Chwyć Wojtka za rękę i pomóż przejść wymagającą drogę – PO ZDROWIE!
Ciąża przebiegała prawidłowo, nie było żadnych niepokojących objawów. Cieszyliśmy się, że powitamy na świecie naszego ukochanego synka, weźmiemy go w ramiona i uchronimy przed całym złem. Niestety nie przed wszystkim nam się udało… Wojtuś urodził się zdrowy i przez rok rozwijał się prawidłowo. Niestety z czasem jego gaworzenie zaczęło zanikać, nie mówił, a zamiast tego buczał i piszczał. Niepokoiło nas również jego gwałtowne machanie rączkami i wybiórczość pokarmowa. Rozpoczęliśmy szereg działań, aby odnaleźć przyczynę tych nieprawidłowości. Zabraliśmy synka do logopedy, laryngologa i neurologa. Badania wychodziły prawidłowo, więc skierowano nas do poradni psychologiczno – pedagogicznej. To tam usłyszeliśmy diagnozę. W wieku 3. lat u Wojtka stwierdzono autyzm. To nasze pierwsze dziecko, byliśmy przerażeni, a w głowie pojawiało się mnóstwo pytań: „Czy na pewno zdołamy mu pomóc odnaleźć się w trudnej rzeczywistości?”. Wiedzieliśmy jednak, że zrobimy wszystko, aby zapewnić mu możliwie najlepszy rozwój. Wojtuś jest bardzo spokojnym dzieckiem. Dzielnie uczęszcza na wszystkie zajęcia i terapie, które mają mu pomóc zrozumieć świat i poradzić sobie ze wszystkimi trudnościami, które spotyka na swojej drodze. Synek wymaga codziennej, specjalistycznej opieki, rehabilitacji, terapii sensorycznej, zajęć z logopedą. Neurolog zlecił też konsultacje w poradni genetycznej, w celu zrobienia dokładnych badań. Nie mamy czasu do stracenia. Na badania na NFZ czeka się latami. Nie możemy tyle zwlekać… Od września Wojtek będzie uczęszczał do prywatnego przedszkola, gdzie mamy nadzieję, kontakt z innymi dziećmi dobrze wpłynie na jego rozwój. Synek ma młodszego brata, ale nie wykazuje zbyt dużej chęci interakcji z nim. Chcemy pomóc naszemu ukochanemu dziecku, ale jest niezwykle trudno. Wojtek nie mówi, nie przekazuje nam swoich potrzeb… Gdy czegoś chce, po prostu bierze nas za rękę i prowadzi. My również chcemy go poprowadzić – przejść z nim te wymagającą drogę do zdrowia. Potrzebujemy jednak pomocy, sami nie damy rady. Rodzice Wojtka