Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Zuzia Piecyk
Zuzia Piecyk , 6 lat

Pojawiła się ogromna szansa w walce o sprawność i samodzielną przyszłość Zuzi... Pomożesz?

Gdy Zuzia przyszła na świat – nie posiadaliśmy się ze szczęścia. Delikatne blond włoski, ufne oczka i zaciśnięta piąstka na maminym palcu… Trzymaliśmy ją w ramionach i wiedzieliśmy, że już zawsze będziemy się o nią troszczyć i zrobimy wszystko, by miała szansę na jak najlepszą przyszłość. Nie wiedzieliśmy jednak, że już niedługo spadnie na nas diagnoza, która sprawi, że o rozwój i funkcjonowanie Zuzi będziemy musieli walczyć każdego dnia. Przez pierwsze miesiące życia Zuzia rozwijała się w pełni prawidłowo, a my beztrosko cieszyliśmy się każdą wspólną chwilą. Niestety, gdy skończyła roczek, zaczęliśmy dostrzegać coraz więcej niepokojących objawów. Nie płakała, gdy przytrzasnęła sobie paluszek, zaczęła tracić mowę, a jakiekolwiek odstępstwa od rutyny wzbudzały w niej coraz silniejsze emocje. Unikała kontaktu wzrokowego i nie reagowała na własne imię. Rozwój córeczki zaczął się cofać… Byliśmy bardzo zaniepokojeni i bez zbędnej zwłoki zaczęliśmy szukać pomocy dla naszej Kruszynki. Niestety, zbiegło się to z czasem pandemii, kiedy dostęp do specjalistów był bardzo ograniczony. Ostateczna diagnoza zapadła dopiero, gdy Zuzia miała 2,5 roku. Autyzm dziecięcy i niepełnosprawność intelektualna w stopniu lekkim. Wiedzieliśmy, że nie ma czasu do stracenia i musimy działać jak najszybciej. Objęliśmy córeczkę wieloma formami pomocy – m.in. terapią behawioralną, integracji sensorycznej, hipoterapią i dogoterapią oraz opieką neurologopedy, neurologa i psychologa. Dodatkowo zadbaliśmy, by mogła uczęszczać do placówek integracyjnych – by jak najbardziej wesprzeć jej rozwój i umożliwić jak najlepsze funkcjonowanie w społeczeństwie. Marzymy, by nasza Zuzia mogła mieć samodzielną i szczęśliwą przyszłość, dlatego chcemy zrobić wszystko, co tylko możliwe, by dać jej na to szansę. Terapie i opieka specjalistów są nieocenione, jednak niedawno pojawiło się kolejne światełko w tunelu… Terapia komórkami macierzystymi, do której Zuzia otrzymała zgodę Komisji Bioetycznej. Terapia ta mogłaby sprawić, że mózg Zuzi byłby w stanie wyprodukować nowe połączenia. Lepsza praca mózgu wpłynęłaby pozytywnie na rozwój naszej córeczki oraz jej całościowe funkcjonowanie. Niestety, terapia komórkami macierzystymi wiąże się z ogromnymi kosztami, które ciężko nam udźwignąć samodzielnie. Ogromną rolę gra tutaj czas – im dziecko jest młodsze, tym więcej może udać się nam osiągnąć. Prosimy Was o wsparcie dla naszej Zuzi. Wierzymy, że pomimo diagnoz możemy wywalczyć dla niej dobrą i samodzielną przyszłość. Nie damy rady jednak zrobić tego sami – potrzebujemy Waszej pomocy! Każda wpłata i każde udostępnienie jest tutaj bezcenne. Rodzice Zuzi

4 235,00 zł ( 5,43% )
Brakuje: 73 638,00 zł
Katarzyna Brodziak
Katarzyna Brodziak , 48 lat

Nieszczęśliwy wypadek odebrał Katarzynie sprawność❗️Pomóż odzyskać zdrowie❗️

Odkąd tylko pamiętam, byłam bardzo aktywną osobą. Zawsze znajdowałam sobie zajęcie – najczęściej były to przejażdżki rowerowe, żeglowanie po Mazurach czy jazda na nartach. Niestety, teraz po tej sprawności zostały jedynie wspomnienia… 5 października 2023 roku – ten dzień całkowicie zmienił moje życie. To właśnie wtedy doszło do niezwykle groźnego wypadku. Pamięć płata mi ogromne figle, nawet nie wiem dokładnie, dlaczego wyszłam z domu. Chciałam zejść po schodach, które nie miały barierek. Przewróciłam się i w jednej krótkiej sekundzie z nich spadłam. Gdy wołałam o pomoc, starsza córka, widziała wszystko przez okno… Kolejne co pamiętam to medyków nad sobą i przebitki związane z transportem helikopterem do szpitala. Nie wiem, co dokładnie się działo. Pamiętam swój ból i bezradność związaną z tym, że nie czuję żadnych kończyn. Przez miesiąc przebywałam na OIOM-ie. Pamiętam, jak rodzina mówiła do mnie, dotykała mnie, próbując wybudzić mnie ze śpiączki. Kiedy wreszcie to zrobiłam, każdego dnia bałam się czy gdy zasnę, już się nie obudzę… Potem nastąpiła rehabilitacja, dzięki której pomału wraca mi sprawność. Odzyskałam czucie w rękach, mogę nimi poruszać i robić drobne czynności wokół siebie. Na rehabilitacji państwowej jestem pionizowana, uczona na nowo mówić, pisać. Trzymanie ołówka jeszcze do niedawna sprawiało mi ogromny problem. Było to wysiłkiem ponad moje możliwości.  Teraz na wózku usiedzę do sześciu godzin, w pionizatorze pół godziny, a na rowerku automatycznym moje nogi są wprawiane w ruch przez 7 minut. Co jeszcze ważniejsze – mogę się podpisać czy odebrać telefon od rodziny i bliskich. Są to niewielkie postępy, ale ja czuję, jakbym pokonywała ogromne kamienie milowe. Jestem dumna z siebie, że mam w sobie tyle motywacji, ale również jestem dumna z rodziny, która wspiera mnie na każdym etapie, pociesza, rozmawia. Jest to niesamowitym wsparciem w tak trudnej dla mnie drodze. Żebym mogła wrócić do pełni sprawności, potrzebuję rehabilitacji w specjalistycznym ośrodku, gdzie zajmą się mną wielopłaszczyznowo. Niestety, jest to bardzo kosztowne. Zwracam się z prośbą o jakiekolwiek kwoty, które mogłyby mi pomóc wrócić do sprawności. Czeka na mnie rodzina – codziennie obserwując moje postępy i wspierając. Moim marzeniem jest samodzielnie przesiąść się z łóżka na wózek i odzyskać, choć częściową sprawność! Proszę, pomóż mi w walce o powrót do zdrowia! Katarzyna

6 780,00 zł ( 5,43% )
Brakuje: 117 901,00 zł
Jadwiga Brzyska
Jadwiga Brzyska , 39 lat

Całe życie przepełnione bólem. Pomóż Jadwidze!

Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy wsparli mnie w poprzedniej zbiórce. Dzięki Wam mogłam wykonać wiele kosztownych badań, odbyć wizyty u lekarzy, a także zakupić leki. Niestety moje choroby są nieuleczalne, więc potrzebuje dalszego wsparcia! Moja historia Nazywam się Jadwiga, mam skrajnie wyczerpany organizm przewlekłymi, stale postępującymi i nieuleczalnymi chorobami – Zespołem Ehlersa Danlosa, Zespołem Przewlekłego Zmęczenia (Myalgic Encephalomyelitis) oraz Nieokreślonym Niedoborem Odporności o złożonym podłożu z niedoborem immunoglobuliny IgA, hiperglobulemią IgM, niedoborem odsetka komórek NK i zaburzoną odpowiedzią Th1/Th2 CD4/CD8. Niestety, wszystkie schorzenia powodują dysfunkcję całego mojego organizmu. Mam ciężkie niedożywienie białkowo - enegertyczne z cechami kacheksji. Mój organizm nie przyswaja odpowiednio składników odżywczych. Moja sluzówka jest sucha, zanikowa, ścieńczała i bardzo krucha ze stale powstającymi i trudno gojącymi sie nadzerkami. Każdy kęs pożywienia powoduje ogromny ból. Mam znaczne zaburzenia połykania, przez co muszę stosowac ścisłą dietę i jeść papkowate pożywienie... Można stwierdzić, że cały mój przewód pokarmowy nie działa prawidłowo - mam chory żoładek i jelita. Bardzo szybko postępuje u mnie również recesja dziąseł, która dodatkowo utrudnia spożywanie pokarmów. Wadliwy kolagen, który jest głównym składnikiem tkanki łącznej, wpływa negatywnie na każdy centymetr mojego ciała. Moja skóra jest bardzo delikatna, aksamitna i przeźroczysta, bardzo łatwo się kaleczy, a powstałe urazy i rany trudno się goją... Dodatkowo rozwinęła się u mnie bardzo silna przeczulica węchowa, nie toleruje żadnych zapachów, powodują one u mnie silne bóle głowy, mdłości, duszności i kaszel. Ból sprawia również najmniejsza zmiana temperatury otoczenia, która musi być dla mnie jednolita, w granicach 23 st. C. Ponadto mam zaburzenia termoregulacji i bardzo bolesne reakcje na zimno i gorąco, odczuwam te bodźce ekstremalnie! Świat, w którym przyszło mi teraz żyć, stał się dla mnie koszmarem! Mam przewlekłą infekcję wirusa EBV, ze stałymi stanami podgorączkowymi i objawami grypopodobnymi. Doprowadził on u mnie do rozwoju zaawansowanego Zespołu Przewlekłego Zmęczenia, którego główną cechą jest ogólnoustrojowa nietolerancja wysiłku. W efekcie każda najmniejsza czynność życia codziennego (np. mycie zębów, ubranie się, spożywanie posiłków, a nawet rozmowa z drugą osobą) może spowodować nawet kilkutygodniowe przykucie do łóżka i pogorszenie ogólnego stanu zdrowia. Mój organizm nie produkuje odpowiedniej ilości energii i pozwala jedynie na wykonywanie krótkich czynności nieprzekraczających 15-30 min! Po czym muszę się położyć i odpocząć... Mam orzeczoną całkowitą niezdolność do pracy, a dom opuszczam tylko na wyjazdy do lekarzy i badania. Rodzice wożą mnie samochodem, ponieważ sama nie byłabym w stanie dostać się gdziekolwiek. Choroby zabrały mi możliwość samodzielnego życia, wymagam obecnie stałej pomocy i opieki osób drugich w codziennym funkcjonowaniu... Zostałam zmuszona do życia w czterech ścianach – to niezwykle trudne, tym bardziej kiedy dochodzi do tego ból każdej części ciała... Nie mogę za długo stać, ani siedzieć, leżenie jest również bolesne. Bez specjalnego materaca moje ciało całe drętwieje. Bolą kości, mięśnie, stawy i kręgosłup, stawy są niestabilne, wypadają i przemieszczają się. Ręce są już tak słabe, że wszystko mi z nich wypada, a nogi odmawiają posłuszeństwa. W 2023 roku trafiłam do szpitala ze stanem zagrożenia życia, wykonano u mnie transfuzję krwi, dzięki której przeżyłam. Niestety, transfuzja jest tylko czasowym rozwiązaniem. Żeby żyć, potrzebuję dalszego bardzo kosztownego leczenia. Jestem obecnie pod opieką 17 specjalistów. Niestety, ze względu na specyfikę moich chorób leczenie w ramach NFZ jest niemożliwe. Na wizyty u lekarzy specjalistów i badania muszę zatem umawiać się prywatnie. Moje choroby są nieuleczalne, dlatego możliwe jest tylko leczenie objawowe, które mój organizm bardzo źle znosi (co wymaga częstej modyfikacji leków). Nie jestem w stanie sama ponieść wydatków, jakie choroby postawiły przede mną, ponieważ żyje tylko z renty socjalnej, która nie starcza na nic. Potrzebuję funduszy na wielospecjalistyczne leczenie. Jest to jedyny sposób na ratowanie mojego zdrowia i życia! Dlatego bardzo proszę o wsparcie mojej zbiórki. Moim największym marzeniem jest życie, które każdego dnia nie będzie przepełnione bólem, którego nie jestem już w stanie wytrzymać. Wierzę w to, że wielkie serca dobrych ludzi, pomogą mi przynieść ulgę w cierpieniu, które trwa już za długo... Jadwiga  

6 000,00 zł ( 5,43% )
Brakuje: 104 337,00 zł
Myloslav Slabenko
Myloslav Slabenko , 36 lat

W trosce o nasze dobro, mój mąż niemal stracił życie!

Myloslav to dobry ojciec i mąż, kochający rodzinę i starający się o wszystko, co dla nich najlepsze. Razem z 5-letnim synem są nierozłączni. Czas wolny zawsze spędzają razem. Największą pasją Myloslava jest nurkowanie. Na Ukrainie, skąd pochodzi, często wyjeżdżał nurkować i łowić ryby. Myloslav Slabenko uległ wypadkowi 17 stycznia 2021 w Warszawie, prawdopodobnie był to nieszczęśliwy wypadek w pracy – spadł z wysokości. Zaledwie kilka dni wcześniej przyjechał do Polski i rozpoczął prace, aby zarobić na utrzymanie rodziny: żony i synka. Niestety wszyscy jego bliscy na stałe mieszkają na Ukrainie. Żona w pierwszych dniach od wypadku przyjechała wspierać męża, ale z powodów finansowych musiała wrócić do rodzinnego domu. Środki zbierane są na proces rehabilitacyjny w krakowskim ośrodku: pozycjonowanie, stymulację polisensoryczną, pionizację, regulację napięcia mięśniowego, przystosowanie do wózka, wzmocnienie mięśni oraz naukę oddychania drogą fizjologiczną i próby nawiązania kontaktu. To wszystko po to, by mógł wrócić do rodziny... Милослав Слабенко потрапив у нещасний випадок у Варшаві, мабуть, це був нещасний випадок на роботі – він упав з висоти. Лише кількома днями раніше він приїхав до Польщі і почав працювати, щоб заробляти на життя сім’ї: дружині та сину. На жаль, усі його родичі постійно проживають в Україні. У перші дні після аварії дружина прийшла підтримати чоловіка, але з фінансових причин їй довелося повернутися до свого сімейного дому. Милослав – добрий батько і чоловік, який любить свою сім’ю і намагається робити те, що найкраще для них. Разом із 5-річним сином вони нерозлучні. Вони завжди проводять вільний час разом. Дайвінг – найбільша пристрасть Милослава. В Україні, звідки він родом, часто їздив на дайвінг та риболовлю.

3 802,00 zł ( 5,41% )
Brakuje: 66 411,00 zł
Dariusz Jaskulski
10 dni do końca
Dariusz Jaskulski , 57 lat

Dariusz ma jedno marzenie – znów zacząć chodzić! Dajmy mu na to szansę...

Tamtego dnia Darek wracał rowerem z cmentarza. Był odwiedzić grób swojej mamy... Nie dotarł do domu. Poważny wypadek przekreślił całe jego dotychczasowe życie! Od tamtej pory trwa walka o sprawność! Darek to mój mąż. Zawsze pozytywna i wesoła osoba. Swoim poczuciem humoru i uśmiechem zarażał wszystkich wokół siebie. Uwielbiał towarzystwo, pomagał każdemu, kto potrzebował pomocy. Wszystko zmieniło się 19 maja 2019 roku... Mimo szybko udzielonej pomocy doszło niestety do uszkodzenia kręgów szyjnych! Darek trafił na wózek... Wcześniej aktywny, silny facet, teraz musiał być uzależniony od innych! W szpitalu rozpoczął rehabilitację, dzięki której widzieliśmy pierwsze małe postępy. Pojawiła się nadzieja całkowitego wyzdrowienia! Pojawiło się światełko w tunelu... Niestety los postanowił nam rzucić kłody pod nogi. Zgodnie z procedurami szpitalnymi Darek wrócił do domu na miesiąc… Później wybuchła pandemia COVID-19. Wraz z pandemią zakończyła się możliwość rehabilitacji męża... Bez regularnych ćwiczeń wszystko, co osiągnął zostało zaprzepaszczone. Darek zaczął się poddawać, zmienił się i stracił chęć do życia… Zdał sobie sprawę z tego, że jest skazany na innych i że sam nie jest w stanie przy sobie nic zrobić.  Codziennie ćwiczę z Darkiem, staram się jak mogę, ale bez specjalistycznego sprzętu i fachowej wiedzy nie mogę zapewnić mu potrzebnej pomocy.  W tym roku wyczerpaliśmy możliwości refundowanej rehabilitacji domowej, następna przysługuje mężowi dopiero za rok. Bez regularnych ćwiczeń i prywatnej rehabilitacji jego stan zdrowia znów się pogorszy, a uruchomione już mięśnie ulegną zanikowi... Aktualnie nasze fundusze nie pozwalają nam pokryć kosztów specjalistycznej pomocy i rehabilitacji męża. Darek jest smutny i zrezygnowany. Wiem, że gdyby zaczął chodzić na jego twarzy znów pojawi się uśmiech. Będę wdzięczna za każdą pomoc. Wierzę, że wspólnie uda nam się sprawić, że Darek wróci do pełnej sprawności. Żona Beata

4 393,00 zł ( 5,4% )
Brakuje: 76 831,00 zł
Lena i Mateusz Bober
Lena i Mateusz Bober , 6 lat

Dzięki Tobie nasze bliźniaki mogą mieć lepsze jutro!

Ciąża bliźniacza, to było dopiero zaskoczenie! Mieliśmy przed sobą miesiące oczekiwania przepełnionego radością, ciekawością i trochę także niepokojem. Choć mamy już starsze dzieci, nigdy nie witaliśmy na świecie jednocześnie dwóch maluchów! Wiedzieliśmy, że czeka nas wyzwanie… Dzisiaj, z perspektywy czasu, podwójne karmienie, usypianie, przewijanie czy nawet radzenie sobie z kolkami, wydaje się być lekkie. Nie przypuszczaliśmy, że z każdym kolejnym rokiem będzie coraz trudniej. Przecież miało być na odwrót! Lena i Mateusz mają wyjątkowo ciężko. Córeczka zmaga się z Zespołem Aspergera, z kolei u synka zdiagnozowano niepełnosprawność intelektualną oraz autyzm. Byliśmy w szoku! Dwoje bliźniaków z takimi obciążeniami? Nasze dzieci przejawiają liczne trudności w codziennym funkcjonowaniu. Co jest typowe dla autyzmu i Zespołu Aspergera, powtarzalne schematy są dla nich bardzo ważne. Każda zmiana i nowość wiąże się z ich niepokojem oraz nadmierną reakcją emocjonalną… Bliźniaki nie lubią opuszczać domu. Podróż, wyjazd czy nawet wyjście na zwykły spacer wywołuje ich bunt. Dzieci wolą zostać w domu, ze swoimi dobrze znanymi zabawkami. To tak, jakby zamykały się w swoim świecie!  Cały czas uczęszczamy na terapię, która ma zapewnić im prawidłowy rozwój. Pojawiają się efekty, ale na razie są bardzo małe. To trudny i długi etap, który musimy przejść krok po kroku. Inaczej Lena i Mateusz mogą „nie opuścić” swojego świata… Prosimy o wsparcie w zapewnieniu naszym dzieciom stałej i regularnej pomocy. Kosztów jest wiele. Oprócz terapii logopedycznej, behawioralnej, SI, treningu umiejętności społecznych, zakupu leków, musimy wykonać szereg różnych badań specjalistycznych, m.in. u neurologa.  Będziemy bardzo wdzięczni, jeżeli nam pomożecie i zawalczycie z nami o lepsze jutro dla Leny i Mateusza. Każdy grosz jest na wagę złota. Z góry dziękujemy za okazane serce! Rodzice

2 872,00 zł ( 5,39% )
Brakuje: 50 320,00 zł
Magdalena Juszczak
Pilne!
Magdalena Juszczak , 47 lat

Walczę o życie – moje dzieci mnie potrzebują❗️Proszę o wsparcie❗️

Mam na imię Magda, jestem mamą dwójki dzieci. Do niedawna myślałam, że jestem niezniszczalna. Co jakiś czas, życie dawało mi pstryczka w nos, ale jakoś się podnosiłam. W tym roku dostałam straszną diagnozę... Nowotwór złośliwy żuchwy... Bardzo proszę o wsparcie! Moim największym osiągnięciem są moje dzieci. Syn spełnia swoje marzenia związane z lotnictwem, a córka świetnie się uczy w szkole podstawowej. Trzy lata temu podjęłam pracę. Wysłałam syna na studia lotnicze i już myślałam, że podniosę się z kolan i w końcu wszystko będzie się układać. Pewnego dnia zrobiłam TK zatok. Zwykłe TK jak mówimy u nas w rejestracji. Niby banalne badanie… ale to, co pokazało, bardzo zaniepokoiło mnie, lekarzy, z którymi pracuję, pielęgniarki i techników. Tak bardzo cieszę się, że mam ich wokół siebie. Wszyscy łudziliśmy się, że ta tragiczna, wstępna diagnoza się nie potwierdzi. Trafiłam do Instytutu Onkologii w Warszawie. Biopsja, oczekiwanie 4 miesiące na wynik… Niestety okazało się, że to: osteosarcoma G3 kąta i gałęzi żuchwy. To nowotwór złośliwy, inaczej nazywany kostniakomięsakiem. Jednak nie poddaję się. Postanowiłam przenieść się do ośrodka w Gliwicach. Już na pierwszej wizycie spotkałam się z bardzo dużym zaangażowaniem lekarzy. Wyszłam z poradni z umówionymi terminami i wstępnym planem leczenia. Jestem już po pierwszym cyklu chemii, czekam na drugi. Nie mogę się pogodzić z faktem, że ofiarami tej choroby są moje dzieci. Syn przerwał studia i jest na urlopie dziekańskim. Dzielnie wozi mnie na wizyty i do szpitala. Nie spodziewałam się, że niespełna 23-letni chłopak jest w stanie przejąć obowiązki dorosłego mężczyzny. Córcia dzielnie zostaje w domu pod opieką cioci i stawia czoła swoim obowiązkom. Co dalej? Wiem, że czeka mnie poważana operacja z rekonstrukcją stawów. Zmagam się z ciągłym bólem. Mówienie sprawa mi problem, mam szczękościsk. Staram się myśleć pozytywnie i nie załamywać się. Niestety jestem mamą samotnie wychowującą dwójkę wspaniałych dzieci, moja i ich przyszłość jest zagrożona. Koszty leczenia wspomagającego i dojazdów są ogromne, moim marzeniem jest peruka z naturalnych włosów, bo niebawem stracę je od chemii. Wiem też, że rekonstrukcja szczęki wraz z odtworzeniem uzębienia może być liczona w setkach tysięcy złotych. Dlatego jestem zmuszona prosić Was o pomoc. Ogromnie dziękuję za wszelkie wsparcie, jakie od wszystkich otrzymuję. Magda z dziećmi

20 100,00 zł ( 5,39% )
Brakuje: 352 241,00 zł
Szymon Grajek
Szymon Grajek , 16 lat

Nie pozwól, by skolioza odebrała Szymonowi sprawność i zniszczyła marzenia!

Czekaliśmy na tę wiadomość z niecierpliwością… Postępująca skolioza w końcu się zatrzymała! Chcielibyśmy odetchnąć z ulgą, niestety to niemożliwe – żeby efekty terapii zostały z Szymonem na stałe potrzebna jest regularna rehabilitacja! Problemy z kręgosłupem wyszły na jaw, gdy babcia Szymona zauważyła, że chłopiec krzywo chodzi. Dzięki pomocy znajomych dostaliśmy kontakt do fizjoterapeuty. Po prześwietleniu okazało się, że syn mierzy się z poważnym skrzywieniem kręgosłupa! Było na tyle źle, że lekarze rozważali operację ortopedyczną. Na szczęście dzięki Waszemu wsparciu udało się opłacić niezbędną rehabilitację i widmo operacji zniknęło! Widzimy, że ćwiczenia i opieka fizjoterapeutów przynoszą oczekiwane efekty, dlatego nie możemy przerwać terapii!   Obecnie Szymon spędza kilkanaście godzin dziennie w gorsecie ortopedycznym oraz uczęszcza 2 razy w tygodniu na rehabilitację metodą FED. Niestety, koszty związane z opłaceniem tych niezbędnych wydatków przekraczają moje możliwości finansowe… Razem z Szymonem będziemy niezwykle wdzięczni za każdą pomoc! Dzięki Waszemu wsparciu syn ma szansę na sprawne życie i spełnianie swoich marzeń!  Radosław, tata

861,00 zł ( 5,39% )
Brakuje: 15 097,00 zł
Kamil Fruchman
Kamil Fruchman , 19 lat

Spędził ROK w śpiączce❗️Pomóż Kamilowi wrócić do dawnej sprawności❗️

Jeszcze w 2021 roku Kamil był zwykłym chłopakiem wchodzącym w dorosłość. Nie był pewny swojej przyszłości, ale wiedział, że chce iść przed siebie. I wtedy wydarzyła się tragedia, która swoje konsekwencje będzie miała jeszcze przez wiele lat… Zaczęło się od bólu gardła. Lekarz stwierdził infekcję, ale z czasem stan Kamila się pogorszył. Doszły duszności i gorączka. Test na Covid 19 wyszedł pozytywny. Ale nie to było najgorsze. Wirus zajął 99% płuc i doszło do zatorowości płucnej, a w konsekwencji zatrzymania krążenia i śpiączki mózgowej! Kamil spędził rok w ośrodku Budzik, gdzie w końcu udało się go wybudzić. Ale po tym jego stan zdrowia wciąż był poważny. Uszkodzony staw biodrowy, niedowidzenie i porażenie czterokończynowe… Kamil jest całkowicie zależny od osób trzecich. Ale walczy dalej. Mimo że był moment, kiedy lekarze nie dawali mu większych szans, wola walki Kamila zdecydowała – wygrał życie, ale dalej walczy o sprawność. Jest z nim kontakt, chociaż po tak długiej śpiączce miewa problemy z pamięcią i rozumieniem, co dzieje się wokół niego. Ale dzięki stałej rehabilitacji robi ogromne postępy – zaczyna siadać, mniej płacze i nie boi się najmniejszego dotyku. Kamil używa cyberoka i chce dalej ćwiczyć, by odzyskać dawną sprawność. Coraz lepiej u niego z mówieniem, ale nie chce wracać do najcięższych dla niego chwil. To wspomnienia pełne strachu, bólu i bezsilności, które będą mu ciążyć jeszcze przez bardzo długi czas... Z całego serca chcemy go wspierać. Niestety, koszty prywatnej rehabilitacji są ogromne, a do tego musimy zainstalować specjalistyczny sprzęt taki jak schodołaz. Dlatego zwracamy się do Was o pomoc. Kamil przez rok walczył z całych sił, by do nas wrócić. Teraz my pomóżmy mu w dalszej drodze. Rodzice

6 596,00 zł ( 5,38% )
Brakuje: 115 958,00 zł