Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Katarzyna Szwiergiel
Katarzyna Szwiergiel , 47 lat

Serce Kasi przestało bić❗️ Pomóż jej wrócić do dzieci...

Kasia, NASZA MAMA, to najukochańsza osoba na świecie. Energiczna, aktywna, z głową pełną pomysłów – taka właśnie była… Dzisiaj nie może wstać z łóżka, mówi z trudem. Czasami nawet nie pamięta, że ma dzieci... Los postanowił pozbawić nas mamy niemal 6 lat temu. Miałem 15 lat, siedzieliśmy z rodziną przy stole, rozmawialiśmy. Tej niedzieli nasz świat legł w gruzach. Mama dopiła swoją kawę i postanowiła posprzątać pokój mojego młodszego rodzeństwa. Kilka chwil później z tego samego pokoju wybiegła moja siostrzyczka. Była przerażona i krzyczała!  Mama leżała nieprzytomna na podłodze. Mimo wielu prób nie mogliśmy jej ocucić. Nie pomagała resuscytacja. Karetka zabrała ją prosto do szpitala, gdzie zdiagnozowano NAGŁE ZATRZYMANIE KRĄŻENIA. Stamtąd mama trafiła do kliniki Budzik, a gdy odzyskała przytomność, przeniesiono ją do centrum rehabilitacyjnego.  Zmieniło się wszystko. Zamieszkaliśmy z babcią i dziadkiem, którzy robili, co mogli, ale nie mogli zastąpić mamy. Straciliśmy naszą opokę, wspaniałą osobę i drogowskaz. Byliśmy zagubieni i zdruzgotani. Dzieci, brodzące w otchłani rozpaczy... Trudno opisać emocje, które towarzyszyły i towarzyszą nam do tej pory. Widok mamy, która z ogromnym wysiłkiem stara się powiedzieć choć jedno zdanie, która często jest zdezorientowana i którą czasem ciężko rozpoznać... To złamałoby najtwardszego człowieka. Rok temu spotkała nas kolejna tragedia. Zmarł nasz dziadek. Pustka w sercu jeszcze się powiększyła. Od tej pory pomagam babci prowadzić sklep, jednocześnie studiując. Moje rodzeństwo jest jeszcze niepełnoletnie i cały czas bardzo ciężko znosi brak mamy. Jak wszystkie dzieci, tak bardzo jej potrzebujemy. Potrzebujemy też wsparcia, by zapewnić mamie dalszą rehabilitację i leczenie. Przez te kilka lat widzieliśmy wiele jej wzlotów i upadków, jednak każdy przebłysk dawnej mamy na nowo rozpala nadzieję, że ona jeszcze do nas wróci. Niestety, nasze środki się wyczerpały. Mama – cztery litery, które oznaczają wszystko. Prosimy, pomóżcie nam odzyskać tę najważniejszą w świecie osobę. Kuba z rodzeństwem, dzieci Kasi

24 007 zł
Hanna Kuczkowska
Hanna Kuczkowska , 5 lat

Turnus rehabilitacyjny da Hani szansę na dalszy rozwój! Pomóż!

Moja ukochana córeczka każdego dnia walczy o lepsze życie. Od chwili narodzin Hania zmaga się z wyzwaniami, jakie stawia przed nią los, a ja z dumą patrzę, jak dzielnie je pokonuje.  Hania urodziła się z mózgowym porażeniem dziecięcym (MPD), co oznacza, że jej rozwój jest wolniejszy niż u zdrowych dzieci. Wymaga regularnych terapii, wizyt u specjalistów, a sala rehabilitacyjna stała się jej drugim domem. Hania nie może bawić się jak inne dzieci, spędzać czasu z rówieśnikami, cieszyć się z beztroskiego dzieciństwa. Każdego dnia moja córka ciężko pracuje, aby jej przyszłość była jak najpiękniejsza, a ja zrobię wszystko, by jej w tym pomóc. Rehabilitacja jest codziennością Hani, a wyjazdy na turnusy rehabilitacyjne są dla niej jak coroczny rytuał zdrowotny. To wtedy, podczas kilkudniowego pobytu w specjalistycznym ośrodku, pod okiem wykwalifikowanych fizjoterapeutów, Hania robi największe postępy! Niestety, koszty takich turnusów są ogromne, a nam brakuje środków.  Dziękuję Wam za dotychczasowe wsparcie, które pozwoliło nam przejść przez te trudne chwile. Dziś ponownie proszę o Waszą pomoc – Hania potrzebuje wyjazdu na kolejny turnus rehabilitacyjny.  Córka nadal porusza się przy pomocy ortez. Na rączkach również musi je nosić. Samodzielne zjedzenie posiłku czy utrzymanie kubka z wodą jest dla niej dużym wyzwaniem. Zmienić to może jedynie specjalistyczna pomoc. Pragnę, aby moja córeczka stawała się coraz bardziej samodzielna i niezależna. Teraz jest najlepszy czas, aby budować jej przyszłość! Błagam Was z całego serca o wsparcie. Bez Waszej pomocy wyjazd na turnus rehabilitacyjny pozostanie tylko marzeniem i wspomnieniem. Boli mnie serce na myśl, że moje dziecko może zostać bez pomocy, której potrzebuje. Każda złotówka się jest dla nas cenna!  Tata Hani

3 671,00 zł ( 13,8% )
Brakuje: 22 925,00 zł
Szymon Reich
Szymon Reich , 9 lat

Dzięki Tobie Szymon może stać się samodzielny! POMÓŻ!

Spróbuj sobie wyobrazić, że przejeżdżające obok auto brzmi jak odrzutowiec. Albo, że chcesz powiedzieć coś ważnego, ale nie potrafisz zbudować zdania. A gdy się czegoś boisz, twoja głowa szaleje i jedyne co możesz zrobić to krzyczeć, do utraty tchu… Tak wygląda rzeczywistość naszego synka! Szymon urodził się z niezwykle rzadkim zespołem genetycznym Lamba i Shaffer, który spowodował u niego między innymi: niepełnosprawność intelektualną, opóźnienie rozwoju mowy, trudności z kontrolą emocji, czy obniżone napięcie mięśniowe. Synek od trzeciego miesiąca życia wymaga ciągłej rehabilitacji i zajęć wspomagających jego rozwój zarówno ruchowy jak i intelektualny.  Naszym nadrzędnym celem jest to, aby Szymek mógł funkcjonować samodzielnie. Żeby rozumiał to, co dla niego dobre, czego powinien unikać i potrafił się cieszyć życiem na swój, SuperSzymonowy sposób. Choroba bardzo utrudnia Szymonkowi codzienne funkcjonowanie, jednak syn wszystkie trudności, które napotyka na swojej drodze pokonuje niczym super bohater. Obecnie miesięczny koszt terapii Szymka to około 3000 złotych. Dodatkowo co najmniej raz w roku jeździmy na turnus rehabilitacyjny. Stąd nasza prośba o pomoc. Będziemy niezwykle wdzięczni jeśli zechcesz dołączyć do drużyny Szymka i wesprzesz go dowolną kwotą. Przed naszym synkiem jeszcze długa droga. Każda złotówka to cegiełka, która pomoże nam zbudować dla niego lepszą przyszłość!  Rodzice ➡️ Strona na Facebook'u: SuperSzymon.pl ➡️ Profil na Instagramie: superszymonpl ➡️ SuperSzymon.pl

865 zł
Konrad Zubilewicz
Konrad Zubilewicz , 30 lat

Straszliwy wypadek okaleczył Konrada... Pomóż przerwać koszmar – daj szansę na sprawność❗️

Jedna krótka chwila wstrząsnęła naszym światem i złamała życie Konrada. Nie jesteśmy w stanie zrozumieć, dlaczego dotknęła go tak potworna tragedia. Wiemy jednak, że będziemy walczyć o Konrada z całych sił. W tej niezwykle ciężkiej chwili prosimy – zawalcz o niego razem z nami! Konrad jest wspaniałym synem i oddanym bratem, który miał przed sobą całe życie. Chciał się ustatkować, kupić mieszkania i założyć rodzinę. Niestety, na razie nie będzie mu to dane. Straszny wypadek przekreślił wszystkie jego plany i marzenia… Po koniec czerwca 2024 roku Konrad uległ bardzo poważnemu wypadkowi komunikacyjnemu. Telefon ze szpitala zwalił nas z nóg. Początkowo nie dochodziło do mnie, że poszkodowanym w wypadku jest nasz syn… Konrad doznał bardzo rozległych obrażeń, ale najważniejsze dla nas było, że udało się uratować jego życie. W konsekwencji zmaga się z urazem kręgosłupa, a jego stan zdrowia podtrzymuje respirator. Konrad nie może się swobodnie komunikować, gdyż ma założoną rurkę tracheostomijną. Dzięki staraniom lekarzy udało się ustabilizować jego stan zdrowia. Kiedy tylko dostaliśmy zielone światło, rozpoczęliśmy rehabilitację w specjalistycznym ośrodku. Konrad ma nasze pełne wsparcie i zawsze może na nas liczyć. Najważniejsze jest, by się nie poddał i wrócił do sprawności, najszybciej jak to możliwe. Ja z synem jestem na miejscu w klinice i pomagam mu w czynnościach życia codziennego, uczę się jak prawidłowo się nim opiekować, podglądam pracę rehabilitantów. Żona wraz z córką są w domu i mocno nam kibicują każdego dnia. Godzinami prowadzimy wideorozmowy, by być na bieżąco.  Każdego dnia boimy się, że zabraknie nam środków na jego rehabilitację. Poświęcamy temu wszystkie nasze oszczędności, zaciągnęliśmy kredyty w banku. Zrobimy wszystko, by nasz syn miał dostęp do jak najlepszych specjalistów. Obecnie liczy się każdy dzień spędzony na rehabilitacji sprawnościowej. Prosimy, pomóż nam walczyć o Konrada. Każda wpłata i każde udostępnienie to krok ku odzyskaniu jego sprawności. Z góry dziękujemy za okazane nam dobro. Wierzymy, że wspólnymi siłami uda się nam dokonać cudów! Tata Konrada wraz z rodziną

19 913,00 zł ( 9,99% )
Brakuje: 179 236,00 zł
Martynka Szerfchen
Pilne!
Martynka Szerfchen , 9 lat

Martynka walczy ze skutkami guza mózgu❗️POMÓŻ❗️

Kiedy tulimy córeczkę w naszych ramionach, bardzo martwimy się o jej przyszłość. W główce Martynki pojawił się okrutny wróg. W maju 2022 roku zdiagnozowano u niej guza mózgu. Trwa walka z jego skutkami! Potrzebujemy Waszej pomocy! Zaczęło się niepozornie. Znacznie częściej chodziła do toalety. Lekarze zasugerowali nam badanie moczu, glukozy oraz morfologię. Wyniki nas uspokoiły. Martynka nie miała wyraźnych odchyleń. Po jakimś czasie córka robiła się coraz bardziej senna i zmęczona. Następnie doszły bóle głowy oraz problemy z pamięcią krótkotrwałą. Gdy pewnego dnia zwymiotowała, postanowiliśmy od razu udać się do szpitala. Mieliśmy nadzieję, że pogłębiona diagnostyka rozwieje wszystkie wątpliwości. Córeczkę przebadano pod kątem boreliozy, a na drugi dzień wykonano tomografię głowy. Lekarze zauważyli zmianę w okolicy siodełka tureckiego. Podjęto decyzję o natychmiastowym przekierowaniu nas do innego szpitala, w którym wykonano rezonans magnetyczny. Niestety, badanie potwierdziło diagnozę. W główce córeczki znajdował się guz. 6 maja 2022 z Gdańska przewieziono nas do Warszawy na oddział neurochirurgii. Tam zaplanowano operację częściowego zmniejszenia guza na 17 maja. Badania krwi nie były dobre. TSH oraz poziom kortyzolu były bardzo niskie. Trzeba było wprowadzić odpowiednie leki. Podczas pobytu w szpitalu Martynka robiła się coraz bardziej senna. 10 maja zrobiono tomograf, który wykazał początek wodogłowia. Lekarze zdecydowali o pilnym zabiegu założenia zastawki komorowo-otrzewnowej. Operacja częściowego usunięcia guza odbyła się zgodnie z planem. Wynik badania histopatologicznego wykazał, że jest to złośliwy guz germinalny z elementami niedojrzałego potworniaka. Po usłyszeniu tej diagnozy nasz świat się zatrzymał. Pojawiło się pytanie, co dalej z naszym dzieckiem... 24 maja Martynka przyjęła pierwszą chemioterapię. Jej dalsze leczenie opiera się na walce z licznymi powikłaniami. Potrzebna jest stała opieka endokrynologiczna, okulistyczna, psychiatryczna i psychologiczna, regularne badania oraz rehabilitacja.  Zrobimy dla naszej córeczki wszystko. Chcemy zapewnić jej zdrowie i szczęście. Uda się tylko z Waszą pomocą. Prosimy Was o wsparcie w dalszym procesie leczenia! Rodzice

15 395,00 zł ( 16,07% )
Brakuje: 80 350,00 zł
Svitlana Polszykowa
Pilne!
Svitlana Polszykowa , 45 lat

Rak chce odebrać mamie życie❗️RATUNKU❗️

Kiedy po wybuchu wojny trafiłam do Polski, wydawało mi się, że wreszcie mogę czuć się bezpiecznie. Niestety, wkrótce okazało się, że czyha na mnie nowe niebezpieczeństwo... W moim ciele rozwija się rak piersi! Uciekłam z kraju w obawie przed utratą życia. Wiedziałam, że sytuacja jest tragiczna. Musiałam ratować siebie i moje wspaniałe dzieci. Bardzo je kocham i nie wyobrażam sobie, że mogłoby coś im się stać. Do niedawna pracowałam w przedszkolu, gdzie uczyłam maluchy tańca. Życie wreszcie się układało. Sytuacja niespodziewanie się zmieniła. Pewnego dnia wyczułam coś w piersi. Zmiana była podłużna. Przypominała pod skórą maleńki pasek. Byłam pewna, że to zwykłe otarcie, które za moment zniknie. Niestety, sytuacja nie ulegała poprawie. Wreszcie postanowiłam zgłosić się do ginekologa. Po badaniu piersi lekarz od razu skierował mnie na onkologię. Diagnoza okazała się okrutna... Nowotwór złośliwy piersi! W głowie kłębiły się najróżniejsze myśli... Ile mi pozostało? Jak będzie wyglądało moje życie? Czy umrę? Lekarze zalecili chemioterapię. Jej pierwszy cykl był wyczerpujący. Byłam blada i słaba. Myśl, że przede mną kolejne cztery, napawa mnie lękiem i smutkiem. Po chemii czeka mnie operacja usunięcia guza z piersi oraz radioterapia. Dodatkowo, specjaliści zastanawiają się, czy choroba ma podłoże genetyczne. Jeśli tak, oprócz operacji piersi trzeba będzie usunąć jajniki. Każdego dnia płaczę, zastanawiając się, ile jeszcze wytrzymam... Leczenie i rehabilitacja kosztują fortunę. Jestem w niezwykle trudnej sytuacji finansowej. Choroba pochłania masę pieniędzy, a na moim utrzymaniu mam jeszcze dziesięcioletniego synka. Codziennie zasypiam, zastanawiając się, co będzie, jeśli mnie zabraknie. Muszę walczyć o życie dla moich dzieci! Jeśli zechcecie pomóc mi w tej trudnej drodze, będę niezwykle wdzięczna. Nie będzie łatwo, ale nie mogę się poddać. Chcę jak najdłużej być w życiu moich synów. To mój matczyny obowiązek. Nie pozwól mi umrzeć! Pomóż! Svitlana

3 133 zł
Arnold Piechaczyk
Arnold Piechaczyk , 27 lat

Tragiczny wypadek sprawił, że życie Arnolda legło w gruzach! Potrzebne wsparcie!

Arnold od zawsze był bardzo aktywny i nie lubił monotonii. W jego życiu ciągle musiało się coś dziać! Ciężko pracował, a po pracy poświęcał czas na wiele swoich zainteresowań. Szczególnie kochał jazdę na motorze… Niestety, to właśnie podczas jednej z motocyklowych tras zdarzył się okropny wypadek! Arnold na co dzień pracował na produkcji, jako brygadzista oraz mechanik. Miał również uprawnienia na wózek widłowy, co pozwalało mu na rozwinięcie kariery zawodowej. Bardzo dbał o zdrowy tryb życia, chodził na siłownie i trenował kickboxing. Lubił także śpiewać, a jego marzeniem było zostanie częścią zespołu. W tych dążeniach wspierali Arnolda znajomi oraz przyjaciele! Arnold miał wiele planów i pomysłów, na to jak spędzać czas aktywnie. Marzył o podróżach, zarówno bliskich, jak i dalekich. Nie licząc Polski, razem z siostrą chciał zwiedzić dużą część naszego kontynentu, jeżeli nie cały. Przygotowywali się do odwiedzenia kilku krajów podczas jednej podróży. Niestety, pewnego dnia wszystkie ich plany legły w gruzach… Pod koniec kwietnia tego roku Arnold miał wypadek. Doszło do zderzenia motocyklu z bokiem samochodu osobowego. Natychmiast rozpoczęto akcję ratunkową i Arnolda przetransportowano do Poznania na OIOM. Został podłączony do respiratora, a lekarze przekazywali nam pełne bólu informacje: Arnold miał złamane żebra, naciągniętą szyje, pęknięte kości oczodołu, twarzoczaszki. Największych obrażeń doznała głowa i z tego powodu Arnold zmaga się z prawostronnym porażeniem. Niestety, na razie nie mamy z nim kontaktu... W życiu codziennym pomaga mu cewnik oraz założony PEG. Arnold leżał już na kilku oddziałach szpitalnych i obecnie jest w trakcie rehabilitacji. Widzimy, że przynosi ona postępy, jednak do powrotu do dawnej sprawności jeszcze bardzo długa droga… Chcemy, by Arnold miał możliwość rehabilitacji na 6-cio miesięcznym turnusie, jednak koszty takiego pobytu są ogromne i znacznie przekraczają możliwości finansowe naszej rodziny.  Nie możemy jednak się poddać! Zwracamy się więc do Was z ogromną prośbą o wsparcie Arnolda na trudnej drodze, jaką będzie uzyskanie samodzielności. Każda złotówka się liczy i za każdą będziemy niezmiernie wdzięczni! Rodzina Arnolda ➡️ Grupa z licytacjami dla Arnolda

52 268,00 zł ( 26,84% )
Brakuje: 142 413,00 zł
Igor Osypenko
Igor Osypenko , 7 lat

Pomóż w walce o codzienność... Potrzebny nowy sprzęt!

Kiedy w życiu tym, co pozostaje niezmienne, jest choroba dziecka, człowiek może się przyzwyczaić, że codzienność wygląda inaczej, niż powinna. Nie może się jedynie przyzwyczaić do tego, że brak środków na leczenie oznacza dla dziecka ból… Igor cierpi na mózgowe porażenie dziecięce i niedowład spastyczny czterokończynowy. Nie chodzi, nie czyta, nie korzysta z toalety, nie ubierze się, nie zje sam, nie trzyma nawet łyżki. Rozumie, kiedy ktoś z nim rozmawia, potrafi dać znać kiedy jest głodny albo potrzebuje pomocy, ale mówi tylko 5 słów. Potrzebna jest stała rehabilitacja i sprzęt, z którego Igor stale wyrasta. Wózek, którego używaliśmy do tej pory, też nie jest już odpowiedni. Zapada się pod wagą syna i nie jest w stanie jechać dalej… W naszej sytuacji nie wiemy już, skąd wziąć pieniądze. Starszy syn wciąż się uczy, a ja nie mogę pracować, ponieważ muszę opiekować się Igorem. Dlatego postanowiłam zwrócić się o pomoc do ludzi dobrego serca, którzy pomogliby mi zapewnić Igorowi to, czego potrzebuje. Nie liczę na cud. Wierzę jednak, że może udać się zebrać środki, by ułatwić Igorowi codzienność. Sprzęt taki jak ortezy czy odpowiedni wózek w połączeniu z rehabilitacją i wizytami u specjalistów mogą realnie pomóc nam radzić sobie z codziennością pomóc Igorowi. Mama

909,00 zł ( 4,27% )
Brakuje: 20 368,00 zł
Antoni Lewicki
Antoni Lewicki , 5 lat

„Nie poznawaliśmy własnego synka…” – Antoś walczy z zespołem PANS!

Wszystko zaczęło się, gdy Antoś skończył rok. Z dnia na dzień traciliśmy z nim kontakt, nie reagował na otoczenie, ludzi. Przestał jeść rzeczy, które wcześniej uwielbiał, dostał bardzo dużej wybiórczości pokarmowej. Myśleliśmy, że to tylko chwilowe, jednak z biegiem czasu doszły kolejne niepokojące zachowania… U Antosia pojawiły się obsesje, problemy ze snem oraz autoagresja. Nigdy wcześniej nie czuliśmy się w życiu tak bezradni! Zrobilibyśmy wszystko, by pomóc naszemu synkowi, jednak cały czas nie wiedzieliśmy, co mu dolega… Po wielu konsultacjach u Antosia pojawiło się podejrzenie autyzmu dziecięcego i całościowego zaburzenia rozwoju. Później synek trafił do przedszkola terapeutycznego i na zajęcie prywatne wspierające rozwój. Nie dawało nam jednak spokoju, że zachowanie Antosia po każdej przebytej infekcji bardzo się pogarszało... W czasie regresów synek miał większą labilność emocjonalną, lęki, ataki, a nawet furie! Pojawiały się łzy i ból, którego nie umiał nam wyjaśnić ani zlokalizować w ciele. Zaczęliśmy sami badać i szukać. Wykonaliśmy szereg badań w Polsce i za granicą m.in. w Stanach. Ostateczna diagnoza okazała się dużo bardziej złożona… Obecnie znajdujemy się pod opieką kliniki w Warszawie, gdzie u Antosia został zdiagnozowany zespół PANS czyli autoimmunologiczny pediatrycznych zespół zaburzeń neuropsychiatrycznych poinfekcyjnych, borelioza oraz choroba nieszczelnego jelita. Od około 3 lat leczymy Antosia wszystkimi dostępnymi metodami! Dzięki leczeniu pojawiły się pozytywne efekty, ale to dopiero początek naszych zmagań… Antoś ma już 5,5 roku, a nadal nie mówi i wciąż ma bardzo wiele trudności. Lekarz prowadzący zalecił terapię immunoglobulinami, która odbuduje odporność po przewlekłej walce z neurozapaleniem. Niestety, koszty leczenia są ogromne! Samo podanie jednej dawki preparatu wyceniono na ponad 20 tysięcy złotych, a wlewy należy powtarzać co od 4 do 6 tygodni. Nie wiadomo, jak długo potrwa całe leczenie, co więcej musimy wziąć pod uwagę comiesięczne wydatki na leki, nierefundowanie konsultacje oraz badania specjalistyczne, dzięki którym możemy monitorować postępy. Wszystkie te koszty zupełnie wykraczają poza nasze możliwości finansowe, zwłaszcza po wcześniejszych wydatkach związanych z badaniami i diagnozowaniem synka. Apelujemy więc do Was o wsparcie w walce Antosia o zdrowie i szczęśliwe dzieciństwo. Mimo że nie jest to dla nas łatwe, prosimy o pomoc z otwartym sercem. Dotąd radziliśmy sobie sami, ale dziś musimy przyznać, że potrzebujemy wsparcia. Zawalczmy razem o zdrowie naszego synka – Antoś nas potrzebuje! Rodzice 

13 936 zł