Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Wojtek Gruca
Wojtek Gruca , 14 lat

Pomóż w walce z niewidzialnym przeciwnikiem!

Nasz synek urodził się jako zdrowy i silny chłopiec. Byliśmy najszczęśliwsi, że mogliśmy wziąć go w ramiona i pokazać świat. Niestety nie sądziliśmy, że ten świat będzie dla niego tak trudny do zrozumienia... Do pewnego momentu Wojtek rozwijał się prawidłowo. Niestety z czasem zaczęliśmy zauważać niepokojące symptomy i nieprawidłowości w jego rozwoju. Przede wszystkim bardzo martwiło nas to, że znikomo rozwijała się u niego mowa. Gdy poszliśmy z synkiem na drzwi otwarte do przedszkola, nauczyciele zwrócili nam uwagę, że z Wojtkiem dzieje się coś złego i powinniśmy udać się na badania. Tak też zrobiliśmy. Niestety psychiatra nie pozostawiał złudzeń. U naszego 3-letniego chłopca zdiagnozowano autyzm. Od razu podjęliśmy szereg działań, aby zapewnić Wojtkowi jak najlepszy rozwój. Zapisaliśmy go na terapię i znaleźliśmy przedszkole specjalne, w którym synek nie czuł się inny od pozostałych dzieci. Przez te wszystkie lata bardzo się starał, a my pomagaliśmy mu w walce z trudnym przeciwnikiem, który znacząco wpływał na jego funkcjonowanie.  Niestety, gdy był w 4. klasie szkoły podstawowej, zdiagnozowano u niego opóźnienie umysłowe.  Rozpoczął naukę w szkole specjalnej, gdzie czuł się zdecydowanie lepiej wśród dzieci podobnych do siebie. Bardzo dobrze szła mu nauka matematyki i ortografii. Wysłano go nawet na konkursy ortograficzne, a w szkole zdobywał najlepsze oceny. Dzięki terapiom udało się też wypracować u niego mowę, niestety bardzo szczątkową.  Pasją naszego synka jest komunikacja miejska i pływanie. Cieszymy się, bo możemy w ten sposób połączyć przyjemne z pożytecznym. Wojtuś podczas pływania intensywnie się rehabilituje, co wpływa na jego dalszy rozwój. Nauczyliśmy go też jazdy na rowerze, dzięki czemu poprawia swoją sprawność i samodzielność.  Za sprawą tych wszystkich aktywności, niwelujemy przykurcze w nogach, które Wojtek miał przez zaburzone napięcie mięśniowe. Intensywnie pracujemy na wielu płaszczyznach, aby poprawiać funkcjonowanie naszego kochanego synka. Wiemy jednak, że cichy towarzysz pozostanie z nim już na całe życie, dlatego niezbędna jest stała, intensywna i wymagająca rehabilitacja. Potrzebujemy pomocy, samym coraz trudniej nam opłacić wszystkie niezbędne terapie i zajęcia, w których musi uczestniczyć Wojtek. Nie możemy jednak z nich zrezygnować, chcemy dać mu jak najwięcej możliwości na normalne i szczęśliwe życie. Proszę, nie przechodź obojętnie.  Rodzice Wojtka Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

1 250,00 zł ( 13,05% )
Brakuje: 8 325,00 zł
Maksymilian Dudziak
Maksymilian Dudziak , 6 lat

Maksiu w sidłach okrutnej padaczki ❗️ Pomóż mu w walce o sprawność!

Gdy dowiedziałam się, że mój synek jest bardzo chory, wiedziałam, że poruszę niebo i ziemię, by mu pomóc! Wiadomość o jego diagnozie spadła niespodziewanie. Byłam zdruzgotana, lecz ani na chwilę nie poddałam się w walce o swoje dziecko! Dziś jednak stanęłam przed ścianą... Maks choruje na bardzo ciężką postać encefalopatii padaczkowej z napadami polimorficznymi. Mimo szeregu badań i niezliczonej ilości konsultacji, nikomu nie udało się odkryć ich źródła. Co gorsze, żadne leczenie nie było w stanie wyzwolić go z sideł padaczki! A próbowaliśmy wszystkiego… Leczenie farmakologiczne nie działa. Maks jest po operacji kalozotomii, czyli przecięcia ciała modzelowatego mózgu. Zabieg ten w większości przypadków przynosi ulgę pacjentom nękanym przez epilepsję. Mojemu dziecku nie pomógł… Częste, brutalne napady wyniszczyły ciało i umysł mojego bezbronnego synka! Maks ma opóźnienie we wszystkich sferach funkcjonowania. Nie siedzi samodzielnie, nie ma sił, by choćby kontrolować ruchy głowy. Nie mówi, ani nie utrzymuje kontaktu wzrokowego i prezentuje cechy autystyczne. Potrzebuje wsparcia na każdej płaszczyźnie. Ostatnio szczególnym wyzwaniem jest dla nas dysfagia, czyli zaburzenia przełykania.  Stoimy przed groźbą wszczepienia sondy PEG! By tego uniknąć, musimy codziennie stosować specjalny zagęstnik do płynów, inaczej Maks nie będzie w stanie przełknąć życiodajnej wody czy herbaty. Karmię synka łyżeczką tylko starannie zblendowanymi posiłkami. Choć wydaje się to wyzwaniem, dla nas to, że Maks je normalnie jest ogromnym sukcesem. Nie możemy go zaprzepaścić! Maks korzysta z regularnej rehabilitacji metodą Vojty, dzięki czemu widzę pojawiające się małymi kroczkami efekty. Chciałbym zapewnić mu dostęp do dalszej rehabilitacji, nie martwić się, czy wystarczy mi pieniędzy na leki i dojazdy do specjalistów oraz zakup zagęstnika do płynów. Dlatego zwracam się z prośbą o wsparcie! Od wielu lat walczę o Maksa i jestem świadoma, że jeszcze długo będziemy kroczyć tą drogą. Sił i motywacji nam nie brakuje, jednak finanse często są przeszkodą nie do pokonania… Wasza pomoc będzie dla nas nieoceniona! Daria, mama

1 250 zł
Grzegorz Sieradzki
Pilne!
Grzegorz Sieradzki , 41 lat

ŚMIERTELNY wyrok i komplikacje w leczeniu... – Proszę Cię, POMÓŻ!

Był to zwykły dzień. Taki jak poprzednie. Wróciłem do domu po nocce i położyłem się spać. Nic nie wskazywało na to, że zaraz świat runie mi na głowę, że otrzymam śmiertelną diagnozę, że teraz moje życie będzie się toczyć między domem a szpitalem. Nic nie wskazywało na tragedię. Żyłem i pracowałem wtedy na co dzień w Niemczech. Po odespaniu nocki obudziłem się z ogromnym bólem klatki piersiowej. Nie mogłem wstać z łóżka, czułem się jak przygnieciony kilkutonowym autem. Moja ówczesna partnerka zadzwoniła na pogotowie i karetka zawiozła mnie do szpitala. Po licznych badaniach i prześwietleniach przyszedł do mnie niemiecki lekarz wraz z pielęgniarką Polką w roli tłumacza. Bałem się, co powiedzą, jak bardzo zagrożone jest moje życie… Usłyszałem: Ma pan guza w klatce piersiowej. Usuniemy go operacyjnie i szybko wróci pan do zdrowia. Niestety wyniki badań w drugiej klinice zmieniły cały plan leczenia. Okazało się, że nie mam guza, a chłoniaka limfoblastycznego – BIAŁACZKĘ. Przeszedłem już 7 cykli chemii. Jest lepiej, komórek rakowych nie widać, ale doszło do wielu komplikacji. Mam poważny problem z nawracającym obrzękiem stawu kolanowego, w którym zbiera się woda. Miałem już z 10 operacji, a noga stale puchnie, boli i utrudnia przemieszczanie się. Wróciłem do Polski do rodziców, którzy teraz mi pomagają, gdyż sam nie jestem już w stanie funkcjonować. Jednak nasze środki na życie i leczenie już się kończą. Same dojazdy do kliniki pochłaniają olbrzymie kwoty.  Zwracam się z prośbą o pomoc, ponieważ już nie mam pieniędzy na kontynuowanie leczenia. Od tego zależy moje życie… Proszę, wesprzyj mnie, choć drobną wpłatą. Grzegorz Kwota zbiórki jest szacunkowa.

1 249,00 zł ( 5,87% )
Brakuje: 20 028,00 zł
Łukasz Pawłowicz
Łukasz Pawłowicz , 9 lat

Rozwój choroby zagraża sprawnej przyszłości naszego dziecka! POMÓŻ!

O problemach zdrowotnych syna dowiedzieliśmy się dopiero podczas bilansu do pierwszej klasy szkoły podstawowej. Początkowo nie było wiadomo, co dolega Łukaszkowi. W 2020 roku rozpoczęliśmy diagnostykę a kolejne diagnozy zaczęły spadać na nas jak lawina!  Łukasz zmaga się z koślawością kolan, dysplazją stawów rzepkowo-udowych, nawykowym przemieszczeniem i podwichnięciem stawów. Ma zalecone spanie w ortezach, których nie może nosić przez zmiany alergiczne, syn jest uczulony na metale. Ze względu na stan Łukasza możliwa jest jedynie eksperymentalna operacja. Pierwotnie miała być ona wykonana po ukończeniu przez syna 12 roku życia. Ale ostatnio lekarze przekazali nam informację, że może się ona odbyć o wiele później! Do tego czasu nasze dziecko musi mieć zapewnioną specjalistyczną dietę w celu utrzymywania prawidłowej masy ciała, która nie będzie dodatkowo obciążać jego stawów. Łukasz również wymaga intensywnej fizjoterapii, specjalistycznego sprzętu medycznego, oraz wsparcia wielu specjalistów. To wszystko niestety bardzo dużo kosztuje… Choroba postępuje. Coraz większą trudność sprawia synowi długie chodzenie czy stanie, schodzenie po schodach, zawiązanie butów, kucanie… Specjaliści wprost mówią, że w przyszłości może przestać chodzić! Ale Łukasz mimo swoich trudności jest bardzo wesołym dzieckiem. Pozostaje ciekawy świata, kocha naturę, interesuje się botaniką, jest bardzo kontaktowy i rozmowny.  Nie wiemy, jak będzie wyglądać dalej przyszłość naszego dziecka, ale chcemy zapewnić mu wszelką pomoc, której potrzebuje. Niestety sami nie damy rady sprostać wszystkim kosztom związanym z dalszym leczeniem i fizjoterapią syna, dlatego z całego serca prosimy o wsparcie!  Rodzice Łukasza

1 246 zł
Ruslan
Pilne!
Ruslan , 6 lat

Przyszłość i życie niewinnego dziecka pod znakiem zapytania❗️

Już w trzecim trymestrze ciąży coś było nie tak… U żony pojawiła się rzucawka ciążowa. Takiego problemu doświadcza 1 na 200 000 kobiet. Jej życie było zagrożone, byliśmy przerażeni! W ostatniej chwili lekarze podjęli decyzję o cesarskim cięciu. Gdyby zdarzyło się to 15 minut później, straciłbym ich oboje – żonę i syna.  Niestety, czarne chmury wciąż wisiały nad naszą rodziną… Nie było nam dane beztrosko cieszyć się rodzicielstwem. Kolejna rzadka choroba pojawiła się niespodziewanie i zaatakowała naszego synka. Nie mogliśmy w to uwierzyć, gdy okazało się, że Ruslan cierpi na hamartomię podwzgórza. Ta choroba występuje u 1 na 300 000 dzieci. Nie wiemy, jakim cudem trafiło akurat na naszego synka… W podwzgórzu Ruslana zaobserwowano guza. Początkowo zapewniano nas, że operacja nie jest konieczna. Jednak dalsza diagnostyka wykazała co innego…  Niezłośliwy guz w mózgu synka co roku zwiększa się o 3 mm. Nie możemy dopuścić do tego, żeby rósł dalej i zagrażał życiu Ruslana. Choroba spowodowała już tyle zniszczeń...  Ruslan wciąż miewa ataki padaczki oraz przymusowe napady śmiechu, do których dochodzi czasem nawet 10 razy dziennie. Hamartomia spowodowała znaczne problemy w rozwoju synka. Ruslan nie mówi, nie rozumie, co się do niego mówi. Każdego dnia jest wykończony nieustającymi napadami. Gdy widzimy go w takim stanie, łamie to nasze serca… W konsekwencji choroby nasz mały chłopiec doświadcza przedwczesnego dojrzewania płciowego. Aby to zatrzymać, musimy wprowadzić silny lek hormonalny. Będzie go przyjmował, aż do lat nastoletnich. Jednak najważniejsze jest teraz, aby pozbyć się guza! Tylko operacja da nam taką możliwość. Niestety, to wysoki koszt. Na zabieg musimy udać się do specjalistycznej placówki w Hiszpanii. Rokowania są dobre. Lekarze dają nam nadzieję, że synek będzie jeszcze zdrowym chłopcem. Przed nim jeszcze całe życie… Musimy zrobić wszystko, żeby jak najszybciej doszło do operacji!. Prosimy Was o wsparcie w walce o przyszłość naszego ukochanego dziecka.  Tata

1 245,00 zł ( 0,27% )
Brakuje: 454 968,00 zł
Faustynka Celińska
Faustynka Celińska , 3 latka

Pomóż mi zawalczyć o sprawność córeczki❗️

Gdy Faustynka przyszła na świat, moje życie wypełniło się radością. Wiedziałam, że zrobię wszystko, by dać jej szansę na radosne dzieciństwo, szczęśliwą przyszłość, prawidłowy rozwój… Tego ostatniego nie udało mi się jej zapewnić... Córeczka urodziła się przed czasem – była obwiązana pępowiną. Od swoich pierwszych chwil jej rozwój nie był w stu procentach prawidłowy. Tysia bardzo mało spała, nie odróżniała dnia od nocy. Po czasie dowiedziałam się, że to objaw charakterystyczny dla dzieci ze spektrum… Udałam się z córką na badania, zalecono obserwację, jednak jej stan się pogarszał. Faustynka nie reagowała na swoje imię, nie nawiązywała kontaktu wzrokowego, uwielbiała kręcić zabawkami… Była zamknięta w swoim świecie, do którego nie mogłam się dostać… Z czasem u córeczki zdiagnozowano całościowe zaburzenia rozwojowe i autyzm dziecięcy. Rozpoczęła się intensywna walka o jej sprawność i lepszą przyszłość. Walka, która trwa do dziś. Najważniejszy jest czas, w którym mózg córeczki jest plastyczny i podatny na ćwiczenia. Tysia musi uczęszczać na intensywne zajęcia rehabilitacyjne i terapie, jednak obecnie ma tylko 1,5 godziny zajęć tygodniowo… To zdecydowanie za mało. Poza Faustyną mam jeszcze dwie córki – Brygidę i Lilianę. Ze względu na opiekę nad dziewczynkami, musiałam zrezygnować z pracy. Nie jestem więc w stanie zapewnić Faustynie wszystkich zajęć, których niewątpliwie potrzebuje… Jestem zmuszona poprosić o pomoc. Wiem, że tylko z Waszym wsparciem będę mogła pomóc swojemu ukochanemu dziecku. Bardzo proszę, nie przechodźcie obojętnie… Oddałabym wszystko, by Tysia była w przyszłości sprawna i samodzielna. O niczym nie marzę bardziej… Mama Faustyny

1 243 zł
Bartek Zawadzki
Bartek Zawadzki , 9 lat

Krok po kroku w stronę lepszego jutra... Wspieramy Bartka❗️

U mojego Bartusia w wieku 3,5 roku zdiagnozowano autyzm – całkowite zaburzenie rozwoju. W tej chwili dzięki terapii i rehabilitacji wciąż walczy o sprawność i samodzielność, ale ta walka to ciągle powracające, ogromne koszty, na które w pewnym momencie zaczyna brakować środków. Diagnoza autyzmu ukazuje również cały szereg chorób, które trzeba leczyć. Jeśli zrezygnujemy z badań i terapii, odbiorę mojemu dziecku szanse na zdrowie i lepsze życie. W chwili obecnej medycyna daje ogromne nadzieje na złagodzenie tego zaburzenia, jednak jest to leczenie kosztowne i długotrwałe. Każdego dnia zmagam się z problemami finansowymi i brakiem funduszy na dalsze leczenie i rehabilitację.  Dzięki Waszej pomocy syn coraz więcej mówi, jednak ma ogromne zaburzenia integracji sensorycznej, problemy z jelitami oraz zaburzenia neurologiczne. Co gorsza, w lutym 2024 roku Bartek w stanie padaczkowym zagrażającym życiu trafił do ICZMP w Łodzi, gdzie przeszedł szereg badań. Lekarze zdiagnozowali padaczkę uogólnioną z napadami toniczno klonicznymi. Syn miał kilka napadów trwających kilka godzin. Saturacja spadała do 70, tętno wzrosło do 200 uderzeń na minutę i tak bardzo baliśmy się o niedotlenienie mózgu i nieodwracalne zmiany neurologiczne… Dlatego potrzebny jest synowi koncentrator tlenu do użytku w domu oraz urządzenie do pomiaru saturacji. Ale to nie wszystko. Materiały do terapii w domu, terapie, treningi umiejętności społecznych, sesje hiperbaryczne, leki i suplementy, preparaty… Do tego stałe wizyty u neurologa, psychiatry i badania kontrolne. Już myśląc o tym, czuję fizyczne przytłoczenie.  Nie wiem, co przyniesie los, ale będę walczyć o sprawność i zdrowie syna. Dziękujemy za wsparcie i dobre serce. Mama Karolina i Bartuś

1 242 zł
Antoni Dziechciarek
12 dni do końca
Antoni Dziechciarek , 3 latka

Walka o życie bez cierpienia – wesprzyj Antka!

Nikt z nas nie jest w stanie zrozumieć tego, dlaczego maluszek musi cierpieć tak bardzo… Obserwowanie z boku tej tragedii nam rodzicom łamie serca każdego dnia. Dźwięk jego płaczu pełnego bólu i przerażenia sprawia, że mamy w sobie jeszcze więcej mobilizacji do prowadzenia nierównej walki.  Synek urodził się z zespołem regresji kaudalnej. Schorzenie powoduje liczne wady rozwojowe. Dysplazja stawów biodrowych i kolanowych, stopa końsko-szpatowa, wrodzona wada rozwojowa przegród serca czy brak kości krzyżowej to tylko niektóre z długiej listy wad. I chociaż czasem mamy ochotę krzyczeć z bezsilności, nie możemy pozwolić chorobom zabrać Antosiowi jeszcze więcej. Historia jego bólu to też nasze cierpienie, niepewność i bezradność. Na ten moment mamy tylko jedno rozwiązanie – intensywne leczenie i rehabilitacja prowadzona pod okiem specjalistów. Niedawno odbyła się operacja, po której Antoś ma założone gipsy. Potem czeka nas intensywna rehabilitacja 3-4 razy w tygodniu i prawdopodobnie kolejne zabiegi. To wszystko daje jednak szansę, że Antoś pewnego dnia będzie chodził. Przed nami wiele lat, w których nie doświadczymy beztroski i radości. Musimy uzbroić się w cierpliwość i stawiać kolejne kroki w walce o zdrowie Antosia. Synek radzi sobie coraz lepiej, ale przed nim wciąż bardzo długa droga. Jeszcze raz przychodzimy do Was z prośbą o wsparcie. Razem możemy wywalczyć sprawność! Rodzice Antka

1 241 zł
Andrzej Filipczak
11:59:40  do końca
Andrzej Filipczak , 60 lat

Miałem UDAR! Niestety jego konsekwencje nadal mi towarzyszą...

Tamtego dnia wróciłem z pracy. Byłem już w domu i zapowiadało się, że będzie to kolejne popołudnie, takie samo, jak 24 godziny wcześniej. Chyba jeszcze nigdy tak bardzo się nie myliłem! Schodziłem ze schodów, kiedy zakręciło mi się w głowie, a przed oczami zrobiło ciemno. Upadłem i bardzo się poobijałem. Ale nie to było najgorsze, lecz przyczyna mojego upadku – UDAR! Wtedy wszystko, całe moje dotychczasowe życie, uległo zmianie.  Trafiłem do szpitala, gdzie spędziłem 2 miesiące. Po udzieleniu medycznej pomocy nadszedł czas na bardzo intensywną rehabilitację. Udar odebrał mi sprawność po lewej stronie ciała! Obecnie mam niedowład lewej ręki i ograniczoną ruchomość lewej nogi… Wcześniej byłem aktywny zawodowo, pracowałem jako zawodowy kierowca i mechanik samochodów ciężarowych. Dzisiaj moja praca, samodzielność i niezależność stanęły pod wielkim znakiem zapytania… Jestem wdzięczny za dobro i wsparcie, które otrzymuję od żony, rodziny, przyjaciół. Kochani proszę Was jednak o pomoc w zebraniu funduszy na moją rehabilitację. Tylko ona daje mi szansę na odzyskanie sprawności. Proszę, zawalczcie ze mną, aby było tak jak wcześniej.  Andrzej

1 240 zł