Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Paweł Bunk
Paweł Bunk , 4 latka

Pawełek marzy o tym, co jest codziennością innych dzieci! Wesprzyj jego walkę!

Nasz synek rozwijał się dobrze do drugiego roku życia. 24 miesiące – tyle trwał spokój i niezakłócone szczęście naszej rodziny. Kiedy odkryliśmy, co dolega Pawełkowi, wiedzieliśmy, że przed nami trudna droga. Wiedzieliśmy jednak coś znacznie ważniejszego — że w walce po zdrowie synka nie zatrzymamy się nigdy! Największą trudnością naszego chłopca jest skrajna wybiórczość pokarmowa. Paweł je zaledwie 5 produktów! W odróżnieniu od innych niemowląt nigdy nie wkładał do buzi rączek, ani zabawek. Skąd mogliśmy wiedzieć, że to tak bardzo źle?! Dzisiaj synek ma w buzi ogromną nadwrażliwość, która uniemożliwia mu normalne przyjmowanie jedzenia oraz osłabia jego mięśnie twarzy. Dlatego tak ważne jest zapewnienie mu terapii karmienia! U Pawełka zdiagnozowano także zespół Aspergera oraz silne zaburzenia integracji sensorycznej. Nie ma na to lekarstwa. Nie lubi przebywać w zatłoczonych i głośnych pomieszczeniach – jego układ nerwowy tego nie wytrzymuje! Synek potrzebuje specjalistycznej terapii, która pomoże mu lepiej zrozumieć, jak funkcjonuje świat i jak odnaleźć się w społeczeństwie. Która otworzy jego drzwi do samodzielnej przyszłości… Pawełek cierpi na stany lękowe, które utrudniają nam opiekę nad nim. Boi się rzeczy i czynności, które dla innych dzieci są codziennością. Ma silną potrzebę, by wszystko wokół niego zawsze wyglądało i wydarzało się w ten sam sposób. Nie możemy zaplanować zwykłego przemeblowania w domu lub pozwolić sobie na spontaniczność! Na wszelkie zmiany, lub gdy coś idzie nie po jego myśli, Pawełek reaguje ogromną agresją i autoagresją. Gdy widzimy go w takim stanie, pękają nam serca… Chcielibyśmy zapewnić Pawełkowi dostęp do wielospecjalistycznej terapii i rehabilitacji, które są jedyną możliwością, by synek mógł żyć, jak jego rówieśnicy! Tak bardzo boimy się, że przez brak funduszy nasze dziecko nie będzie miało szansy na samodzielną przyszłość... Z serca dziękujemy za każde, nawet najmniejsze wsparcie. Kasia i Robert, rodzice

10 010 zł
Renata Gawłowska
Renata Gawłowska , 41 lat

Białaczka chce wszystko zabrać... Proszę, pomóż mi o siebie zadbać!

Mam 39 lat. W 2021 r. zaczęłam chorować. Objawy, które miałam zaczęły mnie niepokoić. Jedynym wyjściem była wizyta u lekarza. Nie spodziewałam się, że niedługo później czekała mnie walka o życie!  Wracając z pracy czułam się zmęczona. Słaba, blada, męczyły mnie nocne kurcze nóg. Postanowiłam zapisać się do lekarza rodzinnego na badania. Wyniki wykazały mi bardzo niską hemoglobinę. Lekarz rodzinny tego samego dnia skierował mnie do szpitala na badania szczegółowe. W szpitalu rozpoznali ciężka niedokrwistość i podejrzenie ostrej białaczki szpikowej. Przewieziono mnie do specjalistycznego szpitala w Toruniu na Oddział Hematologi i Transplantacji Szpiku. Tam niestety potwierdziły się wyniki! Zaczęłam pilne leczenie i chemioterapie, która okazała się nieskuteczna... Przetransportowano mnie do Kliniki Hematologii i Transplantologii w Gdańsku, Przygotowywano mnie do przeszczepu szpiku kostnego, który odbył się 15.01.2022 r. Jestem pod stałą kontrolą lekarską. Nigdy nie prosiłam o pomoc nikogo, ale teraz jestem do tego zmuszona. Utrzymuje się jedynie z renty chorobowej. Na co dzień potrzebuję pieniędzy na leczenie, dojazdy na wizyty kontrolne, życie... Sama nie dam rady... Proszę, pomóż mi żyć.  Renata 

10 001 zł
Pola Maleta
Pola Maleta , 2 latka

Pola nie mówi, nie reaguje na swoje imię, nie rozumie najprostszych poleceń... POMÓŻMY!

Córeczka Pola jest całym moim światem. Kiedy patrzę w jej ufne oczy, nie mogę uwierzyć, jak wielkie szczęście mnie spotkało. Niestety, niedawno przyszło nam zmierzyć się z niespodziewaną diagnozą… Polcia od początku rozwijała się troszkę wolniej od innych dzieci. Później podnosiła główkę, później siadała czy raczkowała – dlatego rehabilitacje ma wprowadzana od 3. miesiąca życia i widzimy, jak pozytywnie wpływa na jej rozwój.  Dodatkowo w połowie 2023 roku u Poli zdiagnozowano autyzm dziecięcy. Był to moment, w którym w naszym życiu pojawiło się bardzo wiele wątpliwości i zmartwień. Pola niedawno skończyła 2-latka i na ten moment nie mówi, nie reaguje na imię, nie rozumie najprostszych poleceń. Córeczka często fiksuje się na punkcie wielu rzeczy, które łatwo jej złapać do rączki, ma zaburzenia snu, napady autoagresji i wiele innych.  Wszystkie te problemy utrudniają jej codzienne i sprawiają, że musi być objęta pomocą wielu specjalistów – tak, aby właściwy rozwój był możliwy.  Pola każdego dnia poznaje świat z uśmiechem i stara się go lepiej zrozumieć. Możemy jej w tym pomóc. To od tej zbiórki zależy rehabilitacja małej,  w jakim stopniu kiedyś będzie samodzielna i jak będzie funkcjonować w społeczeństwie. Niestety w ramach NFZ-tu nie istnieje możliwość zapewnienia jej odpowiedniej opieki zdrowotnej czy zajęć terapeutycznych... Każda godzina prywatnej rehabilitacji jest bardzo kosztowna, a ja nie jestem w stanie unieść takiego ciężaru finansowego samodzielnie... Pola jest jeszcze malutka, więc rehabilitacja może przynieść zaskakujące efekty! Proszę, nie zostawiaj mnie samej w walce o przyszłość córeczki. Wierzę, że dobro wysłane w świat wróci do Was ze zdwojoną mocą! Mama Poli

10 000 zł
Wiktoria Rupińska
Wiktoria Rupińska , 15 miesięcy

Wiktoria walczy z rzadką wadą genetyczną... Pomożesz?

Gdy nasza córeczka przyszła na świat – byliśmy przeszczęśliwi. Mogliśmy wpatrywać się w Wiktorię godzinami i zachwycać każdą wspólną chwilą. Niestety, bardzo szybko pojawiły się pierwsze niepokojące objawy, które skłoniły nas do rozpoczęcia poszukiwań pomocy dla naszej Kruszynki… Od samego początku Wiktoria była mało aktywna i bardzo dużo spała. Lekarze mówili, że nie ma się czym martwić, jednak matczyne serce podpowiadało mi, że coś jest nie tak. Gdy córeczka miała około 5 miesięcy, udaliśmy się do specjalisty w związku z niewłaściwym kształtem główki Wiktorii. To właśnie wtedy lekarz po raz pierwszy zwrócił uwagę na to, że córka jest bardzo wiotka i miała zbyt małe zdolności motoryczne jak na swój wiek. Diagnostyka trwała przez wiele miesięcy, podejrzewano nawet SMA. Po wykonaniu badań genetycznych WES w końcu dowiedzieliśmy się, co dolega Wiktorii. Wada genetyczna – zespół White Kernohan. Jest to zespół zupełnie nieznany jeszcze w Polsce, więc lekarze nie są w stanie dokładnie określić, jak dalej będzie funkcjonowało nasze maleństwo. Na szczęście na razie rozwój poznawczy przebiega adekwatnie do wieku córeczki.  Z powodu wiotkości mięśniowo-stawowej Wiktoria mocno opóźnia cały rozwój motoryczny. Córeczka nadal nie siada samodzielnie, dopiero od 1,5 miesiąca zaczęła pomału pełzać. By miała szansę jak najlepiej funkcjonować w przyszłości, Wiktoria potrzebuje intensywnej rehabilitacji oraz stałej opieki wielu specjalistów – m.in. genetyka, neurologa, kardiologa oraz rehabilitantów. Koszty z tym związane są jednak bardzo wysokie i ciężko jest nam je udźwignąć samodzielnie.  Prosimy Was o wsparcie dla Wiktorii. Wierzymy, że wspólnymi siłami możemy dać jej szansę na lepsze jutro! To właśnie teraz, gdy córeczka jest jeszcze małym dzieckiem – możemy wypracować najwięcej! Rodzice Wiktorii

10 000 zł
Karolina Wasiluk
Karolina Wasiluk , 30 lat

Tragedia chwilę po porodzie! Ratuj Karolinę – mamę małej Amelki!

DRAMAT❗️11 dni po urodzeniu córeczki w głowie Karoliny pękł tętniak! Trwa walka o sprawność kobiety! Przeczytaj poruszający apel jej taty i pomóż ratować Karolinę. W domu czeka na nią mała córeczka... 18 maja 2021 roku Karolina urodziła córeczkę. Cieszyła się, uczyła roli mamy. Tego, co wydarzyło się za 11 dni, nikt nie był w stanie sobie nawet wyobrazić. 29 maja 2021 roku w głowie Karoliny pękł tętniak! Kiedy piszę te słowa, mam dreszcze. Nie mogłem przewidzieć dramatu, jaki spotkał naszą rodzinę, nie mogłem mu zapobiec, a i tak każdej nocy sen z powiek spędza mi myśl, co by było, gdyby... Po tym, co się stało Karolinie dawano 5% szans na przeżycie... Miałem pogodzić się z tym, że stanie się najgorsze. Moją córkę zabijała choroba, a mnie strach o nią! Jednak Karolina każdego dnia udowadniała nam, jak bardzo jest silna. Walczyła i nie zamierzała się poddać!  Córka przeszła jeszcze dwie operacje ratujące życie. Przez 8 miesięcy była w śpiączce! Po przebudzeniu musiała zmierzyć się z atakami padaczki. Po ciągnących się w nieskończoność tygodniach ciężkiej pracy udało się ustabilizować stan Karoliny, jednak przed nami wciąż długa droga...  Pęknięcie tętniaka sprawiło, że Karolina ma niedowład prawej części ciała i rurkę w krtani. Choć nie mówi, wszystko słyszy i rozumie. W odpowiedzi na pytania mruga oczami, a przy rozmowie o jej córeczce, Amelce, płacze... Jest ogromna szansa na to, że Karolina wróci do swojej córeczki, że wróci do rodziny. Jednak szansa ta jest poza naszym zasięgiem... Przed Karoliną długa rehabilitacja i wieloetapowe leczenie. Błagam, pomóż nam je opłacić! Jerzy, tata

9 996 zł
Fabian Grządziel
Fabian Grządziel , 4 latka

Choroby odbierają Fabiankowi dzieciństwo... Pomóż w walce o rozwój i lepsze jutro!

Fabianek jest dla nas najważniejszy na świecie. Jego szczery uśmiech i ufny, pełen miłości wzrok nadają sens naszemu życiu. Od pierwszej chwili, gdy wzięliśmy synka w ramiona, wiedzieliśmy, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by miał jak najlepsze życie. Niestety, kolejne diagnozy sprawiły, że o lepsze jutro Fabianka – musimy jeszcze zawalczyć. Fabian urodził się w 2020 roku. Niestety, trochę za wcześnie niż było w planach, przez co nie obyło się bez poważnych komplikacji. Przez kilka miesięcy szpital stał się jego drugim domem. Co gorsze, z powodu trwającej w tamtym czasie pandemii koronawirusa, synek był od nas odizolowany! Byliśmy przerażeni całą sytuacją. Wiedzieliśmy synka właściwie tylko raz, a później czekała nas długa rozłąka. To był dla nas trudny czas, na szczęście jakoś daliśmy radę… U syna zdiagnozowano encefalopatię mózgu i padaczkę. Przeszedł też dwie operacje przepukliny pachwinowej. Do wszystkiego doszła jeszcze wykryta wada wzroku. Pierwszy rok życia Fabiana wiązał się z licznymi wizytami w szpitalach, kontrolami u wielu specjalistów oraz nieustanną rehabilitacją. Nie takie dzieciństwo sobie dla niego wymarzyliśmy, ale rzeczywistość napisała inny scenariusz. Musieliśmy podjąć rękawicę w walce o lepsze jutro Fabiana...  Syn obchodził swoje pierwsze urodziny w tym samym czasie, co jego starsza siostra. Niestety, były to pierwsze, a zarazem ostatnie wspólne urodziny naszych dzieci. Miesiąc później, po tym jak Julia ciężko zachorowała na COVID-19, odeszła od nas na zawsze…  To poczucie bólu, niesprawiedliwości i straty już na zawsze zmieniło naszą rodzinę. Wiemy, że już nigdy nie będzie tak, jak wcześniej, ale Fabianek jest z nami, dalej walczy… Po przebytym zakażaniu koronawirusem u Fabiana zaczęły się problemy z płucami. Syn musiał spędzić kolejne pół roku w szpitalu.  W tym czasie przeszedł kolejne infekcje, które dodatkowo pogorszyły jego stan zdrowia. Najgorszy okazał się wirus RSV… Fabian trafił do szpitala, na OIOM dziecięcy, aby w razie dalszego pogarszania się jego stanu zdrowia, możliwa była szybka interwencja lekarzy.   Dzięki Waszej dotychczasowej pomocy mogliśmy walczyć o rozwój synka na rehabilitacji. Jesteśmy Wam za to wdzięczni z całego serca. Niestety, nasza walka wciąż trwa i po raz kolejny potrzebujemy wsparcia... W ciągu ostatnich paru miesięcy Fabian bardzo dużo chorował. Raz za razem zmagał się z poważnymi i nawracającymi infekcjami. Od września do lutego był po parę razy w miesiącu w szpitalu. Niestety, uniemożliwiało to prawie całkowicie rehabilitację. Przez brak regularnej terapii nastąpił regres – Fabianek był bardzo wiotki, przestał stawać na nóżkach czy się obracać na boczki. Dopiero pod koniec marca znowu rozpoczęliśmy rehabilitację. Musieliśmy wszystko wypracować „od nowa". Na szczęście od razu zaczęły pojawiać się pierwsze małe postępy – synek zaczął znowu stawać na nóżkach i próbować przewracać się na boczki.  Fabianek nadal nie mówi, choć widzimy, że bardzo dużo rozumie. Nie komunikuje się werbalnie, ale stara się wysyłać komunikaty niewerbalne – np. kiwa główką, gdy chce coś pokazać. Dodatkowo padaczka nie odpuszcza, a nasz synek codziennie ma po paręnaście kilkusekundowych napadów dziennie! Szansą na rozwój i lepsze funkcjonowanie Fabianka w przyszłości są intensywne turnusy rehabilitacyjne. Niestety, ich koszt jest niezwykle wysoki, a my nie jesteśmy w stanie sami udźwignąć tak dużego ciężaru finansowego.  Prosimy, wyciągnijcie do naszego synka pomocną dłoń! Fabianek całe swoje dotychczasowe życie walczy o zdrowie. My jako rodzice, wierzymy, że pomimo przeciwności losu – ma szansę na lepsze jutro. Prosimy, dajcie nam nadzieję i pomóżcie w walce o naszego synka! Rodzice Fabianka

9 994,00 zł ( 22,36% )
Brakuje: 34 687,00 zł
Ula Strembowska
Ula Strembowska , 3 latka

Gdy rodziłam jej siostrę, ona w szpitalu oddalonym o 300 kilometrów walczyła o życie ❗️

Byłam w ciąży z młodszą córeczką, która w lutym miała przyjść na świat. Prowadziliśmy spokojne życie, nic nie wskazywało na tragedię, która niebawem miała nadejść. Wszystko zawaliło się, gdy byłam w 6/7 miesiącu ciąży. Właśnie wtedy dowiedzieliśmy się, że nasza starsza córeczka jest śmiertelnie chora.  22 lutego Uleńka razem ze swoją babcią przebywały w Kijowie w jednym z najlepszych szpitali w kraju. Ja, w oddalonym o prawie 300 kilometrów, rodziłam jej młodszą siostrzyczkę – Sofię. Moja Ula walczyła z białaczką, a ja nie mogłam być przy niej. Czy mogło być gorzej? Jak się okazało dwa dni później – mogło. 24 lutego dostałam telefon od spanikowanej mamy, która roztrzęsiona informowała mnie o wojnie. Nigdy nie zapomnę jej słów, że nad szpitalem, w którym moja starsza córka walczyła o życie, została zniszczona rakieta. Dwudniowy niemowlak, chora na białaczkę starsza córka i wojna. Rozpoczęła się ewakuacja onkologicznie chorych dzieci do Włoch. Wyjechaliśmy całą rodziną. Uleczka rozpoczęła tam leczenie. Wprowadzono chemioterapię, którą córeczka bardzo ciężko znosiła – przestała chodzić. Wszyscy byliśmy przekonani, że to tylko skutki uboczne chemioterapii. Byliśmy dobrej myśli, wierzyliśmy, że wystarczy zacisnąć zęby i wytrzymać – a po czasie Ula na pewno dojdzie do siebie. Najważniejsze, że podstępna choroba ustąpiła, udało się osiągnąć stan remisji.  Jednak czas mijał, a Ula nadal nie chodziła i robiła się coraz słabsza. Doszło do tego, że już nie potrafiła usiąść bez pomocy, a jak ktoś ją posadził, to prawie od razu traciła równowagę. Nie mogła samodzielnie podnieść ręki do góry.  Długo szukaliśmy przyczyny, aż wiosną 2023 roku spadła na nas kolejna diagnoza — SMA typu 2. Nie mogliśmy w to uwierzyć. Jak to możliwe, że spadło na nas tyle nieszczęścia? Uli nie można podać terapii genowej – organizm jest zbyt osłabiony po poprzedniej chorobie. Jeśli będzie w remisji przez 5 lat, dopiero wtedy będzie można wprowadzić leczenie. Na razie możemy tylko intensywnie rehabilitować córeczkę i czekać, aż nadejdzie czas terapię genową. Od tego, czy i w jakim stopniu uda nam się zatrzymać degradację mięśni zależy całe przyszłe życie Uli.  Błagamy Was o pomoc. Na nas i na nasze dziecko spadło niewyobrażalne cierpienie. Pomóżcie nam uratować córeczkę… Rodzice

9 980,00 zł ( 65,27% )
Brakuje: 5 309,00 zł
Jagoda Lewandowskia
Jagoda Lewandowskia , 18 lat

Nowotwór, przerzuty, chemia - tak nie powinna wyglądać młodość... RATUJ, proszę❗️

Z dnia na dzień ktoś powiedział — Państwa dziecko ma nowotwór. Konieczne jest pilne leczenie, a później? Wielka niewiadoma. Organizm Jagody jest młody i silny, ale nowotwór bywa przewrotny. Musicie czekać.  W grudniu córka trafiła do lekarza z bólem brzucha. Chwilę później okazało się, że znaleziono u niej guzki na węzłach chłonnych. Niedługo później przyszły wyniki. Tragiczne, nie takie, jakie chcieliśmy usłyszeć. Takie, które zmroziły nam krew w żyłach...  Nasz świat wywrócił do góry nogami potwór — chłoniak Hodgkina. Nowotwór krwi, którego charakterystyczną cechą jest występowanie u ludzi w młodym wieku. Jednym słowem — atakuje i próbuje wyniszczyć ludzi, którzy powinni mieć przed sobą całe życie. Tych, którzy dopiero zaczęli prawdziwie marzyć o przyszłości...  Nasza córka dzięki pomocy lekarzy i opiece psychologa jest niesamowicie silna, a my jesteśmy z niej dumni! Przeszła już jeden cykl chemioterapii, przed nią kolejny. Niestety rokowania drastycznie spadły, ale nic nie sprawi, że się poddamy!  Pojawiły się przerzuty, które nas dodatkowo niepokoją — na żołądek, wątrobę, trzustkę i tarczycę... JUŻ WYSTARCZY. Chcielibyśmy wziąć to na siebie, ochronić dziecko, zrobić co w naszej mocy, ale na nic nie mamy teraz wpływu. Jesteśmy bezradni.  Wiemy jedno, walka z nowotworem nie może odbywać się w pojedynkę. Co kilka dni wymieniamy się z żoną opieką nad Jagodą. Ja pracuję, żona musiała porzucić pracę. Jest o tyle trudno, że szpital znajduje się sporo kilometrów od domu. Dojazdy to dla nas spore koszty...  Ponadto musimy być gotowi na ewentualne nierefundowane leczenie, na pobyty w szpitalach, klinikach. Nie wiemy, co nas czeka, ale chcemy tej przyszłości chociaż trochę mniej się bać!  Nadal największym kosztem jest rozłąka. Szóstka naszych dzieci czeka i martwi się, tęskni i próbuje normalnie funkcjonować...  Jest to trudne, bo w szpitalu Jagódka toczy niszczący ją bój, a rodzice są wykończeni. Bywają w domu, w kratkę...   Prosimy, daj nam nadzieję i siły do walki... Rodzice Jagody 

9 962 zł
Jakub Śleboda
Jakub Śleboda , 29 lat

Choroba postępuje❗️Na pomoc Jakubowi!

Kuba już od czterech lat choruje na stwardnienie zanikowe boczne, które odbiera mu kolejne elementy jego sprawności! Nie pozwólmy na dalszy postęp choroby! Prosimy o pomoc! Stan Kuby jest coraz bardziej poważny i liczy się każdy gest dobrego serca! Poznaj historię Jakuba: Kuba choruje na SLA – stwardnienie zanikowe boczne. To bardzo ciężka choroba, polegająca na uszkodzeniu układu nerwowego. W ciele Kuby umierają komórki nerwowe, odpowiedzialne za pracę mięśni. Chory na SLA przestaje się ruszać, mówić, jeść. Staje się zależny od innych. Na końcu dochodzi do porażenia mięśni, odpowiedzialnych za oddychanie, co powoduje po prostu śmierć. Na początku Kubie zaczął dokuczać częściowy paraliż twarzy. To po raz pierwszy wzbudziło w nas niepokój. Trafił do szpitala i już wtedy lekarze podejrzewali, że za porażeniem twarzy kryje się coś więcej… Potem pojawiły się problemy z mówieniem i połykaniem. Przyczyna tych problemów okazała się brutala! Do tej pory Kuba uczył się, podróżował, cieszył życiem, miał tyle planów i marzeń... Teraz musi walczyć o przetrwanie! Najgorsze jest to, że SLA jest chorobą nieuleczalną i nie ma na nią lekarstwa. Nie da się zatrzymać jej postępu, ale można go opóźnić – kupić Kubie cenny czas, kolejne dni życia. Pomóc w tym może jedynie rehabilitacja. Niestety choroba jest bardzo agresywna i postępuje niezwykle szybko. Najpierw odebrała mimikę, potem sprawność rąk, mowę, możliwość chodzenia i samodzielnego poruszania się. Teraz słabnie oddech, Kuba jest pod opieką zespołu wentylacji domowej, korzysta z respiratora nieinwazyjnego. Porozumiewa się za pomocą komputera i specjalnego oprogramowania… Nikt z nas nie może w to uwierzyć i pogodzić się z tą niesprawiedliwością. Choroby nie da się całkowicie wyleczyć, aby możemy ją spowolnić i dodać Kubie otuchy. Potrzebujemy dodatkowych środków na rehabilitację i specjalistyczne leczenie. To jedyna droga, aby pomóc naszemu drogiemu Kubie. Nadal mamy w sobie nadzieję i nie pozwolimy, aby zgasła! Rodzina i przyjaciele

9 961 zł