Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Emilia Szulc
Emilia Szulc , 3 latka

Chore oczka Emilki potrzebują pilnej pomocy! Ratuj!

Emilka przyszła na świat 1 czerwca 2021 roku. Nasza wymarzona i wyczekana córeczka. Mieliśmy nadzieję, że nie spotka ją nic złego, że uda się uchronić ją przed wszystkimi problemami. Los zadecydował inaczej, skazując nasze dziecko na życie w kompletnej ciemności… Postanowiliśmy zawalczyć, ale potrzebujemy Twojej pomocy! Tak bardzo na nią czekaliśmy, tak bardzo chcieliśmy wierzyć w to, że nasza córeczka przyjdzie na świat cała i zdrowa, niestety... Okazało się, że urodziła się z wrodzoną wadą przedniego odcinka oka – co oznacza, że Emilka nie ma tęczówki. Dodatkowo zmaga się także z jaskrą, oczopląsem, a także zaburzeniami układu nerwowego. Nasza córeczka wymaga stałej rehabilitacji oraz częstych wizyt u licznych specjalistów.  Dokładnie wiemy, jak to jest zmagać się z takimi problemami. Oboje jesteśmy osobami z niepełnosprawnością wzrokową. Ja jestem osobą słabowidzącą, a mój mąż tak samo jak Emilka nie ma tęczówek. Ma słaby wzrok, ale widzi. Niestety w przypadku naszej córeczki lekarze nie mają złudzeń – jest niewidoma.  Ostatnio spostrzegliśmy, że Emilka zaczęła interesować zabawkami i przedmiotami w jej otoczeniu. Nie możemy doczekać się kolejnych badań… Tak bardzo chcemy usłyszeć od lekarzy dobrą nowinę, że nasza córeczka nie urodziła się całkowicie bez wzroku, że jeszcze uda się sprawić, że jej przyszłość nie będzie naznaczona kompletną ciemnością.  Chcemy, by Emilka miała szansę poznawać świat wszystkimi zmysłami. Chcemy, by jej piękne oczkami miały szanse zobaczyć nasze wzruszenie, gdy stawia pierwszy krok, zdmuchuje świeczki na torcie, idzie do szkoły. Na samą myśl, że mogłoby być inaczej, nasze serca pękają… Bardzo dobrze jak to jest borykać się z problemami ze wzrokiem. Na własnej skórze wiele razy przekonaliśmy się, że stereotypy o osobach z taką niepełnosprawnością potrafią być bardzo krzywdzące. To dlatego tym bardziej chcielibyśmy, by nasza córeczka miała jak najlepsze, jak najłatwiejsze życie, które mimo tak wielu problemów może być po prostu szczęśliwe! Bardzo prosimy o pomoc... Rodzice Emilki    

8 595 zł
Oskar Lawendowski
4 dni do końca
Oskar Lawendowski , 20 lat

Bez terapii i rehabilitacji Oskar nie będzie samodzielny❗️

Dzięki Wam Oskar mógł wyjechać na turnusy rehabilitacyjne. Dziś ponownie jestem zmuszona prosić Was o pomoc, ponieważ mój syn, mimo że jest już dorosły, wciąż walczy o lepszą, samodzielniejszą przyszłość. Nasza historia: Historia choroby mojego syna jest długa – trwa tyle, co jego życie, czyli 20 lat. To nasza wspólna historia, ponieważ przez wszystko przechodzimy razem. Zdaję sobie sprawę, że kiedyś, kiedy zabraknie bliskich, autyzm może zniszczyć życie mojego syna, dlatego muszę zrobić wszystko, aby mu pomóc. Miałam urodzić zdrowe dziecko – codziennie głaskałam swój brzuch i czekałam na dzień, kiedy na świat przyjdzie mój pierwszy syn. Poród nie należał do najlżejszych, ale odetchnęłam z ulgą, kiedy mogłam już trzymać na rękach swojego małego chłopca i całować jego małe czółko. Na tę chwilę życie kazało mi jednak długo poczekać. W drugiej dobie życia u Oskara wystąpiły ogromne wylewy do nadnerczy, bezdech i sepsa. Zamiast zabierać go do domu, patrzyłam, jak leży intubowany na Oddziale Intensywnej Terapii, podłączony do ogromnych maszyn, które pozwalały mu walczyć o życie. Do dziś nie potrafię pojąć, skąd miałam siłę, by znieść ten widok. Najważniejsze jest jednak to, że mój syn żyje. W pierwszym roku życia Oskara miałam wrażenie, że diagnozy, które na nas spadają, nie mają końca, że los szczególnie się na nas uwziął – nieprawidłowy chód, zaburzenia rozwoju i w końcu autyzm. Moje dziecko nie jest niegrzeczne, ani źle wychowane. Jego zmysły działają inaczej niż nasze, dlatego w inny sposób odbiera i reaguje na rzeczywistość. Wyobraź sobie, że boli Cię kolor lub dźwięk, że nerwowo reagujesz na zapachy i dotyk. Inni kompletnie tego nie rozumieją, a Ty musisz sobie jakoś z tym poradzić. Dla jego rówieśników nawiązywanie kontaktów w szkole czy odzywanie się do innych nie jest zwykle niczym nadzwyczajnym. Dla Oskara to wyzwanie i olbrzymi stres. Autyzm nie opuści go już nigdy, jednak dzięki specjalistycznym turnusom Oskar dzielnie stawia mu czoła. Na pierwszy rzut oka syn wygląda na naprawdę zdrowego mężczyznę, jednak głęboko w środku każdego dnia walczy z sobą samym o lepsze jutro.  Terapie i turnusy rehabilitacyjne, których potrzebuje Oskar, nie są finansowane przez NFZ, a mnie nie stać na ich opłacenie. Po podliczeniu koszty dochodzą do kosmicznych kwot, a zaprzestanie lub przerwanie terapii oznacza dla mojego syna nie tylko zatrzymanie rozwoju, ale także powolne cofanie się dotychczas wywalczonych efektów. To kilka kroków w tył, na które nie możemy sobie pozwolić. Dlatego tak ważne jest kontynuowanie terapii! Każda przekazana złotówka będzie dla nas niezwykle ważna! Marta, mama

8 579,00 zł ( 10,33% )
Brakuje: 74 400,00 zł
Aleksandra Siekierska
Aleksandra Siekierska , 2 latka

Zespół Downa to nie wyrok! Pomóż Oli zawalczyć o sprawną przyszłość!

Już w czasie badań połówkowych lekarz zaczął podejrzewać, że moja córeczka może urodzić się z trisomią 21. Dla potwierdzenia tych przypuszczeń wykonałam badania, które potwierdziły zespół Downa.  Ze względu na możliwość wystąpienia innych dolegliwości, np. chorób serca, nerek itd., Ola już od pierwszych dni życia była poddawana różnym badaniom. Na szczęście córeczka ma zdrowe serduszko, a tarczyca również pracuje prawidłowo. Niestety nerki Oli są powiększone, przez co wymaga stałej opieki poradni nefrologicznej. Stan zdrowia Oli powoduje, że jest ona pod stałą kontrolą licznych specjalistów, uczęszcza także na wiele zajęć. Korzysta z intensywnej rehabilitacji, zajęć neurologopedii, zabaw związanych z rytmiką, uczestniczy w zajęciach na basenie. To wszystko wiąże się ze sporymi wydatkami, dlatego zdecydowałam się poprosić Was o pomoc. Każde wsparcie ma dla nas wielkie znaczenie! Alicja, mama 

8 567 zł
Klaudia Sobczak
Klaudia Sobczak , 16 lat

Przyszłość Klaudii jest w naszych rękach! POMOŻESZ?

DZIĘKUJEMY! W 2020 roku córka przeszła bardzo ważną i skomplikowaną operację kończyny dolnej lewej. Dzięki zbiórce w tamtym czasie i pomocy córka funkcjonuje sprawnej, spełnia marzenia. Przede wszystkim żyje bez bólu! Teraz na pierwszym miejscu staje rehabilitacja, na którą uczęszcza kilka razy w tygodniu. Wszystko po to, by nie zaprzepaścić szansy!  Nasza historia: Ta śliczna dziewczynka żyje z diagnozą mózgowego porażenia dziecięcego i IV z niedowładem kurczowym czterokończynowym. Klaudia urodziła się jako wcześniak w 26 tygodniu ciąży z 1 pkt Apgar! Całe jej życie to ciągła walka o sprawność fizyczną i psychiczną. Klaudia jako młoda dziewczyna nie ma normalnego, zwykłego dzieciństwa, jej życie toczy się innymi prawami... Cięgle rehabilitacje, zabiegi, konsultacje, kontrole u różnych specjalistów — to męczy Klaudie, a nam generuje ogromne środki. I tak na okrągło...  Żeby sama operacja nie poszła na marne Klaudia musi kontynuować fizjoterapie, która w tych czasach jest bardzo kosztowna. Godzina jej zajęć, to 220 zł, a córka potrzebuje ich kilku do kilkunastu w tygodniu i miesiącu. Rocznie ponad 44 000 zł. Klaudia przez ostanie dwa lata bardzo dojrzała, wzrost sprawił, że w córki organizmie pojawiły się wielkie zmiany i baczniej musimy kontrolować to jak zachowują się jej kości i mięśnie. Zwracam się ponownie do wszystkich ludzi o dobrym sercu o pomoc w zbiórce na kontynuację fizjoterapii córki!  Wiem, że choćbym robiła wszystko, nie będę w stanie sama pokryć wszystkich godzin i miesięcy rehabilitacji. Nie pracuję, bo samotnie wychowuję Klaudię. Oddałam jej swoje życie, zostawiając z tyłu plany i marzenia. Codziennie walczę razem z nią, by mogła w przyszłości żyć samodzielnie i cieszyć się każdym dniem. Na to zasługuje... Mama Klaudii 

8 563,00 zł ( 18,29% )
Brakuje: 38 246,00 zł
Ewa Pachulska
Ewa Pachulska , 14 lat

Jedna chwila omal jej nie zabiła – Tylko my możemy pomóc Ewuni❗️

Pomóż! Przeczytaj historię Ewy: Gdy Ewunia przyszła na świat, rozegrał się horror. Ci, którzy mieli ją chronić i leczyć, skrzywdzili ją; błąd lekarza spowodował, że córeczka urodziła się martwa. To miał być cud narodzin. Tymczasem stał się koszmarem…  Była wyczekana, wymarzona. Lata starania się. Ewa urodziła się w 39. tygodniu ciąży, była wtedy zdrowym, donoszonym dzieckiem. Ale gdy wywołano poród, doszło do błędu. Lekarz zbagatelizował złe wyniki KTG. Biegli orzekli później, że już o północy powinno w trybie natychmiastowym wykonać się cesarskie cięcie, bo tętno dziecka drastycznie spadło. Tymczasem lekarz takiej decyzji nie podjął. Ewa przyszła na świat o 2:55. Przez 3 godziny niedotlenienie narastało, a ona, zaplątana w pępowinę, powoli umierała. Ewa po narodzeniu nie dostała żadnego punktu w skali Apgar... Jej serduszko nie biło przez 5 minut. Nie wiadomo, jak długo nie biło w ogóle… Była wiotka. Martwa. Nie wykazywała żadnych funkcji życiowych, nie oddychała. Doszło do ogromnych, nieodwracalnych zmian w mózgu. Płakaliśmy i modliliśmy się – tylko tyle mogliśmy zrobić.  Ewunia przeżyła, ale było z nią tak źle, że nie była w stanie nawet płakać. Zapłakała cichutko, dopiero gdy miała miesiąc. Długo nawet nie mogliśmy jej dotknąć. Ewa nie patrzyła na nas, miała oczy pływające, nieobecne. Zero kontaktu, jakbyśmy trzymali w ramionach szmacianą lalkę! Inni rodzice wracają z maluchem do domu autem. Ewę zawiozła karetka, bo nie przeżyłaby kilka minut bez aparatury. Co kilka minut, nieważne w dzień, czy w nocy, trzeba było uruchamiać ssak, bo nie miała odruchu ssania i połykania. Szybko musieliśmy nauczyć się nie tylko, jak być mamą i tatą – ale przede wszystkim, jak być mamą i tatą ciężko niepełnosprawnego dziecka.  Lekarze prognozowali, że Ewa będzie dzieckiem leżącym, z którym nie będzie żadnego kontaktu. Nie mogliśmy się z tym pogodzić. Gdy tylko wróciliśmy z córeczką do domu, zaczęliśmy rehabilitację.  Na pierwszych zajęciach Ewunia leżała na piłce bezwładnie jak worek piasku.  Dziś nasza córeczka ma 14 lat. Bardzo słabo chodzi, widzi, ale z dużą wadą wzroku. Nie mówi (uczymy komunikować się za pomocą AAC alternatywnej komunikacji). Potrafi sama napić się z kubka i bidonu z rurką. Jest pampersowana, nie umie gryźć, ale udaje jej się rozdrobnić z pomocą języka jedzenie i przełknąć. Uczęszcza na kilka godzin dziennie do szkoły specjalnej. Niedotlenienie podczas porodu spowodowało jednak tak rozległe uszkodzenia w mózgu, że córka jest niepełnosprawna. Choruje na Dziecięce Porażenie Mózgowe, padaczkę i autyzm. Potrzeby finansowe są ogromne. Dziecko z porażeniem mózgowym musi być rehabilitowane przez całe życie. Aktualnie walczymy, aby Ewa nie pogarszała się ruchowo, niestety dojrzewanie i szybki wzrost cofnął jej umiejętności poruszania się. Dlatego zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie w opłaceniu rocznego leczenia i rehabilitacji Ewci! Z uwagi, że pieniążki, które zebraliśmy, zostały przeznaczone już prawie w całości na leczenie w roku 2023, wszystkie koszta związane z rehabilitacją, zakupem leków, suplementów, środków czystości, pampersów, musimy pokrywać z własnych środków. Miesięczne wydatki na Ewę to ok. 6 000 złotych. Ja jestem na świadczeniu pielęgnacyjnym. Tata Ewy jest jedynym żywicielem rodziny. Nasza rodzina jest 4-osobowa. Młodsza córka Alicja ma 7 lat i rozpoczęła szkołę. Też ma przeróżne problemy zdrowotne. Do tego niestety dochodzą problemy w dużej mierze wynikające z agresji i autoagresji Ewy, krzykami i płaczem wywołanymi schorzeniami. Po 14 latach opieki nad Ewą mamy z mężem duże problemy zdrowotne i też korzystamy z prywatnych konsultacji specjalistów, a także ogromu drogich leków. Sprawa o odszkodowanie i rentę nadal trwa… to już 15 lat! Zastanawiamy się, czy batalia sądowa zakończy się do pełnoletności córki? Dlatego prosimy o wsparcie. Pomóżcie nam, pomóżcie Ewie! Rodzice ➡️ Facebook

8 551,00 zł ( 8,03% )
Brakuje: 97 832,00 zł
Patryk Wrona
Pilne!
Patryk Wrona , 13 lat

Wznowa nowotworu❗️Ratuj Patryka❗️

Patryk walczy ze wznową nowotworu! Chemia tym razem nie pomoże! Dzięki Wam nasz mały wojownik mógł przejść operację ratującą jego zdrowie. Ale nowotwór wrócił i teraz po raz kolejny musimy zwrócić się do Was z prośbą o pomoc! Nasza historia: Trudno mi o tym mówić, trudno mi pisać, jeszcze trudniej złapać mi oddech... Bezwzględna choroba zaatakowała moje dziecko. Synka, który jeszcze do niedawna cieszył się beztroskim dzieciństwem – składał budki dla ptaków, majsterkował, jeździł na rowerze i z wielkim zamiłowaniem opiekował się zwierzętami... Pewnego dnia na głowie Patryka pojawił się guz. Synek zawsze był bardzo aktywny i żywiołowy. Byłam więc pewna, że guz jest wynikiem niefortunnego uderzenia podczas zabawy. Jednak dla pewności dwukrotnie odwiedziliśmy chirurga. Lekarz dokładnie obejrzał głowę Patryka i potwierdził moją teorię – guz pourazowy. Sytuacja wydawała się więc opanowana, a moja czujność została uśpiona...  Po kilku dniach, ku naszemu zdziwieniu, guz zaczął zwiększać swoje rozmiary! Czułam, że dzieje się coś niepokojącego. Szybko zaczęłam działać. Mimo wielkiego stresu, do samego końca wierzyłam, że wszystko będzie dobrze i lada moment uda nam się wrócić do dawnego życia. Niestety, tak się nie stało...  Wyniki badań wskazały nowotwór – mięsak kościopochodny - osteosarcoma, guz okolicy potyliczno-ciemieniowej prawej. W jednej chwili nasz świat się zawalił, a koszmar, którego boi się każdy rodzic, stał się przerażająco rzeczywisty... Przestraszeni i wciąż nie do końca świadomi tego, co się dzieje, rozpoczęliśmy leczenie. Najpierw Patryk przeszedł skomplikowaną operację usunięcia guza z czaszki, a następnie przez długie tygodnie dzielnie znosił mocne dawki chemii. W końcu po wielu miesiącach ciężkiej walki usłyszeliśmy to, na co tak bardzo czekaliśmy – choroba zahamowała rozwój! Nie jestem w stanie opisać szczęścia, jakiego wtedy wraz z synem doznaliśmy. To był najpiękniejszy dzień naszego życia, choć doskonale wiedzieliśmy, że to jeszcze nie koniec...  Dzięki Wam Patryk mógł przejść operację ratującą jego zdrowie. Niestety, dowiedzieliśmy się o wznowie nowotworu! Synek ma szansę na refundację immunoterapii, ale to może nie wystarczyć... Potrzebujemy dalszych badań i diagnostyki, która pomogłaby nam dowiedzieć się jak walczyć z nowotworem. Kosz jest ogromny i nie mamy innego wyjścia niż znów prosić o wsparcie. Proszę, nie odwracaj wzroku i pomóż nam ratować Patryka.  Lidia, mama Kwota zbiórki jest szacunkowa.

8 545,00 zł ( 26,77% )
Brakuje: 23 370,00 zł
Krystyna Erdei
Krystyna Erdei , 64 lata

Nierefundowane leczenie jedyną szansą dla mojej mamy – pomóż!

W zeszłym roku u mamy zaczęły się dolegliwości, które w szybkim tempie zaczęły się nasilać i nasilają w dalszym ciągu. Badania lekarskie przyniosły przerażającą diagnozę choroby neuronu ruchowego. Choroba ta niszczy komórki związane z pracą mięśni - uszkadza włókna nerwowe odpowiedzialne za ich pracę, prowadząc do kalectwa. Zabiera samodzielność, znacznie skraca życie... U mamy zaatakowała mięśnie twarzy, języka, mięśnie związane z przełykaniem- uniemożliwiające porozumiewanie się, utrudniające spożywanie posiłków i przyjmowanie płynów oraz mięśnie kończyn. Osoba, która chętnie pracowała, stale pomagając innym, nagle znalazła się w sytuacji, kiedy sama potrzebuje pomocy i nie jest w stanie nadążyć nad zmieniającymi się i pogłębiającymi objawami... Ścigamy się z czasem. Choroba postępuje, odbiera mamie niezależność, potrzebna jest opieka, nie odebrała nam jednak nadziei! Podejmiemy wszelkie możliwe działania, które pozwolą naszej  mamie utrzymać dotychczasową sprawność i pozwolą zatrzymać chorobę. Aby tak było, potrzebna jest stała, intensywna rehabilitacja prowadzona przez wykwalifikowanych neurologopedów i terapeutów oraz leki, które nie są dostępne w Polsce – konieczny jest ich import z zagranicy, bez możliwości refundacji... Terapia lekowa daję nadzieję na spowolnienie postępu choroby. Niestety wymaga to ogromnych nakładów finansowych, sami nie damy sobie rady... Mama – najważniejsza osoba w życiu... Zrobimy wszystko, by wspierać ją w jej dzielnej walce o sprawność i życie, dla siebie oraz dla nas. Codziennie, walczymy od nowa, dajemy z siebie wszystko i... dochodzimy do ściany. Istnieją sytuacje, diagnozy, które spadając na nas niespodziewanie, uzależniają nas od innych, uświadamiają nam, że bez pomocy nie damy sobie rady. Mama jest bardzo silna, wierzy w ludzi, wierzy życiu i czeka "na lepsze dni". My wierzymy razem z nią. Z całego serca prosimy i z góry dziękujemy za pomoc i wsparcie. Dzieci Krystyny

8 544,00 zł ( 6,17% )
Brakuje: 129 754,00 zł
Gabryś Wandachowicz-Witowski
Gabryś Wandachowicz-Witowski , 5 lat

Przeszłość Gabrysia była trudna. Podaruj mu nadzieję na lepsze jutro!

Gabryś skradł nasze serca! To cudowny, radosny chłopiec, który potrafi rozświetlić nawet najbardziej pochmurny dzień. Los postawił go na naszej drodze i od tej pory jesteśmy za niego odpowiedzialni. Od lipca 2023 r. Gabryś przebywa w Domu Pomocy Społecznej dla Dzieci w Ścinawce Dolnej. Mimo że ma już 4 lata, pod względem intelektualnym odpowiada dziecku rocznemu…  W swoim krótkim życiu chłopiec przeszedł już bardzo wiele. Niestety problemy zdrowotne są najpoważniejszym zmartwieniem. Zdiagnozowano u niego Zespół Di George'a, czyli chorobę genetyczną. Ponadto Gabryś zmaga się z niedoczynnością przytarczyc, niedoczynnością tarczycy, wrodzoną wadą serca, zaburzeniami karmienia, niewydolnością podniebienno-gardłową i rozszczepem podśluzówkowym podniebienia.  Gabryś za sobą ma już m.in. allogeniczny przeszczep grasicy, korekcję kardiochirurgiczną oraz leczenie torbieli nerek. Niestety nadal musi być pod opieką wielu specjalistów oraz terapeutów. Zależy nam na poprawieniu jego ogólnego rozwoju psychoruchowego i codziennego funkcjonowania. Jednym z największych problemów jest odruch wymiotny podczas jedzenia. Chłopiec nadal przejawia odruch ssania, co sprawia, że próby przyjmowania posiłku w tradycyjny sposób, kończą się niepowodzeniem. Dlatego potrzebne jest fachowe wsparcie neurologopedy.  Wiele nowych rzeczy i aktywności wywołuje w nim strach. W takich sytuacjach trzeba go oswajać i zapewniać o jego bezpieczeństwie. Wiemy, że bez terapii, ten stan nie minie.  Nasz chłopiec ma w sobie wiele cech, które rozczulają. Uwielbia wszelkie grające zabawki, odgłosy zwierząt, literki i cyferki. Nie zawsze potrafi pokazać swoją mimiką radość, ale my wiemy, że jest z nami związany.  Pragniemy podjąć wszelkie możliwe działania, aby wspomóc jego wszechstronny i harmonijny rozwój. Jednak bez specjalistycznej terapii nie będzie to możliwe. Prosimy pomoc w zapewnieniu Gabrysiowi dobrej przyszłości. Choć to jeszcze mały chłopiec i niewiele rozumie, będzie Wam bardzo wdzięczny za okazane wsparcie! Osoby, którym leży na sercu dobro i przyszłość Gabrysia ➡️  Gabryś - poznaj mnie

8 540,00 zł ( 12,35% )
Brakuje: 60 609,00 zł
Kacper Wochnik
Kacper Wochnik , 7 lat

Czasem niepełnosprawności nie widać.. Ale jest i odbiera Kacprowi dziecięcą radość! POMÓŻ!

Bardzo dziękujemy za dotychczasowe wsparcie! Dzięki Wam mogliśmy zakupić synkowi nieinwazyjny, przezskórny stymulator nerwu błędnego, który znacząco poprawił jego funkcjonowanie!  Niestety potrzebujemy dalszego wsparcia... Zapoznaj się z naszą historią: Nasz kochany synek Kacperek urodził się w maju 2017 roku. Niestety nasza radość nie trwała zbyt długo. Zdiagnozowano u niego rzadką wadę genetyczną -  Huwe1, przez co od razu musieliśmy rozpocząć walkę o zdrowie Kacpra. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, ale nie mogliśmy się poddać! Synek cierpi na padaczkę lekooporną, spektrum autyzmu, niedosłuch oraz wadę wzroku. Niestety padaczka i autyzm skutecznie utrudniają mu codzienne funkcjonowanie i prawidłowy rozwój. Napady towarzyszyły nam nieustannie, mimo wielu leków i prób ich zatrzymania. W związku z tym Kacper często przebywał w szpitalu, by znaleźć jakiś „złoty środek”, który pozwoliłyby wyeliminować ataki padaczki. Niedawno pojawiła się szansa, nadzieja na nieinwazyjny przezskórny stymulator nerwu błędnego. Dzięki Waszej pomocy udało się go zakupić i tym samym ułatwić Kacperkowi codzienne funkcjonowanie. Zauważyliśmy ogromne postępy. Stymulator nie zredukował napadów padaczki do zera, ale sprawił, że rozwój synka poszedł do przodu. Kacper zaczął więcej mówić i wchodzić w interakcje z innymi dziećmi. Chodzi do przedszkola, na zajęcia rehabilitacyjne, WWR i Trening Umiejętności Społecznych. Niestety Kacper wciąż wymaga stałej, intensywnej rehabilitacji. To jedyna szansa na poprawę jego zdrowia, lepszą przyszłość i szczęśliwe życie. Proszę, pomóż mojemu dziecku w tej nierównej walce. By mógł pokonać swój Mount Everest z nadzieją na lepsze jutro. Wiele zmysłów Kacper ma już uszkodzonych, ale wciąż pozostaje takie malutkie marzenie, by po prostu być zdrowym... Mama Kacpra ➡️ Kacperek Dusza Wojownika 💚 Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

8 535,00 zł ( 40,11% )
Brakuje: 12 742,00 zł