Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Hanna Lenartowicz
Pilne!
Hanna Lenartowicz , 61 lat

Glejak niesie śmierć, a ja błagam Was o życie❗️

Mam na imię Hania i mam 61 lat. Nigdy nie sądziłam, że znajdę się w tak dramatycznej sytuacji, gdzie to ja będę potrzebować pomocy. Od zawsze byłam tą, która pomaga innym – jestem żoną, matką czwórki dzieci i babcią siedmiorga wnucząt. Opiekuję się moją córką z autyzmem, mężem chorującym na raka oraz moją mamą, która nie jest już samodzielna. Mimo tych wyzwań starałam się być silna i wspierać bliskich, lecz teraz ja sama potrzebuję wsparcia. W maju mój świat się zawalił. Zaczęłam mieć problemy z koncentracją i komunikacją. Trafiłam do szpitala z podejrzeniem udaru, lecz tomografia wykazała coś gorszego – guz mózgu i silny obrzęk. Po wielu badaniach usłyszałam straszną diagnozę: glejak wielopostaciowy, jeden z najbardziej agresywnych nowotworów mózgu. Natychmiast przeszłam operację, ale mimo starań lekarzy guz odrósł w ciągu miesiąca. Mój stan jest ciężki, a rokowania są złe – przy tej chorobie średnia długość życia to zaledwie 14 miesięcy. Nie mogę się z tym pogodzić. Mam dla kogo żyć. Chcę widzieć, jak moje wnuki dorastają i cieszyć się jeszcze chwilą z moją rodziną. Jedyną nadzieją jest nowoczesna terapia z użyciem urządzenia Optune, która może znacząco przedłużyć moje życie. Niestety, jej koszt to ponad 120 000 zł miesięcznie, a zalecana długość leczenia to dwa lata, co oznacza łączny koszt ponad 2 milionów złotych. Kwota, której sama nie jestem w stanie zdobyć. Dlatego z całego serca proszę o pomoc. Każda złotówka ma dla mnie ogromne znaczenie i daje mi szansę na walkę o życie. Proszę, pomóżcie mi zobaczyć, jak moje wnuki dorastają, i cieszyć się jeszcze chwilą na tym świecie. Bez Waszej pomocy nie dam rady. Proszę, nie zostawiajcie mnie samej w tej walce. Hanna

7 032,00 zł ( 0,22% )
Brakuje: 3 056 798,00 zł
Sławek Puryszew
Pilne!
Sławek Puryszew , 8 lat

Pomóż zatrzymać śmiertelną chorobę❗️Sławek kontra DMD❗️

PILNE! Sławek musi jak najszybciej przyjąć terapię genową! Niestety jej koszt przeraża... To ponad 13 MILIONÓW ZŁOTYCH! Bez niej chłopiec straci szansę na sprawność... Bez terapii, Sławka czeka przedwczesna i bolesna śmierć. Pomocy! Apel Sławka: Sławek miał problemy z poruszaniem już od wczesnego dzieciństwa. Potykał się, stawiał pierwsze kroki z dużym wahaniem, zawsze szukał wsparcia. Skonsultowaliśmy te niepokojące objawy z lekarzami. U synka stwierdzono hipertoniczność mięśni łydek i zalecono masaże. Niestety problemy nie mijały. My również nie przestaliśmy szukać prawdziwej przyczyny tych nieprawidłowości. Wszystkie wizyty u neurologów kończyły się jednak na tym samym: zaleceniach masaży i konsultacji z ortopedą.  Przez długi czas żaden z lekarzy nie podejrzewał u Sławka poważnej choroby genetycznej. Dopiero gdy synek skończył 7 lat, trafiliśmy do specjalisty, który dokładnie przeanalizował wszystkie wcześniejsze wyniki badań i zalecił wykonanie badania genetycznego. Wtedy w naszym życiu nastał mrok... U Sławka stwierdzono dystrofię mięśniową Duchenne'a. Śmiertelną chorobę, która atakuje każdy mięsień naszego dziecka, jeden po drugim. Nieleczona prowadzi do przedwczesnej, bolesnej śmierci. Jeśli w porę nie zastosujemy odpowiedniego leczenia, szansa na sprawność naszego dziecka przepadnie... Nie ma czasu na rozpacz, musimy działać NATYCHMIAST. Jedynym ratunkiem jest terapia genowa w Dubaju, której koszt to aż 13 MILIONÓW ZŁOTYCH. Sami nigdy nie uzbieramy tak ogromnych pieniędzy. Musimy błagać o pomoc... Sławek już teraz ma przykurcze stawu skokowego 2. stopnia i lordozę lędźwiową. Bardzo szybko się męczy. Tak trudno jest nam patrzeć na jego cierpienie... Musimy zrobić wszystko, by ratunek przyszedł jak najszybciej! Spójrz na zdjęcia naszego synka. Na każdym z nich widzisz jego uśmiech. Sławuś nie zdaje sobie sprawy, z jak poważnym przeciwnikiem przyszło mu stoczyć walkę. Błagamy o pomoc... Kwota, którą musimy uzbierać, jest poza naszym zasięgiem, poza naszym wyobrażeniem... Bez Ciebie nie damy sobie rady. Rodzice

29 723,00 zł ( 0,22% )
Brakuje: 13 028 859,00 zł
Wojtuś Deja
Wojtuś Deja , 6 lat

Walczymy o przyszłość i lepszy rozwój Wojtusia! POMÓŻ!

Diagnostykę Wojtka rozpoczęliśmy, gdy synek miał około 1,5 roku. Wcześniej rozwijał się prawidłowo. Był radosnym oraz bardzo grzecznym chłopcem. Z czasem zaczęliśmy jednak zauważać coraz więcej niepokojących sygnałów m.in. brak reakcji na własne imię, postępującą wybiórczość pokarmową czy nocne wybudzanie... Zaczęliśmy „tracić” nasze dziecko i było coraz gorzej. Udaliśmy się na prywatną konsultację, a następnie rozpoczęliśmy konieczną diagnostykę. W końcu zapadł wyrok – autyzm dziecięcy! Wiedzieliśmy, że trzeba zacząć działać, aby pomóc naszemu dziecku. Wojtuś rozpoczął terapię. Zapisaliśmy go również do prywatnego przedszkola terapeutycznego. Aktualnie synek nie mówi, ma problem z rozumieniem, emocjami, koncentracją oraz potrzebuje pomocy w codziennych czynnościach... Nie są to jednak jedyne problemy, z jakimi musi mierzyć się Wojtek. Lekarze podejrzewają u synka także immunologiczne zapalenie mózgu! Jeżeli diagnoza się potwierdzi, czeka go długie i kosztowne leczenie. Walczymy o każdy dzień i o lepszą przyszłość dla naszego dziecka. Pragniemy, aby umiał sobie poradzić z wszelkimi trudnościami w otaczającym go świecie, gdy któregoś dnia nas zabraknie. Jesteśmy w stanie zrobić wszystko by pomóc naszemu synkowi. Przed nami bardzo długa i ciężka droga, ogrom pracy, leczenia, dalszej diagnostyki oraz terapii... Dzięki dotychczasowemu wsparciu wszystko powoli rusza. Nie możemy tego zaniechać z powodu braku środków. Wierzę, że się uda – Wojtuś "wróci" i będzie znów pogodnym szczęśliwym dzieckiem. Niestety, dalsza diagnostyka, leczenie i terapie wymagają dużego nakładu finansowego. Sami nie damy rady! Dlatego dziś musimy prosić Państwa o pomoc i wsparcie. Rodzice Wojtusia

239,00 zł ( 0,22% )
Brakuje: 106 144,00 zł
Iwona Kucyniak ( Lampka)
Iwona Kucyniak ( Lampka) , 38 lat

Proszę, pomóż mi zawalczyć o zdrowie i lepszą codzienność!

Mam na imię Iwona. Od wielu lat muszę zmagać się z bólem i opuchlizną nóg. Przez długi czas szukałam przyczyny swoich dolegliwości. Konsultowałam się z wieloma specjalistami, testowałam różne diety, ćwiczenia i zabiegi odchudzające… Niestety, nic nie przynosiło poprawy. Dopiero we wrześniu 2024 roku otrzymałam ostateczną diagnozę – lipodemia! Choroba powoduje zbieranie się tkanki tłuszczowej, która jest bardzo bolesna. Obrzęk dotyka głównie moich nóg, ale jest także na biodrach i rękach. Lipodemia jest nieuleczalna. Jedyną nadzieją na opóźnienie postępu choroby jest dla mnie operacja usunięcia nadmiaru tkanki. Dzięki niej miałabym szansę na uniknięcie trwałego kalectwa i odzyskanie komfortu życia, przynajmniej w pewnym stopniu… Ogromną przeszkodą są jednak pieniądze – operacja nie jest refundowana, a dalsze leczenie jest bardzo kosztowne. Na domiar złego, choroba jest już w zaawansowanym stadium, przez co wiem, że moja walka o zdrowie nie zakończy się na jednym zabiegu... Codzienne funkcjonowanie staje się dla mnie coraz trudniejsze, ból w nogach narasta, a tłuszcz obciąża stawy i kolana. Wierzę, że operacja zatrzyma chorobę i poprawi mój stan zdrowia, jednak potrzebuję Waszej pomocy. Sama nie dam rady uzbierać tak ogromnej sumy… Z całego serca proszę, wesprzyjcie mnie w walce z chorobą! Iwona

71,00 zł ( 0,22% )
Brakuje: 31 844,00 zł
Anna Sędela
Anna Sędela , 43 lata

Chcę pozbyć się bólu, normalnie chodzić... Pomocy!

Moje marzenia o wspinaniu się i chodzeniu po górach legły w gruzach, gdy w 2021 roku w drodze powrotnej do domu, pękło mi więzadło… Najbardziej na świecie kocham przyrodę i przepiękne, unikatowe miejsca. Marzenia o ich odwiedzeniu nadawały mojemu życiu sens. Niestety nie mam jak ich realizować, z powodu braku sprawności.  Na początku nie wiedziałam, co mi jest. Poczułam silny, przeszywający ból. Jakoś doczłapałam na przystanek autobusowy. W domu wzięłam zimną kąpiel, co na chwilę uśmierzyło ból. Diagnozę postawiono mi dopiero po miesiącu: zerwanie więzadła piszczelowo-strzałkowego. Od tego czasu nie jestem w stanie pokonywać dłuższych dystansów. Cały czas korzystam z ortezy albo bandaży uciskowych, żeby stabilizować staw. Bez tego puchnie i robią się obrzęki. Mierzę się z silnym bólem... Do tego okazało się, że mam ognisko osteochondromalacji kości skokowej. Oznacza to, że mam ubytek w kości skokowej i chrząstce w lewej stopie. Na co dzień muszę znosić bóle stawów… Zwykłe wyjście po zakupy jest dla mnie trudne. Nie powinnam dźwigać, ale jestem osobą samotną i nie ma mi kto pomóc. Przestałam tańczyć, mimo że sprawiało mi to ogromną radość. Teraz stopy mi na to nie pozwalają.  NFZ przy rekonstrukcji więzadła oferuje tylko leczenie z implantem metalowym. Po takim leczeniu nie mogłabym wykonywać rezonansu i tomografu, żeby sprawdzać, czy nie ma zmian i komplikacji. Dlatego z niego zrezygnowałam. Potrzebuje kosztownego leczenia prywatnego. Zabieg rekonstrukcji więzadła oraz naprawa ogniska osteochondromalacji kości skokowej muszą zostać wykonane jak najszybciej. Istnieją metody pobudzające chrząstkę do odnowy. Dla mnie byłoby to idealne rozwiązanie, bo odnowiłaby się lepsza struktura chrząstki bez dodatkowego niszczenia jej.  Po wszystkim potrzebna będzie rehabilitacja, różne zabiegi przyspieszające gojenie. Do tego dojdą suplementy, dojazd do kliniki... Dlatego tak bardzo potrzebuję Waszego wsparcia. Żeby znowu cieszyć się chodzeniem, które w tej chwili stało się trudne, momentami niemożliwe! To nie jedyne moje problemy. Potrzebuje też drogiego leczenia stomatologicznego. Obecnie nie jestem w stanie gryźć z lewej strony, ponieważ odczuwam silny ból. Chcę też wykonać dokładne badania moich płuc. Notoryczne mam duszności, nieraz połączone z bólami przy oddychaniu… Potwornie się męczę. Wymagam też rehabilitacji kręgosłupa z powodu dyskopatii. Terminy na NFZ są tak odległe, że w tym czasie mój stan może się pogorszyć.  Bardzo proszę o pomoc. Jestem osobą biedną i samotną. Wierzę, że będziecie ze mną i dzięki Wam będę mogła pokonać problemy zdrowotne. I góry dziękuję za każdą drobną życzliwość! Anna

110,00 zł ( 0,2% )
Brakuje: 53 082,00 zł
Kyryl Krynitski
Kyryl Krynitski , 9 lat

Pojawiła się szansa, z której Kyryl musi skorzystać! POMÓŻ!

Kyryl urodził się jako wcześniak, przez co od pierwszych chwil swojego życia musiał stoczyć dramatyczną walkę. Patrzyłam na moje ukochane dziecko, które nie mogło samodzielnie oddychać. Kyrylek był podłączony do respiratora, a ja modliłam się, żeby wszystko się dobrze skończyło.  W drugim miesiącu życia synek przeszedł skomplikowaną operację oczu, a w trzecim rozpoczął intensywną rehabilitację. Niestety przez to, że zmaga się z dziecięcym porażeniem  mózgowym, ciężka walka o zdrowie Kyrylka trwa do dziś. W ciągu ostatnich lat odwiedziliśmy liczne centra rehabilitacji, wypróbowaliśmy niezliczone metody walki o sprawność synka, dzięki czemu udało nam się wypracować pierwsze postępy. Niestety, mimo tego całego wysiłku, pozbycie się spastyczności kończyn nie jest takie proste. Syn cały czas rośnie, a problem zwiększa się wraz z jego rozwojem. To właśnie z powodu bolesnych przykurczy mięśni Kyryl ma ogromne problemy z poruszaniem się. Syn jest całkowicie uzależniony od pomocy innych osób. Nie jest w stanie samodzielnie zjeść albo się napić. Nie może zadbać o siebie i wykonać podstawowych czynności, które nie sprawiają problemu innym dzieciom w jego wieku… Dzięki Waszemu wsparciu udało nam się odbyć turnus rehabilitacyjny, który bardzo dużo  dał naszemu dziecku. Podczas pobytu dowiedziałam się również o kolejnej możliwości, która mogłaby pomóc Kyrylkowi. Wysłałam niezbędne dokumenty syna do kliniki w USA, która specjalizuje się w pomocy dzieciom z MPD! Tamtejsi lekarze mają ogromne doświadczenie i są w stanie przeprowadzić skomplikowane zabiegi, które umożliwiłyby Kyrylowi samodzielne chodzenie. Wiedziałam, że będzie to niesamowicie drogie, ale chciałam, chociaż się dowiedzieć czy syn ma szansę się zakwalifikować do zabiegu i leczenia…  Odpowiedź przyszła bardzo szybko.  Okazało się, że Kyryl nadaje się do operacji. Rokowania są dobre, specjaliści obiecują, że syn będzie samodzielnie chodzić! Przeprowadzą dwie konieczne operacje w odstępie dwóch tygodni i zapewnią rehabilitację, jakiej syn będzie potrzebował. Ta informacja brzmiała wręcz nierealnie. Po tylu latach ciągłej walki, w końcu zobaczyłam światełko w tunelu! To ogromna szansa dla mojego syna! Od razu obiecałam sobie, że zrobię wszystko, co jest w moich siłach, a nawet więcej, aby tylko Kyryl mógł z tej możliwości skorzystać. Synek  marzy o tym, aby nauczyć się chodzić. Niestety im starszy jest, tym prawdopodobieństwo na to spada. Dlatego musimy działać teraz!   Nasz synek bardzo chciałby żyć normalnie. Operacja i rehabilitacja sprawią, że będzie funkcjonował tak samo, jak jego rówieśnicy. Bardzo proszę, pomóżcie naszemu synowi spełnić jego największe marzenie, aby mógł stanąć na nogi i funkcjonować bez wózka inwalidzkiego!  Mama

640,00 zł ( 0,2% )
Brakuje: 312 871,00 zł
Vitalii Rudenko
Vitalii Rudenko , 44 lata

Bronił kraju i swojej rodziny! W wojnie stracił rękę... Potrzebna proteza!

Ojciec trzech synów i cudownej córeczki stanął w obronie swojego kraju! Najpierw jednak zapewnił bezpieczeństwo swojej rodzinie, wywożąc ją za granicę już w pierwszych dniach okupacji miasta. Niestety podczas misji bojowej, broniąc ojczyzny, doznał poważnych obrażeń ręki i nogi! Do tragedii doszło dzień przed jego urodzinami! Po straszliwym ostrzale przez 12 godzin, pokonywał odcinek 6 km, aby doczołgać się do swojego obozu. Po drodze wielokrotnie tracił przytomność, ale nie stracił tego, co najważniejsze: hartu ducha i woli walki! Vitalii stracił wiele krwi i w ciężkim stanie trafił do szpitala. Lekarzom udało się uratować nogę, ale niestety konieczna okazała się amputacja ręki! Po  dziewięciu operacjach Vitalii jest już gotowy do wszczepienia protezy ręki i przedramienia. Niestety ten koszt jest oszałamiająco wielki i wynosi ponad 200000 zł! Dlatego potrzebna jest Wasza pomoc! Historia tego człowieka jest wzruszająca. Razem ze starszym synem przez ponad rok bronił rodzimej ziemi przed okupantem. Dziś, ściskając zęby z bólu, dziękuje Bogu za ocalone życie i nie zamierza się poddawać! Aby mógł normalnie żyć, potrzebuje protezy! Ten dzielny człowiek pragnie wrócić do czynnego życia – być wsparciem dla rodziny, nadal stać w obronie ojczyzny i czynnie wspierać wszystkich poszkodowanych w wyniku wojny. Dlatego zwracamy się z wielką prośbą o pomoc w zebraniu potrzebnych funduszy na zakup protezy. Razem jesteśmy w stanie dokonać tego cudu! Bliscy i przyjaciele

420,00 zł ( 0,19% )
Brakuje: 212 346,00 zł
Irina Gryzan
Pilne!
Irina Gryzan , 49 lat

Nie pozwól, by zjadliwy NOWOTWÓR odebrał mi moją mamę! RATUJ❗️

Dla naszej rodziny, jak i dla wszystkich bliskich, diagnoza onkologiczna była ostrym sztyletem prosto w serce. Moja mama pracowała, uprawiała sport i prowadziła aktywny tryb życia. Teraz, jak mówi, życie podzieliło się na przed i po okrutnej diagnozie.  Przez skutki uboczne operacji, którą przeszła moja mama nie jest w stanie wrócić do poprzedniego życia. Nie może chodzić, wszystko ją potwornie boli. Potrzebuje specjalnych butów. W zwykłych strasznie bolą ją nogi. Z butami na wysokim obcasie musiała pożegnać się na zawsze, a przecież moja piękna mama tak lubiła chodzić na obcasach!  Najtrudniejszym w chorobie okazała się nie chemioterapia po przebytym nowotworze, a jej zdrowie psychologiczne. Codzienna walka o życie i niegasnąca nadzieja, że to wszystko ma nadal sens... Mieliśmy nadzieję, że choroba odpuści... Owszem, sytuacja uspokoiła się na 3 lata. To była cisza przed burzą. Teraz wróciła z nową siłą... 3,5 lata temu mama przeszła operację polegającą na całkowitej resekcji. Odbyło się 6 cykli chemioterapii, po których wszystkie wskaźniki krwi spadły do 0. Moją mamę dopadła wysoka temperatura - 39 stopni. Pobrano krew do ekspresowych testów. Dopiero wtedy przyjęto ją na wydział onkologiczny. Tam spędziła 2 tygodnie. Po tym przyszły dramatyczne skutki. Nie mogła chodzić bez pomocy, a trzymanie sztućców w ręku wymagało od niej ogromnego wysiłku. Teraz na szczęście wygląda to dużo lepiej. Sporo zainwestowaliśmy w rehabilitację mamy. Wciąż jednak cierpi z powodu zaburzonego czucia oraz blokady w kończynach górnych i dolnych. Teraz potrafi powoli wszystko robić samodzielnie, pomocy nie potrzebuje.  W kwietniu 2024 r. przeprowadzono badanie, które wykazało, że wszystko z mamą dobrze. Później w czasie USG wykryto u niej powiększone węzły chłonne. Potwierdzono wkrótce nawrót choroby. Jedyną obecnie szansą dla mojej mamy jest leczenie w Izraelu. Minęło już przecież 3,5 miesiąca od momentu diagnozy, a konkretnego leczenia nie rozpoczęto. Tak bardzo bym chciała uratować życie mamie, ale naszej rodziny nie stać na opłacenie leczenia.  Żyjemy w małym prowincjalnym mieście, gdzie medycyna polega na tym, że podczas leczenia ciągle brakuje leków i dlatego leczenie ciągle musi być przerywane. Wesprzyjcie moją mamę w tym trudnym dla ans czasie! Córka

150,00 zł ( 0,19% )
Brakuje: 75 894,00 zł
Tanya Borisova
Tanya Borisova , 6 miesięcy

Pomóż nam ratować słuch Tanii❗️

Nigdy nie sądziłam, że założę zbiórkę. Bo nigdy nie myślałam, że coś takiego będzie mi albo komuś bliskiemu potrzebne. Aż pewnego dnia rodzi mi się córeczka. Śliczne maleństwo, pełna energii, 8/10 punktów w skali Apgar. I nagle coś jest nie tak. U córeczki stwierdzono głęboki niedosłuch na obydwa uszka – do 100 decybeli włącznie. Tanya urodziła się przez cesarskie cięcie. Gdzieś zaklinowała się przy porodzie naturalnym, co może być przyczyną głuchoty, ponieważ nikt w naszej rodzinie nigdy nie miał problemów ze słuchem. W tej sytuacji potrzebny jest implant ślimakowy, który może dać córeczce szansę, by usłyszeć świat. To bardzo ważne, ponieważ jeśli Tanya nie będzie słyszeć, nie będzie mogła uczyć się mówić i tym samym rozwijać. Niestety, potrzebujemy wsparcia finansowego, ponieważ taki implant jest bardzo drogi. Operacja to koszt ponad 150 000 złotych! Choćbyśmy oszczędzali każdego dnia, nie uda nam się zebrać tak kosmicznej kwoty. Dlatego prosimy o pomoc. Może razem uda nam się pomóc naszej córeczce usłyszeć świat. By jej życie nie sprowadziło się do leżenia w ciszy i patrzenia. Mama

300,00 zł ( 0,18% )
Brakuje: 159 275,00 zł