Mecz o wszystko – nadal trwa❗️
Za mną już 3 operacje oraz 4 szczepienia komórkami dendrytycznymi, przede mną kolejne 3 dawki immunoterapii. Jestem też w trakcie standardowego leczenia w Polsce – chemioterapii. Walka trwa, lecz to ja wygrywam. Wierzę, że z Twoją pomocą pokonam Glejaka doszczętnie! Czas pędzi jak oszalały. Pod koniec lipca dostałem śmiertelną diagnozę – Glejak IV stopnia. W sierpniu przeszedłem operację i cykl chemii. Zaraz potem wykryto wznowę. Znów operacja. W międzyczasie zakwalifikowanie do leczenia immunoglobinami w Niemczech. W październiku start terapii. Na początku roku badanie kontrolne przed radioterapią – wykryta zmiana przeoczona wcześniej w badaniu MR... Przeszedłem kolejną operację, po której dostałem najlepszą wiadomość – czysto! Marzę o tym, by to był koniec, bym już ani ja, ani moja rodzina nie żyła strachu. Proszę, pomóż mi to osiągnąć. Aby utrzymać obecny stan, muszę kontynuować leczenie, którego koszty są niewyobrażalne. Wiem, że z Twoją pomocą wszystko jest możliwe! Poznaj moją historię: Zaczęło się od bólu głowy. Bólu, który nie chciał minąć, a którego przyczyna leżała w rosnącym guzie mózgu. Wyniki tomografu były druzgoczące, a cały nasz dotychczas znany i bezpieczny świat runął... Dalsze badania potwierdziły najgorsze obawy – guz okazał się glejakiem wielopostaciowym, IV stopnia. Przez rok walczyłem – najpierw operacja wycięcia guza, a potem realizacja wszystkich zaleceń lekarskich, chemioterapia, radioterapia, leki, suplementy, nastawienie i wiara w to, że po prostu się uda. Do dnia kontrolnego rezonansu byłem przekonany, że to koniec, że już po wszystkim. Badanie było profilaktyczne – miało przygotować mnie do operacji uzupełniającej ubytek w kości czaszki. Lecz rezonans wykazał wznowę. Jedną opcją jest operacja. Druga opcja zawiera nie tylko usunięcie guza, ale włączenie metody NanoTherm, która dosłownie „wypala" miejsca, w których był guz. Ten rodzaj leczenia istotnie minimalizuje ryzyko wznowy. Koszty leczenia opiewają prawie na 200 tysięcy złotych, a termin wyznaczono na połowę sierpnia. Wiem, że nie mam czasu. Choć kwalifikacja do tej terapii przeszła pomyślnie, jestem świadomy swojego stanu i nie wiem, czy mój organizm wytrzyma aż miesiąc. Jeśli moje życie uratuje kolejna operacja – nie zawaham się zaufać profesorowi, która już raz je uratował. Moim celem jest nie tylko uratowanie życia, ale zachowanie go na jak najdłużej. Mam wspaniałą rodzinę – cudowną żonę i dwóch synów. Właśnie dla swojej rodziny chcę i będę robił wszystko, by pokonać nowotwór. Po dogłębnej analizie metody nanotherm okazuje się, że ma ona jedną wadę – nie można po niej wykonywać badań Rezonansem Magnetycznym, co jest niezbędne w mojej walce. Rezygnujemy z terapii natrafiamy na inną równie kosztowną metode walki z tym trudnym przeciwnikiem - IMMUNOLOGIA czyli szczepienia i nauka swojego systemu odpornościowego by walczył z guzem swoimi siłami. Decyzja może byc tylk jedna ryzykujemy i walczymy. Za każde wsparcie, wpłatę, udostępnienie dziękuję i proszę. Właśnie wasza pomoc, może realnie wpłynąć na to, że za rok o tej porze będę mógł grać dalej z synami w piłkę, zabiorę żonę na randkę, spotkam się z przyjaciółmi... Po prostu będę żył! Jestem sportowcem – lecz walka z nowotworem nie jest rywalizacją, w której na koniec podamy sobie rękę z przeciwnikiem, tym bardziej nie wymienimy się koszulkami. To jest walka o życie, a w grę wchodzi tylko wygrana, której zwieńczeniem będzie gest uniesionej, mojej zwycięskiej ręki! A w tle będzie sobie grał utwór Ultra Nate - Free. Michał z rodziną