Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Salwano Kwiek
Salwano Kwiek , 3 latka

Nasz synek urodził się z wieloma problemami zdrowotnymi. Robimy wszystko, by mógł normalnie żyć...

Zawsze marzyliśmy o dużej, szczęśliwej rodzinie. Mamy trzech synków i córeczkę. Niestety, jedna z naszych pociech zmaga się z problemami zdrowotnymi. Każdego dnia słyszmy: „Mamo, tato, BOLI!”. Pękają nam serca, gdy myślimy, ile nasz synek musiał się już nacierpieć w swoim krótkim życiu. Oczekiwaliśmy na synka, byliśmy przekonani, że urodzi się zdrowy. Wszystkie badania w ciąży były prawidłowe. W szpitalu okazało się jednak, że Salwano przyszedł na świat z wieloma problemami zdrowotnymi. Byliśmy w szoku. Nasz synek urodził się bez prawej kości promieniowej i bez kciuka prawego. Największe kłopoty spowodował jednak układ moczowy, z tego powodu maleństwo musiało być od razu cewnikowane… Tydzień po narodzinach Salwano przeszedł zabieg wyłonienia urostomii. Niedługo później synek ponownie trafił do szpitala. Spędziliśmy tam z nim kolejne 3 miesiące. Uczono nas tam cewnikowania, leczono zapalenie pęcherza. Po tym czasie pojechaliśmy do Centrum Zdrowia Dziecka, pod opieką którego synek jest do dziś. To 250 km od naszego domu, a na wizyty jeździmy praktycznie w każdym miesiącu, co generuje duże koszty. Salwano jest pod kontrolą wielu specjalistów. W czerwcu lekarze zaplanowali operację usunięcia nerki. Obecnie od dwóch miesięcy synek nie jest już cewnikowany, jednak ból spowodowany zapaleniem układu moczowego każdego dnia utrudnia mu funkcjonowanie.  W najbliższej przyszłości planujemy wizytę lekarską, która pozwoli nam zaplanować wieloetapowe leczenie operacyjne rączki. Synek na co dzień stara się normalnie funkcjonować, podnosi przedmioty, które wciąż wypadają z jego objęć... Ponad wszystko zależy nam, żeby Salwano był w pełni sprawny.  Nasz synek uwielbia bawić się i spędzać czas z rodzeństwem. Niestety, wiele chwil jego dzieciństwa musi spędzać w szpitalach i w lekarskich gabinetach. Mamy nadzieję, że przebyte zabiegi przyniosą spodziewane efekty i będzie mógł żyć tak, jak jego rówieśnicy. Wierzymy, że z Waszym wsparciem będzie to możliwe! Rodzice

1 119 zł
Kacper Plona
Kacper Plona , 8 lat

Od urodzenia dzielnie walczy o sprawność! Kacper potrzebuje Twojej pomocy!

To miał być radosny czas oczekiwania na narodziny dziecka. Szybko zmienił się jednak w niepokój o zdrowie i przyszłość ukochanego synka.  Problemy zaczęły się w 21 tygodniu ciąży, kiedy po raz pierwszy trafiłam do szpitala z krwawieniem. Od tego czasu cały czas byłam pod opieką specjalistów... W 35 tygodniu ciąży Kacper urodził się poprzez cesarskie cięcie. Niestety, w trakcie porodu doszło do niedotlenienia, które doprowadziło do mózgowego porażenia dziecięcego. Nasz kochany synek ma już 7 lat. Potrafi poruszać się samodzielnie, ale wymaga stałej i bardzo kosztownej rehabilitacji, aby mógł normalnie funkcjonować. Od urodzenia Kacper jest stymulowany metodą Vojty. Oprócz codziennej rehabilitacji potrzebuje też masaży i fizykoterapii. Mimo intensywnej i systematycznej rehabilitacji rekomendowana jest operacja prawej nóżki z uwagi na wzmożone napięcie mięśniowe i stopę określoną jako płasko-koślawą. Zaplanowana jest ona na grudzień 2023.  Jednak najbardziej problematyczna jest jego prawa rączka. Z powodu wzmożonego napięcia mięśniowego Kacper mało jej używa. Został zakwalifikowany na kolejną operację, aby poprawić jej funkcjonowanie. Mamy nadzieję, że da ona dużą poprawę! Oprócz rehabilitacji ruchowej Kacper wymaga wszechstronnej stymulacji zaburzonych obszarów rozwoju. Konieczne są intensywne i systematyczne zajęcia logopedyczne mające na celu kształtowanie zdolności mowy i niwelowanie problemów artykulacyjnych. Patrząc na to, jak bardzo Kacper angażuje się w pracę na rehabilitacji, myślimy, że to najdzielniejsze dziecko świata! Chętnie wykonuje wszystkie ćwiczenia. Uwielbia wozy strażackie i dinozaury. Chcemy, żeby za rok poszedł do szkoły! Bardzo prosimy o wsparcie, które umożliwi nam pokrycie wszystkich kosztów związanych z zapewnieniem potrzebnych terapii i stosownej rehabilitacji. Dzięki Waszemu wsparciu Kacper ma szansę na sprawność i samodzielność! Rodzice

1 113,00 zł ( 10,46% )
Brakuje: 9 526,00 zł
Antosia Kozioł
Antosia Kozioł , 2 latka

Antosia jest bardzo chora... Pomóżmy małej, bezbronnej dziewczynce❗️

Antosia bardzo śpieszyła się na świat. Urodziła się w 29 tygodniu ciąży, ważąc niewiele więcej od torebki cukru. Zmartwienia związanie z rodzicielstwem przyszły szybciej niż byliśmy na to gotowi... Niestety, martwimy się o nią każdego dnia!  Ciąża przebiegała planowo. Nic złego się nie działo. Na świat miała przyjść nasza czwarta córka, zdrowa, silna dziewczynka. Jednak nagły i zbyt wczesny poród przyniósł za sobą ogrom konsekwencji. Niedotlenienie mózgu, wrodzone zapalenie płuc i dysplazję oskrzelową płucną. Antosia ma  poważną wadę wzroku i problem z przyjmowaniem pokarmu i przełykaniem. Prawdopodobnie nie widzi, a bliskość mamy jest dla niej najważniejsza. Mało kto może wziąć ją na ręce, tylko u mnie czuje się bezpiecznie...  Córeczka leży w łóżeczku, nie podnosi główki, nie sięga nawet własną rączką do buzi. Ma już prawie rok, a nadal tak wiele pracy i terapii jest jej potrzebne. Walka się przeciąga, a my martwimy się o każdy kolejny dzień.  Wobec Antosi wymagana jest ciągła rehabilitacja oraz leki, które córeczka przyjmuje od urodzenia. Jest maleństwem, które nie miało chwili spokoju. Od urodzenia krzątają się nad nią lekarze, położne, pielęgniarki, specjaliści. Leży w szpitalnych łóżeczkach, cierpi i niczego nie rozumie...  Jeśli mamy wpływ na jej przyszłość, to w szczególności pracą właśnie teraz, dzisiaj. Nie możemy czekać, aż wszystkie jej trudności urosną w siłę, której nikt nie sprosta. Dzisiaj jest jeszcze nadzieja i w jej kierunku chcemy iść!  Wierzymy, że blisko nas są ludzie, którzy zechcą pomóc! Prosimy o wsparcie - rodzice 

1 110 zł
Szymon Kasza
Szymon Kasza , 5 lat

Szymonek marzy tylko o jednym - aby móc swobodnie chodzić. Dzisiaj możesz mu pomóc!

Zawsze będę walczyć o zdrowie i sprawność mojego dziecka. Zawsze będę wierzyć, że Szymek będzie w przyszłości samodzielnie chodzić. Wiary i nadziei mi nie brakuje. W przeciwieństwie do funduszy… Dziękuję, że już wcześniej byliście z nami i nas wspieraliście. Dziękuję też, jeżeli jesteś tu po raz pierwszy  i chcesz poznać mojego synka... Nasza historia: Gdy Szymonek się urodził był tak maleńki, że mieścił się w dłoni. Urodził się o dziesięć tygodni za wcześnie – inaczej jego życie mogło się skończyć. Pierwsze doby życia były walką o niego. Intubacja i podłączenie do respiratora, założona zastawka przez krwawienie dokomorowe czwartego stopnia. Koszmar, prawdziwy koszmar, który zdawał się nie kończyć! Konsekwencją przedwczesnego urodzenia było wzmożone napięcie prawej strony ciała. Wystąpił wówczas niedowład, a brak równowagi i koordynacji sprawiły, że chodzenie stało się niezwykle trudne! Nie zliczę ile prób Szymonek podjął, by na własnych nóżkach dotrzeć do ulubionej zabawki… Taki widok zawsze był dla mnie bolesny, ale także dawał mi nadzieję, gdyż widziałam ile hartu ducha tkwi w tym małym chłopcu! Już długo trwa walka o sprawność mojego dziecka. Wiem jednak, że to jeszcze nie koniec. Szymon bardzo potrzebuje rehabilitacji, tym bardziej że w niedługim czasie będzie miał przeprowadzany zabieg rizotomii.  Przykurcze prawej nóżki sprawiają, że synek nie może utrzymać równowagi i bardzo często się przewraca! Dla żywiołowego i wesołego 4-latka jest to niezwykle frustrujące! Szymon stara się z całych sił, ale niestety nie może zapanować nad swoim ciałem.  Pragnę, aby mój synek potrafił w przyszłości sam stawiać czoła wszelkim przeszkodom. Wierzę, że da sobie w życiu radę, ale potrzebuje odrobiny naszej pomocy.  Szymek przeszedł już bardzo wiele, a mimo wszystko dzielnie walczy i się nie poddaje. To jednak nie wystarczy, potrzebne jest leczenie i intensywna rehabilitacja. Proszę, pomóż mi sprawić, że moje dziecko zacznie samodzielnie chodzić! Elwira, mama

1 110 zł
Stanisław Wasiński
Stanisław Wasiński , 52 lata

Wypadek zmienił życie mojego męża w dramat. POMÓŻCIE!

Mój mąż całe życie ciężko pracował jako dekarz. Niestety, 23 maja 2023 roku zdarzył się okropny wypadek – Staszek montował parapety i nagle spadł z drabiny z wysokości 3,5 metra. Złamał obie nogi i do dziś nie wrócił do sprawności… Choć minął już ponad rok, nadal trudno mi się z tym wszystkim pogodzić. Dlaczego to właśnie mojego ukochanego męża spotkała taka tragedia? To pytanie nie dawało mi spokoju. Staszek był zawsze wspierający i uśmiechnięty, ciężko pracował, a w wolnych chwilach wędkował. Uwielbiał jeździć na ryby, to była jego wielka pasja. Wypadek zmienił wszystko. Mąż przeszedł kilka operacji, wykonano u niego też przeszczep podudzia i usztywnienie stawu skokowego. To były dla nas bardzo trudne chwile. W styczniu Staszek uczęszczał na rehabilitację, niestety nie przyniosła ona efektów. Mąż wciąż nie chodzi, porusza się z pomocą wózka.  Od dnia wypadku Staszek nie wyszedł z domu, ponieważ nie jest w stanie zejść po schodach, a ja nie mam na tyle siły, aby go zwieźć.  Jego codzienność to cztery ściany. Jedyne aktywności, jakie jest w stanie podjąć, ograniczają się do jeżdżenia na wózku po mieszkaniu i przesiadania się na fotel albo łóżko. To bardzo źle wpływa na jego samopoczucie i psychikę.  Rokowania są niepewne. Lekarz stwierdził, że uszczerbek na zdrowiu ma charakter trwały. Mąż potrzebuje kolejnych rehabilitacji, specjalistycznego leczenia i opatrunków. Nie jestem w stanie sama wszystkiego opłacić, dlatego bardzo proszę o Waszą pomoc. Staszek zawsze przy mnie był, teraz ja chcę być dla niego… Żona Sylwia

1 110 zł
Gabrysia Perz
Gabrysia Perz , 5 lat

By diagnoza nie odebrała spokojnego dzieciństwa. Walczymy o przyszłość Gabrysi!

U mojej córeczki w wieku dwóch lat zdiagnozowano autyzm dziecięcy. Już wcześniej zauważyłam u Gabrysi niepokojące objawy. Córka nie nawiązywała ze mną kontaktu wzrokowego, nie uśmiechała się, nie chciała bawić się z innymi dziećmi.  Rozwój córeczki jest znacznie opóźniony w stosunku do rówieśników. Gabrysia nie mówi. Komunikuje się przede wszystkim za pomocą gestów. Nie może przez to dokładnie wyrazić swoich potrzeb i emocji, a to przekłada się negatywnie na jej samopoczucie. Ma problemy ze skupieniem uwagi na danej czynności, szybko się rozprasza, źle reaguje na jakiekolwiek zmiany w otoczeniu.  Gabrysia uczęszcza na terapię integracji sensorycznej, terapię logopedyczną, uczęszcza do specjalnego przedszkola, gdzie również odbywa liczne zajęcia pod okiem specjalistów. Ze względu na ogromne koszty kompleksowej opieki i wspierania rozwoju Gabrysi, bardzo proszę Was o wsparcie.  Nie jestem w stanie samodzielnie wszystkiego opłacić, a zależy mi na tym, by Gabrysia nie miała na swojej drodze dodatkowych barier i przeciwności. Chcę zapewnić córeczce szansę na jak najlepsze jutro, ale nie uda się to bez Waszej pomocy. Będę ogromnie wdzięczna za każdy okazany gest! 

1 109 zł
Stasiek Szewczyk
Stasiek Szewczyk , 63 lata

Udar sparaliżował życie Stanisława! Pomóż mu odzyskać sprawność!

Nadal nie mogę wyjść z podziwu, jak życie w ciągu jednej sekundy potrafi się zmienić. Wszystko to, co dotychczas budowałeś, wszystko to, co było naturalne i codziennością nagle staje się nieaktualne. Możesz dbać o swoje zdrowie, regularnie się badać, ale w obliczu choroby nagle wszystko przestaje mieć znaczenie. Tak właśnie było w przypadku mojego ukochanego męża Stanisława. Mąż od wielu lat leczył się kardiologicznie. Systematycznie stawiał się na wszystkie wizyty. Po około trzech latach leczenia, lekarz prowadzący postanowił zmienić mężowi leki. Niestety Stanisław nie czuł się po nich za dobrze. Nie wiemy, czy to właśnie one mogły przyczynić się do tego, co wydarzyło się zaledwie kilka dni później. Wiemy tylko, że nowe leki źle wpływały na jego ogólne samopoczucie. Było wcześnie rano, gdy zbierałam się do pracy. Już miałam wychodzić, gdy przypomniałam sobie o jednej rzeczy i cofnęłam się do domu. Nie chcę nawet myśleć, co stałoby się, gdybym jednak wsiadła do samochodu i pojechała od razu. Po wejściu do domu zastałam męża leżącego w łóżku, który nie kontaktował. Jego kącik ust był mocno opadnięty. Byłam przerażona, ale od razu naszła mnie myśl, że to może być udar. Natychmiast wezwałam pogotowie.  I tak Stanisław trafił na długie tygodnie do szpitala. Lekarze potwierdzili moje przypuszczenia – udar niedokrwienny lewej półkuli mózgu. Nie mogliśmy go odwiedzać, ponieważ był to czas pandemii. Wiedzieliśmy tylko, że jego stan jest ciężki. Ciało męża było sparaliżowane, w dodatku stracił mowę. Przez miesiąc lekarze walczyli o jego powrót do zdrowia.  Następnie od marca do maja Stanisław przebywał na oddziale rehabilitacyjnym, gdzie codziennie małymi krokami wracał do sprawności. Choć od tamtych wydarzeń minęły już dwa lata, mąż nadal ma ogromne trudności na wielu płaszczyznach. Pomimo wielu konsultacji logopedycznych i regularnych ćwiczeń, nadal nie mówi.  Każdego dnia walczymy o każdy kolejny krok, który przybliża nas do odzyskania dawnej sprawności. Stanisław potrzebuje codziennej i intensywnej rehabilitacji. Niestety na tę refundowaną czeka się bardzo długo, a my nie mamy tyle czasu. Prywatne zajęcia są jednak bardzo kosztowne. Do tego dochodzą drogie leki. To wszystko mocno nas obciąża. Dlatego pełni nadziei prosimy Was o wsparcie! Dzięki Waszej pomocy będę mogła dalej zapewniać mężowi tak bardzo potrzebne mu dzisiaj leczenie. Już teraz z całego serca dziękuję Wam za każdą złotówkę! Bożena, żona Stanisława

1 108 zł
Wojtuś Janeczek
Wojtuś Janeczek , 5 lat

Wojtuś kontra autyzm. Nierówna walka o przyszłość naszego synka trwa! POMÓŻ!

Nasz synek przyszedł na świat zdrowy. Bardzo się cieszyliśmy – pierwsze dziecko to zawsze niesamowite przeżycie dla rodziców. Początkowo Wojtuś rozwijał się bez problemów. Niestety, z czasem zaczęliśmy dostrzegać niepokojące symptomy… Około drugiego roku życia, nasz synek nadal nie reagował na podstawowe sygnały. Nie wodził wzrokiem za palcem, nie chciał jeść niczego innego niż papki, nawet nie starał się wypowiadać pierwszych słów. Lekarze mówili, że to nic czym powinniśmy się martwić. Każde dziecko rozwija się w swoim tempie – to normalne, ale czuliśmy, że z naszym synkiem jest coś nie tak.  Zaczęliśmy czytać, dowiadywać się, szukać informacji. W naszych głowach pojawiało się więcej pytań, niż odpowiedzi. Trafiliśmy do specjalistycznego ośrodka, gdzie skierowali naszego malucha na wizytę u psychologa. Dalsza diagnostyka tylko potwierdziła nasze obawy – u Wojtusia zdiagnozowano autyzm… Nie jest łatwo usłyszeć taką informację. To nie jest choroba, którą da się wyleczyć – Wojtuś będzie musiał iść z nią przez życie. Chociaż czuliśmy, że coś niedobrego dzieje się z naszym dzieckiem, nie byliśmy w stanie się przygotować na te wieści.  Obecnie nasz synek chodzi do przedszkola integracyjnego, gdzie objęty jest terapią. Uczestniczy również w dodatkowych zajęciach oraz spotkaniach ze specjalistami. Cały czas staramy się pracować nad jego mową oraz rozbudowywać dietę. Jest to bardzo trudne... Każda próba podania jedzenia o innej strukturze niż papka, kończy się pluciem lub wymiotami. Dodatkowo Wojtuś wciąż nie mówi. Już od kilku lat, czekamy na te najpiękniejsze dla rodziców dwa słowa „mama” i „tata”...  Dzięki Waszemu wsparciu Wojtuś miał zapewnione leczenie i rehabilitację, za co z całego serca dziękujemy. Niestety przed nami dalsza diagnostyka, wizyty u neurologów, dietetyków i fizjoterapeuty. To wszystko generuje olbrzymie koszty, dlatego ponownie musimy zwrócić się do Was z prośbą o pomoc.  Chcielibyśmy, aby nasze dziecko było w przyszłości samodzielne, mogło mówić, komunikować o swoich potrzebach. Nie wyobrażamy sobie, że musiałby do końca życia być zależny tylko od nas lub swojej młodszej siostry. Aby uniknąć tego najgorszego dla nas scenariusza, musimy działać. Rehabilitować synka i dalej diagnozować. Niestety koszty każdego dnia rosną, a my nie jesteśmy w stanie za nimi nadążyć… Zwracamy się z uprzejmą prośbą o dalsze wsparcie. Już nam udowodniliście, że razem z Waszą pomocą jesteśmy w stanie zapewnić lepszą przyszłość naszemu dziecku. Będziemy niezmiernie wdzięczni, za każde, nawet najmniejsze wsparcie! Rodzice

1 105,00 zł ( 18,88% )
Brakuje: 4 747,00 zł
Jan Niekłań
Jan Niekłań , 2 latka

Jasio urodził się jako wcześniak – walczymy o jego sprawność!

Wszystko było dobrze... Do momentu aż podczas ciąży zaczęłam plamić. Miało być to związane ze skracaniem się szyjki macicy, ale prawda była inna, bardziej niepokojąca. Okazało się, że wdało się zakażenie. Nim się obejrzałam, już byłam na sali porodowej. Lekarze przy pomocy cesarskiego cięcia pozwolili mojemu synkowi wyjść na świat. Był to 26. tydzień ciąży. Jasiu ważył niewiele ponad kilogram. Był w bardzo ciężkim stanie. Dostał tylko 1 punkt w skali Apgar. Na sali porodowej lekarz zadecydował o zaintubowani. Mój synek wymagał też masażu serca… Jego życie było realnie zagrożone. Później został przekazany na oddział intensywnej terapii, gdzie został podłączony do wsparcia oddechu. Wsparcie oddechu miał aż przez 36 dni. Łącznie w szpitalu spędził 2 miesiące. Myśleliśmy, że trwają one wieki. Podczas gdy inne rodziny niemal od razu cieszą się swoimi maleństwami w domu, nas dopadł inny los. Obecnie Jasio ma 8 miesięcy urodzeniowych, ale 5 miesięcy tzw. korygowanych. Właśnie o te 3 miesiące rozwój Jasia jest opóźniony. Powinien już raczkować, siadać, wyrażać swoje potrzeby za pomocą gestów. Obecnie obraca się, podpiera na rączkach. Jednak wszystko możemy wypracować. To jest dla nas najlepsza możliwa wiadomość. Mimo że komory mózgowe się poszerzają, wszystko na ten moment jest w porządku, a rehabilitacja przynosi owoce. Janek jest pod opieką wielu specjalistów: neonatologa, neurologa, chirurga, okulisty, fizjoterapeuty, pulmonologa oraz pediatry. Zbieramy na rehabilitację i dojazdy do specjalistów, ponieważ nasz synek potrzebuje stałego wsparcia w rozwoju, a to niesie za sobą duże koszty. Tak bardzo zależy nam na rozwoju synka, na tym by dogonił rówieśników, by w przyszłości nie było śladu po wcześniactwie. Pomożesz nam w tym? Będziemy dozgonnie wdzięczni! Rodzice Jasia

1 104 zł