Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Szymon Natonek
Szymon Natonek , 6 lat

Okrutna choroba neurologiczna odbiera Szymkowi sprawność! Ratunku!

Mam tylko jedno marzenie. Chciałabym, by w przyszłości Szymek był samodzielny. Codziennie boję się, że myśl ta pozostanie jedynie w sferze pragnień. Błagam, pomóż mi zawalczyć o dobro mojego dziecka! Synek urodził się z chorobą neurologiczną, która odebrała mu sprawność. Po kilkunastu godzinach od porodu zaobserwowano u niego obniżone napięcie mięśniowe, słabszą aktywność oraz bezdechy. Musiał mieć podawany tlen, bo nie potrafił poprawnie oddychać. Byłam przerażona, widząc moje malutkie dziecko w tak złym stanie. Szymek miał zaburzony odruch ssania. Codziennie pękało mi serce, kiedy obserwowałam, jak lekarze karmią go przez sondę. Teczka z medyczną dokumentacją pękała w szwach. Kolejne badania wydawały się nie mieć końca…  Dziś nie potrafi samodzielnie się poruszać i mówić. Jego ruch jest bardzo ograniczony. Próby chodzenia kończą się sukcesem tylko wtedy, gdy ma możliwość podparcia. Niestety, o spacerze nie może być mowy. Szymek porusza się głównie na wózku inwalidzkim. Bywają dni, kiedy tracę nadzieję na poprawę… Najważniejsze jest teraz dalsze leczenie i intensywna rehabilitacja. Tylko w ten sposób możemy zawalczyć o samodzielną przyszłość synka. Marzę, by porozumiewać się z nim bez przeszkód. Wierzę, że jest na to szansa. Proszę, uratuj moje dziecko przed konsekwencjami strasznej choroby! Mama Szymka

1 057,00 zł ( 4,96% )
Brakuje: 20 220,00 zł
Zbigniew Banasiak
Zbigniew Banasiak , 41 lat

Straciłem nogę oraz wzrok w jednym oku... Proszę o wsparcie!

Już prawie 30 lat walczę z cukrzycą typu 1. Ta okrutna choroba odebrała mi sprawność… Bardzo proszę o wsparcie w tej trudnej walce! Mój stan zdrowia diametralnie pogorszył się w 2021 roku. Obecnie w ogóle nie widzę na jedno oko, w drugim zostało tylko 20% widzenia. Robię wszystko, żeby stan moich oczu nie pogorszył się jeszcze bardziej. Często odwiedzam lekarzy, korzystam z kropli sterydowych, żeby ciśnienie w oku się nie podnosiło, a także przechodzę zabiegi laserowe. W 2023 amputowano mi nogę. To powikłania cukrzycowe. Od tego czasu poruszam się na wózku. Marzę o zakupie wózka z akumulatorem, który pozwoliłby mi wydostać się z domu. Na obecnym sprzęcie trudno się bezpiecznie poruszać. Chciałbym również zakupić protezę nogi. Dofinansowanie, na jakie mogę liczyć to koło 5-6 tysięcy, a jej koszt wyniesie około 20 tysięcy. Niestety ceny ciągle idą w górę… Proteza pozwoliłaby mi poruszać się swobodniej po domu.  Koszty walki o zdrowie i sprawność są bardzo wysokie. Częste wizyty u lekarzy i dojazdy już teraz pochłaniają duże środki. Jeśli doliczyć do tego zakup wózka i protezy, a także dostosowanie mieszkania do moich potrzeb, kwota robi się zawrotna. Dlatego z całego serca proszę Was o wsparcie! Wierzę, że pomożecie uczynić moje życie choć trochę łatwiejszym! Wiem, że dobro wraca! Z góry dziękuję za pomoc. Zbigniew

1 053 zł
Tomasz Wolan
Tomasz Wolan , 45 lat

Kiedy codzienność jest udręką...

Jestem w wieku, w którym niełatwo prosi się o pomoc. Właściwie nie wiem, czy w życiu człowieka przychodzi moment, kiedy proszenie nie jest już problemem... Jednak ja jestem jeszcze młody, a jedyne o czym marzę, to bym mógł normalnie żyć! Od lat zmagam się z chorobami kręgosłupa. Dokładnie rozpoznano: dyskopatię, chorobę krążka międzykręgowego, zaburzenia korzeni rdzeniowych i splotów nerwowych. Diagnozy można by wymieniać i wymieniać, a każda z nich to nie tylko kolejne kartki w niekończącej się historii moich chorób, ale też strach i niepewność. Sen z powiek spędza mi pytanie, czy sobie poradzę. Ile jeszcze będę w stanie znieść. Nie wiem, wiem tylko, że się nie poddam! Leczenie i rehabilitacja pochłaniają ogromne środki, dlatego proszę – pomóż mi! Tomasz

1 051 zł
Magdalena Karcz
Magdalena Karcz , 13 lat

Walka, która trwa całe życie... Wesprzyj Magdę!

Liczyłem, że przyjście na świat córki będzie się wiązało z nieograniczonym szczęściem. Los jednak zechciał inaczej… Po narodzinach Magdy radość zamieniła się w paniczny strach. Wyniki badań genetycznych potwierdziły, że moja córka zmaga się z rzadką wadą genetyczną – zespołem Pallistera i Killiana. Brak wykształconej przepony, ledwo zauważalne płuco, serce po prawej stronie, brzuszek niemal w całości wypełniony jelitami...  Przez te wszystkie lata z całych sił walczymy o córkę, jednak z czasem pojawiły się kolejne diagnozy – nieuleczalna cukrzyca typu I oraz wada kręgosłupa w postaci skoliozy. Magda wymaga stałej pomocy, nas rodziców, a także wsparcia licznych specjalistów. Niestety koszty związane z tą walką zaczynają nas przerastać. Rehabilitacja, leki, specjalistyczny sprzęt, to kwoty, które zsumowane przerażają. Zdrowie naszej córki jest najważniejsze, dlatego prosimy o wsparcie, o szansę na jak najlepsze dzieciństwo dla Magdy! Radosław, tata    

1 050 zł
Zuzia Kaźmierczak
11 dni do końca
Zuzia Kaźmierczak , 10 lat

Zuzia od lat toczy walkę z okrutnymi przeciwnościami losu! POMÓŻ!

Jeszcze kiedy byłam w ciąży z Zuzanką dowiedziałam się, że dzieje się z nią coś niepokojącego. To był ogromny cios, bo całe życie marzyłam o dziecku. Tak jak każdy rodzic, jedyne czego chciałam to, aby urodziła się zdrowa… Zuzia przyszła na świat poprzez cesarskie cięcie. Już w pierwszej dobie życia musiała zostać poddana operacji. U córeczki lekarze wykryli wady przewodu pokarmowego – wytrzewienie. Pierwszy miesiąc moja mała wojowniczka musiała spędzić w szpitalu. A ja cierpiałam, nie mogłam znieść tego, co przechodzi mój najcenniejszy Skarb!  Od tego momentu było tylko gorzej. Po kilku miesiącach od powrotu ze szpitala do domu zauważyłam, że córeczka nie rozwija się jak inne dzieci w jej wieku. Zuzia miała ogromne problemy z przewracaniem się na bok i utrzymaniem główki. Z czasem, zauważyłam, że ma problem także z siadaniem. Chodzić zaczęła natomiast, dopiero gdy miała półtora roku.  Udałam się z córką do lekarza, który zdiagnozował u Zuzi zaburzenia chodu, z którymi mierzy się do dziś. Od razu konieczne było wprowadzenie intensywnej rehabilitacji. Ponieważ wada została wykryta szybko, mogłam też niezwłocznie zapisać Zuzię na zajęcia z wczesnego wspomagania.  I tak toczyło się nasze życie przez dłuższy czas. Jednak dwa lata temu postanowiłam zawalczyć o dokładniejszą diagnostykę, która wykazała, co tak naprawdę dolega mojej córce...  Zuzia otrzymała skierowanie na rezonans magnetyczny, który wykazał, że córka zmaga się z dziecięcym porażeniem mózgowym. Z jednej strony byłam przerażona, z drugiej szczęśliwa, że w końcu będę mogła zapewnić Zuzi dopasowaną do jej potrzeb pomoc. Każdego dnia walczyłam o jej lepsze jutro.  Niestety, to nie wszystko. Zauważyłam, że córka od dłuższego czasu wykazuje niepokojące zachowania. Była wycofana, nie radziła sobie z emocjami, często w nowych miejscach krzyczała i płakała. Postanowiłam sprawdzić, co się dzieje z Zuzią. Udałyśmy się do psychiatry, który wykrył u mojego dziecka Zespół Aspergera… To był kolejny ogromny cios, wymierzony prosto w moje matczyne serce.  Zuzia wymaga dodatkowej terapii, bardzo bym chciała, aby zaczęła chodzić na basen i hipoterapię. Niestety w ostatnim czasie straciłam pracę. Niezmiernie trudno jest mi opłacić dotychczasowe zobowiązania związane z rehabilitacją i terapią psychologiczną Zuzi, a co dopiero myśleć o dodatkowych formach wsparcia. Szczególnie że walkę o jej lepsze jutro od lat toczę w pojedynkę.  Dlatego zwracam się z uprzejmą prośbą o wsparcie. Doszłam do momentu, gdzie muszę pochylić głowę i myśleć wyłącznie o przyszłości mojego dziecka. Zuzia ma szansę na lepsze życie! Tak bardzo chciałabym, żeby otworzyła się na świat, który ją otacza. Proszę, jeśli możesz, pomóż mojej Zuzance! Ewa, mama Zuzi

1 048 zł
Tomasz Kozłowski
1 dzień do końca
Tomasz Kozłowski , 53 lata

Paradoksalnie - leczenie rozpoczęło lawinę trudności... Musimy to naprawić, pomóż Tomkowi!

Operacja, która miała mi pomóc i ułatwić życie oraz pozbawić bólu — zapoczątkowała moją trudną drogę do pokonania. Miałem nowe i sprawne życie przez pierwsze dwa tygodnie od operacji, a później... Przeszedłem operację stawu skokowego, najprawdopodobniej już wtedy było coś nie tak. Po prawie dwóch tygodniach od zabiegu wstałem z łóżka i usłyszałem, że coś przeskoczyło w mojej nodze. Jeszcze wtedy nie pomyślałem, że już nigdy nie będę sprawny.  Mój staw został całkowicie i nieodwracalnie zniszczony, a operacja okazała się już nie do powtórzenia... Jeden ruch i do dziś niewyjaśniony powód — tak stałem się osobą z ogromną trudnością w poruszaniu.  Chodzę o kulach, a przecież moja sprawność miała być lepsza. Niestety, znacznie się pogorszyła. Na moje nieszczęście doszły problemy z sercem... Mam stwierdzoną niewydolność krążeniowo-oddechową. Trudno porównać do czegokolwiek towarzyszący mi ból. Tarcie kości o kość, palący, rwący, przeszywający... Boję się, że za chwilę ból nie pozwoli mi się poruszać.  Praca w moim stanie zdrowia jest już niemożliwa, pełna samodzielność również. ZUS odmawia renty, mimo niezdolności do samodzielnej egzystencji, a MOPR daje grosze, które ledwo starczają na leki i jedzenie...  Ponadto właśnie wracam od lekarza, który stwierdził, że potrzebuję mocniejszych medykamentów — wiele droższych! Miejsce na rehabilitację w moim budżecie mogłoby jedynie znaleźć się wtedy, gdybym zrezygnował z utrzymania domu, chleba czy leków na serce... Jednocześnie brak rehabilitacji i leczenia przykuje mnie do wózka i zamknie w domu...  Co robić? Proszę, jeśli masz możliwość podzielenia się ze mną swoim dobrym serce, będę Ci niezmiernie wdzięczny. Odmienisz moje życie!  Tomek  Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

1 047,00 zł ( 9,84% )
Brakuje: 9 592,00 zł
Joanna Zboromirska Łędzka
14 dni do końca
Joanna Zboromirska Łędzka , 50 lat

By choć przez chwilę nie bać się o życie...

Myślałam, że najgorszy będzie ból. Od momentu, w którym usłyszałam diagnozę, wiem jednak, że najgorszy jest strach. Mam raka, chłoniaka. Przeszłam chemioterapię, przeszczep komórek macierzystych i każde inne leczenie, które dawało, chociaż cień nadziei na życie. Najbardziej pamiętam jednak strach. Bałam się, że będę bezsilna, że mnie zabraknie, że zostawię moje dziecko zupełnie samo na tym świecie... A kiedy wreszcie wróciłam po tym wszystkim do domu, bałam się, że choroba wróci. Spełnił się mój koszmar. Badania wykazały zmiany w płucach. I znów bardzo się boję. Boję się nawet oddychać, bo zanieczyszczone powietrze jest dla mnie niezwykle niebezpieczne. I chociaż problemy wciąż się piętrzą, ja nie tracę nadziei na lepsze jutro. Wiem jednak, że aby ono nadeszło, potrzebuję Twojej pomocy!  Joanna      

1 046,00 zł ( 19,74% )
Brakuje: 4 252,00 zł
Anna Radziejewska
Anna Radziejewska , 55 lat

Wypadek, który odebrał jej zdrowie... Pomóżmy je odzyskać!

Moi rodzice wraz z siostrą pojechali samochodem coś załatwić. To był dzień jak co dzień, życie płynęło, każdy gonił za swoimi sprawami. Około godziny 17 zauważyłam, że dzwoni do mnie siostra. Odebrałam od niej już setki, jak nie tysiące telefonów, ale ten nigdy nie powinien mieć miejsca! Wiadomości, jakie mi przekazała, całkowicie ścięły mnie z nóg… Mieli wypadek. Nawet nie tyle wypadek, co w pierwszej wersji użyła słowa stłuczka. Brzmi niegroźnie, więc byłam zdenerwowana, ale jeszcze nie wpadłam w panikę. Jednak kolejne zdanie o tym, że przyjechała karetka, aby zabrać ich wszystkich na obserwację, mocno mnie zaniepokoiło. Z duszą na ramieniu czekałam na dalsze wieści. Mimo wszystko nie przypuszczałam, że mogło stać się coś poważnego – NIE IM! Przecież takie rzeczy przydarzają się innym, „obcym”, ale nie nam… Siostra była tylko cała obolała. To była ogromna ulga, jednak wraz z upływem czasu dochodziły nowe informacje, które okazywały się coraz gorsze! Okazało się, że tata ma połamane żebra, przebite płuca, uszkodzony kręgosłup w okolicy szyi. Ledwo przyswoiliśmy te informacje, a jak grom z jasnego nieba spadły kolejne. Tym razem o mamie… W jej przypadku było jeszcze gorzej! Ma połamane żebra, przebite płuca, duże okaleczenia głowy i uszkodzony rdzeń kręgowy, co skutkuje porażeniem kończyn dolnych. Mama nie może ruszyć nogami! Nie wspominając już o chodzeniu… Ta wiadomość była dla nas druzgocąca. Jeszcze tej samej nocy przewieziono ją do szpitala w Warszawie, gdzie przeszła dwie operacje kręgosłupa. Lekarz stwierdził jednak, że pierwsza operacja była wykonana zbyt późno i doszło do dużych szkód… Od tego wydarzenia minęło już kilkanaście tygodni. Mama długo przebywała w ośrodku rehabilitacyjnym. Teraz jest już w domu, ale cały czas jest poddawana rehabilitacji. Niestety nie jest samodzielna i potrzebuje dalszej pomocy oraz specjalistycznego sprzętu. To ogromne koszty, jakich nie jesteśmy już w stanie dłużej udźwignąć, dlatego zwracamy się o pomoc do Was, ludzi o wielkich sercach. Tak bardzo pragniemy, by mama znów mogła wrócić do sprawności sprzed wypadku. Z Waszą pomocą zyskamy nadzieję, że do tego dojdzie… Katarzyna, córka

1 045 zł
Kacper Trubacz
Kacper Trubacz , 12 miesięcy

Chwilę po narodzinach walczył o życie... Potrzebna pomoc❗️

Pierwsze dni życia Kacpra były przerażające… Synek nie oddychał samodzielnie, dlatego musiał zostać przewieziony na oddział do szpitala oddalonego o 70 kilometrów! Jego tętno stale spadało, to były najgorsze chwile w naszym życiu… Gdy lekarzom udało się przywrócić prawidłowe parametry życiowe, padła decyzja o przeprowadzeniu badań genetycznych. Wyniki sprawiły, że nasz świat ponownie się zatrzymał. U Kacpra stwierdzono zespół Downa i wrodzoną wadę rozwojową serca. Musieliśmy natychmiast podjąć odpowiednie kroki, by zapewnić synkowi szansę na rozwój i sprawność… Kacper ma już pół roku, ale droga, którą dotychczas przeszliśmy, była bardzo długa i kręta. Musimy być pod opieką wielu specjalistów, wykonywać dodatkowe badania i stale obserwować stan synka. Niestety wszystko, co niezbędne do możliwie jak najlepszego rozwoju, generuje również wysokie koszty… Wiemy, że nasza walka nie będzie prosta, jednak musimy zrobić wszystko, by Kacper miał szansę na jak najlepsze funkcjonowanie. Z Waszą pomocą to będzie możliwe… Zwracamy się do Państwa z prośbą o pomoc w uzbieraniu środków, które zabezpieczą leczenie i rehabilitację synka na najbliższy rok. Wiemy, że macie ogromne serca, które uratowały niejedno życie, nie jednemu zapewniły pomoc. Liczymy, że otworzycie je również dla nas. Kacper bardzo Was potrzebuje! Rodzice

1 045,00 zł ( 3,34% )
Brakuje: 30 232,00 zł