Wesprzyj Stanisława! Z Twoją pomocą jego historia ma szansę zakończyć się szczęśliwie...
Ile razy człowiek może oszukać śmierć? Ja oszukałem ją już trzy razy… i boję się, co dalej. Mówi się, że do trzech razy sztuka, ale co, jeśli to prawda? Jeśli zabraknie mnie na tym świecie, kto zapewni moim dzieciom bezpieczny dom? W 2018 umierałem po raz pierwszy. Śmierć nadeszła, przebierając się za nawracające infekcje, wyczerpanie i narastający brak sił. Żadne badania nie przynosiły odpowiedzi, dlaczego czuję się tak źle... Kiedy poprosiłem o skierowanie do immunologa, usłyszałem: „To specjalista dla ludzi z białaczką, pan tego nie potrzebuje.” Kilka tygodni później okazało się, że to JA jestem jednym z tych ludzi! Choroba wybuchła z pełną mocą! Diagnoza – ostra białaczka szpikowa… Zaczął się wyścig o moje zdrowie i życie. W szpitalu podłączono mi chemię, która nieprzerwanie, cały tydzień płynęła przez moje żyły… Później lekarze zadecydowali o następnych cyklach – chemia dawała wtedy największe szanse na wygraną. Byłem gotów zrobić wszystko, by pokonać to piekło. Ale nie wiedziałem, że to dopiero początek… 3 miesiące po zakończeniu leczenia przyszło mi umierać drugi raz. Usłyszałem słowo, które jest koszmarem każdego pacjenta onkologii. WZNOWA! Przeszedłem ponowną, ostrą chemioterapię. W dniu opublikowania tej zbiórki mija dokładnie 5 lat, od przeszczepu szpiku, który otrzymałem od mojego brata. Znów wygrałem, jednak ceną za życie było zupełne wyniszczenie organizmu… Na tyle, że gdy przyszedł covid, nie miałem już sił, by walczyć. Miałem jednak szczęście. Dzięki cudowi medycyny pokonałem śmierć po raz trzeci! Covid doszczętnie zrujnował moje zdrowie i zniszczył płuca. Schudłem do 49 kilogramów, oddychałem tylko dzięki koncentratorowi tlenu. Byłem przykuty do łóżka. Osłabienie organizmu było tak przytłaczające, że nie mogłem samodzielnie przejść kilku kroków, ani nawet się ubrać. Wiedziałem, że umieram, dlatego gdy lekarze zaproponowali ryzykowną operację przeszczepienia obu płuc, nie wahałem się ani sekundy. Nie miałem nic do stracenia! Operacja trwała 17 godzin. Lekarze użyli urządzenia ECMO, które natleniało mój organizm podczas gdy ciało było pozbawione płuc. Pojawiły się komplikacje, jednak w obliczu tego, że po operacji obudziłem się i mogłem zacząć życie na nowo, nie miało to wielkiego znaczenia… Po wielu latach walki o przetrwanie nie jest łatwo odnaleźć się w rzeczywistości. Wiem, że już nigdy nie będę do końca zdrowy. Korzystam z leczenia immunosupresyjnego, by organizm nie odrzucił przeszczepu. Niestety jego skutkiem ubocznym jest znacznie obniżona odporność, co dla pacjenta onkologicznego jest horrorem… Nadal pozostaję pod opieką wielu lekarzy, pojawiły się poważne problemy ze wzrokiem… Dostałem od losu wiele szans, a każda z nich była okupiona bólem, strachem i cierpieniem. Wierzę, że jestem tu po coś. Moje dzieci potrzebują domu, stabilizacji i miłości – to one są moim powodem, by się nie poddawać. Dlatego w końcu zdecydowałem się prosić o pomoc… Dziękuję za Twoją złotówkę. Stanisław