Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Michał Banaszek
Michał Banaszek , 30 lat

Ratuj! Nie mogę wyleczyć BORELIOZY!

Silny ból pleców, osłabienie, dreszcze… Nie wiedziałem, co mi jest, a dolegliwości utrzymywały się miesiącami. Diagnozę otrzymałem prawie rok później, bo w styczniu tego roku. Od kwietnia 2023 roku nie mogę ruszyć się z domu. Całe dnie leżę w łóżku lub na kanapie starając się zapomnieć o silnym bólu. Próbowałem pracować zdalnie, lecz nie dałem rady nawet po silnych zastrzykach przeciwbólowych. Boję się, że skończą mi się środki na utrzymanie i leczenie, dlatego bardzo proszę Cię o pomoc! Borelioza została u mnie potwierdzona badaniem krwi. Objawia się silnym bólem pleców, który nie pozwala mi pracować ani normalnie funkcjonować. Z domu wychodzę jedynie do lekarzy i na zabiegi fizjoterapii. Nie jestem w stanie prowadzić, więc muszę korzystać z usług transportowych. Transport publiczny również odpada, ponieważ ból nie pozwala mi samemu się przemieszczać.  Choroba trwa już ponad rok. Lekarze przypisują mi przeróżne leki, antybiotyki, ale na ten moment nic nie pomaga. Potrzebuję dalszego leczenia farmakologicznego, fizjoterapii, suplementów, konsultacji lekarskich. To wszystko generuje olbrzymie koszty. Za jeden zastrzyk przeciwbólowy muszę zapłacić aż 500 zł! Koszt miesięcznego leczenia to około 3 tys. złotych. Nie dam rady sprostać takiej kwocie. Bardzo proszę Cię o pomoc. Chcę jak najszybciej wyzdrowieć, wrócić do życia, do pracy. Bez wsparcia może się to nie udać…  Michał

2 701,00 zł ( 7,05% )
Brakuje: 35 597,00 zł
Nikodem Małecki
Nikodem Małecki , 6 lat

By Nikoś mógł pokonać ból i zawalczyć o sprawność!

O komplikacjach zdrowotnych u synka dowiedziałam się tuż po porodzie. Nie byłam na to przygotowana. Jeszcze wtedy nie miałam pojęcia o tego typu schorzeniach. Nikodem urodził się z prawostronną stopą końsko-szpotawą. Jest to jedna z najczęściej występujących wad wrodzonych dotyczących narządu ruchu, która objawia się złożoną deformacją stopy.  W drugiej dobie od porodu synek rozpoczął leczenie metodą Ponsetiego. Ma za sobą siedem gipsowań. Było to prawdziwym koszmarem, ponieważ opatrunki gipsowe były zakładane w największe upały, co powodowało u Nikosia odparzenia. Bolały go przez to stópki, nie mógł spokojnie spać, co chwila płakał. Gipsy co jakiś czas się zsuwały, co doprowadzało do powstawania opuchlizny. Niestety, leczenie nie przebiegało tak, jak powinno. Po zdjęciu gipsu okazało się, że stópka jest w bardzo złym stanie. Od razu dostaliśmy skierowanie do szpitala na zabieg tenotomii, czyli podcięcia ścięgna Achillesa. Nikoś spędził w szpitalu dwie doby, a później założono mu kolejny gips na 6 tygodni.  Od razu po zdjęciu ostatniego opatrunku gipsowego Nikodem musiał nosić specjalne buciki ortopedyczne, połączone z szyną odwodzącą, która ma zapobiec nawrotom wady. Taką szynę synek będzie musiał nosić nawet do 5. roku życia. Jest to kolejny etap leczenia, który będzie trwał naprawdę długo.  Na początku synek musiał musiał nosić szynę prawie cały czas. Zdejmowałam mu ją jedynie do kąpieli. Później czas, w którym synek musiał korzystać ze sprzętu, stopniowo był redukowany. Obecnie Nikoś nosi buty ortopedyczne minimum kilkanaście godzin na dobę. Zdarzają się trudne noce, gdzie przez mocno zapięte paski, po prostu bolą go stópki. Niestety nie jesteśmy w stanie nic z tym zrobić. To jeden z etapów leczenia, przez który Nikoś musi przejść. Niestety, wskutek wady prawa stópka synka jest o prawie centymetr krótsza od zdrowej.  W chwili obecnej jestem w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Przez pandemię straciłam dodatkową pracę, którą wcześniej wykonywałam w weekendy. Zapewniała nam ona dodatkowe fundusze, których teraz nie mamy. Koszty szyny z ortopedycznymi butami są naprawdę spore, a do tego dochodzą prywatne wizyty u specjalistów wraz z dojazdami do Poznania. Jest mi naprawdę przykro, że sama nie jestem w stanie zapewnić dziecku dalszego prywatnego leczenia i niezbędnego sprzętu medycznego. Bardzo Was proszę o wsparcie, które to umożliwi! Nie wiem, jak dalibyśmy sobie radę bez Waszej pomocy… Patrycja, mama Nikosia

2 701 zł
Zofia Kania
7 dni do końca
Zofia Kania , 6 lat

Jest szansa, że Zosia stanie na własne nóżki❗️Potrzebna pomoc 🚨

Ciąża przebiegała prawidłowo, nie było żadnych niepokojących objawów, do momentu, aż niespodziewanie w 31 tygodniu nasza Zosia przyszła na świat. Byliśmy najszczęśliwsi, choć każdego dnia martwiliśmy się o jej dalszy rozwój. Niestety z czasem w rozwoju córeczki było coraz więcej nieprawidłowości. Zosia nienaturalnie się wyginała, a wraz z nią – rosło napięcie mięśniowe. Od 3. miesiąca życia córeczka jest intensywnie rehabilitowana, jednak to nie zdołało uchronić jej przed kurczowym porażeniem mózgowym i niedowładem spastycznym czterokończynowym. Zosia nie chodzi sama, potrzebuje stałego wsparcia, kontroli i rehabilitacji, ale jest cudowną, radosną dziewczynką. Serce mi się łamie, gdy widzę, jak cieszy się z każdego postawionego samodzielnie kroku, bo wiem, jak bardzo chciałaby być sprawna. To jej i nasze największe marzenie... Na szczęście pojawiła się nadzieja. Zosia została zakwalifikowana do operacji selektywnej rizotomii grzbietowej. Dzięki niej i dalszym, intensywnym ćwiczeniom, jest szansa, że córeczka będzie w stanie poruszać się samodzielnie. Nigdy nie zapomnę jej reakcji na informację, że doktor zabierze z jej nóżek napięcie. Nie widziałam jej jeszcze tak szczęśliwej.  Teraz najważniejsze, żeby odpowiednio przygotować mięśnie do tej wymagającej operacji. Zosia potrzebuje intensywnej rehabilitacji, wielu ćwiczeń i turnusów rehabilitacyjnych, by w kwietniu móc zostać poddaną zabiegowi. Niestety, nie przysługuje nam refundacja. Wszystko to, co niezbędne, generuje ogromne koszty. Sami możemy nie dać rady… Czy możemy liczyć na Wasze wsparcie? Wiemy, że już nie raz podarowaliście nadzieję, uratowaliście czyjeś życie, zapewniliście odpowiednie leczenie. Czy otworzycie serca również dla Zosi? Rodzice

2 700,00 zł ( 5,07% )
Brakuje: 50 492,00 zł
Igor Książek
Igor Książek , 4 latka

Choroba nie odpuszcza – Zawalcz z nami o przyszłość Igorka❗️

Mój synek w sierpniu kończy 3 latka i już ma postawioną diagnozę. Jest to epilepsja i średni stopień autyzmu. Może powoli chodzić, lecz nie wiadomo, czy kiedykolwiek będzie mówił. Leczenie będzie trwało przez całe jego życie, a droga do szczęścia będzie długa i kosztowna. Igorek wymaga pomocy nawet przy najprostszych czynnościach, takich jak jedzenie, picie czy ubieranie. To wszystko konsekwencje silnych leków i napadów epilepsji. Złe wyniki badań pokazują, że napady występują nie tylko za dnia, ale nawet podczas snu! Dlatego Igorek potrzebuje całego zespołu lekarzy, by poczynił choć małe postępy w rozwoju. Nie ustępuję w walce o jego lepsze jutro, ale niesie to ze sobą koszty, z którymi nie mogę sobie poradzić… Dlatego proszę o pomoc Was, ludzi dobrego serca. Dzięki rehabilitacji i specjalistycznej opiece mój synek ma szansę, by choć w małym procencie wyrwać się ze szponów choroby.  Dorota, mama

2 699 zł
Tomasz Przybył
Tomasz Przybył , 36 lat

Tomasz bardzo mocno pragnie wyzdrowieć! Pomóżmy!

Gdyby można było wziąć cudowny lek albo przejść skomplikowaną operację… Niestety nie jest to możliwe. Tomek chciałby wrócić do normalnego życia, jednak potrzebny jest ogrom pracy przy pomocy specjalistów. Teraz niestety nie stać go na kosztowną rehabilitację... Prosimy o pomoc!  W jednej chwili z pracującego, samodzielnego mężczyzny, Tomasz stał się całkowicie zależny od innych osób, w dodatku obcych. Wszystko zaczęło się, gdy trafił do szpitala w wyniku udaru niedokrwiennego mózgu… Po tygodniowym pobycie w szpitalu został przewieziony do Domu Pomocy Społecznej, który teraz jest jego domem. Stan mężczyzny podczas przyjęcia był ciężki: silna afazja, brak komunikacji, serce wydolne tylko w 30. procentach oraz niedowład prawostronny! Tomasz przebywa w ośrodku od września 2023 roku. Bardzo się stara, ćwiczy i pracuje z terapeutami. Gdy został przyjęty do placówki, był leżący. Obecnie jeździ na wózku i próbuje chodzić. Nadal jednak dużym utrudnieniem jest niedowład prawej ręki i nogi.  Niestety na terenie ośrodka nie ma neurologopedy, który teraz jest najbardziej potrzebny! Tomek ma ogromne problemy z komunikacją, praktycznie nie mówi i bez specjalistycznej pomocy jego powrót do zdrowia będzie bardzo utrudniony, a może i nawet niemożliwy. Życie pisze różne scenariusze, na niektóre mamy wpływ, na inne nie. Dzisiaj, z jedną torbą rzeczy w obcym miejscu, samotnie i bez możliwości kontaktu, Tomasz bardzo wierzy w to, że wyzdrowieje. Bardzo się stara, ale bez Waszej pomocy może to być niemożliwe… Znajomi i przyjaciele Tomasza 

2 697 zł
Kacper Krzysztoń
5 dni do końca
Kacper Krzysztoń , 17 lat

Guz próbuje zabrać młode życie! Pomóż!

Jeszcze niedawno cieszyliśmy się ze wspólnych wyjazdów. Planowaliśmy kolejne wakacje, a dzisiaj nasz świat stoi na głowie. Rozpoczynamy walkę o zdrowie mojego syna Kacpra, który ma 16 lat. Tę nierówną walkę będziemy toczyć z guzem kości udowej. To podstępna choroba, która pierwsze objawy dała w postaci bólu kolana. Tylko czujność ortopedy, który "przy okazji"  zlecił rentgen kolan i stawów biodrowych, pozwoliła szybko zareagować. Muszę przyznać, że trafiliśmy na cudownych lekarzy, którzy zaledwie w ciągu pięciu dni od wykonania pierwszych badań skierowali nas do Instytutu Matki i Dziecka na chirurgię onkologiczną dzieci i młodzieży. Od razu zostaliśmy otoczeni specjalistyczną opieką, co daje dużą nadzieję na wygraną. Niemal natychmiast przeprowadzono tomograf i rezonans. Wyniki biopsji odkryły przed nami brutalną prawdę – to mięsak Ewinga. Wiemy, że czeka nas długa i naprawdę trudna droga do zdrowia. Dlatego już dziś prosimy Was o wsparcie! Częste wyjazdy do Instytutu Matki i Dziecka, leczenie, chemioterapia, wstawienie endoprotezy a później rehabilitacja będą generować naprawdę spore wydatki.  Prowadzę gabinet weterynaryjny, jednak ze względu na leczenie synka, musiałam chwilowo z niego zrezygnować. Oznacza to, że pozostałam bez środków do życia. Jestem samotną mamą dwójki dzieci, ale wiem, że muszę dać radę.  Mam w sobie wystarczająco dużo siły i głęboko wierzę w to, że uda nam się pokonać tego potwora. Przed Kacprem jeszcze całe życie, a ja nie mogę pozwolić na to, by dzisiejsze wydarzenia mogłyby je przekreślić. Małgosia, mama Kacpra

2 695 zł
Tatiana Motkowa
11 dni do końca
Tatiana Motkowa , 35 lat

Tetiana doznała paraliżu niemal całego ciała! Ratunku!

Mam na imię Tetiana, ma 34 lata i pochodzę z Ukrainy. Wiem, że cały świat żyje sytuacją mojego narodu. Ogromnie cierpię, wiedząc co teraz przeżywają moi rodacy. W zeszłym roku spotkała mnie jeszcze  dodatkowa tragedia… Uległam wypadkowi samochodowemu, w wyniku którego doznałam złamania piątego kręgu szyjnego, z uciskiem rdzenia kręgowego. Spowodowało to paraliż niemal całego mojego ciała! Straciłam nad nim władzę i kontrolę…  Do tego strasznego zdarzenia doszło w Szwecji. Tam wykonano operację złamanego kręgosłupa i wstawiono mi tytanową płytkę, co było jedyną szansą na ratunek.  Po wyjściu ze spitala zostałam umieszczona na 3,5 miesiąca w miejscowym ośrodku rehabilitacyjnym. Lekarze podkreślali, że żadna przerwa w procesie rehabilitacji nie wchodzi w grę, ponieważ mogą wystąpić bardzo złożone konsekwencje… Następnie zostałam przewieziona do prywatnego centrum rehabilitacyjnego w Otwocku. Koszt mojego leczenia to ponad 100 tys. złotych! Zdaję sobie sprawę, że to astronomiczna suma... I wiem, że moja rekonwalescencja będzie trwała bardzo długo… Razem z rodziną staramy się sami poradzić sobie z tym problemem, ale kwota mojego leczenia jest ogromna… Jesteśmy zmuszeni prosić o pomoc. To najtrudniejszy rok dla mojego narodu i dla mnie. Wojna zniweczyła nasze plany na przyszłość, a paraliż zachwiał moją nadzieją. Jestem młodą, energiczną i wesołą dziewczyną z ogromnym zapałem do życia. Proszę, pomóż mi nie tracić wiary, że kiedyś w końcu będzie dobrze.  Tetiana

2 691,00 zł ( 2,63% )
Brakuje: 99 437,00 zł
Agnieszka Sarnacka
Agnieszka Sarnacka , 54 lata

Agnieszka walczy z nowotworem! Pomocy!

Jestem Agnieszka, mam 53 lata. Od 2 lat choruję na ostrą białaczkę szpikową. Bez pomocy ludzi o dobrym sercu, nie wiem, czy dałabym radę  przejść ten wyjątkowo trudny czas choroby. Diagnozę ostrej białaczki szpikowej usłyszałam niespodziewanie pod koniec lutego 2022 r. Miałam 51 lat. Pół roku wcześniej zmieniłam pracę, by wrócić do nauczania w szkole. To było moje marzenie. W szpitalu na samym początku usłyszałam, że już nie wrócę do pracy. Musiałam spisać testament, bo w domu została zupełnie sama moja 16-letnia córka. Musiała nagle zmierzyć się z brutalną rzeczywistością, samotnością i dorosłością. Miesiąc w szpitalu, chemioterapia, remisja choroby, potem kolejne pobyty w szpitalach, chemie, toczenia krwi, w międzyczasie sepsa.  Cała rodzina, w tym moja 80-letnia mama, chorowała ze mną. Nie chciałam ich obarczać, opowiadać, jak mi jest ciężko, ale czasami się po prostu nie da. 10 sierpnia 2022 r. w Katowicach odbył się przeszczep szpiku. Dostałam najlepsze komórki od mojej siostry. Jestem wyjątkową szczęściarą, bo mam tylko jedną siostrę i to w 100% zgodną. Na oddziale przeszczepowym przebywałam 7 tygodni. Ciężka chemia przed przeszczepem, potem powikłania i oczekiwanie, by szpik zaczął pracować. Doświadczyłam wiele dobroci ze strony lekarzy, pielęgniarek i personelu. Wiedziałam, że jestem w najlepszych rękach. Czułam wokół siebie dar ludzi, którzy modlili się o moje zdrowie. Choroba odcisnęła na mnie ogromne piętno. Wszystko, co było przed diagnozą, zamknęłam, jak przeczytaną książkę. Nic już nie jest i nie będzie takie samo. Nowy szpik przyjął się, ale niestety pozostały komórki nowotworowe, dlatego leczenie wciąż trwa. Aby zahamować rozwój niekorzystnej mutacji FLT+, która nie rokuje dobrze, przyjmuję leki o silnym działaniu toksycznym i szeregu uciążliwych działaniach ubocznych. Moje zdrowie i siły nie są na tyle dobre, abym mogła pracować. Otrzymałam tylko na rok rentę chorobową.  Od 1,5 roku jestem pod stałą kontrolą poradni przeszczepowej w Katowicach i lekarza hepatologa, a także onkologa, laryngologa i dermatologa onkologicznego w Białymstoku. Wizyty kontrolne mam obecnie co miesiąc lub 3 miesiące. To 600 km w jedną stronę z ograniczeniem przebywania w miejscach publicznych, z racji osłabionej odporności. Moja córka zdecydowała się przejść na tzw. edukację domową, aby być przy mnie. W tym roku zdaje maturę. Julia jest bardzo zdolna i chciałaby rozpocząć studia. Wierzę, że uda się jej spełnić te marzenia, a ja będę mogła w nich uczestniczyć. Uśmiecham się do każdego nowego dnia i wszystkiego, co się w nim zdarzy – bez względu na to czy będzie to radosne, czy trudne. To moje drugie życie i najważniejsze, że mogę go wciąż doświadczać. Jest we mnie ogromna wdzięczność za bezinteresowną pomoc, moc życzliwości, troski i wsparcia finansowego, które są darem serca wielu przyjaciół i ludzi dobrej woli. Poczucie oparcia w drugim człowieku wspiera mnie przez cały czas i daje nadzieję, wiarę i siłę na pokonanie choroby. Walka z białaczką jest jednak bardzo kosztowna. Dojazdy do Katowic, noclegi, wizyty u lekarzy oraz leki podczas walki z chorobą są ogromnym obciążeniem finansowym. Każda złotówka jest dla mnie wielkim wsparciem. Dziękuję za ogromną wrażliwość, serdeczność i poczucie bezpieczeństwa, że nie jestem sama, mimo iż rzeczy przełomowe przeżywamy zawsze w wewnętrznej samotności. Proszę Was o dalsze wsparcie w chorobie. Tak bardzo chciałabym osiągnąć pełną remisję i móc zostawić cały ten koszmar za sobą. Wierzę, że z Waszą pomocą będzie to możliwe. Każda wpłata to krok w stronę wygranej z białaczką.  Agnieszka

2 691 zł
Franciszek Ryba
Franciszek Ryba , 7 lat

Rzadka choroba genetyczna nie może zniszczyć przyszłości Franka! Pomóż!

Nie jest łatwo zmagać się z tak trudną rzeczywistością, zwłaszcza jeśli dotyka ona dziecka. Choroba spadła na nas i każdego dnia próbujemy ją udźwignąć — miłością... Ogromnie trudno pojąć, dlaczego taki los spotyka tych, którzy najmniej na to zasługują. Nasz synek ma dopiero cztery latka i zdiagnozowaną rzadką chorobę genetyczną... To, co zabiera nam szansę na spokojne i zdrowe życie, to hipoplazja mostowo-móżdżkowa. Robimy, co możemy, by synek jak najmniej odczuwał skutki choroby, niestety jest nam coraz trudniej.  Aby poprawić komfort życia Franka, musi być regularnie rehabilitowany. Wyjazdy na prywatne turnusy, rehabilitacja, a także zakup sprzętów, które są bardzo kosztowne, sprawiają, że nasz budżet domowy topnieje. Wierzymy w Wasze dobre serca, w chęć niesienia pomocy, dlatego prosimy o wsparcie i szansę na lepszą przyszłość Franka! Rodzice

2 682 zł