Los zabrał mojej córeczce dzieciństwo... Proszę o Twoją pomoc!
Patrzę w piękne, niebieskie oczy mojej córeczki. Wszystko, co dostrzegam, to jej cierpienie, a jedyne co czuję, to wszechogarniająca rozpacz! Każdego dnia staram się ułatwić Lili codzienność. Chociaż tyle mogę zrobić, aby uratować jej dzieciństwo… Epilepsja i choroby neurologiczne zabrały jej najszczęśliwsze lata życia. Moja córeczka nie zaznała beztroskiej zabawy na podwórku. Nie chodziła na urodziny do koleżanek. Nie przebierała się i nie stroiła, udając księżniczkę. Los napisał Lili zupełnie inny scenariusz na życie. Lilia jest dzieckiem paliatywnym. W gardle ma zainstalowaną tracheostomię, dzięki której może oddychać. Boli mnie serce na samą myśl, że oddech mojego dziecka uzależniony jest od innych urządzeń! Moje dziecko jest całkowici leżące. Samo nie może nawet się przewracać na boki i podnosić główki. Choroba spowodowała wielką skoliozę, która ciągle może postępować! Przez opóźniony rozwój psychomotoryczny wymagana jest stała, regularne i intensywna rehabilitacja! Lekarze nie dają mi wielkich nadziei i nie widzą szans na poprawę zdrowia Lili. Jedyne, co można zrobić, to podtrzymywać jej stan. Ostatnie dwa miesiące są szczególnie ciężkie: moja córka nie śpi w nocy, tylko w dzień. Próbuję to zmienić, ale nie jest łatwo. Leczenie i rehabilitacja już zawsze będą stałym elementem życia mojego dziecka. Może nie sprawią cudu, ale nie pozwolą, aby stan mojej córki jeszcze bardziej się pogarszał. Pragnę walczyć nawet o najmniejszą poprawę, o najmniejsze światło. Dziś moim celem jest nauczenie mojej 6-latki, aby podnosiła głowę. Tylko tyle i aż tyle! Proszę Was jednak o pomoc, aby ten cel został osiągnięty. Mama