Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Roman Pańtak
Roman Pańtak , 59 lat

Romanowi grozi amputacja! Pomóż mu przed nią uciec!

Czasem z pozoru błahe wydarzenia są w stanie przewartościować w naszym życiu wszystko. Mój brat przekonał się o tym w maju 2022 roku. Romek pracował jako kierowca samochodów ciężarowych. Jednego dnia, wychodził z pojazdu, ześlizgnął się ze stopni tira i złamał kości śródstopia.  Gdy Romka przetransportowano do szpitala, przeprowadzono niezbędną operację. Niestety, chociaż udało się poskładać wszystkie kości, podczas zabiegu doszło do uszkodzenia tętnicy grzbietowej stopy. Po czterech dniach brata wypisano ze szpitala z rozległą raną. Wdała się infekcja i Romek chwilę później znów znalazł się w szpitalu. Tym razem spędził w nim miesiąc. Już wtedy pojawiło się zagrożenie amputacją. Ostatecznie podjęto jednak decyzję o próbie ratowania stopy. Oczyszczono tkanki i brat otrzymał wypis. Rana się zasklepiła. Niestety, noga znów spuchła, co wzbudziło w Romku niepokój. Okazało się, że doszło do infekcji wewnętrznej - ropnia. Stan stopy coraz bardziej się pogarszał. Pojawił się jeszcze krwiak i kolejne infekcje. Po wykonanym prześwietleniu Romek usłyszał straszne wieści - w przypadku nawrotu zapalenia nie obejdzie się bez amputacji! Brat usłyszał, że najlepiej udać się do kliniki w Krakowie na konsultację z lekarzem specjalizującym się w tak ciężkich przypadkach. Trafiają do niego osoby, które usłyszały wyroki amputacyjne, a który pomimo takich diagnoz, udało się uratować nogi. Pojechaliśmy i dowiedzieliśmy się, że jest szansa na ratunek. Niestety, jest to długotrwałe leczenie, które będzie wymagało ogromnych nakładów finansowych oraz licznych dojazdów z Kielc do Krakowa. Koszty leczenia obejmują prześwietlenia, tomografie, konsultacje, opatrunki, stabilizatory z tytanowymi elementami.  Romek nie może teraz obciążać nogi. Niestety, mieszka na czwartym piętrze bez windy.  Musimy mu wynająć mieszkanie na parterze, bądź w budynku z windą, żeby podjęte leczenie było skuteczne, a to wiąże się z kolejnymi kosztami i dodatkowo nadwyręża nasz budżet. Sytuacja nas przerosła. Nie jesteśmy w stanie tego wszystkiego pokryć, a bez Waszej pomocy widzimy jak nadzieja na uratowanie nogi Romka coraz bardziej się oddala. Tak bardzo potrzebujemy Waszej pomocy! Monika, siostra

7 182,00 zł ( 56,25% )
Brakuje: 5 584,00 zł
Jan Piwowar
Jan Piwowar , 4 latka

Prosimy o pomoc, żeby nasz Janek miał równe szanse, jak inne dzieci!

Nie mogłam powiedzieć, że ciąża to dla mnie piękny i magiczny czas… Miałam wiele powikłań i komplikacji. Gdy jeszcze nie było na świecie Jasia, zbyt często bywałam na wizytach u lekarzy… Jan urodził się przed terminem, ale nic poza 8 punktami w skali Apgar nie wskazywało na to, że zaczyna się nasza walka o jego sprawność i zdrowie…  Gdyby tylko można było cofnąć czas… Poród uwarunkował całe życia mojego synka! Jaś urodził się w 36 tygodniu ciąży. Dosyć szybko zauważyliśmy, że wyjątkowo często płacze. Jasiu miał mocno przykurczone rączki i charakterystycznie odchylał ciało (w półksiężyc, podczas płaczu). Jeździliśmy na badania, ale próbowaliśmy też szybko wybić sobie z głowy myśli, że coś może być nie tak. Przecież to nasz silny, chociaż mały chłopak! I nagle diagnoza zabrała nam całą radość! Jasiu ma mózgowe porażenie dziecięce, które pozostanie z nim na zawsze. Chociażbyśmy mieli wszystkie pieniądze i możliwości świata, jego choroby nie da się wyleczyć. Jednak można mu pomóc, aby jego życie było łatwiejsze i bez cierpienia…   Od samego początku wiem, że nie mogę się poddać. Jasiu zmaga się ze wzmożonym napięciem mięśniowym. Nie mówi, nie chodzi, ale jego jeden uśmiech daje nam wiarę, że będzie lepiej.  Tylko codzienna rehabilitacja pozwala nam zobaczyć, że sprawność Jasia jest możliwa! Wraz z synkiem każdego dnia toczymy bój o lepszą, bardziej samodzielną przyszłość, jednak to wiąże się z licznymi wydatkami.  Wraz z tatą Janka wspieramy go, wierząc w to, że nasze dziecko może stać się samodzielne. Jednak zaczynamy czuć się bezsilni, w momencie, kiedy słyszymy, ile trzeba zapłacić za kolejne spotkania ze specjalistami. To dlatego jesteśmy tutaj i prosimy Cię o pomoc!  Każda złotówka jest niezwykle ważna! Każda złotówka to dla nas kolejny krok… Anna, mama Jasia 

7 175 zł
Arkadiusz Karasiński
Arkadiusz Karasiński , 4 latka

Mały Aruś kontra nowotwór kości! Potrzebna pomoc!

Mój maleńki synek ma nowotwór! Choć od diagnozy minęło już kilka miesięcy, nadal nie mogę w to uwierzyć... Mój Aruś i tak ciężka choroba... Walczymy z najgroźniejszym przeciwnikiem i prosimy o wsparcie w tej najtrudniejszej chwili naszego życia. Wierzę, że mój synek pokona chorobę!  Był marzec tego roku, gdy mój mały synek zaczął uskarżać się na ból nóżki. Pojechaliśmy do szpitala, żeby sprawdzić, co się dzieje. Jednak nikt nie spodziewał się tego, co wkrótce usłyszymy... Diagnoza mnie zmroziła. Poczułam, jakby ktoś nagle uderzył mnie w głowę, to było tak bolesne i tak niespodziewane... Okazało się, że Arek ma nowotwór kości! Od razu trafiliśmy na oddział onkologii i hematologii dziecięcej do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka. Tam rozpoczęły się szczegółowe badania, w tym biopsja kości. Wyniki wykazały u syna histiocytozę Langerhansa, w kości udowej stwierdzono 13-centymetrowy ubytek! Niestety, wykryto też ogniska nowotworu w kręgosłupie, kości czaszki i w kości oczodołów... Zaczęła się walka. Codzienność, która jest koszmarem na jawie – ciężkie leczenie, strach przed śmiercią, poczucie niesprawiedliwości... Obecnie jesteśmy na 13-tygodniowym cyklu chemioterapii. Leczenie przewidziane jest na 52 tygodnie. Arek musi chodzić w ortezie, która umożliwia mu poruszanie się. Potrzebuje również ortezy na krąg TH2, na odcinek szyjno-piersiowy, który ma zapobiec złamaniu kości... Zakup ortez jest bardzo kosztowny i przewyższa niestety moje możliwości finansowe. Ortezy trzeba zmieniać co 3 miesiące. Do tego dochodzą inne wydatki związane z leczeniem, a oszczędności kończą się błyskawicznie... Bardzo proszę o wsparcie w naszej walce o życie i zdrowie Arusia. Z góry dziękuję za każdą złotówkę. Mama Arka

7 170 zł
Patryk Kasjaniuk
Patryk Kasjaniuk , 7 lat

W drodze ku samodzielności z trisomią 21 - pomagamy Patrykowi!

Patryk urodził się z Zespołem Downa, zdiagnozowano u niego szereg wad współistniejących między innymi wadę serca (VSD), wadę wzroku i słuchu, niedoczynność tarczycy. Przez znaczne osłabienie mięśniowe Patryk swoje pierwsze kroki postawił po trzecich urodzinkach - dziś dzięki intensywnej rehabilitacji jest znacznie silniejszy. Synek potrafi biegać i skakać, jego napięcie mięśniowe się poprawiło, lecz nadal musimy systematycznie ćwiczyć, by Patryk mógł choć trochę dorównać swoim rówieśnikom. Zespół Downa wiąże się z opóźnieniem psychoruchowym, jednak Patryk dzielnie walczy każdego dnia, aby nadrobić zaległości, które dostał na samym starcie życia. Patry dzielnie ćwiczy na zajęciach pedagogicznych, logopedycznych, rehabilitacji, podczas terapii SI i terapii ręki. Każdy jego postęp to krok ku samodzielności, Patryk jest wesołym chłopcem, który potrafi cieszyć się z każdej chwili, przy czym także emanuje ogromną miłością. Pragniemy, aby Patryk nadal mógł systematycznie korzystać z terapii rozwijających: pedagoga, logopedy terapii SI, terapii rehabilitacyjnych, które wspomagają jego całościowy rozwój. Niestety koszty nieustannie rosną, coraz częściej są ponad nasze siły. Bez pomocy osób o dobrych sercach nie poradzimy sobie. Bardzo prosimy o wsparcie Patryka, o udostępnienie zbiórki. Rodzice Patryka

7 161,00 zł ( 40,06% )
Brakuje: 10 712,00 zł
Eugeniusz i Krystyna Sawiccy
12 dni do końca
Eugeniusz i Krystyna Sawiccy , 63 lata

W zdrowiu i chorobie... Pomóż nam pokonać strach o jutro!

Przez tyle lat byliśmy przekonani, że jesień życia będzie dla nas czasem, w którym odpoczniemy, będziemy mieli szansę pomyśleć o odłożonych planach, że zrealizujemy marzenia, które wcześniej nie mogły dojść do skutku przez obowiązki i pracę. Niestety, teraz już wiemy, że są rzeczy, na które nie mamy wpływu, a utrata zdrowia bezpowrotnie zmienia perspektywę i obraca codzienność ciągły w strach przed tym, co przyniesie jutro…  Od lat zmagam się z przewlekłą chorobą serca i nadciśnieniem. Odczuwam przez to silne duszności i bóle w klatce piersiowej. Po wieloodłamowym złamaniu kości lewego podudzia mam również problemy z poruszaniem się i nie jestem w stanie funkcjonować tak jak kiedyś. Nie to jest jednak najgorsze… Jakiś czas temu u mojej ukochanej żony wykryto nowotwór - rak jelita grubego. Na początku czerwca Krysia przeszła operację mającą na celu usunięcie guza. Teraz czekamy na kolejne wyniki badań i rozpoczęcie chemioterapii. Oprócz leczenia Krysia musi przejść na specjalną dietę wysokoenergetyczną, wysokobiałkową. W walce z chorobą konieczne jest wzmocnienie organizmu poprzez specjalistyczne żywienie i dostarczanie mu niezbędnych składników odżywczych, pokarmowych, oraz witamin, mikro – i makroelementów. Jesteśmy w trudnej sytuacji finansowej. Nie stać nas na regularny zakup leków i walkę z chorobami, które każdego dnia odbierają nam coraz więcej. Koszty przerastają nasze możliwości i wiemy, że bez Was nie damy rady wszystkiemu sprostać. Czujemy się kompletnie bezbronni w obliczu walki, która nas czeka. Prosimy Was z całego serca - nie zostawiajcie nas samych. Wiemy, że dopóki mamy obok siebie tak wielu wspaniałych ludzi, uda nam się pokonać wszystkie przeciwności. Tyle przeżytych wspólnie lat nauczyło nas, że nigdy nie można się poddawać, nawet kiedy wydaje się, że brakuje już sił do dalszej walki. Nie poddajemy się zatem i wierzymy, że dzięki Wam, mimo tylu burz, które napotykamy na swojej drodze, w końcu będziemy mogli ujrzeć upragnione słońce i odzyskać szansę na spokojne życie, bez ciągłego strachu o to, co przyniesie kolejny dzień...  Eugeniusz

7 160,00 zł ( 43,14% )
Brakuje: 9 436,00 zł
Rozalia Grotowska
Rozalia Grotowska , 9 lat

By Rozalka mogła poznać wszystkie smaki dzieciństwa!

Rozalka jest uroczą i dzielną dziewczynką, którą powitaliśmy na świecie ponad dwa miesiące wcześniej, niż oczekiwaliśmy. W dziewiątej dobie życia doszło do krwawienia trzeciego stopnia, co pozostawiło niestety swoje konsekwencje, z którymi walczymy od siedmiu lat. Rozalka, z powodu ciężkiego stanu zdrowia, spędziła łącznie kilka lat w różnych szpitalach i ośrodkach w całej Polsce. Przeszła przez bolesne i inwazyjne badania, oraz w zeszłym roku kilkanaście transfuzji krwi. Niedowład i niepełnosprawność ruchowa to nie jedyne problemy, z którymi walczymy. Córeczka musi zmagać się z dysfagią, niedowładem języka i niezdolność do pobierania pokarmu, przeżuwania i prawidłowego połykania. Jej stan jest na tyle ciężki, że uniemożliwia nam wszelkie turnusy rehabilitacyjne oraz regularną rehabilitację i terapię. To Małe Cudo ma już za sobą siedem lat ciężkiej i nierzadko bolesnej walki o zdrowie i samodzielność. Dzisiaj stoimy przed kolejnym wyzwaniem - zbieramy środki na zakup elektrostymulatora, który pomoże w nauce jedzenia i terapii dysfagii. Mamy nadzieję, że już niedługo nasza Mała Wojowniczka pozna smaki i będzie zajadać się owocami, lodami i słodkościami, jak jej rówieśnicy. Aleksandra, mama

7 158,00 zł ( 45,56% )
Brakuje: 8 550,00 zł
Alex i Róża Nowaczyk
Alex i Róża Nowaczyk , 11 lat

Choroba dwójki osób w rodzinie to podwójna tragedia❗️Trwa walka mamy z synkiem 🚨

25 lat temu przeżyłam koszmar, którego nie życzę nikomu. Nie wyśniłam sobie tego nawet w najczarniejszych snach… Po latach ten koszmar zbiera swoje żniwo. Parę miesięcy po pierwszym porodzie dostałam ostrych bóli brzucha – całe ciało odmawiało posłuszeństwa. Ból był tak silny, że powodował utraty przytomności. Kilkukrotne hospitalizacje, łącznie z operacją zwiadowczą brzucha nie dały diagnozy. Otarłam się o śmierć i dopiero wtedy jeden z lekarzy rozpoznał chorobę. Niestety było już za późno, by uniknąć skutków, które będą się ciągnęły za mną już do końca życia. Porfiria ostra przerywana zabrała mi najlepsze lata mojego życia i sprawność. W wyniku powikłań, po wielokrotnych atakach porfirycznych, mój układ nerwowy został uszkodzony. Polineuropatia najpierw zaatakowała nogi, teraz ręce. Ból neuropatyczny, niepoddający się żadnym lekom, nie pozwala normalnie funkcjonować. Neurolog nie pozostawił mi żadnych złudzeń. Stan będzie się pogarszał. Duża część nerwów czuciowych została już nieodwracalnie uszkodzona. Walczę o jak najdłuższe zachowanie sprawności fizycznej. Tylko to mi zostało — walka o spowolnienie degeneracji kolejnych nerwów i próby uśmierzenia potwornego bólu. Muszę walczyć dla rodziny, a przede wszystkim dla Alexa. Mój synek połowę swojego życia spędził w gabinetach lekarskich i szpitalach. Do tej pory nikomu nie udało się znaleźć odpowiedzi, skąd wzięły się zmiany w mózgu, tachykardia, przykurcze i wiele innych dolegliwości. Synek ma też płasko-koślawe stopy i miopatię wrodzoną. Wieloletnia rehabilitacja, na którą Alex dzielnie uczęszcza, tylko hamuje rozwój choroby, ale poprawy nie daje. Leczenie farmakologiczne objawowe też nie przynosi pożądanych efektów. Obecnie oczekujemy na wyniki badań WES. Jest to ostatnia szansa na postawienie prawidłowej diagnozy u syna. Dwie osoby chore w rodzinie to dramat dla budżetu domowego. Praktycznie wszystko, co związane z diagnostyką i leczeniem robimy prywatnie. Tylko dzięki Waszemu wsparciu udało nam się dojść do miejsca, w którym jesteśmy. Teraz potrzebujemy Was jeszcze bardziej. Nie mogę usiąść na wózek inwalidzki, a Alex nie może pozostać bez diagnozy. Nie da się całe życie leczyć tylko objawów, a ja nie chcę być uzależniona od innych. Błagamy Was o dalsze wsparcie. Już nie raz mogliśmy liczyć na dobroć Waszych ogromnych serc. Wierzymy, że zostaniecie z nami. Potrzebujemy środków na opłacenie dalszej diagnostyki, leczenia, rehabilitacji i sprzętu medycznego. Trwajcie przy nas! Róża

7 154 zł
Ewa Dziurosz
Ewa Dziurosz , 48 lat

Udar mózgu, potem amputacja... Pomóż Ewie odzyskać dawne życie!

Ewa to naprawdę wspaniała osoba, która do czasu tych tragicznych wydarzeń, czerpała z życia pełnymi garściami. Zawsze pogodna i z sercem na dłoni. Kochająca żona i mama dwóch chłopców. Taka właśnie była i do dzisiaj jest nasza Ewa. Zły los postanowił jednak trochę namieszać w jej życiu... Nasza przyjaciółka pracowała w szkole podstawowej jako pedagog i nauczyciel. Niestety jej wspaniałe i ułożone rodzinne życie, 8 czerwca 2020 roku, nagle zmieniło się w koszmar. Ewa doznała rozległego udaru niedokrwiennego prawej półkuli mózgu. Z powodu powikłań, które wystąpiły po zabiegu trombektomii (mechanicznego usunięcia skrzepiny), amputowano jej prawą nogę na wysokości uda! Obrzęk mózgu przyczynił się do usunięcia kości czaszki z prawej skroni. Niestety u Ewy wystąpił niedowład lewej strony, zarówno kończyny górnej jak i dolnej. Przez pierwsze miesiące karmienie odbywało się dojelitowo, przez PEGA, pokarmem przygotowywanym przemysłowo. W pomocy przy oddychaniu niezbędny okazał się także respirator i tlen podawany przez tracheostomię. Każdego dnia wierzyliśmy jednak, że Ewa znajdzie w sobie wystarczająco dużo siły, by do nas wrócić.  To były naprawdę trudne chwile, Udar w tak krótkim czasie odebrał jej tak wiele… Od tego momentu mijają już prawie trzy lata. Ewa nadal wymaga opieki drugiej osoby, jednak dzięki rehabilitacji i regularnym ćwiczeniom udało się jej wywalczyć naprawdę dużo. Po udarze nie potrafiła mówić, dziś jej mowa jest już płynna. Porusza się za pomocą wózka inwalidzkiego, jednak większość czasu spędza w łóżku. Rehabilitanci starają się ją pionizować, ale brak jednej nogi znacząco to utrudnia. Wszyscy jesteśmy świadomi, że przed nią jeszcze wiele miesięcy walki. Chcielibyśmy w przyszłości zakupić dla niej protezę oraz wózek elektryczny, który ułatwiłby jej poruszanie się.  Choć minęło już kilka lat, cały czas potrzebna jest codzienna, zdaniem fachowców długoletnia rehabilitacja. Wszyscy z najbliższego otoczenia naszej Ewy wierzymy, że ten plan jest jak najbardziej realny. Ewa jest naprawdę niesamowicie silną kobietą, która potrafi walczyć z przeciwnościami losu. Jednak sam upór, zapał i motywacja nie wystarczą, trzeba mieć jeszcze fundusze, by marzenia te móc zrealizować. Sama nie ma szans wygrać tej nierównej bitwy, lecz głęboko wierzymy w to, że wspólnymi siłami zdołamy pomóc naszej przyjaciółce. Ewa podjęła już walkę, by odzyskać to, co utraciła tego feralnego dnia. Pomożesz jej to osiągnąć? Bliscy Ewy

7 142,00 zł ( 8,85% )
Brakuje: 73 539,00 zł
Karolina Belina
9 dni do końca
Karolina Belina , 8 lat

Proszę pomóż nam zadbać o przyszłość córeczki...

Na pierwszy rzut oka Karolinka wygląda jak zdrowe, śliczne dziecko. Niestety prawda jest zupełnie inna. Jej choroby, choć nie rzucają się w oczy, powodują niesamowite trudności w jej normalnym funkcjonowaniu… W wieku 4 lat u mojej córeczki zdiagnozowano autyzm dziecięcy oraz upośledzenie umysłowe. Pomimo tego, że widziałam, iż Karolinka rozwija się troszkę inaczej niż rówieśnicy, nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. W tym nieszczęściu mieliśmy jednak ogromne szczęście, bo trafiliśmy do wspaniałego ośrodka, gdzie Karolinka ma zapewnioną terapię integracji sensorycznej, rehabilitację, psychologa, pedagoga, kształcenie specjalne. Wszystkie te zajęcia pomagają jej w rozwoju ruchowym, umysłowym i społecznym.  I kiedy myśleliśmy już, że wszytko idzie w dobrym kierunku, okazało się, że konieczne jest zapewnienie jej szeregu innych specjalistów i badań... Jednym z nich jest opieka neurologiczna, z uwagi na ryzyko wystąpienia u niej padaczki. Dodatkowo musimy być pod stałym nadzorem psychiatry, który dobiera dla niej leki hamujące jej autoagresję. Dzięki nim jest skupiona i wyciszona.  Ponadto córka cierpi również na wybiórczość pokarmową, okropne zaparcia, a stan jej jelit jest nie najlepszy. Pomóc w ich leczeniu mogą badania OAT i CSA, niestety nie są refundowane a ich koszt to ponad 3.000 zł!  Ostatnio jeździmy również do nefrologa, ponieważ Karolinka dosyć często ma kłopoty z pęcherzem i układem moczowym, istnieje u niej podejrzenie zespołu hemolityczno-  mocznicowego.  Chcemy pomóc naszej córce, robimy badania, które często trzeba wykonać prywatnie. Kupujemy szereg leków i suplementów, które poprawiają jej komfort życia. Niestety coraz częściej brakuje nam pieniędzy. Ceny rosną, utrzymujemy się z pensji męża oraz zasiłków, ponieważ  ze względu opiekę nad Karolinką - musiałam zrezygnować z pracy.  Jeśli możesz, wesprzyj nas! Niech Karolinka dalej się rozwija i tworzy swoją przyszłość... Pamiętaj, że dobro wraca! Angelika, mama Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

7 132,00 zł ( 67,03% )
Brakuje: 3 507,00 zł