Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Gabriel Kowalski
Gabriel Kowalski , 12 lat

Gabryś ma tylko mamę... I świat, który innym czasem ciężko zrozumieć

Zespół Aspergera to nie wyrok. Wierzę, że to tylko trudność, którą można oswoić i nauczyć się z nią żyć. Samemu jest jednak trudno, czasem aż za bardzo… Pierwsze lata życia Gabrysia były spokojne i co najważniejsze, zdrowe. Byliśmy przed rozpoczęciem przygody z przedszkolem. Tak bardzo się cieszyłam! W końcu codziennie mógłby bawić się z innymi dziećmi! Dla malucha, to bardzo rozwojowe.  Zaczęło się właśnie od moich obserwacji jego rozwoju, który wtedy wydawał mi się jednak opóźniony…  W wieku 3 lat jeszcze nie mówił. Zaczął się też dziwnie, nietypowo zachowywać… Postanowiłam skonsultować się z psychologiem dziecięcym. Diagnoza była jednoznaczna – zespół Aspergera oraz niepełnosprawność sprzężona! Podjęłam decyzję o rezygnacji z nauki syna w przedszkolu publicznym i cały rok przeznaczyliśmy na terapię z psychologiem i logopedą. Był to dla mnie i najbliższej rodziny trudny czas. Musieliśmy oswoić się też z nową sytuacją oraz, co najważniejsze, zaakceptować ją.  Przy wyborze nowego przedszkola kierowałam się możliwością umieszczenia mojego dziecka w placówce posiadającej grupę integracyjną, w której Gabriel miałby specjalistyczną opiekę oraz szereg dodatkowych terapii (tj. dogoterapię, zajęcia rewalidacyjne, terapię SI oraz zajęcia z logopedą). Dzięki temu jego rozwój nabrał rozpędu, przede wszystkim zaczął mówić oraz poprawiła się jego koncentracja podczas wykonywanych zadań. W 2016 roku, poradnia psychologiczno-pedagogiczna wydała kolejny dokument. Tym razem była to opinia o potrzebie wczesnego wspomagania rozwoju i potrzebie kształcenia specjalnego. Potem otrzymał orzeczenie o niepełnosprawności... Gabriel uczy się w zespole szkół specjalnych w klasie trzeciej. Jest w niej po raz drugi. Ze względu na brak emocjonalnej gotowości do podjęcia nauki w klasie czwartej, wspólnie z gronem pedagogicznym, postanowiliśmy w zeszłym roku, że lepiej dla niego, aby ją powtórzył.  Syn wymaga dużo uwagi, nie potrafi radzić sobie z emocjami, przez co czuje się niezrozumiały przez otoczenie, a przede wszystkim przez rówieśników. Co gorsze, faktycznie wiele osób nie potrafi zrozumieć ani jego, ani jego trudności, ani odczuć. Jego udział w terapii jest niezbędny, niestety sam pobyt w szkole z oddziałami integracyjnymi nie wystarcza. W czasie gdy w Polsce trwał stan epidemii COVID-19, a szkoły prowadziły zajęcia zdalne, rozwój syna wyhamował.  Gabrysia wychowuję sama. Chciałabym zapewnić mu dostęp do dodatkowych zajęć rozwojowych oraz terapii, na które obecnie mnie nie stać. W moim miejscu zamieszkania nie ma poradni ani ośrodków finansowanych w ramach NFZ, a wizyty u prywatnego psychiatry dziecięcego wiążą się z dużymi kosztami. Przez tyle lat sama walczyłam o mojego syna. Stoi jednak przede mną przeszkoda, której bez Waszej pomocy nie pokonam. Z zespołem Aspergera można dobrze funkcjonować, trzeba jednak się tego nauczyć.  Ewa, mama

1 785,00 zł ( 5,59% )
Brakuje: 30 130,00 zł
Kubuś Kominek
Kubuś Kominek , 5 lat

Choroby odebrały Kubusiowi dzieciństwo! Pomóż chłopcu w walce!

Na tę chwilę czekałam od lat... Kubuś zakwalifikował się w końcu do przeszczepu szpiku! To krok milowy w jego leczeniu i bardzo chciałabym się z niego cieszyć. Jednak cały czas w głowie czai się okrutny lęk o życie synka! Lista diagnoz Kuby nie ma końca! Mam wrażenie, że jego stan stale się pogarsza. Synek choruje na hiperamonemię typu 2 i wrodzony brak odporności. Większą część życia spędza w szpitalach, ponieważ ciągle łapie nowe zakażenia, których przebieg jest coraz cięższy. Nawet w chwilach, które synek spędza w domu, nie może cieszyć się dzieciństwem... Nie wolno mu spotykać się z rówieśnikami w obawie przed złapaniem infekcji, nie korzysta z placu zabaw, piaskownicy ani basenów. Mimo to, Kubuś jest pogodnym chłopcem! Dużo się uśmiecha, jest energiczny. Nie umie mówić, ale czasem powtarza słowa, które usłyszy i rozumie proste komunikaty. Kubuś ma za sobą już przeszczep wątroby, którego byłam dawcą. Przeszczep się przyjął i miałam nadzieję, że stan synka się poprawi. Niestety, po pierwszych urodzinach Kubusia świat po raz kolejny runął wraz z nową diagnozą. W malutkim i osłabionym organizmie rozwinął się chłoniak, którego leczenie bardzo osłabiło Kubusia. Liczne diagnozy cały czas nie dają jednak synkowi odpocząć…  Teraz Kubusia czeka kolejny przeszczep – szpiku. Dawcą znów będę ja, ponieważ staram się pomóc w leczeniu synka na każdy możliwy sposób! Kuba cały czas wymaga stałej opieki, rehabilitacji oraz bardzo leków. To wszystko, chociaż jest niesamowicie potrzebne, niestety przekracza moje możliwości finansowe. Kubusiowi już zawsze będzie towarzyszyło widmo chorób. Mimo starań lekarzy, nie ma szans na to, że synek kiedykolwiek będzie zdrowy. Będę jednak walczyć o każdy wspólny dzień, bo czas spędzony z Kubusiem jest dla mnie bezcenny! Proszę, pomóżcie – Wasz mały gest może okazać się ratunkiem! Kochająca mama - Agata

3 567,00 zł ( 5,58% )
Brakuje: 60 263,00 zł
Marzena Chyła
Marzena Chyła , 39 lat

Moja choroba trwa już 20 lat! Pomóż mi ją zatrzymać...

Choruję niemal od 20. lat! Nie zliczę godzin, ile spędziłam w szpitalach, na badaniach, konsultacjach medycznych. Nie jestem nawet w stanie opisać bólu, który towarzyszył mi przez te wszystkie lata! Pierwsze objawy choroby były bardzo niepokojące. Pojawiły się bóle stawowe, obrzęki, wysypka. Włosy wypadały mi garściami, a paznokcie ciągle łamały. Przez 5 lat nikt nie wiedział, gdzie leży przyczyna!  Minęło dużo czas, zanim postawiono ostateczną diagnozę. Okazało się, że za wszystkie moje problemy zdrowotne odpowiedzialny jest toczeń rumieniowaty układowy! Przez lata szukałam pomocy. Niestety wielu lekarzy rozkładało ręce, twierdząc, że ich możliwości już się skończyły. Byłam załamana i kiedy zaczęłam tracić nadzieję, pojawiła się szansa. Przekazano mi, że co prawda w Polsce nie ma leków, które są w stanie mi pomóc, ale mogę otrzymać je w Niemczech! Musiałam spróbować. Ta ciężka choroba skomplikowała zbyt wiele spraw w moim życiu. Aby móc skutecznie walczyć z toczniem, muszę co 1,5 miesiąca wyjeżdżać do Niemiec, gdzie przez kilka dni przebywam w szpitalu na oddziale. Po przeprowadzanych badaniach otrzymuję leki, które naprawdę mi pomagają!  Niemal już zapomniałam, jak to jest żyć bez bólu. Dzięki zastosowanemu leczeniu nie tylko czuję się lepiej, ale znikają też obrzęki. Boję się, że jeżeli nie będę mogła kontynuować tej ścieżki leczenia, będzie tylko gorzej! Na przeszkodzie stoją tylko i wyłącznie kwestie finansowe. Walka z chorobą okazała się zbyt ciężkim wysiłkiem. Potrzebuję wsparcia w tej bitwie, która trwa już dwie dekady mojego życia. Będę wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy gest dobrego serca! Marzena

632,00 zł ( 5,58% )
Brakuje: 10 688,00 zł
Julcio Łukasik
Julcio Łukasik , 3 latka

Muszę zawalczyć o przyszłość i sprawność mojego synka! POMOŻESZ?

Cała ciąża z Julciem przebiegała pomyślnie. Jak każda mama miałam nadzieję, że noszę pod swoim sercem zdrowe dzieciątko. Byłam niesamowicie szczęśliwa, gdy wzięłam synka po raz pierwszy w ramiona, a gdy lekarze potwierdzili, że Julcio urodził się jako zdrowy – nic więcej nie miało znaczenia.  Niestety moje szczęście nie mogło trwać długo… Gdy synek skończył 4 miesiące, dostał ataków padaczkowych. Byłam przerażona, niezwłocznie udałam się z moim dzieckiem do lekarza. Niestety, diagnostyka wykazała, że to padaczka lekooporna, która cofnęła rozwój synka na tyle, że w wieku 8 miesięcy był dzieckiem karmionym przez sondę, bez żadnej aktywności… Julek nie ruszał nawet rączkami, miał zaburzone emocje. Był jak roślinka, która sama oddychała...  Kolejne diagnozy spadały na nas jak lawina. Opóźnienie umysłowe w stopniu lekkim, zaburzenia rozwoju mowy, a to i tak nie wszystko. Dzieciństwo mojego synka nie wygląda jak jego rówieśników, nad czym bardzo ubolewam. Tak bardzo chciałabym odebrać Julkowi całe cierpienie i udźwignąć je na swoich barkach. Gdyby to było takie proste… Tylko systematyczna, intensywna i wielopoziomowa rehabilitacja daje szansę, aby Julcio nabył podstawowe umiejętności. Aby samodzielnie chodził, mówił, jadł i się ubierał. Niestety, bez Waszej pomocy nie jestem w stanie zapewnić dziecku potrzebnego leczenia i rehabilitacji. Dlatego z całego serca proszę o pomoc w walce o sprawność synka! Justyna, mama Julka

1 862,00 zł ( 5,55% )
Brakuje: 31 649,00 zł
Fabian Waliszewski
Fabian Waliszewski , 13 lat

Jego kręgosłup robi mu przeraźliwą krzywdę❗️Pomóż nam to zatrzymać...

Fabianek ma dopiero 11 lat, a już dzisiaj jego dalsze życie zależy od operacji! Ogrom powikłań, które niesie ze sobą choroba, przykuwa go do łóżka. Jest drobny, chudy, a jego kręgosłup niemalże zawija się w literę S. To boli, to utrudnia wszelkie ruchy, to zagraża jego organom. To kolejne utrapienie naszego małego chłopca…  Fabianek choruje od urodzenia, a wszystkie tragiczne diagnozy spadły na nas chwilę po porodzie… Nie było czasu na radość i beztroskę. Był szpital, lekarze, specjaliście i strach przed jutrem.  Syna codziennością zawładnęło dziecięce porażenie mózgowe, w dodatku czterokończynowe oraz padaczka. Od swoich pierwszych dni dzielnie walczy ze wszystkim przeciwnościami. Pokazuje nam dorosłym, jak ważne są małe rzeczy. Dzięki niemu doceniamy otaczające nas szczegóły…  Po 11 latach choroby, mimo intensywnej rehabilitacji nasz synek ma bardzo duże skrzywienie kręgosłupa. W tej chwili wynosi już 75 stopni. Co gorsze, ciągle się pogłębia.... Fabianek jest dzieckiem bardzo szczupłym i skolioza powoli deformuje narządy wewnętrzne. Jedynym ratunkiem jest operacja. Jedyny lekarz, jaki chce się jej podjąć pracuje w klinice w Stanach Zjednoczonych. Sama operacja i transport tam to olbrzymie, wręcz niewiarygodne dla nas koszty.  Niestety, nie jesteśmy w stanie sami uzbierać tak wysokiej kwoty. Nie mamy oszczędności, gdy wszystkie nasze pieniądze idą na bieżące ratowanie zdrowia dziecka. Rehabilitacja, leki, specjaliści… Sami z pewnością nie uzbieramy tej kwoty. Sami jesteśmy skazani na patrzenie jak nasz synek z każdym dniem cierpi jeszcze bardziej…  Bardzo chcemy mu pomóc, a Ty? Pomożesz nam?  Kinga, mama

47 545,00 zł ( 5,55% )
Brakuje: 808 626,00 zł
Tymon Żurawski
Pilne!
Tymon Żurawski , 18 miesięcy

Serduszko Tymka chce bić dalej❗️Potrzebne wsparcie❗️

Chciałabym podzielić się z Wami historią naszego małego bohatera, Tymka. Przyszedł na świat 5 maja 2023 roku z wrodzoną wadą serca – zespołem niedorozwoju prawej komory, zwanym także HRHS. Już w 14. tygodniu ciąży dowiedzieliśmy się, że droga, którą będziemy musieli razem przejść, będzie pełna wyzwań i trudności. Wiedzieliśmy, że Tymek będzie walczył o każdy oddech, każdy uśmiech, każdą chwilę radości. Dla nas jako rodziców to było trudne. Byliśmy załamani. Ale dla niego? Dla niego to miała być codzienność.  Wciąż malutki, jeszcze nieświadomy jak potraktował go los, Tymek już w pierwszych tygodniach życia przeszedł pierwszą z operację na otwartym sercu – banding tętnic płucnych. Lekarze zwężyli tętnicę płucną, przez którą krew miała szybki obieg i mogłaby zalać serduszko. Teraz czekają nas na pewno jeszcze dwie operacje, rehabilitacje, długie dni i noce w szpitalach. Ale mimo trudności, mimo bólu, serduszko Tymka wciąż bije z niesamowitą siłą i determinacją. Droga, którą musimy przejść, jest kosztowna. Leczenie, sprzęt medyczny i terapie to ogromne obciążenie dla naszej rodziny. Dlatego zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie. Każda złotówka, każdy gest dobroci, każde słowo wsparcia to dla nas ogromna wartość. Chcemy dać Tymkowi wszystko, co najlepsze, chcemy dać mu szansę na pełne, zdrowe życie. Dlatego proszę, wesprzyjcie naszą rodzinę w tej trudnej drodze. Niech serduszko Tymka nadal bije z niesamowitą siłą, niech każdy dzień będzie dla niego dniem radości i nadziei. Rodzice

2 946,00 zł ( 5,53% )
Brakuje: 50 246,00 zł
Szymon Oziomek
Szymon Oziomek , 6 lat

Rehabilitacja – jedyny lek dla Szymonka. Prosimy, pomóż!

Już w drugiej dobie życia lekarze stwierdzili u Szymka wrodzone zapalenie płuc, a zaraz potem wirus cytomegalii. Czuwałam przy synku cały czas, ukrywając łzy i strach związany z pytaniami, co będzie dalej...  Dzisiaj wiem jedno – aby walczyć o jego sprawność, konieczna jest intensywna, regularna rehabilitacja! Prosimy o pomoc, abyśmy mogli zapewnić ją synkowi! Zaraz po narodzinach lekarze podłączyli Szymka pod specjalną aparaturę, aby mógł swobodnie oddychać. Tak uratowano jego życie… Ze szpitala, w którym się urodził przetransportowano go karetką do Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie natychmiast rozpoczęło się leczenie oraz kolejne szczegółowe badania. Wykonano między innymi rezonans główki, którego wynik niestety był zły. Okazało się, że synek ma asymetrię półkul mózgu, liczne zwapnienia i torbiele. Wirus zaatakował też oczka. Pani doktor stwierdziła, że ma wzmożone napięcie mięśniowe i asymetrię ciała. Diagnozy spadały jedna po drugiej… Dzisiaj Szymek ma 3 latka. Porusza się samodzielnie, ale w nieprawidłowym wzorcu ruchowym jego chód jest asymetryczny, nie utrzymuje kontaktu pięty z podłożem. Ma zaburzenia równowagi, osłabienie siły mięśniowej lewej strony ciała, opóźnienie psychoruchowe i zaburzenia komunikacji. Szymon wymaga stałych zajęć fizjoterapeutycznych, neurologopedycznych terapii ręki, terapii z psychologiem. Ponieważ mowa Szymonka jest opóźniona,  zdecydowaliśmy się na zakup komunikatora, aby móc się z nim porozumieć. Obecnie wypowiada pojedyncze słowa i wyrazy dźwiękonaśladowcze. Wierzymy, że jeszcze nadejdzie dzień, kiedy Szymek sam do nas podbiegnie i sam wyciągnie w naszą stronę rączki. Wierzymy, że w przyszłości będzie samodzielny. Rehabilitacja to jedyny lek, który może do tego doprowadzić, dlatego prosimy Cię, pomóż nam go zdobyć. Rodzice

2 971,00 zł ( 5,53% )
Brakuje: 50 689,00 zł
Ewa Rupa
Ewa Rupa , 51 lat

Nowotwór wrócił ze zdwojoną siłą - proszę, pomóż mi przeżyć

Mam na imię Ewa, jestem matką dwójki dzieci. Pracuję jako pielęgniarka na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii.  W lipcu 2021r. usłyszałam brutalną diagnozę- złośliwy rak piersi HER-2+3. Rozpoczęłam szybkie leczenie: chemioterapia, zabieg oszczędzający, węzeł wartownik został wycięty, radioterapia i leczenie Herceptyną. Leczenie przyniosło oczekiwany rezultat, czułam się świetnie, cieszyłam się z życia, całkowicie wróciłam do pracy w czerwcu następnego roku, zaczęłam normalnie funkcjonować... Jednym słowem byłam zdrowa. Jednak nie trwało to długo. Niestety we wrześniu 2022r. będąc w pracy straciłam czucie w ręce, miałam bardzo silne zawroty głowy, problemy z utrzymaniem równowagi, z koncentracją i pamięcią. Natychmiastowa reakcja koleżanek z pracy, które zauważyły, ze dzieje się coś złego, interwencja lekasrka, TK głowy i bum...diagnoza- przerzuty raka do głowy. Kiedy zobaczyłam obraz tomografu na ekranie komputera... szok i niedowierzanie, pierwsza myśl.. jak to się stało? Przecież czułam się tak dobrze. Co trzy tygodnie byłam u lekarza, bo wciąż dostawałam Herceptynę. Wszystko było w jak najlepszym porządku, wyniki badań prawidłowe. Druga myśl, jak powiedzieć rodzicom, dzieciom? Załamią się. Mimo trudności powiedziałam sobie, że nie czas na narzekanie i gorzkie żale. Trzeba działać i to bardzo szybko, szkoda czasu na użalanie się nad sobą, przecież mam dla kogo żyć. Kolejne badania, bardzo szybka radioterapia i rozpoczęłam kolejne leczenie chemiczno-biologiczne, które jest bardzo kosztowne.  W tej chwili czas odgrywa kluczową rolę. Jedną walkę o życie wygrałam, głęboko wierzę, że i tym razem dzięki ludziom dobrej woli uda się zdobyć potrzebne środki, abym mogła cieszyć się życiem. Niestety, kwota przewyższa moje i mojej rodziny możliwości, stąd gorąca prośba o pomoc i wsparcie. Ewa   *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

27 085,00 zł ( 5,53% )
Brakuje: 462 573,00 zł
Jakub Kaczmarek
Jakub Kaczmarek , 13 lat

Ilość problemów, z jakimi przychodzi nam się mierzyć, nie ma końca! POMOCY!

Kubuś jest dla mnie najważniejszy. Gdy 26 grudnia 2010 roku przyszedł na świat, od razu sprawił, że był on po prostu lepszy. Niestety los nie był dla synka łaskawy… Krótko po porodzie okazało się, że na skutek niedotlenienia okołoporodowego, Kubuś nie będzie połykał, chodził, siedział, mówił. Będzie oddychał tylko przez rurkę tracheostomijną i będzie karmiony PEGiem. Mój świat się zawalił… Niestety wszystko to, co mówili lekarze się sprawdziło. Synek ma stwierdzone choroby neurologiczne. Oddycha przez rurkę, nie może samodzielnie jeść, wymaga całodobowej opieki, każda infekcja jest dla niego ogromnym zagrożeniem. Na co dzień uczęszcza do specjalistycznej szkoły, gdzie objęty jest terapią. Ma zapewnione 10 godzin tygodniowo zajęć, zarówno ruchowych jak i pedagogicznych, jednak to stanowczo za mało. Synek wymaga ich znacznie więcej. Ale to nie jest nasz jedyny problem… Dom, w którym mieszkamy powstał w 1900 roku. Naprawy dotychczas przeprowadzałam w miarę swoich możliwości regularnie, ale podczas tegorocznych nawałnic, deszcz podmył papę położoną wiosną na naszym leciwym dachu, który obecnie przypomina sito. Ze względów bezpieczeństwa konieczne było wyburzenie kominów, które groziły zawaleniem. Otwory, które powstały po ich likwidacji zostały zabezpieczone doraźnie i konieczne jest ich natychmiastowe uszczelnienie. Jednym słowem dach jest w opłakanym stanie i konieczna jest jego całkowita wymiana. Remont pierwotnie został wyceniony na 300 tysięcy złotych. Jest to kwota nieosiągalna dla większości z nas, ale udało mi się znaleźć fachowca, który podjął się ratowania tego, co jeszcze zostało. Koszt wykonania niezbędnych prac wycenił na 15 tysięcy złotych, co i tak jest dla naszej rodziny kwotą zaporową, ponieważ leczenie i rehabilitacja, z której musi korzystać Kubuś również nie mało kosztują.  Bez wsparcia ludzi dobrej woli nie damy rady. Dlatego ponownie zwracam się do Was o pomoc! Już raz udowodniliście mi, że ze wsparciem ludzi dobrych serc niemożliwe staje się możliwe. Czy tym razem również wyciągniecie do nas pomocną dłoń? Liczy się każda złotówka! Magda, mama Kuby

2 940,00 zł ( 5,52% )
Brakuje: 50 252,00 zł