NOWOTWÓR zabiera maleńkie życie❗️Potrzebna pomoc❗️
Każdego dnia, w każdej minucie, jako rodzice ciężko chorego dziecka, błagamy, by nie było już bólu, łez i lęku... By nasza malutka córeczka nie musiała cierpieć. Maleńkie życie, które dopiero co się zaczęło jest zagrożone… Wszystko się zaczęło, jak Jasmine skończyła roczek. Do tego momentu nasza córeczka rozwijała się prawidłowo. Zaczęła wcześnie siedzieć, czołgać się i wstawać. Już prawie umiała chodzić, kiedy niespodziewanie nastąpił silny regres. Mała szybko się męczyła, zaczęła wcześniej chodzić spać, straciła chęć do zabawy, była apatyczna. Zwróciliśmy się najpierw do terapeuty, przepisano jej masaże i specjalne ćwiczenia. Pani doktor mówiła, że wszystko z córką dobrze – u dzieci tak się zdarza, że niekiedy zaczynają chodzić później. Cierpliwie czekaliśmy na jakiekolwiek zmiany. Niestety było tylko gorzej. Skierowano nas do neuropatologa, potem na USG i MRI i w końcu wylądowaliśmy u neurochirurga. Byliśmy zaskoczeni, gdy lekarz powiedział nam, że córeczka ma wodogłowie spowodowane guzem mózgu! Byliśmy w szoku. Na początku było nam naprawdę ciężko pogodzić się z diagnozą, ale lekarz zapewniał, że wszystko będzie dobrze. Niestety medycyna w naszym kraju jest słabo rozwinięta. Córce założono drenaż, ale nieudanie. Wróciliśmy do stolicy, gdzie ponownie założono Jasmine drenaż i przeprowadzono operację na mózgu. Udało się usunąć część guza. Córeczka rozpoczęła leczenie – 20 cykli chemioterapii w dużych dawkach i radioterapia. Wiemy, że w przypadku naszej Jasminki i nowotworu, z jakim się zmaga, zaproponowane leczenie będzie nieskuteczne. Jesteśmy po konsultacji z kliniką SJD w Barcelonie. Onkolog odpowiedział na nasze pytania i zapewnił, że leczenie będzie skuteczniejsze, jeśli guz zostanie maksymalnie usunięty, a w następnym etapie zastosuje się protonoterapię. W taki sposób możemy bezpiecznie pokonać wyściółczaka, czyli nowotwór, z którym zmaga się nasza córeczka. Niestety koszty leczenia są ogromne i zdecydowanie poza zasięgiem naszej rodziny. Nigdy nie zdobędziemy pieniędzy, dzięki którym moglibyśmy rozpocząć leczenie w Barcelonie. Tak bardzo boimy się, że stracimy tę szansę. Dlatego z całego serca prosimy Was o pomoc! Zrobimy wszystko, by uratować córeczkę, ale bez Was nie damy rady... Rodzice