Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Adam Majewski
Adam Majewski , 52 lata

Choroba kawałek po kawałku zabiera moje ciało, by na końcu zabrać życie... Pomóż mi, proszę!

Chciałbym cofnąć czas – znów być w miejscu, kiedy nie wiedziałem, co znaczy chorować, kiedy myślałem, że panuję nad własnym życiem... Od kilkunastu lat mam jednak wrażenie, że los zamknął mnie w śmiertelnej pułapce. Choroba Buergera zawładnęła moim życiem bez reszty. Stopniowo zajmuje kolejne moje tętnice i żyły powodując zapalenia i zrosty prowadzące do obumierania i amputacji. Amputacji, które przeszedłem już 3... Choroba Buergera to zakrzepowo-zarostowe zapalenie obwodowych tętnic i żył. Najpierw, 10 lat temu, zaatakowała moją prawą dłoń. Lekarze podjęli wtedy decyzję o amputacji. To był jedyny sposób na to, aby choroba nie postąpiła dalej. Wtedy z dnia na dzień moje życie się zmieniło, musiałem sobie radzić z nową, nieznośną sytuacją i niesamodzielnością. Dzięki koledze znalazłem pracę na budowie, gdzie pomimo swoich ograniczeń sumiennie pracowałem. Niestety pierwsza operacja nie oznaczała końca mojej walki. Choroba miała jeszcze wiele w zanadrzu. Znów zebrała swoje żniwo w 2018 roku - amputowano lewe wtedy podudzie, a w 2020 – udo. W tym czasie straciłem także dach nad głową, z dnia na dzień stałem się bezdomny i niezdolny do pracy... Na szczęście znaleźli się ludzie, którzy wtedy mi pomogli – przygarnęli, dali mi pracę, dach nad głową oraz ciepły posiłek. W zamian za to ja zajmuję się ich stajnią, opiekuję końmi i w miarę moich możliwości wykonuję drobne prace w ogrodzie. Poruszam się na wózku, dlatego wielu rzeczy nie jestem w stanie zrobić samodzielnie. Kocham konie i praca z nimi sprawia mi wiele przyjemności, nie myślę wtedy o tym, co mnie spotkało.  Walczę, jak mogę, nie poddaję się i wciąż marzę, że za pomocą protezy jeszcze kiedyś stanę na dwóch nogach, pójdę sam do sklepu, czy na spacer, że będę bardziej samodzielny.  Potrzebuję w tym jednak Twojej pomocy... Proszę! Adam

28 352,00 zł ( 64,17% )
Brakuje: 15 829,00 zł
Franciszek Grzybek
Franciszek Grzybek , 6 lat

Franio urodził się z chorą rączką – jedyną szansą na sprawność jest kosztowna operacja! POMÓŻ!

Nic nie zapowiadało trudności, z którymi musi mierzyć się nasz synek. Badania w czasie ciąży nie wskazywały na jakiekolwiek komplikacje, a my z niecierpliwością odliczaliśmy dni do chwili, w której weźmiemy nasze maleństwo w ramiona.  Niestety, podczas porodu przeżyliśmy szok. Od lekarzy dowiedzieliśmy się, że synek przyszedł na świat z niedorozwojem lewej dłoni. Specjaliści podejrzewali, że wad wrodzonych może być u Frania więcej, lecz na szczęście okazało się, że poza problemami z rączką jest zdrowym i silnym chłopcem. Wrodzona wada rączki utrudnia Franiowi codzienne funkcjonowanie, nie może posługiwać się nią prawidłowo. Lewa dłoń jest zmniejszona, palce skrócone, nieprawidłowo zbudowane... Palce dwupaliczkowe, jeden palec sztywny bez stawów, inne z niestabilnymi stawami. Franio ma zrośnięte palce, co niezwykle utrudnia chwyt... Jest to szczególnym problemem, ponieważ syn jest leworęczny – wada dotyczy jego dominującej ręki! Obecnie nasz synek chodzi do zerówki, a my chcemy zrobić wszystko, co możliwe, aby ułatwić mu pracę tą dłonią. Jedyną szansą na lepszą sprawność Frania jest operacja rączki! Bardzo trudno było znaleźć chirurga, który byłby w stanie podjąć się zabiegu. Poszukiwania były długie i żmudne – na szczęście udało się nam nawiązać kontakt z bardzo doświadczonym specjalistą.  Doktor po konsultacji stwierdziła, że trzeba pogłębić przestrzenie między palcami, aby usprawnić paluszki i poprawić chwyt ręki. Operacja jest skomplikowana, będzie przeprowadzona wraz z przeszczepami skóry. Zabieg musi odbyć się, zanim synek pójdzie do szkoły, aby umożliwić mu naukę pisania.  Niestety, już teraz wiemy, że w przyszłości niezbędne będą kolejne operacje – jedna nie wystarczy... Oboje z mężem jesteśmy muzykami oraz nauczycielami w szkole muzycznej. Wada dłoni u naszego synka była dla nas ogromnym szokiem, z naszych pensji nie jesteśmy w stanie utworzyć oszczędności. Koszty operacji są dla nas bardzo wysokie, niezwykle ciężkie do udźwignięcia samemu. Franuś jest dzieckiem niezwykle pogodnym, zgodnym, stale uśmiechniętym – w przedszkolu jest lubiany zarówno przez kolegów, jak i panie nauczycielki. Tak bardzo boimy się, że wraz z upływem czasu wada rączki stanie się coraz większym problemem i odbierze Frankowi szansę na szczęśliwe dzieciństwo i lepszą przyszłość… Operacja musi odbyć się jeszcze w tym roku, czasu jest więc bardzo mało!  Prosimy, wesprzyjcie nas w walce o lepsze jutro synka. Jedyne czego chcemy, to aby miał w życiu takie same szanse i możliwości jak jego rówieśnicy. Nie pozwólmy, by wrodzona wada rączki zaważyła na jego przyszłości już na starcie! Rodzice Frania

20 133,00 zł ( 64,15% )
Brakuje: 11 250,00 zł
Dominik Szczepaniak
Dominik Szczepaniak , 23 lata

Nie znamy przyczyn wypadku... Dominik musiał walczyć o swoje życie❗️

Tak naprawdę do końca nie wiadomo co się stało... Dominik został znaleziony, gdy leżał blisko drogi z wieloma obrażeniami ciała. W ciężkim stanie został zabrany do szpitala, gdzie spędził następne tygodnie! Stan śpiączki farmakologicznej, niepewność i ogromny strach o jego życie, o przyszłość — to wszystko całkowicie wypełniało myśli wszystkich jego bliskich. Nikt z nich ani na sekundę nie przestał wątpić, że Dominik sobie poradzi... To zawsze był silny mężczyzna! 4 stycznia zdarzył się cud. Ja tak to nazywam, bo wtedy moje dziecko wybudziło się ze śpiączki. Gdy weszłam do jego sali, liczyło się dla mnie tylko to, że mnie poznaje i się uśmiecha... To była taka radość, taki nieopisany cud! Dominik zaczyna bardzo pomału mówić, poprawia się też jego samopoczucie i ogólny stan. Aby jednak odzyskał sprawność potrzebna jest specjalistyczna rehabilitacja. Wiąże się ona niestety z bardzo wysokimi kosztami, na które nikt z rodziny Dominika nie był gotowy. Nikt nie ma takich środków... Dominik jest studentem informatyki w Wyższej Szkole Bankowej w Toruniu. Kocha sport — jest zawodnikiem drużyny siatkarskiej Ćmiele, a także odbywa staż w Studiu Produkcji Telewizyjnej i Muzycznej AKI. Twoja pomoc jest niezbędna, by Dominik miał szansę wrócić do sprawności i nadal realizować swoje pasje. Prosimy o pomoc i wsparcie w walce o jego życie! Najbliżsi ➡️ Dominik w UWADZE

118 705,00 zł ( 64,12% )
Brakuje: 66 402,00 zł
Adam Mackiewicz
Adam Mackiewicz , 56 lat

Nagły zawał przerwał na chwilę życie... Adam, my wciąż na Ciebie czekamy❗️

12 grudnia 2022 roku nasz świat się zatrzymał. Podczas wykonywania zabiegu pacjentce, tata przewrócił się i stracił przytomność. Zaalarmowani współpracownicy, po sprawdzeniu parametrów życiowych, podjęli się reanimacji, która pozwoliła tacie przywrócić oddech.  Po około 15 minutach przyjechało pogotowie ratownicze, które podjęło dalsze czynności reanimacyjne, lecz tata nie odzyskał świadomości. W takim stanie został przewieziony do szpitala. Trafił na Oddział Kardiologii, gdzie stwierdzono zawał serca mięśniowego.  Następnego dnia został przeniesiony na Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii, gdzie przebywa do tej pory. Początkowo utrzymywany był w śpiączce farmakologicznej. Po około dwóch tygodniach odstawiono leki usypiające, lecz tata się nie obudził i do dziś pozostaje w śpiączce.  Podczas pobytu w szpitalu przeszedł covid-19, wielokrotnie borykał się z różnego rodzaju bakteriami, zapaleniami, ale nie poddał się ani razu. Leczenie szpitalne zostało zakończone i teraz potrzebna jest kosztowna rehabilitacja neurologiczna. Koszt miesięcznego pobytu w ośrodkach zajmujących się wybudzeniem to 20-30 tys. złotych.  Dlatego z całą rodziną chcielibyśmy, bardzo prosić o pomoc w zebraniu środków, które pozwolą nam przywrócić naszego ukochanego tatę, męża, brata, syna do zdrowia. Tata reaguje na naszą obecność skokami tętna, ciśnienia, wielokrotnie zdarzyło się zacisnąć rękę na naszą prośbę, czy zamknąć i otworzyć oczy. Wiemy, że gdzieś tam z nami jest, po prostu potrzebuje pomocy i czasu, aby do nas wrócić. Bliscy Adama Kwota zbiórki jest szacunkowa

68 220,00 zł ( 64,12% )
Brakuje: 38 163,00 zł
Tomasz Dembowski
Tomasz Dembowski , 27 lat

Młody lekarz walczy o powrót do sprawności po tragicznym wypadku❗️Potrzebna PILNA pomoc dla Tomka!

20 sierpnia 2023 roku Tomek doznał urazu wielonarządowego na skutek upadku z konia! Był wtedy na wakacjach w Uzbekistanie, gdzie brał udział w wycieczce turystycznej w góry... Miał zaledwie 26 lat. Był lekarzem w trakcie stażu podyplomowego w Krakowie, asystentem lekarza w Szpitalu Powiatowym w Bochni. Wyczekane wakacje skończyły się dramatyczną walką o życie! Darczyńcy Siepomaga uratowali Tomka – dzięki Waszemu wsparciu możliwy był transport lotniczy do Polski, gdzie Tomek uzyskał profesjonalną pomoc medyczną w Klinice Intensywnej Terapii Szpitala Wojskowego w Krakowie. W wyniku urazu głowy Tomek przez wiele miesięcy pozostawał w śpiączce... To były bardzo ciężkie chwile. Tomek był nieprzytomny i zaintubowany. Walczył jednak z całych sił - walczy i teraz! Początkowo budzenie i rehabilitacja była prowadzona w ośrodku RehStab w Limanowej. Tomek przebywał tam od 27 października do 31 lipca. Po wielu miesiącach ciężkiej pracy zespołu fizjoterapeutów, neurologopedów, psychologów, terapeutów zajęciowych, a także dzięki zaangażowaniu Rodziny i Przyjaciół, Tomek został wybudzony ze śpiączki. Towarzysząc Tomkowi w jego codziennych zmaganiach, byliśmy świadkami wielu wzruszających i zapadających w pamięć momentów... Jego determinacja pomagała przetrwać wszelkie trudności, tak dobrze było widać znowu jego uśmiech! Aktualnie, już jako osoba wybudzona, Tomek wymaga wielomiesięcznej kosztownej rehabilitacji. Obejmuje ona pracę nad powrotem funkcji, usprawnianie ruchowe i rehabilitację oddechową. To bardzo trudny, pracochłonny i kosztowny etap walki o zdrowie. Niestety NFZ refunduje rehabilitację tylko przez miesiąc po wybudzeniu! A wybudzenie to tak naprawdę początek walki, która musi być kontynuowana! Choć Tomek potrafi komunikować się z otoczeniem za pomocą wydrukowanego alfabetu i komunikatorów, to nadal w codziennym funkcjonowaniu jest w pełni zależny od drugiej osoby.  Od 1 sierpnia tego roku Tomek przebywa w ośrodku Rehamed-Center w Tajęcinie. Tu będzie kontynuował walkę o powrót do sprawności. Ma jeszcze tracheostomię i PEG-a, ale ćwiczy oddechowo, zaczyna wydawać dźwięki, a logopeda zaczyna wprowadzać pokarmy. Wiążemy z tym ośrodkiem ogromne nadzieje - Tomek ma 4 razy dziennie ćwiczenia, może zrobić ogromne postępy! Niestety pobyt jest komercyjny, trzeba za niego zapłacić, a koszt miesięcznego turnusu rehabilitacyjnego to około 35 tysięcy złotych. Do tej kwoty doliczyć należy leki, opatrunki, środki do codziennej pielęgnacji, specjalistyczny sprzęt medyczny... Bardzo boimy się, że już wkrótce zabraknie nam pieniędzy z poprzedniej zbiórki, a rehabilitacji pod żadnym pozorem nie można przerwać! Dzięki Darczyńcom udało się uratować życie Tomka, teraz walczymy o jego powrót do zdrowia i sprawności, które umożliwią przywrócenie jakości życia sprzed wypadku. Prosimy o pomoc... Liczy się każda, nawet najmniejsza, wpłata, która przybliży Tomka do realizacji planów i spełnienia marzeń. Marzeń, które dla zdrowych i sprawnych, są zwykłą szarą codziennością… Już teraz z całego serca dziękujemy za wsparcie. Wierzymy, że z Twoją pomocą Tomek wygra tę walkę, nie ma innego scenariusza!

340 650,00 zł ( 64,04% )
Brakuje: 191 265,00 zł
Filip Osiowski
Filip Osiowski , 23 lata

By odzyskać sprawność, by odzyskać życie...

Kochanowski z Mickiewiczem mieli rację. Zdrowie... ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, kto cię stracił. Jeśli bolą cię nogi od chodzenia, to trzeba się cieszyć, że możesz chodzić, być samodzielnym. Nie przejmować się wysokim krawężnikiem, czy nierównym chodnikiem. Z wózka ta perspektywa wygląda, niestety zupełnie inaczej...  Jedna chwila nieuwagi... To było kilka dni po Bożym Narodzeniu ubiegłego roku. Nie pamiętam tego dnia, i lekarze mówią, że już sobie nie przypomnę... Skończyło się moje stare życie, a zaczęło nowe. Inne, trudniejsze. Spadłem z dachu, z 10 metrów i obudziłem się po dwóch miesiącach, po 6 ciężkich operacjach ratujących życie, operacji składania złamanego kręgosłupa i kilku mniejszych zabiegach. Przeżyłem, ale... Moje szczęśliwe życie zostało jedynie mglistym wspomnieniem. Jeździłem na nartach, snowboardzie, byłem w sekcji tenisa AWF, miałem zdawać egzamin na instruktora windsurfingu, na wiosnę miałem wyjechać na kolejny obóz surfingowy do Maroka. Miałem... Dzisiaj walczę, aby samodzielnie przesiąść się z wózka na łóżko, walczę, aby ustać w pionizatorze, walczę i będę walczył, żeby odzyskać samodzielność. Skończyłem niedawno 19 lat, czeka mnie powrót do przerwanej nauki, matura. To nie czas na niemoc, to czas na mobilizację! I chociaż nie brakuje mi sił, ani motywacji, to brakuje mi pieniędzy... Rehabilitacja, czyli moja ostatnia nadzieja generuje ogromne koszty. Jestem więźniem własnego ciała. Nawet dom, w którym powinienem czuć się bezpiecznie, teraz, nieprzystosowany stanowi dla mnie zagrożenie... Sam nie jestem w stanie zawalczyć o swoje życie... Proszę, pomóż mi! Filip

93 513,00 zł ( 64,03% )
Brakuje: 52 530,00 zł
Igor Moczko
Igor Moczko , 7 lat

Razem dla Igorka! Zbieramy na konieczne leczenie!

Choć mój synek ma dopiero 6 lat, nie może w pełni cieszyć się z wszystkich uroków dzieciństwa. Lekarze stwierdzili u niego autyzm, który znacząco wpływa na rozwój i codzienne funkcjonowanie. To jednak nie są wszystkie przeciwności, z którymi musimy się mierzyć. Stan zapalny jamy ustne Igorka wymaga jak najszybszej interwencji lekarza i usunięcia aż 10 ząbków. Z uwagi na to, że synek jest autystą, nie ma możliwości wykonania zabiegu bez narkozy, co tylko zwiększa koszty leczenia. Dodatkowo Igorek zmaga się też z przerośniętym trzecim migdałem. To powoduje ciągły nawrót infekcji dróg oddechowych. Obie dolegliwości przyczyniają się do nieprzespanych nocy i walki z nawracającym bólem. Leki nie przynoszą już ulgi, a ból towarzyszy mu nieustannie.  Leczenie stomatologiczne, jak i zabieg wycięcia migdałków należy przeprowadzić, jak najszybciej. Niestety najbliższy wolny termin to sierpień 2024 roku, a Igorek nie może tyle czekać. Z każdym dniem cierpi coraz bardziej, a moje matczyne serce rozrywa się na pół. Ostatnią nadzieją jest dla nas leczenie prywatne. Nie mam jednak wystarczających środków, by pokryć wszystkie koszty, dlatego nie mając innego wyboru, proszę o Wasze wsparcie! Wierzę, że są wśród Was dobre anioły, które podzielą się z nami dobrem, jakie noszą w swoim sercu! Już teraz bardzo Wam dziękuję! Luiza, mama Igorka Kwota zbiórki jest szacunkowa

10 198,00 zł ( 63,9% )
Brakuje: 5 760,00 zł
Maja Polińska
Maja Polińska , 3 latka

Maja walczy o dobre życie! Nie odwracaj wzroku, pomóż!

To wszystko nie tak miało wyglądać! Gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, nawet przez chwile nie pomyślałam o tym, że coś może być nie tak. Od samego początku nie opuszczały mnie dobre myśli i wiara w to, że nasze dziecko przyjdzie na świat całe i zdrowe.... Niestety, życie potrafi być przewrotne...  Nasza córeczka od urodzenia zmaga się z licznymi przeciwnościami losu. Już w pierwszych dobach życia u Majki wykryto niewydolność oddechową, wrodzone zapalenie płuc, zamartwicę urodzeniową, krwawienie do mózgu (spowodowane urazem poporodowym), uraz poporodowy śledziony, nieokreślone uszkodzenie mózgu... Lista diagnoz, którą wtedy słyszeliśmy wydawała się nie mieć końca, a jak się za chwilę okazało - to jeszcze nie był koniec!  W kolejnych tygodniach zdiagnozowo u córeczki nawracające zapalenia płuc, padaczkę oraz podejrzenie cytomegalii wrodzonej... Byliśmy przerażeni!  Obecnie Maja ma już 16 miesięcy, jednak fizycznie wciąż jest na poziomie kilkumiesięcznego dziecka. Z wielkim wysiłkiem obraca się z pleców na brzuszek, nie potrafi samodzielnie siadać, nie potrafi łapać zabawek...  W ostatnim czasie okazało się, że zapalenia płuc, z którymi córka zmagała się od urodzenia wynikały z trudności z przełykaniem. Na szczęście ustały po zabiegu chirurgicznym gastrostomii i fundoplikacji. Teraz Majka jest karmiona dojelitowo.  Od urodzenia podejrzewano u córeczki również chorobę genetyczną, niestety liczne schorzenia znacznie spowolniły diagnostykę w tym kierunku... Wciąż jesteśmy na etapie diagnozowania choroby. To jednak wymaga kolejnych wyczerpujących badań...  Na domiar złego u Mai niedawno zdiagnozowano rzadką chorobę - hipoglikemie hiperinsulinemiczną. Powoli udaje nam się regulować poziom cukru za pomocą leków sprowadzanych z zagranicy, niestety nie są one refundowane, tak jak potrzebne paski do glukometru oraz konieczne urządzenie Dexcom, które ostrzega nas o spadkach cukru...  W swoim krótkim życiu Maja przeszła więcej niż niejeden dorosły: 10 - krotne zapalenia płuc, 3 pobyty na oddziale intensywnej terapii, łącznie 21 pobytów na różnych oddziałach, tomografię komputerową głowy i brzuszka, 17 zdjęć RTG, rezonans magnetyczny,  liczne badania USG oraz krwi....  Pociesza nas fakt, że mimo licznych turbulencji i problemów zdrowotnych nasza córeczka jest szczęśliwym, wiecznie uśmiechniętym dzieckiem. Bardzo rzadko płacze, a na swojego starszego brata reaguje piskiem pełnym radości. Dzielnie znosi badania, a podczas pobierania krwi uśmiecha się do pielęgniarek... Niestety, dziś już wiemy, że przed nami jeszcze niezwykle długa i niezwykle kosztowna droga do zdrowia... Dalsze leczenie, wyczerpujące badania i intensywna rehabilitacja. Nasze wydatki rosną z każdym dniem. Maja wymaga regularnej rehabilitacji, która niestety jest bardzo droga. Dodatkowo musimy wykonać szereg kosztownych badań (m.in. badanie WES) w celu wykrycia ewentualnej choroby genetycznej. To wszystko znacznie wykracza poza nasze możliwości finansowe. Jesteśmy więc zmuszeni prosić ludzi dobrej woli o pomoc dla naszej kochanej córeczki... To jedyna szansa, aby Maja miała szczęśliwe i normalne życie.  Prosimy, nie zostawiajcie nas samych! Rodzice Mai Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

33 981,00 zł ( 63,88% )
Brakuje: 19 211,00 zł
Beata Sugalska
Beata Sugalska , 60 lat

Beata jest po amputacji nogi - pomóżmy jej wrócić do samodzielności i życia wśród ludzi❗️

Moja żona choruje na cukrzycę. Często jest ona bagatelizowana i kojarzy się z koniecznością odmawiania sobie słodyczy. Nic bardziej mylnego, to bardzo poważna choroba, której skutki mogą robić olbrzymią krzywdę! Pod koniec roku 2021r. moja żona przez powikłania cukrzycowe przeszła amputacje jednej nogi... To wywróciło nasze życie do góry nogami.  Po długiej walce Beata stara się jak najlepiej funkcjonować. Stara się znów być jak pełnosprawna osoba. Nie poddaje się, nie leży w łóżku i nie czeka na pomoc. Chce być samodzielna!  Zbieramy środki, żeby umożliwić jej bycie samowystarczalną. Zbieramy fundusze m.in. na niewielką windę. Mieszamy na pierwszym piętrze, a klatka schodowa jest za wąska i wózek inwalidzki się w niej niestety nie mieści. Chciałbym jej ułatwić życie i pomóc. Niektóre rehabilitacje oraz w wizyty lekarskie nie mogą odbyć się w domu. Żona musi mieć możliwość wyjścia do świata! Bardzo tego potrzebuje!  Za jakąkolwiek pomoc bardzo dziękujemy! Każda ma dla nas ogromne znaczenie! Mąż Beaty  *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

23 696,00 zł ( 63,63% )
Brakuje: 13 539,00 zł