Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Igor Habirek
Igor Habirek , 9 lat

Igor potrzebuje pogłębionej diagnostyki! Pomóż!

Kiedy mój kochany Igor przyszedł na świat, nikt nie spodziewał się, że w pewnym momencie z dziecka w pełni sprawnego i rozwijającego się prawidłowo, stanie się chłopcem wymagającym wieloletniej, specjalistycznej terapii. Dziś zmaga się z autyzmem dziecięcym, ale to tylko wierzchołek góry lodowej. Spektrum odebrało mu zdolności intelektualne, w tym najważniejszą z umiejętności – mowę. Igorek ma orzeczenie o niepełnosprawności umysłowej. Porozumiewamy się jedynie dzięki oprogramowaniu MÓWIK.  Do szeregu trudności dochodzi znaczna nadpobudliwość psychoruchowa oraz zaburzenia afazji motorycznej. Silne uczucia przytłaczają synka. Często nie wie, jak sobie z nimi poradzić. Nieumiejętność kontrolowania emocji oraz słaba koncentracja bardzo utrudniają mu codzienne życie... Widzę, jak mocno Igorek się stara i serce krwawi mi za każdym razem, kiedy widzę, jak jest mu ciężko. Przed nami jedna wielka niewiadoma... Wiem, że jedynie ciężka praca i kompleksowa opieka specjalistów jest w stanie dać nadzieję na lepsze funkcjonowanie Igora w przyszłości, dlatego też proszę o Państwa wsparcie. Na chwilę obecną zbieramy na badanie genetyczne WES. Dodatkowa diagnostyka jest niezbędna, by rozwiać wiele naszych wątpliwości i dobrać odpowiedni sposób leczenia i rehabilitacji. Dzięki wsparciu z poprzednich etapów możemy stawiać kolejne kroki w stronę leczenia i walki o przyszłość Igorka. Teraz znów liczy się każdy, nawet ten najmniejszy gest, ponieważ wszystkie razem mogą mieć realny wpływ na poprawę zdrowia mojego kochanego dziecka.  Wierzę, że dzięki podjętym działaniom syn poradzi sobie z trudnościami i będzie w przyszłości samodzielny. Państwa pomoc jest dla Igora szansą na lepsze funkcjonowanie. Za każde wsparcie będziemy wraz z synem głęboko wdzięczni! Mama Igorka

190,00 zł ( 2,53% )
Brakuje: 7 295,00 zł
Jarosław Spichalski
5 dni do końca
Jarosław Spichalski , 49 lat

Pomóż mojemu tacie znów stanąć na nogi!

Dziękujemy za dotychczasowe wsparcie, które od Państwa otrzymaliśmy. Jestem niesamowicie wzruszona, że historia mojego taty poruszyła nie jedno serce. Niestety, jego stan nadal nie jest najlepszy. Mimo powrotu świadomości i względnej sprawności, życie nadal rzuca mu kłody pod nogi. Oto nasza historia... Pewnego dnia otrzymałam telefon z informacją, po której ciężko było mi się pozbierać. U taty doszło do nagłego zatrzymania krążenia! Nie było mnie przy tym zdarzeniu, jednak z opowieści wiem, że każda minuta oczekiwania na pomoc trwała jak wieczność. Kiedy w końcu nadjechała karetka, lekarze musieli reanimować mojego tatę. W ciężkim stanie trafił na oddział intensywnej terapii.  Choć od tych dramatycznych chwil mija już kolejny rok, tata nadal walczy o powrót do upragnionej sprawności. Porusza się wyłącznie na wózku inwalidzkim. Przez skutki nagłego zatrzymania krążenia stracił wzrok. To dodatkowo utrudnia mu ćwiczenia z rehabilitantem i walkę o ponowne wstanie na nogi. Widzę jak gaśnie – ucieka myślami, zawiesza się. Chciałabym, aby odzyskał dawną radość, żeby mógł sam o siebie zadbać, aby był taki jak kiedyś... W jednym momencie zmieniło się całe nasze życie... Z aktywnego, energicznego mężczyzny tata zmienił się w pacjenta wymagającego całodobowej opieki. Nie chcę nawet myśleć, co by się stało, gdyby pomoc nadjechała chwilę później. Przed nami długa i wymagająca droga do pełnej sprawności. Kluczem do sukcesu jest intensywna i żmudna rehabilitacja. Mamy siłę i nadzieję, że wszystko się ułoży, jednak brakuje nam pieniędzy na to, byśmy mogli sami zawalczyć o jego lepszą przyszłość. Pomóż, proszę! Córka Sandra z rodziną

777,00 zł ( 2,53% )
Brakuje: 29 862,00 zł
Timur Plastun
Timur Plastun , 3 latka

Timur potrzebuje dalszego leczenia! Wesprzyj walkę dzielnego 3-latka!

U mojego synka wykryto ogromnego kostniakochrzęstniaka. Guz długo ukrywał się w kości prawej rączki Tymka. Zatruwał jego organizm, powodując nieustanne infekcje, krwotoki z nosa i krytycznie niski poziom hemoglobiny. Gdy dowiedziałam się, co naprawdę dolega mojemu maluszkowi, mój świat legł w gruzach…  Guz rósł w zatrważającym tempie, niemal na moich oczach. Przytulałam mojego synka i czułam powiększające się na jego rączce uwypuklenie. W szpitalu, do którego natychmiast zabrałam mojego chłopca, nikt nie potrafił nam pomóc… Nie mogłam czekać bezczynnie. W desperacji zebrałam całą dokumentację synka i przesłałam ją do kliniki w Izraelu. Niemal od razu otrzymałam odpowiedź: „Musi Pani natychmiast przyjechać z dzieckiem!”. Rozpoczął się wyścig z czasem! Jedynym ratunkiem dla Tymura okazała się operacja, którą synek przeszedł tylko i wyłącznie dzięki wsparciu Darczyńców, którym do końca życia będę wdzięczna… Jednak okazuje się, że operacja to zaledwie półmetek naszej drogi… Przeciwnik, z którym mierzy się moje dziecko, jest niezwykle podstępny. Niestety, w każdej chwili może powrócić, a wtedy… Boję się myśleć, co może się wydarzyć. Aby zapobiec najgorszemu, Tymek musi brać lek powstrzymujący dalszy rozwój choroby. Lekarze zaplanowali terapię na 6 miesięcy, a każda dawka lekarstwa kosztuje krocie… Byśmy mieli szansę bronić się, zanim choroba znów zaatakuje, synek potrzebuje także regularnych kontroli i badań, które muszę opłacić samodzielnie. Znów tak bardzo się boję. Znów nie śpię w nocy ze strachu, że nie będę w stanie zapłacić kolejnej faktury. Każde spojrzenie na mojego synka sprawia, że pęka mi serce. Staram się być dla niego wsparciem, uśmiechać się, ale wewnątrz przepełnia mnie rozpacz i lęk. Wiem, że sama nie dam rady. Moja miłość nie wystarczy, by ratować jego zdrowie… Dlatego błagam Was, ludzi o wielkich sercach – pomóżcie mi zapewnić dalsze leczenie dla mojego synka! Proszę, nie pozwólcie, byśmy przegrali tę walkę... Mama

5 438,00 zł ( 2,53% )
Brakuje: 208 924,00 zł
Anna Andrew
Anna Andrew , 41 lat

Do udaru doszło, gdy nikogo nie było w pobliżu❗️Ania potrzebuje Twojego wsparcia 🚨

Moja codzienność jest niezwykle trudna. Jestem zdana na stałą opiekę mojej kochanej mamy, która robi wszystko, bym czuła się jak najlepiej. Niestety ze skutkami tragicznych wydarzeń będę mierzyć się już zawsze… 2 lata temu zupełnie niespodziewanie przebyłam udar mózgu. Nic na to nie wskazywało… W konsekwencji muszę mierzyć się z lewostronnym niedowładem połowicznym. Jakby moich problemów było mało, cierpię również na cukrzycę typu 2. Po udarze wszystkiego muszę się uczyć od początku. Byłam osobą leworęczną, a niedowładem objęta jest cała lewa strona mojego ciała. Nie jestem w stanie sama się umyć, ubrać, przygotować posiłku… Wszystko robi za mnie moja mama. Nie jest nam łatwo. Przed tym tragicznym wydarzeniem byłam osobą samodzielną. Ukończyłam studia, dzięki czemu pracowałam i zarabiałam sama na siebie. Teraz jestem zdana na mamę… Mam zapewnioną rehabilitację z Narodowego Funduszu Zdrowia, ale uczęszczam również na zajęcia prywatne. Niestety koszty związane z poprawą mojego zdrowia znacznie przekraczają nasze możliwości finansowe. Musimy poprosić o pomoc. Muszę kontynuować rehabilitację, bo dzięki niej w końcu widzę efekty! Zaczęłam już stawiać swoje pierwsze kroki!  Bardzo proszę o pomoc. Wasze wsparcie jest dla mnie niezwykle cenne. Każda złotówka przybliży mnie do sprawności i samodzielności. Jesteście moją nadzieją! Ania

8 826,00 zł ( 2,52% )
Brakuje: 340 483,00 zł
Mikołaj Stylski
Mikołaj Stylski , 12 lat

Cierpienie naszego synka jest niewyobrażalne! Błagamy o pomoc❗️

Dziękujemy za dotychczasowe wsparcie! To dla nas błogosławieństwo, że wspieracie nas już od tylu lat! Chcielibyśmy podzielić się z Wami jakimiś dobrymi nowinami, jednak na nie musicie jeszcze poczekać... Stan naszego synka jest nadal poważny! A oto nasza historia: Nasze życie było jak piękny sen! Wszystko układało się w jedną całość. Był ślub, dwoje zakochanych ludzi i najwspanialszy prezent pod choinkę – "jest pani w ciąży! To chłopiec!". I tak przez dziewięć miesięcy przygotowywaliśmy się na narodziny najważniejszej osoby w naszym życiu... Czar prysł z chwilą, kiedy zaczęła się akcja porodowa. Nasz synek urodził się w 40. tygodniu ciąży w ciężkiej zamartwicy, z wrodzonym zapaleniem płuc i hipoglikemią. Wcześniej nic nie wskazywało na to, że nasze dziecko urodzi się chore! Byliśmy zrozpaczeni! Tuż po narodzinach lekarze zabrali synka, nawet nie odpowiadając na nasze pytania. Nasz maluch walczył wtedy o życie, a my nieświadomi powagi sytuacji, zastanawialiśmy się, co się dzieje. Łudziliśmy się, że to tylko rutynowe badania, jednak po kilku godzinach dyżurujący lekarz przyszedł z informacją, o stoczonej przez Mikołaja batalii. Jeszcze tylko chwilkę miał być w inkubatorze i do nas wrócić. Niestety ta chwila zamieniła się w wieczność. Nie mieliśmy możliwości nawet dotknąć synka – byliśmy całkowicie rozdzieleni. Mikuś w samotności musiał walczyć o każdy oddech. Z jego zdrowiem z dnia na dzień było coraz gorzej. Silne antybiotyki i specjalne leki tylko obciążały jego układ nerwowy. Stan był bardzo ciężki. Mikołaj mógł nie przeżyć, lekarze powiedzieli, że musimy pożegnać się z synkiem. Za jakie grzechy?! Dlaczego to nas spotkało? Przecież cała ciąża była prawidłowa. Nie było żadnych komplikacji! Siła walki i chęć życia zwyciężyła! Mikołaj wygrał walkę o to, co najważniejsze. Niespełna miesiąc spędziliśmy w szpitalu. Niestety wtedy jeszcze nie otrzymaliśmy żadnych wieści jak będzie wyglądać przyszłość naszego synka. Diagnozę otrzymaliśmy, dopiero gdy Miki miał sześć miesięcy – mózgowe porażenie dziecięce. Wtedy zaczęła się walka naszego życia!  Do końca wierzyliśmy, że istnieje magiczny lek i Mikołaj będzie zdrowy. Niestety, pomimo długoletniej walki, ciągłej rehabilitacji, specjalistycznych turnusów nasz syn nie osiągnął zbyt wiele. Nadal nie chodzi, ani nie siada. Ogromną trudność sprawia mu nawet utrzymacie głowy prosto i połykanie śliny. Światełkiem w tunelu, była wiadomość o leczeniu komórkami macierzystymi w Tajlandii. W lutym 2019 roku Mikołaj skorzystał po raz pierwszy z tej terapii. Efekty były już po pierwszym tygodniu. Nasz syn zaczął powtarzać pojedyncze słowa. Wiemy, że jest to zaledwie kropla w morzu potrzeb, ale jeśli to ma być nasz klucz do sukcesu – warto działać, dopóki nie jest za późno! Mikołaj ma szansę kolejny raz uczestniczyć w terapii leczenia komórkami macierzystymi w Tajlandii. Zrobimy wszystko, aby przybliżyć nasze dziecko do  sprawnego i szczęśliwego życia w przyszłości. Wiemy, że leczenie w Bangkoku to dla Mikołaja ogromna szansa. Widząc jak  świetnie zareagował na poprzednie dwa podania komórek macierzystych, musimy doprowadzić do kolejnego, aby nie zaprzepaścić uzyskanych efektów! Niestety fundusze, które przeznaczamy na codzienne zajęcia i rehabilitacje nie pozwalają nam na samodzielne opłacenie terapii. Myśl, że pieniądze stoją na drodze do zdrowia naszego synka, jest nie do zniesienia. Dlatego kolejny raz prosimy o pomoc! Wiemy, że z Waszym wsparciem wszystko jest możliwe! Rodzice Mikołaja

4 715,00 zł ( 2,51% )
Brakuje: 182 520,00 zł
Eryk Prabudzki
Eryk Prabudzki , 13 lat

Cukrzyca zdeterminowała życie Eryka! Pomóż się z nią zmierzyć

Diagnoza syna była dla nas szokiem, czymś, czego byśmy się nigdy nie spodziewali. Myśleliśmy, że Eryk jest zdrowym dzieckiem, że zawsze tak będzie. Niestety... Gdy Eryk zaczął się źle czuć, natychmiast zareagowaliśmy. Po licznych badaniach i pobycie w szpitalu otrzymaliśmy diagnozę. Nasz syn choruje na cukrzycę typu I – nieuleczalną chorobę, z którą będzie musiał się zmagać do końca życia... Niestety codzienność z cukrzycą jest bardzo obciążająca. Nieustanne pilnowanie i liczenia poziomu cukru, jest jednocześnie męczące, ale i bardzo kosztowne. Nawet najmniejszy odchył od normy, może nieść za sobą krytyczne skutki.  Choroba ta jest niewidoczna, ale konieczne jest nieustanne pilnowanie poziomu cukru i podejmowanie licznych decyzji terapeutycznych, od których zależy życie naszego synka. Od dziecka wymagana jest ogromna samodyscyplina, dlatego czasem pojawia się frustracja i bunt. Dlatego potrzebujemy najlepszego sprzętu, aby zapewnić Erykowi bezpieczeństwo, ale i szczęśliwe dzieciństwo. Sensory do monitorowania glikemii i  pompa bezdrenowa są niezbędne, by Eryk mógł normalnie funkcjonować. Co więcej, by mu to ułatwić, chcielibyśmy zapewnić (przynajmniej na okres wakacyjny) nowoczesną, wodoodporną pompę bezdrenową, która powoduje mniej ograniczeń niż tradycyjna. Niestety miesięczny koszt takiego zestawu to prawie 1500 złotych.  Tylko z Twoją pomocą będziemy posiadać środki, by opłacić wszystko, co dla Eryka dziś tak niezbędne... Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę! Aneta i Paweł, rodzice

434,00 zł ( 2,51% )
Brakuje: 16 801,00 zł
Maciej Trochim
Maciej Trochim , 10 lat

Wylew krwi do mózgu podczas narodzin. Już 8 lat Maciuś walczy z następstwami!

Maciuś podczas narodzin doznał niedotlenienia i wylewu krwi do mózgu. Jego stan w tamtym momencie był tragiczny! Urodził się siny bez pierwszego płaczu i niemalże bez oznak życia.  W tym momencie rozpoczęła się batalia o jego zdrowie. Niestety dalszy los Maciusia był przesądzony, gdyż doszło do uszkodzenia mózgu. Nie mieliśmy pojęcia, co nas czeka, jak będzie wyglądała przyszłość synka. W  momencie narodzin nie zważając na nic, byliśmy razem z żoną szczęśliwi, że Maciuś jest już z nami. Problemy rozwojowe Maciusia rozpoczęły się później. Synek miał problem z napięciem mięśniowym, słuchem i mową. Jego stan systematycznie się pogarszał, a ówczesna służba zdrowia nie potrafiła nam pomóc. Maciuś po wstępnej analizie otrzymał diagnozę ASD, czyli spektrum zaburzeń autystycznych, które jest następstwem uszkodzenia mózgu podczas porodu! Jesteśmy zdruzgotani i zrozpaczeni stanem naszego ukochanego maleństwa. Pomimo że Maciuś to piękny chłopiec, w środku jest bardzo chory. Nie reaguje na otaczający go świat w sposób swoisty dla normalnie rozwijającego się dziecka, ma problem z analizą, ruchem, i mową.  Cały czas patrzymy na naszego synka i zastanawiamy się, jak będzie wyglądać jego przyszłość, jak da sobie radę w świecie, którego cały czas nie rozumie, a bez naszej pomocy nie może w nim samodzielnie przetrwać. Jest to dla nas okrutne! Już teraz wiemy, że jesteśmy w stanie zapukać do każdych drzwi, aby spróbować wszystkiego, by nasze dziecko miało szansę na normalne, prawdziwe życie, by rozumiał otaczający go świat i mógł w nim funkcjonować. Ciągle szukamy alternatywnego leczenia, które pomogłoby Maciusiowi. W przeszłości przeszedł terapię immunoglobinami i komórkami macierzystymi. Nie widzimy spektakularnych efektów, ale Maciuś zaczął wypowiadać pojedyncze słowa, chodzi sam do ubikacji, samodzielnie je. Niestety nauka w szkole została już dwukrotnie odroczona. Maciek uczęszcza do przedszkola terapeutycznego. Najważniejsze jest, by trenować mózg i ciało naszego synka. Jednak wszystkie zajęcia są ogromnie kosztowne. Jesteśmy gotowi i zdesperowani zapukać do każdych drzwi, błagać o pomoc i prosić  o wsparcie w jakże nierównej walce o zdrowie i życie synka.  Rodzice Maciusia Kwota zbiórki jest szacunkowa.

2 677,00 zł ( 2,51% )
Brakuje: 103 706,00 zł
Emilia Szydlak
Emilia Szydlak , 16 lat

Wesprzyj walkę o sprawność i samodzielność! Emilka wyrosła ze swojej protezy!

Emilka przyszła na świat z wrodzoną wadą prawej nogi. To był dla mnie ogromny szok – żadne badanie w trakcie ciąży nie wskazywało na problemy. Córka miała urodzić się zdrowa! Mój świat zawalił się w jednej chwili. Martwiłam się, co będzie dalej, jak Emilka poradzi sobie w życiu... Jednak ona szybko udowodniła, że nie ma rzeczy niemożliwych! Moje obawy zamieniła w siłę, a zmartwienia w podziw! Emilka nigdy nie miała okazji stanąć na własnych nóżkach. Niemal od samego początku, by móc sprawnie chodzić korzysta z protezy. Swoją pierwszą otrzymała już w wieku 14 miesięcy! Od tamtej pory pokazuje, że brak nogi to dla niej nie przeszkoda! Córka doskonale radzi sobie w codziennym życiu – jeździ na rowerze, bawi się z koleżankami, jest niesamowicie samodzielna. Czasami potrzebuje pomocy, gdy upadnie, ale nawet to jej nie powstrzymuje. W głębi duszy wiem, że ona po prostu nie zna innej codzienności, niż ta, w której nieustannie trzeba walczyć z przeciwnościami...  By Emilka mogła w pełni cieszyć się życiem i rozwijać jak inne dzieci, potrzebuje specjalistycznego sprzętu i stałej rehabilitacji. Córka wciąż rośnie, a to oznacza, że muszę sprostać nowemu wyzwaniu – zakupowi nowej protezy, gorsetu oraz butów ortopedycznych. Muszę to zrobić jak najszybciej! Proteza, z której Emilka korzystała do tej pory, jest już za mała. Prawa nóżka córki jest obecnie o jedną czwartą krótsza od lewej, a wraz z jej wzrostem różnica ta się pogłębia. To prowadzi do nieprawidłowej postawy, koszmarnego bólu i deformacji kręgosłupa. Boję się, że jeśli nie zareaguję na czas, wszystko, o co walczyłam, przepadnie, a Emilka będzie skazana na wózek inwalidzki! Nie mogę na to pozwolić! Dlatego z całego serca proszę o wsparcie w zakupie nowej protezy, sprzętów ortopedycznych, a także zapewnieniu Emilce dalszej opieki lekarskiej i intensywnej rehabilitacji. Z głębi serca dziękuję za każdą, nawet najmniejszą pomoc i udostępnianie tej zbiórki! mama Emilki

1 894,00 zł ( 2,51% )
Brakuje: 73 383,00 zł
Fikret Fenerci
Fikret Fenerci , 69 lat

Nagły udar pozbawił mojego męża zdrowia i sprawności❗️Potrzebujemy pomocy 🚨

Fikret, mój kochający mąż, to wspaniały ojciec, teść, przyjaciel. Do momentu wylewu prowadził dynamiczne życie. Praca pochłaniała go bez reszty. Bardzo pogodny i sympatyczny człowiek, który każdemu zawsze chętnie pomagał. Niestety wszystko się zmieniło i teraz on sam musi toczyć najważniejszą w życiu walkę – o zdrowie i powrót do sprawności.  Udar krwotoczny, którego doznał prawie rok temu, wywołał ogromne spustoszenie w jego głowie i całym organizmie. Fikret do dziś walczy z paraliżem prawej strony ciała oraz głęboką afazją, która nie pozwalała mu mówić. Na szczęście dzięki jego ciężkiej pracy jest trochę lepiej i jesteśmy w stanie zrozumieć podstawowe słowa, a nawet krótkie zdania.  Niestety mąż ma gorsze i lepsze dni. Przytłaczają go skutki wylewu i bezradność, która towarzyszy mu przez cały czas. Trudność w komunikowaniu jest dla niego bardzo frustrująca, ale silna chęć powrotu do zdrowia sprawia, że mimo bólu stara się regularnie ćwiczyć. Tylko systematyczność doprowadzi go do sprawności.  Rehabilitacja na NFZ jest niewystarczająca i mało efektywna, a tylko praca z wykwalifikowanymi specjalistami przyniesie zamierzone efekty… Na horyzoncie pojawia się widmo kolejnej rehabilitacji, której koszty są druzgocąco wysokie i są ponad nasze możliwości.  Jesteśmy zmuszeni poprosić o pomoc. Nie przechodźcie obojętnie… Każda wpłata jest na wagę złota. Jesteśmy przekonani, że dzięki Wam uda się zebrać potrzebną kwotę! Żona, dzieci i najbliżsi

802,00 zł ( 2,51% )
Brakuje: 31 113,00 zł