Życie naszej córeczki nie raz było zagrożone❗️Dziś walczymy o jej przyszłość – POMÓŻ❗️
Jeszcze w trakcie trwania ciąży, po badaniach prenatalnych dowiedziałam się, że noszę pod moim sercem chore dziecko. Nie wiedziałam jednak, że aż tak… Lekarze wykryli u Nikolki trisomię. Jednak nic nie wskazywało na to, co wydarzyło się podczas narodzin! Początkowo akcja porodowa przebiegała prawidłowo. Niestety z czasem lekarze podjęli decyzję o przeprowadzeniu pilnego cesarskiego cięcia! Gdy tylko wyciągnęli malutką, szybko zabrali ją ode mnie w celu zaintubowania. Musieli walczyć o życie Nikolki! Tak bardzo bałam się o moje maleństwo. Jedyne czego pragnęłam to wziąć tę kruszynę w ramiona… Choć na chwilę poczuć jej ciepło na mojej piersi… Córeczka została przetransportowana do szpitala w innym mieście, gdzie dalej walczyła o zdrowie i życie. U mojego maleństwa zdiagnozowano ubytek przegrody przedsionkowo-komorowej. Przez półtora miesiąca mogłam przez maksymalnie dwie godzinki dziennie wspierać ją przez szybkę inkubatora. Lekarze stabilizowali jej stan na OIOMie. Serce pękało mi na miliony kawałków każdorazowo, gdy widziałam jej malutką buźkę… Po unormowaniu stanu córeczki, kilka miesięcy spędziła jeszcze na oddziale kardiologii. Dzień, w którym finalnie zabraliśmy z mężem Nikolkę do domu, był jednym z najpiękniejszych. Niestety stan córeczki nadal nie był najlepszy i musiała być pod opieką hospicjum domowego. Tak trwaliśmy w oczekiwaniu na operację serduszka naszej kruszynki. Odbyła się ona, gdy Nikola skończyła 7 miesięcy. Początkowo operacja miała być rozłożona na dwa zabiegi. Niestety podczas trwania pierwszego z nich serduszko córki się zatrzymało! Lekarze musieli ratować życie naszej małej wojowniczki! Operacja trwała osiem godzin. Odchodziłam od zmysłów na szpitalnym korytarzu zalewając się łzami. Błagałam okrutny los, aby ten koszmar w końcu się skończył! Na szczęście finalnie walka o to co najważniejsze zakończyła się sukcesem, jednak batalia o sprawność i zdrowie Nikolki trwa do dziś. Córeczka nadal nie mówi, samodzielnie się nie porusza, ma problemy z jedzeniem. Korzystamy z wielu form wsparcia, aby zawalczyć o jej lepszą przyszłość. Niestety wymagają one od nas ogromnych nakładów finansowych! Nie dajemy rady! Dlatego wraz z mężem z całego serca prosimy o wsparcie. Nasza córeczka nie miała prostego początku, a przed nią jeszcze niesamowicie trudna i wyboista droga. Dla nas liczy się każda złotówka… Błagamy o wsparcie! Rodzice Nikoli