POMOCY! Serduszko naszej córeczki jest bardzo chore… Trwa walka o zdrowie Niny!
W ósmym miesiącu ciąży, lekarze poinformowali nas o możliwej martwicy płodu… Nasz świat się zawalił, byliśmy zdruzgotani! Konieczne było pilne cesarskie cięcie. Liczyła się każda sekunda! Od razu po przyjściu na świat, nasza mała Ninka musiała walczyć – jej serduszko biło zbyt słabo… Nasze maleństwo przyszło na świat jako wcześniak. Z powodu bardzo słabego oddechu i bicia serca, musiało odbyć się pilne cesarskie cięcie. Nawet nie zdążyliśmy wziąć naszej córeczki w ramiona, utulić, szepnąć, że ją kochamy... U Niny wykryto wadę serca! Od razu musiała zostać przetransportowana do innego szpitala, gdzie odbyła się jej pierwsza operacja – podwiązania przewodu Botalla. Był to dla nas najgorszy czas… Nasza córeczka walczyła o życie kilka godzin po przyjściu na świat! Zupełnie SAMA, w innym szpitalu... Tak bardzo chciałam przy niej być! Nie życzę tego żadnej matce, moje serce pękało na miliony kawałków… Nina pierwsze dwa miesiące swojego życia spędziła w szpitalu. Najważniejszy czas, w którym dziecko potrzebuje czuć bliskość rodziców został nam odebrany przez chorobę. Jedyne co mogliśmy dla niej zrobić to dostarczać pokarm i wspierać przez 15-20 minut dziennie przez szybę inkubatora. Emocje, które nam towarzyszyły były nie do opisania… Rozpacz, ból, niemoc i strach o to, co będzie dalej... Z trudem wracamy do tych chwil. Dopiero w grudniu stan naszej malutkiej wojowniczki ustabilizował się na tyle, że udało nam się zabrać ją do domu… Był to dla nas najpiękniejszy prezent świąteczny, czuliśmy ogromne szczęście! Niestety, wada serca to nie jest jedyne schorzenie, z jakim przychodzi nam się mierzyć… U Niny zdiagnozowano również Zespół Downa, niedoczynność tarczycy oraz uogólnioną wiotkość mięśni. Ze względu na swój stan zdrowia, córeczka wymaga częstych wizyt u specjalistów oraz regularnej rehabilitacji (która jest kluczowa, aby mięśnie zaczęły działać). Córeczka obecnie ma problem z utrzymaniem główki, obracaniem się, a także jedzeniem. Jako noworodek była odżywiana przez sondę, teraz pomału zaczyna jeść… Na razie serduszko naszej córeczki jest bardzo słabe, dlatego możemy uczęszczać na rehabilitację wyłącznie raz w tygodniu. Jest to znacznie za mało, nie możemy uzyskać oczekiwanych rezultatów. W maju nasza mała wojowniczka ma przejść drugą operację serduszka, która przybliży ją do sprawności i zdrowia. Nasza droga jest niezwykle kręta. Oprócz operacji potrzebujemy regularnej rehabilitacji, która dla tak malutkich dzieci jest bardzo kosztowna. Nie wiemy, jak długo będziemy w stanie zapewnić ją naszej Nince bez wsparcia… Nasza dzielna córeczka już tak wiele przeszła – teraz nie możemy się poddać, nie po tak ciężkiej walce! Bardzo prosimy o pomoc! Każda, nawet najmniejsza wpłata, daje Nince szansę na sprawność i lepszą przyszłość. Wierzymy, że z Waszą pomocą damy radę! Rodzice