Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Helenka Kowalczyk
11 dni do końca
Helenka Kowalczyk , 7 lat

By świat nigdy nie przerażał ciszą... Ratujemy Helenkę!

Zaczęło się bardzo niewinnie. W październiku 2020 roku, moja córka Helenka (obecnie 3,5l) miała mieć wykonany prosty zabieg polegający na drenażu ucha. Kilka minut po wpowadzeniu córki w stan narkozy zostałam poproszona przez profesora wykonującego zabieg na rozmowę… Okazało się, że Helenka ma perlaka. Planowany zabieg na 30 minut przeobraził się w poważną operację trwającą 3,5 godziny. Perlak był tak rozległy, że konieczne było wykonanie rekonstrukcji wszystkich trzech kosteczek w uchu środkowym  oraz przeszczep błony bębenkowej. Trzy tygodnie później córka musiała przejść kolejną operację, ponieważ doszło do wysięku z kości (tzw. ryzyko komplikacji po wykonanej operacji).  Czas wakacyjny spędziliśmy głównie na infekcjach, alergiach, bólach brzucha itd. Sporo czasu spędziliśmy jeżdżąc od lekarza do lekarza, szukając pomocy i odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Po raz kolejny przekonaliśmy się, że warto ufać swojej intuicji w kwestii zdrowia Helenki. Bywały dni, że było ciężko, zwłaszcza wtedy, kiedy trzeba było jechać na wizytę do "naszego" profesora ponad 4h w jedną stronę. Niektórzy pomyśleliby – no zwariowali, przecież za miesiąc mogliby mieć wizytę w Kajetanach... Otóż nie, nie zwariowaliśmy... i jak będzie taka potrzeba, to pojedziemy nawet na koniec świata, po to, żeby ratować Helenkę. Dziś, równe 3 tygodnie po wizycie u Profesora Helenka jest po operacji. Niestety po otwarciu ucha okazało się, że guz znowu jest duży. Niestety nie został usunięty w całości, gdyż było to niemożliwe... Wiemy już z poprzedniej operacji, że perlak zmierzał w kierunku nerwu twarzowego i nerw ten jest odsłonięty (nie chroni go już kość, którą trzeba było usunąć). Teraz guz przeszedł na kość chroniącą opony mózgowe, dlatego nie mógł zostać usunięty całkowicie. Niestety w związku z zaistniałą sytuacją Profesor wystawił już skierowanie na kolejną operację za rok! Jest jeden problem –  wiemy już, że zawsze będziemy kierować się własną intuicją, będziemy słuchać i obserwować zachowania Helenki, które naprawdę zmieniają się o 180° kiedy guz jest już dużych rozmiarów i najważniejsze jesteśmy spokojni, bo wiemy, że jesteśmy pod opieką lekarza, na którego możemy liczyć. Jego wiedza i doświadczenie jest uznawane nie tylko w Europie, ale i na całym świecie. Mamy ogromną prośbę do całej rodziny, wszystkich znajomych i znajomych znajomych ;) Trzymajcie kciuki za szybką rekonwalescencję Helenki, ponieważ bardzo chciałaby wrócić, jeszcze we wrześniu do swoich koleżanek i kolegów z przedszkola. Prosimy,  pomóż nam w walce o zdrowie Helenki, liczy się każda złotówka, która przybliża nas do celu. Marta Kowalczyk 

14 778,00 zł ( 46,3% )
Brakuje: 17 137,00 zł
Krzysztof Szpila
Krzysztof Szpila , 43 lata

Pomóżmy wrócić Krzyśkowi do jego ukochanych dzieci!

Stan Krzysztofa jest coraz lepszy, ale to jeszcze nie koniec jego zmagań. Do pełni zdrowia potrzeba wiele… Jesteśmy wdzięczni za Waszą dotychczasową pomoc, jednak kolejny raz musimy o nią poprosić.  Nasza historia:  W styczniu 2019 roku życie Krzysztofa całkowicie się zmieniło. W jego głowie pękł tętniak aorty głównej i konieczna była jak najszybsza operacja! Zabieg nie skończył się jednak bez powikłań. Doszło do rozległego udaru niedokrwiennego prawej półkuli mózgu wraz z uszkodzeniem móżdżku i lewego płata potylicznego, niewydolności oddechowej i ostrej niewydolności nerek. To było jak koszmar na jawie… Krzysztof przetrwał to piekło, ale z konsekwencjami mierzy się do dziś. Jego codzienność zmieniła się w ciągłą walkę o sprawność. Zdiagnozowany niedowład czterokończynowy spastyczny przełożył się na intensywną i systematyczną rehabilitację.  Dzięki niej Krzysiek był w stanie na nowo poruszać rękoma i nogami, uczył się samodzielnie jeść, pić i siadać. Ta walka trwa już kilka lat i nadal musi być kontynuowana!  Efekty pojawiają się cyklicznie, ale musimy być cierpliwi. Cieszą nas takie postępy, jak usprawnienie pracy rąk i nóg. Rehabilitacja pozytywnie wpływa nie tylko na ciało, ale także poprawia pamięć i samopoczucie Krzysztofa!  Widać pozytywne skutki wszystkich tych ciężkich ćwiczeń i wiemy, że Krzysiek musi je kontynuować! Potrzebna jest więc kolejna zbiórka, która zapewni mu specjalistyczną rehabilitację.  Każdy gest wsparcia z Waszej strony jest w tym momencie na wagę złota! Pomaga każdy, kto może: rodzina, znajomi, ale niestety to nadal za mało! Prosimy więc o pomoc w zapewnieniu półrocznej rehabilitacji! Pomóżmy wrócić Krzyśkowi do jego ukochanych dzieci! Bliscy

14 280,00 zł ( 46,28% )
Brakuje: 16 572,00 zł
Karol Choroś
Karol Choroś , 31 lat

Karol ma zwyczajne marzenie – o własnych siłach chciałby iść na spacer!

Przeżyłam koszmar. Jeden z najgorszych. Na szczęście bezpośrednie zagrożenie odeszło i mój syn jest bezpieczny. Karol jednak nadal potrzebuje naszej pomocy.  Droga do odzyskania sprawności jest długa. Sama nie zdołam jej pokonać. Kolejny raz proszę więc o pomoc… Nasza historia: Karol to mój syn. Pogodny, otwarty, zawsze służący pomocą innym. A przynajmniej był taki do maja tego roku. Wtedy całe jego życie, plany, marzenia i pasje zmieniły się w walkę o sprawność i być może życie. Do wypadku doszło w trakcie pracy. Karol spadł z drabiny z wysokości około 3 metrów, upadając bezpośrednio na głowę! Do szpitala trafił z licznymi obrażeniami czaszkowo-mózgowymi i urazem kręgosłupa. W jego głowie powstały liczne ogniska krwotoczne, a także krwiak przymózgowy i śródmózgowy. Syn przeszedł kilka operacji. Teraz dzięki Waszemu wsparciu przebywa w ośrodku rehabilitacyjnym i powoli wraca do sprawności fizycznej i zdrowia. Jest to możliwe dzięki Wam! Codziennie wykonuje, przygotowane specjalnie dla niego ćwiczenia, które przynoszą dużą poprawę. Zaczyna wykonywać proste czynności, które jeszcze kilka miesięcy wcześniej nie były możliwe.  Rehabilitacja połączona z fizjoterapią pozwala na powolne przywracanie utraconych po wypadku zdolności ruchowych. Karol pracuje z najlepszymi specjalistami, którzy posiadają doświadczenie w pracy pacjentami mającymi niepełnosprawność spowodowaną wypadkiem z wysokości.  Ćwiczenia wymagają ogromnego zaangażowania. Jednak są warte każdego wysiłku: widoczne postępy w powrocie do odzyskania sprawności sprzed wypadku, działają pozytywnie na psychikę Karola i zachęcają go do stałej współpracy z lekarzami. Mój syn ma coraz lepsze samopoczucie i dostrzega zmiany, jakie dokonują się z jego ciałem.  Karol ma marzenia, które motywują go do działania i wykonywania trudnych, a momentami bolesnych ćwiczeń. A o czym marzy? To proste: chciałby po prostu wstać z wózka inwalidzkiego, pójść na spacer, może kogoś odwiedzić, wrócić do pracy i do sportu. Syn chciałby po prostu zwyczajnie żyć. Pomóżmy mu dzisiaj i włączmy się do drugiej części zbiórki, która umożliwi mu powrót do pełnej sprawności fizycznej i zdrowia. Proszę o pomoc w spełnieniu jego marzenia. Nie bądźmy obojętni! Karol zawsze pamiętał o innych, lecz dziś to on potrzebuje wsparcia… Mama

85 036,00 zł ( 46,27% )
Brakuje: 98 736,00 zł
Gabrysia Koza
Gabrysia Koza , 13 lat

Nastolatka walczy ze złośliwym nowotworem - Potrzebne wsparcie❗️

Na początku grudnia Gabrysię zaczęła boleć noga. Jak w wielu takich przypadkach coś zwykłego, pozornie normalnego zmieniło się w walkę z okrutną chorobą.  Pojechaliśmy na SOR i tam powiedzieli, że córka ma naciągnięte ścięgno. Stan pogorszył się na tyle, że już po kilku dniach znowu pojechaliśmy do szpitala. Ból był ogromny, córka musiała brać nawet po 6 tabletek dziennie, by chociaż trochę zelżał. Potem był rezonans, który wykrył zmianę w kości. Następnie tomograf komputerowy, zlecona biopsja, aż w końcu diagnoza. U Gabrysi stwierdzono nowotwór – kostniakomięsak. To był szok. Dla nas jako rodziców, dla Gabrysi, dla całej naszej rodziny. Ale nasza dzielna córeczka się nie poddaje. Wie, że jest chora i że ciężkie leczenie jest potrzebne, żeby „wygonić” chorobę z jej organizmu. Jej siła jest naszą siłą. Obecnie jesteśmy na onkologii. Gabrysia porusza się na wózku inwalidzkim, ponieważ jej prawa noga jest unieruchomiona przez szynę. By guz się bardziej nie uaktywnił, córka nie może jej naciskać. Musimy pokonać nowotwór, a potem czeka nas bardzo ciężka operacja wstawienia endoprotezy. Zabieg może potrwać nawet 10 godzin, a potem? Potem niczego nie jesteśmy pewni. Ile będzie trwała rehabilitacja? Jak skuteczna będzie? Jak wiele chemii będzie jeszcze musiała przyjąć Gabrysia? Wiemy tylko, że mimo sporej refundacji czekają nas koszty leczenia i rehabilitacji. Ja obecnie jestem na opiekuńczym, a Gabrysia ma jeszcze dwójkę rodzeństwa, które również potrzebuje opieki. Dlatego sytuacja zmusza mnie, żebym poprosił o wsparcie w zebraniu środków na leczenie mojej córki. Każda wpłata, pomoże nam się przygotować na długą rehabilitację i walkę o powrót Gabrysi do zdrowia. Rodzice Gabrysi

24 596,00 zł ( 46,24% )
Brakuje: 28 596,00 zł
Justyna Radecka
8 dni do końca
Justyna Radecka , 46 lat

Udar odebrał Justynie sprawność! Pomóż w walce o jej zdrowie❗️

Moja siostra Justyna urodziła się z wrodzoną wadą serca. Będąc jeszcze dzieckiem, przeszła skomplikowaną operację implantacji sztucznej zastawki mitralnej. Jej życie zostało uchwycone w ostatniej chwili… Stan siostry był bardzo ciężki, rokowania niepewne, ale na szczęście się udało. 15 listopada 1989 roku stał się w rodzinie datą jej ponownych narodzin. Niestety, los sprawił, że Justyna znów musi walczyć o swoje życie! Ciężka niedomykalność zastawki trójdzielnej i pogłębiająca się niewydolność krążeniowa bardzo pogarszały stan zdrowia siostry. To skłoniło Justynę do podjęcia decyzji o reoperacji. Po wielu konsultacjach i badaniach 22 lipca 2024 roku zespół kardiochirurgów ponownie stanął do stołu operacyjnego. Operacja zakończyła się pomyślnie. Przytomna Justyna, w stanie ogólnym ciężkim, została przewieziona na oddział intensywnej opieki pooperacyjnej. Niestety, w pierwszej dobie po operacji stan siostry nagle się pogorszył. Straciliśmy z nią kontakt! Okazało się, że powodem był zator w głównej tętnicy mózgu, co doprowadziło do rozległego udaru. Lekarze robili co w ich mocy, by ratować Justynę. Niestety, tomografia wykazała masywne uszkodzenie lewej półkuli mózgu z cechami afazji… Justyna jest obecna wśród nas, nawiązuje kontakt wzrokowy, jednak nie jest w stanie się komunikować. Kiedy stoję przy łóżku siostry i trzymam ją za rękę, ona patrzy na mnie uważnie ufnymi oczami… Czuję, że gdzieś tam głęboko, uparcie i skrycie kocha to życie nad życie. Dziś Justyna nie może sama poprosić o pomoc, dlatego w jej imieniu robię to ja. Proszę o wsparcie finansowe, które pozwoli Justynie przejść odpowiednią rehabilitację poprawiającą jej stan zdrowia. Wierzę, że z naszą wspólną pomocą będzie mogła wkrótce sama powiedzieć „dziękuję”! Anna, siostra

85 349,00 zł ( 46,21% )
Brakuje: 99 311,00 zł
Krzysztof Pająk
Krzysztof Pająk , 45 lat

Powracający rak niszczy życie Krzysztofa!

Glejak. Pierwszy raz zaatakował w 2012 roku. Jeden dzień zmienił całe moje życie. Utrata przytomności, szpital, diagnoza, drugi szpital, operacja usunięcia tego drania, a potem radioterapia. Dwa lata zabrało mi poskładanie życia, które zostało dobitnie rozbite. Przez 10 lat był spokój. Potem koszmar wrócił, aby znowu obrócić mój świat w proch. Systematycznie wykonywałem profilaktyczne badania. Nie chciałem dopuścić, aby historia zatoczyła koło. A jednak… W styczniu 2022 roku pojawiła się wznowa. Rezonans magnetyczny wykazał, że guz był duży! Mój koszmar się ziścił!  Po 10 latach znowu wylądowałem na stole operacyjnym. Następnego dnia, po operacji, która miała uratować moje życie, dostałem udaru niedokrwiennego! Dopiero gdy odzyskałem świadomość zrozumiałem, w jakim stanie się znajduję – miałem całkowity niedowład lewej strony ciała! Na nowo musiałem nauczyć się jeść i mówić. Z całych sił próbowałem poruszyć chociaż najmniejszą cząstką lewej strony ciała, bez skutku.  Dzięki intensywnej rehabilitacji niedowład częściowo ustąpił. Potrzebuję jednak zdecydowanie większej liczby zabiegów, które pomogą mi odzyskać sprawność. To jedyna szansa.  Nowotwór ciągle do mnie wraca, mam nadzieję, że był to już ostatni raz. Tym razem jeszcze bardziej próbował zniszczyć każdy aspekt mojego życia – osobistego i zawodowego. Bardzo proszę, pomóż mi usunąć wszelkie pozostałości po tym okropnym raku. Krzysztof

30 649,00 zł ( 46,16% )
Brakuje: 35 734,00 zł
Nikita Krzyżny
Nikita Krzyżny , 5 lat

SMA1 – koszmarna choroba kontra 4-letni chłopiec!

Jego nóżki zaczęły słabnąć, gdy skończył trzy miesiące. Zaniepokojeni odwiedzaliśmy szereg lekarzy i fizjoterapeutów, jednak wszyscy nas uspokajali. Nikita miał być po prostu leniuszkiem, który dogoni swoich rówieśników. Jednak kiedy u synka zauważyłam drżenie paluszków, wiedziałam, że dzieje się coś złego, czułam to całą sobą. Mimo desperackiego poszukiwania pomocy nie znaleźliśmy jej nigdzie... Zajęcia na basenie, masaże - nic nie pomagało. Synek słabł z każdym dniem!  Dopiero kiedy Nikita skończył 15 miesięcy, zostaliśmy skierowani na badania genetyczne. Miesiąc później wszystko stało się jasne. SMA - te trzy litery miesiącami, po cichu niszczył nasze życie... Desperacki wyścig o życie naszego synka trwał, a my nieświadomi nie mogliśmy nic zrobić! Nasz świat zmienił się nie do poznania – dowiedzieliśmy się, że jedynym rozwiązaniem, które ocali życie naszego synka, jest podanie najdroższego leku świata! Ta terapia to święty graal wszystkich rodziców chorych dzieci!  Od początku wiedzieliśmy, że jeśli ten lek ma uratować naszego synka, to my musimy go jak najszybciej zdobyć. Wokół nas zebrała się cała armia ludzi, którzy chcieli nam pomóc ratować życie synka! Nie zapomnimy tych ciepłych słów, tych ciepłych słów, tego bezwarunkowego zaangażowania!  Dzięki temu zaczęliśmy w końcu wierzyć, że niemożliwe nie istnieje! Dzisiaj świadomie możemy powiedzieć, że w naszym życiu wydarzył się cud! Terapia genowa to wspaniałe leczenia, ale nie magiczna sztuczka, po której wszystko wraca do normy w ciągu kilku dni!  To, co SMA zabierało naszemu synkowi od urodzenia, teraz mozolnie kawałek po kawałku musimy odbudować! Potrzebny jest ogromny wysiłek by należycie wykorzystać jedyną szansę, jaką nasz syn otrzymał w życiu!  Nikita już przeszedł długi okres leczenia, w tym zastrzyk życia, ale na dzisiaj potrzebuje długiej rehabilitacji. Koszt każdego turnusu to  mniej więcej 8 tysięcy złotych. Prosimy pomóc uzbierać na kolejne cztery wyjazdy rehabilitacyjne dla naszego dziecka!. Mamy duży progres w stanie zdrowia, ale bez niezbędnej dla Nikity rehabilitacji nie osiągniemy pełnego sukcesu!

15 698,00 zł ( 46,11% )
Brakuje: 18 345,00 zł
Rafał Niewulis
Rafał Niewulis , 35 lat

Pomóżmy Rafałowi wrócić do zdrowia po tragicznym wypadku! W domu czeka na niego synek!

Rafał potrzebuje naszej pomocy! Obecnie walczy o każdy oddech, o każdy krok, o każde wypowiedziane słowo… Ta walka jest niezwykle ciężka! Ten dzień był taki sam, jak pozostałe. Rafał jechał samochodem ciężarowym, jednak tym razem nie dojechał na miejsce… W jego kabinę uderzyła naczepa samochodu ciężarowego, który jechał po przeciwnym pasie! Rafał w stanie KRYTYCZNYM trafił do szpitala, gdzie rozpoczęła sie ciężka walka o utrzymanie go przy życiu! W wyniku zderzenia doszło do urazu wielonarządowego! Gdy lekarz zaczął po kolei wymieniać wszystkie rozpoznania, nasz świat się zatrzymał. Nie mogliśmy uwierzyć, jak dużo powstało makabrycznych skutków wypadku! Rafał doznał urazu czaszkowo-mózgowego ze stłuczeniem mózgu i obrzękiem, złamania lewej kości udowej, kości śródstopia lewego, stłuczenia klatki piersiowej i płuc ze złamaniem żebra po prawej stronie oraz złamania odcinka szyjnego kręgosłupa.  Lekarze nie ukrywali, że jego stan jest ciężki. Rafał jednak walczył, a my dodawaliśmy mu siły i wytrwałości. To jeszcze nie był jego czas! Od tamtej pory minęły już prawie 4 miesiące, a walka o życie przerodziła się w walkę o sprawność. Dziś każdy dzień kosztuje Rafała wiele wysiłku. Jedyną szansą na powrót do sprawności sprzed wypadku, jest specjalistyczne leczenie i rehabilitacja.  Największą motywacją dla Rafała jest jego ukochany synek oraz narzeczona. Dla rodziny jest skłonny do wielu poświęceń i nawet najgorszego bólu podczas rehabilitacji! Każda otrzymana złotówka pomoże mu wrócić do pełnej sprawności. Połączmy siły i pomóżmy Rafałowi, a jego synkowi przywróćmy zdrowego tatę! Bliscy i przyjaciele Rafała

98 022,00 zł ( 46,07% )
Brakuje: 114 744,00 zł
Monika Gąsiorowska
Monika Gąsiorowska , 46 lat

Na Monikę czekają dzieci. Pomóż wybudzić ją ze śpiączki!

Nasze życie dzieli się na dwa etapy  – przed wypadkiem i po. Takie coś może przydarzyć się każdemu i z dnia na dzień wywrócić wszystko do góry nogami. Przydarzyło się akurat nam i dziś musimy uczyć się z tym żyć. Serce Moniki zatrzymało się zupełnie niespodziewanie. Czas, w którym nie biło, doprowadził do nieodwracalnych zmian. Doszło do niedotlenienia i, choć udało się uratować życie, Monika wciąż nie odzyskała świadomości. Cały czas o nią walczymy! My – siostry, rodzice, dzieci i mąż. Prosimy, bądź z nami, a ta walka będzie łatwiejsza. To był 7 marca, dwa miesiące temu. Monika zawiozła córkę do szkoły. Kiedy wróciła, źle się poczuła. Chwilę później doszło do zatrzymania akcji serca. Reanimacja, karetka, szpital – wszystko działo się bardzo szybko. Do dzisiaj wszystkim nam trudno uwierzyć w to, że w ciągu tych kilku chwil mogliśmy stracić Monikę. Dlaczego jej serce się zatrzymało? Tego nie wiemy do dzisiaj. Na OIOM-ie dowiedzieliśmy się, że stan Moniki jest zły. Lekarze wymieniali słowa, których tak bardzo nie chcieliśmy słyszeć – niedotlenienie, śpiączka, zatrzymanie akcji serca. A przecież jeszcze dzień wcześniej Monika rozmawiała z nami, chodziła, śmiała się. A teraz? Leżała w śpiączce na szpitalnym łóżku. Nie mówiła, nie ruszała się, nie patrzyła na nas… Do dziś nie odzyskała świadomości. Z dnia na dzień musieliśmy nauczyć się, jak opiekować się Moniką. Nasza mama właściwie zamieszkała w szpitalu, aby być przy niej cały czas. Po trzech tygodniach wypisano nas do domu… Tylko jak do niego wrócić, kiedy nie jest przystosowany do potrzeb Moniki? Poza tym potrzebna jest specjalistyczna opieka i rehabilitacja, której, choćbyśmy chcieli, sami nie zapewnimy. Monika potrzebuje całodobowej opieki. Niezbędna jest specjalistyczna rehabilitacja multisensoryczna, ponieważ pierwsze tygodnie i kolejne miesiące mają kluczowe znaczenie przy wybudzaniu ze śpiączki. Z uwagi na brak miejsc w ośrodkach finansowanych przez państwo, pozostają tylko te niepubliczne, posiadające odpowiednie zaplecze medyczne i rehabilitacyjne oraz wolne miejsce... Niestety – te kosztują mnóstwo pieniędzy. To, co się wydarzyło, zmieniło wszystko – zrewidowało wszystkie nasze plany i marzenia. To nasza wspólna tragedia – rodziców Moniki, męża, dzieci – Zosi i Tosi – oraz sióstr, które zawsze były razem, we cztery... Nie poddajemy się, będziemy walczyć, bo tylko tak możemy pomóc Monice. Innego sposobu nie ma. Prosimy o pomoc, bo choć stajemy na głowie, zaczyna brakować pieniędzy… Wierzymy, że któregoś dnia Monika wybudzi się ze śpiączki. Tak bardzo na nią czekamy… –rodzina Moniki

132 171,00 zł ( 46,01% )
Brakuje: 155 063,00 zł