Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Paweł Karolewicz
Paweł Karolewicz , 6 lat

By życie z cukrzycą nabrało słodki smak beztroskiego dzieciństwa

Pawełek nie ma jeszcze skończonych czterech lat, a już od dwóch nieustannie zmaga się z cukrzycą. Wiem, że trzeba doceniać to, co się ma, cieszyć się każdym dniem, który dobrze przeżyliśmy w zdrowiu i szczęściu… Jednak choroba zabiera mojemu synkowi najlepszy czas - jego dzieciństwo.  Nie mam pojęcia co, wpłynęło na rozwój choroby… Czy przechorowana wcześniej salmonella, czy uwarunkowania genetyczne? Na to pytanie nie znam odpowiedzi. Wiem, jednak, że choroba będzie z Pawłem na zawsze i musimy nauczyć się z nią żyć. Początkowo nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak może być niebezpieczna. Każdy nieprzemyślany kęs, kawałek czekolady, posłodzona herbata - wszystko co zje, może poważnie zagrozić nie tylko jego zdrowiu, ale nawet i życiu. Wiem, że istnieją coraz lepsze sposoby, które ułatwiają codzienność z chorobą. W przypadku Pawełka to nie jest to takie proste. Synek nie może korzystać z pompy insulinowej, ponieważ ma uczulenie niemal na wszystkie kleje, a pompę trzeba zmieniać co dwa dni. Koszty takich zmian są ogromne. Do tego dochodzi opóźniony rozwój mowy, wizyty u psychologa, neurologa i logopedy… Paweł zaraz ma rozpocząć edukację przedszkolną. Bardzo się martwimy, że nie podoła bez komunikowania swoich potrzeb.  Choroba Pawełka to nie jedyne zmartwienie. Oprócz niego mam jeszcze dwójkę dzieci. Moja najstarsza córka Klaudia niedawno odeszła. Od urodzenia była  dzieckiem leżącym. Mózgowe porażenie dziecięce, porażenie czterokończynowe i Zespół Westa. Walczyła dzielnie do samego końca... Mam nadzieję, że los przygotował dużo lepszy scenariusz dla Pawełka. Alan, drugi w kolejności, jest zdrowy. Mieliśmy nadzieję, że i z Pawłem tak będzie, że już więcej nieszczęść nie spadnie na naszą rodzinę. Pierwsze 1,5 roku było bezproblemowe, potem wszystko zmieniło się nie do poznania.  Udało nam się znaleźć sposób, dzięki któremu codzienność z cukrzycą nie przeraża tak bardzo. Specjalne sensory, a także leki, choć na chwilę pozwalają zapomnieć o chorobie. Niestety koszty są ogromne. Zarówno ja, jak i mój mąż zrezygnowaliśmy z pracy, by opiekować się naszymi dziećmi. Dlatego jestem tutaj i bardzo proszę o pomoc. Każda wpłata może ułatwić codzienność mojemu synkowi.  Kinga - mama Pawełka    

3 240,00 zł ( 23,19% )
Brakuje: 10 728,00 zł
Nikola Miśtak
Nikola Miśtak , 12 lat

Życie, które nie musi być udręką... Pomagamy Nikoli!

Życie Nikoli zaczęło się jak życie każdego zdrowego dziecka z 10 punktami w skali Apgar. Dopiero po pewnym czasie zaczęłam dostrzegać, że córeczka nie używała rąk, odchylała je do tyłu, nosiła grzechotki na stopach. Na początku pediatra stwierdziła, że Nikola ma wzmożone napięcie mięśniowe i zaleciła rehabilitację. Gdy córeczka miała 6 miesięcy, pojechaliśmy do szpitala, ponieważ dużo wymiotowała, słabo przybierała na wadze i nie rozwijała się prawidłowo. Wtedy to usłyszałam, że moje dziecko mierzy się z niepełnosprawnością. Jest opóźniona w rozwoju psycho-ruchowym, ma małogłowie i refluks. Przebywałam wtedy na urlopie macierzyńskim. Podjęła decyzję, że nie wrócę już do pracy. Wiedziałam, że chcę i muszę poświęcić ten czas, energię mojemu maleńkiemu skarbowi, wyczekanej córeczce. Zaczęły się wizyty u lekarzy, rehabilitacja. W 2015 roku Nikola otrzymała pierwsze orzeczenie o niepełnosprawności i orzeczenie o kształceniu specjalnym. W orzeczeniu stwierdzono, że ma niepełnosprawność ruchową i intelektualną w stopniu umiarkowanym.  Nikola nie rozwija się prawidłowo, nie mówi, nie jest samodzielna, nie używa zabawek zgodnie z przeznaczeniem. Pomimo choroby jest bardzo uśmiechniętą dziewczynką. Utrzymujemy się ze świadczenia pielęgnacyjnego. Nasza sytuacja finansowa jest bardzo ciężka i nie pozwala pokryć kosztów leczenia.  Jestem samotnym rodzicem, od kilku lat jest po rozwodzie. W tej chwili moja córka potrzebuje dużej liczby badań i opieki specjalistów: okulisty, z powodu wady wzroku – astygmatyzm, retinopatia, zmiany naczyniowe siatkówki; psychiatry, rehabilitanta, gastrologa, neurologa w związku ze schorzeniem neurologicznym i ortopedy, ponieważ Nicola ma koślawość stóp.  Nikola wymaga też specjalnego sprzętu rehabilitacyjnego. Bardzo proszę o pomoc. Nie jestem w stanie sama zapewnić córeczce wszystkich niezbędnych zajęć, terapii, wizyt u lekarzy. Twoja pomoc jest na wagę złota. Dorota, mama

3 240 zł
Gabryś Kurnik
Gabryś Kurnik , 9 lat

Jeden chłopiec, aż trzy diagnozy! Pomóż w walce o lepszą przyszłość!

Mam na imię Anna i jestem mamą 3 wspaniałych synów. Niestety, najstarszy z nich przyszedł na świat jako wcześniak w 24. tygodniu ciąży. Ważył jedynie 640 gramów… Gabryś pierwsze 4 miesiące życia musiał spędzić w szpitalu, każdego dnia walcząc o zdrowie… W międzyczasie przeszedł operacje nóżek ze względu na wrodzoną wadę stóp. Przez 3 miesiące po zabiegu musiał nosić gips, a przez kolejne 5 lat specjalne buty ortopedyczne. Synek aż do 5. roku życia miał problem z przeżuwaniem jedzenia. Nie był w stanie nic ugryźć,  a jakiekolwiek jedzenie trzeba było miksować na papki. Tak bardzo martwiłam się o jego rozwój i przyszłość… Dzięki moim ogromnym staraniom i codziennej walce o dobro syna udało się wypracować jego sprawność fizyczną. Niestety, problemy Gabrysia się nie skoczyły. Zdiagnozowano u niego autyzm, niepełnosprawność intelektualną oraz cechy nadpobudliwości psychoruchowej. Bardzo ciężko mu odnaleźć się w szkole oraz wśród rówieśników.  W domu również ma czasami problem z emocjami. Obecnie znajduje się pod opieką psychiatry i przyjmuje leki wyciszające. Niestety, by poprawić codzienne funkcjonowanie Gabrysia i jego stan emocjonalny, niezbędne jest jak najszybsze rozpoczęcie terapii psychologicznej. Jej koszt jest jednak bardzo wysoki i nie jestem w stanie samodzielnie udźwignąć tak dużego ciężaru finansowego.  Z całego serca proszę o pomoc dla Gabrysia. Tylko dzięki wsparciu ma szansę na rozwój. To właśnie teraz, gdy Gabryś jest jeszcze mały, możemy wypracować najwięcej.  Mama Gabrysia

3 236 zł
Matylda Mulawka
8 dni do końca
Matylda Mulawka , 7 lat

Autyzm zawładnął życiem Matyldy. Podaruj jej szansę na rozwój!

Gdyby nie autyzm nasza Matylda byłaby dokładnie takim samym dzieckiem jak inne zdrowe dziewczynki w jej wieku. Niestety zaburzenie to będzie z nią już zawsze, a ja już do końca życia będę martwić się o nią, o to, czy gdy mnie zabraknie, będzie w stanie dobrze, samodzielnie funkcjonować. U Matyldy autyzm powoduje między innymi opóźnienie rozwoju mowy. Mimo że ma już 6 lat, wciąż ciężko się z nią porozumiewać.  Dodatkowo codzienność córeczki niszczą ogromne problemy w sferze emocjonalnej. Regularna i intensywna rehabilitacja to jej jedyna szansa na rozwój. Zebrane tu środki pomogą nam finansować dalszą terapię Matyldy. Bardzo proszę o pomoc! Karolina, mama

3 235 zł
Dominik Wiórkiewicz
Dominik Wiórkiewicz , 3 latka

Walka o zdrowie i przyszłość Dominika trwa❗️Pomocy❗️

Nie tak wyobrażaliśmy sobie to wszystko… Nigdy nie sądziliśmy, że pierwsze lata życia naszego maleństwa będą wypełnione niekończącą się walką o jego zdrowie oraz tak ogromnym lękiem o jego przyszłość… Dominik przyszedł na świat w lipcu 2021 roku. Niestety, mimo ogromnej wiary w to, że wszystko będzie dobrze, u synka zdiagnozowano ubytek przegrody międzyprzedsionkowej, a z czasem brak oczekiwanego prawidłowego rozwoju fizjologicznego. Synek został skierowany na badania w kierunku SMA1. Tego, co przeżywaliśmy, czekając na wynik, nie da się opisać. Strach, drżenie rąk, pytania, co będzie dalej – to wszystko nie opuszczało nas na krok. Wynik pokazał, że to nie rdzeniowy zanik mięśni, jednak nie można wykluczyć, że w przyszłości okaże się pozytywny, gdyż na tym etapie postępowania diagnostycznego nie można wykluczyć obecności innych mutacji.  Dominikowi osłabły mięśnie jamy ustnej oraz prawa rączka. Syn potrzebuje ciągłej rehabilitacji i wizyt u wielu specjalistów m.in. kardiologa, neurologa, logopedy, czy psychologa. Dzięki Waszemu dotychczasowemu wsparciu Dominik mógł pojechać na turnus rehabilitacyjny, za co dziękujemy Wam z całego serca! Niestety, nasza walka o jego zdrowie trwa nadal... U Dominika występują problemy ze słuchem. Jest objęty stałą kontrolą laryngologa, ponieważ istnieje ryzyko utraty słuchu. Dodatkowo jesteśmy po badaniach w poradni psychologiczno-pedagogicznej, gdzie padł kolejny cios... Specjaliści podejrzewają u naszego synka autyzm. Dominik robi się coraz starszy, jest już po kolejnych konsultacjach neurologicznych, ponieważ mięśnie brzuszne i nóg bardzo osłabły. Neurolog podejrzewał u naszego maleństwa chorobę Pompego. Objawia się ona osłabioną siłą mięśniową, zawrotami głowy, a także powiększeniem wątroby i serca. Wykluczył stan noworodkowy choroby, który oznaczałby dla Dominika wyrok śmierci, jednak nie samą diagnozę... Dominik często łapie różne infekcje przez swój słaby stan zdrowia. Zaledwie 2 tygodnie temu nasz świat się załamał – trafiliśmy z synkiem do szpitala. Chore serduszko spowodowało niezwykle silny spadek saturacji, a my drżeliśmy o życie Dominika. Stał się cud – dzięki natychmiastowej reakcji lekarzy udało się go uratować i mogliśmy wrócić do domu. Ze względu na stan zdrowia lekarze zalecają, żeby synek był objęty stałą i intensywną rehabilitacją oraz aby jak najczęściej brał udział w turnusach. Niestety, koszt choćby jednego miesięcznego turnusu jest niezwykle wysoki. Z całego serca prosimy Was o pomoc dla naszego maleństwa. Musimy zawalczyć o jego zdrowie i przyszłość z całych sił – i to właśnie teraz! Na przeszkodzie stoją jednak pieniądze... Nie pozwólcie, by odebrało mu to szansę na lepsze jutro! Rodzice Dominika ___________________ Dominika możesz wesprzeć również przez licytacje ➡️ KLIK 

3 231,00 zł ( 3,03% )
Brakuje: 103 152,00 zł
Bartłomiej Kleszcz
Bartłomiej Kleszcz , 3 latka

By Bartuś mógł postawić swoje pierwsze kroki...

Sierpień 2021 roku - to czas, w którym na świat przyszedł nasz ukochany synek - Bartuś. Chcieliśmy wierzyć, że radość nie będzie miała końca, że wszystko ułoży się po myśli, tymczasem chwilę później odczuliśmy na własnej skórze nieobliczalność losu…  Dopiero co wzięliśmy synka w swoje ramiona, a już musieliśmy zmierzyć się ze straszliwą wiadomością od lekarzy. Okazało się, że Bartuś przyszedł na świat z wrodzoną wadą — stopą końsko-szpotawą. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że będzie trudno, że walka naszego synka o sprawność i samodzielność będzie musiała rozpocząć się jak najszybciej i choć nie takie dzieciństwo sobie dla niego wyobrażaliśmy, nie było czasu do stracenia… Podjęliśmy odpowiednie kroki, zaczęliśmy szukać wsparcia u specjalistów. Mając zaledwie 1,5 miesiąca synek musiał przejść pierwsze gipsowanie. Od tamtej pory zmiana gipsu odbywa się co tydzień i wiąże się z licznymi wyjazdami.  Synek ma już 3 miesiące, ale jak do tej pory jedyne czego zaznał w życiu to ciągłe przeszkody i ograniczenia. Bartuś musiał przejść zabieg tenotomii polegający na nacięciu ścięgien Achillesa, aby zwiększyć zakres ruchu w celu prawidłowego ułożenia stópki. To jednak tylko kolejny z etapów długiej i żmudnej drogi, którą musimy odbyć, aby zawalczyć o sprawność synka w przyszłości.  Co 2 miesiące musimy kupować nowe buciki ortopedyczne dla Bartka, które bardzo dużo kosztują — około 1500 zł za każdą parę. Bartuś będzie musiał je nosić co najmniej do 5 roku życia. Niezbędne są również regularne konsultacje u lekarzy w Wiedniu. Już dziś wiemy, że synka czekają długie lata intensywnej rehabilitacji. To wszystko kosztuje… Prosimy, pomóż nam zapewnić dziecku jak najlepszą opiekę specjalistyczną i rehabilitacyjną, aby w przyszłości mógł stanąć na nóżki!  Dziękujemy, Rodzice

3 230 zł
Piotr Choroś
10 dni do końca
Piotr Choroś , 11 lat

Rehabilitacja to nadzieja na sprawną przyszłość Piotrka! Pomóżmy!

Za nami lata bólu, strachu i wizyt w szpitalach, a przed nami wciąż długa i wyboista droga. Droga, na której końcu mamy nadzieję zobaczyć szczęśliwe życie naszego dziecka! Aby tak było, musimy zapewnić Piotrusiowi jak najlepsze leczenie i rehabilitację. Robimy, co w naszej mocy, ale czasem koszty nas przerastają... Tak bardzo chcieliśmy, by wszystko było dobrze, by nasz Piotruś urodził się zdrowym chłopcem, miał sprawne, szczęśliwe dzieciństwo, a później dorosłość. Niestety los nie zawsze bywa sprawiedliwy i na cierpienie skazuje tych, którzy na to nie zasługują... Synek urodził się z rozszczepem kręgosłupa, stopami końsko-szpotawymi, pęcherzem neurogennym i wodogłowiem. Od samego początku, od dnia poznania diagnozy, wiedzieliśmy, że zrobimy, co tylko w naszej mocy, by zawalczyć o sprawną i zdrową przyszłość Piotrka.  Jakiś czas temu dowiedzieliśmy się, że z powodu zwichniętego biodra synek musi przejść operację, aby w przyszłości mógł dalej walczyć o sprawność. Po wszystkim konieczna jest jeszcze kompleksowa rehabilitacja, aby możliwe były dalsze postępy. Piotr osiem razy w miesiącu odbywa zajęcia pod okiem specjalistów. Niestety, wiąże się to z kosztami, których nie damy rady pokryć samodzielnie. Po raz kolejny, z całego serca prosimy Was o wsparcie!  Rodzice Piotrusia

3 226 zł
Tomek Charkowski
Tomek Charkowski , 16 lat

Choroba, która odbiera życie❗️ Tomek potrzebuje Twojej pomocy❗️

Ani na chwilę nie zatrzymujemy się w naszej walce. Każdego dnia toczymy bitwę o życie Tomka. Tym razem proszę Was o pomoc w zakupie wózka inwalidzkiego. Nasza historia: Mój syn Tomek ma 16 lat. Jeszcze 5 lat temu poruszał się samodzielnie. Niestety podstępna choroba, jaką jest dystrofia mięśniowa Duchenne'a powoli zabiera mu sprawność. Dziś nie jest w stanie samodzielnie przekręcić się w łóżku z jednego boku na drugi ani przesunąć nogi.  Dystrofia mięśniowa Duchenne'a to złodziej, który kradnie życie wyjątkowo bezwzględnie i podstępnie. To diagnoza, która zmieniła nasze życie o 180 stopni.  Najpierw zabiera sprawność, skazując na wózek inwalidzki, następnie w dosyć krótkim czasie odbiera siłę zarówno w kończynach dolnych jak i górnych, aby ostatecznie zatrzymać serce.  W sierpniu tego roku nasz syn przeszedł poważną operację kręgosłupa, która ratuje mu funkcję siedzenia i oddechu.  Pomimo postępującej choroby Tomek nie poddaje się, każdego dnia walczy jak prawdziwy wojownik, a my wspieramy Go całym sercem, choć jako rodzicom ciężko nam patrzeć na cierpienie dziecka. Trzymamy się, bo on się trzyma! Tomek porusza się z pomocą wózka inwalidzkiego. Ale ten, którego używa, już nie spełnia oczekiwań. Zakup nowego przewyższa moje możliwości finansowe, dlatego też z całego serca zwracam się z prośbą o wsparcie. Wierzę, że wspólnie możemy dołożyć cegiełkę do poprawy jakości życia mojego syna i pomóc w zwiększeniu poziomu samodzielności! Kasia, mama

3 221,00 zł ( 11,64% )
Brakuje: 24 439,00 zł
Julia Kamińska
Julia Kamińska , 22 miesiące

Serce Juleczki błaga o ratunek❗️Potrzebuje Twojej pomocy❗️

Płakałam ze strachu. Nie chciałam psychologa. Wiedziałam, że z tym bólem muszę  poradzić sobie sama. Po kilka godzin dziennie wyczekiwałam z moją córeczką na neonatologii, aż nadejdą informacje pełne nadziei.  Od początku ciąży lekarze mówili, że wszystko jest w porządku, dziecko jest zdrowe, rozwija się prawidłowo. Tych myśli trzymałam się kurczowo. Urodziłam już 6. zdrowych dzieci, dlaczego tym razem miałoby wydarzyć się coś złego? Gdy nastał 14 listopada, mój świat się zatrzymał. Moje maleństwo urodziło się w zamartwicy, z pępowiną wokół szyi. Julka po porodzie nie oddychała 20 minut! Dygotałam ze strachu. Moja córeczka stała na skraju życia, które dopiero się zaczęło. Łzy ciekły mi po policzkach. Uświadomiłam sobie, że ta istotka, która rozwijało się 9 miesięcy pod moim sercem, zaraz może umrzeć… Był to dla mnie cios prosto w serce. Gdy tylko lekarze ustabilizowali jej stan i zobaczyłam maleńką, bezbronną twarz Julki, uspokoiłam się. Przez 17 godzin leżałam na łóżku szpitalnym, całując jej golutką główkę. Mogłabym tak trwać całą wieczność. Niestety spokój został zakłócony przez badania. Nie odzyskałam potem mojej córeczki przez długie tygodnie. Przez poważną wadę serca została przetransportowana do szpitala w Gdańsku, gdzie ja nie mogłam z nią jechać… Tam przeszłą operację poszerzenia łuku aorty. Operacja szalenie niebezpieczna, z ogromnym ryzykiem, które musiałam wziąć na siebie. Nie miałam wyjścia. Bez niej mojej córeczki już nie byłoby na świecie.  Moje serce roztrzaskane było na milion drobnych kawałków, a każdy z nich chciał tylko jednego, być przy moim dziecku! Nie mogłam jeść, spać, płakałam. Na szczęście teraz już jesteśmy razem w domu. Stan Julki jest stabilny. Co prawda męczy się bardzo już podczas samego karmienia. Musi często odpoczywać. Dostała skierowanie do szpitala na kolejne badania. Obecnie nie ma miejsca. Musimy czekać. Wiem jeszcze, że między 3 a 4 miesiącem będzie musiała przejść kolejną operację, tym razem na otwartym serduszku. Boję się o tym myśleć. Bardzo proszę o pomoc. To dopiero początek walki, ale już Julka potrzebuje Twojego wsparcia. Mój mąż utrzymuje rodzinę, ja zajmuję się domem. Niestety spięcie budżetu z 7. dzieci nie jest najłatwiejsze, tym bardziej, teraz gdy Julka potrzebuje stałych leków i wizyt w szpitalu. Dziękujemy za każdą okazaną dobroć! Agnieszka, mama

3 219 zł