Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Sebastian Żogała
Sebastian Żogała , 28 lat

Upadek, który zmienił wszystko... Chcę stanąć na nogi i wrócić do dawnego życia!

Dziękuję za wsparcie poprzedniej zbiórki! To niesamowite widzieć, ile osób chciało mi pomóc. Niestety moje potrzeby dalej są bardzo duże, dlatego jeszcze raz proszę o pomoc! Moja historia Mam na imię Sebastian, dla przyjaciół Bachu. Mam 27 lat. Nigdy nie myślałem, że kiedykolwiek będę potrzebował od kogoś pomocy. Niestety w listopadzie 2022 doznałem strasznego wypadku w pracy. Dzień jak każdy, skończył się dla mnie tragicznie… W trakcie pracy na budowie spadłem z rusztowania z wysokości drugiego piętra. Na początku było dla mnie ważne, że w ogóle żyje! Pocieszałem moją mamę, że wszystko będzie dobrze, ale z każdą chwilą było coraz gorzej. Musiałem być wprowadzony w śpiączkę oraz poddany bardzo skomplikowanej operacji ratującej moje życie.  Przeżyłem ją, jednak mój stan był poważny, dlatego przez tydzień pozostawałem w śpiączce. Kiedy mogłem już samodzielnie oddychać – wybudzono mnie. Jednak lekarze mieli dla mnie tragiczne wieści… Miałem złamany kręgosłup w kilku miejscach. Lekarze ratujący moje życie poskręcali mój kręgosłup na śruby. Moi rodzice zostali poinformowani, że do końca życia będę poruszał się na wózku. "Trzeba się cieszyć, że syn żyje" - usłyszeli.  Po miesiącu spędzonym na OIOMie zostałem przewieziony na oddział rehabilitacyjny. Okazało się, że mój rdzeń nie został przerwany! Pojawił się jednak silny ucisk, który blokuje połowę mojego ciała.  Bardzo chciałbym wrócić do sprawności. Wiem, że jest na to szansa, ponieważ po wielu godzinach rehabilitacji zacząłem odzyskiwać czucie w nogach! Wiem, jakie mam szczęście, że żyje. Teraz chce walczyć o to, żeby znów chodzić! Niestety do tego potrzebna jest kosztowna rehabilitacja. Przez ogrom kosztów czasami tracę nadzieję…  Potrzeba dużych środków na szukanie specjalisty, który podejmie się operacji mojego kręgosłupa. Każda wizyta, badanie, diagnozy... To wszystko niekończące się wręcz wydatki. Moje oszczędności już dawno się wyczerpały, a teraz nie mam jak zarobić na swój powrót do zdrowia.  Dlatego chciałbym Was prosić o pomoc. Nigdy nie byłem obojętny na krzywdę innych. Nie przypuszczałem, że to ja będę kiedyś zakładał zbiórkę. Najpierw korzystałem z rehabilitacji na NFZ, później z pomocy prywatnej. Kosztowała ona 50 tysięcy złotych! Pół roku rehabilitacji pomogło mi wzmocnić ręce, utrzymać pion. Nauczyłem się też korzystać z wózka, być w pewnym sensie samodzielny.  Jednak pragnę mojego normalnego, zwykłego życia! Iść do pracy, skosić trawę, wyjść z kolegami, pomagać rodzicom, zagrać w piłkę z siostrzeńcem… Nie mam na to szans bez intensywnej rehabilitacji. Bez niej tworzą się zaniki mięśni, skostnienia… Dzieje się wiele rzeczy, które oddalają mnie od powrotu do normalności.  Będę Wam wdzięczny za każdą złotówkę, która pomoże mi stanąć na nogi! Cieszcie się każdym dniem swojego życia!  Z pozdrowieniami Sebastian, Bachu ➡️ Licytacje dla Sebastiana

2 375 zł
Angelika Przespolewska
Angelika Przespolewska , 33 lata

Nie będę zdrowa, ale mogę być szczęśliwa! Czy mi pomożesz?

Już od samego początku życie nie szczędziło mi problemów. Staram się robić wszystko, co w mojej mocy, aby nie przygniotły mnie wyzwania, które są na mojej drodze. Postanowiłam sobie, że nigdy się nie poddam. Mogłam załamać się już milion razy, ale nie pozwalam sobie na to, zwłaszcza od momentu, gdy zostałam mamą. Marzyłam o własnej rodzinie i założyłam ją, chociaż wydawało się to niemożliwe. Teraz po prostu chcę żyć normalnie. Chcę być sprawna dla mojej córeczki. Dla Lenki... Urodziłam się z przepukliną oponowo-rdzeniową. Stwierdzono u mnie również wodogłowie - przeszłam zabieg wszczepienia zastawki komorowo-otrzewnowej. Moje życie to nieskończone godziny rehabilitacji. Najwięcej dobra zawdzięczam mojej mamie. Zaakceptowała mnie i kochała taką, jaka jestem. Pomagała mi przez całe życie wydatkując pieniądze z własnej kieszeni. Niestety odeszła dwa lata temu... Jak każdy człowiek pragnęłam miłości. Wydawało się to czczą mrzonką, ale udało się. Poznałam Błażeja, zakochałam się. Długo walczyłam o to, aby zostać mamą. Wreszcie udało się, ale ciąża była zagrożona. W 13 tygodniu otrzymałam informację, że muszę bardzo się oszczędzać, jeżeli wszystko ma skończyć się dobrze. Pilnie przestrzegałam wszelkich zaleceń. Trzy lata temu Błażej i ja zostaliśmy rodzicami Lenki. Niestety, ona także nie może cieszyć się zdrowiem. Cierpi na zespół Turnera. Z tego względu wymaga większej opieki. Mąż bardzo mnie wspiera. Opiekuje się nami. Wiem jednak, że to ja jestem mamą i podobnie, jak moja mama dla mnie, chcę dać z siebie wszystko, aby Lenka była szczęśliwa. Uczę ją w domu, pokazuję świat. Z mężem robimy wszystko, co w naszej mocy.  Poruszam się na wózku. Jestem aktywna na miarę swoich możliwości, ale wszystko staje się coraz trudniejsze… Odkąd urodziłam, swoje potrzeby przesunęłam na dalszy plan. Przede wszystkim chcę być dobrą i sprawną mamą dla mojej ukochanej córeczki. Tak bardzo chciałabym po prostu wstać z wózka, móc swobodnie chodzić o własnych siłach. Wyjść na spacer z córką. Jechać gdzieś bez stresu. Nie musieć prosić o pomoc przy wyjściu z mieszkania. W przyszłości chciałabym odbierać Lenkę ze szkoły, nie będąc już na wózku. Nie myślę o sobie, ale o niej. Chcę zapewnić Lence wszystko, co najlepsze, zwłaszcza, że także została obciążona chorobą.  Ludzie sprawni, mogący chodzić, nie doceniają, jak ogromne jest to błogosławieństwo. Należy być wdzięcznym za to, co się ma. Każdego dnia dziękuję za mojego męża i córeczkę. Dzięki Błażejowi i Lence moje życie jest o wiele piękniejsze.   Chcę żyć normalnie. Tak bardzo pragnę, aby przestano traktować ludzi niepełnosprawnych jako gorszych. Przecież jesteśmy takimi samymi istotami. Mamy plany, marzenia, cele. Walczę o to, aby  ludzie niepełnosprawni nie byli oceniani tak pochopnie.  Marzę o tym, aby być bardziej sprawna i samodzielna, aby móc zajmować się moją córeczką jak najlepiej tylko się da. W trakcie tej zbiórki bardzo chciałabym zgromadzić środki na zakup samochodu dostosowanego do potrzeb osób z niepełnosprawnością. Z całego serca proszę o pomoc, bo tylko z Wami się uda! Angelika

2 374,00 zł ( 8,75% )
Brakuje: 24 754,00 zł
Zofia Kisielewska
Zofia Kisielewska , 18 lat

Zosia chce jechać na turnus rehabilitacyjny. Pomożesz spełnić jej marzenie?

Zosia nie jest typową nastolatką. Codzienność mojej córki znacznie różni się od życia jej rówieśników. Każdego dnia dokładam wszelkich starań, żeby pomimo trudności, przyszłość Zosi była możliwe jak najlepsza. Problemy rozpoczęły się już w przedszkolu, ale zapewniano mnie, że córka z nich wyrośnie. Jednak, gdy Zosia poszła do szkoły, jej zachowania lękowe na tyle się pogłębiły, że córka nie była w stanie funkcjonować. Lęk był tak silny, przerodził się w zachowania agresywne. Musiałam zacząć szukać pomocy. Diagnoza pojawiła się szybko. Nie było wątpliwości – autyzm. Od tego momentu wiedziałam, że córka nie da sobie rady w normalnej szkole. Zosia zaczęła uczęszczać do ośrodka szkolno-wychowawczego. Tam ma specjalistyczną opiekę, otaczają ją dzieci z podobnymi problemami, przez co nie czuje się wyobcowana. Wiem, że daje jej to poczucie bezpieczeństwa.  Jakiś czas temu do listy problemów córki dołączyła kolejna diagnoza – Zespół Gilberta. Córka miała żółte oczy, przerażona udałam się z nią do szpitala. Badania wykazały, że to problemy z wątrobą. Zosię wciąż boli brzuch i nieustannie muszę kontrolować poziom bilirubiny w jej krwi.  Na co dzień córka  jest pod opieką wielu specjalistów i może liczyć na pomoc opiekuna osoby niepełnosprawnej. Uczęszcza na terapię czaszkowo–krzyżową, terapię ręki, trening umiejętności społecznych i terapię integracji sensorycznej. Jej marzeniem jest, żeby pojechać na turnus rehabilitacyjny. Zosia już kiedyś była na takim wyjeździe, jednak nie był on w pełni dostosowany do jej potrzeb.  Na szczęście udało mi się znaleźć turnus rehabilitacyjny dedykowany osobom z autyzmem. Jednak jego koszt znacznie przekracza możliwości finansowe naszej rodziny. Wierzę, że z pomocą ludzi o wielkich sercach uda się spełnić marzenie Zosi. Z całego serca dziękuję za każdą wpłatę! Mama

2 370,00 zł ( 23,95% )
Brakuje: 7 524,00 zł
Kacper Cieślik
Kacper Cieślik , 19 lat

Kacper jest z pozoru zdrowy... Tak naprawdę czeka na naszą pilną pomoc❗️

Choć na pierwszy rzut oka może się wydawać, że Kacper jest zdrowym nastolatkiem, rzeczywistość jest zupełnie inna. Zmagamy się z nią każdego dnia, bojąc się o przyszłość. Diagnozy spadały na nas z wielką siłą, każda kolejna bolała coraz bardziej... Jak wiele może udźwignąć małe dziecko?  Mój syn urodził się, jako wcześniak w 32 tygodniu ciąży. Już wtedy otrzymaliśmy diagnozę — dziecięce porażenie mózgowe. Myślałam, że to wystarczająca tragedia i nie może być gorzej. Niestety się myliłam... W Wieku 9 lat otrzymaliśmy następną diagnozę — autyzm. Nasze życie w całości podporządkowaliśmy Kacprowi i jego potrzebom. Staramy się funkcjonować tak, aby możliwie ułatwić mu codzienność.  Niestety po długim czasie rehabilitacji zamiast dobrych wieści, otrzymaliśmy następną diagnozę. Bardzo silna skolioza, którą trzeba operować... Skolioza się pogłębia i niesie ze sobą szereg powikłań i kolejnych trudności.  Pilny termin operacji był konieczny, aby myśleć o przyszłości bez bólu u naszego Kacperka. Data została wyznaczona na marzec 2023 roku — to już NIEDŁUGO! Po operacji konieczna będzie kosztowna rehabilitacja i to na nią zbieramy środki. Do tej pory sami staraliśmy się pomagać innym, jednak dziś los postawił nas w sytuacji, w której bez Waszej pomocy nie będziemy w stanie wesprzeć naszego dziecka. Każda złotówka pozwoli Kacprowi zawalczyć o sprawniejszą przyszłość! Rodzice

2 363 zł
Krzysztof Sosna
Krzysztof Sosna , 52 lata

Bez Twojej pomocy nie mam szans na sprawność i normalne funkcjonowanie❗️

Do pewnego momentu prowadziłem spokojne, poukładane życie u boku żony i dzieci. Pracowałem w kopalni, starałem się zapewnić rodzinie wszystko, czego potrzebowali. Niestety moje problemy zdrowotne zniszczyły naszą codzienność... Miałem wypadek, który rozpoczął moje problemy zdrowotne. Doszło do zatoru, w wyniku którego musiałem mieć usuwaną śledzionę. Jakby tego było mało, niedługo później zostałem porażony prądem – co zapoczątkowało problemy z żyłami i krwią. Cierpię na chorobę serca, miażdżycę kończyn dolnych i cukrzycę insulinozależną. Bardzo się to odbiło na moich nogach – w szpitalu lekarze chcieli amputować je obie! Na szczęście do tego nie doszło, choć problem nie zniknął – musiałem nieustannie jeździć od lekarza do lekarza, na różne zabiegi, operacje, wizyty… Nic nie pomagało. Nie mogłem już dłużej tak funkcjonować – konieczna była amputacja stopy, a niedługo później – nogi. Jeżdżę na wózku, by nie obciążać jeszcze w miarę dobrze funkcjonującej drugiej kończyny. Opiekuje się mną żona i dzieci, ale gdy są w pracy i szkole, nie jestem w stanie poradzić sobie sam. Nasz dom nie jest przystosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych.  Dużym ułatwieniem byłaby dla mnie proteza, ale jej koszt jest tak wysoki, że nie jesteśmy w stanie pokryć go z własnych środków. Na moich barkach spoczywa odpowiedzialność za dzieci i żonę – jest mi potwornie źle, bo nie mogę zapewnić im i sobie wszystkiego, co potrzebują… Bardzo proszę o wsparcie. Każda złotówka będzie na wagę złota! Krzysztof

2 362,00 zł ( 3,7% )
Brakuje: 61 468,00 zł
Halenka Dajnak
Halenka Dajnak , 10 lat

Helenka codziennie walczy o zdrowie! Pomożesz?

Gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży z Helenką, po mojej twarzy płynęły łzy wzruszenia. Niestety, niedługo później zamieniły się one w łzy lęku i obaw o życie mojej Kruszynki. Córka przyszła na świat o wiele za wcześnie – jako wcześniak z zespołem wad wrodzonych… Helenka to mądra, ambitna, pełna pasji dziewczynka, której radość życia zakłóca ciągła wędrówka, po właścią diagnozę jej stanu zdrowia. Walka o zdrowie Helenki rozpoczęła się niedługo po urodzeniu. Od pierwszych tygodni życia była regularnie rehabilitowana, a ze względu na brak mowy do 3 r.ż. została objęta wczesnym wspomaganiu rozwoju oraz kształceniem specjalnym dla wyrównania deficytów. Urodzona przedwcześnie, od samego początku wymagała wielospecjalistycznej opieki lekarskiej oraz rehabilitacji. Brak mowy u Helenki we wczesnym etapie rozwoju okazał się być afazją motoryczną, skrajnie zaburzoną dynamiką słyszenia. Przekłada się ona również na problem z koncentracją i uwagą – tak ważną, szczególnie w szkole. Niestety, u córki zdiagnozowano także nieokreślony niedobór odporności oraz niepełnosprawność ze względu na zaburzenia głosu, mowy i choroby słuchu.  Córka znajduje się pod opieką wielu specjalistów, m.in. neurologa, endokrynologa, immunologa oraz gastroenterologa. Korzysta także z terapii neurologopedycznej, biofeedback oraz integracji sensorycznej. Dodatkowo uczęszcza na Trening Umiejętności Społecznych.  Helenka jest obecnie pod opieką Immunologiczną Centrum Zdrowia Dziecka z uwagi na nieokreślony niedobór odporności. Tylko badanie genetyczne WES pomoże w prawidłowej diagnostyce córki. Wiąże się to jednak z bardzo dużym kosztem finansowym, którego nie jestem w stanie pokryć samodzielnie.  Walka o zdrowie Helenki trwa już tak długo… Wierzę, że z Waszą pomocą uda się skutecznie pomóc mojej córeczce. Każda wpłata to krok w stronę jej rozwoju oraz szansa na lepsze funkcjonowanie w przyszłości… Mama Helenki

2 362,00 zł ( 37% )
Brakuje: 4 021,00 zł
Angelina Saladiak
Angelina Saladiak , 13 lat

Angelina od urodzenia walczy z niepełnosprawnością... Pomocy❗️

Angelinka była naszym pierwszym, wyczekanym dzieckiem. Tak bardzo czekaliśmy, aż będziemy mogli ją zobaczyć, wziąć w ramiona i przytulić… Niestety, jej narodziny były momentem, w którym wielka radość mieszała się z wielkim lękiem i dramatem… Ze względu na złe ułożenie w brzuszku poród był niezwykle trudny. Powinno zostać wykonane cesarskie cięcie, jednak przez brak specjalistów mogących wykonać zabieg w szpitalu – musiałam rodzić naturalnie. Po urodzeniu okazało się, że Angelina nie oddycha. Byliśmy przerażeni, ze strachu o życie dziecka odchodziliśmy od zmysłów… W szpitalu, gdzie nasza córeczka przyszła na świat nie działał respirator. Rozpoczęto resuscytację i w ten sposób reanimowano ją przez 30 minut aż do przyjazdu karetki ze specjalistycznym sprzętem.  Jej życie wisiało na włosku. Lekarze powiedzieli nam, że pierwsze 3 dni są kluczowe, ponieważ w mózgu zachodzą całkowicie nieodwracalne zmiany. Na szczęście Angelina miała w sobie ogromną wolę walki… Przeżyła. Nasza rodzina od razu zaangażowała się w pomoc, otoczyliśmy ją najlepszą opieką. Każdy pomagał, jak tylko mógł. Od początku było nam jednak bardzo ciężko, córeczka cały czas płakała z bólu, spała jedynie 2 godziny na dobę… Niestety, pomimo upływu czasu i opieki specjalistów nie udało się nam zwrócić jej zdrowia. Do dzisiaj nie siada sama ani nie mówi. Wymaga całościowej i całodobowej pomocy.  Z wiekiem Angelina robi się coraz większa i cięższa. Jej kręgosłup zaczął się deformować i wykrzywiać. Niezbędny jest specjalisty wózek inwalidzki, który zapewni jej choć trochę komfortu i utrzyma we właściwej pozycji.  Angelina umie nawiązać kontakt wzrokowy, na co dzień chodzi do szkoły specjalnej i z czasem robi małe postępy. Wierzymy, że dzięki regularnej rehabilitacji i zakupie wózka uda się nam zapewnić jej lepsze życie oraz przyszłość. Niestety, wiąże się to z ogromnymi kosztami… Nie jesteśmy w stanie udźwignąć tak dużego ciężaru finansowego samodzielnie, dlatego zwracamy się do Was z prośbą o pomoc.  Żadne dziecko nie zasługuje na życie w bólu i unieruchomieniu. Nie liczymy na cud… Wiemy, że całe życie Angeliny będzie walką o zdrowie i sprawność. Wierzymy jednak, że przy wsparciu i pomocy dobrych ludzi możemy dać jej szansę na lepszą przyszłość. Prosimy o pomoc, nasza córeczka wycierpiała już tak wiele… Rodzice Angeliny

2 360,00 zł ( 9,85% )
Brakuje: 21 577,00 zł
Krystyna Sołtysik
Krystyna Sołtysik , 72 lata

Mieszkanie, które stało się więzieniem. Pomóż Krystynie znów poczuć się wolną!

Pani Krystyna od lat zmaga się z licznymi chorobami. Miażdżyca i cukrzyca sprawiły, że konieczna okazała się amputacja dwóch nóg. Dziś porusza się na wózku inwalidzkim. Mimo że stała się więźniem własnego domu, z optymizmem patrzy w przyszłość. Pani Krystyna mieszka na piątym piętrze. Niestety przeszkodą w opuszczeniu budynku stały się schody. Blok, w którym mieszka nie posiada podjazdu.  Zatroskana sąsiadka postanowiła pomóc pani Krysi. Znalazła firmę, która mogłaby wykonać windę podjazdową, jednak koszt jej wykonania jest ogromny. To około 40 tysięcy złotych! Wierząc, że ludzi dobrej woli jest więcej, zdecydowała się poprosić o pomoc w zebraniu tej wielkiej kwoty. Każda wpłata sprawi, że pani Krysia będzie coraz bliżej wyjścia z domu! Dziękujemy.  Przyjaciele Krysi

2 356,00 zł ( 5,49% )
Brakuje: 40 500,00 zł
Szymon Konieczny
14 dni do końca
Szymon Konieczny , 4 latka

Szansa na sprawność, której nie można zmarnować! Pomagamy Szymonowi!

Szymonek ma prawie 2 latka, ale moje obawy i obserwacje znajdują potwierdzenie w ocenach specjalistów. Rozwój synka nie przebiega tak jak powinien i trzeba zrobić wszystko, by go wesprzeć. Pomoc musi być dopasowana do potrzeb i możliwości mojego dziecka. Przede wszystkim zależy nam na prawidłowej diagnozie, która pozwoli przygotować program terapii. Jednak konsultacja z jednym specjalistą prowadzi do kolejnej, i jeszcze kolejnej. Na ten moment niezbędne są zajęcia z fizjoterapeutą, psychologiem oraz neurologopedą. W planie dalsze wizyty, które wiążą się wydatki. Nasze możliwości zaczynają się wyczerpywać i powoli brakuje nam środków, dlatego bardzo proszę o wsparcie, które umożliwi synkowi dobry start w przyszłość. Każdy rodzic pragnie, by jego dziecko żyło było zdrowe i szczęśliwe. Niestety, moje wyobrażenia tak bardzo odbiegają od rzeczywistości... Dzisiaj im więcej zrobimy, tym większe szanse na jego przyszłość. rodzice Szymka

2 350 zł