Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Katarzyna Sałek
Katarzyna Sałek , 39 lat

Rzadka wada budowy mózgu niszczy życie Kasi❗️ Pomoc pilnie potrzebna❗️

Wyobrażasz sobie życie bez pełni dźwięków? Odgłosy natury, muzyka czy film bez efektu stereo, a także codzienne hałasy, na które nie zwracamy uwagi... Słyszę tylko jednym uchem i to niezbyt dobrze. Ale aparat słuchowy wydawał się nieosiągalnym marzeniem. Wykryto u mnie bardzo rzadką wadę budowy mózgu – konflikt naczyniowo-nerwowy (tj. tętnica móżdżkowa oplata i zrasta się z nerwami twarzowymi). Jest to tak rzadka przypadłość, że żaden z publicznych mazowieckich szpitali nie chciał nawet podjąć się leczenia! Choroba zaczęła się z dnia na dzień. Bolesne paraliże twarzy, silne bóle głowy, jednostronny niedowład oraz dystonię mięśniową. Dwukrotne, skomplikowane zabiegi neurochirurgiczne nie przyniosły oczekiwanego rezultatu. Pojawiły się komplikacje po operacjach w postaci guza mózgu, całkowitej, jednostronnej głuchoty oraz padaczki. A przed chorobą, realizowałam swoje zainteresowania, pracowałam i studiowałam. Otrzymałam nawet stypendium naukowe Rektora Uczelni, a obecnie nie mam prawa do renty! Planowana jest operacja oczopląsu prawego oka, który zaburza równowagę przy chodzeniu. Oprócz tego brakuje mi na leki, na wizyty lekarskie, turnusy rehabilitacyjne, fizjoterapię czy aparat słuchowy ze wspomaganiem... Koszty są ogromne i z każdym dniem jest ich coraz więcej! Przeszłam także kolejną operację usunięcia pęcherzyka żółciowego – cały układ pokarmowy jest bardzo zniszczony ponad dekadą przyjmowania leków. Wciąż jestem młoda, wciąż pragnę szczęśliwego życia. Ale bez wsparcia nie dam rady... Pieniądze, które wydaję na leczenie i rehabilitacje są tak ogromne, że nawet odłożenie na wymarzony aparat słuchowy jest niemożliwe. Po przejściu dwóch poważnych, nieudanych operacji neurochirurgicznych mam mnóstwo problemów zdrowotnych: niedowłady, paraliże twarzy, bardzo bolesne bóle głowy, całkowity prawostronny niedosłuch czy padaczkę. Proszę, każde wsparcie pomoże mi dalej walczyć z chorobą. Pomóż mi wierzyć, że jeszcze będzie dobrze. Kasia ➡️ Dla Kasi - Licytacja ❤

8 034 zł
Joanna Leszczyńska
Joanna Leszczyńska , 41 lat

Nowotwór atakuje Asię – podaruj jej szansę na długie życie!

Każdego dnia zagrożenie rośnie, jednak ja nie tracę nadziei. Przez niemal 10 lat walczyłam ze stanem przedbiałaczkowym, którego leczenie przyniosło tragiczny skutek uboczny... Myślałam jednak, że żadna inna diagnoza, nie będzie już tak straszna. Bardzo się myliłam...  Prowadziłam normalne, szczęśliwe życie. Miałam satysfakcjonującą pracę, spełniałam się jako żona, a także szczęśliwa matka. Najpierw urodziłam syna, a po kilku latach zdecydowaliśmy się na drugie dziecko. Podczas ciąży z córką usłyszałam niepokojące wieści. Lekarze podejrzewali, że cierpię na białaczkę. Byłam przerażona i straszliwie bałam się o moje maleństwo! Całe szczęście córeczka urodziła się całkowicie zdrowa! Niestety, mój stan z dnia na dzień się pogarszał... Zaraz po porodzie przeszłam szereg badań, które jednoznacznie wykazały stan przedbiałaczkowy. Natychmiast rozpoczęłam leczenie. W terapii zastosowano m.in. komórki macierzyste, które mimo częściowej refundacji kosztują krocie. Wiedziałam jednak, że mimo wielkiej ceny, specjalistyczne leczenie jest moją jedyną szansą na zdrowie.  Po wielu tygodniach mój stan zaczął się stabilizować. I kiedy wydawało się, że już wszystko zmierza w dobrym kierunku, los wymierzył nam kolejny cios. Pod koniec zeszłego roku usłyszałam miażdżącą informację – mój organizm zaatakował nowotwór żołądka. Obecnie czekam na wynik tomografii, po którym na konsultacji lekarskiej dowiem się, czy pojawiły się przerzuty i czy mogę poddać się resekcji żołądka....  Choć brzmi to przerażająco wiem, że muszę walczyć. Mam dopiero 38 lat! Nie ma we mnie zgody na chorobę, która może zniszczyć wszystko. Zbyt wiele przede mną, by już teraz poddać się i czekać na to, co najgorsze. Muszę walczyć dla siebie, dla męża i przede wszystkim dla naszych dzieci.  Niestety, ze względu na złożone leczenie, ciągłe wizyty u specjalistów, kontrole i kosztowne badania nasze możliwości finansowe wyczerpały się. Nie mam funduszy na kontynuacje terapii, toniemy z mężem w długach. Nasza sytuacja jest bardzo zła... Dlatego nie pozostaje mi nic innego, jak prosić Was o pomoc.  Pragnę żyć dla mojej rodziny, patrzeć jak dorastają moje dzieci. Dzięki Tobie może to być możliwe! Proszę, spełnij moje marzenie i podaruj szansę na wspaniałą przyszłość! Asia

8 033 zł
Maja Marusa
Maja Marusa , 17 lat

Maja rośnie i potrzebuje większego wsparcia. Innowalk to jej szansa na sprawność!

Maja ma 15 lat, choruje od 5-tego miesiąca życia na padaczkę lekooporną w wyniku zakażenia wirusem cytomegalii. Córka nie chodzi i nie mówi, a ja robię wszystko, aby mimo przeszkód mogła normalnie żyć. Wykorzystaliśmy już wszystkie możliwości leczenia, ale nie chcemy się poddać w walce o zdrowie Mai. Chyba nie ma takiego leczenia, którego bym nie poznała lub nie zastosowała u Mai. Podejmowaliśmy wiele prób: wielokrotną modyfikację leków dostępnych w Polsce i za granicą, roczną dietę ketogenną, 3-krotne wszczepienie stymulatora nerwu błędnego, 3-krotne leczenie medyczną marihuaną. Często leczenie było bardzo przykre i trudne, obarczone poważnymi skutkami ubocznymi. Obecnie Maja jest w trakcie leczenia komórkami macierzystymi oraz kilkoma lekami przeciwpadaczkowymi i neurologicznymi. Jej życie to ciężka walka z nierównym przeciwnikiem, jakim jest padaczka, częste pobyty w szpitalach i intensywna rehabilitacja. Ogromną szansą na poprawę stanu zdrowia jest przynosząca dobre efekty terapia komórkami macierzystymi. Leczenie jest na etapie eksperymentu medycznego, więc nie jest refundowane, a koszt znajduje się zupełnie poza naszymi możliwościami finansowymi. Maja jest już po 9 przeszczepach komórek macierzystych, jej stan znacznie się poprawił, dlatego planujemy kontynuację leczenia, aby zyskać dalszą poprawę i nie utracić z trudem wypracowanych efektów. Po wielu latach bezowocnego leczenia wreszcie dzięki eksperymentalnemu leczeniu stan Mai zaczął się poprawiać m.in. zdecydowane zmniejszenie ilości napadów padaczkowych, poprawa w zapisie EEG, poprawa funkcjonowania, lepszy sen, dłuższa aktywność, powrót samodzielnego siadania oraz możliwość pionizacji dziecka, samodzielne gryzienie i połykanie pokarmów. Dla powodzenia terapii ważne jest, aby podawanie komórek odbywało się planowo. Potrzeby finansowe przy tak dużej niepełnosprawności i trudnej chorobie są ogromne. Maja wymaga specjalistycznego i kosztownego leczenia, intensywnej, kompleksowej rehabilitacji i zaopatrzenia ortopedycznego.  Powodzeniem zakończyło się zbieranie środków na zakup roweru rehabilitacyjnego z poprzedniej zbiórki. Maja bardzo się cieszy z wycieczek rowerowych, zdecydowanie poprawiła się jej forma psychiczna i motywacja do innych zajęć ogólnorozwojowych. Innowalk, czyli symulator chodu dalej pozostaje w sferze marzeń. Obecnie nie stać już nas nawet na wypożyczenie tego urządzenia. Aby leczenie przynosiło możliwy efekt terapeutyczny konieczne jest zapewnienie Mai regularnej rehabilitacji i zajęć ogólnorozwojowych. Korzyści wynikające z aktywności fizycznej to m.in. poprawa pracy układu krążenia, oddechowego, trawiennego, utrzymanie ruchomości stawów, uaktywnienie mięśni niezbędnych do chodzenia i prawidłowe ustawienie oraz obciążenie nóg jak również zapewnienie pracy rąk. To wszystko może Mai zapewnić Innowalk.  Córka ze względu na to że urosła dużo bardziej wymaga rehabilitacji, która będzie wspomagana mechanicznie. Niestety, koszt zakupu Innowalka wynosi 168 000 zł, a w poprzednim roku mimo ogromnej pracy i szeroko podjętych działań byliśmy zmuszeni zrezygnować z przyznanego dofinansowania ze środków PFRON, gdyż nie udało się nam uzyskać pozostałych środków. Obecnie całą procedurę zaczynamy na nowo i wierzymy, że tym razem z Państwa pomocą zakończy się ona sukcesem. Oprócz wspomnianego symulatora chodu jedną z najpilniejszych potrzeb stał się również zakup nowego wózka.  Bardzo proszę o pomoc, aby Maja otrzymała szansę na lepsze życie, a finanse nie były barierą do uzyskania kolejnych osiągnięć mojej córeczki!  Beata, mama Mai

8 018,00 zł ( 4,21% )
Brakuje: 182 089,00 zł
Liwia Jankowska
9 dni do końca
Liwia Jankowska , 7 lat

By przyszłość nie przerażała... Liwia potrzebuje pomocy!

Jeszcze zanim urodziła się nasz córka, wyobrażaliśmy sobie jak będzie wyglądało życie naszej rodziny. Oczami wyobraźni śledziliśmy pierwsze samodzielnie kroki Liwii, pierwszy dzień w szkole, beztroską zabawę na podwórku. Jedna z wizyt u lekarza spowodowała, że nasze pozytywne nastawienie nagle zniknęło. Pojawiły się strach i rozpacz… Badania wykazały, że nasza córka urodzi się z niedrożnością jelit i nie wiadomo jak będą funkcjonować nerki. Nasza córeczka urodziła się w sierpniu 2017 roku w 35 tygodniu ciąży i właściwie od pierwszych chwil życia zaczęła się jej walka o zdrowie i sprawność. U Liwii zdiagnozowano dysplastyczne i mniejsze nerki, niedrożność układu pokarmowego i niedosłuch. Tuż po porodzie Liwia ze względu na zespół krótkiego jelita, przeszła pierwszą operację. Córeczka jest po dwóch stomiach, karmiona pozajelitowo. Od urodzenia do grudnia 2017 roku przebywaliśmy z nią w szpitalu na różnych oddziałach (chirurgii, gastroenterologii, hepatologii i żywienia dzieci oraz anestezjologii i intensywnej terapii dzieci). Borykała się z cholestazą wewnątrzwątrobową. W tym czasie były wykonywane USG przezciemiączkowe, które nie wykazały żadnych nieprawidłowości. Do czwartego miesiąca życia, kiedy Liwia przebywała cały czas w szpitalu, nikt nie zwrócił uwagi, że jej rozwój jest nieprawidłowy. Po czterech miesiącach od urodzenia poinformowano nas, że nasza córka choruje na mózgowe porażenie dziecięce pod postacią obustronnego niedowładu. Już wtedy zdawaliśmy sobie sprawę, że Liwia będzie całkowicie zależna od pomocy drugiej osoby. To było jak gwałtowne wybudzenie ze snu do rzeczywistości. Nie było czasu do stracenia. Na szali leżała przyszłość naszej córki, dlatego szybko rozpoczęliśmy odpowiednią terapię i rehabilitację pod okiem specjalistów. Obecnie Liwia ma 3,5 roku i jest pogodną dziewczynką. Liwia nie siedzi samodzielnie, nie trzyma głowy, nie mówi. Wymaga codziennej intensywnej rehabilitacji ruchowej, wzrokowej i logopedycznej. Nie jest w stanie opowiedzieć nam, co sprawia jej przyjemność, jednak widzimy, jak bardzo lubi spacery, zabawy muzyczne i ruchowe. Liwia potrzebuje codziennej rehabilitacji, która trwa niemal nieustannie. Wizyty u specjalistów i liczne konsultacje pochłaniają sporo czasu, które zdrowe dziecko poświęca na beztroską zabawę. Jednak Liwia każdego dnia staje na wysokości zadania. Pomimo tylu barier i ograniczeń narzucanych przez rzeczywistość, córka dzielnie wychodzi im naprzeciw. Chętnie uczestniczy w zajęciach i współpracuje z terapeutami. Codziennie jesteśmy z niej dumni. Bardzo długo staraliśmy się radzić sobie sami, jednak przyszedł moment, w którym musimy prosić o pomoc. Koszty związane z rehabilitacją zaczęły nas przerastać, lecz z Tobą będziemy mogli wciąż walczyć o dobro naszej córeczki! Za każdy pomocny gest jesteśmy ogromnie wdzięczni!  Rodzice Liwii

8 008,00 zł ( 31,56% )
Brakuje: 17 365,00 zł
Nikodem Kornobis
Nikodem Kornobis , 8 lat

Miał 5 miesięcy, gdy zaczął walkę o swoje życie! Dziś ma 7 lat, a ta walka nadal trwa...

Dziękuję z całego serca za Państwa pomoc! Poprzednia zbiórka zebrała się w ekspresowym tempie, o czym nawet nie marzyłam! Nasza walka się nie kończy, cały czas potrzebujemy wsparcia... Jeśli masz w sobie jeszcze pokłady dobra, którym chciałabyś/łbyś się podzielić — będziemy ogromnie wdzięczni!  Nasza historia:  Miałam pozornie zdrowego synka przez niecałe pół roku. Po około 5 wspólnych miesiącach zaczęła się nasza tragedia, która trwa do dziś... Chcę wierzyć, że wydarzy się cud!  Nikoś urodził się pozornie zdrowy. Na jego policzku była niepokojąca narośl, którą lekarze zaraz zaczęli skrupulatnie badać i sprawdzać.  Naczyniak zaczął rosnąć, jednak sytuacja wydawała się być opanowana. Spędziliśmy dużo czas na oddziale. Do domku Nikoś zdążył przyjechać na niedługi czas... Mając 5 miesięcy, rozpoczął heroiczną walkę o życie...  Mój synek podczas zabiegu, który miał być niegroźny, nagle przestał oddychać. Jego małe ciałko przeszło reanimację. Przywrócono mu funkcje życiowe, ale już nigdy nie przywrócono zdrowia... Niedotlenienie mózgu i wiele innych komplikacji pozostawiło ogromny ślad i bagaż, który dziś usiłujemy udźwignąć. Jestem samotną matką wychowującą 2 dzieci, oboje chorzy. Nikodem jest zdiagnozowany jako niepełnosprawny. Jest dzieckiem leżącym, mający dziecięce porażenie mózgowe 4 kończynowe, padaczkę, astmę oskrzelową, refluks żołądkowo-jelitowy i AZS. Do tego dochodzą zwichnięte biodra i łokcie. Prawdopodobnie nigdy nie będzie samodzielny, nie będzie mógł zostać sam, nie pozbędzie się cierpienia...  Jestem jego mamą i pragnę dla niego jak najlepiej. POMIMO WSZYSTKO! Piszę z prośbą o pomoc finansową, ponieważ nie stać mnie, aby zakupić dla niego, chociażby specjalistyczny wózek... By zapewnić mu leczenie, by zadbać o jego zdrowie!   Chcę wierzyć, że wydarzy się kolejny cud. Proszę, wesprzyj naszą codzienną walkę. Zatrzymaj ze mną jego cierpienie, błagam!  Mama

8 002,00 zł ( 30,08% )
Brakuje: 18 594,00 zł
Ada Pilarska
Ada Pilarska , 22 lata

Trwa walka o sprawność i... marzenia! Wesprzyj rehabilitację Ady!

Mam na imię Adriana. Mam 22 lata i pasję, bez której nie wyobrażam sobie już życia! W 2018 roku po raz pierwszy weszłam na lód i od tamtej chwili łyżwiarstwo figurowe całkowicie mnie pochłonęło! Z zaoszczędzonych pieniędzy kupiłam łyżwy i intensywnie ćwiczyłam pod okiem trenera. Każdy trening dodawał mi skrzydeł i szybko osiągnęłam poziom, który pozwolił mi startować w zawodach. Czułam, że to początek czegoś wielkiego! Niestety, los miał dla mnie inne plany... Tego lata wszystko runęło... Dobrze pamiętam dzień, w którym zdarzył się wypadek. Przygotowywałam się do obozu – wydarzenia, na które czekałam od miesięcy. Rozgrzałam się i wjechałam na lód. Moja łyżwa odmówiła posłuszeństwa, a ja nie miałam szansy zareagować. Poczułam, jak noga nienaturalnie się przekręca, a zaraz potem uderzyłam o taflę. Nie mogłam się podnieść. Potrzebowałam pomocy, by trafić do wyjścia… Jestem przyzwyczajona do cierpienia. Upadki to nieodłączna część łyżwiarstwa figurowego. Byłam przekonana, że tylko naciągnięcie nogi i że za 2 tygodnie pojadę na obóz, na który tak czekałam. Lekarze mieli dla mnie jednak zupełnie inne informacje… Na SORZE zrobiono mi prześwietlenie i tomograf. Poważne złamanie z przemieszczeniem i uszkodzeniem więzozrostu – trudno było mu uwierzyć w tę diagnozę. Zamiast na obóz, trafiłam w ręce chirurgów. Operacja była długa i skomplikowana. Ból, który towarzyszył mi, gdy znieczulenie przestało działać, był przerażający! Teraz w kostce mam śruby i płytkę, które mają na celu zespolić złamania i które za około rok najprawdopodobniej trzeba będzie usunąć. Najgorsze już minęło. Obecnie potrzebuję kosztownej i intensywnej rehabilitacji, która pomoże mi odzyskać sprawność. Bardzo ciężko żyje mi się bez łyżew i jedyne, o czym marzę to wrócić na lód. Jestem studentką, a moja rodzina nie ma wystarczająco środków, aby zapewnić potrzebną rehabilitację. Upadnij siedem razy, ale wstań osiem – pewnie każdy sportowiec zna to powiedzenie. Będę wdzięczna, jeśli pomożecie mi się podnieść i wrócić mi na lodowisko – do miejsca, w którym zostawiłam SERCE! Adriana  

7 990,00 zł ( 75,1% )
Brakuje: 2 649,00 zł
Marcelina Tkacz
Marcelina Tkacz , 20 miesięcy

Kruszynka z połową serduszka – Wesprzyj Marcelinkę!

Jestem mamą niespełna 8-miesięcznej córeczki. Marcelinka urodziła się z wadą serca HLHS.  Zaraz po urodzeniu zabrali ją na OIOM, ale dzięki Bogu stan córeczki był na tyle stabilny, że była to tylko kontrola. Patrząc na nią, nie było widać, że coś jej dolega. Była i wciąż jest ślicznym, roześmianym maluszkiem. Przeszła już jedną operację oraz cewnikowanie serca przed kolejnym zabiegiem. Jesteśmy pod opieką Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, gdzie jeździmy systematycznie na kontrole i wezwania.  Mimo bardzo dobrego stanu wiemy, że serduszko Marcelinki jest obciążone wadą. Dlatego na razie cały czas potrzebne są zabiegi i leczenie, by ją wspomóc. Wierzymy, że serduszko Marcelinki będzie zupełnie zdrowe. Ale do tego czasu chcielibyśmy bardzo prosić o wsparcie naszej Kruszynki. Potrzebujemy środków na leczenie, suplementację i rehabilitację. Dlatego postanowiliśmy się zwrócić o pomoc. Marcelinka dopiero rozpoczęła swoje życie. Wiemy, że czeka ją wiele dobrych chwil. Jest radosna i szczęśliwa. Po prostu potrzebuje nieco wsparcia, by jej serduszko było równie silne! Twoja nawet najmniejsza wpłata to szansa, za którą już teraz ogromnie dziękujemy! Karolina, mama Marcelinki Kwota zbiórki jest szacunkowa.

7 977,00 zł ( 31,24% )
Brakuje: 17 555,00 zł
Bruno Bednarkiewicz
Bruno Bednarkiewicz , 13 lat

Bruno czeka na przeszczep nerek!

Po badaniach prenatalnych lekarze mniej więcej wiedzieli, z czym będziemy się mierzyć. Rozpoznali wady układu moczowego, więc od 24. tygodnia ciąży Bruno był leczony wewnątrz macicznie. Poród tak jak i ciąża nie odbył się spokojnie. Nasz synek przyszedł na świat przedwcześnie. Cesarskie cięcie okazało się jedynym możliwym rozwiązaniem z powodu całkowitego braku płynu owodniowego. To był dopiero początek zmartwień. Bruno jako niespełna miesięczny noworodek przeszedł sepsę i musiał być dializowany… Synek ma schyłkową niewydolność nerek, wrodzony odpływ pęcherzowo-moczowodowo-nerkowy oraz wrodzoną zastawkę cewki tylnej, nadciśnienie tętnicze oraz przetoki moczowodowo-skórne. Obecnie jest dializowany hemodializą i przygotowywany do przeszczepu nerek w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Ostatnio dowiedzieliśmy się również, że będzie musiał przejść rekonstrukcję pęcherza. W związku z koniecznością częstych wyjazdów na badania, potrzebą odpowiedniej diety dostosowanej do osoby dializowanej oraz koniecznością zakupu odpowiednich środków higienicznych i przeprowadzeniu dodatkowych badań jestem zmuszona prosić Cię o pomoc w zbiórce pieniędzy. Robię to, by Bruno mógł rozwijać się najlepiej jak to tylko możliwe.  Bruno jest najstarszy, ma jeszcze dwójkę młodszego rodzeństwa. Chłopiec zawsze uśmiechnięty i chętny do pomocy. Prawie w ogóle nie skarży się na swój los, jest bardzo dzielny nasz mały–duży Bohater. Jesteśmy wdzięczni za każdą formę pomocy! Agnieszka, mama

7 960 zł
Kamil Sakowicz
Kamil Sakowicz , 7 lat

Uwięziony w autyzmie... Kamil czeka na Twoją pomoc!

Kamilek miał jedynie trzy latka, kiedy okazało się, że zmaga się z autyzmem. Jak dla każdego rodzica, diagnoza była szokiem. Widziałam, że rozwój Kamilka odbiega prawidłowego, jednak do końca wierzyłam w to, że wszystko będzie dobrze... Myliłam się. Dziś, choć minęły już trzy lata, nie poddaję się i walczę o to, by mój syn był naprawdę szczęśliwym, dobrze rozwijającym się chłopcem.  Kamil, mimo że ma już 6 lat wciąż nie posługuje się mową. Tak bardzo chciałabym móc z nim normalnie porozmawiać, dowiedzieć się, co czuje, czego potrzebuje. Wciąż mogę się tego jedynie domyślać... Z pomocą wielu terapeutów i psychologów Kamil uczestniczy w wielu terapiach.  Niestety nie wszystkie są refundowane przez NFZ i są dość kosztowne. Kamilowi pomaga też bardzo uczestnictwo w turnusach terapeutycznych dedykowanych dla dzieci z opóźnieniem mowy i autyzmem.  Niestety koszty związane z walką o Kamila są coraz większe i często my rodzice czujemy się wobec nich bezsilni. Prosimy o pomoc, każda złotówka to dla Kamila szansa na stawienie czoła autyzmowi! Mama Kamila   *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

7 954,00 zł ( 149,51% )