Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Paweł Rakowski
Paweł Rakowski , 35 lat

Wypadek stał się początkiem koszmaru... Ratuj młodego tatę i męża❗️

Nigdy nie podejrzewaliśmy, że naszą rodzinę dotknie tak potworna tragedia. Nie jesteśmy w stanie zrozumieć, dlaczego los okazał się wobec Pawła tak okrutny. Jeszcze niedawno miał przecież wszystko, co najważniejsze: rodzinę, pracę, pasje. W domu kochający mąż i ojciec dwóch synków. Małych chłopców 2 i 5-latka. Tego dnia wracał z pracy, niestety nie dojechał do domu...   28 czerwca Paweł uległ bardzo poważnemu wypadkowi komunikacyjnemu. Rower w zderzeniu z tramwajem nie miał większych szans. Obrażenia były na tyle poważne, że konieczna była reanimacja podjęta na miejscu wypadku! Paweł doznał złamania kręgu szyjnego i podstawy czaszki. W zderzeniu najbardziej ucierpiała klatka piersiowa i jego serce, w następstwie reanimacji pojawił się również obrzęk głowy. Po ustabilizowaniu jego stanu rozpoczęła się walka o powrót do zdrowia. Dzięki Waszej dotychczasowej pomocy Paweł mógł skorzystać z turnusu rehabilitacyjnego. Jesteśmy Wam za to dozgonnie wdzięczni. Pojawiły się pierwsze drobne postępy – choć jeszcze nie mówi, potrafi się komunikować. Jest z nami, a to najważniejsze! Niestety, nasza walka o sprawność Pawła wciąż trwa i nadal potrzebujemy Waszej pomocy... Przed wypadkiem Paweł żył pełnią życia. Prywatnie i w pracy. Inżynier konstrukcji budowlanych. Praca zawodowa jest jego pasją! Człowiek niezwykle kreatywny, przedsiębiorczy i w pełni oddany temu, czym się zajmuje. Od momentu wypadku zmieniło się wszystko – teraz nasza codzienność to rehabilitacja w domu oraz żywienie w formie PEG-a.  Największe trudności sprawia teraz rurka tracheostomijna, ale aby móc się jej pozbyć – Paweł musi samodzielnie przełykać bez problemu… Potrzeb jest wiele – obecnie skupiamy się jednak na stabilizacji głowy, mikropolaryzacji oraz pomocy logopedy – aby Paweł mógł zacząć samodzielnie jeść… Jedyną nadzieją na to, by Paweł odzyskał zdrowie i sprawność, są dalsze turnusy rehabilitacyjne. Niestety, ich koszt jest zawrotny – wynosi około 30 tysięcy złotych miesięcznie! Nie jesteśmy w stanie udźwignąć tak dużego ciężaru finansowego sami.  Prosimy, RATUJ z nami tatusia, męża, dobrego człowieka! Ratuj z nami Pawła! Każda wpłata, każde udostępnienie są tu na wagę złota i dają nam nadzieję na lepsze jutro! Żona, dzieci i najbliżsi  ➡️ Artykuł o Pawle w medonet.pl

52 791 zł
Edyta Olszewska i Jolanta Kliniewska-Jabłońska
Edyta Olszewska i Jolanta Kliniewska-Jabłońska , 28 lat

Mama i córka walczą z cukrzycą typu 1! Pomóż im!

Na cukrzycę typu 1 chorujemy obie już od 20 lat! Przez ten czas próbowałyśmy się z nią polubić i żyć w symbiozie, jest to jednak o tyle trudne, że pomimo postępu technologicznego, systemy monitorujące glikemię wciąż płatają nam figle... Niestety, po ukończeniu 26 roku życia nie obowiązuje już refundacja pomp insulinowych. Wychodząc naprzeciw smutnej prozie życia i chcąc poprawić nasz wspólny komfort funkcjonowania na co dzień – prosimy Was o pomoc! Nowe pompy Medtronic 780g wraz ze specjalistycznym do nich osprzętem pozwolą nam na bezpieczny sen oraz wstrzymanie rozwoju neuropatii i ślepoty cukrzycowej. Co więcej, będziemy w stanie umocnić naszą kondycję psychiczną i fizyczną, która jest już wystarczająco nadszarpnięta ciągłym zamartwianiem się o stan cukru. Prowadzimy bardzo aktywny tryb życia, uprawiamy ekologiczną żywność, a także regularnie uczęszczamy na wizyty lekarskie kontrolujące postęp cukrzycy, nie jest to już jednak wystarczające. Dopiero nowy system CMG – ciągłego monitorowania glikemii, jest w stanie zatrzymać kolejne powikłania cukrzycowe. Cukrzyca jest nieuleczalna, jednak my nie zamierzamy się poddać! Z całego serca prosimy o wsparcie naszej walki z chorobą! Każda przekazana wpłata jest na wagę złota! Edyta i Jolanta

1 300,00 zł ( 2,44% )
Brakuje: 51 892,00 zł
Eryka Duulatbekowa
Pilne!
Eryka Duulatbekowa , 4 latka

POMOCY❗️Mała Eryka ma WZNOWĘ NOWOTWORU – walczymy o jej życie❗️

Kiedy urodziła się moja córeczka, zrozumiałam, że nie ma świecie wyższej wartości. Eryka jest moim sensem życia, moim tlenem, moją duszą. Ale teraz okrutna choroba próbuje mi ją zabrać, a ja nie wiem, co robić! Eryczka ma WZNOWĘ neuroblastomy. To najgroźniejszy z możliwych nowotworów, który zabija połowę chorujących dzieci! Błagam każdego, kto czyta ten apel o pomoc! Moja kochana córeczka nie może umrzeć… A bez leczenia tak właśnie się stanie! Na początku września 2022 roku powieki i uszy Eryki zrobiły się żółte. Nie miała apetytu, zaczęła szybko się męczyć i zrobiła się kapryśna. Wystraszyłam się… Pomyślałam, że to może być żółtaczka, dlatego szybko umówiłam nas na wizytę. Podczas badania USG lekarz zauważył dużego guza w okolicach nerek. Natychmiast wysłano nas do szpitala. Gdy usłyszałam, że w ciele mojej malutkiej córeczki znajduje się COŚ, co zagraża jej życiu, niemal zemdlałam. Skierowano nas na oddział onkologiczny, a ja przestałam rozumieć, co się dzieje. Docierało do nie tylko to, że w moich ramionach płacze moja malutka córeczka, którą przytulam z całych sił. Po badaniach zdiagnozowano neuroblastomę przestrzeni zaotrzewnowej 4 stopnia z uszkodzeniem szpiku kostnego. Pamiętam jak siedziałam w gabinecie ordynatora. Powiedział, że Eryce pozostało 2-3 miesiące życia. Można spróbować wykonać przeszczep szpiku za granicą, ale nie ma gwarancji, że to pomoże. Nie powiedziałam nic. Wyśliznęłam się z gabinetu i pobiegłam na salę szpitalną, gdzie leżała Eryka. Przykucnęłam przy jej łóżku, wzięłam jej rączkę w swoją i patrzyłam na nią. Łzy leciały po moich policzkach. Czym ona sobie zasłużyła? Dlaczego właśnie Eryka, czemu nie ja? Przecież to tylko małe dziecko! Czułam, że świat się kończy. I wyjścia już nie ma. Eryka ciężko znosiła chemioterapię. Kiedy pojawiły się skutki uboczne, trudno było na to patrzeć. Z bólu biła siebie w głowę, zrywała z siebie ciuchy, chciała stamtąd uciec… Za każdym razem przytulałam swoje maleństwo i ze łzami w oczach prosiłam, błagałam, by tylko wyzdrowiała. Czułam ogromny strach, że ją stracę. Wiedziałam, że chemia, którą przyjmuje utrzymuje ją jedynie przy życiu. Dla mnie i dla mojej rodziny drogie leczenie za granicą wydawało się czymś niemożliwym. Dołowała mnie myśl, że życie mojej córeczki zależy od pieniędzy, których nigdy nie zdobędę. Obwiniałam się, że nie mogę jej pomóc. Pewnej nocy uciekłam z sali szpitalnej i schowałam się w świetlicy. Zalewałam się łzami, rwałam sobie włosy. Błagałam, żeby Bóg dał jej siły i zdrowie, żeby ocalił ją... Byłam w takim stanie, że nie zauważyłam, że w pokoju ktoś jest. Okazało się, że przychodzą tu inne mamy i także płaczą w ciemności, by nikt ich nie zauważył.  Jedna z nich była w tym momencie w pokoju. Podeszła do mnie, przytuliła. Powiedziała: "Proszę Cię... Płacz tyle, ile potrzebujesz. Tylko zrób tak, żeby twoja córka nigdy nie widziała twoich łez. Twojej córeczce i tak jest teraz ciężko, a jak zobaczy płaczącą mamę będzie jej gorzej." Ta mama poradziła mi znajdować w sobie siły, bawić się z córką, śmiać się i zawalczyć o trochę normalności w naszym życiu. Mówiła, że to pomoże. Dzisiaj jestem jej za to niezmiernie wdzięczna.  Podjęłam decyzję, że muszę szukać pomocy, gdzie tylko się da. Moja córeczka nie mogła umrzeć. 10 października wyleciałyśmy z kraju i rozpoczęłyśmy leczenie w Turcji. Eryczce ogolili włosy, przez co strasznie się zasmuciła. Ja też płakałam i zbierałam każdy jej włos do torby. Miała takie ładne włoski… Po 3 cyklu chemii badania wykazały, że guz się zmniejszył. Zadecydowano, że można już przeprowadzić operację, by go usunąć. Na szczęście wszystko zakończyło się sukcesem.  Po operacji Eryka miała jeszcze 3 cykle chemioterapii. Po każdym wymiotowała, miała gorączkę, traciła apetyt, była osłabiona, zmęczona, skarżyła się na ból w ciele i miała kiepskie wyniki badań. Ale zniosła to wszystko jak prawdziwa wojowniczka.   Potem Eryczka przeszła pomyślnie autoprzeszczep. Wszystko zgodnie z planem. Po kolejnych chemiach i radioterapiach mogliśmy wrócić do domu. Przez rok wszystko było dobrze, ale w marcu 2024 podczas kolejnej kontroli lekarze wykryli nawrót. Tym razem z przerzutami do mózgu, szpiku kostnego i kości. W trybie pilnym wyznaczono 3 cykle chemioterapii, które Eryka znosiła okropnie. Wyniki badań też były fatalne. Każdy nowy kurs leczenia to ból, rozpacz i poczucie winy. Ze strachu o moją córeczkę nie potrafiłam ułożyć zdania, skupić się, nie potrafiłam przypomnieć sobie, o co chciałam zapytać lekarza... Czasami wydawało mi się, że zwariowałam. Eryka okazała się silniejsza ode mnie. Niestety, jej stan jest na tyle poważny, że sama chemia nie wystarczy. Lekarze mówią wprost, musimy jak najszybciej rozpocząć immunoterapię w Barcelonie, która jest ogromną szansą na pełne wyzdrowienie.   Niestety, kwota powaliła nas na kolana! Nigdy nie będę w stanie zgromadzić takich pieniędzy. Dlatego jestem zmuszona zwrócić się o pomoc. Proszę Was, błagam, pomóżcie mi ocalić Erykę! To nie czas na śmierć... Mama Eryki ➡️ Śledź losy Eryki na Facebooku!

182 858,00 zł ( 5,11% )
Brakuje: 3 389 548,00 zł
Dawid i Dominik Hasiuk
Dawid i Dominik Hasiuk , 17 lat

Trwa walka o sprawność Dawida i Dominika – prosimy, POMÓŻ❗️

Gdy choruje dziecko, z chorobą zmaga się cała rodzina. Niestety, w naszym przypadku o zdrowie walczy nie jeden syn, lecz dwóch. Całe dotychczasowe życie Dominika i Dawida pełne jest zmagań o lepsze jutro… Wiemy, że nie dadzą rady wygrać tej walki sami – prosimy, pomóżcie! Gdy Dawid miał 3 tygodnie, przeszedł transfuzję krwi. Nie wiem i już nigdy się nie dowiem, co poszło nie tak, jednak po tym zabiegu, gdy zobaczyłam moje dziecko, wiedziałam, że wydarzyło się coś strasznego. Mój syn cierpi na mózgowe porażenie dziecięce. Bardzo długo był leżącym dzieckiem, do 3 roku życia tylko się czołgał.  Przez wiele lat Dawid mógł chodzić jedynie o kulach, dłuższe dystanse pokonywał jednak na wózku inwalidzkim. Zmagał się z nieprawidłowym chodem oraz strasznymi przeprostami w kolanach. Jego rzepki kolanowe umieszczone były 2 cm nad nimi, co utrudniało jego sprawność.  Dzięki Waszej pomocy udało się przeprowadzić niezwykle kosztowną operację ortopedyczną i uratować Dawida przed totalnym pozostaniem na wózku inwalidzkim. Jesteśmy Wam dozgonnie wdzięczni za okazane wsparcie. Syn zrobił od tamtej pory ogromne postępy i nauczył się chodzić o kijkach. Dzięki terapii ma szansę zacząć chodzić w pełni samodzielnie – to dla niego niewyobrażalna szansa! Niestety, koszty rehabilitacji oraz wizyt lekarskich są bardzo wysokie.  Dodatkowo w trakcie leczenia Dawida wykryto u Dominika, jego starszego brata bardzo rzadką chorobę genetyczną – zespół Ehlersa Danlosa. Jest to choroba tkanki łącznej odpowiadająca za kolagen w całym ciele, która prowadzi do zaniku mięśni oraz deformacji kostnych. Od lat pojawiały się niepokojące objawy, takie jak bardzo częste złamania, zwichnięcia i skręcenia. Dominik również miał być operowany w Paleyu ze względu na stan kostek. Okazało się to jednak niemożliwe z powodu tworzącego się zaniku mięśni. Wpierw potrzebna jest długotrwała rehabilitacja, by wzmocnić stopy, stawy i mięśnie. Syn ma zleconą stałą bardzo kosztowną terapię, na którą nas nie stać.  Skuteczne, przynoszące efekty leczenie oraz rehabilitacja jest możliwa tylko w Paley Instytute European w Warszawie gdzie kosztorys samej rehabilitacji Dominika i Dawida – bez kosztów zakwaterowania na czas terapii – to ok. 200 tysięcy rocznie! Tak jak każdy rodzic marzę o tym, by moi synowie mieli przed sobą szczęśliwą i samodzielną przyszłość. Wiemy, że właśnie teraz toczy się o to walka. Prosimy Was o pomoc – każdy gest dobrego serca daje nam nadzieję na lepsze jutro! Ilona, mama Dawida i Dominika ➡️ Grupa z licytacjami dla Dominika i Dawida

15 015,00 zł ( 7% )
Brakuje: 199 454,00 zł
Łucja Cichowska
Łucja Cichowska , 7 miesięcy

Pomóż ratować wzrok Łucji!

Nasza córeczka Łucja urodziła się w 36 tygodniu ciąży i dostała 10 punktów. Ale po powrocie nie nacieszyliśmy się szczęściem na długo. Zaledwie dzień później zauważyliśmy, że mała ma białą plamkę na źrenicy. I od tego się zaczęło. Udało się dostać do specjalisty. Lekarz tylko spojrzał w oczko Łucji i powiedział, że to prawdopodobnie zaćma wrodzona. Następnego dnia, gdy córeczka miała zaledwie 7 dni, byliśmy już na izbie przyjęć w Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie padła diagnoza – zaćma oka lewego. Lekarz powiedział, że będzie to bardzo trudna operacja na tak małym oczku (lewe jest od urodzenia mniejsze od prawego), która może się nie udać. To groziło nawet uszkodzeniem nerwów… Operacja odbyła się 1 lipca 2024 roku, kiedy Łucja miała ledwo ponad 2 miesiące. Na szczęście zabieg się udał, ale gojenie oczka trwało będzie trwało bardzo długo, a czy nerwy zostały uszkodzone, dowiemy się kiedy córeczka zacznie samodzielnie mówić, co widzi. Niestety, po paru dniach w szpitalu okazało się, że pod tęczówką zbiera się płyn. Na tę chwilę leki pomogły i raz w tygodniu jeździmy na kontrolę. Wciąż jest złe ciśnienie w oku, więc jest zagrożenie jaskry. Łucja ma wadę lewego oczka aż +19.5! Lekarze dają nam nadzieję na poprawę ostrości widzenia, ale tylko gdy będzie wdrożona ciężka rehabilitacja. Córeczka ma na razie terapię okularami oraz zaklejaniem zdrowego oka. Po wygojeniu będzie miała soczewki kontaktowe aż do czasu kwalifikacji do wszczepu wtórnego soczewki ocznej. I tu pojawiają się problemy. Okulary są do wymiany, bo dobranie oprawek dla kilkumiesięcznego dziecka to ogromne wyzwanie. Ciężko też, by takie maleństwo spokojnie przyjmowało zaklejanie oczka, a to wiąże się z ogromną ilością zużywania ortopadów, kropel, a potem też soczewek kontaktowych. Kolejnym ciężarem jest to, że w naszej okolicy nikt nie chce podjąć się terapii niedowidzenia u tak małego dziecka, więc musimy szukać gdzieś dalej. To kolejne koszty nie tylko samej terapii, ale też dojazdów. Boimy się o przyszłość Łucji. Przez niedowidzenie już ma problemy z rozwojem, a kto wie, co będzie dalej? Jeszcze przed narodzinami nadaliśmy jej imię, które jest patronem niedowidzących. Dlatego mamy nadzieję, że wiara, ciężka rehabilitacja i Wasze wsparcie mogą dać Łucji szansę na widzenie i jeszcze normalne życie. Rodzice, Patrycja i Krzysztof

4 697 zł
Zine Eddine Boukadoum
Zine Eddine Boukadoum , 25 lat

Paraliżujący ból uniemożliwia codzienne funkcjonowanie! Potrzebne pilne leczenie!

Mam 25 lat i chciałbym studiować, pracować i cieszyć się życiem. Niestety, wszystkie marzenia odebrało mi rzadkie wrodzone zaburzenie – zespół Klippla-Trénaunaya. Jedyną szansą na zdrowie jest dla mnie zagraniczne leczenie, którego koszt jest niezwykle wysoki! Zespół Klippla-Trénaunaya objawia się u mnie silnym obrzękiem prawej nogi i drastycznym rozszerzaniem się naczyń krwionośnych, które prowadzi do niekontrolowanego krwawienia, stanowiącego zagrożenie życia! Cały czas borykam się z zaczerwienieniem i przebarwieniem skóry… Pojawiają się także czarne plamy, które krwawią po wystawieniu na długotrwałe działanie promieni słonecznych lub po przejściu dłuższego dystansu. Utykam i każdy mój krok okupiony jest ogromnym bólem kręgosłupa. Mój stan pogarsza się z dnia na dzień. Nie mogę już przejść więcej niż 100 metrów bez przerwy! Zmagam się z nieustającym bólem całego ciała… Wszystko to zmusiło mnie do rzucenia studiów i pracy jako technik naprawy telefonów, co było moją wielką pasją. Pochodzę z Algierii i od urodzenia leczyłem się w różnych szpitalach w całym kraju. Niestety, bez powodzenia. Lekarze przepisywali mi tylko leki i środki przeciwbólowe, które obecnie nie są już skuteczne. Zasugerowano mi leczenie za granicą, w Polsce lub Niemczech, jednak pochodzę z rodziny o niskich dochodach składającej się z 8 osób. Mój ojciec jest jedyną osobą pracującą, a jego pensja nie przekracza 400 dolarów. Niestety, nie jesteśmy w stanie opłacić niezbędnych operacji i leczenia... Zwracam się do Was z prośbą o pomoc w zebraniu funduszy na kilka operacji, w tym na zatrzymanie ciągłego krwawienia, operację leczenia zatorów naczyń krwionośnych i korekcję problemu z kostką, który powoduje moje utykanie. Jestem pogodną i optymistyczną osobą, mam wielką wiarę w Boga i życzliwych ludzi. Marzę, by żyć jak inni i znowu normalnie chodzić oraz pracować bez żadnych problemów. Z całego serca błagam Was o pomoc! Zine

141,00 zł ( 0,18% )
Brakuje: 77 144,00 zł
Adriana Yarova
Adriana Yarova , 21 lat

Tragiczny wypadek niemal zakończył się amputacją... Pomóż Adrianie❗️

Adriana w marcu tego roku zaczęła pracować w fabryce. Niestety, podczas pracy zdarzył się wypadek. Wózek widłowy zmiażdżył jej lewą nogę! Adriana trafiła do szpitala, gdzie lekarze zastanawiali się nad amputacją, ale po konsultacji z Wojewódzkim Szpitalem została przetransportowana do Olsztyna, gdzie na całe szczęście nogę udało się uratować. Ale to wcale nie był koniec. Na skutek silnego urazu potrzebny był przeszczep skóry. Gdy lekarz stwierdził, że Adrianę można już wypisać, zaczął się dramat. 19-letnia dziewczyna nagle nie miała dokąd wracać ani do nikogo zwrócić się o pomoc, ponieważ jej rodzina przebywa daleko od niej. Została nawet bez środków, by dalej opłacać leczenie… Udało się zapewnić Adrianie specjalistyczny ośrodek rehabilitacji, ale miesięczny koszt pobytu wynosi 25 000 złotych! Dla rodziny to zdecydowanie za dużo, a rehabilitacja będzie długa i kosztowna, przeplatana zabiegami chirurgicznymi. Dlatego zwracamy się do Was o pomoc, by wesprzeć Adrianę. Ma całe życie przed sobą i nikogo, by zwrócić się o wsparcie. Każda wpłata, nawet najmniejsza, jest nieoceniona. Bliscy

1 765,00 zł ( 1,1% )
Brakuje: 157 810,00 zł
Bogdan Kazanivski
Bogdan Kazanivski , 49 lat

Okrutne powikłania grypy! Pomóż Bogdanowi wrócić do żony i dzieci!

Jedno wydarzenie może zmienić cały świat w morze łez, smutku i bólu. Niegroźna grypa spowodowała u mojego męża powikłania w postaci zapalenia opon mózgowych. Są dni, w których tracę nadzieję na poprawę losu… Pomóż Bogdanowi w walce! Do 9 kwietnia 2024 roku mąż przebywał na oddziale intensywnej terapii, gdzie najpierw toczyła się walka o jego życie, a następnie o powrót do zdrowia. Zastosowano wówczas wielokierunkowe leczenie, dołączono między innymi terapię immunoglobulinami oraz sterydoterapię. Po zakończonym cyklu leczenia mój ukochany mąż został przetransportowany do centrum opieki i rehabilitacji medycznej, gdzie przebywa do dziś. Niestety, pobyt w ośrodku jest ograniczony czasowo. Po kilku miesiącach dalszy los będzie zależeć jedynie ode mnie. Chciałabym znaleźć mu dobrą opiekę, która pomoże w jego powrocie do sprawności... Stan Bohdana jest bardzo ciężki. Zapalenie opon mózgowych oraz stan śpiączki wyrządziły wiele szkód. Tylko systematyczna terapia i rehabilitacja może mu pomóc. Niestety, jej koszt jest ogromny, dlatego bardzo proszę o każde możliwe wsparcie. Wierzę w to, że Bogdan odzyska siły i będzie mógł cieszyć się bliskością dzieci i rodziny. Marzę o tym, by wrócił do domu… Wszyscy bardzo za nim tęsknimy. Mój mąż jest osobą pełną dobrej energii. Jest bardzo pozytywnie nastawiony do ludzi i świata. Uwielbia podróże, motoryzację oraz kontakt z innymi. Kocha swoją pracę. Zawsze był bardzo odpowiedzialnym pracownikiem, dającym z siebie sto procent zaangażowania. Prywatnie jest niezwykle pomocny i godny zaufania. Zawsze reaguje, gdy komuś dzieje się krzywda. Teraz on potrzebuje wsparcia. Będziemy wdzięczni za każdy gest dobrej woli, każdą małą wpłatę. Koszty rehabilitacji sięgają kilkudziesięciu tysięcy. Nasze rodzina nie będzie w stanie udźwignąć ich bez Państwa pomocy. Proszę, bądźcie naszą nadzieją na powrót do sprawności Bogdana! Żona

10 466,00 zł ( 11,07% )
Brakuje: 84 003,00 zł
Filip Maciejewicz
Filip Maciejewicz , 4 latka

Liczne GUZY w główce i nerkach 3-letniego Filipka❗️Ratuj! 🚨

Nasz jedyny synek każdego dnia cierpi! Choroba odbiera mu wszystko… Filipek nie rozwija się, jak inne dzieci. Guzy w jego maleńkiej główce powodują ciągłe ataki padaczkowe, a my nie możemy nic zrobić! Błagamy o ratunek! Musimy jak najszybciej mu pomóc! Nasze życie to od kilku lat nieustanna walka o zdrowie naszego dziecka. Tak bardzo cieszyliśmy się, że zostaniemy rodzicami… Ciąża przebiegała prawidłowo, jednak w 37 tygodniu wszystko się zmieniło… Podczas badania USG lekarz zauważył u synka wielotorbielowatość nerek! Byliśmy przerażeni. A najgorsze miało dopiero nadejść. Zaraz po narodzinach u Filipka znaleziono guz na serduszku. Trafiliśmy na oddział kardiologiczny. Ciężko opisać słowami, jak bardzo się baliśmy… Badania wykazały wiele zmian, które dały podejrzenia choroby, o której nigdy wcześniej nie słyszeliśmy – stwardnienie guzowate.  Trafiliśmy do specjalistycznego szpitala w Warszawie. Na miejscu wykonano rezonans. Gdy otrzymaliśmy wyniki, zrobiło nam się słabo… W głowie naszego synka wykryto mnogie guzy! Tym samym diagnoza stwardnienia guzowatego się potwierdziła…  Regularnie jeździmy do Warszawy monitorować nerki. Wielotorbielowatość jest przyczyną nadciśnienia tętniczego. Ale to nie koniec naszych zmartwień… Guzów w głowie Filipka jest tak wiele, że lekarze nie są w stanie ich zliczyć. Na każdej wizycie dowiadujemy się, że są coraz większe… Ich ilość i wielkość spowodowały padaczkę. Każdego dnia mierzymy się z wieloma atakami, które uniemożliwiają naszemu dziecku rozwój! Próbowaliśmy już wszystkiego… Od 2 lat stosujemy dietę ketogenną, leki, lecz ataki nie ustępują! Jesteśmy wykończeni i bezradni… Nasza codzienność, to nieustanna walka. Filipek nie mówi, nie komunikuje się z nami. Gdy stwierdzono u niego autyzm, nie mogliśmy w  to uwierzyć. Ciężko nam pogodzić się z tym, że to wszystko spotkało nasze dziecko. Najbardziej załamuje nas fakt, że stosowane leczenie nie działa. Polecono nam udać się do kliniki Niemiec. Wysłaliśmy dokumentację medyczną synka i otrzymaliśmy potwierdzenie – możemy przyjechać. Jednak kosztorys diagnostyki to ponad 50 tysięcy euro! Sami nie uzbieramy takiej kwoty… Synek ma już 3 latka, jednak opieka nad nim nie wiele różni się od opieki nad niemowlakiem. Co 3 godziny podajemy mu odważone posiłki, nie możemy się w żaden sposób z nim porozumieć... Wyjazd do Niemiec daje nam nadzieję. Wierzymy, że pogłębiona diagnostyka da odpowiedź, co jest przyczyną ataków Filipka. Musimy chwytać się wszelkich dostępnych metod. Błagamy, pomóżcie nam zawalczyć o naszego synka! Rodzice ➡️ Licytacje dla Filipka

55 114,00 zł ( 22,01% )
Brakuje: 195 263,00 zł