieco czasu, zanim będzie trzeba ratować jej kręgosłup. Dlatego bardzo prosimy o pomoc w opłaceniu operacji i niezbędnej rehabilitacji. Dla naszej Ani to szansa na życie bez bólu. Rodzice

16 925,00 zł ( 10,6% )
Brakuje: 142 650,00 zł
Wojciech Rydzik
Wojciech Rydzik , 14 lat

Mój ukochany syn potrzebuje Twojej pomocy! Trwa walka o sprawność Wojtka!

Chciałbym, by Wojtek był w przyszłości samodzielny. Dobro syna jest moim największym marzeniem. Jesteśmy na dobrej drodze, ale potrzebna nam Wasza pomoc. Choć przed nami wiele przeszkód, nigdy się nie poddamy. Czy wesprzecie moje dziecko w walce o sprawność? Problemy zaczęły się, kiedy Wojtek był niemowlakiem. Na początku rozwijał się tak, jak jego rówieśnicy. Próbował siadać, stawać, łapać za szczebelki łóżka. Dom wypełniało jego urocze gaworzenie. Sytuacja zmieniła się zupełnie niespodziewanie. W rozwoju synka nastąpił regres. Znów nie potrafił się podnosić. Całymi dniami leżał. Nie próbował już wypowiadać słów. Bardzo mnie to zaniepokoiło… Po wielu konsultacjach z lekarzami okazało się, że samodzielna przyszłość Wojtka jest zagrożona. Teczka z dokumentacją medyczną pękała w szwach. Kolejne diagnozy raz po raz łamały moje serce. Złożone zaburzenia rozwoju, zespół łamliwego chromosomu X, zespół porażenny… Co jeszcze spotka moje dziecko? Obiecałem sobie jednak, że zrobię wszystko, by zawalczyć o sprawność syna. Udało mi się wywalczyć dla niego liczne specjalistyczne zajęcia. Wojtek uczęszcza także do ośrodka szkolno-wychowawczego, gdzie każdy opiekun czuwa nad poprawą jego stanu. Kiedy widzę, jakie postępy przynosi rehabilitacja, pękam z dumy. Niestety, przed nami jeszcze długa droga. Syn nadal ma problemy z równowagą. Kiedy chodzi po schodach, czy pokonuje na drodze nawet małą nierówność, musi trzymać mnie za ramię. Duże kłopoty sprawia również częsty brak koncentracji. Bywają dni, w których ciężko nam się porozumieć… Największą nadzieją na poprawę są turnusy rehabilitacyjne. Widzę, jak wpływają na Wojtka. To niesamowite, jak się na nich otwiera. Problemem jest ich zatrważający koszt. Bardzo chciałbym pomóc synowi. By do tego doszło, jestem zmuszony prosić o Wasze wsparcie. Jeśli zechcecie podarować nam choć złotówkę, będę niezwykle wdzięczny. Tata Wojtka

2 060,00 zł ( 27,66% )
Brakuje: 5 387,00 zł
Staś Franczyk
Staś Franczyk , 6 lat

Pomóż Stasiowi zawalczyć o lepszą przyszłość!

Pierwsze nieprawidłowości w zachowaniu i rozwoju Stasia pojawiły się tuż po jego narodzinach. Wtedy jednak nie zdawaliśmy sobie sprawy, jak trudną walkę będziemy musieli stoczyć. Od tamtej pory każdego dnia staramy się robić wszystko, by codzienność naszego dziecka nie była aż tak wymagająca. Staś jest w spektrum autyzmu. Ma problemy w funkcjonowaniu w społeczeństwie, szczególnie w sferze mowy, komunikacji i emocji. Ponadto synek ma duże zaburzenia integracji sensorycznej, które najbardziej dotykają kwestii jedzenia. W związku z tym nasze dziecko  wymaga specjalistycznych terapii: logopedycznej psychologicznej, terapii SI, terapii ręki, zaburzeń żucia i gryzienia, TUS,  fizjoterapeuty i treningu EEG-Biofeedback. Terapie te, przełożą się na lepsze funkcjonowanie Stasia w społeczeństwie i będą miały pozytywny wpływ na jakość jego życia w przyszłości. Staś ma duże trudności w kontaktach  społecznych i nie odnajduje się w grupie rówieśniczej, choć bardzo chce do niej należeć. Synek ma kłopot z kontrolowaniem emocji i często przejawia zachowania agresywne oraz opozycyjno-buntownicze. Jego nastrój potrafi zmienić się w ciągu sekundy....  Nasze możliwości finansowe nie są w stanie pokryć wszystkich tych zajęć, które w większości musimy opłacać z własnej kieszeni. Pragniemy wyjechać ze Stasiem na turnus rehabilitacyjny, ale teraz jest to nieosiągalne… To dla nas ogromna radość widzieć, że terapia przynosi efekty. Niestety, aby były one trwałe, zajęcia muszą być regularne.  Pomimo wszelkich trudności, jakie spotykamy na naszej drodze, głęboko wierzymy w to, że Stasia czeka dobre samodzielne życie. Maksymalne wsparcie terapeutyczne w połączeniu z miłością rodziców to skuteczna wygrana. Wierzymy w to całym sercem i prosimy o Twoją pomoc, która może wiele zmienić w życiu naszego dzielnego synka. Rodzice Stasia

197,00 zł ( 3,7% )
Brakuje: 5 123,00 zł