Choroba kawałek po kawałku zabiera moje ciało, by na końcu zabrać życie... Pomóż mi, proszę!
Chciałbym cofnąć czas – znów być w miejscu, kiedy nie wiedziałem, co znaczy chorować, kiedy myślałem, że panuję nad własnym życiem... Od kilkunastu lat mam jednak wrażenie, że los zamknął mnie w śmiertelnej pułapce. Choroba Buergera zawładnęła moim życiem bez reszty. Stopniowo zajmuje kolejne moje tętnice i żyły powodując zapalenia i zrosty prowadzące do obumierania i amputacji. Amputacji, które przeszedłem już 3... Choroba Buergera to zakrzepowo-zarostowe zapalenie obwodowych tętnic i żył. Najpierw, 10 lat temu, zaatakowała moją prawą dłoń. Lekarze podjęli wtedy decyzję o amputacji. To był jedyny sposób na to, aby choroba nie postąpiła dalej. Wtedy z dnia na dzień moje życie się zmieniło, musiałem sobie radzić z nową, nieznośną sytuacją i niesamodzielnością. Dzięki koledze znalazłem pracę na budowie, gdzie pomimo swoich ograniczeń sumiennie pracowałem. Niestety pierwsza operacja nie oznaczała końca mojej walki. Choroba miała jeszcze wiele w zanadrzu. Znów zebrała swoje żniwo w 2018 roku - amputowano lewe wtedy podudzie, a w 2020 – udo. W tym czasie straciłem także dach nad głową, z dnia na dzień stałem się bezdomny i niezdolny do pracy... Na szczęście znaleźli się ludzie, którzy wtedy mi pomogli – przygarnęli, dali mi pracę, dach nad głową oraz ciepły posiłek. W zamian za to ja zajmuję się ich stajnią, opiekuję końmi i w miarę moich możliwości wykonuję drobne prace w ogrodzie. Poruszam się na wózku, dlatego wielu rzeczy nie jestem w stanie zrobić samodzielnie. Kocham konie i praca z nimi sprawia mi wiele przyjemności, nie myślę wtedy o tym, co mnie spotkało. Walczę, jak mogę, nie poddaję się i wciąż marzę, że za pomocą protezy jeszcze kiedyś stanę na dwóch nogach, pójdę sam do sklepu, czy na spacer, że będę bardziej samodzielny. Potrzebuję w tym jednak Twojej pomocy... Proszę! Adam