Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Aleksander Sewruk
Aleksander Sewruk , 44 lata

Spadła na mnie betonowa ściana❗️ Nadzieja w dalszej rehabilitacji❗️

Mam za sobą 1,5 roku leczenia, ale nie bez ceny. Miałem opóźniony wzrost kości pod lewym kolanem, byłem wielokrotnie operowany i przez 11 miesięcy nosiłem stabilizator Ilizarowa. Niestety, nie odzyskałem całkowitej sprawności. Wcześniej pracowałem, byłem samodzielny i wydawało się, że wszystko jest w porządku. Zmieniło się to w jednej chwili, gdy runęła na mnie wielka, betonowa ściana, przez którą wypadłem z balkonu na drugim piętrze. Spadłam z 6 metrów na betonową płytę!  Operacje miały naprawić liczne złamania obu stóp, kolan i złamany w dwóch miejscach, kręgosłup, ale ze szpitala wyszedłem nie na własnych nogach. Dziś mam mocno zniszczone kolana i stopy i niewykluczone, że w przyszłości będę potrzebował dodatkowej operacji. Wciąż nie jestem w stanie pracować fizycznie. Poruszam się o kulach i potrzebuję rehabilitacji, żeby odzyskać zakres ruchu stawów kolana i stóp. Bardzo ważne jest też, żeby odzyskać siłę mięśni, której pozbawił mnie rok leżenia bez ruchu. Nie pragnę dużo, tylko sprawności, abym mógł być całkowicie samodzielny. Dzięki wsparciu udało mi już się już raz uzbierać nieco środków, ale to był dopiero początek. Przede mną długotrwała rehabilitacja. Bez niej nie mam szans na powrót do normalnego życia. Proszę, pomóż mi. Aleksander 

849 zł
Hania Bielawska
Hania Bielawska , 6 lat

Wiele diagnoz, jedna Hania❗️Dzielna dziewczynka w walce o sprawność❗️

Moja córka Hania cierpi na mózgowe porażenie dziecięce, retinopatię wcześniaczą oraz opóźniony rozwój psychomotoryczny. Wszystko zaczęło się już w dniu jej urodzin, kiedy przyszła na świat jako wcześniak. Lekarze stwierdzili wtedy cechy krwawienia dokomorowego. Hania jest niepełnosprawna fizycznie i intelektualnie. Niestety, jest to uszkodzenie stałe, dlatego córcia wymaga i będzie wymagać stałej opieki mojej, specjalistów oraz dostępu do rehabilitacji... Z tego tytułu musiałam zrezygnować z zatrudnienia… Turnusy i rehabilitacja to podstawa naszej codzienności. Dzięki uzyskanemu wsparciu udało nam się osiągnąć bardzo wiele! Jednak potrzeby nie będą malały, w przeciwieństwie do środków. Najbardziej zależy mi na zapewnieniu Hani nie tylko rehabilitacji, ale też ortez. Ale te niestety muszą być odlewane specjalnie pod potrzeby córeczki, bo jej nóżki są bardzo małe. Dlatego koszty są szczególnie wysokie. Bez pomocy nie dam rady ich pokryć i stąd kolejne prośba o wsparcie. Rehabilitacja to to, czego potrzebuje Hania i moje serce krwawi kiedy zdaję sobie sprawę, że nie mogę zapewnić córeczce czegoś tak podstawowego jak środki do walki o sprawność i zdrowie! Każdy gest ma znaczenie i już teraz dziękuję Ci za niego z całego serca! Jadwiga, mama

848 zł
Sebastian Gmerek
Sebastian Gmerek , 6 lat

Synek był jeszcze mały, gdy doznał wylewu krwi do mózgu❗️ Nadal potrzebna jest pomoc!

Potrzeby narastają, a my próbujemy zrobić wszystko, aby zapewnić naszemu dziecku odpowiednie wsparcie. Niestety, koszty są coraz większe i znacznie przekraczają nasze możliwości…  Martwimy się co będzie dalej. Prosimy o pomoc! Nasza historia: Pewnego dnia, drzemka Sebastiana trwała dłużej niż zwykle. Przestraszyliśmy się, bo nie mogliśmy dobudzić synka. Nagle dostał silnych drgawek, a oczy wywróciły się, pokazując same białka. Byliśmy przerażeni i baliśmy się, że stracimy go na zawsze... Gdy Sebastianek przyszedł na świat, życie pokazało oblicze, którego wcześniej nie znaliśmy… W trakcie porodu pojawiły się komplikacje, Sebastian przestał oddychać. Wszystko wokół działo się szybko. Bardzo czekaliśmy na moment, gdy weźmiemy w ramiona synka i  będziemy mogli go przytulić.  Pierwszy miesiąc po wyjściu ze szpitala, Sebuś był bardzo płaczliwy i niespokojny. Próbowaliśmy wszystkich możliwych sposobów,  ale żaden nie przynosił ukojenia. Wizyty lekarskie również nie rozwiązywały problemu. Martwiliśmy się, bo nie wiedzieliśmy, jak pomóc własnemu dziecku. Prawda wyszła na jaw, gdy jego życie wisiało na włosku. Przeprowadzone badania w szpitalu wykazały wylew krwi do mózgu, skrzepy, wodogłowie pokrwotoczne oraz napady padaczkowe w wyniku tak rozległych i niewykrytych uszkodzeń główki. Przeszedł aż siedem operacji, w tym założenie zastawki w mózgu. Nie mieliśmy pojęcia, w jaki sposób synek będzie się rozwijał. Natomiast wiedzieliśmy, że zrobimy wszystko, by ratować go przed konsekwencjami tych strasznych wydarzeń. Przez cały czas staraliśmy się zapewnić synkowi jak najlepszą opiekę wielu specjalistów. Aż w końcu przyszedł ten dzień, kiedy stanęliśmy przed okropnym wyborem, z których zajęć musimy zrezygnować! Brak funduszy sprawił, że nie jesteśmy już w stanie zapewnić wieloaspektowej pomocy naszemu dziecku.  Musieliśmy więc zrezygnować z rehabilitacji, aby Sebastian mógł chodzić na zajęcia z integracji sensorycznej. Koszty po prostu nas przerosły… Synek ma słabe rączki, a jego chód jest chwiejny. Niestety rozwój intelektualny także jest opóźniony, a Sebuś nie jest świadomy do końca otoczenia… Jednak naszym największym wrogiem jest padaczka. Każdy napad niesie ze sobą ryzyko negatywnego wpływu na dalszy rozwój oraz porażenia jego malutkiego ciała! Życie bardzo nas doświadczyło, a choroba syna wszystko skomplikowała. Mieliśmy nadzieję, że sami zdołamy zapewnić naszemu dziecku jak najlepszą pomoc i terapię, ale rzeczywistość nas przerosła. Nie cofniemy czasu, ale możemy i chcemy walczyć o zdrowie naszego synka. Każda złotówka to zaplanowanie terapii na dłuższy okres czasu i szybsze postępy. Wierzymy, że jeszcze uda się odwrócić skutki tych koszmarnych wydarzeń! Prosimy, zostańcie z nami! Rodzice Sebastianka

846,00 zł ( 3,31% )
Brakuje: 24 686,00 zł
Pola Karlińska
Pola Karlińska , 20 miesięcy

Pola urodziła się bez rączki! Proteza da jej szansę na lepsze jutro!

Pola jest wyczekiwanym dzieckiem, naszym maleńkim cudem. Czekaliśmy na nią prawie 10 lat! Można więc wyobrazić sobie, jak wielka była nasza radość, kiedy córeczka przyszła na świat! Jednak gdy Pola nie trafiła do nas od razu po porodzie, wiedzieliśmy, że coś jest nie tak… W trakcie ciąży często konsultowaliśmy się z lekarzami. Badania prenatalne przebiegały dobrze, żadne z nich nie wykazało nieprawidłowości w rozwoju naszej córeczki. Zamarliśmy, gdy lekarz po porodzie oznajmił, że Pola nie ma lewej rączki. To był dla nas szok! Nie potrafiliśmy w to uwierzyć, przecież wszystkie wyniki badań były dobre! Pierwsze trzy miesiące po urodzeniu naszej córeczki były bardzo trudne. Nie mogliśmy w pełni cieszyć się narodzinami maleństwa – musieliśmy odnaleźć się w tej sytuacji. Do tego rodzina i przyjaciele wciąż dopytywali: jak to się stało, jak do tego doszło… Gdybyśmy tylko dowiedzieli się wcześniej, że Pola urodzi się bez rączki, mielibyśmy czas by oswoić się z tą informacją. Jednak tak się nie stało... Czuliśmy się bardzo zagubieni, ale wiedzieliśmy, że trzeba działać szybko, by córeczka rozwijała się jak najlepiej! Mimo braku przedramienia, Pola bardzo dobrze sobie radzi – aktywnie rusza lewą rączką, cały czas używa jej do poruszania. Szybko nauczyła się też siadać, a niedługo przed skończeniem roczku zaczęła chodzić. Jesteśmy z niej bardzo dumni! Regularnie jeździmy z Polą na rehabilitację, jest też pod opieką logopedy. Staramy się zapewnić jej wszystkie zajęcia, których potrzebuje do prawidłowego rozwoju. Córeczka, choć jest jeszcze bardzo malutka, chętnie ćwiczy i świetnie współpracuje ze specjalistami. Wierzymy, że dzięki intensywnej pracy będzie prawidłowo rosnąć. Gdy Pola miała 4 miesiące, byliśmy na pierwszej konsultacji odnośnie protezy. Była wtedy jednak zbyt mała, by określić, jaka proteza będzie dla niej najlepsza. W najbliższym czasie czekają nas kolejne spotkania ze specjalistami. Cały czas szukamy rozwiązania, które będzie dla Poli najlepsze i ułatwi jej funkcjonowanie. Myślimy też o przyszłości – nie chcemy, by brak ręki ograniczał rozwój naszego dziecka! Będziemy wdzięczni za każde okazane nam wsparcie! Prosimy, pomóżcie nam w walce o lepsze jutro Poli! Rodzice

842 zł
Piotrek Kosiński
Piotrek Kosiński , 29 lat

Każdy dzień jest dla mnie walką o sprawność... Proszę, wesprzyj mnie!

Mam na imię Piotrek. Od urodzenia muszę mierzyć się z zaburzeniami, które znacznie wpływają na moje życie. Każdy dzień jest wypełniony walką o poprawę sprawności i lepsze jutro! Na co dzień zmagam się z mózgowym porażeniem dziecięcym, czyli zespołem zaburzeń ruchowych. Schorzenie powoduje u mnie problemy z samodzielnym poruszaniem się, potrzebuję też pomocy w wielu codziennych czynnościach. Ze względu na te trudności, nie mogę też niestety podjąć pracy… Staram się walczyć o moją sprawność najlepiej, jak mogę. Regularnie kontroluję swój stan zdrowia podczas wizyt u specjalistów. Dzięki rehabilitacji jest mi łatwiej poruszać się i funkcjonować na co dzień, jednak z powodu zniekształconych stawów kolanowych nigdy nie będę mógł samodzielnie stanąć na nogi… Mimo wszystkich trudności i przeciwności losu robię co w mojej mocy, by polepszyć mój stan zdrowia. Największą poprawę przynoszą mi turnusy rehabilitacyjne. Niestety, ich koszt jest ogromny i zdecydowanie przekracza moje możliwości. Dzięki rehabilitacji łatwiej mi funkcjonować w codziennym życiu. Potrzebuję jednak wsparcia, by móc kontynuować leczenie i wyjazdy na turnusy. Z całego serca proszę Was o pomoc w tej trudnej walce! Będę wdzięczny za każdą przekazaną złotówkę. Piotr

842,00 zł ( 1,58% )
Brakuje: 52 350,00 zł
Teresa Polanik
Teresa Polanik , 71 lat

Moja mama z dnia na dzień straciła sprawność... Pomóż ją odzyskać!

Mamę ma się tylko jedną. Moja od zawsze była dla mnie wsparciem i opoką. Niestety, w 2020 roku zdiagnozowano u niej chorobę Parkinsona, a co gorsza – nie jest to jedyny problem ze zdrowiem, z którym przyszło się jej zmierzyć...  Wszystko zaczęło się w sierpniu ubiegłego roku kiedy z dnia na dzień bez żadnej większej przyczyny pojawił się bardzo silny ból uda, kręgosłupa i kolana, który najpierw utrudnił poruszanie się i właściwie już kolejnego dnia spowodował, że mama nie potrafiła wstać z łóżka. Ból był nie do zniesienia.  Niestety, szukając pomocy od kolejnych specjalistów, słyszałam tylko, że "w chorobie Parkinsona to tak już jest, że stan się pogarsza". Mama wyła z bólu, nie mogła się ruszać, a mnie otaczała tylko bezsilność. Próbowałam dalej szukać pomocy i ostatecznie przyjęto mamę do szpitala na oddział neurologiczny. Tam po szczegółowych badaniach okazało się, że mama ma złamany kręg w kręgosłupie w odcinku lędźwiowym i konieczna jest pilna operacja. Wszystko udało się pomyślnie, operacja była udana i bez komplikacji. Niestety, mamę wypisano ze szpitala już tydzień po przebytej operacji – niespionizowaną, leżącą i wymagającą całodobowej opieki. Mama nie chodziła, nie wstawała, nie potrafiła się samodzielnie przekręcić na łóżku. Wszystkie czynności trzeba było wykonywać za nią, bo nie była rehabilitowana, chociaż należało to robić codziennie. Nie było pomocy znikąd, próby skierowania mamy na rehabilitację do ośrodków nic nie dały – za każdym razem słyszałam, że nie zostanie  przyjęta na oddział, ponieważ jest pacjentem leżącym. Ku mojej rozpaczy mama nie mogła zostać objęte refundowaną rehabilitacją domową ze względu na bardzo odległe terminy. Wiedziałam, że muszę działać, że nie mogę zostawić jej bez pomocy. Jedyną szansą na poprawę stała się prywatna rehabilitacja – 3 razy w tygodniu. Ograniczamy się do niezbędnego minimum, ponieważ na więcej nas nie stać. Rehabilitacja to bardzo istotny proces, walczymy, żeby mamie nie zanikły mięśnie, żeby mogła siadać sama do posiłków, a w pewnym momencie – by zaczęła chodzić. Nie ukrywam, że finansowo jest ciężko, prócz opłat za rehabilitację i opiekę, jest jeszcze kwestia zakupu pieluch, wynajmu łóżka medycznego oraz różnego rodzaju środków higieny osobistej w opiece nad mamą.  Wierzę w ludzkie dobro i proszę o wsparcie z całego serca. Tylko z Waszą pomocą moja mama ma szansę na powrót do zdrowia. Kochająca córka, Bogusława

840 zł
Dawidek Strzelecki
Dawidek Strzelecki , 2 latka

Dodatkowy chromosom naznaczył życie Dawidka na zawsze!

Dla każdego rodzica najważniejszym jest, by dziecko urodziło się zdrowe. Nam nie było dane tego doświadczyć… Jak mamy zaakceptować to, że Dawidek nigdy nie będzie mógł poznawać świata tak, jak jego siostry? Nasz ukochany maluszek otrzymał diagnozę zespołu Downa. Jednym z objawów trisomii jest znacznie obniżona odporność dziecka. Przekonaliśmy się o tym na własnej skórze w dramatycznych okolicznościach... Gdy synek miał 3 miesiące, cała rodzina przeszła wirusa RSV. Dla nas i córeczek było to zwykłe przeziębienie. Niestety, Dawidek trafił do szpitala, gdyż ciężki przebieg zakażenia wirusem wiązał się z ryzykiem bezdechu i niedotlenienia! Na szczęście synek odzyskał siły i szybko wrócił do domu, ale od tego momentu cały czas drżymy o jego zdrowie. Po narodzinach Dawidka życie całej rodziny drastycznie się zmieniło – harmonogram dnia ułożony jest pod jego potrzeby: liczne wizyty u specjalistów, rehabilitację, zajęcia logopedyczne, ćwiczenia z integracji sensorycznej.  Synek nie potrafi jeszcze chodzić, więc musimy wnosić go na trzecie piętro – czasami kilka razy dziennie, wracając z kolejnych badań i zajęć rehabilitacyjnych. By jak najlepiej dbać o jego rozwój i odporność, staramy się unikać przetworzonej żywności i dodatku cukru. Lekarze podejrzewają u Dawidka niedosłuch... Na szczęście na razie nie wykryto innych poważnych dolegliwości, ale synek musi być pod stałą kontrolą wielu specjalistów. Jego stan zdrowia cały czas zajmuje nasze myśli! Dawidek jest pogodnym, pełnym życia chłopcem. Uwielbia zabawy i ćwiczenia w wodzie, świetnie dogaduje się z siostrami. Jednak trudno beztrosko cieszyć się dzieciństwem, kiedy czas pochłaniają wizyty lekarskie i wiele godzin rehabilitacji.  Zwracamy się z prośbą o wsparcie walki o sprawność naszego małego synka. Zrobimy wszystko, by Dawidek był jak najbardziej samodzielny i przede wszystkim szczęśliwy. Niestety, koszty rehabilitacji i leczenia cały czas rosną i przekraczają nasze możliwości. Z całego serca prosimy Was o pomoc! Marta i Michał, rodzice

840 zł
Ksawier Gołębiewski
Ksawier Gołębiewski , 11 lat

Babcia czwórki wnucząt walczy o zdrowie i sprawność jednego z nich❗️Razem dla Ksawiera🚨

Nasza codzienność nie należy do najprostszych. Opiekuję się czwórką moich wnucząt – wspaniałych dzieci, które niestety muszę mierzyć się z problemami/zaburzeniami zdrowotnymi. Najbardziej poważne nosi na swoich barkach Ksawier. Wzięłam go pod swoją opiekę, gdy miał około 5-6 lat. Wnusio przebył zapalenie opon mózgowych, które w konsekwencji doprowadziło do chorób neurologicznych, całościowych zaburzeń ruchu, zaburzeń głosu, mowy i chorób słuchu. Ksawier wymaga intensywnej opieki, rehabilitacji, wsparcia specjalistów. Jeździł na prywatne zajęcia do neurologopedy, które przynosiły efekty. Niestety nie stać mnie, by mógł je kontynuować… Wnusio potrzebuje również terapii rączki i nóżki, ale te zajęcia są realizowane przez NFZ. Ze względu na opiekę nad czwórką wnucząt – musiałam przejść na zasiłek opiekuńczy, który jest zbyt mały, by pozwolił mi zapewnić dzieciom wszystko, czego potrzebują. Niestety ich rodzice nie mają możliwości, by się nimi zająć.  Ksawier jest radosny, uśmiechniętym i chętnym do działania chłopcem. Robi wszystko, co w jego mocy, by stale poprawiać swoje funkcjonowanie. Niestety bez kosztownych terapii i rehabilitacji, nie będzie miał szansy na lepszą przyszłość. Te zajęcia są niezbędne! Proszę, otwórz dla niego swoje serce. Każda złotówka jest dla nas niezwykle cenna. Babcia Ksawiera

839 zł
Martsin Kuratnik
0:49:00  do końca
Martsin Kuratnik , 9 lat

Serce, które musi bić... Błagam, pomóż nam je ratować❗️

Serduszko to taki element naszego ciała, bez którego nie jesteśmy w stanie żyć. Musi być sprawne, zdrowe, musi odpowiednio działać, żebyśmy mogli spokojnie żyć... Jeśli jest chore, dodatkowo u małego dziecka, każdy dzień staje się niewiadomą, strachem.  Chore serce sprawiło, że już zawsze będę się bała o życie i zdrowie mojego synka. Martsin ma 7 lat, urodził się z wadą pod postacią przełożenia wielkich pni tętniczych, ubytkiem międzykomorowym, restrykcyjnym połączeniem międzyprzedsionkowym oraz dużym przetrwałym przewodem tętniczym. Wszystko brzmi mało znajomo. Wada jest złożona i zagraża bezpośrednio życiu mojego dziecka. Ta wiadomość była tragedią... Już mając dwa tygodnie, przeszedł pierwszą operację. Tego, jaki strach czuje w takim momencie rodzic, nie da się opisać słowami... Czy się boję? Każdego dnia drżę ze strachu, bojąc się, czy jego serce wytrzyma. Synek potrzebuje regularnych wizyt u wielu specjalistów i leczenia. To wszystko wiąże się ze sporymi wydatkami... Dlatego proszę, pomóż mojemu dziecku, by jego dzieciństwo było przepełnione radością, a nie lękiem o każdy dzień... Volha, mama   

838 zł