W głowie mojej żony lekarze wykryli GUZA❗️Pomocy❗️
Jesteśmy szczęśliwą rodziną, z wykształcenia muzycy, pasjonaci tej ulotnej sztuki. Z zamiłowania dydaktycy, pracujący z młodzieżą i studentami. Dzielimy się tym, co mamy najlepszego, naszą wiedzą i doświadczeniem. Żyliśmy spokojnie, wydawało się, że ludzkie dramaty, nieszczęścia, są gdzieś obok, nas nie dotyczą. Nasze szczęście okazało się jednak być bardzo ulotne... 1 września 2023 wszystko się zmieniło. Badanie MRI głowy mojej małżonki, które miało być formalnością, przyniosło straszną diagnozę. Guz ośrodkowego układu nerwowego zlokalizowany przy pniu mózgu i móżdżku. Nagle wszystko w naszym życiu legło w gruzach. Niedowierzanie, ból, rozpacz, pytania... Dlaczego? Może to pomyłka…? Minął tydzień, zanim się trochę uspokoiliśmy i zaczęliśmy myśleć o walce z chorobą. W trakcie wizyty u neurochirurga dowiedzieliśmy się, że sprawa jest bardzo poważna i trzeba się liczyć z wszelkimi konsekwencjami bardzo ciężkiej operacji guza w tym nieszczęśliwym miejscu, łącznie z utratą zdrowia i życia. Po konsultacjach zdecydowaliśmy się na wykonanie zabiegu, powierzając go zespołowi doświadczonych neurochirurgów. Operacja odbyła się 22.01.2024 r. i zakończyła się sukcesem. Guz został usunięty doszczętnie. Niestety, nieszczęśliwa lokalizacja guza spowodowała wiele trudnych do przewidzenia powikłań pooperacyjnych, przez które żona trafiła na oddział intensywnej terapii. Konieczne były m.in.: kraniotomia, tracheotomia, dreny dolędźwiowe, dreny opłucnej, wspomaganie pompami infuzyjnymi, sonda do żywienia, skomplikowane antybiotyki, leki przeciwwirusowe i wiele innych. Przez kilkanaście dni żona była utrzymywana w śpiączce farmakologicznej i przez ponad miesiąc wspomagana oddechowo respiratorem. Pobyt na intensywnej terapii trwał bardzo długo, niemal 3 miesiące. Były to najstraszniejsze 3 miesiące w naszym życiu. Wszystkie badania wskazują na to, że możliwy jest powrót do zdrowia, ale organizm po to tak ciężkiej operacji „budzi się” do funkcjonowania bardzo powoli. Każdy, choćby najmniejszy odruch cieszy i daje nadzieję na powrót do sprawności. Jednak aby to było możliwe, potrzebna jest bardzo kosztowna rehabilitacja prowadzona przez specjalistyczne ośrodki. Niestety, nie jest ona objęta refundacją… Koszt turnusu rehabilitacyjnego znacznie przekracza nasze możliwości finansowe – jest to nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Dodatkowo konieczny będzie zakup sprzętu rehabilitacyjnego do terapii w domu. Marzymy o powrocie do normalności, do naszej pracy, do zwykłej codzienności. Prosimy o wsparcie, które pomoże małżonce wrócić do pełni zdrowia. Każda wpłata to dla nas ogromna pomoc! Mąż, Ryszard