Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Wiktoria Olejnik
Wiktoria Olejnik , 30 lat

Kontuzja uniemożliwiła mi pracę... Pomóż mi wrócić do pełni sił!

Kontuzje przychodzą w najmniej oczekiwanej chwili, a moment utraty sprawności zwykle jest kłopotliwy i niespodziewany. Myślałam, że przed tego rodzaju kontuzją potrafię się zabezpieczyć, ale się myliłam.  Jestem dyplomowaną fizjoterapeutką, która pracuje ruchowo z innymi ludźmi. Specyfika tego zawodu polega na stałej aktywności fizycznej. Niestety obecnie ogranicza mnie ból, który nie pozwala normalnie funkcjonować. Obudziłam się w ubiegłą sobotę ze stanem zapalnym tkanek miękkich wokół stawu skokowego, który wywołał u mnie duży dyskomfort. Nie pozwalał mi już spać w nocy. Wybudzał. Byłam zaskoczona, ponieważ wcześniej nic nie wskazywało na to, że coś się może dziać z moim ciałem. Okazało się, że to bolesna kontuzja. Obecnie cały czas diagnozuję jej przyczynę. Aby wrócić do pracy, muszę przejść przez długotrwały proces powrotu do pełnej sprawności. Zgłosiłam się po specjalistyczną pomoc, by zadbać o wszystkie kluczowe elementy, niezbędne do przywrócenia sprawności. Inaczej nie będę w stanie pracować, gdyż kontuzja odebrała mi możliwość poruszania się... Moim celem jest powrót do pełni sił. Działam zgodnie z tym czego uczę i w czym wspieram zawodowo innych. Jednak dziś to ja potrzebuję Was. Marzę o tym, by móc otrzymać wsparcie od innych specjalistów. Niestety koszty związane z regularnymi wizytami przekraczają moje możliwości. Proszę, wyciągnijcie do mnie pomocną dłoń!  Wiktoria 

1 160 zł
Sabina Sairanova
Pilne!
7 dni do końca
Sabina Sairanova , 20 lat

Wznowa białaczki❗️Pomóż uratować życie 18-letniej Sabiny❗️

Sabina to moja ukochana córka. Razem z mężem i bratem Sabiny byliśmy szczęśliwą rodziną. Niestety, całe nasze szczęście zostało zniszczone 4 lata temu, kiedy Sabina pierwszy raz zachorowała na białaczkę. Zderzyliśmy się twarzą w twarz ze śmiertelnym zagrożeniem. Pierwszy raz poczuliśmy co to strach.  Kiedy po rok leczenia okazało się, że córeczka jest zdrowa, myśleliśmy, że już nigdy nie wrócimy do tego samego punkty. Jednak los chciał dla nas inaczej… Po 4 latach córka znów zachorowała.  W lutym 2023 roku zdiagnozowano u Sabiny ostrą formę białaczki, w 4 stopniu zaawansowania... Od razu zaczęliśmy się leczyć w Kazachstanie, w centrum onkologicznym i przyjmować chemioterapię. Mimo to zaczęliśmy szukać ratunku na całym świecie. Ze względu na to, że choroba jest śmiertelna, w ostrej formie i jest to nawrót, stwierdziliśmy, że zabierzemy córkę do Izraela. Usłyszeliśmy o bardzo ciężkich przypadkach, które udało się tam wyleczyć. Obecnie jesteśmy tam, Sabina jest w trakcie chemioterapii, ale niezbędna będzie też transplantacja szpiku. Lekarze mówią wprost – środki na koncie kliniki muszą pojawić się w maju, by natychmiast dokonać przeszczepu. Inaczej Sabina nie przeżyje. Umrze… Odejdzie na zawsze, pozostawiając po sobie ogromną pustkę. Wydaliśmy już naprawdę bardzo dużo na leczenie. Teraz czas na opłacenie kolejnych rachunków, na które po prostu nie mamy środków. Tylko w tym przypadku Sabina ma szansę na przeżycie. Błagam Was, pomóżcie nam. My mamy bardzo mało czasu. Sabina ma tylko 18 lat, dopiero zaczyna żyć...  Mama Sabiny

1 158,00 zł ( 0,16% )
Brakuje: 712 967,00 zł
Emilka Siewniak
8 dni do końca
Emilka Siewniak , 8 lat

Kręta droga ku lepszej przyszłości!

Nie chcieliśmy dopuścić do siebie myśli, że nasza córeczka nie rozwija się prawidłowo. Liczyliśmy na to, że  może potrzebuje trochę więcej czasu i za chwilę wszystko będzie w porządku. Jednak dni mijały, a zaburzenia stały się coraz bardziej widoczne. Po wizytach u specjalistów i licznych badaniach nie mieliśmy już złudzeń... U Emilki stwierdzono szereg trudności dotyczących zachowań społecznych i komunikacji. Córeczka ma obniżone napięcie mięśniowe, encefalopatię, afazję motoryczną i opóźniony rozwój psychoruchowy. Codzienne czynności sprawiają jej znaczne problemy, jest nadwrażliwa słuchowo, nie lubi się czesać i kąpać. Wszystkie wymienione objawy były podstawą, aby zdiagnozować u Emilki autyzm. Nasze dziecko wymaga wielospecjalistycznej terapii. Córka uczęszcza na zajęcia z psychologiem, rehabilitantem, pedagogiem i logopedą. Ciężko pracuje, aby uzyskać jak największą sprawność i samodzielność. Jej dotychczasowe dzieciństwo to ciągła walka i praca o prawidłowy rozwój. Co gorsza, nie jesteśmy jednak już w stanie zapewnić dziecku odpowiedniej terapii! Naszym marzeniem jest udział córki w turnusie rehabilitacyjnym dla dzieci z autyzmem. Na pewno byłby krokiem milowym na drodze ku sprawności Emilki. Małgosia i Marcin, rodzice

1 156 zł
Olek Gielnik
6 dni do końca
Olek Gielnik , 6 lat

Walczę o sprawność mojego synka! Pomagamy Olkowi!

Mój 4-letni synek, Olek jest moim wielkim skarbem. Niewiele brakowało, a nie byłoby go teraz ze mną… Nie wiem, co bym bez niego zrobiła! Ciąża z Olkiem nie była łatwa. W jej połowie zaraziłam się toksoplazmozą. Niestety, leczenie nie przynosiło rezultatów. Gdy byłam w 30. tygodniu ciąży, miałam bardzo wysokie ciśnienie. W trakcie jednego z badań okazało się, że nie słychać bicia serduszka Olka! Tak bardzo się bałam… Mój synek urodził się w stanie przedrzucawkowym. Zaczęła się walka o jego życie. Dostał 0 punktów Apgar, nie oddychał, został zaintubowany. Przeszedł krwotok dokomorowy 3 i 4 stopnia. Następnie pojawiło się wodogłowie, w wyniku którego wszczepiono mu zbiornik Rickhama.  W pierwszym miesiącu życia zdiagnozowano u niego wrodzoną toksoplazmozę. Później stwierdzono także porażenie mózgowe, tetraplegie - czterokończynowy niedowład. Mój biedny chłopiec musi tyle znosić… Obecnie Olek nie chodzi, nie siada samodzielnie, powoli uczy się mówić pierwsze słowa. Raduje mi się serce, gdy słyszę słowo „mama”. U synka istnieje też ryzyko poważnych problemów ze wzorkiem ze względu na toksoplazmozę.  Dotychczasowa rehabilitacja i wizyty u neurologopedy dawały niesamowity efekt. Niestety, nie mamy pieniędzy, żeby móc je kontynuować. Na terapie na NFZ czeka się 8-10 miesięcy. Obecnie synek jest rehabilitowany tylko w przedszkolu, a to za mało. Dodatkowo mamy problemy z dojazdami, a to mocno ogranicza możliwości poszukiwania bezpłatnej pomocy. Jestem matką samotnie wychowującą dziecko, nie stać mnie na samochód, a podróże komunikacją miejską są dla Olka niebezpieczne. Raz skończyło się to poważnym wypadkiem. Olek to niesamowity chłopak. Jest taki pozytywny, otwarty na nowe osoby, komunikatywny. Na tyle, ile to możliwe próbuje być samodzielny. W rehabilitację wkłada całą energię. Jestem z niego taka dumna! Mam nadzieję, że z Państwa pomocą mój synek zyska szansę na intensywną pracę nad sprawnością. Wiem, że wykorzysta ją najlepiej, jak się da! Aleksandra, mama ➡️ Facebook

1 153 zł
Ewa Książek
Ewa Książek , 59 lat

Potrzebuję Twojego wsparcia, by dom nie był dla mnie więzieniem

Tak bardzo chciałabym móc poczuć, co to znaczy być zdrowym człowiekiem. Gdybym tylko mogła, zrobiłabym wszystko, co w mojej mocy, by być w pełni samodzielna. Niestety, od urodzenia zmagam się z chorobą, jaką jest polineuropatia Charcot-Marie-Tooth. Choroba sprawiła, że mam znaczny stopień niepełnosprawności, a poruszanie się każdego dnia sprawia mi coraz większy problem.  By móc samodzielnie opuścić własny dom potrzebuję windy lub specjalnego podjazdu, który pozwoli mi na wózku wydostać się z moich czterech ścian. Niestety, takie przedsięwzięcie wiąże się ze sporymi wydatkami. Nie wiem jeszcze, jaką dokładnie kwotę będę potrzebować, jednak już teraz zdecydowałam się prosić o pomoc. Wierzę, że dzięki Tobie dam radę zgromadzić potrzebne środki.  Ewa

1 152 zł
Barbara Tomczyk
Barbara Tomczyk , 41 lat

Ponad połowę swojego życia walczę z nieuleczalną chorobą... Proszę, pomóż mi!

Moja walka o zdrowie trwa już ćwierć wieku. W 1999 roku zachorowałam na cukrzycę typu 1. Niestety, przez lata rozwinęło się u mnie także wiele powikłań towarzyszących tej chorobie… Niedoczynność tarczycy, przewlekła niewydolność żył kończyn dolnych, zaćma, tachykardia – lista moich diagnoz zdaje się ciągnąć w nieskończoność. Jak tak wiele chorób mogło spaść na jedną osobę? Mimo to staram się nie poddawać i każdego dnia stawiam im czoła. Walczę o zdrowie i sprawność, bo mam dla kogo. Jestem mamą dwóch cudownych córek, które muszę być w stanie wychować! Moja jedna noga jest sprawna jedynie w bardzo małym stopniu ze względu na niewydolność żył, z którą się zmagam. Bardzo utrudnia mi to poruszanie się i codzienne funkcjonowanie. Przeszłam już także operację zaćmy na jednym oku, lecz niestety – teraz pojawiła się także na drugim. W walce o zdrowie i zachowanie sprawności potrzebuję specjalistycznej pompy insulinowej. Korzystałam już kiedyś z jednej – dzięki niej miałam idealne wyniki cukru. Niestety, popsuła się, a ja stałam się zależna od ciągłego kontrolowania pomiarów i niekończących się zastrzyków. Mimo bardzo dużej sumienności nie jest to wystarczające, by zapanować nad moją cukrzycą. Potrzebuję zakupić sprawną pompę insulinową, która da mi szansę na walkę z chorobą. Koszt takiego zakupu jest jednak ogromny – wynosi 25 000 zł! Z całego serca proszę Was o wsparcie w walce z chorobą. Sama stawiałam jej czoła już od tak wielu lat. Dzisiaj po raz pierwszy czuję, że znajduję się pod ścianą. Każda wpłata i każde udostępnienie dają mi szansę na zdrowe i lepsze jutro! Barbara

1 151,00 zł ( 4,32% )
Brakuje: 25 445,00 zł
Maciej Kuśnierz
Maciej Kuśnierz , 15 lat

Maciej kontra ZŁOŚLIWY NOWOTWÓR MÓZGU❗️🚨

Kochani Darczyńcy! Serdecznie dziękujemy za wsparcie, które okazaliście nam w poprzednim etapie! Wasza pomoc jest nieoceniona! Nadal Was potrzebujemy… Zostaniecie? Oto nasza historia: Będąc matką, zrobisz wszystko, by zapewnić dziecku dobre życie. Chcesz dać mu rodzinne ciepło, bezpieczny dom, wykształcenie i to, co najważniejsze – zdrowie. Niestety moja miłość nie zdołała uchronić Maćka przed chorobą… Diagnoza nowotworu u syna zwaliła nas z nóg. Najgorsze co możliwe stało się naszą rzeczywistością. U Maćka zdiagnozowano nowotwór złośliwy mózgu — czaszkogardlak. Synek przeszedł bardzo ciężką operację ratującą życie i wycieńczające leczenie. Gdy dzielnie przeszedł tę drogę, myślałam, że już wszystko będzie dobrze. Jednak po kontrolnych badaniach okazało się, że to jeszcze nie koniec. Podczas operacji usunięto guza jedynie częściowo, ponieważ było zbyt duże ryzyko uszkodzenia nerwów. Nasz syn mógł przestać widzieć, słyszeć… Ze względu na jego bezpieczeństwo ten potwór nie został więc usunięty w całości. Po operacji konieczne było przeprowadzenie radioterapii, którą Maciej dzielnie zniósł. Wykonaliśmy dwa kontrolne badania rezonansem, które wykazały, że stan synka jest stabilny. Niestety dalsza, intensywna rehabilitacja jest niezbędna! Maciuś ma nauczanie indywidualne, nie ma stałego kontaktu z rówieśnikami, przyjaciółmi… Stara się możliwie jak najlepiej funkcjonować, jednak w jego głowie nadal jest wróg, który w każdej chwili może zaatakować. Nie możemy do tego dopuścić! Musimy zapewnić synkowi jak najlepsze leczenie i rehabilitację, by wygrał walkę z tak potwornym przeciwnikiem… Pomożecie? Wszystko, co niezbędne, generuje ogromne koszty! Wasze wsparcie będzie na wagę złota! Maciej marzy, by pojechać do Japonii. Pomóżcie sprawić, że będzie miał szansę. Rodzice

1 150 zł
Filip Chruściński
Filip Chruściński , 15 lat

Ciężka droga ku sprawności i lepszej przyszłości... Pomóżmy Filipkowi❗️

Mój syn zmaga się z chorobą, której nie da się wyleczyć... Świetnie sobie radzi i jest bardzo dzielny, ale jako mama chciałabym zadbać o jego przyszłość... Filip ma 11 lat i jest dzieckiem autystycznym. Widzi świat nieco inaczej niż inni, ale jak każde dziecko chce być zdrowy i szczęśliwy.  Jakiś czas temu zaczęły się jego problemy z chodzeniem. Lekarze stwierdzili idiopatyczne chodzenie na palcach oraz obustronny przykurcz ścięgien piętowych.   Filip jest już po operacji wydłużania ścięgien, jednak aby mógł w pełni wrócić do zdrowia i móc normalnie chodzić i biegać potrzebna jest długa i kosztowna rehabilitacja.  Mój syn jest bardzo dzielny i wie, że musi być wytrwały, by powrócić do pełnej sprawności. Wierzy, że jeszcze będzie biegać, chodzić na długie spacery bez bólu.   Proszę, pomóż nam...  Chciałabym, żeby Filipek miał szansę na lepsze życie...  Mama

1 150 zł
Danuta Gołębiowska
Danuta Gołębiowska , 60 lat

Tak bardzo chcemy odzyskać mamę i babcię! Proszę, pomóż nam!

Życie mojej mamy nie oszczędza… Nowotwór wykryty u niej i mojego ojca, a jej męża, przeszczep szpiku i powikłania po nim… Lista jest długa i najgorsze w tym wszystkim jest to, że stale rośnie! Nie może nacieszyć się wnuczkami, nie może nacieszyć się życiem! Tak bardzo nam jej brakuje… Kilkanaście lat temu mama zachorowała na czerwienicę prawdziwą. Jest to choroba nowotworowa szpiku, prowadząca do znacznego zwiększenia liczby krwinek. Ten czas był dla naszej rodziny bardzo trudny, bo baliśmy się, w którym kierunku to pójdzie. Na szczęście ówczesne leczenie, w tym upusty krwi zadziałało, choć niestety nie do koca mogliśmy się z tego cieszyć. Co rusz byliśmy ostrzegani przez lekarzy, że czerwienica lubi pozostawiać poważne powikłania w tym białaczkę! Do pozbycia się obaw o jej życie było bardzo daleko…  Jak bardzo dowiedzieliśmy się jakiś czas później, ponieważ u mamy zdiagnozowano mielofibrozę, czyli kolejną chorobę nowotworową szpiku kostnego! Zasypywano nas lawinowo kolejnymi informacjami: potrzebny pilny przeszczep szpiku, jeszcze nie ma białaczki, więc to najwyższy czas, śpieszcie się, bo możemy nie zdążyć… To był czas, kiedy wybuchł COVID, co było kropką nad i, aby to przyspieszyć. Niestety nikt z rodziny nie mógł być dawcą. Na szczęście w banku dawców znaleziono osobę, która miała z nią zgodność 9 na 10. Nie było idealnie, ale było to na tyle zbliżone, że zdecydowano się przeprowadzić przeszczep. Zamknięto ją w izolatce, przygotowując do zabiegu i kilka dni po nim czuła się naprawdę dobrze. Jednak znów przewrotny los postanowił nam zagrać na nosie… Mama doznała najpoważniejszego powikłania po przeszczepie komórek układu krwiotwórczego, które nieleczone, może doprowadzić nawet do śmierci chorego! Choroba nazwana przeszczepem przeciwko gospodarzowi oznacza, że szpik zjadał ją od środka! W całym tym nieszczęściu dobre było to, że wydarzyło się to gdy jeszcze była w klinice, więc wdrożenie skutecznego leczenia odbyło się błyskawicznie. Na razie jest dobrze, o ile można tak mówić. Po czerwienicy mama gorzej chodzi, bo na nogach robiły się jej wtedy rany, czego skutki odczuwa do dziś. Przeszła zabieg usuwania zaćmy w oku, bo drugie już zamarło… Osłabienie, które odczuwa, pozostanie już z nią na zawsze. Musi przechodzić ponownie wszystkie szczepienia ochronne, jakby była nowo narodzonym dzieckiem, a niestety nie jest to refundowane. Na domiar złego 1,5 roku temu wykryto nowotwór złośliwy u mojego ojca! Aktualnie jest w trakcie leczenia, które go bardzo osłabia i powoduje wyłączenie z życia zawodowego i prywatnego… Mama niestety też nie może mieć styczności z ludźmi. Psychicznie cierpimy wszyscy – cała rodzina, w tym wnuczki, które bardzo tęsknią za Babcią i Dziadkiem! Tak bardzo chcemy, aby nadchodząca przyszłość przynosiła już tylko radosne dni, podczas których będziemy mogli wspólnie usiąść przy stole i cieszyć się swoją obecnością. Aby tak się stało, staramy się ze wszystkich sił pomagać rodzicom, ale to wciąż za mało! Dlatego zdecydowaliśmy się prosić o pomoc… Ze względu na niską rentę i wysokie koszty leczenia oraz rehabilitacji poszukujemy wsparcia, które pozwoli mamie dalej o siebie walczyć. Proszę, pomóżcie jej!  Damian, syn

1 146 zł