Julita, mama 5 dzieci, zaczęła walkę z nowotworem!
Moja przyjaciółka Julita to wspaniała osoba. Niestety, los postawił ją przed najcięższą z możliwych prób - walkę ze złośliwym nowotworem piersi! Julita samotnie wychowuje pięcioro dzieci. Jest dla nich całym światem, a one dla niej. Nie umiemy sobie wyobrazić, że mogłoby jej zabraknąć… Dlatego bardzo prosimy o wsparcie. Gdy w takim momencie życia słyszy się diagnozę, właściwie wyrok, w głowie pojawia się tylko jedno pytanie - co się stanie z dziećmi, jeśli mamy zabraknie? Jak będzie wyglądało ich życie, ich przyszłość? Nowotwór to ogromny strach i niepewność jutra. To cierpienie fizyczne i psychiczne. Choroba całej rodziny… Nowotwór Julity okazał się być potrójnie ujemny, ma średnicę aż 5 cm. Rokowania nie są dobre… Moja przyjaciółka rozpoczęła chemioterapię przedoperacyjną. Niestety, jej sytuacja finansowa jest bardzo zła. Mieszka z dziećmi na stancji, którą sama utrzymuje. Od października zeszłego roku musi regularnie dojeżdżać do Białegostoku na leczenie, a miasto jest oddalone od miejsca jej zamieszkania aż o 180 km… To generuje ogromne koszty. Jeden wyjazd to 200 zł na samo paliwo… Choć samo leczenie (na ten moment) jest refundowane, to wszystkie wydatki z nim związane są ponad siły Julity. Jej najbliższej rodziny nie stać na pomoc finansową... Obecnie Julita jest po przyjęciu pierwszej chemii. Bardzo źle ją znosi… To dopiero początek drogi - walki o życie. Niestety, także koniec środków finansowych… Trudno jest prosić o pomoc samemu, dlatego postanowiłam pomóc w tym mojej przyjaciółce. Julita chce żyć, dla swoich dzieci i musi wygrać tę walkę. Każde wsparcie jest ważne, każde daje nadzieję i siłę w tych najtrudniejszych chwilach, które właśnie nastały. W imieniu Julity, jej dzieciaków i swoim bardzo dziękuję za pomoc. Marzena, przyjaciółka Julity