Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Mateuszek Kowalski
Mateuszek Kowalski , 8 lat

7 razy walczył o życie❗️Pomagamy Mateuszkowi❗️

Mateuszek ma 7 lat, ale już stoczył ciężką walkę o życie. Urodził się w 26 tygodniu ciąży z zamartwiczym zapaleniem jelita cienkiego, dysplazją oskrzelowo-płucną, retinopatią wcześniaczą, padaczką lekooporną i dziecięcym porażeniem mózgowym lewostronnym, a z czasem doszedł również autyzm. Ważył tylko 680 gramów. Przeszedł w swoim krótkim życiu już 7 operacji ratujących życie! Dziś jest z nami dzięki żywieniu medycznemu – posiłków w postaci specjalnej mieszanki odżywczej oraz produktów płynnych i półpłynnych.  Synek jest w stałej rehabilitacji z powodu dziecięcego porażenia mózgowego lewostronnego i jest po operacji przedłużenia ścięgien Achillesa, by mógł w miarę samodzielnie się poruszać. Na obecnym etapie niezmiernie ważna jest rehabilitacja. Refundowane 8 godzin miesięcznie to stanowczo za mało.  Potrzebujemy Waszej pomocy w opłaceniu dodatkowej rehabilitacji, zakupie sprzętu do rehabilitacji w warunkach domowych oraz pokryciu kosztów operacji przedłużenia ścięgien Achillesa w drugiej nodze. Zakup sprzętu i godne życie mojego synka, by mógł kiedyś być w części samodzielny to wszystko, czego pragnę. Za każde nawet najmniejsze wsparcie będę bardzo wdzięczna.  Beata, mama Mateuszka

1 092,00 zł ( 1,26% )
Brakuje: 85 079,00 zł
Danuta Wieruszewska
Danuta Wieruszewska , 60 lat

Los nie był łaskawy dla Danuty. Tylko z Twoją pomocą może się odmienić!

Zawsze starałam się być osobą aktywną i samodzielną. Pracowałam i wiodłam szczęśliwe życie. Niestety, kilka lat temu wszystko posypało się jak domek z kart, a los niespodziewanie zabrał mi zdrowie, ukochanego mężczyznę i nadzieję na powrót lepszych czasów! Moje problemy zdrowotne zaczęły się na początku 2019 roku, kiedy doznałam udaru. To był prawdziwy koszmar! Diagnozy lekarzy nie napawały optymizmem. Usłyszałam wtedy, że nigdy nie wstanę z łóżka! Nie mogłam uwierzyć w tak czarny scenariusz. Kiedy trafiłam na oddział rehabilitacyjny, rozpoczęłam intensywne ćwiczenia, a zarazem walkę o powrót do sprawności. W końcu udało mi się nie tylko wstać, ale zacząć chodzić z pomocą kuli! Była to pierwsza oznaka mojej samodzielności! Niestety, szczęście nie trwało długo… Okazało się, że udar był tylko początkiem piekła. W październiku 2019 roku, mój partner Andrzej, po wielu latach leczenia przegrał walkę z rakiem płuc. Byłam zdruzgotana, bo zawsze był dla mnie ogromnym wsparciem. Została mi tylko moja ukochana córka. Oprócz niej nie mam już nikogo… Choroby moja i Andrzeja generowały duże wydatki. Szybko pojawiły się problemy finansowe. Potem, po jego śmierci, było jeszcze gorzej… Musiałam wyprowadzić się z domu, w którym razem mieszkaliśmy. Moja córeczka, która sama zmaga się z problemami zdrowotnymi, pomogła mi znaleźć mieszkanie i zorganizowała przeprowadzkę. Wierzyłam, że wszystko w końcu zacznie się układać. Tak bardzo się myliłam… Kiedy życie wreszcie powoli zaczynało wracać na dobre tory, nieszczęśliwie przewróciłam się i złamałam biodro. Konieczna była operacja. Potem przez długi czas leżałam w łóżku. Efekty mojej wcześniejszej rehabilitacji przepadły i znów musiałam zacząć wszystko od nowa! Dzięki Waszej pomocy dokonałam czegoś, co wydawało mi się niemożliwe – wróciłam do intensywnych ćwiczeń rehabilitacyjnych i znów mogłam się poruszać! Jestem Wam za to niezmiernie wdzięczna! Niestety, ponownie muszę zwrócić się z prośbą o wsparcie… Moja renta jest niewielka, a potrzeby wciąż rosną. Leki, wynajem mieszkania, opłacenie opiekunki, bez której nie dam rady funkcjonować… Wydatki zaczęły przekraczać moje możliwości. Bardzo pomocny byłby dla mnie także schodołaz, jednak na ten moment mogę o nim tylko pomarzyć. Wierzę, że z Waszą pomocą będę mogła dalej walczyć o swoją sprawność. Będę wdzięczna za każdą wpłatę! Danuta

1 091,00 zł ( 3,37% )
Brakuje: 31 234,00 zł
Szymon Wiaderny
Szymon Wiaderny , 14 lat

Niepewność, która zabija... Zawalcz z nami o Szymona!

Szymonek ma wrodzoną wadę serca i rozpoznane plastyczne zapalenie oskrzeli. Dzielnie walczy z chorobami w szpitalach, ale jego szansą na życie jest wyjazd na leczenie do Filadelfii bądź Belgii. Szymuś właśnie skończył czwartą klasę w jednej ze szkół podstawowych w Dzierżoniowie. Roześmiana twarz 11-letniego Szymka, jego szczególnie miłe usposobienie, dziecięca spontaniczność i naturalna ciekawość świata, sprawiają, że trudno uwierzyć, iż chłopiec jest bardzo chory, wewnętrznie kruchy jak skorupka jajka. Szymek ma wadę wrodzoną serca (wspólna komora, zarośnięcie zastawki tętnicy płucnej, pojedynczej zastawki przedsionkowo-komorowej, odwrócenie trzewi). Jakby tego było mało, choruje teraz na  plastyczne zapalenie oskrzeli. To bardzo rzadkie schorzenie, prowadzące do upośledzenia drożności dróg oddechowych i niewydolności oddechowej. Przypuszcza się, że stanowi efekt procesu podobnego do utraty białka do przewodu pokarmowego, z tą różnicą, że dotyczy oskrzeli. Przebiega zazwyczaj bez gorączki, ze znacznym pogorszeniem stanu dziecka, któremu mogą towarzyszyć silny kaszel i objawy niewydolności krążenia (obrzęki, przesięki, sinica). PB spotykane jest przy różnych schorzeniach, takich jak: astma oskrzelowa, mukowiscydoza, aspergilloza, rozstrzenia oskrzeli oraz wśród pacjentów z wrodzonymi wadami serca, szczególnie z pojedynczą komorą po operacji Fontana. Rozpoznanie PB jest często opóźnione i stawiane dopiero po identyfikacji wykrztuszanych spontanicznie, bądź usuwanych podczas bronchoskopii, charakterystycznych rozgałęzionych odlewów białkowych w kształcie drzewa oskrzelowego lub wydzieliny o konsystencji żelatyny z fragmentami (lub bez) dopiero co tworzących się odlewów. Nie ma lekarstwa, które mogłoby całkowicie wyeliminować problem. Białko z organizmu Szymonka przedostaje się do środka dróg oddechowych, gdzie, zalewając oskrzela, zmniejsza oddech własny dziecka. Jeszcze kilka lat temu nikt nie wiedział, co to za przypadłość i skąd się bierze. Dziś są pewne przypuszczenia – albo jest to wada układu limfatycznego, albo skutek pooperacyjny wrodzonej wady serca. Szymonek jest po trzech zabiegach kardiochirurgicznych wykonanych w ICZMP w Łodzi. Stan po zespoleniu systemowo-płucnym lewostronnym (08.05.2010 r.), stan po operacji metodą obustronnego dwukierunkowego Glenna (06.05.2011 r.), stan po operacji Fontana (11.01.2016 r.). Stan po cewnikowaniu serca w dniu 22.06.2021 r. Potwierdził pojawienie się plastic bronchitis. Aby oczyścić oskrzela, Szymek musi wykrztusić złogi zalegającego bronchitisu, a to jest najtrudniejsze, czasami zachodzi konieczność usunięcia go mechaniczne. Przed nami długie i kosztowne leczenie. W najbliższym czasie czeka nas pobyt na Oddziale Kardiologii Dziecięcej w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym we Wrocławiu celem oceny układu limfatycznego w badaniu NMR. A następnie – wizyta w poradni pulmonologicznej w Rabce-Zdroju w celu usunięcia zalegającego w oskrzelach plastic bronchitis. Leczenie plastic bronchitis w Polsce polega na profilaktyce oraz oczyszczaniu dróg oddechowych z powstającej wydzieliny. Kolejny pobyt w ICZMP wyznaczony jest na 4 października 2021 r. w celu przeprowadzenia zabiegu cewnikowanie serca. Ratunkiem dla Szymonka jest wyjazd do kliniki w Filadelfii, bądź Belgii gdzie prowadzi się nowatorskie badania i realizuje zabiegi polegające na zespoleniu wadliwych naczynek limfatycznych. Koszty leczenia poza granicami kraju będą bardzo wysokie. W imieniu Szymka i swoim prosimy o wsparcie. My sami nie jesteśmy w stanie sfinansować leczenia. Zwracamy się o pomoc do wszystkich osób, które chcą nam udzielić finansowego wsparcia. Na obecną chwilę nie znamy dokładnej kwoty, oczywiście poinformujemy po wstępnych kosztorysach. Na tę chwilę lekarze w Polsce robią wszystko, aby Szymonowi udzielić pomocy i spróbować spowolnić proces rozwoju choroby, o której piszemy wcześniej. Dajmy wspólnie Szymkowi szansę na życie. Bez Was, bez Waszej pomocy nic nie zdziałamy. Mamy ogromną nadzieję i wiarę, że uda się nam osiągnąć cel.

1 091 zł
Adam Zygłowicz
9 dni do końca
Adam Zygłowicz , 18 lat

Pomimo poważnej diagnozy – nie poddał się ani na chwilę❗️Razem dla Adama 🚨

Problemy Adasia zaczęły się niewinnie. Synka bardzo bolała noga, dlatego postanowiliśmy przeprowadzić szczegółowe badania, które na początku nie dawały jednoznacznych odpowiedzi… Początkowo wskazywały na problemy z nerkami. Przez uciążliwy ból nóg zgłosiliśmy się do ortopedy, wykonaliśmy RTG miednicy i badania krwi. Niestety nadal byliśmy bardzo daleko od poznania ostatecznej diagnozy. W końcu trafiliśmy na oddział nefrologii, gdzie spędziliśmy tylko kilka chwil… Niedługo później przeniesiono nas na onkologię, ponieważ w organizmie Adasia wykryto nowotwór. Nadal jednak nie było wiadomo, jakiego rodzaju i nasilenia jest nasz przeciwnik… 8. grudnia okazało się, że nasz synek cierpi na ostrą białaczkę limfoblastyczną. Życie naszego dziecka było zagrożone… Świat się zawalił, ale musieliśmy działać! Natychmiast wprowadzono chemię i sterydoterapię, a następnie naświetlania, które na szczęście przyniosły efekty.  Teraz, po kilku latach, w organizmie Adasia nie ma już ognisk choroby, ale każdego dnia walczymy z uciążliwymi skutkami ubocznymi leczenia. Syna bardzo bolą kolana – musi być intensywnie rehabilitowany, by odzyskać zdrowie i sprawność, które odebrała mu brutalna choroba.  Jest niezwykle zdolnym chłopcem – pomimo poważnego leczenia udało mu się skończyć szkołę muzyczną I stopnia i dostać na II stopień! Samodzielnie przygotowuje się do matury rozszerzonej z chemii i świetnie mu idzie!  Wszyscy go podziwiamy i jesteśmy niezwykle dumni, że pomimo tak poważnej diagnozy – nie poddał się i nadal każdego dnia walczy o swoje życie i przyszłość. Niestety, aby miał szansę na odzyskanie zdrowia – kontynuowanie rehabilitacji i leczenia jest niezbędne. Wszystko, co konieczne, generuje ogromne koszty… Bardzo potrzebujemy wsparcia, by zapewnić Adasiowi wszystko, czego potrzebuje! Otwórz dla niego swoje serce! Twój mały gest może odmienić przyszłość naszego dziecka! Rodzice Adama

1 085 zł
Klara Brzozowska
Klara Brzozowska , 6 lat

By po latach Klara w końcu mogła skutecznie zawalczyć o sprawność!

Widok wcześniaka podłączonego do specjalistycznej, ale i przerażającej aparatury, potrafi złamać niejedno serce. Moja malutka córeczka bardzo dzielnie walczyła o przeżycie. Tak bardzo się cieszę, że była taka silna. Cały czas kiedy wracam myślami do dnia narodzin Klary, oczami wyobraźni widzę jej malutkie ciałko podłączone rurkami do tlenu, który utrzymywał ją przy życiu.   Pierwsze dni oczekiwania na dziecko początkowo przyniosły ogromną radość, niestety już po kilku dniach – strach i lęk. Wszystko w związku z wizytą u ginekologa, podczas której dowiedziałam się, że konieczne będzie zażywanie tabletek na podtrzymanie ciąży. Musiałam zrezygnować z pracy i bardzo na siebie uważać. W 23 tygodniu pojawiły się pierwsze problemy. W związku z krwawieniem trafiłam do szpitala. Bałam się, że stracę moje dziecko, jednak po zwiększeniu dawki przyjmowanych leków, wszystko wróciło do normy. Dwa miesiące później kolejna wizyta na oddziale. Zdiagnozowano u mnie cukrzycę ciążową. To nie była najgorsza informacja, jaką tego dnia usłyszałam. Powiedziano mi o patologii ciąży – przodujące łożysko i krwiak spowodowały, że konieczne było, pozostanie w szpitalu. Moja córka urodziła już w 32 tygodniu… A chwilę przed porodem zasugerowano mi, że Klara może mieć wadę genetyczną. Nikt wcześniej nawet nie wspomniał o żadnym problemie. Byłam zaskoczona i zrozpaczona. Klara przez pierwsze dni bardzo dzielnie walczyła o życie. Urodziła się z niewydolnością oddechową, żółtaczką oraz uszkodzonym ośrodkiem układu nerwowego. Kiedy usłyszałam o wszystkich diagnozach, byłam przerażona. Moja mała córeczka musiała zmagać się z tak wieloma przeciwnościami. Martwiłam się każdego dnia, aż do momentu, w którym mogłam ją spokojnie przytulić, będąc w naszym domu.  Dzieciństwo mojej córki mija spokojnie. Klara jest kontaktowa, zaczyna mówić coraz więcej słów, od roku chodzi, a od niedawna biega. Jest opóźniona psychoruchowo, ponieważ wszystkie umiejętności wypracowała później niż rówieśnicy. Ma problem z emocjami. Bywa wybuchowa, co najczęściej jest konsekwencją zmęczenia. Był czas, w którym przez 3 miesiące nie robiła żadnych postępów. Tak jakby jej dotychczasowa praca nagle się zatrzymała.  Niemal od pierwszych dni narodzin, córka jest pod okiem specjalistów. Aktualnie obserwują ją pod względem autyzmu i niskiej odporności. Dostaliśmy zlecenie na badania genetyczne, ale niestety większość z nich nie jest refundowana przez NFZ. Badanie WES to poszerzone badania, przeznaczone dla osób, o których podejrzewa się problemy genowe. Test sprawdza nawet najrzadsze mutacje, które mogą skutkować rozwojem danej choroby. Jest to wielka szansa na postawienie odpowiedniej diagnozy, na wdrożenie skutecznego leczenia, na przewidzenie postępu danej choroby lub na jej cofnięcie. Dzięki badaniom nareszcie dowiem się, co tak naprawdę dzieje się z moją córeczką. Proszę, pomóż zebrać mi potrzebną kwotę, by przyszłość Klary była jak najlepsza. Mama Klary, Anna

1 084 zł
Mariusz Górniak
Mariusz Górniak , 46 lat

Brak sprawnego wózka spowoduje, że nie będę mógł opuścić mojego domu! POMOCY!

Wypadek samochodowy diametralnie zmienił moje życie. Najważniejsze jest to, że żyję! Jednak skutki tamtego strasznego dnia pozostały ze mną do dzisiaj… Niestety moja sprawność i samodzielność nie są już takie, jak kiedyś. Wypadek sprawił, że wystąpił niedowład kończyn dolnych! Stałem się więc osobą z niepełnosprawnością i poruszam się na wózku inwalidzkim.  Od wypadku minęło już 15 lat. Musiałem jakby na nowo nauczyć się żyć i funkcjonować. Bywały trudne momenty, ale poradziłem sobie. Wielką motywacją jest dla mnie nastoletnia córka – to przede wszystkim ze względu na nią chcę zachować swoją niezależność! Aby było to możliwe, muszę zakupić wózek inwalidzki. Ten, na którym obecnie się poruszam, jest już w złym stanie i nie nadaje się do naprawy. Znalazłem się więc w bardzo trudnej sytuacji życiowej! Moją codzienność wypełniają nie tylko obowiązki domowe, ale także stałe wizyty u wielu lekarzy. Brak sprawnego wózka spowoduje, że nie będę mógł opuścić mojego domu!  Sam nie zdołam uzbierać potrzebnej kwoty, muszę poprosić o pomoc! Nie przychodzi mi to łatwo, ale nie mam innego wyjścia… W pojedynkę nie zdziałam nic, dlatego pełen pokory zwracam się z prośbą o wsparcie… Mariusz

1 081,00 zł ( 11,97% )
Brakuje: 7 944,00 zł
Tymoteusz Gruca
2 dni do końca
Tymoteusz Gruca , 12 lat

Z Twoją pomocą uratujemy przyszłość Tymka!

Tymek chodzi do szkoły, na zajęcia dodatkowe. Widzisz? Z wyglądu to przecież zdrowy chłopak. Tymoteusz jest jedynym z trójki naszych dzieci. Bardzo pogodny i uśmiechnięty. Co zatem tak bardzo utrudnia mu codzienność?  Syn uwielbia lubi jeździć na rowerze, wspinać się na ściankach, pływać, układać klocki LEGO. Nie wyobraża sobie opuszczać żadnych zajęć z robotyki. Większość z tych wymienionych aktywności cechuje jedno. Często wykonuje je samodzielnie. Tymek nie przepada za towarzystwem. Woli być samodzielny. Jego niechęć to wynik zaburzenia, jakim jest zespół Aspergera. Synek nie ma zbyt wielu kolegów, a niektóre zasady gry w jego ulubioną piłkę nożną są dla niego niezrozumiałe. Oczywiście kontynuuje treningi, ale kontakt z rówieśnikami nadal jest niesamowicie utrudniony. Staramy się zabierać go w miejsca, które pomogą mu krok po kroku pokonywać bariery. Na wszystko jednak potrzebuje czasu...  Syn uczęszcza na zajęcia TUS, SI oraz psychoterapię i ze względu na koślawość stop i kolan- zalecany jest basen. Wszystkie terapie są niestety bardzo kosztowne... W orzecznictwie otrzymaliśmy pkt. 5 i 6, więc wszystkie terapie opłacamy sami. Ponadto do kupienia mamy leki, wkładki do butów, sprzęt rehabilitacyjny. To wszystko staje się dla nas nieosiągalne...  Wierzę w to, że wokół nas są dobrze ludzie, którzy nas wesprą. Wierzę też, że dzięki pomocy i działaniu - Tymka czeka lepsza, bezpieczniejsza i łatwiejsza przyszłość. Wierzę, że kiedyś zdobędzie jeszcze świat!  Mama

1 080 zł
Krzysztof Łopaciński
Krzysztof Łopaciński , 49 lat

Walka o sprawność, to walka o normalne życie... Pomóż w tym Krzysztofowi!

Jedna noc, która zmieniła wszystko… Jedna chwila, która zabrała pracę, pasję i zdrowie… Jedna diagnoza, która przekreśliła szansę na normalne życie… Noc 23 maja 2018 roku zapamiętam już na zawsze, bo to właśnie wtedy moje życie zmieniło swój bieg. Zaczęło się od bólu głowy i zawrotów, a już po chwili doszły nudności oraz wymioty. Mój stan zdrowia gwałtownie się pogarszał, dlatego błyskawicznie zostałem przetransportowany do szpitala. W wyniku niewydolności oddechowej byłem poddany tracheotomii, a następnie przez ponad miesiąc byłem w śpiączce! Wybudzenie i zobaczenie, w jakim jestem w stanie, wywołało u mnie szok! Kolejne miesiące to była walka. Lekarze walczyli o moje życie, o zdrowie, o mnie. Przez 9 miesięcy leżałem w szpitalu w klinice Nottwil w Szwajcarii. W czasie leczenie doszło do zaburzenia mowy i połykania… Teoretycznie zapewniono mi tam najlepszą opiekę, jednak w praktyce mój stan zdrowia nadal jest zły. Odpowiedzialna jest za to moja choroba, którą zdiagnozowano jako Guillain Barré Syndrome przechodzący w Syndrom Millera Fishera, czyli porażenie czterokończynowe.  Zespół Guillaina i Barrégo jest chorobą nerwów obwodowych, która w ciągu kilku dni lub tygodni doprowadza do osłabienia mięśni. Ma ona podłoże immunologiczne, to znaczy jest związana z nieprawidłowym działaniem układu odpornościowego. Natomiast Zespół Millera-Fishera stanowi rzadką postać zespołu Guillaina-Barrégo. Charakteryzuje się oftalmoplegią (porażeniem nerwu okoruchowego oka), ataksją (obniżoną koordynacją ruchów oraz kłopotami z utrzymaniem równowagi) i arefleksją (całkowitym zniesieniem odruchów).  Od wtedy rozpoczęła się moja „przygoda” z intensywną i systematyczną rehabilitacją pod okiem specjalistów, która trwa do dziś. Muszę przecież walczyć o swoją sprawność!  Niestety życie co rusz rzuca mi kłody pod nogi! Uznano, że jestem osobą niepełnosprawną, jednak bez prawa do renty chorobowej lub specjalnej. Jestem tylko na zasiłku z GOPS-u… Nie posiadam więc niezbędnych środków, aby wykupić sobie rehabilitację stacjonarną! Wpadłem w błędne koło: nie mogę pracować, bo jestem niepełnosprawny. Nie mogę odzyskać sprawności, jak nie mam środków na leczenie, czyli rehabilitację! Dlatego proszę, pomóżcie mi z niego wyjść. Chcę odzyskać swoje życie… Chcę odzyskać zdrowie… Z Waszą pomocą wierzę, że to się uda! Krzysztof

1 078 zł
Kacper Matusiak
Kacper Matusiak , 9 lat

Nasz synek urodził się z wadą kręgosłupa, każdego dnia walczymy o jego przyszłość!

Gdy zobaczycie Kacperka na ulicy, nie domyślicie się, że ma problemy zdrowotne. Nasz synek to wesoły chłopiec, pomimo że jego codzienność różni się od życia rówieśników. Kacperek dzielnie ćwiczy, bo dobrze wie, że rehabilitacja jest konieczna, żeby w przyszłości mógł lepiej funkcjonować. Nasz synek przyszedł na świat z wadą kręgosłupa – zrośniętymi kręgami. Gdy skończył dwa latka, wada zaczęła się pogłębiać. Na szczęście Kacper jest pod opieką specjalistów w Poznaniu. To kawałek drogi od naszego domu, bo aż 2 godziny w jedną stronę, ale wiemy, że ma tam najlepsze możliwe wsparcie. W wieku 4 lat synek otrzymał orzeczenie o niepełnosprawności. Zalecenia są jasne – musi być stale rehabilitowany. Kacperek nie może swobodnie uczestniczyć we wszystkich zajęciach, jak inne dzieci. Uwielbia piłkę nożną, ale wie, że ze względu na problemy z kręgosłupem nie może za dużo biegać i musi być ostrożny. Dzięki stałej, prywatnej rehabilitacji, na którą zawozimy Kacperka 2 razy w tygodniu do pobliskiej miejscowości, od 2 lat wada się nie pogłębiła. Najważniejsza jest systematyczność. Wystarczy, że synek zachoruje i przestanie ćwiczyć przez kilka tygodni, a już widoczne jest pogorszenie. Bardzo ważnym elementem rehabilitacji są specjalistyczne turnusy. Kacperek bardzo lubi na nie jeździć, zawsze chętnie współpracuje i ćwiczy. Czasem jest zmęczony zajęciami, ale nie poddaje się. Widzimy, że wyjazdy przynoszą efekty, dlatego bardzo nam zależy, żeby mógł pojechać na kolejny turnus. Przyszłość naszego dziecka jest niepewna – niewykluczone, że konieczna będzie operacja. Jest mała szansa, że uda się jej unikać. Musimy zrobić jednak wszystko, żeby było to możliwe. Kacperek to nasz ukochany synek. Jako rodzice dokładamy wszelkich starań, żeby jego życie było możliwie jak najlepsze. Każda wpłata to dla nas wsparcie, za które z całego serca dziękujemy. Rodzice

1 078,00 zł ( 10,13% )
Brakuje: 9 561,00 zł