Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Justyna Kocjan
Justyna Kocjan , 40 lat

Justyna uległa wypadkowi! Potrzebna pomoc!

Mam na imię Justyna i uległam wypadkowi na rowerze! W wyniku siły upadku złamałam prawą rękę, żuchwę w aż trzech miejscach i straciłam zęby. Uszkodziłam nerw błędny w wyniku obrażeń w obrębie szyi oraz przecięłam brodę. To zdarzenie w jednej sekundzie zmieniło całe moje dotychczasowe życie i dziś zmuszona jestem prosić o pomoc…  Nigdy nie zapomnę tego tragicznego dnia! Od razu po upadku z roweru  doznałam silnego krwotoku i straciłam przytomność. Z miejsca zabrała mnie karetka. Trafiłam na oddział chirurgii szczękowej, gdzie lekarz nastawił żuchwę, zadrutował szczękę i usunął odłamki zębów. Byłam przerażona! Konieczna była też operacja, którą przeszłam po dwóch dniach. Zabieg polegał na scaleniu kości i wstawieniu tytanowej płytki. Niestety, wkrótce czeka mnie kolejna operacja – usunięcia pokruszonych korzeni zębów, czego nie udało się zrobić przy ostatnim zabiegu,  ze względu na liczne złamania. A za pół roku, jeśli nie będzie komplikacji, przejdę reoperację i wyciągnięcie tytanowej płytki… Obecnie nadal nie mogę gryźć, mam trudności z połykaniem, oddychaniem i odczuwam uporczywe dolegliwości bólowe. Od czasu wypadku zmagam się z męczącym kaszlem i wymiotami przez uszkodzenie układu nerwowego. Niestety kontynuacja leczenia, rehabilitacja, dalsze leczenie stomatologiczne i ortodontyczne kosztuje majątek. Nie dam rady wszystkiego opłacić z własnej kieszeni! Dlatego z całego serca proszę o wsparcie. Przede mną jeszcze długa i wyboista droga do pełni zdrowia. Każda wpłata jest dla mnie niezwykle cenna!  Justyna

5 632,00 zł ( 5,27% )
Brakuje: 101 134,00 zł
Ola Drobisz
Ola Drobisz , 9 lat

Moja córeczka walczy o każdy dzień... Pomóż Olusi!

Ola przyszła na świat w ciężkiej zamartwicy. Malutka kruszynka ważyła zaledwie 700 gramów, dostała tylko 1 punkt w skali Apgar. Zaraz po porodzie była reanimowana i intubowana... Jedyną oznaką życia były pojedyncze uderzenia jej serduszka. Nikt w zasadzie nie dawał jej szans! Córeczka jest skrajnym wcześniakiem – zbyt wczesne przyjście na świat spowodowało u niej niepełnosprawność, dysplazję oskrzelowo płucną, astmę, refluks żołądkowo przełykowy, ciężkie uszkodzenia wzroku i nerwów, retinopatię, jaskrę i krótkowzroczność. Oleńka cierpi na zaburzenia koordynacji wzrokowo-ruchowej, równowagi. Wymaga stałej opieki i pomocy drugiej osoby. Córka ma absolutny zakaz wysiłku fizycznego, który może doprowadzić do całkowitej utraty wzroku! Dodatkowo, u mojej córeczki zdiagnozowano całościowe zaburzenia rozwoju, autyzm wczesnodziecięcy oraz delecję Xq28. Ola ma trudności w kontaktach z innymi ludźmi, dziećmi, jest zalękniona, ma silną nadwrażliwość słuchową. Od porodu do dzisiaj córka pozostaje pod opieką lekarzy aż 13. specjalizacji, z których wiedzy i pomocy korzystamy głównie podczas prywatnych wizyt, bo czas oczekiwania na wizyty z NFZ jest zbyt długi… Koszty stałego leczenia Oli są ogromne i rujnują nasz budżet, sięgają nawet kilkudziesięciu tysięcy rocznie! Choć lista diagnoz mojej córeczki wciąż się wydłuża, niestety jej stan się nie polepsza. Przechodzimy wspólnie przez wiele trudnych momentów. Najgorzej wspominam jej 1,5-godzinny atak padaczki. Była w ciężkim stanie. Dostała silnych drgawek, jej całe ciało się wykrzywiło, była nieprzytomna… Przyjechały aż dwie karetki, ratownicy z wszystkich sił walczyli o życie Oleńki! Z trudem wracam do tych chwil. Tak bardzo się bałam! Muszę ponownie zwrócić się do Państwa z ogromną prośbą o pomoc i wsparcie dla mojej Oli. Córka z powodu mnóstwa chorób, ciągłych wizyt u wielu specjalistów, intensywnej rehabilitacji – bo nie ma tygodnia, żeby nie uczestniczyła terapii, ma bardzo niską samoocenę, i praktycznie brak życia rówieśniczego. Dużo w niej złości, lęków, agresji.... Do tego przyjmuje ogrom leków i suplementów. To wszystko kosztuje majątek, a bez wsparcia córeczka nie ma szans na normalne życie...  Środki ze zbiórki pozwolą mi pokryć olbrzymie koszty terapii, leczenia, dalszej rehabilitacji ruchowej i wzroku, a także kolejnych działań diagnostycznych oraz badań genetycznych. Moim marzeniem jest, aby Olusia była zdrowa, a w przyszłości też samodzielna. Wasza pomoc będzie dla nas niezwykle cennym wsparciem. Zapewni dodatkowe środki na ciężką walkę o życie Olusi, jej zdrowie, rozwój i lepsze funkcjonowanie w świecie, który ją otacza. Ogromnie dziękuję za okazane serce i pomoc. Mama Oli ➡️ Oli możesz też pomóc przez LICYTACJE - Bazarek: Grupa Wsparcia dla Oli Dobisz - klik!

2 797,00 zł ( 5,25% )
Brakuje: 50 395,00 zł
Jacek Malicki
Jacek Malicki , 55 lat

Rehabilitacja to moja szansa! Pomóż mi podjąć walkę o sprawność!

Zanim zdarzył się wypadek, który drastycznie zmienił moją codzienność, wiodłem życie, o jakim zawsze marzyłem. Mam wspaniałą żonę, dwójkę dzieci i wnuki. Posiadam gospodarstwo rolne i dotychczas zajmowałem się sadownictwem. Nie wyobrażam sobie dnia bez spędzenia czasu na świeżym powietrzu. W wolnych chwilach lubiłem wybrać się do lasu lub powędkować. Niestety, przyszedł dzień, w którym moje szczęśliwe życie rozsypało się jak domek z kart… Pod koniec grudnia zeszłego roku, podczas prac porządkowych we własnym lasku, uległem poważnemu wypadkowi, zostałem uderzony przez upadające drzewo. Natychmiast trafiłem do szpitala, gdzie stwierdzono rozległy uraz kręgosłupa - złamanie wybuchowe w odcinku piersiowym, które doprowadziło do porażenia kończyn dolnych. Konieczna była pilna operacja. Ból, strach, przerażenie - gorzej tamten rok nie mógł się dla mnie skończyć... Minęło już kilka miesięcy od tamtego czasu. Moje życie zostało złamane. Straciłem wiele tygodni na pobyt w szpitalu, ale przede wszystkim sprawność i samodzielność. Nic już nie jest takie, jak wcześniej. Rzeczywistość z perspektywy wózka wygląda zupełnie inaczej, a najmniejszy nawet krawężnik staje się czasami przeszkodą nie do pokonania.  Obecnie walczę o jak największą sprawność. Potrzebuję intensywnych ćwiczeń, rehabilitacji i niezbędnego sprzętu ortopedycznego. To jedyna droga, aby zawalczyć o to, co zabrał wypadek, dlatego z całego serca proszę Państwa o wsparcie!  Jacek

5 694,00 zł ( 5,24% )
Brakuje: 102 902,00 zł
Wiktoria Bednarz
Wiktoria Bednarz , 10 lat

Przed Wiktorią KOLEJNA operacja! Pomóżmy!

Jesteśmy wdzięczni za Waszą obecność w naszym życiu! Dziękujemy za wszystko, co do tej pory zrobiliście dla naszej córeczki! To jednak nie koniec naszych zmagań. Prosimy, poznajcie historię naszej dzielnej Wiktorii… Nasza historia: O Wikusię staraliśmy się trzy lata – trzy lata kolejnych rozczarowań i powoli gasnącej nadziei. Bliscy załamania dowiedzieliśmy się o cudzie. Na jej narodziny czekaliśmy jak na nic innego w swoim życiu – była przecież tą upragnioną i wyczekaną. Kochaliśmy ją, kiedy jeszcze była w brzuchu. Regularnie wykonywaliśmy badania i stale dostawaliśmy informację, że córeczka urodzi się zdrowa.  Przygotowania do narodzin Wikusi nabierały tempa. Zbliżał się koniec grudnia 2013 roku – termin porodu. Świąteczną atmosferą cieszyliśmy się podwójnie, bo następne Boże Narodzenie mieliśmy już spędzić we troje. Cieszyliśmy się do czasu... Kilka dni przed Wigilią zauważyłam, że Wiktoria prawie się nie rusza. Im dłużej nie czułam jej ruchów, tym bardziej byłam przerażona. U Wikusi zaczęło zanikać tętno! Jechałam na salę porodową i modliłam się, by wszystko skończyło się dobrze, by moja córeczka przeżyła... Wiktoria urodziła się 19 grudnia. Była napuchnięta, sina. Widziałam ją przez kilka sekund. Urodziła się z wadami wrodzonymi, które lekarze wymieniali jedna po drugiej. Kraniostenoza, artrogrypoza i poważna wada serca polegająca na ubytku przegrody międzyprzedsionkowej i niedomykalności zastawki trójdzielnej. Słuchaliśmy tych trudnych nazw, trzymając się za ręce i wiedzieliśmy, że od teraz nasze życie będzie walką o zdrowie dziecka, że dopóki nie zoperujemy jej serduszka, będziemy drżeć o jej życie. W każdej chwili mogło dojść do śmiertelnie niebezpiecznych zatorów w naczyniach wieńcowych, zaburzeń rytmu serca i niewydolności prawej komory. Jednej z wad – kraniostenozie – Wikusia stawiła czoła tuż po narodzinach. Przez nieprawidłowe zrośnięcie się szwów czaszkowych została zdeformowana czaszka Wiki, dlatego konieczna była operacja główki, bez której doszłoby do ucisków i uszkodzenia mózgu. Kiedy udało się uporać z jedną wadą, rozpoczęła się walka z kolejną. Wikusia potrzebowała intensywnej rehabilitacji – miała przykurcze w stopach i kolanach, całe jej ciało było wiotkie… Aby uratować jej serduszko, jeździliśmy z mężem od szpitala do szpitala. Bezskutecznie. W Polsce nikt nie był w stanie nam pomóc – tym bardziej że Wiktoria obciążona jest wieloma ukrytymi wadami. W 2016 roku w zabrzańskim szpitalu podjęto próbę zamknięcie ubytku przegrody. Nie udało się – lekarze nie byli w stanie wstawić implantu i wykonać plastyki zastawki trójdzielnej.  Straciliśmy ostatnią nadzieję, którą otrzymaliśmy w Polsce. Przez chwilę czuliśmy, że nie ma już dla naszej Wikusi nadziei. Na szczęście operacji podjął się profesor z Kliniki w Niemczech. Dzięki pomocy wielu wspaniałych ludzi pojechaliśmy po ratunek dla naszego dziecka. Udało się – serduszko Wiki zostało naprawione! Stoczyliśmy batalię o jej życie, ale to nie był koniec… Rok później Wiktoria przeszła operację polegającą na wydłużeniu ścięgien Achillesa. Niestety nie przyniosło to pożądanych rezultatów... Konieczny okazał się kolejny zabieg. I tak w 2021 r. córeczka miała wykonaną kompleksową operację obu nóg! Wtedy nastąpiło to, na co tak długo czekaliśmy – nasza dzielna Wikunia zaczęła sama pokonywać kilka metrów! Na dłuższych dystansach potrzebuje pomocy kul lub innych osób, ale dla nas to wielki sukces! Wcześniej było to w ogóle niemożliwe, ponieważ córka poruszała się tylko na kolanach, lub przesuwając na pupie.  Przez lata robiliśmy wszystko, aby budować sprawność naszego dziecka! Ze względu na bardzo dużo obciążeń Wiki wymagała i nadal wymaga intensywnej rehabilitacji ruchowej oraz wielu specjalistycznych terapii.  Koszty leczenia w skali roku są naprawdę bardzo wysokie. Po ostatniej wizycie neurochirurgicznej lekarzy zaniepokoił kształt i wymiary głowy w stosunku do wieku naszego dziecka! Nie wykluczone, że będzie konieczna kolejna rekonstrukcja czaszki… Nadal jednak jesteśmy w trakcie diagnostyki i czekamy... Marzymy, by w przyszłości nasza córeczka mogła cieszyć się jak największą sprawnością i samodzielnością. Wiemy, że jeszcze długa droga przed nami, w  której przebyciu potrzebujemy Waszej pomocy! Nasze dziecko wymaga jeszcze kilku operacji. Najbliższa zaplanowana jest na koniec sierpnia –wtedy lekarze muszą usunąć płyty LCP i gwóźdź, który wcześniej zastał wstawiony… Z kolei w  następnym roku powinna odbyć się operacja kręgosłupa! Potem Wiktoria będzie musiała przejść bardzo intensywną rehabilitację, aby utrzymać osiągnięte efekty. Kochani, raz jeszcze prosimy Was o pomoc! Nasze dziecko wystarczająco dużo przeszło i nie możemy pozwolić, aby te wysiłki poszły na marne! Za każde wsparcie, dziękujemy! Rodzice Wiktorii

6 580,00 zł ( 5,24% )
Brakuje: 118 952,00 zł
Asia Stefanoff
Asia Stefanoff , 15 miesięcy

Asia od urodzenia walczy o sprawność❗️Potrzebna pomoc 🚨

Nasza córeczka Asia jest naszym małym szczęściem. Od początku obdarzyliśmy ją ogromną miłością, która miała ochronić ją przed całym złem... Niestety przed chorobą nie zdołała... Bardzo się martwiliśmy, gdy podczas porodu doszło do głębokiego niedotlenienia. Nie wiedzieliśmy, co będzie dalej i czy mały organizm naszej córeczki poradzi sobie z tak dużym wyzwaniem. Jednak Asia jest małą wojowniczką, codziennie zaskakuje nas swoją siłą i determinacją w walce o zdrowie. Wspieramy ją w tym najlepiej, jak możemy. Asia przeszła przez niezwykle trudne chwile, które o mało nie zakończyły się dla niej tragicznie. Przeżyła śmierć kliniczną, a następnie była poddana leczniczej hipotermii, aby zminimalizować skutki niedotlenienia mózgu. Borykała się z nieustannymi drgawkami, które bez przerwy rejestrował monitor. Nadeszła chwila, gdy do dyspozycji pozostał tylko jeden środek, który mógł zatrzymać drgawki – na szczęście okazał się skuteczny. Powrót do domu był dla Asi czasem uspokojenia i regeneracji. Teraz naszym celem jest skoncentrowanie się na jej rehabilitacji, która prawdopodobnie będzie nieodłączną częścią jej życia. U naszej córeczki stwierdzono encefalopatię niedotleniowo – niedokrwienną, ubytek w przegrodzie międzyprzedsionkowej w części mięśniowej i niedokrwistość. Asia ma też spore problemy z napięciem mięśniowym. Jesteśmy pełni nadziei, bo zastosowana u niej rehabilitacja neurologiczna przynosi bardzo dobre efekty. Pomaga Asi w rozwoju naturalnych odruchów i zwiększeniu komfortu codziennego funkcjonowania poprzez zmniejszenie napięcia mięśniowego. Rehabilitacja jest intensywna – 6 razy w tygodniu, ale dzięki temu na twarzy naszej córeczki częściej pojawia się uśmiech. Widzimy, że taka terapia się sprawdza i jest dla niej dobra. Chcemy nieprzerwanie zapewniać naszej córeczce najlepszą opiekę i wsparcie, dlatego będziemy bardzo wdzięczni za każdą formę pomocy. Wierzymy, że z Waszym wkładem Asia ma szansę na dobrą przyszłość.  Rodzice Asi

5 574,00 zł ( 5,23% )
Brakuje: 100 809,00 zł
Szymon Banasik
Szymon Banasik , 25 lat

Szymon nie może stracić tej szansy! Pomóż w walce o sprawność!

Najtrudniejsze momenty przychodzą niespodziewanie. Tak było też w naszym przypadku. Chciałabym, żeby ktoś mnie obudził, żeby powiedział mi, że to był tylko zły sen, że tak naprawdę nic się nie stało. Że jest pięknie, zwyczajnie, normalnie. Tak jak było wcześniej… Patrzyłam na Szymona i pękałam z dumy. Wyrósł na dobrego, ambitnego człowieka. Studiował i świetnie sobie radził. Nagle, w jednej feralnej chwili wszystko się skończyło… U syna doszło do niedotlenienia mózgu, co oznaczało nieodwracalne zmiany, które można zniwelować jedynie intensywną rehabilitacją.  Przez dwa miesiące Szymon był w śpiączce. Patrzyłam, jak jego podłączone do ogromnych aparatur ciało staje się coraz bardziej wątłe i pękało mi serce... Tego, co czuje matka w takim momencie, nie da się opisać słowami. Tak bardzo chciałam, żeby do mnie wrócił!  Udało się! Szymon się obudził! Oddycha samodzielnie! Jego pamięć nie została uszkodzona. Dzięki rehabilitacji syn ma duże szanse na powrót do sprawności, choć wiemy, że to nie będzie łatwa droga. Mimo to, widzimy już pierwsze postępy. Na początku Szymon nie potrafił ruszać rękami i nie potrafił wstawać. Po upływie 6 miesięcy intensywnych ćwiczeń wstawał już z pomocą balkonika. Obecnie sam potrafi się ogolić, jeść oraz pisać.  Niestety koszty systematycznej rehabilitacji przekraczają nasze możliwości finansowe. Wiem, jak ogromne szanse ma syn, dlatego bardzo proszę o wsparcie. Pomóżmy Szymonowi wrócić do sprawności, aby dalej mógł spełniać swoje marzenia.  Beata, mama Możesz pomóc, biorąc udział w licytacjach

5 377,00 zł ( 5,23% )
Brakuje: 97 389,00 zł
Mariusz Witkowski
Mariusz Witkowski , 49 lat

Dopadł mnie nowotwór! Teraz czeka mnie operacja...

Jestem po dwóch operacjach serca i niedokrwiennym udarze mózgu. Szczerze mówiąc myślałem, że już wyczerpałem wszystkie możliwości chorobowe… Niestety nie.  W maju tego roku zdiagnozowano u mnie nowotwór śródrdzeniowy. Lekarze wykryli guza wielkości 3 centymetrów. Jakby tego było mało, mam okresowe objawy epileptyczne uogólnione. Do tej pory jakoś sobie radziłem pomimo lewostronnego porażenia po udarze, ale jest coraz ciężej, tym bardziej po nowych rozpoznaniach. Ciągle pracuję. Pewnie będę to robił, póki będę mógł. Jednak muszę też realnie podchodzić do tego wszystkiego, a będąc typem wojownika, który się nie poddaje, nie prosi i nigdy nie prosił nikogo o wsparcie – jest to trudne. Zabieg na rdzeniu kręgowym w odcinku szyjnym to dość skomplikowana operacja, więc muszę poprosić Cię o pomoc, ponieważ po nim nie będę mógł pracować jakiś czas.  Operacja najprawdopodobniej odbędzie się w lutym 2024 roku. Zakładam, że później wrócę do pracy, ale do tego czasu do kosztów codziennego życia dojdą koszty drogiej rehabilitacji. Sam nie dam rady im sprostać. Mariusz

19 460,00 zł ( 5,22% )
Brakuje: 352 881,00 zł
Lara Tolchyna
11 dni do końca
Lara Tolchyna , 23 miesiące

„Boże, czy można wypłakać wszystkie łzy?" – błagamy o pomoc dla Lary!

Nigdy z mężem nie zapomnimy słów lekarza, które usłyszeliśmy w drugiej dobie życia Laryski. Żaden rodzic nie chce dowiedzieć się, że jego dziecko najpewniej nie przeżyje tygodnia. Jednak na przekór wszystkim diagnozom nasza córeczka żyje! Teraz musimy zawalczyć o jej sprawność! Schorzenie, na jakie choruje córeczka, czyli mózgowe porażenie dziecięce jest loterią. Raz sytuacja zdrowotna jest lepsza, a raz gorsza. By Lara mogła robić postępy musimy być bardzo zdyscyplinowani. Nie możemy odpuścić! Każdy dzień to dla nas trzy serie ćwiczeń metodą Vojty, rozgrzewanie mięśni masażem Shantala, osiem godzin w ortezach, godzina w pionizatorze... Dodatkowo Lara ma także zajęcia z rehabilitantem. Czasami patrzę w niebo i zastanawiam się: Boże, czy można wypłakać wszystkie łzy? Kiedy wreszcie odetchniemy? Czy nasze problemy pozwolą nam przespać w spokoju choć jedną noc? Musieliśmy zamienić stare, elastyczne ortezy na odlewowe, ponieważ Larze tak bardzo napinają się przez spastyczność mięśnie, że w ortezach pękają zapięcia! Stópki córeczki bardzo się wykrzywiają i obawiamy się najgorszego – jeśli stopy nie będą ustawione w odpowiednio dopasowanych, usztywniających ortezach to nogi mogą się nawet złamać pod wpływem dysplazji! Wtedy pozostanie nam już tylko operacja i ciężki gips. Nie wyobrażamy sobie, że mogłoby do tego dojść! To ogromne cierpienie, a Lara już i tak za dużo wycierpiała... Mózgowe porażenie dziecięce nie jest uleczalne, ale można zatrzymać postęp choroby. Lara jest wystarczająco mała, by udało nam się wypracować umiejętność samodzielnego chodzenia. Przed nami długa droga, ale nie zawiedziemy Cię, córeczko!  Potrzeby Laryski rosną wraz z wiekiem. Musimy zmierzyć się z największym dotychczas wydatkiem: to zakup specjalistycznego wózka inwalidzkiego. Lara póki co jeździ w zwykłym wózku odziedziczonym po swojej siostrze, jednak ten robi jej więcej krzywdy niż pożytku. Cena nowego wózka wynosi ponad 17 tys. złotych, a z funduszu dostaniemy jedynie 3 tys.  Zdecydowaliśmy się założyć kolejną zbiórkę, ponieważ koszty opieki nad córeczką wzrastają, a my nie mamy możliwości sami temu podołać. Jeśli zrezygnujemy z rehabilitacji, to cały nasz trud oraz wysiłek, jaki wkłada nasza córka w ćwiczenia, pójdą na marne.  Koszty leczenia, rehabilitacji, a także regularnych turnusów, podczas których Lara będzie pod opieką wielu specjalistów są ogromne. Wierzymy jednak, że wciąż będziecie nas wspierać! Laryska robi postępy, które zadziwiają lekarzy i rehabilitantów – nie możemy tego zaprzepaścić! Dlatego błagamy Was, pomóżcie naszej córce w dążeniu do sprawności! Rodzice Lary Nadziei ➡️ Obserwuj walkę Larysy na Facebooku ➡️ Profil Larysy na Instagramie

2 777,00 zł ( 5,22% )
Brakuje: 50 415,00 zł
Marzena Uryga
5 dni do końca
Marzena Uryga , 47 lat

Choroba postępuje i odbiera mi siły do dalszej walki! POMOCY!

Od dziecka często chorowałam. Pojawiała się angina, leczono mnie różnymi antybiotykami, jednak zawsze okazywały się mało skuteczne. Z czasem doszedł ból biodra, później osłabienie mięśni oczu i zez. Lekarze zlecali kolejne badania, jednak wyniki nie przynosiły jednoznacznej odpowiedzi. Finalną diagnozę otrzymałam chwilę przed skończeniem 45 lat… Okazało się, że cierpię na układową mieszaną chorobę tkanki łącznej – RZS! Ale, niestety, reumatoidalne zapalenie stawów to nie jedyna dolegliwość, która dotyka mnie na co dzień. Mam również stwierdzoną osteoporozę, miopatię nieokreśloną i astmę oskrzelową. Moja codzienność nie należy do najprostszych. Często bez silnych leków przeciwbólowych nie jestem w stanie funkcjonować. Aby nie myśleć o cierpieniu, często angażuję się w akcje charytatywne, a także hobbystycznie wykonuję zdjęcia. Pomaganie innym daje mi dużo radości, jednak teraz to ja potrzebuję wsparcia. Przez rozwój chorób potrzeb nie brakuje. Wymagam częstych wizyt u fizjoterapeuty, masaży, zajęć rehabilitacyjnych ogólnowzmacniających, a także nowych okularów. Terapie, które zapewnia NFZ, nie wystarczają, a na samodzielne opłacanie wizyt u specjalistów niestety, zaczyna mi brakować środków… Dlatego z całego serca proszę o wsparcie! Chciałabym, mimo wszystkich swoich trudności, mieć szansę na sprawne funkcjonowanie. Móc dalej pomagać innym, angażować się w akcje dobroczynne, fotografować piękno otaczającego nas świata. Proszę o pomoc! Marzena

1 666,00 zł ( 5,22% )
Brakuje: 30 249,00 zł