Glejak niesie śmierć, a ja błagam Was o życie❗️
Mam na imię Hania i mam 61 lat. Nigdy nie sądziłam, że znajdę się w tak dramatycznej sytuacji, gdzie to ja będę potrzebować pomocy. Od zawsze byłam tą, która pomaga innym – jestem żoną, matką czwórki dzieci i babcią siedmiorga wnucząt. Opiekuję się moją córką z autyzmem, mężem chorującym na raka oraz moją mamą, która nie jest już samodzielna. Mimo tych wyzwań starałam się być silna i wspierać bliskich, lecz teraz ja sama potrzebuję wsparcia. W maju mój świat się zawalił. Zaczęłam mieć problemy z koncentracją i komunikacją. Trafiłam do szpitala z podejrzeniem udaru, lecz tomografia wykazała coś gorszego – guz mózgu i silny obrzęk. Po wielu badaniach usłyszałam straszną diagnozę: glejak wielopostaciowy, jeden z najbardziej agresywnych nowotworów mózgu. Natychmiast przeszłam operację, ale mimo starań lekarzy guz odrósł w ciągu miesiąca. Mój stan jest ciężki, a rokowania są złe – przy tej chorobie średnia długość życia to zaledwie 14 miesięcy. Nie mogę się z tym pogodzić. Mam dla kogo żyć. Chcę widzieć, jak moje wnuki dorastają i cieszyć się jeszcze chwilą z moją rodziną. Jedyną nadzieją jest nowoczesna terapia z użyciem urządzenia Optune, która może znacząco przedłużyć moje życie. Niestety, jej koszt to ponad 120 000 zł miesięcznie, a zalecana długość leczenia to dwa lata, co oznacza łączny koszt ponad 2 milionów złotych. Kwota, której sama nie jestem w stanie zdobyć. Dlatego z całego serca proszę o pomoc. Każda złotówka ma dla mnie ogromne znaczenie i daje mi szansę na walkę o życie. Proszę, pomóżcie mi zobaczyć, jak moje wnuki dorastają, i cieszyć się jeszcze chwilą na tym świecie. Bez Waszej pomocy nie dam rady. Proszę, nie zostawiajcie mnie samej w tej walce. Hanna