Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Bruno Kowalczyk
Bruno Kowalczyk , 7 lat

Bruno potrzebuje wsparcia w rozwoju...

Nasz kochany synek, to wspaniały chłopiec, który już od czterech lat ma zdiagnozowany zespół Aspergera. Bruno jest bardzo mądry i zdolny, ale ma duże problemy z koncentracją. Potrzebuje dużo ruchu i zajęć SI, ponieważ jest bardzo energicznym chłopcem. Jego mocną stroną jest matematyka. W każdej wolnej chwili uczy się nowych obliczeń i wykorzystuje je w życiu codziennym. Teraz jest na etapie obliczania pierwiastków! To jeszcze dziecko, jednak już teraz wykazuje się dużą inteligencją! Z wielką ciekawością czekamy jak dalej będzie się rozwijał! We wrześniu br. Bruno rozpocznie naukę w pierwszej klasie. Rozważamy jednak szkołę terapeutyczną, która w większym stopniu zaspokoi jego potrzeby i specyficzne wymagania. Obawiamy się, że w szkole państwowej nie znajdzie tyle zrozumienia i akceptacji. Nie chcemy narażać naszego dziecka na dodatkowe stresy! Na razie Bruno uczęszcza do prywatnego przedszkola terapeutycznego, ale prowadzona tam terapia, to zdecydowanie za mało. Syn potrzebuje zdecydowanie więcej zajęć terapeutycznych, zwłaszcza z zakresu integracji sensorycznej.  Planujemy również zakupić system FM, który jest przeznaczony do terapii centralnego zaburzenia przetwarzania słuchowego. Chcemy zrobić wszystko, aby przygotować nasze dziecko do nauki w szkole, która niedługo się zacznie.  Zwracamy się z prośbą o pomoc w zapewnieniu Bruno dostępu do stałej terapii. Koszty tak specjalistycznej pomocy są dla nas zbyt wysokie, a nie możemy zostawić przecież naszego dziecka bez wsparcia! Będziemy wdzięczni za każdy, nawet najmniejszy gest.  Rodzice

800 zł
Alan Grzelak
Alan Grzelak , 5 lat

Tylko dalsze, kosztowne leczenie, diagnostyka i rehabilitacja dają szansę na poprawę... POMOCY🚨

Kochani Darczyńcy! Serdecznie dziękujemy za wsparcie, które okazaliście nam w poprzednim etapie zbiórki! Wasza pomoc jest na wagę złota, zostaniecie z nami? Pragnę tylko jednego — by mój synek był po prostu zdrowy. Niestety, chociaż bardzo chciałabym móc wierzyć w cuda, wiem, że na razie nie ma skutecznego sposobu, by wyleczyć Alana. Gdy patrzę na mojego synka, marzę o tym, by mimo wszelkich przeciwności losu był szczęśliwym dzieckiem, który bez względu na chorobę będzie zawsze otoczony dobrymi i życzliwymi ludźmi.  Gdy Alan miał przyjść na świat, byłam pełna dobrych myśli, w których nie było miejsca na chorobę, tym bardziej na taką, która będzie mu towarzyszyć całe życie. Snułam plany na przyszłość, myślałam o tym, co mu pokażę, gdy już będzie obok mnie, wierząc głęboko w to, że naprawdę będzie dobrze. Dziś synek ma już 4 lata, a od tamtego czasu wiele się zmieniło... Alan zmaga się z duplikacją chromosomu 16 oraz 18 I dysmorfią twarzową. Możemy leczyć go tylko objawowo, prywatne wizyty syna odbywają się u lekarzy z odpowiednią wiedzą praktycznie z każdej specjalizacji. Dochodzi również neurologopeda ze względu na niezrozumiałą mowę, zajęcia z terapii SI, zajęcia z psychologiem oraz psychiatrą ze względu na zaburzenia zachowania. Synek jest opóźniony psychoruchowo, ma słaby przyrost masy, obniżoną odporność – bardzo często choruje.  Chcielibyśmy wykonać dodatkowe badania genetyczne WES 3+2, których koszt opiewa na kwotę 14900 ZŁOTYCH! Do tego dochodzi wydatek około 2 tysięcy miesięcznie na wizyty u specjalistów, dojazdy, badania, terapie i konsultacje. To wszystko bardzo obciąża nasz domowy budżet… Nie możemy się poddać. Dziękujemy za wsparcie i za to, że mogliśmy na Was liczyć w pierwszym etapie. Nieśmiało prosimy – zostańcie z nami! Wasza pomoc jest na wagę złota! Rodzice Alana

799,00 zł ( 1,92% )
Brakuje: 40 691,00 zł
Konrad Majchrowski
Konrad Majchrowski , 33 lata

By nie poddać się na drodze pełnej przeciwności. Wspieramy Konrada!

Konrad to mój brat. Nie wyobrażam sobie bez niego życia. Boli mnie, gdy uświadamiam sobie, jak trudną drogę musiał przejść od urodzenia. Już w pierwszych chwilach życia stwierdzono u niego mózgowe porażenie dziecięce oraz niedosłuch w stopniu umiarkowanym. Dziś Konrad jest już dorosłym mężczyzną, ale konsekwencje wszystkich diagnoz ciągną się za nim jak cień… Brat nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować. Potrzebuje pomocy przy każdej wykonywanej czynności. Robię, co w mojej mocy, aby zapewnić mu szansę na lepsze jutro, ale to nie jest łatwe. Na drodze stoją przede wszystkim ogromne koszty rehabilitacji, którą Konrad musi regularnie odbywać. Martwię się o niego każdego dnia i o to, jak sobie poradzi w przyszłości.  Konrad mieszka z mamą, która z powodu amputacji kończyny dolnej jest osobą niepełnosprawną ruchowo. Sama wymaga wsparcia i opieki. Nasz tata zmarł we wrześniu 2022 roku. Zostaliśmy sami z ogromem smutku po jego odejściu i bez gorsza przy duszy. Nie mogę pozwolić na to, by brat zrezygnował z walki o sprawność, ale nie mamy już środków na opłacenie rehabilitacji.  Jeśli jesteś w stanie wesprzeć nas w tej trudnej sytuacji - będziemy Ci bardzo wdzięczni! Każdy gest jest dla nas na wagę złota. Daje nam nadzieję i szansę na to, że Konrad będzie mógł kontynuować rehabilitację... Kasia, siostra

798 zł
Michał Holek
Michał Holek , 27 lat

COVID-19 prawie zniszczył Michała... Pomóż ratować życie i zdrowie!

Patrzenie na cierpienie własnego dziecka nigdy nie pozostawia wyboru. Motywuje do zakasania rękawów i podjęcia walki. Jednak batalia z bezlitosnymi chorobami zawsze jest nierówna, zwłaszcza kiedy po drugiej stronie ringu stoi młody, wyczerpany chłopak, którego życie tragicznie doświadcza na każdym kroku. Michał od kilku lat zmaga się z autoimmunologicznym zapaleniem wątroby. W tym roku zaraził się od chorego na nowotwór ojca wirusem strasznej choroby, jaką jest COVID-19.  Bez Waszej pomocy mój syn zostanie pokonany...  Kiedy zdajesz maturę, czujesz, że cały świat należy do Ciebie. Z ekscytacją czekasz na to co przyniesie Ci przyszłość, wyobrażasz sobie, jak będzie wyglądało Twoje życie, snujesz wizje i piękne marzenia. U mojego syna było inaczej... Radość i beztroska trwała zaledwie kilka dni. Niedługo po zdanej maturze u Michała zdiagnozowano autoimmunologiczne zapalenie wątroby. Choroba została wykryta zupełnie przypadkiem. Okazało się, że wątroba niszczy sama siebie, a przy okazji wpływa destrukcyjnie na inne narządy. Byliśmy przerażeni! Natychmiast rozpoczęliśmy specjalistyczne leczenie. Kiedy rówieśnicy Michała spotykali się i czerpali z życia, mój syn musiał znosić codzienne wizyty w szpitalu, przyjmować ciężkie leki immunosupresyjne oraz poddawać się  eksperymentalnemu leczeniu dla poprawy funkcjonowania wątroby. Niestety podczas terapii diagnozowane były kolejne choroby – małopłytkowość, chora przepona, żylaki przełyku... Mimo wielkiego stresu i lęku, który codziennie nam towarzyszył, Michał wykazywał się wielką determinacją i hartem ducha. Byłam dumna, że mimo napotkanych trudności, potrafi znaleźć w sobie tak wiele sił.  Wszyscy wzajemnie się wspieraliśmy. Codziennie powtarzaliśmy sobie, że damy radę, przejdziemy przez to, wszystko będzie dobrze... Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, jak życie potrafi być przewrotne i zaskakiwać... Kilka miesięcy po diagnozie Michała dowiedzieliśmy się, że jego tata zachorował na nowotwór złośliwy kości i tkanek miękkich – szpiczaka mnogiego. Zaczęliśmy kolejną walkę o zdrowie, tym razem mojego męża. Jedynym ratunkiem okazała się chemioterapia. Staliśmy się częstymi goścmi w szpitalach...  Pod koniec stycznia mój mąż wrócił ze szpitala zarażony wirusem COVID-19. Po kilku dniach zachorował Michał. I tak zaczęła się nasza kolejna tragedia, która trwa do dziś. Od 2 lutego, nasz syn jest w szpitalu, ciągle podłączony do respiratora. Przez 47 dni był podłączony do sztucznego płuca ECMO  i tylko to uratowało mu życie! Michał po niemal 2 miesiącach wrócił z bardzo dalekiej podróży. Nie odzyskał jednak pełnej sprawności. Droga do samodzielności jest bardzo, bardzo długa... Nasz syn jest przytomny, leży jednak przykuty do łóżka, oddycha tylko dzięki maszynom. Ma ogromny problem z jedzeniem i piciem. Zaczął przełykać po kilka kropel wody, ale sprawia mu to ogromną trudność i wymaga wielkiego wysiłku. Aktualnie jest podłączony do żywienia dojelitowego.  Choroba zostawiła w organizmie naszego syna ogromne spustoszenie. Powikłania neurologiczne są tak poważne, że przed nami miesiące kosztownego leczenia i intensywnej rehabilitacji. Przez chorobę taty Michała, który sam jest w trakcie leczenia, nie pracuje, mamy problemy z finansowaniem kosztów związanych z leczeniem syna. Mieszkamy w Jeleniej Górze, a Michał przebywa w szpitalu we Wrocławiu. Każda wizyta jest bardzo kosztowna, ponieważ jesteśmy zobowiązani wykonywać testy na obecność COVID-19. To tylko jeden z nielicznych kosztów, jakie codziennie ponosimy... Nasza sytuacja jest trudna, dlatego błagamy wszystkich ludzi dobrego serca o pomoc! Znaleźliśmy się na życiowym zakręcie. Każda, nawet najmniejsza kwota jest teraz dla nas na wagę złota. Pomóż zawalczyć nam o normalność, sprawność i powrót do sił naszego syna Michała. Specjalistyczne leczenie oraz intensywna rehabilitacja to w tym momencie jedyna szansa na odzyskanie tego, co odebrały bezlitosne choroby.  Wierzymy, że razem damy radę! Rodzina Michała - Mama, Tata i Siostra 

794 zł
Marta Krassowska
Marta Krassowska , 27 lat

Codzienność Marty bywa trudna - O wiele łatwiej walczyć z pomocą dobrych serc! POMOŻESZ?

Dziękujemy wszystkim, którzy wsparli poprzedni etap zbiórki!  Marty walka o lepsze jutro trwa każdego dnia. Od urodzenia i od wielu lat... Codziennie potrzebuje dostępu do specjalistów, sprzętu, leków i wsparcia, które generuje koszmarne koszty.  Proszę, zostańcie z nami! Nasza historia: Nasza córka od urodzenia jest osobą niepełnosprawną i niezdolną do samodzielnej egzystencji. Marta zmaga się z szeregiem chorób i innych trudności, które zakłócają jej funkcjonowanie. Zdiagnozowano u niej dziecięce porażenie mózgowe, hipoplazję ciała modzelowatego, wodogłowie, padaczkę, niedoczynność tarczycy oraz tachykardię. Niestety, oprócz tego jest także niepełnosprawna intelektualnie w stopniu umiarkowanym, a z powodu zaniku nerwów wzrokowych, ma także znikome widzenie. Głęboki niedosłuch jeszcze bardziej utrudnia jej codzienność i naszą komunikację...  To niewiarygodne jak bardzo los może być niesprawiedliwy, zrzucając tak wielki ciężar na jednego człowieka. Żeby tego było mało, córka od roku jeździ na wózku inwalidzkim! Nasza córka wystarczająco dużo wycierpiała i wiele w życiu ją ominęło. Nie pozwólcie, aby jej codzienność stała się teraz cicha… Beata i Marcin, rodzice

792 zł
Jurij Pyndus
1 dzień do końca
Jurij Pyndus , 51 lat

W moim kraju jest wojna… Ja też walczę, ale z rakiem, który nie odpuszcza!

Bardzo ciężko przeszedłem zachorowanie na COVID-19. Kiedy w końcu wyzdrowiałem, byłem pewien, że najgorsze już za mną. Wróciłem do domu i liczyłem, że szybko wrócę także do normalnego życia… Chwilę później pojawił się u mnie nowy, wcześniej nieodczuwalny, silny ból. Myślałem, że przejdzie, że to jakieś powikłania. Niestety okazało się zupełnie inaczej, śmiertelnie poważniej...  Gdy ból stawał się już naprawdę nie do zniesienia, zwróciłem się do urologa. Po przeprowadzeniu wielu badań, po konsultacjach u innych lekarzy, w końcu usłyszałem przerażającą diagnozę. Okazało się, że mam nowotwór prostaty, który dał już przerzuty do kręgosłupa i w okolice pęcherza moczowego... Byłem przerażony! Trudno mi opisać co wtedy czułem. Dopiero dostałem nowe życie, a już słyszę o śmiertelnej chorobie… Wiele razy żałowałem osób, które dotknęła tak poważna choroba jak nowotwór… Ale nigdy nie spodziewałem się, że sam mogę być na ich miejscu.  W przypadku raka nie ma czasu na zastanawianie się, czy planowanie. Trzeba po prostu działać! Natychmiast poddałem się wielu badaniom i klasyfikacjom. Ostatecznie nadzieja pojawiła się w Turcji. To bardzo niesprawiedliwe uczucie, gdy na drodze do zdrowia stoi ściana w postaci braku pieniędzy. Chęci i motywacji do życia mam wiele, mam dla kogo walczyć. Tymczasem za chwilę może się okazać, że nie mam za co…  Zdaje sobie sprawę, że jest na świecie wielu potrzebujących. Dodatkowo nowotwór brzmi z reguły jak wyrok. W moim kraju jest wojna, ludzie zdrowi giną, walcząc za ojczyznę. W porównaniu z nimi jestem w bezpiecznym miejscu… Ale ja też codziennie boję się, że umrę.  Jestem przekonany, że mam siły do walki. Nie chce się jeszcze nigdzie wybierać. Po prostu chcę tu zostać i żyć! Obecnie jestem już po 2 dawkach chemioterapii, przede mną kolejne 6. Już wiem, że po zakończeniu cyklu, czeka mnie przynajmniej jedna, dodatkowa seria. Dlatego zwracam się z ogromną prośbą o pomoc. Twoje wsparcie może uratować mi życie. Dosłownie…  Nie mam czasu. Nowotwór nie czeka! Jurij

790,00 zł ( 1,78% )
Brakuje: 43 540,00 zł
Atussa Maryam Kanjabi
Pilne!
Atussa Maryam Kanjabi , 12 lat

Chemioterapia SPUSTOSZYŁA organizm mojej córeczki❗️RATUJ❗️

W łzach mojej córeczki odbijają się wszystkie rodzinne tragedie. Mocno przytulam ją do swojej piersi, powtarzając jak mantrę, że obronię ją przed każdym kolejnym zagrożeniem. Boję się, że kłamię. Tata Atusi nie żyje, a BIAŁACZKA chce odebrać jej życie. Znamy już gorzki smak straty. Mój mąż nie żyje, od kiedy córeczka skończyła rok. Miałam nadzieję, że już nic złego w życiu mnie nie spotka, że nie zmierzę się z kolejnym cierpieniem. Niestety, los miał inne plany… Jednego dnia u Atusi pojawiła się gorączka. Gdy jej stan zaczął się pogarszać, wiedziałam, że trzeba jak najszybciej interweniować. Zwróciłam się do lekarzy o pomoc, byłam przerażona. Gdy po badaniach krwi stwierdzono, że córka ma białaczkę, nie wiedziałam, co robić… Dlaczego padło na nas? Przecież ona miała tylko 9 lat... Wiadomość o chorobie dziecka jest najgorszą rzeczą, jaka może spotkać matkę! Przyjechałam do Turcji, żeby zapewnić swojemu jedynemu dziecku skuteczne leczenie. Za nami trzeci rok walki o życie Atusi. Jesteśmy w trakcie trudnej, skomplikowanej rehabilitacji. Mamy kontrolę i co tydzień chodzimy na badania.  Chemioterapia zniszczyła stawy biodrowe Atusi do tego stopnia, że córeczka porusza się wyłącznie na wózku inwalidzkim. Skarży się na ból stawów – niezależnie od położenia ciała. Po leczeniu gospodarka hormonalna przestała funkcjonować tak, jak powinna, a kości zrobiły się łamliwe. Wygląda to tak, jakby żrąca chemia je wypłukała. Każdy upadek wiąże się z ryzykiem tragedii. Moje dziecko nie zna już rzeczywistości bez bólu. Córce trzeba zapewnić endoprotezę stawów biodrowych. Jeśli nie zdążymy wykonać operacji na czas, córka na zawsze pozostanie w wózku inwalidzkim. Gdy Atusia płacze, często zadaje mi pytanie, czy jeszcze kiedykolwiek będzie mogła chodzić... Nie wiem, co jej odpowiedzieć. Koszt zabiegu jest ogromny. Nie wiem jak zebrać niezbędne środki. Moje serce codziennie pęka. Widzę, jak Atusia patrzy na biegające po klinice dzieci, sama zwijając się z bólu w szpitalnym łóżku. Ocieram każdą z jej łez, zastanawiając się, jak odmienić nasz los.  Bardzo proszę Was o pomoc. Mam tylko ją. Nie mogę patrzeć, jak moje dziecko cierpi. To mój cały świat. Drżę ze strachu, że ją stracę. Błagam, pomóż nam… Uratuj moje dziecko! Wpłać choć złotówkę lub przekaż tę zbiórkę dalej… Mama

787,00 zł ( 1,92% )
Brakuje: 40 192,00 zł
Blanka Pankau
Blanka Pankau , 4 latka

Walka o zdrowie małej Blanki trwa❗️Nie przechodź obojętnie❗️

Blanka przyszła na świat jako zdrowe dziecko, dostała 10 punktów w skali Apgar. Gdy mogłoby się wydawać, że córeczka nie będzie miała żadnych większych problemów zdrowotnych, to wraz z kolejnymi miesiącami pojawiało się coraz więcej niepokojących symptomów. Rozwój Blanki nie przebiegał tak, jak u jej rówieśników. Mimo rehabilitacji wszystkie umiejętności córka zdobywała z dużym opóźnieniem. U Blanki pojawiały się też kolejne nieprawidłowości – małogłowie, asymetria komór bocznych, zmiany w obrazie EEG czy problemy z jelitami. Blanka ma także trudności z mową i czterokończynowe wzmożone napięcie mięśniowe. Za jakiś czas będzie miała wyłanianą stomię oraz mapowanie jelita grubego. Na co dzień Blanka jest pod opieką wielu specjalistów, w tym neurologa, genetyka, gastrologa czy psychiatry. Córeczka cały czas uczestniczy też w terapii logopedycznej i rehabilitacji ruchowej, by walczyć z opóźnieniem psychoruchowym.  Każdego dnia walczymy, rehabilitujemy i diagnozujemy Blankę dalej. Musimy zrobić wszystko, by zapewnić jej odpowiednie leczenie i warunki do możliwie jak najlepszego rozwoju. W wyznaczeniu dalszej drogi leczenia Blance bardzo potrzebne są badania WES. Są to badania genetyczne, które pozwoliłyby sprawdzić, czy córeczka nie jest obciążona inną chorobą. Ta diagnostyka jest koszmarnie droga. Prosimy, pomóż nam! Rodzice Blanki

786 zł
Mateusz Borkowski
3 dni do końca
Mateusz Borkowski , 8 lat

Codziennie martwimy się o naszego synka... Pomóż Mateuszowi zrozumieć własne emocje!

Nasz synek gubi się w świecie ustalonych przez społeczeństwo zasad. Wielkie emocje, które towarzyszą mu w zwyczajnych czynnościach, znajdują ujście w agresji. Często spotykamy się z oceniającymi spojrzeniami przechodniów. Gdyby tylko wiedzieli, że nasze dziecko zmaga się z autyzmem… Mateusz urodził się jako wcześniak. Lekarze zdecydowali się na przeprowadzenie porodu wcześniej z powodu wytrzewienia jelit. Skala przerażenia była nie do wytrzymania. Synek dopiero się urodził, a już czekały go dwa poważne zabiegi! W głowie kłębiła się myśl – jak ułoży się nasze życie? Czy będzie zdrowy? Choć operacje przebiegły prawidłowo, po czasie okazało się, że to nie koniec naszych problemów. Mateusz nie zachowywał się tak, jak jego rówieśnicy. Nie miał apetytu, trzymał się na uboczu, nie mówił, komunikował się krzykiem i wrzaskiem. Był nieustannie pobudzony i zdenerwowany. Bardzo trudno było widzieć go w takim stanie. Kiedy skończył trzy lata, postanowiliśmy zasięgnąć opinii neurologa. Specjaliści podejrzewali zaburzenia aktywności i uwagi, jednak z potwierdzeniem tej diagnozy trzeba było poczekać do siódmych urodzin Mateusza. Na specjalistycznych zajęciach przedszkolnych nauczył się mówić, jednak z miesiąca na miesiąc sprawiał coraz więcej kłopotów. Huśtawki nastrojów były nie do wytrzymania. Szczęście w sekundę przeradzało się w agresję. Tak bardzo chcieliśmy mu pomóc, ale przez brak odpowiedniej diagnozy byliśmy bezradni! Kiedy synek skończył siedem lat, lekarze byli już pewni. Potwierdzono u niego zaburzenia aktywności i uwagi oraz wykryto autyzm. Od czasu diagnozy nasze życie stało się prostsze, ale brak odpowiedniej terapii daje się we znaki. Jej koszt sprawia, że nie możemy zapewnić pomocy naszemu dziecku. Widzimy, jak Mateusz cierpi, kiedy emocje przejmują nad nim kontrolę. Ataki autoagresji dramatycznie się nasiliły, zmieniając nasze życie w horror. Synek w jednej chwili jest szczęśliwy, by w następnej bić się piąstkami po głowie i drapać aż do krwi. Te ataki stają się dla niego coraz bardziej niebezpieczne. Łamie nam to serca. Chcemy, żeby nasze dziecko zrozumiało otaczający je świat. Tylko specjaliści są w stanie na to wpłynąć i nauczyć synka kontroli nad wybuchami gniewu, podczas których tak bardzo się o niego boimy. Pragniemy dla Mateusza lepszej przyszłości. Pomóżcie nam w sfinansowaniu leczenia i rehabilitacji naszego dziecka! Rodzice

783 zł