Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Dorota Zielińska-Ogińska
Dorota Zielińska-Ogińska , 40 lat

Walczę o sprawność już ponad 20 lat – nie zamierzam się jednak poddać!

Moja walka o zdrowie trwa już ponad dwie dekady. Dwie dekady wyzwań i ograniczeń i zmagań z własnym ciałem, którym wciąż muszę stawiać czoła. Choć bywa niezwykle trudno i nie wiem, co przyniesie jutro, wiem jedno – nie poddam się.  Od wielu lat cierpię na choroby neurologiczne. Jestem aktywna społecznie i zawodowo – pracuję jako pedagog i neurologopeda. Doświadczając choroby, walczę każdego dnia o to, by chodzić. Niestety, od kilku lat nogi odmawiają mi posłuszeństwa, a walka jest coraz trudniejsza. Od wielu lat moim marzeniem jest po prostu żyć spokojnie, realizując się i nie martwiąc o zdrowie… Moim jedynym wyjściem jest nieustanna walka. Dla siebie i innych osób w podobnej sytuacji – mam zamiar wygrać! Jestem Wam niezwykle wdzięczna za dotychczasowe wsparcie. Dzięki Wam było mi łatwiej stawiać czoła chorobie – możliwe było finansowanie mojego leczenia, zakup ruchomego stelaża do łóżka oraz innych akcesoriów do ćwiczeń stacjonarnych. Niestety, moja walka trwa nadal i wciąż potrzebuję Waszej pomocy... Ostatnio moja sytuacja zdrowotna zaczęła się stabilizować. Odbyłam hospitalizację na oddziale rehabilitacji neurologicznej, gdzie podjęłam próby chodzenia na bieżni elektrycznej i intensywnie jeździłam na rowerze poziomym rehabilitacyjnym. Wzbudziło to we mnie wielkie nadzieje na przyszłą poprawę mojego stanu zdrowia. Taki sprzęt dostępny w domu dałby mi szansę na rozwinięcie lepszej sprawności! Niestety, zakup bieżni i roweru poziomego rehabilitacyjnego wiąże się z wysokimi kosztami finansowymi, których nie jestem w stanie udźwignąć samodzielnie.  Choć bywa ciężko – nie chcę się poddawać. Wierzę, że z Waszą pomocą będę dalej mogła stawiać czoła chorobie. Z góry dziękuję za każdy gest dobrego serca skierowany w moją stronę.  Dorota Posłuchaj ⬇️

1 215,00 zł ( 16,31% )
Brakuje: 6 232,00 zł
Milenka Kril
Milenka Kril , 6 lat

Milenka przeszła udar jako noworodek! Walka trwa do dziś! Pomocy!

Minęło już tyle lat, a my wciąż nie możemy pogodzić się z dotkliwymi powikłaniami operacji serca córeczki… Stało się coś, czego nie byliśmy w stanie przewidzieć. Nasze dziecko do końca życia będzie zmagać się z licznymi niepełnosprawnościami! Choć ciąża przebiegała wzorowo, po porodzie w sercu Milenki zauważono szmery. Jej stan był bardzo ciężki. Dwa tygodnie później nasze dziecko trafiło na stół operacyjny. Choć zabieg przebiegł pomyślnie, okazało się, że córeczka przeszła udar! Atak odebrał jej sprawność oraz znacznie spowolnił rozwój. Lewa rączka Milenki się nie rusza. Nasz Aniołek ma trudności z chodzeniem, równowagą oraz koordynacją ruchów. Bardzo się chwieje i często upada. Potrzebuje drogich ortez, na które brakuje nam pieniędzy. Udar sprawił, że nasza córeczka ma ograniczony zasób słów, który na ten moment odpowiada rozwojowi dwulatka. Często nie rozumie, co do niej mówimy. Nie jest samodzielna i nic nie wskazuje na to, by jej stan uległ znacznej poprawie. Myśleliśmy, że trudny start wyczerpie limit nieszczęść w naszym życiu. Niestety, w styczniu 2023 roku spotkało nas kolejne przerażające zdarzenie. Córeczka dostała nagłych drgawek. Byliśmy pewni, że to kolejny udar. W panice udaliśmy się do szpitala, gdzie zdiagnozowano u niej padaczkę. Nowe zagrożenie jest dla nas dotkliwym ciosem. W obawie o kolejny atak nie spuszczamy Mileny z oczu. Jej stan sprawia, że nie jest rozumiana przez rówieśników. Mimo to próbuje z całych sił nawiązywać nowe przyjaźnie. Jest bardzo radosna i ciekawa świata. Chętnie bawi się zabawkami i nuci ulubione piosenki. Marzymy o jej prawidłowym rozwoju. Widzimy, ile pożytku przynosi rehabilitacja. Ważne jest, by była ona regularna. Tylko wtedy widać postępy. Niestety, koszt leczenia, specjalistycznych zajęć i zakupu ortez jest okrutnie wysoki. Jeśli zechcecie nam pomóc, będziemy niesamowicie wdzięczni. Jesteście naszą jedyną nadzieją! Rodzice Milenki

1 215,00 zł ( 4,56% )
Brakuje: 25 381,00 zł
Kacper Piotrowski
Kacper Piotrowski , 3 latka

O jeden chromosom za dużo... Wspomóż walkę Kacperka!

Mój synek Kacperek przyszedł na świat 6 grudnia 2020 roku. To był najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Pamiętam, jak wzięłam go na rączki, przytuliłam z całych sił i tak bardzo cieszyłam się, że jest już ze mną. Bałam się o jego życie, ponieważ poród zaczął się o wiele za wcześnie – w 36 tygodniu życia. Niestety moje szczęście nie trwało zbyt długo… Okazało się, że Kacperek jest ciężko chory – zdiagnozowano u niego Zespół Downa. Cała ciąża przebiegała prawidłowo. Nikt nigdy nie zasugerował mi, że synek może urodzić się chory. Diagnoza była dla mnie naprawdę dużym zaskoczeniem. W jednej sekundzie czułam, jak tracę wszystko. Dopadł mnie niesamowity lęk i przerażenie, czy sobie poradzę, czy będę umiała odpowiednio zaopiekować się synkiem i jak będzie wyglądała nasza przyszłość?  Po porodzie Kacperek miał długo utrzymującą się żółtaczkę, przez co musieliśmy pozostać w szpitalu na dłużej. Niestety w trakcie pobytu złapał infekcję i dostał zapalenia płuc. Przez kolejne tygodnie trwała walka o jego zdrowie. Wkrótce wróciliśmy do domu i próbowaliśmy odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Od tamtego momentu jesteśmy cały czas pod kontrolą lekarzy. Kacperek potrzebuje wielu wizyt u specjalistów: kardiologa, endokrynologa i neurologa. Regularnie uczęszczam z nim na zajęcia z rehabilitantem, które wspierają jego rozwój i sprawność.  Niestety leczenie, wyjazdy na konsultacje lekarskie i potrzebny sprzęt medyczny pochłaniają wiele pieniędzy, których coraz częściej mi brakuje. Robię wszystko, co w mojej mocy, by Kacperek otrzymał odpowiednią opiekę, dlatego dziś przychodzę prosić Was o pomoc. Sama dłużej nie dam już rady pokryć wszystkich kosztów z własnej kieszeni. Każda złotówka będzie dla mnie na wagę złota.  Już teraz z całego serca dziękuję za Wasze wsparcie! Natalia, mama Kacperka

1 214 zł
Alisa Szewczyk
Alisa Szewczyk , 4 latka

Pomocy❗️Alisa walczy z SMA, z dala od domu❗️

SMA 1 to wyrok. Oznaki u Alisy pojawiały się od pierwszych dni, ale przez brak wcześniejszej diagnostyki i leczenia w Ukrainie leczenie zaczęliśmy późno. W 2. miesiącu Ali przestała sama jeść, prawie nie ruszała się i oddychała za pomocą respiratora. Kilka razy była pomiędzy życiem a śmiercią i Wydawało nam się, że nie dożyje do 2 lat... STRACH przeszywał nas każdego dnia! 24 lutego obudziliśmy się wraz z hukiem obok naszego budynku. Zostawiliśmy dom, by chronić dzieci i zapewnić córce leczenie... Dzięki dobrym ludziom przyjechaliśmy do Wrocławia. Ja z dwójką dzieci znajduje się tutaj, mój mąż w Ukrainie pomaga w walce o niepodległość naszego kraju. Oprócz wojny w Ukrainie mamy też swoją własną wojnę, tę z SMA. Wielu osób słyszało o SMA i wie, jak bardzo drogie i trudne jest to leczenie. My, niestety, widzimy to na co dzień. Chcemy, żeby nasze dziecko żyło pełnym, wolnym i maksymalnie szczęśliwym życiem, nie patrząc na chorobę. Nie poddajemy się i zrobimy w tym celu wszystko. Alisa czasem trafia do szpitala przez infekcję. SMA wymaga stałej i bardzo intensywnej rehabilitacji, ale przez brak środków w nasze myśli wkradają się najczarniejsze scenariusze... Bo co innego mogę myśleć, kiedy nie mam pieniędzy na leczenie własnego dziecka? Uczęszczamy do fizjoterapeuty, logopedy, ćwiczenia na basenie. Ale to wszystko jedne zajęcia w tygodniu – bardzo mało w naszej sytuacji. Nóżki córeczki się nie ruszają, skolioza postępuje... Jeszcze trochę i poprawić wszystko będzie można tylko operacyjnie. Chcielibyśmy uzbierać środki na turnus rehabilitacyjny, specjalny gorset, na wizyty u ortopedy. Ćwiczymy z Ali w domu, ale to nie daje takich efektów. Od dwóch lat jestem z chorym dzieckiem w obcym kraju... Jest mi naprawdę ciężko. Dlatego dzisiaj proszę ludzi dobrego sercem o pomoc. Każda złotówka przybliży nas do szczęśliwej przyszłości naszej córki. Bardzo dziękujemy! Mama

1 211,00 zł ( 4,55% )
Brakuje: 25 385,00 zł
Waldemar Wajsprych
Waldemar Wajsprych , 59 lat

Odzyskał przytomność, gdy jego ciało płonęło! Teraz potrzebuje pomocy!

Nazywam się Waldemar i jestem osobą z orzeczeniem o niepełnosprawności w stopniu znacznym. Jeszcze w latach 90’ uległem poważnemu wypadkowi w miejscu pracy. Naprawiając piecyk, nagle straciłem przytomność. Ostatnie co pamiętam to upadek i lecące w moim kierunku puszki z rozpuszczalnikiem! Potem wszystko stało się czarne. Gdy się obudziłem, widziałem jak moje ciało płonie! Pamiętam tylko jak biegłem w kierunku portierni, rozpaczliwie wołając o pomoc, a potem znowu zapadła ciemność... Nie jestem pewien, ile trwała, ale nade mną nagle pojawiły się jasne, oślepiające światła. Nie wiedziałem, co się dzieje. Od kogoś obok usłyszałem, że miałem wypadek i jestem teraz w szpitalu. Według lekarzy doszło do niego najprawdopodobniej przez atak padaczki, o której wtedy jeszcze nie wiedziałem. Spędziłem dwa miesiące pod aparaturą, czekając, aż rany się zagoją. Potem jednak okazało się, że poparzenia były tak rozległe, że konieczna była amputacja ręki. Inaczej mogła wdać się sepsa. Nie było zatem wyboru.  Po zabiegu spędziłem 6 miesięcy w szpitalu. W tym czasie przechodziłem wiele męczących zabiegów, leczenia i kontroli. Wtedy po konsultacjach neurologicznych w końcu stwierdzono u mnie padaczkę.  Po wyjściu ze szpitala uczyłem się żyć z niepełnosprawnością, korzystając z wszelkiej pomocy, jaką mogłem otrzymać. Świadczeń społecznych, pomocy przyjaciół... Walczyłem mimo trudności i nieprzychylnych diagnoz. Nie chciałem więcej wracać do tej przerażającej ciemności.  Los jednak był głuchy na moje pragnienia. W 2015 roku dostałem nagłego ataku padaczki na ulicy. Znów wszystko zaszło ciemnością i obudziłem się w szpitalu. Nie mogłem się ruszyć, co lekarze nazwali nagłym, chwilowym skurczem i paraliżem mięśni. Stwierdzili również, że w wyniku upadku i uderzenia w mojej głowie pojawiły się krwiaki.  Po raz kolejny potrzebna była operacja, a po niej pojawiły się powikłania – uszkodzenie nerwów i oka. Obecnie nie jestem w stanie sam pracować na swoje utrzymanie i leczenie. Przez szereg dolegliwości moja codzienność stoi pod wielką niewiadomą. Zdarza mi się nagle stracić przytomność w drodze do domu czy w autobusie. Mam wtedy wrażenie, jakby ktoś uderzył mnie w głowę i wszystko wokół po prostu zgasło, jak przy wyłączeniu zasilania.  Dlatego zwracam się do Państwa z prośbą o pomoc i wsparcie w walce z kosztami, które przytłaczają mnie każdego dnia równie mocno co dolegliwości. Koszty rehabilitacji i tlenoterapii normobarycznej przewyższają 100 złotych za jedną sesję. Nawet taka kwota jest dla mnie obciążeniem, a chciałbym w przyszłości zakupić protezę ręki, by umożliwić mi sprawność i okulary ze specjalnym filtrem, by chronić sprawne oko. Za każde wsparcie dziękuję z całego serca! Chcę żyć i walczyć dalej! Waldemar

1 208,00 zł ( 1,13% )
Brakuje: 105 175,00 zł
Małgorzata Grzybacz
13 dni do końca
Małgorzata Grzybacz , 73 lata

Proszę, pomóż mojej mamie stanąć na nogi❗️

W ciągu 3 miesięcy mama przeszła amputację i dwukrotną reamputację kończyny dolnej. Lekarze nie dawali jej wielkich szans na przeżycie. Liczne powikłania sprawiły, że mama nie mogła nawet przejść podstawowej rehabilitacji. Wszystko to przez miażdżycę i cukrzycę typu 2. Choroby, które okrutnie odbierają jej zdrowie. W domu jej stan zaczął się poprawiać. Znajome otoczenie dobrze też wpłynęło na stan psychiczny. Mama bardzo chciała zacząć chodzić, wykonywać jakieś proste czynności… Udało się zacząć rehabilitację domową, a w pewnym momencie nawet nieśmiałe pytanie o protezę. Wciąż marzy, by wyjść na spacer albo usiąść na rowerze. Lewa noga była poddawana leczeniu ran po owrzodzeniu. Powoli się goi i mama będzie mogła spróbować stanąć, ale do tego potrzebuje rehabilitacji.  Marzenia dają jej siłę, by dalej walczyć o lepszy dzień i motywują do działania, by wydostać się z łóżka, które teraz jest niczym więzienie bez krat. Ale jak każde marzenia, te mojej mamy są brutalnie tłamszone przez rzeczywistość. Mama utrzymuje się z niewielkiej emerytury. Ja sprawuję nad nią całodobową opiekę w każdym zakresie – pielęgnacji, zakupu leków, pomocy w najprostszych czynnościach… Nie mamy przyznanego żadnego zasiłku. Dlatego bardzo proszę o pomoc. Każdy gest, nawet najdrobniejszy, ma wielką moc. Wiele takich małych gestów jest w stanie odmienić codzienność mojej mamy i dać jej szansę, by mogła stanąć o własnych siłach. Choćby z protezą. Agnieszka, córka

1 207 zł
Kacper Piechaczek
14:26:26  do końca
Kacper Piechaczek , 13 lat

Przyszłość Kacpra jest w Waszych rękach ❗️ Wspieramy ❗️

Chcielibyśmy częściej widzieć naszego syna uśmiechniętego. Chcielibyśmy, by Kacper po prostu był zdrowy… Nasz chłopiec mierzy się z wieloma diagnozami, które pozbawiły go codzienności, jaką żyją jego rówieśnicy. Beztroskiego dzieciństwa nie odzyskamy, ale możemy walczyć o przyszłość syna! Prosimy, zawalczcie z nami! Kacper to nasze pierwsze dziecko. Jak wszyscy kochający rodzice, niezwykle cieszyliśmy się, gdy przyszedł na świat. Świętowaliśmy pierwsze słowa i kroczki. Z dumą obserwowaliśmy jego rozwój i czekaliśmy na więcej. „Więcej” jednak nie nadeszło. Przyszedł za to autyzm… W wieku 5 lat Kacper dostał diagnozę spektrum i lekkiej niepełnosprawności intelektualnej. Z bólem w sercach rozpoczęliśmy nowy rozdział życia naszej rodziny. Terapie po brzegi wypełniły naszą codzienność. Od wielu lat, z pomocą specjalistów, walczymy z silnymi atakami agresji i autoagresji. Kacper w momentach dużej złości potrafi zniszczyć sprzęty w domu, ugryźć nas, a nawet samego siebie. Zdiagnozowano u niego także otyłość. W obliczu wszystkich tych problemów czujemy się bezsilni… Niczego w życiu nie pragniemy tak bardzo, jak szczęścia i spokoju dla naszego dziecka. Chcielibyśmy, by nawiązał lepszą relację ze swoim młodszym braciszkiem. By w przyszłości, kiedy nas już nie będzie, byli dla siebie wsparciem!  Dla Kacpra jest NADZIEJA! Szansą na dobre życie jest dla niego uczestnictwo w terapiach, które pomagają mu lepiej rozumieć innych i siebie, a także sprawniej funkcjonować w społeczeństwie. Terapia behawioralna, opieka psychologa oraz terapeuty SI, wizyty w poradni metabolicznej, u diabetologa, psychiatry i innych specjalistów, a także zakup lekarstw – to wszystko generuje koszty, którym nie nie jesteśmy już w stanie sprostać… Musimy zrobić wszystko, by umożliwić mu lepsze życie. Bardzo prosimy o wsparcie. Sami nie jesteśmy w stanie zapewnić Kacprowi niezbędnych terapii i opieki lekarskiej. Z serca dziękujemy za każdą złotówkę! Rodzice

1 206,00 zł ( 4,53% )
Brakuje: 25 390,00 zł
Dorota Ahnert
Dorota Ahnert , 5 lat

By codzienność Dorotki była choć trochę łatwiejsza! Zbieramy na samochód!

Nasza córeczka Dorotka urodziła się z Zespołem Downa i wadami serduszka. Dzisiaj ma już cztery latka, starszą siostrę i młodszego braciszka. Zaraz po urodzeniu przeszła pierwszą ciężką operację ratującą życie. Po drugiej operacji serca zmagała się z okropnym bólem, który doprowadził do napięcia mięśniowego w rączkach i nóżkach. Dostała też oczopląsu. Zaczęliśmy się martwić, że przez tę operację Dorotka nie zrobi żadnych postępów ruchowych tak jak inne dzieci w jej wieku. Nie była zainteresowana nawet zabawą. Pani doktor postawiła diagnozę – dziecięce porażenie mózgowe i padaczka. Byliśmy załamani… Dorotka musi przyjmować dużo leków, żeby żyło jej się lepiej, a do tego potrzebuje dużo rehabilitacji i ogólnie opieki. Niestety nadal nie umie się sama poruszać i utrzymać głowy. Już zawsze będzie potrzebowała wózka. Ze względu na to, poruszanie się jest bardzo trudne, a dojazdy do lekarza bardzo męczące. Wszystko ułatwiłby samochód dostosowany do takich osób jak Dorotka. Widzimy, jak próbuje się z nami porozumiewać. Niestety nie może mówić. Jej potrzeby odczytujemy z min, które lubi stroić. Jak każda kobieta umie płakać i to nie na jeden sposób. Jak jest głodna to płacze inaczej, jak ją coś boli jeszcze inaczej, gdy chce się przytulać, również ma swoje sposoby. Poznaje też nasze głosy.  Dorotka uwielbia słuchać muzyki. To ją bardzo uspokaja. Spacery to z kolei jej ulubiona część dnia. Widzimy, jak bardzo się wtedy cieszy i delektuje każdym promykiem słońca. Robimy wszystko, co w naszej mocy, by pokazać jej, że pomimo wszystkich przeciwności, które napotkaliśmy, świat jest naprawdę piękny.  Będzie piękniejszy i z pewnością odrobinę łatwiejszy, gdy bez żadnych przeszkód i trudności będziemy mogli zabierać Dorotkę do lekarzy. Obecnie jest nam trudno, a samochód dostosowany do osób z niepełnosprawnościami będzie dla nas ogromnym ułatwieniem.  Niestety koszty związane z zakupem są ogromne i znacznie wykraczają poza nasze możliwości. Pełni nadziei zwracamy się do Was z prośbą o pomoc. W tej sytuacji każda złotówka przybliży nas do spełnienia tego największego marzenia. Aleksandra i Wojciech, rodzice Dorotki

1 205,00 zł ( 1,35% )
Brakuje: 87 515,00 zł
Filip Borowski
Filip Borowski , 6 lat

Nie możemy dłużej patrzeć jak Filip się męczy!

Codziennie widzimy, jak autyzm wpływa na naszego małego synka. Bez specjalistycznej pomocy będzie tylko gorzej! Jesteśmy rodzicami i chcielibyśmy sami rozwiązać wszelkie problemy i zaspokoić wszystkie potrzeby własnego dziecka. W końcu musimy jednak przyznać, że bez dodatkowej pomocy będzie to bardzo trudne… Filipek rehabilitowany jest już od pierwszego miesiąca życia. Przez ten cały czas sami staraliśmy się opłacać wszelkie koszty terapii. Z czasem okazało się jednak, że stan naszego synka ulega pogorszeniu i trzeba poszerzyć dotychczasowe działania! Niestety wiąże się to ze zwiększeniem wydatków.  Nasze dziecko nie mówi i zmaga się z wielką wybiórczością pokarmową. To jednak najmniejsze zmartwienie. Filip ma w sobie wiele różnych emocji, które zmieniają się jak w kalejdoskopie. Najbardziej nie potrafi poradzić sobie ze złością, która coraz częściej przejmuje nad nim kontrolę.  Wiemy, że zachowanie Filipka nie jest intencjonalne. To po prostu wpływ wielu problemów, z jakimi przyszło mu się zmagać: całościowego zaburzenia rozwojowego, autyzmu dziecięcego, nadpobudliwości psychoruchowej.  Póki Filip jest jeszcze mały, mamy największe szanse, aby zapanować nad ww. zaburzeniami. Już teraz musimy wzmocnić jego rozwój! Służy temu kompleksowa terapia i rehabilitacja: zajęcia ze wczesnego wspomagania rozwoju, integracja sensoryczna, terapia umiejętności społecznych, stała współpraca z logopedą, psychologiem. Lekarze zalecają, abyśmy wykonali także badania genetyczne, ale niestety wiąże się to z dodatkowymi kosztami… Ciężko jest nam pogodzić wszystkie te wydatki, tym bardziej że każda z tych form wsparcia jest potrzebna! Nie możemy dłużej patrzeć jak Filip się męczy, a uczucia niepokoju i złości nie dają mu spokoju. Ten stan sam nie mienie, potrzebne jest profesjonalne wsparcie. Nie jest nam łatwo prosić o pomoc, ale dla dobra własnego dziecka, postanowiliśmy się przełamać… Z całego serca dziękujemy za każdą pomoc, która pomoże nam uratować przyszłość Filipka! Rodzice

1 204 zł