Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Elżbieta Waśkowiak
Pilne!
17:22:14  do końca
Elżbieta Waśkowiak , 44 lata

Mamy mało czasu❗️Zaledwie kilka dni, by dokonać małego cudu❗️

Od 12. roku życia zastanawiałam się, czy kiedykolwiek jeszcze będę dobrze słyszeć. Teraz, mając 43 lata, płakałam jak dziecko, gdy założyli mi w końcu aparat słuchowy i mogłam usłyszeć więcej niż przytłumione dźwięki. Lata temu dostałam wylewu zewnętrznego z lewego ucha. Dziś mam w nim 60% ubytku, a w drugim 40%. Za czasów mojego dzieciństwa nie było tylu sposobów leczenia, więc obecnie niemal w ogóle nie słyszę. Ale niedawno w końcu wybrałam się do specjalistów, by przymierzyć aparat słuchowy. Wtedy poczułam przełom. Nagle, po tylu latach mogłam usłyszeć wyraźniej szum miasta, wszystkie dźwięki, czyjś śmiech… Z tego wszystkiego płakałam jak dziecko. Od natłoku bodźców bolała mnie głowa, ale byłam przeszczęśliwa, że pojawiło się to małe światełko nadziei. Niestety, nie będzie błyszczało długo, ponieważ aparat wypożyczono mi tylko na tydzień. Jeśli nie uda mi się zebrać kwoty, do momentu dofinansowania znów będę niedosłyszeć. Tak bardzo chciałabym znów po prostu dobrze słyszeć. Niestety kwota, jaką muszę uzbierać do końca tygodnia to prawie 9 000 złotych! Sama nie dam rady, ale wierzę, że z pomocą Darczyńców może się udać. Z Twoją pomocą będę mogła głośno podziękować i usłyszeć wyraźnie, jak radośnie brzmi wtedy mój własny głos. Elżbieta

911,00 zł ( 9,81% )
Brakuje: 8 366,00 zł
Estera Grzesiak
Estera Grzesiak , 37 lat

Jedynym ratunkiem jest operacja... Chcę walczyć dla moich dzieci❗️Pomóż 🚨

Moje dni wypełnia ból. Bardzo boję się, jak będzie wyglądać moje życie. Wiem, że muszę walczyć, jednak związane z chorobą przerażenie nie daje mi spać. Endometrioza odebrała mi cały spokój… Teraz odczuwam jedynie stres i cierpienie. Pierwszą oznaką choroby był nieustanny ból brzucha. Nie wiedziałam, co mi dolega. Nigdy wcześniej tak nie miałam. Kiedy udałam się do lekarza, diagnoza mnie przeraziła. W moich narządach wykryto guzy i torbiele. Dowiedziałam się wtedy, że operacja jest koniecznością. Zabieg był bardzo bolesny. Długo dochodziłam do siebie. Kiedy myślałam, że to koniec, kolejne badania uświadomiły mi, w jak wielkim błędzie byłam. Guzy rozprzestrzeniały się bardzo szybko. Byłam załamana. Lekarze wykonali już pięć operacji, mających poprawić mój stan. Niedawno dowiedziałam się, że za ich powstanie odpowiada okrutna choroba, zwana endometriozą. To przez nią komórki endometrium wydostają się poza jamę macicy i osadzają się na napotkanych narządach w jamie brzusznej. W tej chwili guzy opanowały wszystkie narządy rodne wraz z częścią jelita. Jedynym rozwiązaniem jest operacja, polegająca na wycięciu całości i fragmentów zajętych przez zmiany organów. Na ostatniej konsultacji poinformowano mnie, że tylko operacja jest w stanie mnie uratować… Muszę zrobić wszystko, by wyzdrowieć. Mam dla kogo żyć. Bardzo kocham moją rodzinę i chcę być dla nich wsparciem. Niestety, operacja jest nierefundowana, a dotychczasowe leczenie pochłonęło wszystkie moje oszczędności. Proszę, pomóż mi w walce o moje życie. Tylko Ty możesz mnie uratować… Estera

6 787,00 zł ( 9,81% )
Brakuje: 62 362,00 zł
Krysia Kieszkowska
Krysia Kieszkowska , 29 lat

Codziennie walczy o zdrowie i sprawność – Pomóż Krysi!

Dzięki Waszej pomocy córka może kontynuować rehabilitację i leczenie! Tam stał się cud! Cud, do którego każdy dołożył swoją cegiełkę, ponieważ to dzięki zbiórce udało się pojechać na turnus i kontynuować rehabilitację.  Dziękujemy z całego serca i prosimy, byście dalej wspierali Krysię. Nasza historia: Moja córka od dziecka zmaga się z licznymi chorobami, dlatego jej codzienność to nieustanna walka o zdrowie i sprawność. Każdego dnia Krysia stara się robić dalsze postępy, ale jest to droga okupiona wymagającą pracą.  Krysia choruje na dziecięce porażenie mózgowe i wodogłowie. Zdiagnozowano u niej również padaczkę, dysplazję oskrzelowo-płucną oraz wadę wzroku. Córka wymaga stałej rehabilitacji i leczenia, by pomóc jej w codziennym życiu. Obecnie najbardziej potrzebny jest nam nowy ssak. Poprzedni służył nam przez 15 lat. Kiedy Krysia była chora, ledwo już działał i wiemy, że nie da się go naprawić, ani wypożyczyć nowego. Taki sprzęt nie jest też refundowany. Nowy ssak, turnusy rehabilitacyjne oraz dalsze leczenie to szansa na walkę o sprawność mojej córki.  Potrzeby związane z leczeniem Krysi nieustannie rosną, a ja nie jestem w stanie samodzielnie pokryć wszystkich kosztów, dlatego tak ważne jest dla nas Państwa wsparcie. Już nie raz udowodniliście nam, że nie jesteśmy w tej walce sami. Dlatego kolejny raz zwracamy się z prośbą o pomoc dla Krysi. Mama Krysi Kwota zbiórki jest szacunkowa.

3 131,00 zł ( 9,81% )
Brakuje: 28 784,00 zł
Kamil Dąbrowa
Kamil Dąbrowa , 14 lat

Wbrew wszystkim przeciwnościom... Pomóż Kamilowi!

Kiedy pierwszy raz wzięłam go na ręce, zamarłam. Bezgraniczna miłość mieszała się ze strachem, który paraliżował. Dla mojego synka chciałam jak najlepiej, ale wiedziałam, że los postawił przed nami niesłychanie trudne zadanie! Do dzisiaj toczymy kosztowną walkę o sprawność synka. Prosimy, pomóż nam... Kamilek urodził się z rozszczepem kręgosłupa, który spowodował przepuklinę oponowo-rdzeniową, niedowład kończyn dolnych i pęcherz neurogenny. Już na początku swojego życia Kamilek został skazany na trudną batalię o zdrowie. Obecnie skrzywienie kręgosłupa postępuję, przez co wątroba przesunęła się do góry, uciskając na płuca! U Kamila pojawiają się problemy z oddychaniem. Deformacje mocno zagrażają jego zdrowiu, dlatego konieczna jest odpowiednia rehabilitacja i specjalistyczny sprzęt. Kamil nie chodzi – porusza się na wózku inwalidzkim. Ponadto syn zmaga się z porażeniem splotu barkowego, przez co w ogóle nie rusza prawą rączką. Taki zbiór problemów przygniótłby swoim ciężarem największego herosa, mimo to Kamil codziennie podnosi rękawicę w walce o swoją przyszłość!   Rehabilitacja, konsultacje i kolejne badania wypełniają nasz terminarz po brzegi. Widać efekty naszej ciężkiej pracy, ale przed nami jeszcze długa i wyboista droga. Niedawno przeprowadziliśmy się do nowego domu, który musimy przystosować do potrzeb Kamila, tak, by był bezpieczny i jak najbardziej samodzielny. Nigdy nie zatrzymamy się w tej drodze, ale dziś wiemy, że sami nie wygramy lepszego życia dla Kamila. Dlatego prosimy, pomóż nam! Rodzice Kamila

7 944,00 zł ( 9,79% )
Brakuje: 73 187,00 zł
Dymitr Czekalski
Pilne!
Dymitr Czekalski , 17 lat

Serce na skraju wytrzymałości❗️ Uratuj mojego syna❗️ Proszę

Mój syn ma 17 lat. Gdy był małym, dwuletnim chłopcem, pediatra usłyszał szmery w jego klatce piersiowej. Na badaniu echa serca wyszło, że powodem jest zwężenie odcinka aorty. Po operacji poszerzenia było wszystko w porządku…  do pewnego momentu. Po kilku latach okazało się, że zwężony jest również łuk aorty.  Dlaczego to zwężenie było tak niebezpieczne? Powoduje krytyczne nadciśnienie zagrażające życiu. Dymitr nie mógł normalnie funkcjonować. Musiał mieć zapewniony indywidualny tok nauczania. Większość życia spędzał w łóżku. Nadciśnienie powodowało silne bóle głowy i klatki piersiowej. Robiliśmy wszystko, by uśmierzyć jego ból, ale leki obniżające ciśnienie po pewnym czasie przestały działać. Średnio co 2 miesiące Dymitr lądował w szpitalu. Jego leczenie sprowadzało się do farmakologicznego obniżania ciśnienia tętniczego. Co istotne, tak zawyżone ciśnienie występowało w połowie ciała i w głowie, więc stosowanie leków nie było w pełni efektywne. Ten stan zagrażał bezpośrednio jego życiu. Miewał niedowłady kończyn. Często mdlał, a przez to wymagał całodobowej opieki.  Wyjściem była ogromnie niebezpieczna operacja poszerzenia łuku aorty. Dymitr zakwalifikował się do niej w szwajcarskim szpitalu. Operację przeprowadzono w hipotermii z wyłączeniem krążenia ustrojowego. Zatrzymano serce, a ciało chłod. Była to bardzo trudna operacja o dużym ryzyku, wymagała więc specjalistycznej kadry i sprzętu.  Operacja korekty łuku aorty przebiegła pomyślnie. Błędne wyniki badań wykonanych w Polsce nie ujawniły rekoarktaacji aorty, dlatego też operacja została poszerzona o kolejny odcinek tej tętnicy.  Długi okres, któremu był poddany organizm w czasie, gdy jedna połowa ciała miała zbyt wysokie ciśnienie a druga zbyt niskie, doprowadził do zmian w obrębie narządów. Skutkiem czego są problemy z odżywianiem, skokami ciśnień krwi, bólami głowy i pojawiającymi się okresowo niedowładami kończyn po lewej stronie ciała. Obecny stan wymaga leczenia lekowego, rehabilitacji i ciągłego nadzoru. Leczenie kosztuje krocie. Proszę, pomóż mi zdobyć środki na leczenie syna.  Monika i Przemek, rodzice ➡️ Licytuj i pomóż Dymitrowi! ➡️ TVP3 Poznań Wielkopolska Warta Poznania ➡️ TVP3 Poznań Teleskop ➡️ TVP3 Telekurier (minuta 12:25) ➡️ epoznan.pl ➡️ Koncert charytatywny w Poznaniu

22 667,00 zł ( 9,79% )
Brakuje: 208 833,00 zł
Maksymilian Mazurek
Pilne!
Maksymilian Mazurek , 8 lat

Trwa walka ze śmiertelną chorobą❗️Pomóż ocalić Maksia❗️

DMD – to śmiertelna choroba, która dopadła naszego małego synka... Choroba, która jeszcze kilkanaście lat temu, była wyrokiem, którego nie można poddać apelacji. Teraz na szczęście pojawiła się nadzieja i ratunek dla Maksia. Musimy zrobić wszystko, by uzbierać koszmarnie wysoką kwotę, niezbędną na pokrycie terapii genowej. Błagamy o pomoc. Życie i funkcjonowanie naszego dziecka wyceniono na 16 MILIONÓW! Gdy usłyszałam diagnozę, wpadłam w rozpacz. Przepłakałam wiele godzin, dni, nocy, nie mogąc pogodzić się z tym strasznym wyrokiem. Chorobę zdiagnozowano u naszego Maksia dość wcześnie – już chwilę po urodzeniu podczas rutynowych badań padło podejrzenie choroby mięśni. Badania genetyczne, które niezwłocznie przeprowadziliśmy, tylko potwierdziły diagnozę… Dystrofia mięśniowa Duchenne’a – śmiertelna choroba obrała sobie za cel życie naszego synka. Nastał mrok, nie wiedzieliśmy, co robić i gdzie szukać ratunku.  Natychmiast rozpoczęliśmy rehabilitację, by opóźnić to, co okazało się nieuniknione… Choroba prowadzi do nieodwracalnej utraty sprawności mięśni odpowiedzialnych za poruszanie, pracę serca, oddychanie… Prowadzi do przedwczesnej i bolesnej śmierci. Czuliśmy się jak w najgorszym koszmarze. Wiedzieliśmy jednak, że nie możemy bezczynnie czekać na najgorsze. Musieliśmy zacząć działać.  Synek jest pod opieką wielu specjalistów, którzy stale kontrolują jego stan zdrowia. Już dawno słyszeliśmy o terapii genowej, ale synek wówczas był w wieku, w którym jej przyjęcie było niemożliwe… Pojawiła się jednak nadzieja, szansa na ratunek! Okazało się, że w istnieje możliwość podania terapii genowej w przypadku dzieci, które przekroczyły granicę wieku. Jest jednak warunek: Maksiu musi poruszać się samodzielnie! Musimy zrobić wszystko, by zachować jego sprawność jak najdłużej!  Obecnie synek chodzi sam, uczęszcza do szkoły, ale choroba jest już widoczna gołym okiem. Maksiu odbiega od rówieśników, choć stara się ze wszystkich sił, by im dorównać. Reportaż TVP Łódź: Uwielbia zwierzęta, pieski i kotki i pasjonuje się samochodami. Chcemy, by Maksiu miał szansę taką, jak inne dzieci. Byśmy mogli obserwować jego rozwój, edukację, nawiązywanie relacji, rozwijanie pasji… Chcemy, żeby był szczęśliwy i żeby jego życie mogło trwać jak najdłużej! Kwota, którą musimy uzbierać, jest kosmiczna. Dotychczas wszystkie koszty związane z chorobą synka pokrywaliśmy z własnych środków. Niestety koszt terapii genowej nas przerasta… Nie możemy się załamać, musimy zapukać do każdych drzwi w nadziei, że za którymiś będzie czekał ratunek… Może to właśnie Ty jesteś naszym Aniołem Stróżem? Rodzice Maksia 🎥 Reportaż w PANORAMIE, część poświęcona Maksiowi zaczyna się od 16. minuty ➡️ Allegro Charytatywni 💚 🎥 Nagranie Radia Ziemi Wieluń 💚 🎥 Nagranie z Radia Jura 💚 ➡️ Promyczki Maksia - Licytacje 💚 ➡️ Maksiu kontra DMD 💚 🎥 Zobacz poruszający reportaż i poznaj historię Maksia i jego rodziców: 🎥 Apel taty Maksia:

1 558 624,00 zł ( 9,76% )
Brakuje: 14 398 823,00 zł
Anastazja Strzechowicz
Anastazja Strzechowicz , 4 latka

Pomóż uratować nóżki naszej córeczki!

Dzieciństwo każdego dziecka powinno kojarzyć się z radością, zabawą i aktywnością! Niestety w przypadku naszej córeczki jest inaczej. Pierwsze miesiące jej życia były nieustanną WALKĄ O ŻYCIE! Teraz dążymy do tego, aby była sprawna i samodzielna! Pomóżcie! Anastazja urodziła się już w 27. tygodniu ciąży. Ogromnie się cieszyliśmy, że możemy ją zobaczyć! Mieliśmy jednak świadomość, że dzieje się to o wiele za wcześnie… Była tak malutka, krucha i delikatna! Strachu, który wtedy czuliśmy, nie da się porównać do niczego innego! Córeczka spędziła swoje pierwsze 4 miesiące w szpitalu. W tym czasie przeszła dwie operacje, zmagała się z wylewem i zamartwicą, miała też 4 RAZY PRZETACZANĄ KREW! Anastazja jednak dzielnie walczyła! Dlatego czuliśmy ogromną radość i ulgę, gdy po wielu miesiącach mogła w końcu przyjechać do domu! Niestety, to był dopiero początek zmagań o jej zdrowie... Jak na tak małą osóbkę, przeszła już o wiele za dużo. Wcześniactwo odbiło jednak na naszej córeczce dodatkowe piętno, z którym będzie musiała żyć już zawsze. Lekarze zdiagnozowali u niej mózgowe porażenie dziecięce, choroby neurologiczne i upośledzenie narządu ruchu. Byliśmy zrozpaczeni, że jej cierpienie się nie kończy!  Córeczka wymaga stałego wsparcia ze strony wielu specjalistów i musi kontynuować fizjoterapię. To jednak za mało! W nóżkach Anastazji cały czas pojawiają się napięcia, które utrudniają poruszanie się, przez co może chodzić jedynie na paluszkach! To z kolei nie pozwala jej na utrzymywanie prawidłowej postawy ciała i powoduje kolejne problemy dla jej zdrowia! Pomocą dla córeczki miały być ortezy, które udało się zakupić dzięki Waszej pomocy! Jesteśmy za to ogromnie wdzięczni! Niestety nie rozwiązały one wszystkich problemów z mięśniami Anastazji. Okazało się, że konieczne będzie przeprowadzenie zabiegu fiibrotomii. Dostaliśmy zapewnienie, że dzięki niemu nasze dziecko będzie mogło w końcu prawidłowo chodzić! Niestety taki zabieg nie jest refundowany. Dlatego zwracamy się do Was z prośbą o pomoc! Koszt zabiegu, który może uratować nóżki naszej córeczki to aż 11 TYSIĘCY ZŁOTYCH! Przy wydatkach związanych z leczeniem i fizjoterapią jest to dla nas nieosiągalna kwota. Już raz okazaliście swoje serca naszej Anastazji! Dlatego prosimy, nie zostawiajcie jej teraz!  Rodzice Anastazji

1 143,00 zł ( 9,76% )
Brakuje: 10 560,00 zł
Teoś Wąsowski
Pilne!
Teoś Wąsowski , 15 miesięcy

Nie pozwól, by serduszko Teosia przestało bić❗️Koszmarnie droga operacja jedynym ratunkiem❗️

Nasz synek, Teodor, przyszedł na świat 7 sierpnia, wnosząc w nasze życie piękno i radość, jakich nie znaliśmy nigdy wcześniej… Niestety, choć w naszych głowach wszystko malowało się w samych pięknych barwach, podczas badań prenatalnych nasz świat runął… Właśnie wtedy dowiedzieliśmy się, że nasze dziecko urodzi się chore! Ostrzeżono nas, że powinniśmy przygotować się na najgorsze, bo dopiero poród miał pokazać, czy Teodor da radę, czy jego serduszko wytrzyma! Od tamtej chwili żyliśmy w ciągłym strachu, modląc się tylko o cud. Nasz synek na szczęście okazał się niezwykle silnym wojownikiem. Pomimo ciężkiej wady serduszka – anomalii Ebsteina, którą zdiagnozowano, przeżył! W tamtym momencie rozpoczęła się jednak bardzo trudna i wyczerpująca walka o jego życie. Pierwsze 3 tygodnie spędziliśmy z Teodorem w szpitalu. Potem niestety nie było lepiej. Owszem, mogliśmy już zabrać synka do domu, ale nasza codzienność to był istny koszmar! Baliśmy się o każdy ruch, o każdy dotyk… Nie wiedzieliśmy, czy synka coś boli, jak jego serce pracuje, czy wszystko jest w porządku… Wiele pracy i czasu wymagało od nas, by nauczyć się z tym żyć… Obecnie Teodor jest pod stałą opieką kardiologiczną. Choć na razie radzi sobie całkiem dobrze, a jego saturacja pozostaje stabilna, codziennie widzimy, że choroba wywiera na nim ogromne piętno. Jego usta, dłonie i stópki często są sine, skóra mieni się marmurkowymi barwami – to wszystko świadczy o tym, że serce Teosia zmaga się z ogromnym wysiłkiem, by dotlenić organizm. Mamy niestety na uwadze fakt, że z czasem stan naszego synka może się pogarszać. Wraz z jego rozwojem, serce może przestać nadążać, co będzie oznaczało codzienną walkę o każdy oddech, każdą chwilę… Jedyną szansą na ratunek jest skomplikowana operacja zastawki trójdzielnej, której u takich maluszków podejmuje się tak naprawdę tylko jeden zespół specjalistów na świecie! Przewodniczy mu doktor Jose Da Silva w szpitalu UPMC w Pittsburghu, który specjalizuje się w operacjach u dzieci z anomalią Ebsteina! Niestety koszt operacji znacząco przekracza nasze możliwości finansowe… Do tego dochodzą również koszty transportu, zakwaterowania, pobytu i późniejszego wsparcia organizmu… Sami nigdy nie zdołamy zdobyć tak ogromnych pieniędzy! To astronomiczna suma, ale dla naszego synka, dla jego zdrowego i szczęśliwego dzieciństwa zrobimy wszystko. Musimy jednak zwrócić się o wsparcie do Was – do ludzi o wielkich sercach, którzy – jak wierzymy, nie przejdą obok naszej trudnej sytuacji obojętnie…  Prosimy o pomoc – każda złotówka, każde udostępnienie tej zbiórki przybliża nas do celu, jakim jest zapewnienie Teosiowi szansy na życie bez ograniczeń, na równi z innymi dziećmi. Nie ma dla nas nic ważniejszego! Dziękujemy za każdą pomoc i za wiarę w to, że serce Teosia nie zgaśnie… Rodzice

182 597,00 zł ( 9,76% )
Brakuje: 1 687 477,00 zł
Ksawery Nosal
17:22:14  do końca
Ksawery Nosal , 5 lat

Nagła choroba odebrała sprawność w rączkach Ksawerego! Potrzebna rehabilitacja!

Niemal rok temu Ksawery przestał ruszać rączkami. Stało się to z dnia na dzień! Mój świat runął, kiedy synek doznał paraliżu od szyi do pasa! Żadne słowa nie opiszą tego, co wtedy przeżywałam. W głowie pojawiały mi się nazwy najgorszych chorób… Diagnoza była bezlitosna. Ksawerego zaatakowało ostre zwiotczające zapalenie rdzenia kręgowego! Potem mój synek, który miał wtedy zaledwie 2,5 roku, przeszedł istną męczarnię. Spędził w szpitalu 9 długich tygodni. Kilkukrotnie miał przetaczaną krew, trzy doby spędził na intensywnej terapii i dwa razy pobierano mu płyn z rdzenia. To tylko kilka z wielu badań, jakie przeszedł… Był bardzo słaby, nie mógł nawet ustać na nogach… Jego ciało praktycznie odmówiło mu posłuszeństwa. Lekarze zalecili rehabilitację. Nie czekaliśmy i od razu zapewniliśmy synkowi specjalistyczną pomoc. Opłaciło się! Pojawiły się rezultaty, które dają nadzieję na lepsze!  Ksawery, mimo że jest mały, wykazuje dużą siłę i determinację. To niewiarygodne ile mocy jest w tym małym człowieczku! Jego upór oraz intensywna rehabilitacja sprawiły, że zaczął biegać! Jego rączki nadal są niestety bezwładne. Obecnie potrafi tylko wziąć do ręki zabawkę, ale nie może podnieść rączek do góry... Mój synek także nie mówi. Istnieje podejrzenie, że pobyt w szpitalu i te wszystkie badania wywołały traumę. Z tego powodu jesteśmy w trakcie diagnostyki i poszukiwania odpowiedzi, gdzie leży źródło problemów.  Ksawery ma także niewydolność nadnerczy. Przyjmuje sterydy i jest pod stałą opieką lekarza. Jak wytłumaczyć takiemu małemu dziecku dlaczego nie może bawić się jak dawniej? Żadne słowa nie będą satysfakcjonujące… Mimo tylu tych wszystkich trudności mój syn jest silny i zdeterminowany! Chętnie uczestniczy w rehabilitacji i rozumie, że jest to jedyna droga, do jego szczęścia. Ksawery jest moim małym wojownikiem, który daje mi mnóstwo motywacji! Nigdy nikogo nie prosiłam o pomoc, zawsze wolałam dawać niżeli brać. Rzeczywistość zaczęła mnie jednak przerastać. Rehabilitacja jest bardzo kosztowna, dlatego liczy się każdy grosz. Tym bardziej że nikt nie potrafi określić jak długo będzie potrzebna... Wierzę, że jest tu wielu ludzi o wielkim sercu.  Jako matka będę walczyć, żeby Ksawery odzyskał sprawność. Mam tylko jedno marzenie – aby synek wyciągnął swoje rączki i przytulił mnie z całych sił… Iwona, mama Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

5 189,00 zł ( 9,75% )
Brakuje: 48 003,00 zł