Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Eugeniusz i Krystyna Sawiccy
Eugeniusz i Krystyna Sawiccy , 63 lata

W zdrowiu i chorobie... Pomóż nam pokonać strach o jutro!

Przez tyle lat byliśmy przekonani, że jesień życia będzie dla nas czasem, w którym odpoczniemy, będziemy mieli szansę pomyśleć o odłożonych planach, że zrealizujemy marzenia, które wcześniej nie mogły dojść do skutku przez obowiązki i pracę. Niestety, teraz już wiemy, że są rzeczy, na które nie mamy wpływu, a utrata zdrowia bezpowrotnie zmienia perspektywę i obraca codzienność ciągły w strach przed tym, co przyniesie jutro…  Od lat zmagam się z przewlekłą chorobą serca i nadciśnieniem. Odczuwam przez to silne duszności i bóle w klatce piersiowej. Po wieloodłamowym złamaniu kości lewego podudzia mam również problemy z poruszaniem się i nie jestem w stanie funkcjonować tak jak kiedyś. Nie to jest jednak najgorsze… Jakiś czas temu u mojej ukochanej żony wykryto nowotwór - rak jelita grubego. Na początku czerwca Krysia przeszła operację mającą na celu usunięcie guza. Teraz czekamy na kolejne wyniki badań i rozpoczęcie chemioterapii. Oprócz leczenia Krysia musi przejść na specjalną dietę wysokoenergetyczną, wysokobiałkową. W walce z chorobą konieczne jest wzmocnienie organizmu poprzez specjalistyczne żywienie i dostarczanie mu niezbędnych składników odżywczych, pokarmowych, oraz witamin, mikro – i makroelementów. Jesteśmy w trudnej sytuacji finansowej. Nie stać nas na regularny zakup leków i walkę z chorobami, które każdego dnia odbierają nam coraz więcej. Koszty przerastają nasze możliwości i wiemy, że bez Was nie damy rady wszystkiemu sprostać. Czujemy się kompletnie bezbronni w obliczu walki, która nas czeka. Prosimy Was z całego serca - nie zostawiajcie nas samych. Wiemy, że dopóki mamy obok siebie tak wielu wspaniałych ludzi, uda nam się pokonać wszystkie przeciwności. Tyle przeżytych wspólnie lat nauczyło nas, że nigdy nie można się poddawać, nawet kiedy wydaje się, że brakuje już sił do dalszej walki. Nie poddajemy się zatem i wierzymy, że dzięki Wam, mimo tylu burz, które napotykamy na swojej drodze, w końcu będziemy mogli ujrzeć upragnione słońce i odzyskać szansę na spokojne życie, bez ciągłego strachu o to, co przyniesie kolejny dzień...  Eugeniusz

7 745,00 zł ( 46,66% )
Brakuje: 8 851,00 zł
Alicja Magdańska
Alicja Magdańska , 21 lat

Kiedy ból nie daje o sobie zapomnieć... Pomocy!

Myśleliśmy, że choroba to wystarczające obciążenie. Wydawało nam się, że to doświadczenie to najgorsze, co wydarzyło się w naszym życiu, ale to, co przeszliśmy przez ostatnie lata, pokazało, że w naszej sytuacji niczego nie można być pewnym.  Alicja chorowała od urodzenia, na zespół wad wrodzonych, kiedy miała 4 latka zachorowała na skoliozę. Najgorsze jest to, że minęło kilkanaście lat, a nasze zmagania z chorobą wciąż trwają. Niestety, w tym przypadku czas nie leczy ran, a jedynie sprawia, że cierpienie jest coraz większe… To nie tak miało wyglądać. Alicja zamiast cieszyć się życiem, została naznaczona skoliozą mięśniowo-nerwową. Początkowo nie wyglądało to na poważnie, mieliśmy nadzieję, że lekarze pomogą nam szybko zapanować nad sytuacją.  Niestety, z biegiem czasu, przekonaliśmy się, że wada postępuje, a sytuacja staje się coraz bardziej dramatyczna. Głównie ze względu na to, że kąt nachylenia jest coraz większy, co utrudnia poruszanie czy chociażby siedzenie na wózku. W obliczu poważnego pogłębiającego się skrzywienia każda pozycja zdaje się być niewygodna… W 2016 roku miała zostać przeprowadzona operacja, wtedy kąt nachylenia kręgosłupa wynosił zaledwie 63 stopni. Splot nieszczęśliwych wypadków, komplikacji zdrowotnych doprowadził do tego, że operacja była odraczana co najmniej 5 razy. Wiodła nas nadzieja na poprawę, ale tak naprawdę sytuacja stawała się coraz gorsza. Skolioza postępowała tak szybko, że kąt nachylenia kręgosłupa wyniósł 124 stopnie. To niemalże dwa razy więcej niż początkowo! Niestety, kolejne ośrodki odmawiały operacji, a my mieliśmy uzbroić się w cierpliwość.  I właśnie to słowo: cierpliwość, już z nami zostało. Operacja, na którą tak czekaliśmy, skomplikowała naszą sytuację jeszcze bardziej. Liczyliśmy, że to koniec cierpienia Ali, że od tego momentu rozpocznie się całkiem nowy etap. Mieliśmy rację, ale ten etap nie należy do lepszych i szczęśliwszych… Po operacji stan Alicji był poważny, lekarze szybko podjęli decyzję o reoperacji. Niestety, ta również nie przyniosła oczekiwanych efektów. Nasze szanse malały w zastraszającym tempie… Komplikacje po operacji doprowadziły do tego, że Alicja straciła czucie w nogach, jej ciało jest jeszcze słabsze, odruchy neurologiczne nieprawidłowe…  Ciężko wyobrazić sobie skalę cierpienia, której doświadczyła nasza córeczka. Lata bólu, nawarstwiających się dolegliwości. Czujemy się jakbyśmy ją oszukali, bo zapewnialiśmy, że ta operacja wiele zmieni. Alicja doświadczona chorobą nauczyła się radzić sobie w najcięższych sytuacjach - nie załamuje rąk, mimo niepowodzeń bardzo intensywnie pracuje z rehabilitantami. Większość zabiegów, które musimy zapewnić naszej córce jest nierefundowana, a koszty rosną w zastraszającym tempie. By zadbać o nasze dziecko i walczyć z chorobą potrzebujemy wsparcia. Bez niego nie mamy szans zapewnić naszemu dziecku tego, co potrzebuje najbardziej. Bez niego nasze nadzieje na poprawę przepadną… Jedyne marzenie o tym, by Alicja w końcu przestała cierpieć, byśmy wreszcie odzyskali nadzieję na umiejętności, które w wyniku komplikacji po operacji wciąż pozostają poza zasięgiem naszej córki. Jeśli możesz, pomóż naszej córeczce w tej walce!  Życie nauczyło nas przygotowywać się na każdą sytuację, ale z ogromnym wyzwaniem wynikającym ze zdrowotnych problemów Alicji nie jesteśmy w stanie poradzić sobie sami. Od tego, czy zdecydujesz się nam pomóc, zależy nasza przyszłość. Możemy tylko prosić. W imieniu własnym i naszej córki, która pokonała drogę pełną przeszkód. 

17 151,00 zł ( 46,64% )
Brakuje: 19 615,00 zł
Lenka Stachowiak
Lenka Stachowiak , 5 lat

Ten uśmiech zaraża radością! Pomóż w walce ze skutkami choroby!

Lenka jest pogodną dziewczynką, która uwielbia bawić się z innymi dziećmi. Jej uśmiech potrafi przekonać do niej każdego! Aż trudno uwierzyć, że na co dzień mierzy się z ogromnymi problemami zdrowotnymi. Mimo to wciąż walczy o swoją sprawność! Pierwsze niepokojące sygnały pojawiły się, gdy Lenka miała cztery miesiące. Nasza córeczka nie podnosiła główki… Już wtedy podjęliśmy decyzję o rozpoczęciu rehabilitacji. Jednak, gdy skończyła roczek, dostała pierwszego ataku padaczki! Musieliśmy działać natychmiast! Rozpoczęliśmy proces diagnostyczny. W końcu lekarze potwierdzili u Lenki choroby neurologiczne i epilepsję. Równocześnie obserwowaliśmy, jak problemy córeczki przekładają się na jej rozwój psychoruchowy. Wszystko działo się zdecydowanie wolniej niż u innych dzieci. To było dla nas bardzo trudne...  Do dziś Lenka ma problemy z komunikacją. Wypowiada tylko kilka wybranych słów, w większości jednak gaworzy. Dlatego takie ograniczenia mowy są dla nas dużym utrudnieniem. Często musimy się domyślać, co w danej chwili chce nam przekazać córeczka… Na szczęście nie jest to barierą w kontaktach z innymi, a szczególnie podczas zabawy z dziećmi. Radość, którą Lenka ze sobą wnosi, usuwa napotykane przeszkody!  Nasza córeczka bardzo ciężko pracuje, aby walczyć ze skutkami chorób. Uczęszcza do przedszkola, współpracuje ze wieloma specjalistami, kontynuuje rehabilitację. Mimo tak wielu zajęć nigdy nie narzeka. Jest bardzo dzielna! Widzimy też, jak duże robi postępy. Nauczyła się siadać i raczkować. Podtrzymując się mebli czy chodzika potrafi sama stać! Pragniemy jednak osiągnąć kolejny kamień milowy... Dążymy do tego, aby Lena chodziła. Już teraz gdy podtrzymujemy ją za ręce, próbuje stawiać pojedyncze kroki! Ogromnym wsparciem byłby pionizator, który pomógłby nie tylko w chodzeniu, ale także w utrzymywaniu pionowej postawy bez ryzyka przewrócenia się. Niestety jego koszt przekracza nasze możliwości finansowe... Wiemy, że efekty leczenia nie są nam dane raz na zawsze. Wszystkie postępy mogą się cofnąć, jeżeli przerwiemy rehabilitację! Dlatego zwracamy się do Was z prośbą o pomoc! Zebrane środki wynagrodzą Lenie wysiłek włożony w walkę ze skutkami chorób, które tak dzielnie znosi! Będzie to kolejny powód do uśmiechu dla naszej córeczki. Już teraz dziękujemy za każdą wpłatę! Rodzice Lenki 🎥 Lenka miała możliwość wypróbowania nowego pionizatora, teraz marzy o swoim!

4 959,00 zł ( 46,61% )
Brakuje: 5 680,00 zł
Waleria Yanush
Waleria Yanush , 5 lat

Waleria potrzebuje Twojej pomocy❗️Trwa walka o sprawność❗️

Moja córeczka ma na imię Waleria. Urodziła się w 2019 roku z trisomią 18 chromosomu, tak zwanym zespołem Edwardsa.  Intensywnie uczestniczy w rehabilitacjach. Leczenie koncentruje się przede wszystkim na prawidłowym rozwoju zdolności motorycznych. Dodatkowo córeczka bierze udział w zajęciach logopedii oraz integracji sensorycznej.  Pomimo leczenia lekarze nie prognozują dużych postępów. Według specjalistów Waleria nigdy nie będzie w stanie samodzielnie się poruszać czy jeść. Jednak moja córka jest niezwykle silną dziewczynką! W wieku 5 lat zjada z łyżki, nauczyła się samodzielnie siedzieć, bardzo lubi słuchać muzyki, chodzić na spacery i bawić się ze mną i tatą. Teraz próbuje stawać na czworaka! We wszystkie swoje osiągnięcia włożyła ogrom pracy i serduszka. Każdy dzień to wyzwanie, nowe cele do osiągnięcia. Moim największym marzeniem jest, by córka zaczęła samodzielnie chodzić. Bardzo skorzystałaby z dodatkowych sesji rehabilitacyjnych. Niestety koszty specjalistów przekraczają moje możliwości finansowe. Nie jestem w stanie sama zapewnić dziecku wystarczającego leczenie. Koszty są wciąż ogromne i bez dalszego wsparcia może nie starczyć nam środków. Już raz się udało, więc proszę, zawalcz ze mną o sprawność Walerii jeszcze raz! Yana, mama

4 959,00 zł ( 46,61% )
Brakuje: 5 680,00 zł
Nathaniel Pyrczak
11 dni do końca
Nathaniel Pyrczak , 12 lat

Koszmar, który się nie kończy... Nathaniel potrzebuje pomocy!

Przez 10 lat staraliśmy się o nasze ukochane dziecko, niestety podczas porodu przyszło nam się zmierzyć z chwilami grozy! Nathaniel urodził się poprzez cesarskie cięcie po 34. godzinach porodu naturalnego. Był owinięty pępowiną, zaczęło spadać mu tętno… Oboje stoczyliśmy koszmarną walkę o życie!  Tuż po narodzinach pojawiły się pierwsze straszliwe wieści. U synka zdiagnozowano refluks przełykowo-żołądkowy, hipotrofię, z czasem również szmery na sercu i ogniskową padaczkę wieku dziecięcego. To jednak nie koniec wszystkich diagnoz. Synek cierpi na choroby układu pokarmowego: jest po 3 biopsjach w kierunku choroby Hirschsprunga, ma wrodzoną wadę rozwojową jelit, dodatkową pętlę na esicy, IASA - achalazję zwieraczy wewnątrz odbytu, przewlekłe zaparcia i nie wypróżnia się samodzielnie.  Co trzy miesiące Nathaniel musi mieć wykonywane zabiegi w narkozie. Syn ma niewykształcone mięśnie dna miednicy, spowolnione opróżnianie żołądka, stany zapalne jelit z nieprawidłowymi kosmkami w biopsji, jest po zapaleniu trzustki i dwunastnicy oraz po przejściu wirusa mononukleozy. Nathaniel dziedziczy niski poziom czynnika VIII krzepnięcia, zdiagnozowano u niego genetyczną chorobę Von Willebranda, jest też w trakcie diagnostyki dziedziczenia trombofilii wrodzonej (zakrzepico-zatorowości). Syn ma niedobór insulinopodobnego czynnika hormonu wzrostu (IGF-1) i ketonurię.  W wykonanych ostatnio badaniach genetycznych WES stwierdzono patogenny wariant rzadkiego genu KCNQ2. U syna stwierdzono też mikrosomię, skoliozę kręgosłupa, szewską, zapadniętą klatkę piersiową, nietolerancję fruktozo-glukozy, alergie wziewne i pokarmowe. Nathaniela obserwuje się również w kierunku zespołu złego wchłaniania. Gdy słyszy się o tylu schorzeniach naraz, wszystko przyprawia o zawrót głowy! Nasza codzienność wiąże się z nieodłącznym strachem o jutro, o to, czy będziemy w stanie stawiać dalej czoła tym wszystkim przeciwnikom, którzy niszczą zdrowie mojego syna.  Nathaniel pozostaje pod opieką 14 specjalistów, jest leczony w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, oprócz tego odbywa regularną rehabilitację, ćwiczy mięśnie dna miednicy i zwieraczy metodą bio-feedback.  Ja niestety też nie cieszę się dobrym zdrowiem. Od wielu lat choruję na cukrzycę i mam problemy z sercem, a siostra Nathaniela cierpi na niskorosłość i celiakię. Nie wiem jak sobie z tym wszystkim radzić. Każdy dzień zdaje się przytłaczać nas coraz bardziej, a koszty leczenia, wszystkich zabiegów, dojazdów, konsultacji i terapii są olbrzymie i nie jesteśmy w stanie samodzielnie wszystkiego opłacić. Jest bardzo trudno, codziennie modlimy się o poprawę, ale wiemy, że bez Was niewiele możemy zdziałać. Bardzo Was proszę o pomoc! Mama Nathaniela

4 780,00 zł ( 46,58% )
Brakuje: 5 480,00 zł
Jaś Dymitrowicz
Jaś Dymitrowicz , 8 lat

By choroba nie zabrała Jankowi przyszłości... Prosimy o wsparcie!

Jaś jest bardzo pogodnym dzieckiem, ciekawskim, mądrym i ruchliwym. Ma ​​​​​​​​​​​​​​skończone 6 lat. Całe życie będzie stało przed nim otworem i będzie mógł spełniać swoje marzenia, jeśli tylko regularnie i każdego dnia będziemy mogli walczyć z wrogiem...   Synek zmaga się z zespołem aspergera, chorobą nóżek, ADHD oraz astmą oskrzelową. Wiele przeciwników każdego dnia próbuje odebrać mu radość życia i dziecinną beztroskę! Korzystamy ze specjalnych terapii, ale tylko do końca sierpnia tego roku. Później wszystko będzie już płatne... Jesteśmy pod opieką pulmonologa, kardiologa i neurologa. Korzystamy z rehabilitacji w miarę możliwości finansowych co dwa tygodnie. Wszystkie nasze wizyty są pilne, odbywają się prywatnie. Na NFZ tylko 2 razy w roku. Syn otrzymał  orzeczenie o niepełnosprawności na 12 miesięcy. W szkole w związku z wynikami ma przyznanego nauczyciel wspomagającego. Wychowuję syna sama, pracuję, ale i tak nie jestem w stanie zapewnić mu  takich zajęć, jakich potrzebuje... Proszę pomóż mi tej ciężkiej codzienności. Środki na leczenie i rehabilitację będą drzwiami do lepszej przyszłości mojego Janka. Tylko o to proszę. O lepsze życie dla niego.  mama *Kwota zbiórki jest szacunkowa

12 390,00 zł ( 46,58% )
Brakuje: 14 206,00 zł
Filip Nowaczyk
Filip Nowaczyk , 5 lat

Wraz z diagnozą rozpoczęła się walka Filipka. Pomóżmy mu ją wygrać!

Kiedy Filipek przyszedł na świat, wydawał się takim zdrowym i silnym chłopcem! Dostał 10 punktów w skali Apgar, a ja byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Patrzyłam na niego godzinami i nie mogłam wyjść z zachwytu. Niestety, szczęście prysło niczym bańka mydlana niecałe dwa lata później. Usłyszałam wtedy diagnozę, która zmieniła wszystko – raz na zawsze… Przez pierwsze paręnaście miesięcy życia Filipek rozwijał się jak każde inne dziecko. Zaczął chodzić i mówić w tym samym czasie, co reszta jego rówieśników. Niestety, tuż przed jego 2. urodzinami zaczęłam dostrzegać coraz więcej niepokojących objawów.  Nagle przestał mówić, utrzymywać kontakt wzrokowy, uśmiechać się… Zaczął za to potykać się o własne nogi, wpadać na przedmioty wokół niego oraz na innych ludzi. Byłam przerażona, nie wiedziałam co się dzieje! Po wizytach u neurologa i psychiatry okazało się, że Filipek ma autyzm. Dodatkowo występuje u niego także obniżone napięcie mięśniowe – tak bardzo, że groziło mu poruszanie się na wózku. W tej chwili ze względu na bardzo silną wybiórczość pokarmową synek musi być karmiony strzykawką – nie jest w stanie przyjąć stałego pokarmu. Moje dziecko nie je samodzielnie, nie mówi, nie zgłasza potrzeb fizjologicznych. Potrzebuje pomocy przy wszystkich czynnościach – nawet tych najbardziej podstawowych. Ku mojej rozpaczy Filipek choruje również na epilepsję. Aktualnie trzeci rok czekamy na badanie tomograficzne – ze względu na odległe terminy.  Wraz z usłyszeniem diagnozy zaczęła się walka – walka o jego funkcjonowanie. Filipek uczęszcza do przedszkola specjalnego, jak również na terapię karmienia, integracji sensorycznej oraz rehabilitację. Od dwóch lat jeździ na cotygodniowe zajęcia hipoterapii. Ze względu na brak rozwoju mowy objęty jest także pomocą logopedy. Jesteśmy pod stałą opieką alergologa, okulisty, neurologa, psychologa oraz psychiatry. Niedawno okazało się też, że synek ma koślawość obustronną szyjek kości udowych – musieliśmy więc rozpocząć rehabilitację, by wspomóc jego sprawność.  Niestety, koszty opieki specjalistów oraz terapii są bardzo wysokie. Nie jestem w stanie udźwignąć takiego obciążenia finansowego samodzielnie. Proszę Was o pomoc i wsparcie. Filipek jest jeszcze malutkim dzieckiem, co sprawia, że dzięki regularnej i nieprzerwanej terapii można naprawdę bardzo dużo u niego wypracować. Wspólnie możemy dać mu szansę na rozwój i lepszą przyszłość.  Mama Filipka

22 292,00 zł ( 46,56% )
Brakuje: 25 581,00 zł
Adrian Sęp
Adrian Sęp , 32 lata

Adrian całe swoje życie walczy o zdrowie i sprawność! Pomocy!

Nazywam się Adrian i od urodzenia zmagam się ze spastycznym porażeniem czterokończynowym. Poruszam się na wózku, a moje życie to nieustanna walka o zdrowie i sprawność. Nigdy nie miałem takich możliwości jak moi rówieśnicy, jednak nie poddaję się. Robię wszystko, co w mojej mocy, aby być jak najbardziej samodzielnym. Na co dzień wspierają mnie rodzice i najbliższa rodzina, jednak ze względu na swój stan zdrowia wymagam również stałej fizjoterapii i masaży leczniczych, które zatrzymują postęp choroby i poprawiają mój stan zdrowia. Koszt rocznej fizjoterapii wynosi aż 10 000 zł, a jest to tylko kropla w morzu potrzeb.  Bardzo ciężko jest mi udźwignąć tak duży ciężar finansowy samodzielnie. Potrzebuję środków na fizjoterapię, która poprawia mój stan zdrowia i funkcję ruchu kończyn dolnych oraz górnych. Dlatego zwracam się do Was z prośbą o wsparcie finansowe. Każda wpłata, nawet najmniejsza, jest dla mnie ogromną pomocą i szansą na lepsze funkcjonowanie w przyszłości. Wierzę, że dobro, które wysyłacie w świat, wróci do Was z podwójną mocą. Z całego serca dziękuję za Wasze wsparcie i życzę Wam wiele dobrego. Adrian

5 052,00 zł ( 46,55% )
Brakuje: 5 800,00 zł
Nela Wrońska
Nela Wrońska , 4 latka

By życie było piękną przygodą, a nie polem bitwy – pomóż malutkiej Neli!

Pamiętam tę ciszę. Chwila, w której lekarz nerwowo wpatrywał się w monitor USG, zdawała się nie mieć końca. To miały być rutynowe badania, okazały się być jednak początkiem naszego nowego życia. Życia pełnego strachu i niepewności. Będąc w 25 tygodniu ciąży, usłyszałam, że moja córeczka urodzi się poważnie chora.   Niecierpliwe oczekiwania w jednej chwili zmieniły się w paraliżujący strach – przed tym, co będzie z Nelą, czy będzie żyła... Bardzo chciałam móc wreszcie utulić moją córeczkę, wiedziałam jednak, że poza moim brzuchem nie będzie już bezpieczna... Nela urodziła się z rozszczepem kręgosłupa i towarzyszącym mu wodogłowiem. Nie mogłam jej nawet przytulić, od razu zabrano ją na salę operacyjną. Nela przeszła operację zamknięcia rozszczepu kręgosłupa i usunięciu przepukliny. Później, gdy miała 4 miesiące, wszczepiono jej zastawkę komorowo-otrzewnego w celu odbarczenia wodogłowia. Tak bardzo się wtedy bałam! I boję do dzisiaj... Obecnie Nela wymaga stałej opieki wielospecjalistycznej, rehabilitacji, konsultacji u lekarzy. Wszystko to kosztuje... Przeszliśmy już wiele dramatycznych chwil, jednak wciąż jesteśmy dopiero na początku naszej drogi. Drogi, na której końcu mamy nadzieję zobaczyć dobrą przyszłość Neli. Proszę, bądź z nami w tej walce! Mama Neli

49 505,00 zł ( 46,53% )
Brakuje: 56 878,00 zł