Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Sławomir Woźniak
Sławomir Woźniak , 47 lat

Wypadek zmienił wiele, ale ja przecież nadal chcę normalnie żyć! Zbieramy na wózek!

Jestem po ciężkim wypadku komunikacyjnym. Od dnia tragedii moje życie zupełnie się zmieniło. Nie wiedziałem wtedy, że jedna chwila i bycie w złym miejscu o złym czasie tak wiele zniszczy. Niestety, nie cofnę tego...  Jechałem tego dnia do pracy, do Warszawy. Wyjechał mi samochód z naprzeciwka i oślepił mnie. Żeby uniknąć uderzenia, odruchowo zjechałem na bok. Wjechałem w głęboki rów i uderzyłem przydrożne w drzewo... Byłem nieprzytomny, nic nie pamiętam z tamtych chwil. W wyniku tego tragicznego wypadku doznałem złamania kręgosłupa, licznych złamań żeber, złamanie łopatki oraz obojczyka, a także stłuczenie płuca lewego.  Z miejsca wypadku przewieziono mnie do szpitala w Radomiu, a następnie do Konstancina Jeziornej na operację kręgosłupa, która trwała aż 8 godzin! Po dwóch tygodniach były operowane łopatki, a także obojczyk. Lekarze walczyli o moje życie i zdrowie. Wiele jednostek krwi musieli przetoczyć do mojego ciała, żeby odzyskać choć trochę sił.  W tej chwili jestem niepełnosprawnym w stopniu znacznym, poruszającym się na wózku inwalidzkim. Wypadek sprawił, że muszę walczyć już nie o życie, a o przeżycie... Przed wypadkiem pracowałem 9 lat na budowie, zajmowałem się: rozwożeniem materiałów budowlanych, budowaniem mieszkań, wykonywaniem prac wykończeniowych. Moje hobby to gotowanie oraz pieczenie ciast. W wolnym czasie oddaje się podróżowaniu oraz ogrodnictwie, które bardzo mnie relaksuje. Lubiłem spędzać czas aktywnie, często na kajakarstwie.  Dziś sam prowadzę gospodarstwo domowe. W trudnej sytuacji, w której się znalazłem, muszę być samodzielny... Moje życie byłoby bardzo ułatwione, gdybym dysponował elektrycznym wózkiem inwalidzkim. Mieszkam na górzystym terenie, co utrudnia mi przemieszczanie się na wózku napędzanym siłą moich własnym mięśni. Nowym wózkiem mógłbym swobodniej jeździć na zabiegi rehabilitacyjne, do sklepu, apteki lub na pocztę. Ze względu na znaczny stopień niepełnosprawności mam ograniczone możliwości podejmowania pracy zarobkowej. Ledwo wiążę koniec z końcem i nie mam możliwości zakupienia takiego wózka bez pomocy zewnętrznej. Bardzo proszę Państwa o pomoc w zakupie takiego sprzętu. On może odmienić moje życie, a ja wierzę, że ono może jeszcze być piękne! Proszę o wsparcie! Sławek

1 865,00 zł ( 9,47% )
Brakuje: 17 816,00 zł
Hania Gromadka
Hania Gromadka , 5 lat

Demencja u małej dziewczynki... Pomóż, by nie była wyrokiem❗️

3,5 roku – tyle czasu Hania mogła przeżyć w spokoju. Nasze niezmącone szczęście zakłóciła choroba, która z każdą odsłoną coraz bardziej pokazywała swoje okrucieństwo. Padaczka, autyzm, opóźniony rozwój mowy i w końcu… DEMENCJA DZIECIĘCA – niemal wyrok! We wrześniu 2023 roku przeprowadziliśmy się do Niemiec, gdzie Hania może korzystać ze specjalistycznego leczenia – terapii enzymatycznej. By terapia przynosiła efekty, córeczka musi korzystać z intensywnej rehabilitacji, terapii logopedycznej oraz ergoterapii, czyli fizjoterapii połączonej ze wsparciem psychologicznym. Połączenie tych wszystkich działań sprawia, że to Hania, a nie choroba może liczyć na postępy.  Demencja dziecięca jest niezwykle rzadko diagnozowaną chorobą. W przypadku naszego dziecka ma łagodny przebieg, jednak musimy liczyć się z tym, że w przyszłości Hania nie będzie już tak sprawna fizycznie, być może przesiądzie się na wózek i straci wzrok… Towarzyszą jej też regularne ataki padaczki. I mimo że widzieliśmy ciało córeczki szarpane przez atak już tak wiele razy, nadal trudno nam powstrzymać łzy… Napady przychodzą regularnie. Hania wpada w drgawki na kilka minut. W najgorszym wypadku podajemy jej lekarstwo, by wyswobodzić ją ze szponów padaczki. Zabezpieczamy córeczkę, by nie stała się jej krzywda i czekamy na koniec… Za każdym razem boimy się, jak Hania będzie funkcjonować po ataku. Czy to ten decydujący, przez który nasza Hania zacznie znikać…? Nie chcemy nawet o tym myśleć… Pragniemy, by Hania jak najdłużej funkcjonowała w obecnym, dobrym jak na tę diagnozę, stanie, dlatego musimy kontynuować rehabilitację i wszystkie terapie. Część z nich pokrywa ubezpieczenie, jednak 30 minut raz w tygodniu to dla Hani o wiele za mało. Dlatego z własnych funduszy dokładamy do zajęć dodatkowych. W sierpniu tego roku Hania zacznie uczęszczać do przedszkola integracyjnego, za które również musimy zapłacić. Znaleźliśmy się więc w sytuacji, w której ponownie musimy prosić o Wasze wsparcie. Z całego serca prosimy Was o pomoc w dalszej walce o kochaną córeczkę. Wierzymy, że czeka ją jeszcze wiele lat dobrego życia, jednak jesteśmy realistami – bez kosztownej opieki nie ma na to szans. Pomóżcie, zanim ta szansa przepadanie bezpowrotnie... Rafał i Monika, rodzice Hani

10 085,00 zł ( 9,47% )
Brakuje: 96 298,00 zł
Olena Viazovova
Pilne!
Olena Viazovova , 31 lat

Nie ma dokąd wrócić, nie ma środków, by opłacić dalsze leczenie! Pomóż!

Ta tragedia rozrywa nasze serca na kawałki. Olena pojechała na wymarzone wakacje do Turcji – miała odpocząć, zwiedzać, wysyłać nam piękne zdjęcia. Ciężarówka wbiła się w samochód, którym jechała, wgniatając wszystkie blachy niczym kartki papieru. Cudem przeżyła, ale jej stan jest tragiczny! Błagam, pomóż nam ją ratować! W stanie krytycznym została przewieziona do najbliższego szpitala. W wyniku bardzo rozległych obrażeń ciała i mózgu przewieziono ją do specjalistycznej kliniki. Cały proces leczenia i pobytu jest strasznie kosztowny. Mówiąc wprost – nie mamy już środków, by opłacić leczenie Oleny! Jesteśmy zrozpaczeni, nie wiemy co zrobić, by ją ratować! Z tego miejsca zwracam się z ogromną prośbą, wręcz błaganiem o wsparcie! Gdy tylko pozwoli na to jej stan, chcemy przetransportować ją do domu, do kraju, by mogła być blisko domu i kochanej rodziny. Koszty są ogromne… Sami temu nie podołamy, a świadomość tej bezradności potrafi doprowadzić do obłędu. Przyjmiemy z ogromną wdzięcznością każde wsparcie, każdą złotówkę. Każda cząstka dobra, którą się z nami podzielicie da szansę Olenie na powrót do sił i zdrowia. Im będzie nas więcej, tym większa szansa na cud, o który tak gorąco się modlimy i prosimy... rodzina i przyjaciele Oleny

39 537,00 zł ( 9,47% )
Brakuje: 377 838,00 zł
Rafał Żwański
Rafał Żwański , 21 lat

Prosimy, pomóżcie naszemu synowi znów stanąć na nogi!

Rafał to energiczny i pogodny 18-letni chłopak. Jego największą pasją są komputery, dlatego marzy o tym, by w przyszłości pracować jako informatyk wojskowy. Jakiś czas temu wszystkie plany  musiały jednak zejść na boczny tor... Codziennie słyszymy za oknem jadące na sygnale karetki. To często znak, że ktoś bardzo potrzebuje pomocy, a jego życie jest w dużym zagrożeniu. Jednak już po kilku chwilach zapominamy o tym, nasz dzień toczy się dalej. Raczej nikt się nie zastanawia - kim jest potrzebujący, co czuje jego rodzina, jak bardzo potrzebują pomocy i dobrych wieści,  które mogą przekazać jedynie medycy...  Informacja o tym, że Rafał uległ poważnemu wypadkowi wzbudziła w nas paraliżujący strach. Dzięki pomocy lekarzy nasz syn uniknął amputacji nogi, jednak obrażenia, których doznał były bardzo rozległe. Niestety, mimo mijających tygodni Rafał wciąż nie ma czucia w prawej ręce i potrzebuje naszej pomocy przy codziennych czynnościach.  Mimo XXI wieku wciąż nie wymyślono lepszej i skuteczniejszej metody usprawniania uszkodzonego ciała, jak rehabilitacja. Wiemy, że aby syn odzyskał sprawność potrzebuje niezwykle intensywnej i bardzo długiej rehabilitacji. Nauka chodu, pionizacja pod okiem ortopedy i wiele innych A za wszystko trzeba zapłacić, bo terminy NFZ sa niewiarygodnie odległe. Dlatego zwracamy się do Państwa z ogromną prośbą o pomoc w zebraniu środków na turnus rehabilitacyjny dla Rafała. Każdy pomocny gest ma dla nas ogromne znaczenie! Rodzice Rafała

6 187,00 zł ( 9,45% )
Brakuje: 59 239,00 zł
Patryk Szulc
Patryk Szulc , 25 lat

Przez cukrzycę pewnego dnia mogę się nie obudzić. Pomocy!

Czasem mam wrażenie, że choroba jest ze mną od zawsze. Najgorsze jest jednak to, że ona już nigdy nie zniknie, całkowicie przejęła kontrolę nad moim życiem i powoduje, że wszystko, co się w nim dzieje, musi być jej podporządkowane. Cukrzyca. Brzmi niegroźnie, prawda? A jednak to choroba śmiertelnie niebezpieczna… Do tego stopnia, że każdy dzień staje się wyzwaniem. Jedynym i najlepszym sposobem na leczenie jest jej stałe kontrolowanie. Niestety, nawet to jest dla mnie ogromne wyzwanie, bo codzienność w cieniu choroby to trudna rzeczywistość. Niebezpieczeństwo stanowi zbyt duży wyrzut cukru, ale zbyt niski również stwarza zagrożenie. Nie jestem w stanie zliczyć wszystkich powikłań i możliwości konsekwencji, które mogę ponieść, jeśli cukier nie pozostanie na stabilnym poziomie.  Najtrudniejsza w tej chorobie nie jest kontrola, tego się można nauczyć, do tego można się przyzwyczaić. Najgorszym elementem są jednak koszty, których nie jestem w stanie pokryć, by zapewnić sobie komfortowe życie w cieniu choroby. Teraz moją największą potrzebą jest pompa insulinowa - ale jej zakup i miesięczne opłaty związane z leczeniem, już od samego początku pozostają zbyt duże, bym mógł sobie na nią pozwolić. Wizja tego, że moje życie może się tak po prostu skończyć, że mogę stracić sprawność lub zapaść w śpiączkę z tego powodu jest dla mnie przerażającą wizją.  Nie chcę przegrać. Nie mogę się poddać. Nie jestem gotowy na to, by złożyć broń w tym momencie. Muszę prosić o pomoc. Twoje wsparcie to dla mnie jedyna szansa na zmianę rzeczywistości. Na to, że do mojego życia wróci poczucie bezpieczeństwa, że odzyskam równowagę, a moja rzeczywistość przestała być dyktowana niekończącymi wkłuciami. Bardzo proszę ludzi dobrej woli o pomoc, która przybliży mnie do zakupu całego zestawu. Nawet nie zdajesz sobie sytuacji, jaka byłaby to ulga, gdybym miał pewność, że następnego dnia otworzę oczy.  Mało kto zdaje sobie sprawę, jak wygląda życie w cieniu cukrzycy. Słodko-gorzki smak codzienności, w której przyszło mi funkcjonować. Wiem, że los może się odwrócić i dać mi nadzieję. Wiem, że jeśli wyciągniesz do mnie pomocną dłoń, wizja jutra nie będzie przerażać tak bardzo. 

2 827,00 zł ( 9,45% )
Brakuje: 27 079,00 zł
Patrycja Homoła
Patrycja Homoła , 40 lat

Nieuleczalna choroba odebrała mojej żonie dotychczasowe życie❗️WESPRZYJ!

Patrycja zawsze była pełną energii kobietą. Uwielbiała aktywność fizyczną – jazdę na rowerze, aerobik, piesze wędrówki górskie. Wszędzie było jej pełno! Pracowała jako fryzjerka, dla której zawód był nie tylko pracą, ale i pasją. Spełniała się na każdej płaszczyźnie swojego życia. Wtedy okrutny los odebrał jej wszystko, co tak bardzo kochała… Dwa dni przed sylwestrem, moja żona nie mogła wstać o własnych siłach. Wcześniej nie zaobserwowaliśmy żadnych niepokojących objawów, dlatego byliśmy tym faktem niesamowicie przerażeni. Od razu udaliśmy się do szpitala, gdzie po wykonaniu wszystkich badań usłyszeliśmy okropną diagnozę. Lekarze wykryli u Patrycji Zespół Guillaina-Barrego! Jest to rzadka i nieuleczalna choroba o podłożu autoimmunologicznym, atakująca ośrodkowy układ nerwowy. Następstwem schorzenia jest niedowład czterokończynowy i mocne osłabienie mięśni, szczególnie tych odpowiedzialnych za połykanie i oddychanie. Do tego u żony lekarze podejrzewali także autoimmunologiczne zapalenie pnia mózgu! To wszystko spadło na nas jak grom z jasnego nieba! Żona nie otrzymała od losu nawet jednego sygnału ostrzegawczego, że coś złego może ją spotkać. Dotychczas prowadziła zdrowy i aktywny tryb życia. Niestety, to nie powstrzymało podstępnej choroby… Niespodziewanie nasze życie wywróciło się o 180 stopni! Patrycja z każdym dniem coraz bardziej traciła siły. Niestety, nadeszła chwila, kiedy żona musiała walczyć o swoje życie i zdrowie! Przez prawie trzy tygodnie przebywała w śpiączce, podpięta do respiratora, który decydował o jej kolejnym oddechu. Dzień, kiedy się wybudziła, zapamiętam na zawsze – byłem tak bardzo szczęśliwy, że się nie poddała! Choroba zrobiła ogromne spustoszenie w organizmie mojej ukochanej żony. Początkowo Patrycja była tak słaba, że nie potrafiła nawet otworzyć oczu. Jej całe ciało było jak sparaliżowane. Po 70. dniach w szpitalu Patrycja powoli nabiera sił, jednak przed nami długie miesiące rehabilitacji. Pragniemy, aby w miarę możliwości, mogła wrócić do funkcjonowania w życiu codziennym. Jak bardzo będzie to możliwe? Wszystko zależy od profesjonalnej, długotrwałej i bardzo kosztownej rehabilitacji… Niestety sami nie damy rady i musimy prosić o wsparcie finansowe. Wierzę, że któregoś dnia Patrycja jeszcze będzie mogła wrócić do upragnionej samodzielności i sprawności. To wszystko, co ją spotkało, jest tak niesprawiedliwe… Dla nas liczy się każda złotówka, dlatego jeśli możesz – proszę, POMÓŻ! Andrzej, mąż Patrycji

18 414,00 zł ( 9,43% )
Brakuje: 176 650,00 zł
Oksana Avdzhyian
Oksana Avdzhyian , 45 lat

Twój mały gest może odmienić życie Oksany❗️

Kochani Darczyńcy! Bardzo dziękuję za dotychczasowe wsparcie! Wasza pomoc jest nieoceniona. Zostaniecie ze mną? Oto moja historia: Nazywam się Oksana. Od młodych lat choruję neurologicznie i jestem przykuta do wózka inwalidzkiego. Dziś mam 44 lata i w Krakowie dzięki pomocy dobrych ludzi i polskich medyków przechodzę kolejne chemioterapie. Przyjechałam do Polski, gdy pociski zaczęły niszczyć moje miasto Pokrow, leżące niedaleko Zaporoża. W Krakowie znalazłam drugi dom i tymczasowe schronienie w ośrodku dla osób z niepełnosprawnościami. Mieszkam tu już dłużej, niż planowałam, gdyż moja niewielka renta i wsparcie otrzymywane z tytułu niepełnosprawności nie daje możliwości przeprowadzki do innego lokalu.  Chciałabym być samodzielna, podjąć uczciwą pracę i stanąć na nogi. Niestety mój stan zdrowia skutecznie mi to uniemożliwia. Niedawno wyszłam ze szpitala, w którym przebywałam ze względu na niewyobrażalny ból stawów. Na szczęście sterydy, które przyjmowałam, zadziałały i czuję się lepiej. Jednak przez problem ze stawami nie mogę samodzielnie poruszać się na wózku aktywnym. Potrzebuje akumulatorów do wózka elektrycznego, który znacząco ułatwi moje funkcjonowanie. Mieszkam w pokoju, do którego wózek się nie mieści, jest za mały. W pomieszczeniu muszę przemieszczać się na kolanach. Odpowiednie ochraniacze oszczędziłyby mi bólu i otarć. Bardzo proszę o wsparcie. Twój mały gest może odmienić moje życie! Oksana

401,00 zł ( 9,42% )
Brakuje: 3 855,00 zł
Robert Juchnikowski
Robert Juchnikowski , 29 lat

Wypadek, który na zawsze zmienił moje życie...

Pada deszcz, jest naprawdę ślisko. Kierowca nagle traci kontrolę nad samochodem i z rozpędu, silnie uderza w drzewo. Samochód odbija się, koziołkuje i dachuje, wpadając do rowu. Pasażer, który jest świadomy, wykopuje drzwi i wyczołguje się z auta. Resztkami sił wychodzi na ulicę i błaga o pomoc, która natychmiast nadchodzi.  Ta krótka historia brzmi jak scena z filmu. Jak kampania społeczna, która ostrzega kierowców o zachowaniu bezpiecznej prędkości. Niestety, to wszystko wydarzyło się naprawdę, a pasażerem, który uciekając z auta, uratował sobie życie, jestem ja, 26-letni Robert. Gdybym nie wydostał się z samochodu, wykrwawiłbym się, zanim nadeszłaby pomoc. Dodatkowy ratunek otrzymałem od człowieka, który sam o mało nie stracił życia podczas tego wypadku, stojąc na jezdni w feralnym miejscu o złej porze. Dał mi koc, zatamował krwawienie... W wyniku wypadku najbardziej ucierpiała moja prawa ręka, która była oparta na podłokietniku. W momencie uderzenia w drzewo została praktycznie oderwana. Planowałem się usamodzielnić, wynająć mieszkanie, zrobić prawo jazdy. Miałem plan zostać taksówkarzem. Niestety plany przez ten wypadek stały się już nieaktualne. Złamałem kręg odcinka piersiowego kręgosłupa, straciłem rękę. Bardzo potrzebuję protezy, bez której moje życie nigdy nie będzie takie samo. Taka proteza to jednak niewyobrażalnie duży wydatek. Nie mam szans, żeby pokryć go z własnej kieszeni. Stąd ta zbiórka i moja gorąca, szczera prośba o pomoc. O podanie mi pomocnej dłoni. Tak bardzo jej dzisiaj potrzebuję... Robert

28 990,00 zł ( 9,41% )
Brakuje: 278 776,00 zł
Wiktoria Gołda
Wiktoria Gołda , 18 lat

Jeszcze nie jest za późno, by pomóc Wiktorii! Wesprzyj walkę o lepsze życie!

Moja córka straciła szansę na samodzielność w chwili, w której przyszła na świat… Akcja porodowa trwała 21 godzin! Wiktoria urodziła się w zamartwicy, co nieodwracalnie uszkodziło jej mózg. Lekarze mówili, że nie wiadomo czy będzie chodzić, mówić, czy widzieć… Choć tak źle nie jest, codzienność mojego dziecka bywa nie do zniesienia! Wiktoria cudem wygrała walkę o życie. Jednak natychmiast zaczęła nową wojnę! Córeczka nigdy nie rozwijała się jak rówieśnicy. Nie utrzymywała kontaktu wzrokowego, żyła w swoim świecie… Choć nie potrafiłam jasno wskazać, co jest nie tak, moje serce czuło, że coś jest nie w porządku. Odpowiedź, którą usłyszałam, stała się towarzyszką naszego życia… WYROKIEM! U Wiktorii zdiagnozowano autyzm atypowy z niepełnosprawnością intelektualną – 4 słowa, które skreślają samodzielną przyszłość! Do tego pojawiła się padaczka. Córeczka ma dwa rodzaje napadów –  małe, które wyginają ręce i wykrzywiają twarz córki, pojawiają się nawet kilkadziesiąt razy dziennie! Epilepsja pojawia się też pod postacią silnych ataków agresji i autoagresji, w trakcie których Wiktoria traci świadomość… Dla rodzica to naprawdę trudny widok! Córka nigdy nie przestała korzystać z pampersów. Potrzebuje stałego wsparcia i nieustannej kontroli. Trzeba jej pilnować, jak małego dziecka… Jestem załamana, bo wiem, że mogła być zdrową dziewczynką z marzeniami, planami na przyszłość… Każdego dnia walczę z poczuciem straty. Wiktoria bierze udział w stałej, kosztownej rehabilitacji i terapii logopedycznej. Wymaga ścisłej opieki urologa, psychiatry, neurologa, endokrynologa, gastrologa, nefrologa i okulisty. Staram się, by uczestniczyła w turnusach rehabilitacyjnych. Przez wiele lat jej życia nie prosiłam o pomoc, jednak jesteśmy w sytuacji, w której bez wsparcia sobie nie poradzimy! Dlatego z całego serca proszę – pomóżcie mi zapewnić Wiktorii dalszą opiekę i rehabilitację. Wierzę, że mimo przeciwności, moja córka jeszcze wiele może osiągnąć. Potrzebuje tylko pomocnej dłoni. Dziękuję za każdą, nawet najmniejszą pomoc. Monika, mama

2 004,00 zł ( 9,41% )
Brakuje: 19 273,00 zł