Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Darek i Hania Tomeccy
Darek i Hania Tomeccy , 10 lat

Walka o przyszłość naszego synka nadal trwa! Wciąż potrzebna pomoc!

Dzięki Wam nie tracimy sił do działania. Jesteśmy wdzięczni za całe dotychczasowe wsparcie! Darek wymaga nieustannej rehabilitacji, dlatego ponownie prosimy Was o pomoc. Poznajcie historię naszego synka: Nie mogliśmy się nacieszyć chwilą, w której nasz synek przyszedł na świat. Takie momenty pamięta się do końca życia. Niestety, niemalże w tym samym momencie usłyszeliśmy wiadomości od lekarzy, które odebrały nad dech w piersiach…  Darek urodził się z rozszczepem wargi i podniebienia oraz dysplazją torbielowatą nerki. Mieliśmy nadzieję, że to koniec bolesnych diagnoz, że w końcu los się odwróci i Darek nie będzie miał na swojej drodze już więcej przeciwności. Rzeczywistość okazała się okrutna. Po czasie pojawiły się kolejne niepokojące wieści. U Darka stwierdzono również opóźnienie rozwoju psychomotorycznego, niskorosłość oraz jałową martwicę kości rączki. Wciąż nie wiemy, czy na tym się zakończy ciąg bolesnych diagnoz, czy za chwilę znów dowiemy się o jakimś przeciwniku, który próbuje zniszczyć dzieciństwo naszego synka. Robimy, co możemy, aby Darek mógł jak najlepiej się rozwijać i zapobiec dalszym komplikacjom zdrowotnym. Synek przeszedł już kilka operacji. Jednak jego walka o sprawną i samodzielną przyszłość wciąż trwa. Konieczne jest kontynuowanie leczenia i rehabilitacji, które dają szansę na lepsze jutro Darka. Koszty są bardzo duże, dlatego z całego serca prosimy o wsparcie! Wierzmy, że razem z Wami znów się uda zapewnić naszemu dziecku jak najlepszą pomoc. Rodzice

2 227 zł
Bartuś Wilga
2 dni do końca
Bartuś Wilga , 5 lat

Odkryliśmy znaczny niedosłuch! Bartuś nadal nie mówi!

To, że Bartuś urodził się z wadą serduszka, dowiedzieliśmy się dopiero po porodzie. Był to dla nas ogromny szok, ponieważ cała ciąża przebiegała prawidłowo. Gdy lekarze poinformowali o diagnozie, byliśmy przerażeni.  Kiedy synek miał ponad 2 tygodnie, przeszedł poważną operację m.in. zamknięcia ubytku w przegrodzie międzyprzedsionkowej. Lekarze nie odnotowali żadnych komplikacji, jednak nadal mamy problem ze zwężonymi tętnicami. W przyszłości czeka nas kolejna operacja serduszka. Każda taka interwencja może przynieść nieprzewidywalne skutki… Myśleliśmy, że to już koniec naszych szpitalnych historii. Niestety się myliliśmy. Bartuś nie skończył roku, gdy dowiedzieliśmy się o ogromnym niedosłuchu. Nie mogliśmy uwierzyć, że jeszcze to przydarzyło się naszemu synkowi. Znów szpitale, wizyty u lekarzy, specjalistów, konsultacje. W końcu zdecydowano o wszczepieniu implantu. Kardiolog się zgodził, jednak postawił warunek. Musiał być podczas operacji.  W przypadku Bartusia każde znieczulenie ogólne niezwykle obciąża serce. Dlatego nie wiemy, co z drugim uszkiem, czy będzie mógł mieć wszczepiony drugi implant. Pierwszy dostał, gdy miał 2,5 roku. Obecnie ma 4 i nadal nie mówi. Martwimy się, co będzie dalej.  Szczegółowe badania i tomograf głowy mają odpowiedzieć nam na pytanie, czy jest jakiś głębszy powód niedosłuchu. Mamy nadzieje, że nie. Obecnie działamy z rehabilitacją i wizytami u specjalistów, jednak zaczyna brakować pieniędzy. Bardzo prosimy o pomoc! Chodzi tu o przyszłość naszego synka! Rodzice

2 220 zł
Kosma Sacharczuk
Kosma Sacharczuk , 11 miesięcy

U Kosmy zdiagnozowano rzadką chorobę genetyczną! POMÓŻ!

Gdy nasz ukochany synek Kosma przyszedł na świat, od razu wypełnił nasze serca miłością. Całą ciążę nie mogliśmy się doczekać, aż w końcu weźmiemy go w ramiona i pokażemy otaczający świat. Mieliśmy nadzieję, że wszystko będzie z nim dobrze. Niestety, nie było... Kosma od samego początku miał problem ze ssaniem, był ospały, prawie nie płakał. Ciągle tylko spał i ciężko było mu nawet na chwilę otworzyć oczy. Byliśmy przerażeni! Kolejne trzy tygodnie musieliśmy zostać z synkiem w szpitalu, gdzie lekarze zlecali kolejne szczegółowe badania. Niestety, żadne wyniki nie wskazywały, co dolega naszemu dziecku! Zostaliśmy wypisani do domu z zaleceniem udania się na wizytę u neurologa. Niezwłocznie to uczyniliśmy. Pani doktor powiedziała, że podejrzewa u Kosmy rzadką chorobę genetyczną, ale potwierdzenie dadzą tylko badania genetyczne. Choć były bardzo drogie – wykonaliśmy je. Musieliśmy przecież wiedzieć co dolega naszemu Skarbkowi!  Niestety, przypuszczenia specjalistki się potwierdziły… U Kosmy zdiagnozowano Zespół Pradera-Williego!  Ta choroba charakteryzuje się m.in. brakiem uczucia sytości, obniżonym napięciem mięśniowym, opóźnionym rozwojem psychoruchowym oraz mowy, niedoborem hormonu wzrostu, zaburzeniami autystycznymi i behawioralnymi… Kosma od pierwszych dni życia wymaga intensywnej rehabilitacji i wizyt u wielu specjalistów. Niestety, to wszystko wymaga od nas ogromnych nakładów finansowych i przestajemy dawać radę. Nie wiemy, jak dalej będzie wyglądać przyszłość naszego dziecka, ale chcemy, aby była ona jak najlepsza. Dlatego dziś musimy o nią zawalczyć! Jednak bez Waszego wsparcia to będzie to niemożliwe... Dlatego z całego serca prosimy o wsparcia! Liczy się każda złotówka – POMOŻESZ? Rodzice Kosmy

2 212,00 zł ( 6,93% )
Brakuje: 29 703,00 zł
Tarsycjusz i Mikołaj Radzikowski, Magdalena i Bartosz Stępień
Tarsycjusz i Mikołaj Radzikowski, Magdalena i Bartosz Stępień , 9 lat

Każde inne, ale każde wyjątkowe… Pomóżmy temu nietuzinkowemu rodzeństwu!

Razem z mężem od zawsze chcieliśmy mieć dużą rodzinę. Obraz biegających dzieci, słuchania ich śmiechu, wzajemnego dokazywania to była wizja, którą chcieliśmy spełnić. Oczywiście zdawaliśmy sobie sprawę, że duża rodzina to i duże wyzwania i nie zawsze jest kolorowo, jednak nikt nie spodziewał się tego, co miało nastąpić… Mamy czwórkę dzieci z niepełnosprawnościami. I nie to nie jest tak, że istnieją u nas jakieś czynniki genetyczne, które to powodują. Lekarze nie wiedzą, co nam powiedzieć, bo teoretycznie każde z nich powinno być zdrowe! Dlaczego tak się nie dzieje – nie wiadomo. Jednak w każdej ciąży miałam szczerą nadzieję, że teraz się uda, teraz będzie dobrze. Los jednak chciał inaczej… Nasza pierworodna córka Magda, dziś już 20-letnia, urodziła się z przepukliną oponowo-rdzeniową. Wada ta wywołuje liczne i niestety nieodwracalne schorzenia. W jej przypadku jest to skolioza oraz niedowład kończyn. Z tego powodu Magda porusza się wyłącznie na wózku inwalidzkim. Mimo tych wszystkich utrudnień stara się jak może żyć normalnie jak zdrowa osoba. Dzięki swojej determinacji dziś jest studentką Uniwersytetu Wrocławskiego. Jesteśmy z niej bardzo dumni, choć widzimy, jak jest jej ciężko, żyć w swoim ciele… Nasz pierwszy syn Bartosz urodził się rok po Magdzie. Niestety urodził się dokładnie z tą samą wadą co siostra, więc ich problemy są bardzo podobne. Jeździ na wózku, wymaga pieluchowania, cewnikowania i całodobowej opieki, ponieważ cierpi również na autyzm… Na domiar złego nasz drugi 8-letni syn, również ma autyzm, a do tego afazję mowy. Afazja jest utratą zdolności do rozumienia i tworzenia wypowiedzi na skutek uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego. To bardzo utrudnia mu funkcjonowanie… Z tego powodu musi uczęszczać do prywatnej szkoły dla dzieci z autyzmem, gdzie ma dostęp do terapii. Najmłodsza pociecha, Mikołaj, przyszła na świat w tym roku. Nasz chłopiec urodził się z Zespołem Downa. Czeka go teraz cała masa badań i poszerzonej diagnostyki.  Jak do tego doszło? Los, pech, brak szczęścia? Lekarze rozkładają ręce… Nikt nie chce mieć chorych dzieci, ale nasze takie są i tyle. Bo są też dla nas źródłem szczęścia i miłości. Każde jest inne, ale każde wyjątkowe… Nasz codzienność jest trudna. Stawiamy jej czoła, ale z renty i jednej pensji nie wystarcza nam już na opłacenie niezbędnego leczenia i rehabilitacji naszych dzieci.  Dlatego zwracamy się o pomoc do ludzi o dobrych sercach. Wspomóżcie leczenie naszej cudownej gromadki. Rodzice

2 212 zł
Oliwia Szulc
Oliwia Szulc , 12 lat

Trwa walka o samodzielną przyszłość Oliwki! Potrzebne wsparcie!

Walka o sprawność naszej ukochanej córeczki trwa od samego początku. Mimo wielu lat włożonego w rehabilitację trudu stan Oliwii wymaga jeszcze wiele pracy. Codziennie marzymy o jej samodzielnej przyszłości. Niestety, sami nie damy rady jej w tym pomóc… Potrzebujemy Twojego wsparcia! Córcia przyszła na świat z wadą ośrodkowego układu nerwowego, kraniosynostozą oraz wadą genetyczną. Przez liczne schorzenia jej rozwój jest utrudniony. Oliwka jest rehabilitowana od pierwszego miesiąca życia. Nasze dziecko nie zna innej rzeczywistości. Bardzo obawiamy się tego, jak będzie radzić sobie w przyszłości. Lata diagnostycznych i kontrolnych badań oraz wizyt u najróżniejszych specjalistów sprawiły, że każda nowo poznana osoba kojarzy jej się z lekarzem, który zaraz będzie wykonywał jakiś zabieg. Córeczka boi się obcych osób. Nie jest w stanie im zaufać. Gdyby nie my, czułaby się osamotniona i niezrozumiana. Oliwia wciąż ma problem z równowagą. Potrzebuje pomocy tam, gdzie łatwo o upadek – podczas chodzenia po schodach, nierównym terenie, czy w łazience. Wchodzi w nastoletni wiek, ale nie radzi sobie dobrze z czytaniem, pisaniem i liczeniem. Do 9 roku życia miała również problem z sygnalizowaniem swoich potrzeb fizjologicznych. Widzimy, jak dużo dają systematyczne, specjalistyczne zajęcia, ale to turnus rehabilitacyjny byłby największą pomocą. Zdobyta tam wiedza pomogłaby nam ćwiczyć z Oliwką w domu. Niestety, jego koszt jest bardzo wysoki i przekracza nasz domowy budżet. Chcielibyśmy, by w przyszłości nasze dziecko było zdrowe i sprawne. Tylko Wy możecie nam w tym pomóc. Walka o sprawność Oliwii trwa! Będziemy wdzięczni za każde, nawet najmniejsze wsparcie! Rodzice

2 211,00 zł ( 25,97% )
Brakuje: 6 300,00 zł
Julian Fedorowicz
5 dni do końca
Julian Fedorowicz , 8 lat

Dajmy Julianowi lepszy start! Tak bardzo tego potrzebuje...

Czasami moment diagnozy poza uczuciem przerażenia przynosi też ulgę. Tak było w przypadku naszego syna. Od początku widzieliśmy wiele niepokojących objawów, lecz nie mogliśmy pomóc Julianowi bez poznania ich przyczyny. Teraz wiemy, z czym się mierzymy i możemy walczyć dla niego o lepsze jutro! Julian od początku unikał  kontaktu wzrokowego, płakał i denerwował się w miejscach publicznych. Gdy wokół niego było zbyt dużo ludzi lub dźwięki stawały się zbyt głośne – wpadał w panikę. Każdej takiej sytuacji towarzyszyły niezwykle silne emocje, których nie dało się w żaden sposób ukoić… Po jakimś czasie zauważyliśmy, że Julian zaczął jeść bardzo wybiórczo. Nagle cała jego dieta skurczyła się do czterech czy pięciu podstawowych dań, które był w stanie przełknąć. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Pełni niepokoju trafiliśmy do gabinetu psychiatry. Podejrzewaliśmy już, co może kryć się za wszystkimi trudnościami Juliana. Okazało się, że się nie myliliśmy. Diagnoza – autyzm dziecięcy.  W momencie, gdy usłyszeliśmy te słowa, poczuliśmy jednocześnie wiele sprzecznych ze sobą emocji. Z jednej strony przerażenie, bo diagnoza zostanie z naszym synkiem na całe życie – z drugiej ulga, bo wiedzieliśmy już, jak możemy mu pomóc.  Od momentu diagnozy dbaliśmy, aby nasz syn był objęty terapią. Wiele udało się nam już osiągnąć, ale też wiele obszarów wymaga dalszej pracy. Do tej pory Julian ma ogromne trudności w relacjach z kolegami czy obcymi ludźmi. Kontakty społeczne są dla niego wyzwaniem, z którym nie radzi sobie sam. Dodatkowo nadal występują bardzo duże ograniczenia w zakresie spożywanych przez naszego synka pokarmów. Bez rozszerzenia diety wzrasta prawdopodobieństwo wystąpienia chorób wynikających z niewłaściwego odżywiania.  Mimo trudności i nierównego startu chcemy walczyć o lepsze jutro dla naszego syna. Julian potrzebuje specjalnej opieki i terapii, na którą w ogólnodostępnym przedszkolu nie miałby szans. W placówce terapeutycznej jest codziennie otoczony opieką specjalistów, która obejmuje m.in. terapię ręki, trening umiejętności społecznych czy spotkania z psychologiem oraz logopedą. W przypadku naszego syna każda z tych form pomocy jest niezbędna do umożliwienia rozwoju oraz samodzielnego funkcjonowania w przyszłości.  Niestety, comiesięczny koszt przedszkola terapeutycznego jest dla nas dużym obciążeniem finansowym. Wiemy jednak, jak ważną rolę w przypadku autyzmu odgrywa terapia i opieka specjalistów. Prosimy, wesprzyjcie nas w staraniach o lepsze jutro dla Juliana. Wierzymy, że dobro wysłane w świat, wróci do Was z podwójną mocą. Rodzice Juliana

2 203,00 zł ( 25,88% )
Brakuje: 6 308,00 zł
Kazimierz Pańczyk
Kazimierz Pańczyk , 60 lat

Nowotwór zabrał mi sprawność! Proszę, pomóż mi ją odzyskać!

Jestem Kazimierz, mam 59 lat. Dwa lata temu nowotwór odebrał mi sprawność! Mam niedowład kończyn dolnych i tylko dzięki intensywnej rehabilitacji może się to zmienić. Bardzo proszę o wsparcie! Choruję na szpiczaka mnogiego! Jest to nowotwór złośliwy krwi i szpiku kostnego. Gdy poznałem diagnozę, byłem przerażony… W okolicach kręgosłupa urósł mi guz, który spowodował niedowład nóg! Przeszedłem kilka cyklów chemioterapii, które pomogły w pokonaniu guza, ale niestety niedowład pozostał. Cały czas jestem też cewnikowany.  Wymagam opieki mojej żony przez 24 godziny na dobę! Jedyną szansą na to, abym mógł ponownie stanąć na nogi, jest intensywna rehabilitacja! Niestety, nie stać mnie na jej opłacenie. Pobieram rentę chorobową, która starsza mi jedynie na leki i pampersy. Jest mi naprawdę ciężko i dlatego bardzo proszę o pomoc. Liczy się każda złotówka. Z góry dziękuję wszystkim pomagającym. Wierzę, że uda mi się stanąć na nogi! Kazimierz

2 200,00 zł ( 6,89% )
Brakuje: 29 715,00 zł
Angelika Komorska
Pilne!
Angelika Komorska , 29 lat

Boję się, że nowotwór okaże się silniejszy i mnie zabije! Ratuj❗️

Do choroby można podchodzić w różny sposób. Ja wybieram walkę! Mam na imię Angelika i od dziecka zmagam się z niepełnosprawnością. Zawsze, mimo przeciwności losu, starałam się być silna. „Przecież moja niepełnosprawność to nie zagrożenie życia!" – myślałam. Przyszedł jednak dzień, w którym wszystko się zmieniło... Niedawno dowiedziałam się, że choruję na nowotwór złośliwy. Załamałam się. Ile cierpienia może znieść jedna osoba?! Ile siły muszę jeszcze pokazać, by w końcu przezwyciężyć choroby?! Na początku pojawił się silny duszący kaszel, zawroty głowy, obrzęk szyi, które utrzymywały się przez wiele miesięcy. Nawet przy najmniejszym wysiłku traciłam oddech! Symptomy od początku były poważne, jednak nie sądziłam, że za chwilę przyjdzie mi walczyć o życie! Jak najszybciej zgłosiłam się na pogotowie. Przeszłam szereg badań krwi, prześwietlenia płuc, tomografię, rezonans – diagnostyka zdawała się nie mieć końca. Skierowano mnie na oddział otolaryngologii, gdzie usłyszałam wstępną diagnozę. Lekarze nie mieli jednak jeszcze pewności. Do końca liczyłam więc, że to pomyłka, że to nic poważnego... Niestety, niedługo potem zostałam skierowana w trybie pilnym na hematologię. Gasła we mnie nadzieja. Nie rozumiałam, co się dzieje. Przeszłam biopsję, liczne konsultacje z onkologiem oraz kolejne badania i w końcu otrzymałam informację, która brzmiała, jak WYROK: chłoniak Hodgkina ze stwardnieniem guzkowym! Świat się zatrzymał. To był dla mnie ogromny szok. Natychmiast rozpoczęto leczenie i wdrożono chemioterapię. Mimo że to początek mojej walki, lekarze apelują, że choroba bardzo szybko postępuje! Boję się każdego kolejnego dnia. Boję się, że nowotwór okaże się silniejszy i już nic nie będzie w stanie go zatrzymać. Na razie wiem tylko jedno – właśnie trwa najtrudniejsza walka w moim życiu, której nie wygram bez Twojej pomocy! Martwię się, ponieważ nie mam z czego opłacić kolejnych leków, specjalistycznej diety oraz wizyt u specjalistów. Koszty znacznie przewyższają moje możliwości finansowe. Moja niepełnosprawność od zawsze utrudniała mi wykonywanie jakiejkolwiek pracy. Utrzymuję się tylko z renty socjalnej i świadczenia pielęgnacyjnego. Niestety środki te nie wystarczają na pokrycie większości wydatków! Dlatego bardzo proszę o pomoc. Liczy się każda złotówka. Jesteście dla mnie jedyną nadzieją! Angelika

2 200 zł
Irena Kopiec
Irena Kopiec , 59 lat

8 godzin nieprzytomna czekała na pomoc! Mama doznała udaru!

Dwa tygodnie temu nasz świat się zawalił. Moja mama mająca tylko 58 lat dostała rozległego udaru. Przez 8 godzin leżała nieprzytomna na podłodze! Wydarzyło się to podczas pracy za granicą. Mama była w Niemczech i opiekowało się starszą, niedomagającą panią chorą na demencję. Gdy osunęła się na podłogę, nikt nie był w stanie jej pomóc, gdyż w domu były tylko we dwie. Pewnie, gdyby mama była z nami w Polsce wydarzenia potoczyłyby się inaczej. Nie zmienimy jednak przeszłości. Teraz walczymy z konsekwencjami udaru. Obrzęk mózgu był tak duży, że lekarze dla ratowania życia musieli usunąć spory kawałek kości czaszki. W tej chwili dzięki wspaniałym specjalistom mama już samodzielnie oddycha, je i mówi. Jednak we wszystkim innym potrzebuje pomocy. Opieka nad mamą musi być sprawowana 24 godziny na dobę. Jak bym opisała moją mamę? Cudowna, pełna energii osoba, babcia! Nigdy nikomu nie odmówiła pomocy. Zawsze pozytywnie nastawiona do życia. Uśmiechem zarażała świat. Teraz my walczymy o jej uśmiech, życie, zdrowie i sprawność.  Udało się uratować życie mojej mamy. Czeka nas jednak długa rehabilitacja, rekonstrukcja czaszki, kosztowny transport do kraju oraz dalsze leczenie. Rehabilitacja jest niezbędna, aby najwspanialsza mama i babcia odzyskała maksimum sprawności. W te Święta Wielkanocne chcemy poprostu zdrowia dla Babci Irenki. Beata, córka Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

2 199,00 zł ( 4,13% )
Brakuje: 50 993,00 zł