Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Oliwierek Gill
Oliwierek Gill , 1 miesiąc

Nie pozwól, by maleńkie serduszko przestało bić❗️ Wesprzyj Oliwierka❗️

Już od pierwszych chwil życia walczy o każdy oddech. Po porodzie natychmiast przetransportowano go do szpitala w Rzeszowie, gdzie przez tydzień przebywał na intensywnej terapii, podłączony do maszyn, które pomagały mu oddychać. Jego małe serduszko od samego początku nie pracuje tak, jak powinno... Nasz synek Oliwierek urodził się 16 sierpnia 2024 roku z poważną wadą serca – tetralogią Fallota. Po długim pobycie w szpitalu wróciliśmy do domu, ale nasz koszmar się nie skończył. Oliwierek musi być pod stałą kontrolą – monitorowany pulsoksymetrem, który chwilowo wypożyczyliśmy ze szpitala. Każdy dzień to strach i niepewność. Każde spadki saturacji to momenty, w których nasze serca zamierają z przerażenia. Obecnie czekamy na pierwszą operację serca, która wstępnie ma się odbyć 10 października 2024 roku w Krakowie-Prokocimiu. To dla nas niezwykle trudny czas, pełen obaw, ale i nadziei, że nasz synek będzie mógł kiedyś normalnie żyć. Oliwierek potrzebuje nie tylko operacji, ale także stałej opieki medycznej, rehabilitacji, leków – rzeczy, na które niestety nas nie stać. Nasza sytuacja życiowa jest wyjątkowo trudna. Mamy troje starszych dzieci, z czego dwoje zmaga się z autyzmem. Jedno z naszych dzieci przeszło już poważny zabieg cewnikowania serca w wieku 8 miesięcy, a teraz przed naszym maleństwem operacja, której koszt przerasta nasze możliwości. Oliwierek ma poważniejszą wadę serca, niż jego siostra. Jesteśmy bezradni, wyczerpani psychicznie i fizycznie, ale nie możemy się poddać – musimy walczyć nie tylko dla Oliwierka, ale też dla jego rodzeństwa! Dlatego zwracamy się do Was, kochani, z ogromną prośbą o wsparcie. Każda złotówka, każde udostępnienie tej zbiórki może przybliżyć nas do ratowania naszego synka. Prosimy, pomóżcie nam w tej nierównej walce o życie Oliwierka. Dajcie mu szansę na zdrowe i szczęśliwe dzieciństwo. Rodzice

1 397 zł
Adam Ziomek
Adam Ziomek , 3 latka

Adasiowi grozi przyszłość na wózku inwalidzkim! Pomóż mu postawić pierwszy krok!

Adaś jeszcze nie nauczył się chodzić… Potrafi już za to walczyć. Zmusiła go do tego okrutna choroba, która zostanie z nim do końca życia. Istnieje szansa, że uratujemy naszego ukochanego chłopczyka przed wózkiem inwalidzkim. Czas nie jest jednak naszym sprzymierzeńcem… Nie spodziewaliśmy się, że nasz syn urodzi się z jakimkolwiek problemem zdrowotnym, ponieważ ciąża przebiegała wzorowo. Badania nie wskazywały na żaden problem. Diagnoza nas zszokowała! Po porodzie u naszego synka wykryto artogrypozę! Już w piątej dobie swojego życia został zagipsowany od pasa w dół na długie miesiące. Niestety to nie wystarczyło. Adaś musiał przejść pięć poważnych operacji!  Nigdy nie mieliśmy czasu na płacz. Naszą codzienność wypełnia kontakt z lekarzami i fizjoterapeutami, którzy na co dzień towarzyszą nam w dążeniu do celu, jakim jest samodzielne chodzenie. Ich wiedza i nasza nadzieja pozwalają wierzyć w to, że Adaś będzie sprawny, ale aby tak było, potrzebna jest intensywna rehabilitacja. Lekarze alarmują, że najważniejsze w walce z artogrypozą jest pierwsze siedem lat dziecka. Dopóki Adaś nie chodzi do szkoły, moglibyśmy pozwolić sobie na codzienne ćwiczenia synka. Niestety, koszt rehabilitacji oraz leczenia przewyższają nasze finansowe możliwości. Synek potrzebuje regularnych ćwiczeń. Jeśli ich nie uzyska, usiądzie na wózku inwalidzkim, a jego cierpienie po pięciu operacjach pójdzie na marne… Kolejne naglące potrzeby to przystosowanie mieszkania do choroby synka oraz zakup wanny wirowej, znacznie poprawiającej kondycję jego nóżek. To niezbędny sprzęt, dzięki któremu Adaś będzie miał szansę rozwijać się prawidłowo. Chcemy uratować synka przed wózkiem inwalidzkim. Już raz podarowaliście nam wsparcie. Jesteśmy za to niesamowicie wdzięczni! Jest w nas ogromna determinacja i siła walki. Wierzymy, że nasze dziecko będzie sprawne. Potrzebne nam Wasze wsparcie. Każdy Darczyńca jest dla nas bohaterem, który dołącza do misji ratunkowej o przyszłość naszego małego synka. Proszę, pomóżcie nam! Monika i Tomasz, rodzice Adasia

8 482,00 zł ( 3,18% )
Brakuje: 257 476,00 zł
Alicja Beyga
Alicja Beyga , 42 lata

Walka z SM nie ma końca... Potrzebne wsparcie dla Alicji❗️

Wiele tu historii. Ja chciałabym podzielić się z Wami swoją, która jest historią nie tylko walki z chorobą, ale także nadziei i potrzeby wsparcia. Od lat stawiam czoła stwardnieniu rozsianemu (SM). To niezwykle trudna droga, której pierwsze kroki postawiłam wiele lat temu. Pamiętam, jak jeszcze w trakcie studiów pojawiły się pierwsze problemy z chodzeniem i z utrzymaniem równowagi. Diagnoza była dla mnie szokiem. Wydawało mi się, że całe życie przede mną, a nagle musiałam zmierzyć się z czymś, co sprawiło, że wszystko się zmieniło. Teraz, po latach, muszę przyznać, że ta choroba zmieniła moje życie diametralnie. Zostałam zmuszona do rezygnacji z moich marzeń o ukończeniu studiów. Codzienne wyzwania związane z poruszaniem się są ogromne. Muszę polegać na pomocy innych, na rehabilitacji, na lekach, na sprzętach pomagających mi w codziennym funkcjonowaniu. To nie tylko moja walka. Schorzenie wpływa też na moją rodzinę i bliskich. Codzienne życie staje się walką o każdy krok, o każdy gest. Choroba wpływa na psychikę kiedy człowiek czuje, że mięśnie powoli zaczynają zastygać, a wszelkie czynności wykonuje się coraz wolniej – od chodzenia po każdy, nawet najmniejszy ruch. Przyszłość nie wygląda wtedy kolorowo. Pozostaje żyć tu i teraz i być dla siebie wyrozumiałym. Ale nie poddaję się. Pomimo trudności wciąż walczę. Dwa razy w tygodniu mam zapewnioną rehabilitację, ale to za mało. Dlatego zwracam się do Was z prośbą o wsparcie. Potrzebuję Waszej pomocy, aby mieć dostęp do leków i móc kontynuować rehabilitację, która razem z lekami spowalnia rozwój tej paskudnej choroby. Każda, nawet najmniejsza kwota, może okazać się dla mnie zbawienna. Z całego serca dziękuję za Wasze wsparcie i za to, że jesteście ze mną w tej trudnej walce. Alicja Facebook 💚

27 033,00 zł ( 72,6% )
Brakuje: 10 202,00 zł
Andrzej Kwiczała
Andrzej Kwiczała , 51 lat

Andrzej nie przestaje walczyć! Wspomóż go w tej trudnej drodze...

Wasza pomoc i wsparcie są nieocenione. Dziękuję po stokroć, bo dzięki Wam – udało się zebrać środki potrzebne na mój turnus rehabilitacyjny. Niestety, abym mógł wrócić do dawnej sprawności – dalsza rehabilitacja jest niezbędna... Poznaj moją historię: Mam na imię Andrzej i mam 49 lat. Jestem miłośnikiem przyrody, a moją pasją są wędrówki po górach! Moje życie było dotychczas bardzo aktywne, sporo podróżowałem szlakami Beskidów. Niestety tą moją dobrą passę przerwały choroby, które stopniowo zaczęły mnie ograniczać, aż w końcu uziemiły mnie na dłuższy czas. Przeszedłem zawał serca, wstawiono mi stenty, przyplątała się cukrzyca i ogólne zmęczenie. Aby powrócić, choć w niewielkim stopniu do sprawności sprzed choroby, potrzebuję rehabilitacji.  Rehabilitacji, która jest niezwykle kosztowna, a moja obecna sytuacja nie pozwala mi w całości pokryć jej kosztów. Wystarczył moment, by moja codzienność legła w gruzach. Od tego dnia ze wszystkich sił próbuję wrócić do zdrowia i sprawności. Jest to moje największe marzenie i aby je spełnić, potrzebuję Twojej pomocy! Dzięki Tobie mam szansę znów oddychać pełnym szczęściem w moich ukochanych górach.  Już raz pokazaliście mi, że macie wielką moc i ogromne serca. Bardzo proszę, nie odwracajcie wzroku i pomóżcie mi walczyć dalej! Andrzej

2 725,00 zł ( 73,17% )
Brakuje: 999,00 zł
Oliwier Łodyga
Oliwier Łodyga , 6 lat

Ból, który wszystko przekreśla... Mały Oliwier nie poradzi sobie bez Ciebie!

Moje dziecko odczuwa permanentny ból. Jego ciało coraz bardziej przestaje go słuchać. Stawy oraz mięśnie z dnia na dzień stają się coraz bardziej sztywne. POMOCY! Oliwer pyta dlaczego kiedyś mógł biegać, a dziś nie może nawet samodzielnie przejść z jednego pokoju do drugiego. Ciężko mu wytłumaczyć, że jego organizm nagle sam zaczął siebie atakować! Młodzieńcze idiopatyczne zapalenie stawów stało się naszym wrogiem. Ta autoimmunologiczna choroba doprowadziła do potwornego bólu i opuchlizn. Już teraz zajęte jest prawe kolano, lewe śródstopie, a nawet mały palec prawej dłoni! Schorzenie jest przewlekłe i nieuleczalne! Nie oznacza to jednak, że nie można go zatrzymać… Dlatego znalazłam się w Waszym gronie. Jesteście społecznością, która każdej osobie okazuje wsparcie, zwłaszcza małym i bezbronnym dzieciom.  Mój syn potrzebuje nie tylko terapii lekowej, ale także bardzo intensywnej rehabilitacji. Odpowiednia opieka medyczna oraz regularne ćwiczenia wykonywane pod okiem profesjonalistów, są w stanie doprowadzić do tego, że Oliwier będzie mógł samodzielnie się poruszać! Dzisiaj, mimo że ma prawie 5 lat, muszę wozić go w wózku! To nasze jedyne marzenie – tak zwyczajne, a jednocześnie tak nieosiągalne. Przynajmniej na razie. Sama nie jestem w stanie nic zrobić. Samotnie wychowuję troje dzieci, a stojące przede mną koszty leczenia jeszcze bardziej wszystko komplikują! Pomimo choroby, Oliwier jest bardzo dzielnym chłopcem. Tak bardzo marzy, aby znowu biegać i na własnych nóżkach pójść do przedszkola. Proszę, pomóż mi spełnić jego marzenie o zdrowiu i życiu bez bólu.  Monika, mama  Zobacz jak Oliwier dzielnie walczy!

10 086,00 zł ( 94,8% )
Brakuje: 553,00 zł
Oliwier Korzeniowski
Oliwier Korzeniowski , 2 latka

Choroba, która niszczy nie tylko przyszłość... Wspieramy Oliwiera❗️

Oliwierek urodził się 6 stycznia 2022 roku. To wesolutki, radosny chłopiec, którego uśmiech próbuje zgasić poważna choroba genetyczna. U synka wykryto zespół Jouberta – towarzyszą mu wady wrodzone takie jak wielotorbielowatość nerek czy hipoplazja robaka móżdżku. Przez to Oliwier musi być pod stałą kontrolą wielu specjalistów: kardiologa, neurologa, neurologopedy, gastrologa… Przez obniżone napięcie mięśniowe, asymetrię ciała, nieprawidłowy rozwój fizjologiczny i opóźnienie psychoruchowe Oliwier musi być stale rehabilitowany. Kilka razy w tygodniu nasz dzielny wojownik dzielnie uczestniczy w zajęciach rozwojowych. Ale pomimo pracy Oliwierek nie potrafi jeszcze usiąść ani chodzić bez pomocy. Przed nami jeszcze długa droga. Dlatego tak bardzo potrzebne są nam fundusze na dalszą rehabilitację, turnusy i sprzęt rehabilitacyjny.  Proszę o pomoc w pokryciu kosztów leczenie i rehabilitacji mojego Oliwierka. Przed nim jeszcze całe życie. I chociaż będzie trudno, to nie chciałabym, by przez pieniądze synek nie mógł walczyć o sprawność i szczęście w przyszłości. Paulina, mama

58 894,00 zł ( 46,13% )
Brakuje: 68 766,00 zł
Solomiia Pakolivecka
Pilne!
Solomiia Pakolivecka , 7 lat

Wrócił po nią zabójca dzieci – neuroblastoma❗️RATUNKU❗️

Myśleliśmy, że jedziemy na kolejne badanie okresowe i że niebawem wrócimy do domu… Tymczasem 17 lipca usłyszeliśmy najgorszą wiadomość z możliwych. Ziścił się koszmar, który jeszcze wracał nocami. Teraz to dzieje się na jawie – WZNOWA NOWOTWORU! Moja córeczka znów staje do walki na śmierć i życie! Klinika w Barcelonie wyceniła leczenie na gigantyczną sumę, nie zgadzając się na żadne obniżki… Cena za szansę na życie Solomii to ponad 2,5 miliona złotych! Jestem zrozpaczona, w desperacji błagam o pomoc każdego, kto czyta mój apel… Mam na imię Oksana, jestem mamą 6-letniej Solomii. Moja córka umierała na nowotwór, gdy uciekaliśmy przed wojną, która pochłonęła nasz dom, cały nasz dorobek, nasze poprzednie życie… W ostatniej chwili trafiliśmy do Barcelony na leczenie, na które udało nam się zebrać dzięki ludziom o wielkich sercach. Po długiej i trudnej walce – ciężko opisać w kilku zdaniach tyle miesięcy bólu, strachu, płaczu – udało się, była remisja! Osiedliliśmy się na stałe w Polsce, tu zaczęliśmy nowe życie. Mieliśmy nadzieję, że najgorsze za nami. Jeździliśmy tylko do Barcelony na badania kontrolne. Wyniki były dobre przez 1,5 roku. A teraz wszystko wróciło… Neuroblastoma nie bez powodu nazywana jest zabójcą dzieci. Wznowa pojawia się bardzo często, a przychodzi jeszcze silniejsza, po dziecko już osłabione długim i ciężkim leczeniem… Nie wiem, jak mamy teraz wygrać. Jak moja córeczka ma to wszystko ponownie znieść… Będzie gorzej, niż za pierwszym razem – to pewne. Jesteśmy zrozpaczeni… Badanie MIBG wykazało dwa guzy zlokalizowane w okolicy nadobojczykowej i piersiowej. Solomiia ma już 6 lat. Natychmiast zrozumiała, co powiedział lekarz. Płakała bez przerwy, nie mogliśmy jej uspokoić… Ciągle powtarza tylko, że chce do domu…  Trzymała mnie kurczowo za rękę i chciała prowadzić do drzwi. Byle jak najdalej od szpitala, od tego koszmaru… Nie może uwierzyć, że choroba wróciła, że ten horror zaczął się na nowo. My wciąż też nie dowierzamy… W świadomych już do bólu oczkach mojej córeczki znów pojawił się strach. Radość przepadła…  Kolejny raz stajemy do walki o życie naszego dziecka. Dziecka, które świadome jest piekła, jakie ją czeka…  Na już potrzebujemy min. 40 000 euro, by zapłacić za operację wycięcia guzów. Potem badanie histopatologiczne i dalszy plan leczenia: chemia, radioterapia, immunochemia i immunoterapia. Koszt gigantyczny! Operacja powinna odbyć się już za tydzień! Nie mamy jednak takich pieniędzy… Środki z poprzedniej zbiórki zdołały pokryć pierwsze leczenie i wizyty kontrolne w Barcelonie, a nawet na to nie starczyło… Wydaliśmy już wszystkie oszczędności, nie mamy nic. Ta zbiórka to nasza jedyna nadzieja. Jedyna szansa naszej dziewczynki na życie… Proszę, błagam o pomoc… Kiedy życie dziecka zostaje wycenione przez klinikę na tak ogromną sumę, rodzic nie ma nic do gadania… Może albo zapłacić, albo zrezygnować z leczenia. Ale jak mam skazać moje dziecko na śmierć, nawet jeśli system jest bezduszny?! Musimy spróbować. Musimy… Błagam… Mama Solomii ➡️ Licytacje dla Solomii ➡️ Strona Solomii na Facebooku newsy.mamotoja.pl - Dramat, szpital przerwał leczenie! Mała Solomiia nie przestaje płakać, to ostatnia szansa, zanim ją wyrzucą

1 618 195,00 zł ( 91,57% )
Brakuje: 148 945,00 zł
Ola Gzik
Ola Gzik , 19 lat

Straszliwy wypadek 18-letniej Oli! Pomóżmy wybudzić ją ze śpiączki!

To była jedna krótka chwila, a zmieniła całe nasze życie. Jeden krótki moment, który sprawił, że nic nie jest już takie samo. 28 października 2023 roku nasza córeczka, Ola, wracając do domu, przechodziła przez przejście dla pieszych. To właśnie wtedy jeden z samochodów w nią wjechał... Gdy dowiedzieliśmy się o wypadku, cały nasz świat się załamał. Żadne słowa nie są w stanie opisać, jak wielki i obezwładniający ból rozdzierał nasze serca. Ola z ciężkimi obrażeniami trafiła do szpitala w Łodzi. Lekarze powiedzieli, złamania się zrosną, ale nie są w stanie określić, jakie będzie miał skutki i następstwa potężny obrzęk mózgu.  Obecnie Ola od 2 tygodni oddycha samodzielnie, odczuwa ból, powoli otwiera oczy, ale nie jest w stanie zrobić nic więcej... Jest w śpiączce i potrzebuje pilnej rehabilitacji neurologicznej, która może pomóc jej się wybudzić i umożliwić powrót do zdrowia. Nasza kochana córeczka w tym roku miała zdawać maturę. Uczyła się w swoim wymarzonym liceum, a po maturze planowała iść na studia z psychologii. Zawsze była ambitna i uwielbiała czytać. W domu stworzyła własną bibliotekę, w której zgromadziła masę książek. Części z nich nie zdążyła jeszcze przeczytać – od momentu wypadku czekają nietknięte na półkach… Niedługo przed tym feralnym dniem zdała egzamin na prawo jazdy. Udało się jej tylko raz wsiąść i samodzielnie prowadzić auto.  Wierzymy z żoną i młodszym synem, że Ola wróci i będzie tak jak to było przed wypadkiem. Wierzymy, że życie powróci do nas, do naszego domu i Ola będzie cieszyć się razem z nami. Nasza córeczka jest taka młoda, ambitna, całe życie miała zaplanowane, uwielbia gotować… Jako nastolatka marzyła nawet o udziale w  programie MasterChef. Jej głowa była pełna pomysłów, planów, działań… Chcemy pomóc naszemu dziecku wrócić, być z nią. Tak potwornie za nią tęsknimy! Ku naszej rozpaczy, ośrodki rehabilitacji na NFZ nie są wydolne, by przyjmować pacjentów od "ręki". A tutaj kluczowy jest czas! Im szybciej rozpoczniemy profesjonalną rehabilitację, tym większe mamy szanse na powrót Oli. Tylko kilka klinik komercyjnych ma takie możliwości. Niestety, jest to ogromny koszt, który przekracza nasze możliwości finansowe. Nie jesteśmy w stanie opisać naszej rozpaczy i cierpienia. Jedyne, o czym teraz marzymy, to powrót naszej córeczki do zdrowia. Błagamy o wsparcie i wpłatę każdego, kto jest nam w stanie pomóc postawić Olę na nogi i przywrócić jej świadomość. Rodzice Aneta i Mariusz oraz brat Maciek

194 866,00 zł ( 50,04% )
Brakuje: 194 496,00 zł
Ireneusz Gałuszka
Pilne!
Ireneusz Gałuszka , 63 lata

Nowotwór pozbawił mnie zdrowia i środków do życia... Pomocy❗️

Życie mnie nie oszczędza. I nie wydaje się, żeby planowało być jeszcze kiedyś łaskawe. Walczę z cukrzycą, niewydolnością serca i nerek… Ale do stycznia byłem czynny zawodowo. A teraz? Nie mam żadnych zasiłków, żadnych środków do życia. Mam za to raka trzustki. Po świętach trafiłem do szpitala ze względu na sepsę. Przeniosła się na nerkę i spędziłem na oddziale miesiąc, gdzie leczyli mi kamienie nerkowe, wykonywali badania, tomografię, rezonans i w końcu wykryli guza na trzonie trzustki. Po analizie wyszło, że nowotwór jest złośliwy. Po operacji kamieni wyszedłem ze szpitala. W lipcu tego roku mam rozpocząć chemioterapię i okaże się, jak wygląda sytuacja i jakie spustoszenie w moim organizmie sieje ten potwór. A do tego czasu… nie mam nic. Zostałem zwolniony z pracy, nie przysługuje mi zasiłek i chociaż staram się o przyznanie jakiejkolwiek zapomogi, do tego czasu jestem bez środków do życia. Bliscy nie są w stanie pomagać mi non stop. Dlatego postanowiłem poprosić o pomoc. Koszty leczenia będą ogromne, a do tego muszę mieć za co żyć i funkcjonować. Mam 63 lata. Choroba pozbawiła mnie możliwości pracy i nie mam wyboru. Muszę liczyć na wsparcie ludzi dobrego serca – jedynej szansy, której nie pozbawił mnie nowotwór. Ireneusz

1 990 zł