Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kasia Winogradowa
Kasia Winogradowa , 7 lat

Ogromna kwota, by pomóc Kasi! Błagam o ratunek dla mojej córeczki!

Na pewne sytuacje człowiek nigdy nie jest przygotowany. Gdy poważnie zachoruje własne dziecko, rodzic zrobiłby wszystko, żeby je uratować, dać mu zdrowie i normalne życie. Jednak bardzo często wszystkie działania, które może podjąć zwykły człowiek, nie wystarczają… Tak jest w moim przypadku. Dlatego jako matka przychodzę błagać o pomoc dla mojej córeczki Kasi, która walczy z SMA…  Rdzeniowy zanik mięśni to rzadka i ciężka choroba, którą zdiagnozowano u córki, gdy miała 2 lata i 3 miesiące. Nigdy nie zapomnę tego okropnego dnia… Lekarze mówili mi, że neurony u córeczki będą obumierać, że zabiorą jej sprawność mięśni i, że w końcu Kasia wyląduje na wózku… Nie będzie mogła samodzielnie funkcjonować... I tak się stało... Córeczka porusza się tylko na kolanach, wszędzie muszę wozić ją w wózku. W naszej małej miejscowości nie ma przedszkola, które byłoby przystosowane do potrzeb dzieci z niepełnosprawnością, dlatego Kasi jest bardzo trudno funkcjonować z rówieśnikami... Boję się, co jeszcze zabierze jej choroba... Przecież mięśnie odpowiadają też za nasze oddychanie, za bicie serca... Jedyną nadzieją dla mojej córki jest drogie leczenie. Od niedawna istnieje ratunek dla dzieci z SMA i jest nim nowoczesna terapia genowa. Jej koszt jest jednak OGROMNY – to ponad 8 MILIONÓW ZŁOTYCH! Błagam o pomoc... Historia problemów Kasi zaczęła się już w trakcie ciąży. To był bardzo trudny okres, istniało ryzyko przedwczesnego przerwania ciąży, ale na szczęście 1 września 2017 przyszła na świat. Wydawało się, że wszystko jest w porządku ze zdrowiem córeczki. Odetchnęłam z ulgą i myślałam, że najgorsze za nami.  Niestety szczęście nie trwało długo. Kasia zaczęła chodzić, gdy miała rok i cztery miesiące, ale jej chód z wiekiem, zamiast się poprawiać, pogarszał się i stał się niepewny. Chodziłam z córką do mnóstwa lekarzy i na fizjoterapię, ale nie przynosiło to znaczących postępów. Wtedy przeczuwałam już, że ze zdrowiem Kasi musi być coś nie tak. Nie sądziłam jednak, że córka ma tak poważną chorobę… Okropnego przeciwnika, który codziennie zabiera jej sprawność... Na oddziale neurologicznym, po przeprowadzeniu badań, nie było wątpliwości. To SMA! Choroba, która przekreśla normalne życie Kasi… Los wystawił nas na jedną z najcięższych prób… A przecież naszej rodzinie nie jest łatwo. Starszy brat Kasi ma zdiagnozowany autyzm. A tata Kasi cierpi na poważną chorobę wątroby…  Nasze wydatki już teraz są ogromne, a towarzyszący nam lęk, co będzie dalej, jest często nie do wytrzymania. Wiem, że bez Was nie damy sobie rady. Szczególnie, że ratunek dla Kasi jest przerażająco drogi. Terapię genową, najnowocześniejszą zdobycz medycyny, wyceniono na 8 milionów złotych! Przecież zwykły człowiek nigdy nie zbierze takich pieniędzy. Nadzieja w Was, dobrych ludziach, których błagam o pomoc! Mama

6 506,00 zł ( 0,07% )
Brakuje: 8 161 888,00 zł
Kloe Celmeta
Pilne!
Kloe Celmeta , 6 lat

Pomóż nam uciec od śmierci! Diagnoza – ostra białaczka limfoblastyczna!

Ratunku! U mojej córki zdiagnozowano ostrą białaczkę limfoblastyczną. Mieszkamy w Tiranie, w Albanii, gdzie niestety nie ma skutecznego leczenia dla tego rodzaju choroby. Zmuszeni byliśmy udać się do Włoch, do Bolonii, gdzie zostaliśmy przyjęci do szpitala. W przypadku białaczki kluczowe jest jak najszybsze rozpoczęcie terapii, aby zwiększyć szanse na wyleczenie. Nie mamy tutaj ubezpieczenia zdrowotnego, a rachunki za leczenie musimy pokrywać z własnej kieszeni, co niestety jest dla nas ogromnym wyzwaniem finansowym. Rozpoczęliśmy leczenie, ponieważ było to niezbędne, ale musimy również myśleć o wszystkich związanych z nim kosztach, które chwilowo odłożyliśmy na dalszy plan, stawiając zdrowie naszej córki na pierwszym miejscu. Nasza córka ma tylko 6 lat, a dodatkowo zdiagnozowano u niej autyzm oraz padaczkę. Ostra białaczka limfoblastyczna to agresywna forma nowotworu krwi, która wymaga natychmiastowego i intensywnego leczenia. Statystyki pokazują, że w przypadku dzieci, które otrzymują odpowiednie leczenie, szanse na wyleczenie wynoszą około 85%. Jednak bez odpowiedniej opieki medycznej rokowania są bardzo złe. Będziemy wdzięczni za każdą pomoc, jaką możemy otrzymać. Zwracamy się z gorącą prośbą o wsparcie finansowe na pokrycie kosztów leczenia, które wynoszą ponad 700 tysięcy złotych. Każda, nawet najmniejsza kwota, będzie dla nas ogromną pomocą i przybliży nas do uratowania życia. Dziękujemy za zrozumienie i wsparcie.

401,00 zł ( 0,05% )
Brakuje: 711 302,00 zł
Tomasz Szkudlarek
Pilne!
Tomasz Szkudlarek , 63 lata

Czy zdołam pokonać glejaka? Pomóż mi walczyć o życie!

Nazywam się Tomasz, mam 63 lata. Jestem szczęśliwym mężem i ojcem. Pracuję w zawodzie, który lubię, i spełniam się w życiu rodzinnym. Moje pasje to wędrówki po górach oraz jazda motocyklem. Kocham aktywność fizyczną i kontakt z naturą. Niestety, moje życie drastycznie zmieniło się pod koniec czerwca 2024 roku, gdy zdiagnozowano u mnie złośliwego glejaka IV stopnia. Wszystko zaczęło się od drobnych problemów z pamięcią, uczucia zmęczenia i zmian w mojej osobowości, które zauważyła moja rodzina. 23 czerwca wieczorem trafiłem do szpitala z bardzo silnym bólem głowy. Rezonans magnetyczny wykazał obecność guza mózgu. 24 czerwca przeszedłem pilną, wielogodzinną operację usunięcia guza z prawego płata czołowego. Guz miał ponad 6,8 cm, a jego usunięcie w całości było niemożliwe ze względu na rozmiar i umiejscowienie. Nawet częściowe usunięcie obarczone było ogromnym ryzykiem poważnych zaburzeń neurologicznych, których na szczęście udało się uniknąć. Ostateczna diagnoza to glejak wielopostaciowy IV stopnia, co było ogromnym ciosem dla mnie i mojej rodziny. Obecnie jestem w trakcie chemioterapii i radioterapii, które są standardowymi metodami leczenia. Glejak to bardzo agresywny guz mózgu, który najczęściej nawraca, a jego wznowa może wystąpić w krótkim czasie oraz w miejscu trudnym do operacyjnego usunięcia. Mimo wszystko nie tracę nadziei i jestem zdeterminowany, aby walczyć. Po konsultacjach medycznych postanowiłem podjąć terapię TTFields, korzystając z urządzenia Optune, które wytwarza pola elektromagnetyczne, zakłócając wzrost nowotworu i prowadząc do śmierci komórek rakowych. To nowoczesne leczenie jest standardem w Niemczech, Szwajcarii i USA, jednak jego koszt wynosi około 130 000 zł miesięcznie, a terapia wymaga co najmniej 6 miesięcy stosowania. Planuję również kontynuować leczenie poprzez immunoterapię. Koszty leczenia są ogromne, a czas nie jest moim sprzymierzeńcem. Jestem jednak pełen determinacji, by wygrać tę walkę. Każda forma wsparcia przybliża mnie do zdrowia i daje nadzieję na przyszłość. Z całego serca dziękuję za wsparcie mojej zbiórki na leczenie onkologiczne. Wasza pomoc to dla mnie nie tylko realne wsparcie finansowe, ale przede wszystkim ogromna dawka nadziei i siły do dalszej walki. Z wyrazami wdzięczności, Tomasz z rodziną

1 099,00 zł ( 0,05% )
Brakuje: 2 126 561,00 zł
Nina Margaeva
Nina Margaeva , 40 lat

Nina walczy z okrutnym stwardnieniem zanikowym bocznym! Ratunku❗️

Nina Margaeva z zawodu jestem artystą nauczycielem. Pochodzę z Białorusi. Mieszkam w Polsce od 2 lat razem z synem Mironem, który ma 13 lat. Mam czasowy pobyt na podstawie dodatkowej ochrony od państwa polskiego. W styczniu 2023 roku w Warszawie zdiagnozowano u mnie stwardnienie zanikowe boczne (SLA). Niestety, choroba szybko postępuje i dlatego jestem zmuszona zwrócić się do Państwa o pomoc. Na tym etapie wynajmuję mieszkanie, utrzymuję syna oraz pokrywam wszystkie koszty leczenia. Obecnie mój stan fizyczny znacznie się pogorszył (nie mogę poruszać się bez wsparcia, ręce prawie nie działają i tracę na wadze), w związku z czym potrzebuję pomocy opiekunki, którą również trzeba opłacić.  Jestem emigrantką polityczną. Do Warszawy przyjechałam latem 2022 roku. Problemy zdrowotne zaczęły się podczas protestów na Białorusi. Po ucieczce do Warszawy sytuacja zdrowotna znacznie się pogorszyła. Udało mi się trafić do szpitala, gdzie zimą 2023 roku zdiagnozowano u mnie SLA (stwardnienie zanikowe boczne). W tym czasie choroba znacznie postępowała. Cały czas potrzebuję stałej opieki. W Polsce mieszkam z synem, który ma 13 lat. Na Białorusi i w Polsce pracowałam jako nauczycielka rysunku. Uczyłam ponad 20 lat. Pomoc jest potrzebna na pokrycie kosztów leków, środków higienicznych oraz stałej opieki medycznej w prywatnym domu opieki. Ze względu na mój stan z wielką wdzięcznością zwracam się do Waszej fundacji o pomoc. Nina Margaeva

70,00 zł ( 0,04% )
Brakuje: 148 867,00 zł
Paweł Sobolewski
Paweł Sobolewski , 38 lat

Chcę normalnie żyć i wrócić do pracy... Do tego jednak potrzebuję Waszej pomocy!

Nigdy nie przypuszczałem, że kiedyś właśnie tak będzie wyglądało moje życie. Że nie będę miał nóg. Jedna błędna decyzja zaważyła na całym moim życiu, o mało mi je nie odbierając...  Odkąd pamiętam, kochałem sport, a ruch sprawiał mi ogromną radość. Gdy myślę o swoich marzeniach z przeszłości, to chciałem zawsze żyć normalnie, uczciwie, pracować, mieć dobre relacje, cieszyć się no i oczywiście być w ruchu... Pracowałem jako mechanik samochodowy – to była moja kolejna pasja. Czułem się nieśmiertelny, jak z resztą większość młodych osób. Byłem pewny, że zło, tragedie, wypadki dotykają kogoś innego, gdzieś daleko, ale nigdy nie wydarzą się mnie.  14 lat temu chciałem sobie tylko skrócić drogę do domu. Gdybym wtedy wiedział, jakie będą tego konsekwencje... Przechodziłem przez tory kolejowe, a w zasadzie przebiegałem, bo wydawało mi się, że zdążę, że pociąg jest jeszcze daleko… Dalej mam jedynie zamglone wspomnienia, jak przebłyski świadomości. A potem obudziłem się bez obu nóg.  Po ponad miesięcznym pobycie w szpitalu na Klinice Chirurgii Urazowej i Ortopedii i walce o życie wróciłem do domu. Wtedy tak naprawdę zacząłem życie od początku. Bez nóg, na wózku inwalidzkim, musiałem się nauczyć funkcjonować jako niepełnosprawny człowiek. Czy się załamałem, czy zwątpiłem w sens tego wszystkiego? Tak, nieraz. Ale zawsze podnosiłem się – powtarzając sobie, że nie wolno mi się do końca poddać. Nigdy!  Zacząłem walczyć o to, co mi zostało. Intensywne ćwiczenia i rehabilitacja kikutów pozwoliły mi dwa lata po wypadku zacząć poruszać się na protezach. W 2012 roku udało mi się zebrać potrzebną kwotę na moje pierwsze „nowe nogi" - to na nich od początku uczyłem się stać pionowo i stawiać pierwsze kroki. Wtedy po raz pierwszy od dawna znów poczułem radość. Poczułem też, że bardzo z całych sił chcę wrócić do normalności i do… sportu!  Pamiętałem ile motywacji, endorfin i radości dawał mi sport i postanowiłem znów temu zaufać. Zacząłem ćwiczyć sam w domu. Znów poczułem te same emocje, tę samą co kiedyś dumę z siebie. Później wpadłem na naprawdę szalony pomysł: wziąłem udział w Weelmageddonie 2024! Tam znów poczułem się sobą sprzed wypadku.  Obecnie poruszam się w protezach z przegubem kolanowym, jednak moja mobilność jest ograniczona. Moim marzeniem są nowoczesne protezy, które pozwoliłyby mi sprawniej pokonywać bariery i normalnie funkcjonować na co dzień, a nawet powrócić do pracy jako mechanik! Profesjonalne protezy pozwolą mi odzyskać samodzielność i niezależność. Niestety, ich koszt jest gigantyczny… Dlatego zwracam się z ogromną prośbą do wszystkich, którzy to czytają, o pomoc. Każda cegiełka to dla mnie szansa na odzyskanie tego, co straciłem w wypadku… Mam nadzieję, że moja historia będzie przestrogą i skłoni do refleksji, że to, co teraz wydaje nam się takie normalne, można stracić w jednej chwili…  Paweł

377,00 zł ( 0,03% )
Brakuje: 950 298,00 zł
Artem Pravatorov
Pilne!
Artem Pravatorov , 14 lat

Brakuje środków na leczenie OSTATNIEJ SZANSY❗️Błagamy, uratuj naszego syna❗️

W 2023 roku mojemu synkowi zdiagnozowano straszną chorobę — białaczkę. To był dla nas prawdziwy szok… Miałam ogromną nadzieję, że diagnoza okaże się błędna. Niestety, rzeczywistość okazała się okrutna i Artem musi walczyć o życie… Pomocy! Po rozpoczęciu leczenia przyszły jeszcze gorsze wieści. W przypadku Artema białaczka okazała się odporna na różne protokoły leczenia... W czerwcu 2024 wypisano nas na oddział paliatywny, uznano, że dla mojego synka nie ma już nadziei…  Nie mogłam pogodzić się z myślą, że mam bezczynnie siedzieć i czekać na śmierć syna. Wysłałam dokumenty do szpitali w Izraelu i z wszystkich trzech klinik odpowiedź była ta sama: Artemowi może pomóc nowoczesna terapia CAR-T! Chwyciliśmy się tej nadziei, udało nam się zebrać pieniądze i wylecieliśmy do Izraela. Zanim trafiliśmy do kliniki, przeżyliśmy chwile grozy. Przed lądowaniem ogłoszono, że lotnisko jest zamknięte ze względów bezpieczeństwa… W końcu jednak udało się dotrzeć do szpitala. Przeprowadzono badania, po których doznaliśmy szoku: okazało się, że synek jest w remisji! Leczenie musiało zadziałać na niego później, niż w przypadku innych dzieci. Niestety radość trwała krótko… Artemka zaczęto przygotowywać do terapii CAR-T, żeby wzmocnić remisję. Kilka dni przed podaniem komórek, choroba wróciła! To był ogromny cios, długo nie mogłam się pozbierać, nie wiedziałam, co będzie dalej, co mam powiedzieć synowi. Lekarze w Izraelu zdecydowali się jednak walczyć o syna. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu immunoterapii, podano leki minimalizujące skutki uboczne. Leczenie zadziałało! Możemy walczyć dalej! Niestety środki do tej walki już się wyczerpały… Obecnie Artem znajduje się w szpitalu. Lekarze podają mu chemioterapię i planują wdrożyć leczenie CAR-T. Następnie potrzebny będzie przeszczep szpiku. Syn ma 14 lat, a przeżył więcej, niż niejeden dorosły. Nie wiem, jak dalej znosi ten okropny ból... Jako rodzice pukamy we wszystkie drzwi i błagamy o pomoc. To nasza jedyna nadzieja na uratowanie Artemka! Dlatego prosimy, nie przechodź obojętnie obok tragedii naszego dziecka. Pomóż nam uratować jego życie! Rodzice umierającego Artemka

181,00 zł ( 0,03% )
Brakuje: 485 149,00 zł
Ajubchon Awazow
Pilne!
Ajubchon Awazow , 7 lat

KOSZMARNIE drogie leczenie ratunkiem przed ŚMIERCIĄ❗️POMOCY 🚨

KRYTYCZNIE PILNE! Nasz synek musi przyjąć terapię genową najpóźniej za rok. Do tego czasu MUSIMY uzbierać koszmarnie wysoką kwotę – aż 12 MILIONÓW! W innym wypadku nasze dziecko nie otrzyma szansy na pokonanie choroby! Błagamy, ratuj jego życie! Synek urodził się zdrowy. Rozwijał się w prawidłowym tempie – w odpowiednim momencie nauczył się chodzić, poruszał się samodzielnie, uczęszczał do przedszkola, gdzie uwielbiał bawić się z innymi dziećmi. Byliśmy najszczęśliwsi – każdego dnia mieliśmy setki powodów do uśmiechu… Mamy też córeczkę, razem tworzyliśmy wspaniałą rodzinę… Niestety nagle w naszym życiu zupełnie niespodziewanie nastał mrok… Świat się zatrzymał, kiedy lekarz powiedział nam, że podejrzewa u naszego synka Dystrofię mięśniową Duchenne'a. To śmiertelna choroba, która atakuje wszystkie mięśnie naszego dziecka – jeden po drugim. Nieleczona prowadzi do śmierci – bardzo bolesnej i przedwczesnej… Nie mogliśmy się z tym pogodzić! Ta koszmarna diagnoza zmieniła całe nasze życie. Teraz widzimy przyszłość w samych ciemnych barwach. Boimy się, że niebawem Ajubchon usiądzie na wózek inwalidzki, jego płuca przestaną pracować, a serce się zatrzyma i dojdzie do najgorszego – nasz syn umrze...  Nasz mały chłopiec już teraz nie może wchodzić po schodach, wstać z podłogi bez pomocy, nie potrafi skakać i musi dużo ćwiczyć, żeby w ogóle się ruszać. Z każdym dniem słabnie... Na szczęście życie naszego dziecka nie zostało jeszcze przekreślone. Istnieje lek, który daje nadzieję na lepszą przyszłość. Bez niego Ajubchon straci umiejętność chodzenia, usiądzie na wózku inwalidzkim i nie zdąży wsiąść do ostatniego pociągu, o nazwie „życie”... Bez leku, czyli bez 12. MILIONÓW ZŁOTYCH, przyszłość naszego synka nigdy nie nadejdzie… Mamy rok, żeby uzbierać tę kosmiczną kwotę. Ten bezlitosny wyrok, który został wydany przez los, można jeszcze poddać apelacji. DMD — to trzy litery, które niosą śmierć. Jednak dopóki jest nadzieja, nie odpuścimy. Nigdy nie przestaniemy walczyć o życie ukochanego dziecka. Błagamy o pomoc. Bez Ciebie nasz największy koszmar się ziści... Rodzice

3 374,00 zł ( 0,02% )
Brakuje: 12 684 752,00 zł
Azamat Latipov
Azamat Latipov , 5 lat

Życie naszego dziecka wyceniono na KILKANAŚCIE MILIONÓW❗️ POMOCY❗️

Dramatyczny wyścig z czasem! Musimy jak najszybciej rozpocząć leczenie – synek cierpi na DMD! Jeśli nie zdążymy zebrać pieniędzy, nasze dziecko nie dożyje dorosłości! Błagamy, pomóżcie nam! Nasz synek od początku miał problemy zdrowotne, jednak nie spodziewaliśmy się, że otrzymamy WYROK ŚMIERCI. Jedyną szansą, by uratować syna, jest terapia genowa w Dubaju, której koszt to ponad 13 MILIONÓW! Sami nigdy nie zdołamy uzbierać takiej kwoty… Wszystko rozpoczęło się, gdy Azamat miał dwa latka. Synek bardzo ciężko przeszedł zapalenie płuc. Później u naszego dziecka podejrzewano marskość wątroby i rozpoczęto leczenie. Okazało się, że była to błędna diagnoza… Z czasem zaczęliśmy zauważać, że nasz synek rozwija się inaczej, niż jego starsze siostry… Syn wciąż upadał, nie potrafił skakać i bardzo wolno biegał. Zaniepokojeni udaliśmy się do ortopedy. Od razu wysłano nas na dalsze badania i to wtedy dowiedzieliśmy się, że nasze dziecko cierpi na DMD! Nigdy wcześniej nie słyszeliśmy o takiej chorobie. Gdy dowiedzieliśmy się z jak poważnym wrogiem musimy się zmierzyć, cały nasz świat się zawalił... Dystrofia mięśniowa Duchenne’a to bardzo ciężka choroba genetyczna. Chorują na nią chłopcy. Ich mięśnie powoli słabną, aż w końcu skazani są na wózek inwalidzki, łóżko… A potem przychodzi śmierć. Myśl, że nigdy nie zobaczymy, jak nasz syn dorasta, jak poznaje dziewczynę, czy znajduje wymarzoną pracę, każdego dnia nas wykańcza… Musimy zrobić wszystko, by powstrzymać tę okrutną chorobę. By nasz jedyny syn mógł żyć! Jednak kwota, którą musimy zebrać, jest ogromna! Dlatego tak bardzo potrzebujemy Waszej pomocy… To dla nas jedyna nadzieja. Nie wybaczymy sobie, jeśli nasz syn umrze, tylko dlatego, że nie zdążyliśmy opłacić leczenia. Prosimy, nie zostawiajcie nas… Rodzice

1 932,00 zł ( 0,01% )
Brakuje: 13 088 288,00 zł
Włodek Solowew
Włodek Solowew , 7 lat

Błagam, uratuj Włodka przed śmiertelną chorobą❗️Musimy pilnie zebrać OGROMNE pieniądze❗️

Kiedy dostaliśmy diagnozę, świat się zawalił... Czułam, że życie wokół zamarło. W głowie krążyła tylko jedna myśl: to zły sen, koszmar. Niestety to okrutna rzeczywistość. Mój synek choruje na Dystrofię mięśniową Duchenne’a. To zabójca chłopców… Bez leczenia Włodek nie dożyje dorosłości… Na kolanach błagam o pomoc w uratowaniu mojego dziecka! DMD to choroba genetyczna, która stopniowo niszczy mięśnie. W wieku dziesięciu lat synek będzie poruszał się na wózku inwalidzkim, później nie będzie mógł chodzić, a następnie oddychać… Maksymalnie w wieku dwudziestu lat choroba pozbawi go życia... A mi wtedy pęknie serce... Istnieje tylko jeden lek, który może zatrzymać chorobę. To terapia genowa, którą trzeba podać jak najszybciej. Mamy czas tylko do listopada! Czeka nas wiec wyścig z czasem, wyścig ze śmiercią… Cena leku jest ogromna i nieosiągalna dla naszej rodziny. Bez Twojej pomocy, nie ma już nadziei dla mojego dziecka… Choroba coraz częściej daje o sobie znać. Syn potrafi przejść coraz krótszy dystans, nie może odkręcić nakrętki w butelce z wodą. Dużo prostych rzeczy staje się dla niego problemem, a on nie rozumie, dlaczego tak się dzieje… Ma przecież tylko 7 lat… Nasza rodzina już przed postawieniem diagnozy była zżyta i zawsze się wspierała, a teraz jesteśmy jeszcze bliżej siebie! Myśl, że za kilka lat jej najmłodszy członek umrze, jest dla nas przerażająca… Mój synek to wspaniałe dziecko, które potrafi cieszyć się z życia. Lubi klocki LEGO, uwielbia muzykę. Starszy brat Włodka jest dla niego wielkich wzorem. Mają cudowną relację, bardzo się kochają. On ma już 21 lat i studiuje, Dystrofia go nie dotknęła. Cierpi za to na zanik nerwu wzrokowego...  Czy Włodkowi będzie kiedykolwiek dane pójść w ślady brata, studiować i stawać się dorosłym mężczyzną, z którego będę dumna? Wszystko zależy od tego, czy zbierzemy środki na leczenie. Ja każdego dnia wierzę, że uda się nam przeciwstawić chorobie. Jako matka, błagam Cię o ratunek dla mojego dziecka!  Mama Włodka

1 035,00 zł ( 0% )
Brakuje: 12 687 091,00 zł